Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smerfetka_

Śluby - październik 2009

Polecane posty

Dziewczyny, jestem cały czas, ale ostatnio źle się czuję. Niezbyt dobrze znoszę tę ciążę, jeszcze do tego 2miesiąc jestem chora i nie mogę się wyleczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajka1986, od samego początku nie rozmawiamy tu tylko o radosnych sprawach. Naprawdę nam Ciebie brakuje i jak się długo nie odzywasz, to się martwimy. Więc opowiadaj, a na pewno postaramy się pomóc albo chociaż wysłuchać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He he dobrze że się odezwałyście bo jak tu wchodziłam to myślałam ze znów mój post będzie ostatni... Vivieen na całe szczęście glukoza jest tylko raz więc spoko da się to przeżyć dla maluszka:) fajnie ze cieszą cię kopniaczki że maluch ładnie przybiera choć Tobie póki co niewiele kg przybyło:) ja na końcu miałam ponad 15 na plusie:) Co do szyjki to naprawdę ważna sprawa u nie rozwarcie zaczęło się robić zaraz po połówce i między innymi poprze to miałam zagrożenie..Zatem u Ciebie widzę wszystko w jak najlepszym porządku:) wręcz książkowo:) Kurcze trochę mi tęskno za czasem ciąży:) jeszcze jak tak czytam o was to wszystko mi się przypomina:) Co do wyprawki to my akurat mebli w ogóle nie kupowaliśmy...wiec tu pojęcia zielonego nie mam a co do ciuszków to teraz kurcze już tez sporo podrożało w końcu vat jest 23%:( ale co zrobić czasem po prostu oprzeć się nie można:) ja radzę tylko tyle by na początku nie przesadzić bo dzieciaczki na starcie bardzo szybko rosną i często nawet nie zdąży się czegoś ubrać a już jest za małe...a co do ciuszków od kogoś to ja tez nie miałam choć są niewiele starsze dzieci ale oni chyba trzymają sobie dla następnego np i maja racje:) za to sporo dostałam od koleżanek czy rodziny gdy przychodzili zobaczyć małą:) Madeline kurcze jest aż tak kiepsko z twoim samopoczuciem? Co Ci jest? Bajbajko nie wygłupiaj się przyprowadzam Cie do porządku i to już! Pisz nam tutaj zaraz co się dzieje? jak tam budowa zaczęliście już coś? U nas właśnie zaczął hydraulik ale ech kurcze takie to wszystko drogie że głowa mała...dobrze że póki co tyle robi co pod tynki:) No a tak poza tym już nie mogę doczekać się wiosny..jeszcze to słoneczko dziś takie kuszące...ehhh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane odezwę się do Was, ale potrzebuję więcej czasu,bo post może być dość długi... Cieszę się Waszym szczęściem:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet :) Bajbajko 🌼 Dziękuję, że się odezwałaś... Tak, jak napisała Madeleine rozmawiamy tu nie tylko o radosnych sprawach, ale o życiu... nie raz pamiętam, jak wchodziłam się wyżalić na dyplom, który pisałam; ponarzekać na Teściową Moją Kochaną :] Mnie pomagało... więc jeśli będziesz kiedyś miała ochotę, to naprawdę nie masz się krępować tym, że będziesz nam smęcić, bo my tu o radosnych sprawach... Bajbajko to 10 dni Ci zostało do powrotu na Wyspę... Madeleine 🌼 źle to znaczy? Mdłości? Wiadomo, że do najprzyjemniejszych nie należą :( ale da się je jakoś przeżyć... dla Dzidzi ;) więc mam nadzieję, że to nic gorszego... i obyś należała do tych szczęśliwców, którym to mija po 3 miesiącu... choć nam przypadki Dziewczyn, które się z tymi mdłościami borykały praktycznie do końca ciąży :/ A wizyta kiedy? Pisz nam, jak się Dzidzia rozwija :) Czujesz może już co nosisz pod serduszkiem? Magggi, ja myślę że jak już nie będę w ciąży to też mi będzie tęskno za tym stanem, za tymi kopniaczkami... staram się cieszyć każdym dniem, ale ostatnio walczę ze swoim małym przerażeniem... jak to będzie, jak nasz świat się wywróci do góry nogami? Chciałabym się przygotować do tego, jak najlepiej, a boję się, że nie będę potrafiła :( że coś pominę, że o czymś zapomnę... W zeszły piątek zaczęliśmy szkołę rodzenia w szpitalu, w którym planuję rodzić ;) Od razu rzucili nas na głęboką wodę, bo zaczęliśmy od zwiedzania Szpitala ;) począwszy od Izby przyjęć, przez porodówkę, po sale w których dochodzi się do siebie ;) Nie powiem, ale dobrze, że zobaczyłam co mnie czeka, bo gdybym nie widziała, a przyjechałabym tam ze skurczami, to prawdopodobnie bym stamtąd uciekła i kazała się Mężowi wieźć gdzieś indziej ;) Gdzie? Nie miałabym pojęcia ;) ale na pewno nie tu ;) hehe, a tak to przynajmniej wiem co mnie gdzie czeka :P Poza tym wkroczyłam wczoraj właśnie dumnie w III trymestr... zobaczymy, jaki ten będzie ;) Ehh.. Ja się ostatnimi czasy chyba troszkę przeforsowałam :( Ostatni weekend i tych parę dni tego tygodnia zaliczam do nadzwyczaj aktywnych, w związku z tym dziś leżę sobie w łóziu i nigdzie się nie ruszam, bo nienajlepiej się czuję :( Troszkę gardło, troszkę katar no i chyba z 3 "zimno" mi wychodzi :/ więc i humorek taki sobie :/ ale spróbuję domowymi sposobami się jakoś z tego wylizać ;) Pozdrawiam cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeleine 🌼 Modlę się za Ciebie! Życzę Ci, żeby wszystko dobrze się skończyło... żeby nic już nie zagrażało Tobie i Twojemu Dzidziusiowi! Trzymaj się dzielnie :***i koniecznie daj nam znać, jak się sprawy mają, bo się będziemy tutaj teraz zamartwiać :( zwłaszcza ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeleine_85 trzymaj się Kochana.pomodlę się za ciebie:*** wierze ze wszystko będzie dobrze. trzymam kciuki. daj znać, jak będziesz mogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem brakuje mi już sił. Ledwo wyszłam ze szpitala, a mój mąż dostał wypowiedzenie w pracy, ponoć zmiany w firmie. W szpitalu przeżyłam koszmar, bo moje dziecko "to jeszcze nie dziecko, to zarodek", a "badania nie leczą". Ale widać Bóg postanowił sprawdzić, jak wiele jestem w stanie znieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeleine 🌼 Dobrze, że już jesteście w domku.. oboje :) Co do szpitala, to musiałaś po prostu trafić na ich gorszy dzień :( Ja jednak głęboko wierzę, że lekarze zrobią wszystko, żeby pomóc utrzymać Kobiecie zagrożoną ciążę... Mam nadzieję, że nie masz już żadnego zagrożenia? Tylko ewentualny nakaz dbania o siebie! Ale to zawsze przecież ;) Jeśli zaś chodzi o pracę Twojego Męża to zawsze takie informacje spływają na nas w najmniej oczekiwanym momencie :( ale ufaj, że jest to właśnie ten moment, kiedy Twój Mąż ma szanse poszukać i znaleźć lepszą pracę :) wkońcu teraz ma dużo większą mobilizację, bo jest Was dwoje :) Pamiętaj, że Bóg nie zsyła na nas więcej, niż bylibyśmy w stanie udźwignąć! Trzymam wciąż kciuki, żeby wszystko było dobrze... i koniecznie napisz nam, jak Twoje samopoczucie, zdrowie i Dzidziusia... Kiedy masz następną wizytę u ginekologa? Bajbajko 🌼 Ty już na wyspie spowrotem ? Kiedy znów planujecie do Polski przyjechać? Magggi 🌼 a Ty gdzie się podziewasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny:) Rany Madeline strasznie ci współczuję:( cieszę się że wszystko już z wami w porządku:) proszę uważaj bardzo na siebie i nie denerwuj się o ile to możliwe.. Z pracą Twojego męża nie ciekawie ale głowa do góry nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło..Życzę wam żeby szybko udało się coś zadowalającego znaleźć:) i trzymam kciuki żeby tak właśnie było:) a Ty nie martw się na zapas:) no i daj znać jak tam u was i co nowego po wizycie u lekarza? Vivieen jak tam u ciebie? Błogie lenistwo trwa? Teraz taka piękna pogoda to nic tylko spacerować:) Eh też tak chcę:) a jak tam przygotowywanie wyprawki? Na jaki etapie jesteś? Bajbajko odezwij się szybciutko:) Co tam u ciebie słychać? Ja nie odzywałam się ostatnio bo dołożyli mi godzin i teraz mam 32 tygodniowo..ech męczy mnie to bo wolę mieć z małymi dzieciaczkami a nie w starszych klasach ale może jakoś to przecierpię...Szkoda mi tylko ładnej pogody no i tego ze coraz mniej czasu spędzam z Julką:( a jak wracam to nawet już nie mam siły na zabawę z nią:( i mam przez to strasznego moralniaka że zaniedbuję własne dziecko:(:(:(:( Mam tylko nadzieje ze to już nie potrwa długo..w sumie w najgorszym wypadku do wakacji...bo na kolejny rok perspektyw na razie nie mam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Magggi 🌼 Co do twoich nadgodzin to rzeczywiście - prawie jak drugi etat ;) Ale są nadgodziny - są i pieniążki, które pewnie wykańczanie domku tak bardzo pochłania... Zaciśnij zęby do czerwca, potem sobie odpoczniesz i nadrobisz z Julką stracony czas :) Domyślam się, że masz wyrzuty sumienia, że zaniedbujesz własne Dziecko... Moje się jeszcze nie urodziło, a ja już się czuję, jak wyrodna Matka, bo swoje będę musiała oddać do żłobka :( Swojego stanu nie nazwałabym tego błogim lenistwem ;) Ja nie umiem nic-nie-robić ;) Chyba włączył mi się ostatnimi czasy tzw. syndrom wicia gniazda ;) wszystko sprzątam... mimo, że jest czysto ;) i chyba powoli przygotowywuję mieszkanko na nadejście Maluszka... W sobotę jedziemy zamówić mebelki do pokoiku Małego :) No, ale czeka się na nie 4 tygodnie :/ wózeczek chyba już wiemy jaki chcemy :) i obecnie poluję na używnay :) na wyprawkę myślę, że przyjdzie czas potem :) Chcemy też pare ostatnich już rzeczy pokończyć w mieszkanku mebelkami na wymiar, więc ostatnio zajmuję się też ich projektowaniem :) Teraz jesteśmy na etapie szukania kto nam to najtaniej zrobi ;) a i tak już wiem, że pójdziemy z torbami :/ Nie wiem czy pisałam, że co piątek chodzimy na Szkołę Rodzenia. bardzo sobie cenimy te zajęcia :) i wcale nie jestem bardziej przerażona, tylko bardziej świadoma tego co mnie czeka... wiem, że będzie to niezapomniane przeżycie! Co do mojego samopoczucia to ostatnio kiepsko, ale całkiem możliwe, że to przesilenie wiosenne :( Dziś robiłam badania, więc czekam na wyniki przed poniedziałkową wizytą u ginekologa... ale jakoś mam wewnętrzne obawy, że nie będą one już tak dobre jak ostatnio :( bo czuję się, że mój organizm nie ma już takiej odporności, co kiedyś... Do tego od 2 dni źle sypiam w nocy :( nie wiem dlaczego... Może to chroniczne niewyspanie, o którym się tyle czyta, że zaczyna się jeszcze przed przyjściem dziecka na świat się właśnie zaczyna? :( Do tego pierwszy raz się zezłościłam na swoje Dziecko! Mały się wczoraj tak wypinał, tak wypinał, że aż mnie bolało! Niedobry... Poza tym, kocham tak mocno, tak mocno... i mimo wszystko staram się cieszyć swoim stanem, bo domyślam się jak okrutne są dla Matki każde problemy w ciąży :( Madeleine 🌼 Myślę o Tobie... Daj znać co u Was... Mam nadzieję, że nie dajecie się przeciwnościom i walczycie dzielnie o swoje szczęście! Bajbajko 🌼 Kiedy znów nam pomachasz? :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vivieen witam wiosennie:) ech co racja to racja parę groszy więcej wpadnie dzięki nadgodzinom:) i całkowicie się z Tobą zgadzam do czerwca już bardzo daleko nie jest wiec jakoś przecierpię:) co do domku to w maju mamy mieć tynkarzy:) a póki co dziś kupiliśmy 80 drzewek na działkę:) jutro ma być koparka żeby trochę po plantowała i w najbliższym czasie myślę to zasadzić;) oczywiście nie sama:):):) no i co do tego tematu póki co tyle:) heh nie pisałam ale też mnie czeka w najbliższym czasie wizyta u ginekologa...bowiem ostatnie miesiączki była znikome:( raczej można powiedzieć ze ich prawie nie było...przestraszyłam się ze może zrobiły mi się jakieś zrosty albo coś i stąd ta wizyta... A wracając do tematu twojego maluszka to mebelki fajna sprawa:) macie jeszcze czas wiec 4 tyg to nic:) co do wózka to bardzo przydatna rzecz radzę tylko sprawdzić czy nie będzie za ciężki na wkładanie i wykładanie z auta:) Ja mam w sumie dwa jeden droższy wygodniejszy cięższy i lepszy ale do przewożenia okropny a drugi leciutki tylko parasolka:) no i co do wyprawki to nie zostawiaj tego Vivieen na ostatnią chwilę:) bo rożnie może być pod koniec:) Jeśli zaś chodzi o szkołę rodzenia pewno fajna sprawa ja nie miałam okazji bo męża większość czasu nie ma a nie chciałam chodzić sama:( Tak ze korzystaj i uważnie słuchaj:):):) A z porządkami nie szalej za dużo ja sprzątałam wszystko w święta Bożego narodzenia a potem żałowałam że mogłam większość odpuścić i się wyspać na przyszłość:) he he żeby sie tak tylko dało:) Madeline daj znać co tam u was? Jak się czujecie? Bajbajko gdzie jesteś ? Hop hop?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, że tak mało się udzielam, ale cały czas robię badania i jeżdżę po lekarzach. Dzisiaj mam wizytę u profesora w Białymstoku. Jestem trochę przestraszona, bo wyniki z moczu wyszły źle, a poza tym okazało się, że mój lekarz prowadzący zbagatelizował wadę w budowie mojej macicy. Powinnam od początku przyjmować luteinę i być pod częstszą opieką lekarza. Może dziś byłoby inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeline trzymaj się tam:) Będę trzymała kciuki żeby wszystko było dobrze:) Co do luteiny to dlatego kiedyś o tym pisałam bo wiem że często ginekolodzy zapisują ja profilaktycznie podobnie zresztą jak potem nospę:) ale spokojnie wiecej badan oznacza też ze będziesz spokojniejsza i pewniejsza o maleństwo:) będzie dobrze- musi być:) bądź dzielna i daj co jakiś czas znać jak tam u Ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajbajko, dbaj teraz o siebie i jeździj do najlepszych lekarzy. Mojego synka zabili lekarze. Trzej badający mnie przed ciążą i w trakcie nie zauważyli przegrody całościowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeline strasznie ci współczuję:( to musi być straszne:( nawet nie wiem co mogę napisać...Trzymaj się tam i nie poddawaj.... Bajbajko moje gratulacje:) to pewno dlatego się tak długo nie odzywałaś nie chciałaś zapeszyć:) pochwal się który to tydzień:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeleine 🌼 weszłam tu wczoraj wieczorem i jak to przeczytałam to aż mnie zmroziło :( Wczoraj nie potrafiłam nic napisać... Tak bardzo mi przykro! ;( Nie umiem przestać o Tobie myśleć... Pół nocy nie przespałam, cały czas mi się płakać chce! Dlaczego? Dlaczego Bóg pozwala na takie rzeczy? :( Nie sądziłam, że to aż tak poważna sprawa... domyślam się, że Wy zrobiliście wszystko co Rodzice mogą zrobić, by ratować swoje Dziecko... ale czy lekarze zrobili? Tzn. nie chodzi mi o Tych, którzy na początku zbagatelizowali sprawę jakiś nieprawidłowości w budowie Twojej macicy, bo to też mi się w głowie nie mieści! Człowiek tyle lekarzowi płaci... ufa, bo przecież nie zna się na wszystkim, nie studiuował medycyny, więc oddaje się w jego ręce z jakąś wiarą w jego umiejętności i kompetencje, a onie potrafią coś takiego zbagatelizować! :( Czy Ci pod których opieką byłaś na samym końcu nie potrafili nic temu zaradzić? Żeby to się tak nie skończyło? Matko... 12 tydzień... A ja głupia myślałam na początku, że te Twoje dolegliwości to po prostu zwykłe dolegliwości ciążowe... zastanwaiałam się w którym to miałabyś być już tygodniu... bo to byle do tego 12... a tu 12 i ;( przepraszam :( Madeleine, tak mi przykro... Kiedyś przeczytałam, że dzieci nie odchodzą, one tylko zmieniają swoją datę przyjścia na świat... Kubuś jest wśród Aniołków, ale wróci! Zobaczysz.. Wróci do Was! Bądź silna! Proszę Cię... Walcz o swoje szczęście! Będę się modliła o siłę dla Ciebie... dla Was... póki co tylko tyle mogę zrobić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Tobie Bajbajko 🌼 gratuluję :) Przepraszam, że w tej kolejności, ale... sama rozumiesz :( Tak, jak pisała Madeleine, dbaj o siebie, tzn. już o Was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy trafiłam do profesora serduszko już nie biło. Zapytał mnie: kto ci pozwolił zajść w ciążę? To miała być tylko wizyta kontrolna, miało być dobrze. Zaczęłam krzyczeć u niego w gabinecie, że go nie oddam, że mi go nie zabiorą. Dobrze, że była ze mną mama i mąż. Nie chciałam iść do szpitala. Półtorej godziny przesiedziałam na parkingu w samochodzie przed szpitalem i płakałam. Trzy dni czekałam na poród. Kubusia zaczęłam rodzić naturalnie. Potem ze względu na mój stan psychiczny dostałam narkozę. Położna powiedziała mi, że maluszek był silny, pięknie wykształcony mały chłopczyk. Musiał umrzeć niedawno. I to mnie najbardziej boli, że mój synek walczył do samego końca, ja przecież oddałabym mu wszystko i nie wystarczyło. Jak ostatnio leżałam w szpitalu było 50% szans na uratowanie mu życia, gdyby tylko zauważyli tę przegrodę. Trzech lekarzy mnie badało. Nikt nie zauważył, jedna lekarka mnie wyśmiała, skąd ja to sobie wymyślam. Gdy byłam u mojego lekarza prowadzącego przed ciążą, stwierdził,że to tylko malutka błona, niczemu nie zagraża. Gdy profesor pokazał mi zdjęcie usg mojej macicy ja, która medycyny nie kończyłam, widziałam, że jest przedzielona. I z tym nie mogę się pogodzić. Jestem na tabletkach uspokajających, cały czas płaczę. Wyrzucam sobie, że może nie zrobiłam wszystkiego. Wczoraj był pogrzeb naszego synka. Odprawiał go ksiądz, który udzielał nam ślubu i zaczął słowami: "Ostatnio spotkaliśmy się na radosnej uroczystości i nasze ziemskie nadzieje kazały wierzyć,że następnym razem spotkamy się na chrzcie. Stało się inaczej..." Strasznie zaczęłam wtedy płakać. Boli mnie to, że mój synek żył, rozwijał się, a jego śmierć była niepotrzebna. Tak mi go brakuje. Do trumienki włożyłam list, żeby wiedział, jak mama bardzo go kochała... Tak bardzo bym chciała się obudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madeleine 🌼 Czytam to po raz czwarty i po raz czwarty mam łzy w oczach... Chciałam odpisać wcześniej, ale nie miałam czasu usiąść tak na spokojnie, a na takie rzeczy szybko odpisywać nie sposób :( ciągle mam Cię w głowie... ciągle mam przed oczami to co napisałaś... nie potrafię zrozumieć dlaczego Bóg najpierw daje niektórym posmakować tą radość macierzyństwa, a potem ją tak brutalnie odbiera :( i daje to ludziom, którzy są pod każdym względem gotowi do poświęceń... bo to pokazaliście! bo zrobiliście wszystko, by uratować Wasze Maleństwo :( te badania, wizyty w szpitalu... szkoda, że trafiając do profesora było już za późno :( szkoda, że wcześniej nie trafiliście na zbyt kompetentnch ludzi :( No cóż, oni też kiedyś odpowiedzą za swoje czyny... Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co musisz przeżywać :( jak musi Ci być ciężko :( ale domyślam się, że nie ma nic gorszego dla Rodziców, niż pochować swoje Dziecko :( Ja głęboko wierzę, że Kubuś będzie tam z góry nad Wami czuwał... Wierzę, że Wasz Mały Aniołek, nie chciałby, żebyście się długo smucili z Jego powodu... i nie pozwoli Wam dlugo czekać na Wasze upragnione Maleństwo! Teraz, kiedy już znacie przyczynę i będziecie pod opieką naprawdę dobrych specjalistów, myślę że nic już takiego nie będzie miało miejsca... Musicie tylko dość do siebie (a wiadomo że to wymaga troszkę czasu...) i walczyć o swoje szczęście! A ja tak, jak modliłam się do tej pory, będę się modlić o siłę dla Was! Bo tylko tyle mogę zrobić :( oprócz tych paru słów, które tak naprawdę niewiele są tu warte... Madeleine 🌼 Jestem z Tobą całym swoim sercem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ViVieen, a ja wciąż wyrzucam sobie, że nie zrobiłam wszystkiego. Mogłam od razu jechać do profesora po szpitalu albo w ogóle na początku ciąży konsultować poza moim miastem... Nie umiem się z tym wszystkim pogodzić. Dzisiaj imieniny mojego Synka. Nie wiem, jak przeżyję Dzień Matki, Dzień Dziecka, Święta... Nie mam w sobie siły. A czeka mnie jeszcze operacja. Boję się, że nie będę miała dzieci. Boję się znowu być w ciąży, bo cały czas będę drżeć ze strachu. Teraz tak się cieszyłam, latałam nad ziemią. I koniec. I pustka. Ludzie uciekają od mojej żałoby albo ranią mnie słowami, mówiąc że jestem młoda, że lepiej teraz niż za 2 miesiące. Mało kto chce rozmawiać o moim bólu, o tęsknocie za Kubusiem. A mi tak brakuje tego dziecka. Nie wierzę, że wszystko się skończyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Dziewczyny... Weszłam tu, by pożyczyć Wam z całego serca przde wszystkim zdrowych, rodzinnych świąt.. Madeleine 🌼 Wiem, że dla Ciebie szczególnie, to nie będą ani radosne, ani łatwe Święta.. ale życzę Ci, byś znalazła w sobie te siły do walki, byś uwierzyła w to, że jeszcze zostaniesz szczęśliwą Mamą, byś nie zadręczała się tym, że nie uczyniłaś wszystkiego, co w Twojej mocy, by uratować to Maleństwo... byś po tym wszystkim co się stało, nie lękała znów zaufać Bogu, z obawy że po raz kolejny będzie Cię wystawiał próbom... żebyś uwierzyła w to, że wszystko będzie dobrze - tylko na to wszystko musisz dać sobie czas... dużo czasu.. Widzisz, mnie wydaje się, że ludzie uciekają od Twojej żałoby, bo żałoba to ciężki temat :( bo ciężko jest współodczuwać... a wiadomo, że nie ma takich słów, gestów czy zachowań, które w jakiś sposób byłyby w stanie uśmierzyć Twój ból po stracie Kubusia :( a Ty pewnie potrzebujesz by po prostu Ktoś przy Tobie był... Mam nadzieję, że tym Kimś jest właśnie Twój Mąż, który przecież przechodzi przez to samo... Może tylko w inny sposób to okazuje... Może tym kimś jest też Twoja Mama? Może tym kimś, będzie obca dziewczyna z forum, która Cię właściwie nie zna, ale myśli o Tobie ciepło... i też by chciała, żebyś tu weszła i napisała, że to wszystko to był tylko zły sen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ViVieen - dziękuję za to, że jesteś. To naprawdę dużo, że mogę się wygadać. Dziękuję za Twoją modlitwę - tak bardzo jej teraz potrzebuję. W tym roku nie mam świąt, nie czuję ich, nie chcę czuć. Nie będzie święconki. Mieszkanie pomogła posprzątać mi mama... Od wczoraj już nie krwawię. Boję się środowej wizyty - wtedy zostanie wyznaczony termin operacji. Mam nadzieję, że profesor nie znajdzie u mnie nic więcej. Wiem, że jak tylko dostanę zielone światło, będziemy się starać o kolejny Cud. Chociaż boję się też, bo drugi raz tego nie przeżyję. Nikomu nie życzę takiego bólu. Brakuje mi tego Maleństwa tak strasznie. Łzy nie mogą wyschnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×