Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smerfetka_

Śluby - październik 2009

Polecane posty

Witam Was Dziewczyny, To był dziwny weekend.. Niby wszystko ok... a jednak stało się coś, co spowodowało, że zrobiło mi się strasznie przykro :( Bo okazuje się, że jednak życie nie jest sprawiedliwe! Przynajmniej dla tych, co starają się dobrze żyć :( i jakoś tak strasznie mnie to zabolało, że nie umiem sobie z tym poradzić :( Głupio mi tak trochę o tym tutaj pisać :( bo musiałabym Wam trochę ponarzekać :( a chyba nie mam na to dnia.. ale najgorsze jest to, że nie mam o tym z kim pogadać :( bo Mężowi niestety nie mogę powiedzieć, gdyż poniekąd dotyczy to Jego Rodziny i wyjdzie na to, że to ja jestem ta Zła :( i to jest strasznie przykre :( A nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu to przełknąć i dalej żyć.. więc co postaram się uczynić ze wszystkich swoich sił! U moich Rodziców zupełni w porządku.. i to mi jeszcze trochę ratuje reszte dnia.. bo coś mi się wydaje, że czeka mnie dziś rozmowa z Mężem, na temat który też dziś niefortunnie poruszył.. Ehh, a mogło być tak pięknie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej Vivieen:( współczuję:( szkoda że weekend taki nieudany:( mam tylko nadzieję że mąż stanął po Twojej stronie:) i że dziś jest już dobrze:) głowa do góry Vivieen taka fajna z Ciebie babeczka nie smuć się i nie przejmuj innymi..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ViVieen pewnie rozumiem Twoje uczucia. Rodzina mojego męża też sprawia, że czasami nie umiem już powstrzymać łez. Prawie półtora roku próbuję się też jakoś pogodzić z ich niesprawiedliwością, ale do tej pory mi to nie wychodzi. I niestety mój mąż też mi tego nie ułatwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajka1986, przeczytałam na razie tylko "7 lat później". Podobała mi się, choć minusem są przynudzające opisy. W kolejce czeka już na mnie "100 dni po ślubie". Zaczynam od końca czytać jej książki ;) Ostatnio w ogóle zakupiłam trochę książek o tematyce islamskich kobiet, np. Egipskie bransolety, Żona dla muzułmanina, Ulica rajskich dziewic itd. Ale teraz rozprawiam się z "Cień wiatru". Słyszałam, że jest fantastyczna, ale jak na razie niewiele mogę powiedzieć, bo dopiero przeczytałam wstęp ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Magggi 🌼 to nie był nieudany weekend - była tylko 1 rzecz, która go popsuła :( Madeleine 🌼 tak - pisałaś kiedyś o tym.. Do tej pory jakoś drobne rzeczy w nierównym traktowaniu wcale mi nie przeszkadzały.. natomiast jeśli już chodzi o pomoc, którą my dostaliśmy na tzw "starcie", a którą dostanie Brat Męża, to sporo.. I ja wiem, że oni mają teraz dziecko.. ale że my nie mieliśmy gdzie mieszkać i musieliśmy kupić mieszkanie, to nie mamy dziecka - jak widać wystarczyło odwrócić kolejność :( nie, nie o to mi chodzi.. tylko, że tak naprawde to nikt od nich chyba nie zdaje sobie sprawy, że ten kredyt to naprawde kupe naszych wyrzeczeń, kupe przyjemności których sobie odmówiliśmy by osiągnąć to co do tej pory mamy.. A oni? Solarium, ciuszki.. i dalej tak będzie :( Głupio mi tak trochę o tym pisać, bo w sumie nie powinnam.. ale boli mnie to - i tak jak mówisz - boleć zawsze będzie! :( no i niestety Mój Mąż powiedział mi wczoraj, że jestem rozkapryszona i w dupie mi się poprzewracało.. a to zabolało jeszcze bardziej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takim razie witaj w klubie. Mąż mojego brata nie ma ani dziecka, ani żony jeszcze, dopiero narzeczoną. W wakacje biorą ślub. A ja muszę teraz słuchać o tym, jak to jeżdżą z majstrem do domu, który dostali i zastanawiają się, jakie zmiany wprowadzić. My jesteśmy wpakowani w kredyt. Oszczędzamy na wszystkim. Jeszcze przed ślubem było odkładanie każdego grosza. A oni nowe ciuchy, wycieczki - to góry, to Litwa... Czasami mam tak dość, że powiem coś mężowi, a on tylko mi coś odburknie i mówi, że strasznie zazdroszczę, jakbym miała czego... Temat do dłuższych rozmów. On twierdzi, że te 10 tyś, które od nich dostaliśmy i dzięki którym oni czują się super, to równowartość domu, ziemi itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka Wam:) a ja sie byczę cały wczorajszy dzień i dzisiejszy, bo miałam wolne:/ tzn.dzisiaj to tak normalnie, a wczoraj nie wpisali mnie w grafik😠 jest jeden plus wczorajszego wolnego,posprzątałam w mieszkaniu. dzisiaj pranie zrobiłam i tak jakoś zleciało. a od jutra do pracy. właśnie sobie uświadomiłam, że będziemy tutaj jakieś 32 tygodnie... troszkę dużżżo... Dziewczyny, ale manewr zrobiłam... byłam w Pl prawie 3 miesiące, do gina chodziłam, ale tabsów to sobie nie przepisała, no bo po co...Basia przecież sądziła, że ma jeszcze kilka opakowań... a ma teraz tylko 1,5 opakowania. muszę zadzwonić go gina niech mi wypisze receptę,mamuśka by odebrała i wykupiła i w paczuszce przysłała. Albo mam inną opcję, mogę kupić tabsy od laski, z kafe. A mój mężulek stwierdził, żebym nie kupowała i przestała sie truć... no tak ale przecież możemy "wpaść" i co wtedy? kurczak, chcę dziecka, ale z drugiej strony musimy tu siedzieć i zarabiać kaskę, jeśli chcemy sie budować i sama nie wiem co robić:/ ehhh.... Magggi🌼spokojnie,jeszcze zdążysz sie naczytać:)Julcia podrośnie będzie sama potrafiła sie sobą zająć to znajdziesz czas:) ViVieen🌼 temat teściów, tematem rzeką...niestety wiem coś o tym... ale teraz staram sie nie przejmować, niech sobie gadają, wymyślają, traktują kogo chcą i jak chcą,ich sprawa...jak narazie nie prowadzi ich w dobrą stronę... Kochana, po to tu jesteśmy żebyś mogła sobie ponarzekać, więc sie nie krępuj. Przede wszystkim spróbuj podejść do tego z dystansem, bo inaczej można zwariować.Uszy do góry będzie dobrze:) Madeleine🌼 ludzie potrafią być okrutni, nawet (a może przede wszystkim) rodzina:( Nie wiem czy Ci polecałam, jak tak to sie powtórzę, ale świetna jest książka "Zhańbiona" Jasvinder Sanghera, ukazująca życie młodych Azjatek. Kupiłam sobie kiedyś tą książkę w Biedronce, tak z ciekawości i sie nie zawiodłam:) Ja Wam tak szczerze powiem, że od męża rodziców nie dostaliśmy żadnego wsparcia. Ani razu sie nie zapytali czy czegoś nam nie potrzeba, czy nie brakuje tutaj jak jesteśmy... jak sie okazało, że po ślubie wylatujemy, nie było widać żadne radości z ich strony"aha" to wszystko co usłyszeliśmy. później w rozmowie wyszły jakieś "pretensje" teściowej, że nasz kumpel(brat tej laski za którą tu jesteśmy) miał przecież Sabusiowi (bratu Dominika) załatwić tą pracę... albo żeby chociaż zapytali sie czy nie potrzebujemy pieniędzy na bilety - przecież wszystko załatwialiśmy jeszcze przed weselem, to też kasy nie mieliśmy, a moja mam wyjęła pieniądze odłożone na wesele i nam dała na bilety...ale i tak nie wzięliśmy. i nie chodzi mi tutaj o to żeby oni nam dawali niewiadomo co i ile, ale o sam fakt jakiegoś zainteresowania... Dla nich skoro Misiek pracuje, założył rodzinę, to już oni nie muszą ani pomagać, ani interesować sie. Kiedyś pod czas rozmowy z D.o tym jak to będzie, jak wrócimy, że fajnie by było coś wynająć, żeby być tylko we dwoje,może troje, powiedział mi coś megaważnego że"on nie chce sie stąd wyprowadzać, bomu tu (u mnie w domu rodziców) jest dobrze":) szkoda,że ja nie mogę powiedzieć tego samego będąc u Miśka w domu:( bo ja nie czuję się tam dobrze...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dziewczyny to faktycznie nie ciekawie macie z tymi teściami...szczerze to trochę tego nie rozumiem..to tak jakby jeden syn był bardziej ich a drugi mniej ich..ciekawe czy w dzieciństwie też jednego faworyzowali...niemniej jednak mój mąż ma jeszcze dwóch braci i tam jest jakoś normalnie ich rodzice niewiele im pomagali tzn i jeden i drugi sami musieli zapracować sobie na wesele (u mnie kasę za moich gości wyłożyli rodzice) ale obu zapisali po 1ha pola..i tak naprawdę to pretensje moglibyśmy mieć np tylko o to że chcieliśmy np tamtą działkę a nie tą ale obie są w porządku:) teściom też ja nie mam nic do zarzucenia ale wiem że w razie czego mąż stanie po mojej stronie:) tak było np w przypadku tego gdzie zamieszkamy po ślubie:) on i jego rodzice żebyśmy u nich mieszkali ja chciałam zostać w domu i po kilku rozmowach tak zostało:) no ale każdy odpowiada za siebie i swoje postępowanie...może i do waszych teściów dotrze kiedyś że byli niesprawiedliwi...i oby to było jak najszybciej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Madeleine 🌼 żadna radość z przynależności do takiego klubu, co nie? :( A tak wogóle to rozbawiłaś mnie stwierdzeniem "Mąż Twojego Brata" ;) Hihii.. no, ale wiadomo o co chodzi ;) Ja ostatnimi czasy jak mam dość to po prostu się zamykam w sobie :( nawet nie mam komu tego "wyrzucić' :( bo niestety ale Mój Mąż też mnie nie zrozumie :( Bajbajka 🌼 32 tygodnie? to sporo :/ ale nie martw się Kochana - będziemy odliczaćz Tobą :) Jeśli chodzi o tabletki to ja mam jedno wolne opakowanie ;) Odstawiłam jakoś po ślubie ;) postanowiłam się nie truć.. A tak wogóle to mój organizm ma naturalną obronę przed ciążą ;) w dni płodnie mi się najzwyczajniej w świecie nie chce ;p Póki co mój organizm mnie nie oszukał i mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie oszuka ;) ale jakby się trafiło - pkochamy, jak własne ;) Niestety.. ja też się źle czuję u Teściów w domu :( dobrze, że my tam zawsze tylko na chwile, bo po 2 godzinach można sobie poczuć, że jesteśmy niemile widziani.. baa, żeby tylko poczuć - od Teściowej to można nawet usłyszeć :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ViVieen - haha, dopiero zauważyłam, jaką gafę strzeliłam :P. Dobrze, że wiadomo, o co chodzi. Łączę się z Tobą w kolejnej sprawie, bo mój organizm jakoś też tak sam się "broni". Chociaż mam nadzieję, że kiedyś w końcu "skapituluje". Mi się już nie chce gadać o sytuacji z teściami. Tu nie chodzi o to, że coś od nich oczekiwałam. Ale przed ślubem nam tyle obiecali, dosłownie widmo raju nam przedstawili, a dosłownie w dniu ślubu zostaliśmy bez dachu nad głową. I staram się to bagatelizować, nie przejmować się, ale nie umiem. Jest mi cholernie przykro i tak sobie myślę, że zawsze tak będzie. Nie rozumiem takiej niesprawiedliwości w traktowaniu dzieci. Niestety to jest też najczęstszą przyczyną kłótni pomiędzy nami. A wczoraj znowu podnieśli mi ciśnienie krwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ho:) z najnowszych wieści hotelowych - od jutra(!)mieszka z nami nowy kucharz, który aktualnie jest bezdomny!nasza szefowa sobie tak wymyśliła, bo narazie nie może znaleźć dla niego zakwaterowania... to nic, że za kilka dni przyjeżdża ta nowa para, czy to ważne... jakoś się to rozwiąże... normalnie ręce opadają na samą myśl o jej pomysłach... no a poza tym, to ten nowy kucharz, jeśli nie znajdzie mieszkania, będzie spał, uwaga ...w namiocie:D:D Aha, czego Wam nie pisałam... nasze napiwki (całe pudełko kasy,nawet nikt nie wie ile tego było)poszły na jakiś chór, w którym śpiewa nasz szef! pieniądze te były zabrane, jak mówią kucharze ukradzione, bez poinformowania pracowników... i nikt nie wie co będzie teraz... czy też szef je zabierze 😠 W hotelu dzieje sie coraz gorzej, brak jakiegoś mądrego zarządzania:( a co mnie dzisiaj jeszcze wkurzyło, to to,że jedni zapieprzają, a inni stoją i przez około 2 godziny stoją, gadają i,i tak maja za to płacone!!!rozumiem jak nie ma pracy, a i tak trzeba siedzieć,bo np zaraz ktoś wyjedzie z pokoju i będzie można go sprzątać, ale nie jak są wolne pokoje, gotowe do sprzątania... normalnie takie coś mnie tak wkurza, wrrr😡 wczoraj jedna pracownica 4 (słownie: cztery)razy zaczynała odkurzać recepcje, no bo ciągle jej ktoś przeszkadzał! no to sobie ponarzekałam... idę na serial,a później cosik jeszcze naskrobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeleine 🌼 Mnie dziś też podnieśli ciśnienie krwi, bo Teściowa zadzwoniła do Męża z tysiącem przypomnień. Traktuje go wciąż jak małe dziecko, a dobrze wie, że jest sto razy bardziej poukładany, niż oni wszyscy razem wzięci! Ale to nic.. bo mnie też się już nie chce gadać na temat teściów :/ Bo to temat rzeka ;) ale nie ukrywam - czasami chyba dobrze sobie ponarzekać ;P tak po prostu.. Jeszcze tylko przeżyć te Chrzciny w tą niedzielę.. i obiad u Teściów przed.. Tak się zastanawiam jakby to zrobić, żeby się jakoś z niego wywinąć ;) bo tam będzie panował Wszechogarniający Chaos.. a ja się wtedy źle czuję :( Wogóle na ten temat też mam z Mężem spór, bo On chce dać na Chrzciny kase, a ja uważam, że powinniśmy kupić Małemu złoty łańcuszek z krzyżykiem, albo medalikiem.. Bo kase Brat z Żoną przechuśtają, a łańcuszek byłby pamiątką na całe życie.. ale Mężowi do Rozsądku nie przemówię :/ zresztą ostatnio się nie dogadujemy w pewnych kwestiach.. Bajbajka 🌼 Twoja Szefowa przypomina mi Moją Teściową (notabene z opisu powyżej ;) ) Hehe.. No to pięknie! Tak co chwile zmienia Wam plany! Tutaj parka, tu bezdommny kucharz, aż strach pomyśleć co jej może strzelić do głowy w przeciągu następnych 36 tygodni, które macie tam spędzić :/ bo po takiej to nie wiadomo czego się spodziewać.. Lecę spać, bo przez tą zmianę czasu wciąż mam problemy ze wstawaniem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, ale wczoraj jakoś nie dałam rady już sie odezwać, Misiek korzystał z neta:) no to mamy lokatora... już chodził w samym ręczniku, fuj, już mi sie nie podoba😠 dzisiaj mieliśmy meeting i sie okazało ze nowa para przyjeżdża już 6 kwietnia...ciekawe co zrobi z bezdomnym kucharzem. Magggi🌼różni są ludzie... ViVieen🌼już 31 i pół tygodnia:D chociaż Dominik sądzi ze szybciej będziemy wracać... a ja ciągle mam nadzieje ze jakoś nam sie uda dogadać i będzie git... Temat tabsów nadal na tapecie. sama nie wiem co zrobić. ja sie obawiam ze mój organizm tak by sie nie "zabezpieczał", chociaż kto wie...już od tylu lat jestem na tabsach:/ oj to Twoja teściowa przebija moją... chociaż kiedyś nas zaprosili na Sylwestra, a później powiedzieli ze mamy nie przyjeżdżać, bo pokłóciliśmy sie z jej synkiem-pupilkiem. Moja szefowa jest niedopodrobienia... ma milion pomysłów, zero sensownej wizji ich realizacji i wszystko jest jak jest:/ Madeleine🌼obiecanki cacanki a głupiemu radość... w tym moja teściowa bije wszelkie rekordy. to jest to co ona lubi najbardziej. idę obiadek podejrzeć, bo mi sie spali:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Znowu się późna godzina zrobiła :( na szczęście jutro już piątek ;) I tak, jak pisałam wcześniej - odwiedzają nas znajomi z Wrocławia :) Mieszkanko posprzątane, zakupki zrobione, więc jutro dobrze się bawimy :) Bajbajka 🌼 Fujj już Ci się nie podoba ten "bezdomny" kuchasz czy ręcznik, w którym paradował? Jeśli chodzi o tą parkę - to może będzie jednak lepszym rozwiązaniem od tego kucharza? ;) Może to taka taktyka Waszej cwanej szefowej? Taki misterny plan uknuła, żeby Was najpierw tak zniechęcić, żebyście potem bęyli Jej "wdzięczni' za parkę? ;) Nie, chyba nie byłaby do tego zdolna ;P Magggi 🌼 gdzie się podziewasz prócz tego, że z Julką? ;) Bo na pewno jej ani na chwilę nie opuszczasz.. Ehh, nasi Znajomi mają "mały" problem z 4 miesięcznym dzieckiem :( a czy "mały" to się niedługo wyjaśnie.. i ja sobie właśnie tak pomyślałam, że ja jeszcze nie jestem gotowa na dziecko, bo dziecko się bierze ze wszystkimi jego problemami.. tymi dużymi i większymi :( na dobre i na złe :( w ekstremalnych sytuacjach trzeba mu wszystko poświęcić :( nawet siebie.. a ja nie jestem jeszcze na tyle silna i zdolna do takich wzniosłych rzeczy - to chyba jest tzw "instynkt" ;) Poza tym to mam nadzieję, że z Julą wszystko wporządku :) Pozdrawiam i spadam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech no nie było mnie trochę ale to dlatego że po pierwsze pogodę mieliśmy cały tydzień rewelacyjną więc korzystałyśmy z niej trochę:) a poza tym było trochę pracy na budowie i musiałam gotować chłopakom jedzonko:) ale mamy zasypane i zalane ławice:) heh następne będą już mury:) ech jak to cieszy:) a ściany pewno jeszcze bardziej będą cieszyć bo już sporo będzie wtedy widać:) Vivieen z Julką na całe szczęście wszystko ok:) i oby tak zostało:) Wysypki nie ma już całe dwa tyg:) mleczko tez ładnie zjada:) mnie nawet przestało ciągnąć do nabiału:) no i powoli opuszcza nas katar:) dobrze bo biedna tak płakała przy tym ściąganiu kataru że szok normalnie aż mi się chciało płakać jak tak na mnie patrzyła tymi załzawionymi oczkami:( no i guga tak dużo:) fajna już taka śmieje się piszczy poznaje najbliższych:) Kochana jest:) no i jak kąpie się to zalewa całą podłogę:) Wiesz Vivieen myślę że Ci się teraz tak wydaje...naprawdę nie twierdzę że jest super bo dziecko dużo wymaga i musisz sporo podporządkować jemu ale jeden uśmiech spojrzenie potrafi wszystko wynagrodzić:) może ciężko w to uwierzyć ale tak jest..wiem co mówię bo sama pamiętasz jak tu pisałam że non stop coś jak nie kolka to biegunka wysypka itd naprawdę chwilami było ciężko dopadała mnie bezradność i złość ale to mija:) zresztą jak się ma swoje dziecko to inaczej się na to wszystko patrzy i instynkt sam przychodzi:) zobaczysz sama za niedługo:) a co to za problem mają ci znajomi? No i jak tam po imprezce wczorajsze? Oblewany dyplom???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) My już po Gościach.. Faaajnie było :) Strasznie nam tego brakowało przez cały zeszły rok :( Mamy więc teraz trochę do nadrobienia ;) I byłoby wszystko ok.. ale chyba przeżywamy z Mężem "mały" kryzys :( Myślałam, że to taki kryzys przejściowy, ale widzę, że to wszystko zmierza w złym kierunku :( no i nie wiem co mam o tym myśleć :( i jestem trochę smutna z tego powodu :( bo nagle się okazuje, że gdy nie ma remontu, nie ma dyplomu to każde jest zajęte swoimi sprawami.. i nie umiemy tego czasu wykorzystać wspólnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magggi 🌼 dobrze, że korzystasz z ładnej pogody :) Julce się należy odrobina słoneczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vivieen cieszę się że tak fajnie było:) a co do kryzysu to może szczera rozmowa z mężem by pomogła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was.. Magggi 🌼 wiem, że rozmowa to podstawa.. Myślisz, że nie rozmawialiśmy? Tyle już razy wałkowaliśmy ten temat i niby już rozumiał, już miało być inaczej, a wciąż tak samo.. jakby grochem o ścianę! Dlatego się poddałam :( i stwierdziłam, że tym razem po prostu pokażę, jak mogłoby być "cudownie".. ale wczoraj nie wytrzymałam i znów zaczęłam z nim poważnie rozmawiać.. Niestety na efekt trzeba będzie poczekać :( chociaż wciąż mam wrażenie, że On tak naprawde nie rozumie o co mi chodzi.. Madeleine 🌼 Trzymaj się kochana! Ja też czasami rady nie daje :( i się tak zastanawiam ile jeszcze będę w stanie wytrzymać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Was:) Nasz uroczy lokator już sie wyprowadził,ale zrobił to w taki sposób, że nie wiem co o tym myśleć... wczoraj już kolo południa wyniósł do auta kilka swoich rzeczy... a wieczorem jak sie szykowałam do pracy zabrał wszystko, ani cześć ani me, ani ce i poszedł...zostawił tylko śmieci w pokoju i rozpieprzoną pościel na podłodze...nie mam pytań... nie zamierzam sprzątać tego pokoju, ani mi sie śni. Najlepsze, że w czw. tak sie upił, że cały piątek był pijany i biegał z sypialni do toalety co jakieś 15-20min:D Baaaardzo sie cieszę, że sie wyprowadził, ale obawiam sie nowej pary... zobaczymy, podobno mają być w środę... A u nas poza tym wsio oki:) Nie wiem czy mogę powiedzieć ze sezon sie zaczyna,bo np jutro mam tylko 5 śniadań i nawet nie wiem czy pracuję...niby jak jest 6 lub mnie nie powinnam iść. Ale pójdę, najwyżej wygnają mnie do domu. Wczoraj wieczorem mieliśmy nawet sporo ludzi, a że obsługujemy i bar i rest, to było co robić, zwłaszcza, że były duże stoliki - 5, 7, 12-osobowe. ViVieen🌼trudno wyczuć co może siedzieć w głowie naszej szefowej, ona ma różne pomysły. Właśnie, jaki to problem z małym 4miesięcznym bobasem? Cóż,wydaje mi się ze tylko rozmowy mogą pomóc. Magggi🌼gratuluje postępów budowlanych:) mury najfajniejsze, bo najwięcej widać efektów! Jak miło, że Julcia już nie ma wysypkowych problemów:) Apropo kataru,wiesz co ostatnio mi koleżanka mówiła - że właśnie jak się ściąga dziecko tą wydzielinę z noska,to jej się robi więcej i maleństwo jej bardzo długo zakatarzone...najlepiej tylko na noc kropelki, żeby sie nie męczyło, a w dzień tylko to co samo wychodzi wycierać. Niestety nie wiem ile w tym prawdy:( Medeleine🌼 co się dzieje? Przykro mi Dziewczyny,że macie problemy w związkach, wierzę że dacie radę, i znajdziecie jakieś najlepsze z możliwych rozw. trzymam kciuki:* U nas,odpukać w puste i nie malowane jest wszytko dobrze:) Misiek namawia mnie nadal na odstawienie tabsów, a ja sie waham. Wiecie co nie lubię dostawać wypłaty w postaci czeku! nie mogę nacieszyć sie pieniążkami,które ciężko zarobiłam, bo jak? przecież ich nie policzę sobie, nie po dotykam:( a ostatnio szefowa tylko taki sposób preferuje, bo nie ma gotówki... a kucharzom powiedziała żeby sie wstrzymali z realizacją czeków... ciekawe z czego mają żyć, skoro wypłatę nie mogą pobrać z konta.to jest chore. Idę po pranie,mam nadzieje, że już sie wysuszyło:) miłego wieczorka życzę:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak zastanawiam sie gdzie jest reszta dziewczyn... właśnie przeglądałam str od początku i troszkę nas było a teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vivieen Madeline szkoda trochę że rozmowy z mężami nie pomagają..może chwilowe obrażanie się na nich pomoże??? wiem że to dziecinne rozwiązanie ale z nimi czasem jak z dziećmi więc może zadziała i wtedy coś do nich dotrze.... Bajbajko to faktycznie ciekawe pożegnanie wam ten kucharz zafundował;) he he no ale w sumie najważniejsze że już go nie ma..a co do nowej pary to trzymam kciuki żeby byli w porządku:) Racja mury najbardziej widać i przez to cieszą:) ale murować mogą tylko teraz w soboty bo przez tydzień pracują:( no i jeszcze murują oba domy prawie jednocześnie...i jeszcze po dwa garaże do tego...więc tak szybko nie będzie..ale i tak się cieszę:) już po ławicach można pochodzić i mówić sobie że tu będzie kuchnia, tu salon a tu łazienka:D Co do Julki to teoria Twojej koleżanki ma dużo sensu tylko Julcia jeszcze zbyt mała i nie potrafi kataru wysmarkać:( i niestety trzeba ściągać żeby nie poszło na oskrzela...ale jest już lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przyjechali:D albo nasza szefowa ma sklerozę albo coś poszło nie tak... recepcjonistka mówiła ze dzisiaj mają być...zobaczymy... a ja w pracy jestem, jak widać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey :) Magggi 🌼 No właśnie, jako że rozmowy z mężem nie pomagały postanowiłam się "troszkę" poobrażać (jak obrażają się dzieci ;) ) tyle, że w pewnym momencie było jeszcze gorzej :( i sama już nie wiedziałam co robić :( a do tego okres mi się spóźniał o tydzień, więc jeszcze bardziej chodziłam wściekła :/ Na szczęście wczoraj doszliśmy do jakiegoś consensusu, tzn. idealnie jeszcze nie jest ;) ale widzę, jak mocno się stara i.. chyba zrozumiał o co się tak złościłam ;) Piszę "chyba" bo to się dopiero okaże ;) No i dzisiaj okresik przyszedł ;) więc i jeden problem mniej na głowie ;) Bajbajka 🌼 Proponuję odstawienie tabletek ;) Zawsze to zdrowiej ;) No i jak Bozia da - to dzidzia będzie, jak nie to przecież nic się nie stanie, a zawsze jakiś czas wcześniej odstawić ;) no, oczywście sytuacje takie, jak ja miałam przez ostatni tydzień też się będą zdarzały ;) chociaż w moim przypadku to rzeczywiście musiałoby zakrawać o.. cud? ;) Hehe ;) My dziś byliśmy zamówić relety :) no i chcieliśmy zamówić narożnik, bo już się właściwie zdecydowaliśmy na ten, o którym Wam kiedyś pisałam ;) ale okazało si, że ostatnio inna Pani nam powiedziała cenę troszkę niższą, niż (jak się dziś okazało) była w rzeczywistości :( więc właściwie póki co narożnika wciąż nie mamy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś zamilkłyście Dziewczyny ;) Ja rozumiem, że gdyby pogoda była wiosenna, to żal byłoby przed kompem spędzać czas, ale gdy na dworze tak brzydko? No, my.. właściwie po pracy, po zakupkach.. teraz szybciutko trzeba obiadek zrobić i ogarnąć mieszkanko, bo dziś na wieczór przyjeżdżają jedni znajomi (Ci, u których byliśmy na Sylwestra) a jutro przyjeżdżająznajomi z Krakowa :) no i zostają do niedzieli ;) więc będzie szykowania :D :D :D ale to jest coś co tygryski lubią najbardziej - szczególnie takie jak Ja :) Bajbajka 🌼 Jak nowi współlokatorzy? O ile przyjechali? ;) Może to Oni tak Wam czas umielają, że nie masz czasu tu zajrzeć, żeby napisać ;) Magggi 🌼 Mury już rosną? Madeleine 🌼 Jak tam z Mężem? Bo my niby pogodzeni, ale.. mnie ostatnio niewiele brakuje, żeby szybko wybuchnąć :( czyli nie tak dobrze, jak bywało.. ale widzę, że się stara, więc i ja trochę odpuściłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka! właśnie wróciłam z pracy, padam na twarz! powiedzcie mi jak długo można jeść kolacje, składającą się z dwóch dań? bo u nas para jadła godzine i 40 min!!! MASAKRA! ale to taki szczegół. Nowi lokatorzy są, przyjechali w środę. jacyś dziwni, bo wcale sie nie odzywają, prócz zdawkowego cześć, siedzą tylko w pokoju i tak jakiś dziwnie. już dzisiaj wanna była we włosach, więc nie za dobrze to wróży... ale zobaczymy, ja jestem dobrej myśli... Jutro, 7 pobudka i do pracy, śniadanka! Aha,a nowego kucharz nie tylko ja nie trawię, nasz hosstes, tez go nie lubi, i sam nie wie dlaczego, tak po prostu... ma on takie coś w sobie co odpycha i zniechęca do niego. Zmykam spać...Branocka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×