Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Vacancy... Mowisz, ze to slynne z prawosci panstwo jest jedna wielka hipokryzja... no to po co tam siedzisz?... przeciez nikt cie nie trzyma.. A moze powinnas sie zastanowic jaki jest poziom hipokryzji w twojej rodzinie czy w tobie samej ... no chyba, ze to nie hipokryzja tylko zwykla wygodnicka toksycznosc ... Oczywiscie tobie pod wplywem emocji wolno fizycznie zaatakowac bratowa... No i brat z cala pewnoscia pije z powodu zony .... Zastanawiam sie z jakiego powodu pije twoj maz ... z jakiego powodu pil twoj ojciec.. pewnie sasiad byl toksyczny i ojciec nie mial wyjscia i uciekl w alkoholizm :)... bo oczywiscie twoj maz alkoholikiem nie jest ..alez skad... ty nie jestes taka zla zona, aby meza w alkoholizm wpuscic.. Vacancy ...Jestes Doroslym Dzieckiem Alkoholika tak jak ja i wiele z nas tutaj.. Nosisz w sobie zaburzenia swojej dysfunkcyjnej rodziny... Od ciebie zalezy czy cos z tym zrobisz... mam nadzieje, ze tak, ze pojdziesz na terapie... W Chicago na pewno nie brakuje darmowych spotkan dla DDA i to pewnie tez po polsku... Moja wypowiedz nie brzmi przyjacielsko ... wiem... ale jesli przeczytasz ja bez zlosci i zalu do mnie to moze cos do Ciebie dotrze ...chocby to, ze potrzebujesz pozbyc sie nawykow DDA ... zycze Ci aby ci sie udalo.. Poza tym uwazam, ze powinnas przeprosic bratowa... i bratanka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta to prawda, co piszesz. Pozew, wywalenie z domu, to chyba u mnie był wielki krzyk: \\\"facet, obudź się, jestem tu, halooo\\\". To było ostrzeżenie. Do końca chyba nie zdawałam sobie z tego sprawy. Uważałam, że się budzę, a to jedna wielka duupa. Owszem zobaczyłam pewne sprawy, zobaczyłam, że moje cierpienie nikogo nie zmieni i co i popłynęłam z całym tym goownem z prądem. Boję się tego wejścia w rolę bitej dziewczynki. Spalenia się w środku słońca. Już się paliłam i co? I nic. Ja doskonale wiem co mi dolega. Ciągle gonię za czyjąć miłością, choć to coś nią nie jest. To tylko namiastka, pozór. Tak , owszem, ten człowiek mnie chce, a jakże. Ale nie tak jak ja chcę być chciana. On chce do wykorzystania, a ja chcę do kochania, szanowania. Pytanie o to, co zaspokaja. Tak naprawdę nic. Zaspokaja moje gonienie za szczęściem. To taka gra w gonienie króliczka, którego i tak wiem, że nie złapię. Ta zabawa przypomina mi zabawę w bycie córką mojej mamy. Do bólu goniłam za jej akceptacją , taką zwykłą, nie za coś, taką bezwarunkową. I nigdy tego nie dogoniłam. Nawet na końcu, kiedy przeprosiła, miałam wrażenie , że i tak na każdym kroku jestem oceniana, osądzana. Ewa. Hmmm. Nie, nie czułam milości w tym akcie. Czułam , że on pokazuje mi, że jestem dla niego kobietą, ale tylko i wyłącznie pod względem seksualnym. Co mi to dało. Zakręcenie. Kobieta kochana, szanowana, po takim akcie nie powinna chyba czuć zamętu, strachu i bólu. Powinna czuć spokój, radość. Niestety ja nie umiem seksu potraktować jak dodatkowego sms-a. Gdybym nie czuła miłości, nie poszałbym do łóżka. Masakra. A może mnie się tylko wydaje , że to miłość. Może ja nie wiem co to jest i jakieś kretyńskie uzależnienie odbieram jako miłość, bo nikt nie pokazał mi, nie nauczył co to jest ta miłość. Miałam w życiu tylko same uzależnienia - od toksycznej matki, od toksycznego partnera. Sama nie wiem jak z tego mam wyjść. Cholera. Niebo - dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencjo! Bratanka przeprosilam natychmiast, a jej nie zamierzam; zauwaz, ze to ona zaczela mnie popychac do drzwi, ja ja tylko odepchnelam; poza tym, czy nie uwazasz, ze jakby byla taka \"czysta\" i pewna swoich racji, to nie odwazylaby sie na rozmowe? czyz nie jest ona jedynym sposobem porozumienia? Uciekasz sie do eufemizmu nazywajac swoja wypowiedz malo przyjacielska:) Jakis czas temu wyraznie przyznalam, ze jestem DDA - na pewno i raczej DDD; dlaczego jednak ujmujesz to w kategorii niejako mojego grzechu? co do darmowych terapii, to raczej je sobie daruje, nie narzekam na nadmiar czasu; poza tym, darmowa terapie ma tutaj na forum, w tym Ciebie jako przodujaca terapeutke:) Czy Ty sugerujesz, ze jestem toksyczna? W USA jestem z powodu syna i dla niego; to panstwo, niewiele mnie obchodzi; a Ty zadajesz pytania, jakbys sie urodzila wczoraj i nie miala pojecia ile milionow Polakow czasowo przebywa za granica; moze sa na wczasach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas ucieka... dzisiaj się przeprowadzam. Zaczynam coś nowego z milionem iskier niepewności w duszy... Ale w życiu czasem trzeba zaryzykować - co ma być, to będzie. Boję się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanno....🌻 Trzymam kciuki. Będzie dobrze, będzie lepiej, będzie spokój. CZłowiek boi się nowego, woli stare znane niż lepsze nowe... Jesteś odważną dziewczyną, konsekwentną w działaniu. Gratuluję Ci decyzji. Nic się nie bój. Jeszcze sama nie wiesz ile masz w sobie siły, przetrwasz i zwyciężysz :D Buziole na ...nowej drodze życia :D:D:D 🌻 Vacancy... mam trochę podobną sytuację rodzinną, brat popija, bratowa mega hetera. Robi z nim co chce, ale...On się na to godzi, owszem popija bo jest obciążony, bo lubi, bo może i jest alkoholikiem, ale...obydwoje są dorosli. Ich sparawa. Obydwoje sa pełnoletni i to co robią i co się dzieje u nich w domu...to ich sparawa. Chyba, że któres zwróciłoby się do rodziny o wsparcie, o pomoc...wtedy co innego. Mój brat jest strasznie zakochany w swojej żonie, pomimo 20 lat stażu małżeńskiego... Więc skoro tkwi w toksycznym związku...widocznie tak jemu pasuje. On nie odrobił lekcji z DDA czy DDD tak jak ja zaczęłam. On uważa, że tak musi być, że jedni mają tak, a inni inaczej. Nie chce lepiej, pełniej, mądrzej żyć....bo to co ma wystarcza mu w zupełności. I to jego problem, nie mój. Vacancy nie rozgrzeszam Cię, ani nie potępiam tym bardziej.... powiem jedno...rozumiem. Tyle tylko, że teraz na chłodno jednak już z doświadczeniem zdobytym tutaj powinnaś się zastanowić Kochanie i sama przed soba przyznać. Czy to zachowanie było OK? Twój brat nie jest dzieckiem, jest dorosłym facetem. Rozumiem Cię, bo ja zawsze byłam ta starsza siostra, mądrzejsza... Zawsze całe życie pomagałam bratu...bo to młodszy braciszek. I nawet jak młodszy braciszek miał 30 lat....no to dalej był młodszy i OCZYWISTE było dla wszytskich, że Niebo MUSI pomóc, MUSI wesprzec, MUSI ustapić. Ale, Niebo zaczęło odrabiać lekcje... i martwić, i zajmować przede wszytskim SOBĄ. POlecam Vacancy :D. Buziol ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy... pomaganie alkoholikowi, to tylko oddalanie mozliwosci jego leczenia. Po prostu mu szkodzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanno 😍 Podziwiam za odwagę. Będzie dobrze. Cztery umowy 😍 Ale Ty poszłaś do przodu. :D Skąd to wiem? Z Twojej reakcji na mój wpis. Problem chyba w tym, że co innego wiedzieć, a co innego czuć. Ty wiesz jako Dorosły, a czujesz jako mała bita dziewczynka. I prawdopodobnie z tego tak trudno Ci sie wydostać. A Twój mąż zaspokaja Ci prawdopodobnie jedną najważniejsza potrzebę. Jego zachowanie powoduje, ze wracasz do dzieciństwa. I wchodzisz w schematy, które doskonale znasz. Ty zabiegasz o uczucie, którego nigdy nie dostaniesz. Ty to wiesz i on to wie. I w tym momencie nawet nie chodzi już o to uczucie. Chodzi raczej o bujanie sie na karuzeli. Przez większość Twojego życia bujałaś się na krańcowych emocjach. Przytulenie-odrzucenie. Najpierw matka, potem znalazłaś sobie kogoś, kto ją idealnie zastąpił. I nadal zastępuje. To zaspokajanie emocji działa jak narkotyk. Potrzebujesz stałej dawki dużych emocji. Prawdopodobnie Twój mąż też tego potrzebuje. Dlatego i on do Ciebie stale wraca. Po co? Ano właśnie po tą dawkę chorych emocji. Wy się dobraliście jak w korcu maku. Takie związki potrafią być bardzo trwałe. Niestety. Bo bardzo trudno zrobić sobie detox i nie wracać do tego. U mnie latami postępował proces, by Cieszyc się z tego, że się nic nie dzieje. A i tak widzę problem, że z jakąś jednak częstotliwością ( np. teraz co roku) występują jakieś akcje. Ale jedno jest optymistyczne. Częstotliwość się zmniejsza. :D I ja to widzę i czuję. Nawet jak dzisiaj zostałabyś sama, pewnie szybko znalazłabyś sobie kolejnego jełopa. Dlatego tak ważne jest, by być samą. By proces zmniejszania się częstotliwości karuzeli mógł trwać. DAJ CZAS CZASOWI. :D Z Twojej spokojnej reakcji na mój wpis widzę, jak jest lepiej u Ciebie. Nie katuj się tym, że czasami się z nim prześpisz. To normalne. Pozwól sobie na to. Pamiętaj tylko o tym, że Ty jego i on Ciebie traktujecie przedmiotowo. Wykorzystujecie siebie do osiągnięcia swoich korzyści i zaspokajania swoich chorych emocji. Tak na to patrz. Że on jest dla Ciebie zabawką. Szkodliwą, ale czasami potrzebną. Będzie ta zabawka potrzebna coraz rzadziej. I emocje będą coraz mniejsze. I to jest właśnie rozwój. Nie od razu Kraków zbudowano. :D Co nie zmienia faktu, ze powinnaś przeprowadzić rozwód, wymeldować faceta z domu i takie tam. A czasami przespać się z nim możesz. :D Bo nic się nie zmienia. Ty będziesz zdrowieć, a on raczej nie. Więc wasze drogi będą się coraz bardziej rozchodzić. I tak powinno być. Uda Ci się, bo nie jesteś ani pierwsza, ani ostatnia. :D Vacancy 😍 Ale się Consekfencji dostało. :D A przecież ona tylko lepiej widzi, bo stoi z boku. Zaufaj takim wypowiedziom. A co do Al.-Anon czy DDA, to z całą pewnością to jest właśnie miejsce dla Ciebie i dla Twojego rodzeństwa, Twojej bratowej, a Al.-lateen dla Waszych dzieci. Alkoholizm to choroba, niestety choroba całej rodziny. W rodzinie tej mieszają się role. Ostatnio z bratem weszłaś jak w masło w rolę Ratownika. To częsta rola w alkoholowej rodzinie. Z Twoim mężem wchodzisz w rolę Zbawcy, czy Ofiary. To nic oryginalnego. A raczej jest to bardzo typowe. Moja teściowa jest alkoholikiem, jej brat też był. Mój mąż jest DDA. A ja, jak trafiłam na Al.-Anon od razu wiedziałam, że jest to miejsce dla mnie. Bo i u nas występowały wszystkie schematy z zaczarowanym kołem zaprzeczeń włącznie. Uważam, że program 12 stopni dla Alkoholików i członków ich rodzin powinien być przedmiotem w szkole średniej. Bo on pięknie uczy, jak żyć. Jak zająć się SOBA. Ja w każdym razie wiele temu programowi i tym spotkaniom zawdzięczam. Dlatego zachęcam Cię do tego, byś poszukała najbliższego Domu Trzeżwości w okolicy. I zaniosła tam swój tyłek. Rozum przyjdzie póżniej. :D Alkoholizm jest specyficzny. Po co masz wyważać otwarte drzwi? Skoro program ten pomógł wielu ludziom, pomoże i Tobie. A jeśli nie chcesz tego zrobić, to zastanów się dlaczego? Czego się boisz? Zamiast się wkurzać na Consekfencję, wkurz się na siebie i zrób z tym coś. Dla SIEBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatruta
Witam gorąco Wszystki Panie w ten piękny słoneczny poranek i buźki przesyłam... ...dawno mnie tutaj nie było nawet jakoś podczytywanie zaniedbałam... ...u mnie jest tak : uderzy za niedlugo 3 miesiące jak nie mam zadego kontaktu z d**pkiem..policja więcej mi syfu narobiła niż jemu, bo ostatecznie nic mi nie powiedzieli, jakby sprawa nagle została ucięta...może i nawet lepiej.....są dni piękne, że czuję jak taka pozytywna energia mnie rozpiera i się prawdziwie uśmiecham do wszystkich i wiadomo dni mniej przyjemne, kiedy to atakują mnie same miłe wspomnienia... ... ale czuję, że bez niego jestem bardziej wewnętrznie radosna,, już nie mam stracha, nie myślę czy on zaraz się na mnie pogniewa i wiele innych.... ....choć ciągle ten proces powrotu do pionu trwa... Życzę Wam radosnego dnia, uśmiechu, nadziei... wszystkiego co najlepsze..tego co pozwoli Wam czuć się wolnymi i prawdziwie kochanymi.. ...tak bardzo mi pomogło mi te forum... Wy mi pomoglyście :) zupełnie nie pamiętam jak tu trafiłam,, jedynie, że gdzieś tam zostawiłam notkę i Błękitne Niebo skierowało mnie tutaj jeszcze raz dziękuję :****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, Dziś już lepszy mam nastrój... Vacancy napiszę CI o moich odczuciach, które miałam zaraz po przeczytaniu Twojej wypowiedzi, a przed przeczytaniem komentarzy dziewczyn. Nie znam CIebie, nie znam Twojej bratowej, nei znam Twojej rodziny. Wnioskuję TYLKO z opisu...napisałaś, że Twoja bratowa po całym incydencie poweidziała, że się wyprowadza, we wczesniejszych postach pisałaś, że Twój brat popija soebi często, wczoraj nawzałaś to alkoholozmem. Jakoś podskórnie wydaj emi się, ze Twoja bratowa ma po prostu DOSYĆ tolerowana alkoholizmu Twojego btara i wierze, ze mogło rozsierdzić ją do granic wytrzymałości Wasz atak ( tak to wystąpienie odbieram ), bo tak naprawdę, to jeśli brat jest alkoholikiem, to powinniście ją wspomóc. Słyszałam kiedyś jedną teorię dotyczącą alkoholizmu..że jeśli alkoholik nie widzi problemu i NIE CHCE z nim z powodu niewiedzy walczyć to trzeba pozwolić mu upaść już tak nisko, żęby już mógł się tlyko podnieść. Wydaje mi się, że gdyby Twoja bratowa opisała tutaj na forum swoje kłopoty z alkoholizmem męża, to ja, Ty i reszta dziewczyn poweidzałaby - uciekaj, nie marnuj sobei życia, nie uleczysz jego choroby, dopóki on sam nie będzie chciał. Napisałaś też o świtach i alkoholu u Ciebie z różnym skutkiem, wczesniej pisałąś o tym że jesteś DDA i DDD ( wczroaj że tylko DDD ). Pisałaś tez już wczesniej, że zdarza CI się naduzywac alkoholu...Vacancy, czy to nei jest tak, że masz podobny problem co brat i starasz się za wszelką cenę go wyprzeć? I teraz chciałąbym, żebyś zaakceptowała jedno - moja wypoweidz nie jest próbą ataku na CIebie, Twoją rodzinę, ale tlyko i wyłacznie moimi spostrzeżeniami odnośnie Twojej historii...bazując również na Twoich wczesniejszych wypowiedziach... COŚ MI PO PROSTU W CAŁEJ TWOJEJ HISTORII NIE GRA. Mam wrązeni, żę coś przed sobą ukrywasz...Pozdrawiam ciepło❤️ A Bratowej daj spokój, widocznie przyszedł jej czas i nie musi wcale znosić alkoholizmu męża i obrony jego choroby przez rodzinę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
optym bardzo dobry cytat... pozwalam sobie wrzucić go na stopkę mam nadzieję że nie będziesz mi miała za złe ;) cztery umowy jeśli nie czujesz miłości w akcie = tej miłości nie ma pokochaj siebie zrób to najpierw zanim znów zechcesz kogoś sobie znaleźć... a mąż jest już spalony na całego. Pozdrawiam i życzę szczęścia Prawie 40

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
optym - gdzie Ty przeczytałaś ten felieton, czy możliwe jest znależć go w necie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane powiedzcie co powoduje, że mimo iż wiemy wszystko dokładnie, posiadamy wiedzę, której niejeden psychoterapeuta mógłby nam pozazdrościć, i tak ulegamy tym samym schematom i tak sobie szkodzimy? Przykładem jest tu post Czterech umów (kochanej dawnej Tuptusi :) (Kochana pozwoliłam sobie powołać się na Twój ostatni wpis. Pięknie to wszystko opisała, dlaczego czuje się jak mała skrzywdzona dziewczynka, wie, że mąż nie zaspakaja jej potrzeb w miłości a mimo to go przyjmuje. Ja jestem b. podobna do czterech umów w swoim postępowaniu mimo, że moja mama mnie nie biła, ale emocjonalnie odtrąciła mnie tuż po narodzeniu. Zawsze ją goniłam, czasem nadal gonię i teraz już wiem, że nie dogonię. Ocenia mnie na każdym kroku i porównuje z innymi. Mąż znalazł inną i odszedł, gdyby robił to co mąż Czterech umów, tez bym go przyjmowała i sypiała z nim - jestem pewna. Kiedy nadejdzie czas, że się od tego wyzwolę, że zacznę zmieniać w końcu te chore schematy. Robię codziennie to samo oczekując innych rezultatów, i pogrążam się. Jest mi ciężko i źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halsik... ....dlaczego? Bo tak bardzo potrzebujemy uczuć, miłości.Bo bez tego, tak naprawdę nie potrafimy normalnie żyć. Uzależniamy się od mężczyzn, którzy dają nam choć namiastkę naszych pragnień.Oni to świetnie wykorzystują, bo widzą naszą słabość. Cierpimy na \'głód uczuć\'. ....bo za bardzo kochamy, pragniemy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Napisałaś też o świętach i alkoholu u Ciebie z różnym skutkiem, wczesniej pisałąś o tym że jesteś DDA i DDD ( wczroaj że tylko DDD )\" VAcancy - przeczytałam jeszce raz to co napisałaś - mała koretka z moje strony - napisałas wyraźnie, ze jesteś DDA. Niemniej mojego odbioru to nie zmienia. Pozdrawiam ciepło🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enia 🌻, czy Ty i Cztery umowy to ta sama osoba? Ciesze się, że cytat Ci \"siadł\". Mnie też pasuje. Ja go rozumiem, nie jako odcięcie się, zapomnienie czy zaprzeczaniu przeszłości, ale pozbycie się balastu. Jak narośl, którą mogę nosić, ale mogę wyciąć. Jest ślad, pamiętam, że była, że bolało, ale już nie ma!!! Felieton znalazłam (proszę się nie śmiać, nazwa trochę myląca :) ) we Wróżce kwietniowej. Nie wiem, czy jest wersja internetowa, pewnie tak. Vacancy 🌻 poruszył mnie Twój wpis. Ale od drugiej strony. Nie masz litości dla swojej bratowej i bratanków. A bratu szkodzisz. W rodzinach z problemem alkoholowym najpierw udziela się pomocy współuzależnionym, potem dopiero można pomóc alkoholikowi. Gdybyś może okazała jej odrobinę zrozumienia i współczucia to usłyszałabyś co ona przeżywa. Koszmar prawdopodobnie. I mogłybyście razem konstruktywnie pomóc Twojemu bratu... Czy pobitej kobiecie, która zabarykadowała się przed mężem katem też byś zrobiła awanturę? Jak ona może? Co z niej za żona? Twoja bratowa powinna wezwać policję i odesłać brata na izbę wytrzeźwień. Może taki wstrząs by mu pomógł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny kochane! Jestem wszystkim bardzo wdzieczna za opinie, sugestie, uwagi; na consekfencje wcale sie nie wscieklam, bardzo chetnie bede z nia rozmawiala; ona potraktowala mne \"z gory\", ale przeciez napisalam, ze ja rozumiem, gdyz nie ma obrazu calosci, a z tego pojedynczego zdarzenia rzeczywiscie mozna bylo wyciagnac takie wnioski; Mam nadzieje, ze moi pracodawcy beda dzisiaj laskawi i zostawia \"sprzet\" w domku; wtedy napisze wiecej; trzymcie sie😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halsik-ja jestem tego najlepszym przykladem,juz wszystkim opadaja rece,nawet policji-gdy poraz kolejny mnie z nim widza.Tym razem jakby malo mi bylo to sie jeszcze ciazy dorobilam,jestem psychicznie zajechana,robie awantury kazdego dnia,wrzeszcze i wyzywam jak bardzo nienawidze jego i tego dziecka (az sama boje sie tego co czuje) U mnie do wszystkich jego zachowan doszly zdrady,i to nie takie dyskretne-ordynarnie niemalze przed nosem.On sobie kompletnie nic nie robi z moich wrzaskow,mysli ze mnie uwiazal wystarczajaco solidnie.... Tym razem ponawiam probe,postanowilam sie poraz kolejny wyprowadzic,pomimo ze jestem glownym najemca tego domu,i to on powinien stad odejsc...ale nie po tej hanbie,jaka mi zafundowal p..przac sie z ogolnodostepna sasiadka. Jestem cholernym tchorzem,powinnam usunac ciaze i pozbierac sie do kupy,tymczasem ja sie boje,wiec bede skazana na samotnosc,otylosc,i uzeranie sie samotnie z 2 malutkich dzieci (moj syn ma bardzo ciezki charakter,jak male potworki z super niani i nie mam na niego patentu)uzalam sie nad soba-bo nie widze wyjscia,realnego-czuje ze grzezne w bagnie,bagnie z wlasnej glupoty i niekonsekwencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta 🖐️ No dostalo mi sie :D ... mnie i tym hipokrytycznym Stanom Zjednoczonym Ameryki Polnocnej :D A ze czesto sie po tych Stanach wlocze, to widac przesiaklam ta hipokryzja ... :( Niemniej jednak Vacancy mi chyba troche juz wybaczyla i bedzie za mna rozmawiac :D :classic_cool: To i tak dobrze, ze za to traktowanie jej z gory nie zaliczylam jakiejs sciany wirtualnej. Nie ma tego zlego, zeby na dobre nie wyszlo i popatrz awans dostalam.. zostalam mianowana glowna terapeutka tego topiku.. Funkcje te przyjmuje jako zaszczyt i obiecuje wypelniac ja godnie :D :D :D Tylko co Ewa bedzie teraz robic ?? Ewka 😘 nie obrazaj sie to tylko moj niskiej jakosci zart!!! Vacancy ... a co ty masz przeciwko eufemizmom ? Ewka 🌻 jest mistrzynia eufemizmow i jakos ci nigdy nie przeszkadzalo .. Rozumiem,ze moje naduzywanie w/w eufemizmow jest glowna przyczyna dla ktorej moje wypowiedzi do ciebie nie trafiaja. :) To moze wypowiedz Renty przemowi do ciebie wyrazniej.. a byloby dobrze abys skorzystala z jej rad ... byloby dobrze dla ciebie i dla twojej rodziny.. Sama uczeszczalam na spotkania DDA w USA... polecam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencjo😘 - cozes sie tak na mnie uwziela:); ja naprawde jestem ostatnia osoba, ktora by szukala zwady; niespotykanie spokojny czlowiek ze mnie jest, ale masz prawo nie wiedzic; dopoki bede uwazala, ze masz dobre intencje i choc moze \"ostro\", ale piszesz do mnie w celu niesienia mi pomocy, dopoty z przyjemnoscia i wrecz wdziecznoscia bede z Toba rozmawiala; bede udawala, ze nie dostrzegam ironii w Twoim ostatnim poscie;); w kazdym razie ja wyciagam reke w Twoim kierunku; absolutnie nie mam nic przeciwko eufemizmom, sama sie do nich uciekam notorycznie; chcialam tylko zaakcentowac, ze do Ciebie, to takie niepodobne, zwyklas raczej nazywac rzeczy po imieniu; A w ogole to widze, ze sie niezly bigosik zrobil; sporo czasu zajeloby mi opisanie historii mojej rodziny, ale kto wie? moze z czasem trzeba bedzie; moj brat pomimo swojego alkoholizmu nie jest bandyta; nigdy niczego nie zniszczyl w domu, ani tym bardziej nie \"podniosl reki\" na zone, badz syna; i to nie sa moje domysly, bratowa tez tego nie potwierdza; dotychczas zawsze trzymalam jej strone, czlowiek pomagal jak mogl; namawialam do uczestnictwa w terapii dla wspoluzaleznionych; nigdy nie byla zainteresowana; szkoda jej czasu na zajmowanie sie problemami w malzenstwie, lepiej je przerzucic na rodzine, a samej \"posiedziec\" na Naszej klasie; o! tam to dopiero mozna sie \"rozwinac\" duchowo! Taki wlasnie poziom reprezentuje moja bratowa; corobic - musialybysmy sobie wyjasnic, co kazda z nas rozumie pod pojeciem alkoholizmu; wg mojej wiedzy na ten temat - ja alkoholiczka nie jestem, a moze jestem, tyle ze niepijaca:); nawet mi przez mysl nie przeszlo, ze mnie atakujesz; zapytaj mnie wprost, co Ci nie gra w mojej historii, a odpowiem; Aagaa - pomoc alkoholikowi trzeba niesc, ja nie twierdze, ze moge byc jego terapeuta; co to, to nie; ja po prostu za wszelka cene probuje do niego dotrzec i zmobilizowac go do dzialania; dac kopa, ze sie tak wyraze; setki razy rozmawialam z nim, probujac mu uswiadomic, ze on ma problem, ze nie poradzi sobie sam, ze potrzebuje pomocy specjalistow; dotychczas mial inne zdanie, a ja nie bede ustawac w moich wysilkach; wierze, ze dotre do niego w koncu; Musze konczyc, a chetnie jeszcze bym popisala; trzymajcie sie; pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wracam od pani psycholog. Ona twierdzi, że ja nie jestem dojrzałą, dorosłą kobieta, która potrafi się sobą dobrze zająć. Jestem mała niekochana dziewczynką, która czepia się każdego byleby powiedział, że kocha, że szukam opiekuna, przyjaciela itp.Chyba ma rację. Ponadto poruszałyśmy też temat mojej pracy. Szczerze mówiąc nie lubię jej, ale na samą myśl o zmianie kwalifikacji i poszukaniu nowej ciarki mnie przechodzą. Przecież to krok w nieznane, a ja boję się utracić bezpieczeństwo. Ta praca jest b. źle płatna, ale bezpieczna i nie wymaga większego wysiłku. Nie jest zgodna z tym co lubię, więc odwalam ją po prostu. Ale kochane powiedzcie, ja nie znam wielu ludzi, którzy lubią swoją pracę. No chyba, ze w ogóle znam niewielu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy 😍 Zamiast posyłać na terapię dla współuzależnionych swoją bratową, poslij tam SIEBIE. Bo jak masz brata alkoholika to jesteś wspóluzależniona. I potrzebujesz specjalistycznego wsparcia i specjalistycznej pomocy. A samo głaskanie po główce przez Ewę i przebywanie na tym forum to zdecydowanie za mało. Wierz mi, że po kilkuletnim pobycie na Al-Anon mój świat się zmienił. Po co masz przecierac swój szlak, skoro inni zrobili to za Ciebie. Przez wiele lat usiłujesz dotrzeć do swojego brata. I co? i gówno. Więc do cholery, zrób coś prawdziwie z sensem i inaczej, niz do tej pory. A pomożesz i swojemu bratu, i swojej bratowej, swoim bratankom, swojej siostrze, a najbardziej pomożesz SOBIE. A jak Ty dotrzesz na Al-Anon to za Tobą pójdzie cała Twoja rodzina. Ile jeszcze będziesz czekać? Aż życie Twojego brata sie spieprzy dokumentnie, aż straci żone i dziecko? Zrób coś raz, a porzadnie i z sensem. Pisze Ci to ktoś, kto przeszedł ta drogę. Daj sobie pomóc. I nie pisz, że nie masz czasu. Bo na to masz czas. I jesteś to winna swojej rodzinie i sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
renta ❤️🖐️ Aż mi serce scisnęło z żalu smutku i wszystko naraz jak piszesz i starasz sie \" dotrzeć \" do Vacancy ❤️ płaczę teraz bo to naprawdę rodzinna tragedia przez alkoholizm w rodzinie i cała rodzina jest chora....... tylko ze jest jedno ale : pozostali członkowie rodziny sami muszą chcieć przejśc przez terapię i nie tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa! Za caly komentarz posluze sie 😍; wiecej innym razem; moj sliczny, maly \"obowiazek\" nie daje dzisiaj cioci spokoju; Ok renta11 - mnie sie wydaje, ze wlasnie tego dnia kiedy wybuchlam w domu bratowej, /z czego nie jestem dumna, wrecz zaskoczona swoja postawa, stad pewnie moja potrzeba \"podzielenia sie\" tym z Wami/, dokonal sie we mnie jakis przelom; ja juz wiem na pewno, ze na bratowa nie moge liczyc, zostalam mu wiec tylko ja; i ja to zrobie; bede myslala, ze to dla niego, latwiej mi robic cos dla kogos, tak juz mam; w efekcie pomoge sama sobie, wiekszosc z was tak twierdzi, a ja nie mam powodu, zeby Wam nie ufac; Na razie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siódemka 😍 Oczywiscie masz rację. Nikogo nie da się wyleczyc bez jego chęci i udziału. Ale to jest taka sytuacja, że Vacancy jest może jedyną rozbudzona czy majacą otwarte oczy osobą w rodzinie. Pozostali sobie radzą pewnie gorzej. I jedna rzecz. Jeśli jedna osoba w rodzinie idzie na terapię, to właśnie ta osoba najbardziej się zmienia.A rodzina to system naczyn połączonych. Zmiana w którymkolwiek członku rodziny siłą rzeczy wymusza zmianę w innych. I może jest to jedyna szansa dla całej rodziny. I warto z tego zdawać sobie sprawę. A rozumie to tylko ten, kto ma takie doświadczenia za sobą. Przy dużej chorobie psychicznej nie da sie wyzdrowieć bez psychologa, czy psychiatry, a nawet leczenia zamknietego. Alkoholizm to straszna choroba. A najlepsze efekty w leczeniu osiąga sie własnie przez program 12 kroków i grupy wsparcia połączone z doświadczonymi psychologami. I to jest fakt. Jeżeli jest możliwość uzyskania pomocy trzeba zrobić wszystko, aby z tej pomocy skorzystać. Można oczywiście siedzieć w internecie i pozwalać sie głaskać po głowie. A czas biegnie. Niekiedy nie da się już pewnych rzeczy, czy ludzi uratować. Ale jeżeli jest taka możliwość, a ja wiem, że tak jest, to staram się pomóc. Uważam, że Al-Anon, DDa, czy AA to w takiej sytuacji konieczność. Szansa na zmiany w całej rodzinie. Szansa na wyleczenie. Dla Vacancy jesli pójdzie- na pewno, a dla innych członków rodziny, nowe otwarcie, i także nowe szanse. na wszystko. 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewka \"...nie mniej jednak, żeby w ten sposób wspierac, to trzeba poznac siebie na tyle, żeby wiedziec jak uzupełniać własną siłę, bez drenowania istot żywych. Tylko się samodzielnie reaktywować. Lub ewentualnie wymieniać się z osoba o podobnej sile życiowej\" nic dodać nic ująć. optym - ja i cztery umowy to dwie różne osoby :) Czytałam czasem tą wróżkę jak byłam w Polsce. Tam są nawet czasem sensowne artykuły dotyczące psychologii i duchowości. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×