Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dlaczego tak jest

związek z niepełnosprawnym

Polecane posty

ma jeszcze sporo takich rozwalających tekstów. z natury jest raczej dobry i milutki, ale nie miał łatwego życia. może dlatego czasem ciężko z nim wytrzymac. to pewnie też trochę przez moje chamskie zachowanie. nie przyzwyczaiłam się do czułości i takich innych bzdur, więc na początku byłam oschła, czasem agresywna i teraz on się przede mną broni. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiskiss
Jezli jest sparalizowany od pasa w dło to chyba nie moze uprawiac seksu czy moze jest innaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiskiss
Jezeli nie moze uprawiac seksu to po co Ci taki partner.niby seks nie jest wazny az tak bardzo,ale jednak wazny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepelnosprawny od pasa
moze sie kochac bo fiutek stoi tyle ze o go nie czuje, dlatego musi widziec:) same sexomaniaki na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego tak jest ciekawe
do kiskiss myslisz ze sex jest najwazniejszy? bez niego nic innego sie nie liczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiajacy
dziewczyny czemu chcecie sie wiazac z facetami na wozkach skoro wkolo tylu fajnych sprawnych facetow?? o co komon??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlatego ze
bo maja wiecej oliwy w głowie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BF
Nie bardzo bym chciał wiązać się z kimś pełnosprawnym. Po co być komuś ciężarem- dajcie spokój. Wychowywanie dzieci, codzienne czynności, wszystko na głowie zdrowej osoby. Po co mi to? Poza tym związek z pełnosprawną osobą kojarzy mi się z upokorzeniem. Dużo jest niepełnosprawnych dziewczyn na co mi te zdrowe?\\ A kobiety Kaleki kto pokocha? Zdrowi mężczyźni? nie rozsmieszajcie mnie. Wasze gadanie mnie irytuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wózkiers
Ja właśnie też nie koniecznie chciałbym być z kimś zdrowym. choć było kilka okazji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wózkersówna
Ja bym chciała pełnosprawnego faceta- ciekawe jak by się ułożyło ;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boś młoda i głupia
j.w

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwni jestescie
a czy dwie niepelnosprawne osoby to takie super i latwe zycie? chyba srednio.. nie mozecie tak myslec.. jesli sie kogos kocha to ma sie w nim oparcie i nie jest sie zadnym ciezarem dla nikogo - to jakies brednie w ogole;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wózkiers
Brednie to wasze gadki-szmatki o miłości. Rzeczywistość jest brutalna, a miłość to nic innego jak popęd ubrany w piękne i puste słowa. Być może życie z niepełnosprawną osobą będzie trudne, tak jak trudne jest samemu, ale uważaj. Kaleka mi nawet w największej furii kalectwa NIE WYPOMNI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BF
"Nie możecie tak myśleć" To jak mam przepraszam Ciebie myśleć, Wózkiers ma racje, w nosie mam wasze "miłości", chcę żyć w miarę spokojnie, z kimś komu nie muszę tłumaczyć naturalnej dla mnie sprawy jaką jest kalectwo właśnie. W ogóle zdrowym kobietom powiem tak "Uwaga Gryzę, precz!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wózkersówna
W sumie... :( coś w tym wszystkim jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwni jestescie
jestem w szoku.. jeśli sie kogoś kocha i decyduje sie z nim być, to wybacz ale nie wypomina sie kalectwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dla mnie to jakas porazka totalna, albo ja po prostu jestem z kosmosu.. kocha się ot tak po prostu, mi sie wydaje ze to wy, osoby niepelnosprawne sami tworzycie sobie jakies wlasnie chore teorie i nie chcecie dopusic do siebie drugiej "zdrowej" osoby bo sie po prostu boicie? tylko czego pozwolcie zrozumiec? bo ja jakos nie pojmuje, dlaczego osoba, ktora kocham nad zycie (jest niepelnosprawna) najpierw daje mi odczuc ze czuje do mnie to samo, a potem traktuje jak powietrze? bo co? bo sie boi ze ladna dziewczyna predzej czy pozniej odejdzie? o co kurwa chodzi, bo ja tego nie pojmuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwni jestescie
"Uwaga Gryzę, precz!" ???? dlaczego???? dlaczego tak mowisz? czego sie boisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BF
Tak, więc na spokojnie. To nie są jak mówisz "głupie teorie niepełnosprawnych" tylko pewien schemat myślowy. Z czego on wynika... tutaj różnie można sobie tłumaczyć. To zależy czy i jakie miało się szczęście do ludzi. Ludzie są różni, jeśli spotkasz takich, którzy z ułomności zrobią sobie pretekst żeby dać upust chęci dominacji nad kimś kto fizycznie nie jest w stanie się przed tym obronić, to być może zaciąży na Twojej psychice do końca życia. Bardzo ważne dla chociażby samooceny jest wczesne dzieciństwo i lata szkolne. Jeżeli ktoś się urodził wtedy kiedy nie było szkół i klas integracyjnych, to jego rodzice stali przed dylematem, albo szkoła specjalna, albo taka zwyczajna normalna szkoła z jej wszystkimi wadami, patologiami, nieprzystosowaniem etc. To też zależy od stopnia kalectwa, z tym że i tutaj może być różnie. Można było trafić do klasy, w której większość nie robiła problemu, albo do takiej w której służyło się za klasowego kozła ofiarnego. Od tej sytuacji nie ma ucieczki wtedy, trzeba się zamknąć, uciekać w jakieś hobby czy cokolwiek żeby o tym nie myśleć. Nie każdy rodzic akceptuje niepełnosprawność swojego dziecka. W domu też w takim razie może być różnie. Mogą być tacy rodzice, którzy rozumieją, że dziecko nie będzie genialnym piłkarzem czy kolarzem, mogą być tacy, którzy bardzo cierpią z tego powodu, a nawet tacy którzy wstydzą się swojego dziecka dlatego właśnie, że jest niepełnosprawne. To się wszystko w człowieku odkłada, krzyczeć nie ma sensu, więc wielu tłumi te uczucia, które rodzą się głęboko w środku, "trzeba jakoś wytrzymać" To tyle jeśli idzie o ogólny zarys sytuacji. Kiedyś jeszcze w szkole średniej chciała coś ode mnie bardzo piękna dziewczyna, wątpię żeby to była miłość bo znaliśmy się tylko z widzenia. Jednak można było wyczuć i zobaczyć w sposobie w jaki się zachowywała, z czasem wszyscy w okół zaczęli o tym plotkować, a ja udawałem, że nic nie słyszę. Dziewczyna była pracowita i miała wszystko to, co mi się w kobietach podoba (*mniejsza z tym co) Ja za to nie miałem, nie mam i nie będę miał odpowiednio prawidłowej samooceny żeby np podejść pierwszy. Gdyby powiedziała mi wprost czego chce, to w tamtym czasie nie byłbym w stanie jej niczego odmówić. Dzięki bogom ona robiła swoje podchody i dawała mi do zrozumienia zamiast powiedzieć o co idzie, a ja udawałem albo że jej w ogóle nie widzę, albo że nie rozumiem o co jej chodzi. Trwało to kilka lat, później poszliśmy na studia, na szczęście do innych miast przyszło nam jeździć, ale dostałem jej numer GG i jakoś rozmowy się kleiły, w pewnym momencie postanowiłem się jej przyznać, że swojego czasu byłem w niej zauroczony bardzo mocno, ale bałem się podejść, bo "z czym do ludzi" to w odpowiedzi usłyszałem bardzo mocno stonowane "hura, hura" i się zaczęło... Gdziekolwiek bym jej nie spotkał witała mnie takim uśmiechem, że powiedziałem sobie "kurwa, ni chuja trzeba to jakoś skończyć zanim mi braknie sił żeby się przed tym bronić" Postanowiłem ją obrazić. Było tak : Wiedziałem, że ona z koleżankami siedzi w pociągu kilka miejsc dalej tyłem do mnie. Jechałem z kolegą i postanowiłem odpowiednio głośno powiedzieć, że jej nie kocham, ale skoro chce to mogę z nią do łóżka ęchodzić, bo ładna. Obraziła się śmiertelnie, ja oczywiście udawałem, że nic nie wiem, że o co jej chodzi, przecież taak fajnie się rozmawiało, a w głębi duszy było takie "Yes, yes, yesy!", bo o to mi właśnie chodziło. Znów minęło kilka lat i zobaczyłem ją z chłopakiem, bardzo przystojnym i postawnym, który w podbramkowej życiowej sytuacji stanowić będzie dla niej większe oparcie niż ja. Jedyne co mogę powiedzieć złego to, to że ubrać się dobrze nie umie. Więc szła z nim za rękę ulicą, była bardzo szczęśliwa dopóki nie zauważyła mnie, wtedy zrobiła się smutna i dobrze słyszałem ich rozmowę chociaż daleko było : -Co się stało? -To ten niepełnosprawny z którym chciałam być zanim Ciebie poznałam -To dla czego nie byłaś? -Chciał mnie wykorzystać. Powiedziałem sobie wtedy "a myśl sobie..." postanowiłem wygrzebać numer komunikatora z jakiegoś starego terminarza i napisałem jej, że ja dobrze wiem, że ja od czasów liceum dobrze wiem, że chciała coś ode mnie, oczywiście zaprzeczała, ale trudno nie słyszeć jak wszystkie koleżanki o tym plotkują. Powiedziała swojemu chłopakowi o tym, który kłuje mnie wzrokiem od tamtej pory. Nie bardzo mi to pasowało więc zwróciłem jej uwagę, że w moim odczuciu mężczyznom wszystkiego mówić nie należy, że jeżeli jej smutno to niech wie, że nie było łatwo udawać obojętność, gdybym jej nie kochał to bym z nią był. Tak właśnie myślę, zmieniło się na lepsze od tego czasu kiedy mnie widzi zamiast się smucić jest wkurwiona, zawsze to bardziej ożywcze uczucie niż smutek. Kocham Cię, nie musi znaczyć tyle, co "chcę z Tobą być", czasem znaczy zupełnie co innego. Jeśli Twój kolega myśli, że przez związek z Tobą zepsuje Ci życie, i tego nie chce, chociaż Ty się upierasz. Każda sytuacja w której traktuje Cię jak powietrze jest właśnie takim wyznaniem : "Zobacz jak bardzo Ciebie kocham", bo każdy kocha tak jak potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwni jestescie
"Każda sytuacja w której traktuje Cię jak powietrze jest właśnie takim wyznaniem : "Zobacz jak bardzo Ciebie kocham", bo każdy kocha tak jak potrafi. " bardzo ładnie napisane, tylko skąd ja mogę to wiedzieć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wózkiers
A kumplować się po prostu nie możecie?? Nie będziesz z nim, bo nie i już...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwni jestescie
"Nie będziesz z nim, bo nie i już..." dla mnie to zadna rada.. no sorry..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BF
Kiedy tu NIE ma żadnej rady. Nie ma rady. Kumplujcie się, przyjaźnijcie, jak facet nie chce związku (*ja rozumiem) to nie chce. To że może nie chcieć z miłości, to inna sprawa, ale wychodzi na jedno. Nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wózkersówna
Jesteście jacyś zgorzkniali... Ja miałam pełnosprawnego faceta i chodziliśmy wszędzie... Na basen, na dyskoteki, na koncerty rockowe... Fakt, że biedak musiał się namęczyć jak mieliśmy gdzieś jechać pociągiem, bo mnie brał na ręce i wnosił, a ktoś inny wprowadzał wózek, ale on się godził na to, ja przez chwilę też myślałam, że po co mu akurat ja. Później mi przeszło, a skończyło się między nami wszystko, bo JA byłam zazdrosna o głupoty różne... ale rozmawiamy ogólnie przyjaźnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wózkersówna
bo to takie głupie myślenie facetów! jak dziewczyna chce to przynajmniej z ciekawości warto spróbować moim zdaniem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wózkiers
Ty się Natalii najedz z ciekawości wilczych jagód, wyjdzie podobnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BF
Nie bądź dla niej nieprzyjemny-niech sobie pomarzy, co więcej zostaje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wózkersówna
Ja pierdole. Wrrrrrrrrrrrr! , to sobie bądźcie SAMI o!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te wózkersównaD
czy osobie niepelnosprawnej glupio jak musi poprosic o pomoc? piszesz ze facet bral cie na rece.. ale chyba glupio by wygladalo jakby laska brala kolesia pod pache i wnosila do pociagu:P mnie sie wydaje ze facet sie boi ze laska go kopsnie w dupe:D i znajdzie se lepszego,ale to wszyscy faceci tak maja koles jak nie chce to nie nie naciskaj a zobaczysz ze sam sie do ciebie odezwie przyjazn w momencie jak jedna osoba kocha to dla mnie nieporozumienie w ogole, przeciez to porazka i meka dla tej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BF
Moim zdaniem to nie męka wcale. Zależy jak kto się umówi, z tego co laska pisze on ją kocha a ona jego... Przyjaźnić się jest fajnie ogólnie, nie ma definicji miłości. Jak już mówiłem według mnie kocha się tak, jak się potrafi. Mnie nie jest ciężko prosić o pomoc natomiast wkurwia mnie jeśli ktoś pomaga mi kiedy o to nie proszę. :) Jestem zły wtedy i na siebie i na tę osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do BF
dziękuje:* podnosisz mnie troche na duchu. ja nie chce przyjaźni, rani i boli mnie to że on nie chce nawet spróbować być ze mną;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×