Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smerfetka_

Śluby - październik 2009

Polecane posty

Bajbajka fajnie że na forum dałaś znać że dojechaliście cali i zdrowi:) cieszę się bardzo:) a teściami się nie przejmuj...rozumiem że przyjemne to nie jest ale co zrobisz ludzie są bardzo różni i nic na to nie poradzimy...tak że głowa do góry:) ważne że macie wsparcie choć z jednej strony:) aj normalnie za mną chodzi ostatnio jakiś alkohol...tak od sylwestra jakoś...ale jeszcze trochę wytrzymam:) normalnie aż trochę wam zazdroszczę tych imprez:) głównie to balu..mi właśnie brakuje sylwestrowego balu w tym roku...ale cóż nie można miec wszystkiego... Bajbajka mam nadzieję że zabieg nie jest groźny i wszystko będzie dobrze:) Madeline:) odpisałam Ci na wiadomość i mam nadzieje że bez problemu mnie znajdziesz:) nie chciałam po prostu podawać nazwiska na forum by a nóż nie dostało się w nie powołane ręce:) kurcze fajna taka wycieczka:) ale to pewno w ferie jedziesz? a co do pracy i dziecka to już tu kiedyś pisałam na ten temat...w Polsce tak jest i trudno...ważne żeby tylko była to nasza decyzja a oczekiwanie bo jeszcze to i jeszcze tamto itd nie wiele da...będzie jak ma być i lepiej lub gorzej na pewno każdy da sobie radę:) No jak urodzę to Julkę najprawdopodobniej zobaczycie pierwsze na nk:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajka, wiem, co czujesz. Ale ja się na to ostatnio uodparniam. Pisałam kiedyś, jaką mam sytuację z teściami. Wczoraj też zrobiło mi się przykro, bo wywyższają moją przyszłą szwagierką. Uważają ją za siódme cudo świata, jaka to ona "doskonała". A nie widzą jednego, że dziewczyna leci na kasę. Załatwili jej pracę, synkowi dają dom i ziemię, on jej kupuje ubrania, po ślubie samochód. Miłości się nie kupuje. Przykre to jest. Nam nie pomagają, siedzimy w kredytach, do wszystkiego musimy dochodzić sami. A im po prostu ustawili życie. I po wczorajszym powiedziałam sobie: koniec. Dość bycia pomocną, dość przejmowania się. Cieszę się tylko, że nie będę na ślubie ich ukochanego synka - akurat wtedy mam egzaminy na podyplomówce. Będę myśleć o swojej rodzinie. Wiadomo, że nie zawsze udaje się być taką silną, bo po prostu boli gdzieś w sercu... Magggi, wycieczkę mamy sponsorowaną po połowie z socjalnego. A że zawsze marzyłam o takiej, żal było nie skorzystać. Szkoda mi tylko, że mąż nie jedzie ze mną. Wysłałam zaproszenie ;). Co do dziecka... Zapewne zaczniemy starania w okolicach kwietnia. Ostatnio wydarzyło się tyle w moim życiu, że chyba zmieniam myślenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeline jakie ładne postanowienie noworoczne:) fajnie:) z kwietniowych starań nam właśnie wyszła Julka:) tak że życzę powodzenia już teraz:) wycieczka super sprawa:) właśnie to jest minus tych wycieczek współsponsorowanych...u nas np nie można było zabrać os towarzyszącej...szkoda trochę..ja w sumie i tak nie pojechałam bo byłam już wcześniej tam gdzie była zaplanowana wycieczka ale to faktycznie spora okazja:) tak że fajnie:) a na długo jedzies???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka Wam:) u nas dzisiaj leniwa niedziela:) Wczoraj miałam jechać na dyskotekę, ale dostałam bóli migrenowych i nici z tego było:(Mój mężulek pojechał z moim bratem:D Myślałam, że mi głowa wczoraj pęknie:/ pojechaliśmy z Miśkiem na drobne zakupy, ale nawet nie miałam siły chodzić po sklepach:/ kupiłam tylko koszulkę i gatki z Esotiqu:) fajne maja rzeczy, i na dodatek promocje! Moje Kochanie kupił sobie buty do pracy. i w sumie wsio, do domu trochę jedzenia. Madeleine 🌼 wow, to gratuluje tej wycieczki:) też bym gdzieś pojechała żeby wypocząć, nawet na weekend w góry, ale nie wiem czy nam sie uda.wiadomo kasa... no i gratuluje myśli o dziecku:) masz rację pisząc, że nigdy nie będzie 100% momentu:/ u nas tak samo, praca, budowa, której nawet nie zaczęliśmy jeszcze... a jak by sie nam teraz trafiło dziecko, to nie wiem jak byśmy się pomieścili w domu w 7 osób i maleństwo... więc obawiam się ze będziemy musieli jeszcze poczekać około 2lat😭 ja nie chce! a do teściów nie pójdę, za żadne skarby świata! chociaż tam więcej miejsca jest... Do tej pory nie mieliśmy kontaktu z teściami... tzn pisałam z Dominika siostrą i pisałam kiedy przyjadą, ale oni czekają na nas, a jak zaprosiłam do nas, to dostałam odp. czy to ważne kto do kogo przyjedzie, więc ja nie mam zamiaru sie fatygować... Misiek dzisiaj sie z mamuśka widziała w kościele, oczywiście dostał zrypke, że nie przyjeżdżamy, jak my sie zachowujemy itp. A przyszła synowa moich teściów to istne bóstwo świata... najinteligentniejsza, najpiękniejsza, najgrzeczniejsza i w ogóle naj... aż źle sie robi. Do niej zawsze mają czas jechać, nie ma wymówek, zawsze jest okazja... Miśka rodzice też nam nie pomagają. nawet sie nie pytają czy coś potrzebujemy, czy coś nam pomóc załatwić w sprawie budowy... oni myśleli ze zamówimy firmę zapłacimy mega kasę i oni pobudują, a nas nie będzie nic obchodzić, tylko kasiorke dowozić, a tu zonk, bo my raczej ekonomicznie będziemy budować, mury wujek(z czego też nie sa zadowoleni, bo to brat mojego taty, a szwagier Miśka ojca). A to, że pracujemy w Szkocji, to znaczy ze już leżymy na kasie, a przede wszystkim za ciężko nie pracujemy... ludzi nie maja wyobraźni! Magggi🌼nie mogłam zapomnieć o poinformowaniu Was:) a Ty jak sie teraz czujesz? a może już na porodówce jesteś:D Przepraszam, że tak się Wam użalałam, ale nie mam z kim o tym pogadać. Dominik tez jest w głupiej sytuacji, bo to Jego rodzice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajka1986, rety dosłownie jakbym widziała moich teściów. Jest identycznie. Ich przyszła synowa też jest naj... Szkoda, że nie zauważają wszystkiego. Nie są mi jednak potrzebni do szczęścia, chociaż mogliby je znacznie ułatwić. Zawsze wyobrażałam sobie, że jakoś nam się ułożą kontakty. Moi teściowie mieszkają kilkaset metrów od nas i też nie mają ciągle czasu do nas przyjść. Dwa razy od prawie 9 miesięcy, nieźle prawda? Czasami jest mi przykro, gdy Marcin ich usprawiedliwia, jest na każde ich zawołanie... Jest tym synem, "który zawsze musi pomóc, ale on pomocy nie potrzebuje". Wycieczka jest na dwa tygodnie. Trochę długo, bo całe ferie. U nas można wziąć osobę towarzyszącą, tylko płaci ona wtedy całość - to jest 3300. Mimo wszystko chciałam go wziąć, tylko powstał problem z urlopem. Ciężko dostać na dwa tygodnie. Szczerze przyznam, że teraz trochę mniej się cieszę. Najlepiej czułabym się z Marcinem. Zwłaszcza, że to mój pierwszy lot samolotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka Wam:) ale jestem wkurzona😡 Kobietki nie wiem czy my w tym roku ruszymy z naszą budową:(cały czas czekamy na warunki zabudowy, a wieści na ich temat brak:/ byłam dzisiaj w gminie żeby czegokolwiek sie dowiedzieć, ale nie wiem nic. te baby powiedziały mi to samo co w listopadzie, kiedy byłam w tej samej sprawie!!!dokumenty już(?) poszły do starostwa i marszałka, i tylko na te dwie decyzje czekamy, aby wydać warunki! tylko że w listopadzie tez to usłyszałam! normalnie krew mnie zalewa:( a co najlepsze... nie mamy drogi zjazdowej to tej działki(bo tata nie uwzględnił to we wniosku), bo ta droga gminna jest nieuregulowana!!! tzn. ona jest gminna ale cała wieś płaci od niej podatek, bo zabrano ziemie pod ta drogę, ale nie zapłacono ludziom. Więc ja nie wiem jak to będzie rozwiązane.Tata działki mi nie może przepisać, bo to nie będzie powyżej 30 arów. Niby mogą wszystko robić Rodzice jak nas nie będzie, a dopiero późnej przepisać na nas, ale kurcze to już będą większe koszty(notariusz), a nie wiem czy wtedy już od darowizny nie będzie "sympatycznego" podatku😠, bo to chyba do jakiej wartości darowizny jest zwolnienie z podatku. W pon. jadę do naszego wójta, może on coś pomoże. Najgorsze, że jeśli nie uda nam sie tego pozałatwiać, to później w sezonie nie przyjedziemy:/ i może za rok zaczniemy budowę, jak dobrze pójdzie... moja przyszła sąsiadka czekała na warunki 9! właśnie niedawno otrzymała.Poszaleli w tych urzędach! Mama chce przepisać na mnie książeczkę mieszkaniową, ale do tego potrzebny jest akt urodzenia... więc muszę jechać do Koła(bo tam sie rodziłam), po odpis aktu:/ w naszym Tureczku nie mają. Wszystko sie kręci i pieprzy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba najtrudniej jest zacząć, potem już będzie łatwiej. Nie umiem nic poradzić, jak tylko, żebyście uzbroili się w ogromne pokłady cierpliwości. Choć rozumiem, że może być trudno. Czyżby Magggi już powitała córeczkę? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka Wam:) jaki tu spokój, nana... Byłam dzisiaj u teściowej, pierwszy raz po przylocie i powiem Wam, że gdyby Dominik sam pojechał, to pewnie by nawet nie zauważyli, że mnie nie ma:( czułam sie jak piąte koło u woza... zero jakiejś rozmowy ze mną, nic! "Dominik no bierze jedz, no może schabika, a może żeberka, a może chcesz herbatki..." i tak w kółko! to samo w Kościele po mszy, teściówka przeszła jak obca osoba... ja już do niej nie jadę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej jestem:) huh coś mi ostatnio czasu brakuję...ale jest już lepiej:) i uwaga 10.01.2011 o 2:15 urodziła się Julka:) ważyła 3450 i mierzyła 56cm:) jak znajdę coś czasu to dodam zdjęcie na naszej klasie:) to sobie ja zobaczycie:) Bajbajka jeśli chodzi o teściową to współczuję:( pewno to przykre bardzo:( a co na to wszystko Twój mąż? ja na całe szczęście mam teściową mam oki póki co:) he he nawet syna opierniczy jakby coś i po mojej stronie stanie:) a co do budowy to tak to niestety jest:( ech my też nadal czekamy i już po prostu sił brakuje...dobrze że pogoda jest jaka jest bo inaczej to jeszcze bardziej by drażniło...ale co poradzić.. Madeline to jak za taką wycieczkę to cena naprawdę nieduża tak że troszkę szkoda Ci pewno że mąż nie pojedzie ale faktycznie trudno o urlop na dwa tygodnie..choć jak to wycieczka z pracy to zapewne jakieś koleżanki pojadą fajne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magggi🌼 Kochana serdecznie gratuluje:) baaaadzo sie cieszę:) teraz tylko, życzę dużo zdrówka dla Ciebie i Maleństwa:* Wiesz z teściową było to przykre nie czułam sie dobrze:( ale ja widzę, że ona ma jakieś fochy w stosunku do mnie:( myślę, że ona sądzi, że Dominik nie jeździ do nich, bo ja mu nie każę albo mu zabraniam. a on sam nie ma ochoty tam jeździć, czasem jak musi. wczoraj zresztą stwierdził,że na pewno babcia sie ucieszy, że przyjechaliśmy... a reszta... staram sie tym nie przejmować, czasem jest trudno:( Dzisiaj to taki zakręcony i smutny dzionek u nas:( taki mój przyszywany wujek zmarł nagle. w listopadzie miał wstawianą endoprotezę. i wszystko było w porządku. a dzisiaj rano przed 6 zaczęło go kłuć w klatce, miał silny ból... wzywano pogotowie,ale oczywiście nie można sie było połączyć... więc sami zawieźli go do szpitala a tam trzech lekarzy go badało i zmarł na izbie przyjęć!:( Aha w sobotę idę na zabieg krioterapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też serdecznie gratuluję! Rety, jak aj Ci zazdroszczę tego maluszka obok siebie ;))) Bajbajka, ja mam na co dzień teściów obok siebie. Przeżywam to, co Ty średnio kilka razy w tygodniu, więc doskonale Cię rozumiem. Ale ja już zaczynam olewać, nie obchodzą mnie. Niech żyją, jak chcą. Ja mam swoją rodzinę. Tylko szkoda, że mój mąż czasem mi tego nie ułatwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeleine🌼 ja też staram się, ale z różnym skutkiem... a wiesz co mnie najbardziej irytuje? teściowej hipokryzja... jak my jesteśmy w domu z nią to obgaduje swojego młodszego synka - że nic im nie pomaga, że nic nie robi, ze tylko w domu to bywa jak w hotelu i restauracji, a z kolei jak oni są (D. brat i jego laska), to wiem, że "czule" o nas mówi... nie wiem czemu ma to służyć, bo jak narazie, to ze sobą nie rozmawiamy już od prawie dwóch lat... nie licząc jakiegoś "cześć" A mój mąż... sama nie wiem co o tym myśli... ale widać,że go nie "ciągnie" do domu, jak jesteśmy w kraju, to jedzie jak musi, sam z siebie raczej nie, z kolei jak jesteśmy w Szkocji, to dzwoni raz na jakiś miesiąc. A zresztą, jeśli za każdym razem co jedziemy tam, to na dzień dobry mam jakiś ochrzan, a to że za późno przyjechaliśmy, a to że za wczesnie bo obiad nie gotowy, a to że w domu u mnie jemy obiad, jak powinniśmy u nich... i tak w kółko...tak źle i tak niedobrze. Magggi🌼 jeszcze raz gratuluje:) a jak Ty sie czujesz? nasza budowa jak narazie stoi. dzwoniłam dzisiaj do gminy, i papierzyska stanęły w starostwie, a że babeczka pojechala do senatorium, wiec nie wiadomo jak to długo potrwa...niby jakiś koleś to przejął, ale jak jest to nie wiem. ide spać, branocka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za gratulacje dziewczyny:) czuję się jeszcze średnio..bolą szwy...ale już jest lepiej i to dużo...malutka jakaś marudna...aj umyśliła sobie 2 godziny w nocy i nic tylko chce się wtedy bawić...ech mnie jakieś przygnębienie dopada...mąż bardzo mi pomaga moja mama też ale ja prawie non stop jestem zmęczona..ciekawe co dziś mi powie lekarz...trochę też boję się zostawić malutką z babcią..aj jeszcze do tego wszystkiego mąż ma jakąś grypę żołądkową..biedny niewyspany przez małą to jeszcze wymiotuje i ma biegunkę...rany aż mi go szkoda... Co do mojego porodu to normalnie historia rodem z filmu:) a mianowicie wieczorem w niedzielę jeszcze o 21 zjedliśmy z mężem frytki i do 23 oglądaliśmy film i nic zero skurczy przez ten cały czas...kompletna cisza potem zasnęłam na 50 minut i za 10 dwunasta obudził mnie bolesny skurcz...poczekałam na następny był za 7minut zaczęłam sie ubierać ale z przerwami bo w trakcie skurczu to tylko gryzłam z bólu ręcznik..potem obudziłam męża i pojechaliśmy...ślisko było jak nie wiem do szpitala dotarliśmy o 1:20 oczywiście nie wiedzieliśmy którędy wejść bo ostatnio zrobili remont izby przyjęć:) potem czekaliśmy w kolejce do przyjęcia i dobrze że mąż bo ja bym tam pewno na korytarzu urodziła...poszedł zapukał zrobił aferę że mam częste skurcze...wyszła pielęgniarka zapytała czy odeszły mi wody ja że nie no to kazała dalej czekać...ale poszedł jeszcze raz że mam skurcze już co 2 min...to wtedy szybko wózek winda na porodówkę lekarka sprawdziła rozwarcie całkowite o 1:50 zatem szybko na drugie łóżko...zestawiali je lampę ktg w biegu i krzyczeli żebym jeszcze nie parła i zaciskała nogi ile mogę...mąż ledwo zdążył się przebrać biedny biegł bez butów żeby zdążyć:) ale cieszę się że był bo tylko jego poleceń słuchałam a on powtarzał po położnej wszystko...:) no i o 2:15 po przebiciu pęcherza i nacięciu krocza urodziła się Julka:) i oto cała historia:) w domu nikt nie wiedział:) mąż jak zadzwonił do babci to nie uwierzyła i była przekonana że sobie żarty z niej robi...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dziewczyny teściowymi się nie przejmujcie...po prostu to olejcie..może kiedyś one zrozumieją że źle robiły... Co do budowy to mam wrażenie że etap papierów jest chyba najgorszy:( ech co zrobić trzeba czekać i przypominać o sobie..nic innego chyba nie zostało.. Bajbajka a co to za zabieg? będę trzymać kciuki żeby było dobrze:) A dziś jeszcze dodam zdjęcie Julki na nk:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, hej:) Magggi🌼widziałam Julcię, śliczna:) tylko brać i całować:* zazdroszczę Ci....hmmm, trzeba sie zabrać do roboty:D Najważniejsze, że już dochodzisz do siebie i czujesz sie lepiej i że maleńka jest zdrowiutka! można powiedzieć,że miałaś szybki poród:) Budowa.byłam dzisiaj w gminie po raz kolejny, i taka znajoma mama, miała dzisiaj przypływ dobroci:D i obiecała troszkę zadziałać w tej naszej sprawie. Zadzwoniła do starostwa, dowiedziała sie kto się tym zajmuje i teraz czekam na jej tel. z jakimiś wiadomościami.więc jest jakaś nadzieja... a Wy na co czekacie, jakie dokumenty? Dzisiaj mama przepisała na mnie książeczkę mieszkaniową, więc pod czas budowy będziemy mieć jakiś przypływ gotóweczki, może niewielki, ale zawsze coś:) myślę, że przy wykończeniu będzie wykorzystana ta kasiorka:) a właśnie Magggi macie już jakiś projekt wybrany? Magggi po raz drugi będę miała krioterapię nadzerki:/ mam nadzieję, że tym razem wszystko się uda. nie wiem tylko ile koleś ode mnie weźmie. ostatnio płaciłam 300zł. Ide dzisiaj na 16.20 na różaniec, a jutro o 13 jest pogrzeb tego wuja:( Boże jakie życie jest nieprzewidywalne... jedni odchodzą, a inni sie rodzą. Miłego dnia życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajka szybka jesteś:) dziękuję:) co do budowy to my czekamy już tylko na pozwolenie...projekt już jest zresztą był kilka razy przerabiany:) fajnie masz z tą książeczka mieszkaniową:) Co do zabiegu to już sobie przypominam że psiałaś o tym niedawno:) na pewno wszystko będzie dobrze:) już zaciskam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magggi🌼 oj akurat weszłam na nk i looknęłam:) kurcze to też długo czekacie za tym pozwoleniem:/ Ja mam nadzieje, że jak przebrniemy przez te warunki, to już pójdzie troszkę szybciej...albo i nie... Ale mieliście gotowy projekt, czy indywidualny? my mamy gotowca wybranego, ale nie kupujemy narazie, bo szkoda kasę wywalić, jak będzie nie pasował na działkę... Dzięki za kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajka mieliśmy gotowy ale wymyślaliśmy tyle zmian że w końcu narysował nam go architekt:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magggi🌼 rozumiem;) A ja dzisiejszy wieczorek bardzo miło spędziłam w towarzystwie naszych bardzo dobrych znajomych:)uśmialiśmy sie co nie miara:D takie wieczory mi sie podobają, baaaaardzo! a jutro mamy wizytacje naszego proboszcza... na którego jestem mega zła😠 ale pewnie nie będzie czasu na pogawędki, bo już o 13 jest pogrzeb, a u nas tylko jeden ksiądz w parafii, więc będzie sie śpieszył:D branocka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajka fajnie że miałaś udany wieczór:) cieszę się bardzo:) u nas też od kilku dni nie mogę narzekać na brak towarzystwa:) sporo koleżanek których nie widziałam od mojego wesela przyjechało nas odwiedzić i zobaczyć Julkę:) fajnie tylko trochę tak mam mało dla nich czasu bo mała skutecznie planuje i organizuje całą moją dobę:) heh cóż jest tak jak ona chce a nie ja:) Nie chcę zapeszać ale w końcu ruszyło się z pozwoleniem:) będę znać szczegóły to napisze:) A co do kolędy to ja też za nią nie przepadam..jeszcze w tym roku szedł pierwszy raz nowy proboszcz..ale to już wszystko nic tylko zawsze denerwuje mnie czekanie na niego kiedy przyjdzie...ale całe szczęście to tylko raz w roku więc można wytrzymać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brrrr, ale wymarzłam na pogrzebie, jeszcze mi zimno. jak na złość non stop padał deszcz a później deszcz ze sniegiem:/ wiecie, że do początku stycznia to już 5 pogrzeb, a wczoraj kolejna osoba zmarła z naszej parafii... I już po kolędzie, na szczęście. od kiedy mamy tego niesympatycznego księdza, to już żadna przyjemność, tylko obowiązek. Wcześniej na księdza to sie czekało z niecierpliwością, a teraz... Magggi🌼 domyślam sie ze masz wielu gości:) to miłe, ale też czasem męczące, bo Mała daje o sobie znać, ty sie nie wysypiasz, jesteś zmęczona... Cieszę sie że coś sie ruszyło z pozwoleniem:) u mnie cisza:/ ale jak będę w mieście to złożę wizytę paniom w gminie:D a co, niech pamiętają o mnie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajka co do pogrzebu to pogody faktycznie współczuję...ale zawsze jeszcze mogło być gorzej... jeśli chodzi o kolędy to skoro taka sytuacja to cieszę się że już jesteś po:) pomyśl optymistycznie że następna dopiero za rok:) Natomiast w sprawie pozwolenia to przyszło dziś zawiadomienie o złożonym wniosku:) zatem jesteśmy na finiszu:) max do końca lutego starostwo musi nam wydać pozwolenie:) uff w końcu jakieś dobre wiadomości:) oczywiście jak tylko je dostaniemy na pewno się tu pochwalę:)ale teraz jeszcze sąsiedzi mają 7 dni na ewentualny sprzeciw potem jeszcze decyzje w starostwie i myślę że koło połowy lutego powinno być:) no i będziemy czekać już tylko na odpowiednią pogodę:) a z tym może być różnie... Co do gości to z jednej strony fajnie ale z drugiej masz dużo racji:) najbardziej denerwowały mnie odwiedziny zaraz w poniedziałek po porodzie..ja nie wyspana bo całą noc nie spałam i jeszcze rodziłam..nie umyta spocona obolała ciężko mi było zejść z łóżka a tu jak nie do mnie to do koleżanki z sali szpitalnej non stop ktoś przychodził.. teraz tak myślę że powinien być zakaz odwiedzin w pierwszej dobie po porodzie i odwiedzić mógłby tylko tatuś:) no ale co zrobić trzeba było się jeszcze uśmiechać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ruszyło sie z warunkami zabudowy:)jupi!!!! Dzisiaj do akcji wkroczyła moja mama, podzwoniła troszkę, dowiedziała sie o nr do pana, co sie tym zajmuje i zadzwoniła do niego, pogadała i... już dzisiaj były uzgodnienie, na które czekaliśmy od początku stycznia gotowe:) W czwartek mamy jechać po decyzje o warunkach i.... 14 dni do uprawomocnienia, i możemy walczyć dalej:D ale fajnie! nie wiem tylko czy uda nam sie załatwić to wsio do marca:/ bo na wszystko są terminy i trzeba czekać! Magggi🌼 zgadzam sie z Tobą, że powinien być ten zakaz odwiedzin w pierwszej dobie po porodzie, chociaż nie miała jeszcze przyjemności rodzenia;) Zauważyłam, że tylko my dwie zostałyśmy na forum, pytam gdzie reszta Kobiet sie podziewa????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa zapomniałam dodać, że "schudłam" o 3600zł. bo zamówiłam cegłę! a drut zdrożał o 500zł na tonie w stosunku do grudnia, kiedy rodzice cześć zamawiali! a my będziemy więcej potrzebować😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajka co do porodu to szczerze powiedziawszy wątpliwa przyjemność..ale na całe szczęście szybko się o tym zapomina:) poboli i przejdzie:) Co do warunków to fajnie że się coś ruszyło:) a drutem mnie nawet nie strasz bomy też jeszcze coś tam mamy dokupić...:( co do terminów to niestety np samo starostwo ma aż65dni na rozpatrzenie od dnia złożenia wniosku...no ale to już tak jest że dużo zależy od urzędników jak szybko się z tym uporają to może być o wiele krócej.. No właśnie gdzie Madeline??? ona pewno ma zamieszanie przed końcem semestru w pracy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, nareszcie wszystko wróciło do normy. Dziewczyny miałam zamieszanie w pracy, bo rada, dyskoteka, a dzisiaj jeszcze zebranie... A dodatkowo muszę się przygotowywać do wycieczki, bo już w sobotę wylot. Walizka już się intensywnie pakuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka! w sobotę miałam zabieg, zapłaciłam 350zeta. mam troszkę mętlik, bo po ostatnim zabiegu miałam takie upławy, że masakra:/leciało ze mnie ja z kranu,a teraz nie jest źle, nawet do miasta mogę jechać bez obawy, że coś mi przecieknie. i nie wiem kiedy było dobrze i prawidłowo... poza tym jakoś u mnie leci. ostatnio byłam u tej cioci co została wdową, posiedziałam kilka godz. Biedna, tyle ma teraz na głowie, pełno niepozamykanych spraw wuja... jak narazie nie ma czasu, to nie myśli o tym za dużo, ale już w sobotę dzwoniła do mamy, żeby do niej przyszła i posiedziała z nią... już od dzisiaj poszła do pracy, to też trochę lepiej. Wczoraj z mama i Miśkiem byliśmy na spacerku na cmentarzu, u babci, dziadka, taty brata, prababci Miśka, przyjaciela ks. Marcina, wuja Wieśka. A wieczorkiem znajomi do nas przyjechali:) Dzisiaj podliczyłam ile już wydaliśmy kasy na budowę - 15tys.zł. czyli już trochę poszło. mamy cegłę porotherm25 i 11,5 i drut, jak narazie, aha i bloczki fundamentowe. mamy dwa rodzaje cegieł, ponieważ budujemy ściany trójwarstwowe. A co u Was, Kobietki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajko dobrze że już jesteś po zabiegu:) co do upławów to nie mam pojęcia...a lekarz nic nie powiedział jak powinno być? Dobrze że odwiedziłaś ciocię i że wróciła już do pracy..będzie bardziej zajęta to nie będzie miała tyle czasu żeby myśleć... Co do pieniążków to faktycznie sporo poszło..jeszcze tak inaczej się na to patrzy bo prócz materiału to nigdzie tego nie widać..ale jak pójdą mury w górę to już co innego:) ja nawet nie wiem ile my już wydaliśmy...architekt i papierki to tak z grubsza 4tys notariusz sam na początku to już 3tys..materiał to nie wiem...ale ostatnio za sam przewóz i pocięcie drzewa na tartaku poszło 2 tys..drogi interes ale co zrobić jakoś powolutku trzeba... a u mnie tak sobie..mała coś ostatnio boli brzuszek...marudna też jest...czasem sama nie wie czego chce..teraz śpi a wczoraj nie spała od 16 do 22 na całe szczęście potem pobudka o 2 i o 5 na karmienie..ech jeszcze dziś idę do lekarza bo został mi jakiś skrzep po porodzie..miałam cały tydz antybiotyk i zobaczymy czy pomógł..ale pewno nie bo nic ze mnie nie wyleciało co by skrzep przypominało..aż się boję myśleć co teraz... Madeline pewno już na wycieczce:)aj też tak chcę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×