Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bo to

KOCHANKI II

Polecane posty

Gość Novatorka27
widzicie posłuchałam waszych rad i sprawę postawiłam jasno. nie chcę się nim dzielić więc postanowił się rozwieść. jednak żona powiedziała że jeżeli od niej odejdzie to ona odbierze mu dziecko, na które kiedyś go zresztą złapała czym często się chwali. więc nie mówcie jak wspaniałe są te żonki. ona też woli żyć w kłamstwie. wie,że i tak będzie się widywał ze mną ale rozwodu mu nie da, to ma niby być normalne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocieszaj się kolejna naiwna
i łykaj te jego kłamstewka jezuuu ale durnych bab nie brakuje tylko łowić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Novatorka27
nie, to nie jest normalne, ale skoro się godzisz żyć w takim zakłamaniu, to Twoja sprawa, bo niby w czym jesteś lepsza od niej? może mądrzejsza od niej? a facet cwaniaczek, nieźle zakręcił dupą na boku, łyknęła wszystko jak pelikan dlatego na topikach dla kochanek czy żonek pełno kobiet... faceci nie pieprzą głupot na forach, bo mają dużo pieprzenia poza forami - w domkach i poza domkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość być może....
Novatorka27 wiesz co może my i jesteśmy głupie, ale ciekawa jestem ile z tych bardzo mądrych wypowiadających się tutaj osób, które tak twardo stąpają po ziemi, znalazło by się w podobnej sytuacji, czy by nie zachowały się bardzo podobnie. Ja się wypowiedziałam raz i zostałam zaatakowana. Mimo że nie chciałam wcale uspokajać swojego sumienia, tak to zostało odebrane. Nie twierdzę, że mój facet jest ósmym cudem świata i jest taki strasznie biedny, nie jest ideałem. Ale wiem jaka jest jego żona. Napisałam, że to ona pierwsza poszukała kogoś innego - to zostało uznane jako uspokojenie swojego sumienia??? ludzie bez przesady. Ale to ona jest ta biedna, no bo przecież on jest teraz ze mną. Niestety wiele z osób, które się tu wypowiada uważa - żona zdradzona - może wszystko, bo została zdradzona. A ja uważam, że (oczywiście nie zawsze) to że jeśli jedna osoba szuka czegoś/kogoś innego wina jest tak samo po stronie kobiety jak i mężczyzny i nikt mnie nie przekona, że te wszystkie biedne bo przecież zdradzone są rzeczywiście takie biedne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elakam
Dziewczyny, kobiety opanujcie sie nigdy a przenigdy zonaty facet. Jeśli zonatemu tak zle w zwiazku to czemu nie zostawi najpierw żony a potem na nowo nie szuka prawdziwej miłości.tylko oszukuje żone czarując kochankę. I KTO TU CIERPI KOCHANKA BO SIĘ ZAKOCHAŁA I ŻONA BO DOWIEDZIAŁA SIĘ O ZDRADZIE, A KOLO OGONEK STULI I CHCE POKAZAĆ JAK TO ON NIBY JEST DOBRY I KOCHANY DLA ŻONY A KOCHANKA NIECH CIERPI BO KTO TO NIBY JEST DLA NIEGO OBCA BABA .NAPISAŁAM TO BO SAMA BYŁAM KOCHANKA PRZEZ ROK NABRAŁAM SIĘ NA JEGO CZÓŁE SŁÓWKA, SMS ALE JA JESTEM TWARDA NIE DAM SIĘ NIECH ON CIERPI NIE JA. PISZE SMS JAK TO ON NIBY MNIE KOCHA, MYŚLI ITD. ALE JA JUŻ GO POZNAŁAM WIEM O CO MU TAK NAPRAWDĘ CHODZIŁO NIE DAM SIĘ. CIERPIAŁAM I TO BARDZO ALE TRZEBA NAPRAWDĘ SPOKOJNIE USIĄSĆ I PRZEMYSLEĆ CAŁY TEN ROMANS I WYCIAGNĄĆ WNIOSKI Z CAŁEGO TEGO CHWILOWEGO ZAUROCZENIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość być może....
oczywiście masz w 100% rację. Najpierw powinno się skończyć, żeby zacząć coś nowego, ale niestety w życiu bywa inaczej i nie zawsze wszystko jest takie proste. I żeby było jasne nie usprawiedliwiam żonatych facetów, którzy "oglądają" się za innymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Novatorka27
i widzicie tu nie było łykania kłamstw, bo ja byłam przy tej rozmowie. stwierdziliśmy że skoro chcemy być razem to powinniśmy przejść przez to razem. ona nawet się nie przejęła moją obecnością. powiedziała swoje i tyle. i nadal chce tak żyć. więc poczekamy jak dziecko podrośnie żeby mu to wytłumaczyć. a tymczasem niech ona ma sobie ten papierek na którym jest uwzględniona jako żona. sama sobie robi krzywdę. łatwo jest wam atakować i życzę zebyście nigdy nie znaleźli się w podobnych sytuacjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nowatorka, albo kłamiesz, albo Ty i twój kochaś jesteście z gatunku ścierw. Zabrał cie na rozmowę z zoną? Po co? Ty na nią poszłaś? Po co? Chcieliście mieć swoje wsparcie przeciwko tej kobiecie? Po prostu dno i pięc metrów mułu. Tylko prymitywy tak załatwiają sprawy. Na jej miejscu za samo takie zachowanie dokopała bym gnojowi tak, żeby mu w pięty poszło. Kochankę sobie przyprowadza na rozmowę jako wsparcie. DNO i PRYMITYW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwasss
Faktycznie kulawo jakoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazakręcona
Novatorka27, rozumiem Twoją postawę, ale pamiętaj, że en "papierek" mówiący, że ona jest żoną, ma bardzo konkretną wartość. U mnie było podobnie - ona chciała zachować prawne status quo, bo dzieci, bo coś tam. Mnie także wydawało się, że nie ma znaczenia ten "papierek", że niech już tak zostanie... Do momentu, kiedy On zaczął mieć problemy ze zdrowiem :( Dotarło do mnie, ze jako osoba z prawnym statusem kochanki mogę być nie wpuszczona do Niego do szpitala! Bo żona stwierdzi, że nie życzy sobie osób postronnych... Koszmar :( Druga rzecz - dzieci. Polubiliśmy się, dogadaliśmy się, a tymczasem Ona stwierdziła, że nie życzy sobie żeby JEJ dzieci miały ze mną kontakt, bo Ona jest ŻONĄ, a ja KOCHANKĄ. I w tym momencie nie ma ŻADNEGO znaczenia, że On de facto żyje ze mną, że wszyscy o tym wiedzą... Ona ma PAPIEREK. Dlatego u nas to się zmienia. Jeśli u Was to coś prawdziwego, to radziłabym wyprostować sprawy także formalne, bo za jakiś czas możesz obudzić się z ręką w nocniku :-o Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Novatorka27
mało wiesz o życiu obrażać każdy potrafi a dla mnie to jest normalne, jego żona wie o mnie od dawna, kochamy się wiec wspieramy w trudnych chwilach. wiedzieliśmy,że to nie będzie łatwa rozmowa dla nas obojga. a ścierwem dla mnie są osoby, które nie dają szansy na szczęście sobie i innym i oceniają drugich bez znajomości sytuacji. co ty wiesz o moim życiu. jak jesteś taka święta to po cholerę tu wchodzisz,żeby podbudować swoje idealne ego? myślisz że jak sobie poczytasz i kogoś obrazisz to ci jaśniej aureola nad głową zaświeci. macie racją dziewczyny, to jest topik do obrażania innych. daję sobie na luz, szkoda czasu na takie "mądrości". zobaczymy jak będziecie śpiewać gdy znajdziecie się w naszej sytuacji. i nie mówcie, że "nigdy" bo wielu tak mówiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Novatorka27
do ona zakręcona. na pewno będziemy chcieli to jak najszybciej wyprostować. oby jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za język
"Tylko prymitywy tak załatwiają sprawy." Tylko prymitywy chowają głowę w piasek, kulą ogonek i uciekają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację Phii
Chociaż ja nie użyłam słowa ścierwo, gdy mąż przyprowdził do domu kochankę, bo sam się bał rozmowy. Byłam przerażona, załamana, to ona darła ryja, groziła mi jeszcze, że jej nie doceniam i co ona potrafi mi zrobić. A ten dupek nic nie mówił. Po wszystkim byłam tak skołowana, że zadzwoniłam do siostry. Ona zaś załatwiła za mnie wszystko, przyprowadziła adwokata, była ostrzejsza niż kochanka. Rozwód z orzeczeniem winy gnojka. Ja już dochodzę do siebie, trochę to trwało, a gnojek wcale nie jest z tamtą kochanką, ma zupełnie nową wielką miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie na poziomie załatwiają takie sprawy między sobą. Nie kochanka brała z nią ślub i nie ona jest od tego, by rozmawiać z nią o rozwodzie. Co to wogóle jest? Przypomina mi to pyskówki rodem z marginesu społecznego. Kochanka nie jest w tej sprawie stroną. Przyprowadzanie jej na rozmowę to objaw tchórzostwa tego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14:23 [zgłoś do usunięcia] co za język "Tylko prymitywy tak załatwiają sprawy." Tylko prymitywy chowają głowę w piasek, kulą ogonek i uciekają. Co za hipokryzja. Razi cię mój język ale podłość tych ludzi już nie? Przypomina mi się mój eksio. Nie uważał za nic złego szlajania się po hotelach z prostytutkami, ale kiedy użyłam określenia "dziwka" to wyjechał mi z tekstem "nie bądź wulgarna". Taki delikatny facio z klasą. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację Phii
i jeszcze jedno Novatorka27 - różne są sytuacje, różne kobiety po obu stronach barykady, ale Twoje wypowiedzi wykazują pogardę dla byłych żon, nie szanujesz ich, tylko dlatego, że sądzisz po swoim "przypadku". Te zaś byłe żony, które tu atakują, ba! plują jadem, myślę, że mają zupełnie inne doświadczenia z kochankami i zdradzaczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazaj phii, bo ktos tu za argument do wypowiedzi podal: "to mial byc temat dla kochanek, zeby mogly sie wspierac" znaczy nie do konca wiem w czym, ale ... pewnie w tym jak to ich niesprawieliwie "los" potraktowal ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość los potrafi być okrutny
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze szczery, ja to rozumiem. To bardzo trudne, bo kochanka z podniesiona głową to zjawisko stosunkowo nowe z punktu widzenia socjologicznego. Wprawdzie ta instytucja istniała od zawsze ale jeszcze 100 lat temu rozwody były rzadsze niż oazy na Saharze. Każdy znał swoje miejsce. Dzieci były w szkole, księża w kościele a dziwki w burdelu. A teraz? Na każdym kroku dowiadują się biedactwa, że mają prawo do szczęścia tylko nie mogą sobie poradzić z gryzących id od środka przekonaniem, że jednak są dziwkami i niczym więcej. By to się zmieniło, potrzeba nie 3, ale 30 pokoleń. Mamy więc takie tematy, \gdzie biedne dziewczątka potrzebują potwierdzenia dla siebie, że jednak są dobre, normalne i jak najbardziej godne szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za język
źle to zabrzmiało i wywołało wściekłość phii przepraszam nie o to mi chodziło, masz racje takie rozmowy powinni przeprowadzać sam mąż i żona bez "pomocy" Chodziło mi o to że faceci to tchórze, niestety. Mój błąd źle to było napisane. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za język
aczkolwiek, nie każda kochanka to dziwka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
100 lat temu każda była i nie było dylematów :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za język
ale my żyjemy dziś a nie 100 lat temu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A dziś sa inne czasy
a słowo dane przed ołtarzem traci znaczenie, ludzie wychodzą z zaścianku, mysla o tym żeby by szczęśliwym bo życie jest zbyt krótkie by się niepotrzebnie męczyc.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
"phii 100 lat temu każda była i nie było dylematów " Phii, 100 lat temu dziwką była każda kobieta, która nie trzymała się swojej szufladki :) Dziwkami były nazywane także aktorki, tudzież kobiety niezamężne, które mogły sobie pozwolić na życie w pojedynkę... w zasadzie żeby zostać dziwką wystarczyło wtedy wyjść na ulicę bez kapelusza i gorsetu .... Faktycznie, to były dobre czasy :P Przemawia przez Ciebie ból, jasna rzecz. Ale trochę obiektywizmu nie zaszkodzi. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, wcale nie uważam, że to były dobre czasy. Moja wypowiedź raczej odnosiła się do tego, że dziewczyny które zostają kochankami same nie wiedzą co o sobie myśleć. Bo z jednej strony powszechne rozluźnienie obyczajów a z drugiej tkwiące głęboko wieki nakazujące określone zachowania i jednoznacznie określające "takie" kobiety.. 31.01.2009] 19:05 [zgłoś do usunięcia] A dziś sa inne czasy a słowo dane przed ołtarzem traci znaczenie, ludzie wychodzą z zaścianku, mysla o tym żeby by szczęśliwym bo życie jest zbyt krótkie by się niepotrzebnie męczyc. Jeżeli bycie uczciwym to dla ciebie zaścianek, to gratuluję...twojemu facetowi. Pamiętajcie jednak dziewczyny, że każdy kij ma dwa końce. Każdy kamyczek, który dorzucacie do ogródka pod tytułem \'liczą się tylko moje potrzeby\" odwróci się przeciwko wam. Wspomnicie moje słowa dogorywając samotnie w domach opieki. Za 30 lat, to dopiero będzie się działo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
Phii, no coś w tym jest... ambiwalencja... Może to dlatego, że jakoś w głębi duszy znakomita większość tych z wierzchu cynicznych i rozrywkowych chciałaby mieć normalne, ułożone życie? Znasz taki wiersz Małgorzaty Hillar "My z drugiej połowy XX wieku"? (...) Kiedy przychodzi miłość wzruszamy pogardliwie ramionami Silni cyniczni z ironicznie zmrużonymi oczami Dopiero późną nocą przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce umieramy z miłości Wiesz, nie wypada się teraz przyznać, że chce się mieć NORMALNĄ rodzinę, męża, dzieci, dom z białym płotkiem i piec ciasto w sobotę ;) Czasem chyba trafia się na kogoś, z kim chciałoby się to wszystko mieć, ale on jest akurat żonaty... Więc dziewczyny wkręcają sobie bajkę "carpie diem" i lecą na łeb na szyję... Nie wiem... Ale może czasem, jeśli jest się pewnym, że to właśnie TO, warto zawalczyć? Wszystko jedno, czy jest to mąż, który zdradził, czy żona, która zaszła w ciążę z kochankiem, czy ktoś, kto jest formalnie związany z kimś innym :) Wiesz, kiedyś szłam przez życie ustępując wszystkim z drogi... Bo "tak trzeba", bo "tak wypada". W pewnym momencie okazało się, że ani mnie, ani innym nie przyniosło to niczego dobrego. Teraz idę, nie po trupach co prawda, ale widząc przede wszystkim siebie. A gdzie mnie to zaprowadzi... zobaczymy :) Zycie mnie ciągle zadziwia ;) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale może czasem, jeśli jest się pewnym, że to właśnie TO, warto zawalczyć? Wszystko jedno, czy jest to mąż, który zdradził, czy żona, która zaszła w ciążę z kochankiem, czy ktoś, kto jest formalnie związany z kimś innym to akurat nie ma wiekszego znaczenia, bo jesli ten zonaty bedzie trzymal pion, to do zdrady nie dojdzie, chocby ta zapedliwa fanka carpe diem stanela na rzesach :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
jeśli żonaty będzie trzymał pion i nie odejdzie od żony, to znaczy, że jest szczęśliwy w małżeństwie lub, że małżeństwo jest do uratowania i ze to nie TO :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×