Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość casta26
Hej Dziewczyny!!! Dolecialam szczesliwie! I to byl 13-sty, ale najspokojniejszy lot!!! Wszystko jest narazie w porzadku, choc z rodzicami juz mialam zgrzyt! wiem, ze musze znalezc szybko prace. Musze tez odpoczac! Bede sie bawic i spotykac ze znajomymi. Moj maz nawet nie dzwoni... Buziaki! Dziekuje Wam Wszystkim! Vacancy, Zlamane. Skrzydla...trzymam kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta ❤️ Witaj w kraju 🌻 Będzie dobrze, bo musi być dobrze, ni masz Dziewczyno wyjścia. Poukładasz sobie wszystko na nowo... trzymam kciuki. Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta ❤️ Witaj w kraju 🌻 Będzie dobrze, bo musi być dobrze, ni masz Dziewczyno wyjścia. Poukładasz sobie wszystko na nowo... trzymam kciuki. Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta ❤️ Witaj w kraju 🌻 Będzie dobrze, bo musi być dobrze, ni masz Dziewczyno wyjścia. Poukładasz sobie wszystko na nowo... trzymam kciuki. Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta ❤️ Witaj w kraju 🌻 Będzie dobrze, bo musi być dobrze, ni masz Dziewczyno wyjścia. Poukładasz sobie wszystko na nowo... trzymam kciuki. Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry kochane :) ja1972 przytulaj :) bardzo mi tego potrzeba to prawda... emocje wydaje mi się , że ogólnie reaguję na wszystko zbyt emocjonalnie , postaram się nad tym popracować , choć niełatwo mi to pewnie przyjdzie jakiś czort zawsze z boku podpowiada mi \" zrób to \" i bez zastanowienia to robię kurcze ciężko mi sprecyzowac co było tym czortem tęsknota, obawa, lęk, zazdrość, przygnębienie , może wszystko po troszkę chyba głębsza sprawa do moich przemyśleń w każdym razie zaczerpię z tego coś dobrego - postanawiam starać się nie działać już tak impulsywnie i zanim zadziałam będę doszukiwać sie co mną kieruje ( nie wiem czy nie zagmatwałam ) ja1972 wybaczam sobie :) , było minęło , może po tym będę mądrzejsza :) Własnych dzieci nie mam :) ale wiem o czym piszesz :) Chyba nad wieloma rzeczami jeszcze będę musiała popracować( co rusz coś znajduję do korekty, ale cieszę się z tego ) , teraz uświadomiłam sobie ( dzięki Tobie ja1972 ) jak często nie doceniam siebie , nawet gdy mnie chwalą inni staram się jakoś to umniejszyć , niepotrzebnie , prawda ? :) Nad tym zaczynam pracowac i jak już się stanę zarozumiałą zadartonosą ważniarą to przywołajcie mnie na ziemię ;) ja1972 jeszzceraz bardzo Ci dziękuję za wsparcie i za to , że nie przeszłaś obok moich problemów obojetnie , że mi pomagasz Casta Słońce :)) własciwie to weszłam tu o tej porze głownie sprawdzić czy już się odezwalaś :) Cieszę się , że lot minął bez problemów witamy w Polsce ;) Odpoczywaj , odnawiaj kontakty , uśmiechaj się i bądź szczęśliwa :) Dziś w pracy miałam koszmarnie ciężki dzień co prawda celem ataku nie byłam ja ale pracownicy , ale i tak czuje się wypompowana jak koń po westernie. Zasłużyłam na odpoczynek z pachnącą kawusią w kubku :) Przytulam Was wszystkie mocno , te które znam , te których nie znam , a najmocniej te , które tak jak ja jeszcze niedawno czytają po cichutku w ukryciu i może tak jak ja boją się tu napisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta - supcio:) zajrzalam, zeby sprawdzic, czy sie odezwalas - no i dzieki Bogu tak; tyko spokojnie, odpoczywaj, nabieraj sil; u nas dzisiaj jest swieto, zaraz wyjezdzamy ze znajomymi nad jezioro😍 Niebo.. - a Ty nie jestes na zlocie w Krakowie? mam nadzieje, ze w ogole sie odbyl; pozdrawiam uczestniczki😍 enia - nie mam czasu, zeby Ci odpowiedziec, inna sprawa - to nie bardzo chce😍 Wierna... - gdzie jestes?😍 Pozdrawiam wszystkich 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy..... ❤️ Dziewczynki zaraz się spotykają... Poa ❤️ właśnie do mnie napisała. Zazdraszczam ;) im bardzo..... gdyby było bliżej nawet teraz bym wsiadła i pojechała. Miałam jechać, ale tak wyszło... Trochę mam zniżkę formy, już od jakiegoś czasu, Czytam nasze forum, ale mało piszę, bo nie mam weny, nie umiem pomóc nikomu, sama sobie nie radzę i ta sytuacja tutaj..... :O Ciężko mi, nie mam radości z życia, skrzydła znowu podcięte. Sama sobie to robię, wiem, że już najwyższy czas, żebym stanęła na nogi, żebym się otrząsnęła....tyle dziewczyn przychodzi, wzmacnia się i jest z nimi coraz lepiej. A ja jestem jakaś oporna, jakiś przypadek beznadziejny.... Ale wiem dlaczego tak jest, robię kardynalny błąd. Ciągle się z nim spotykam, ciągle jestem od niego uzależniona, ciągle mam straszne silne emocje w stosunku do niego i wystarczy...telefon, jedna rozmowa i wszystko wraca, a potem on sobie coś przypomina, coś ubzdura, coś mu powiem nie tak. Wystarczy drobiazg i znowu mnie odpycha... znowu nie może ze mną być, bo, to, tamto, owamto... I każe mi sie tłumaczyć, spowiadać, chce wszystko wiedzieć, chce ingerować we wszystko. Chce wiedzieć co robiłam jak nie byliśmy razem, chce znać każdy mój krok.... a jak nie chcę o tym rozmawiać to znaczy, że zdradzałam. Zdrada jest wszędzie, zdrada jest w każdym moim ruchu, bo ja nic nie robię tylko czekam, żeby on się odwrócił, żebym mogła go zdradzać... Ja tylko na to czekam wg niego. Tak chciałabym strasznie być głucha i niema jeśli chodzi o niego. jak to zrobić? Jak sobie to powiedzieć? jak sobie to obiecać? Przecież tak nie można żyć. Już tyle lat, tyle lat stresów, nerwów, chorych emocji, wariactwa. tyle szans, tyle obietnic, przysiąg...i ciagle to samo. \"Kiedy ktoś Cię krzywdzi pierwszy raz to jego wina, każdy następny to Twoja\"... dlaczego ja sobie to robię? Dlaczego ja jemu na to pozwalam? Dziewczynki ❤️ miłego spotkania Kochane Wam zyczę i czekam na wieści. Buziaki ślę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casta 😍 Witam. Będzie dobrze. Pamiętaj, ze aklimatyzacja musi trwać. I daj szansę sobie, siostrze i rodzicom. złamane skrzydła 😍 Świetnie sobie radzisz. Pamiętaj, że należy dać sobie prawo do popełniania błędów.Spójrz za siebie. Gdzie byłaś na drodze ku zdrowieniu rok, miesiąc temu. A gdzie jesteś dzisiaj ? Czasami robimy krok do tyłu.To normalne. Ważne, że jednak posuwamy się do przodu. Spróbuj włączać Obserwatora. Czarownice na sabacie. zazdroszczę Wam 😍 😍 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo 😍 To w Tobie musi się coś przełamać. Nie wiem, jak Ci pomóc. 😍 Siódemko 😍 Co u Ciebie? Byłam dzisiaj w kinie na Coco Chanel. Podobał mi się i to bardzo. I spędziłam ten dzień z rodzicami i z synem. Moja mama pamiętała pytanie, jakie miałam z j. polskiego na egzaminie wstępnym na studia. Przez to pytanie nie dostałam się za pierwszym razem. Ja już nie pamiętałam. Serce matki 😍 Cieszę się, że trafiłam jednak do psychologa kiedyś, że byłam na Al-Anon, że mam Was. Że świat jest taki otwarty i dostępna jest wiedza. I można sobie pomóc. I można próbować przynajmniej uzdrawiać rodzinę. Bo jest szansa. Dla każdej z nas i dla wielu z tych, które czytają nas potajemnie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta...❤️ Wiem... tylko ja ciągle tego tak naprawdę nie chcę, i próbuję i wierzę i ufam... I nic nie robię na 100% I nic się nie zmienia. I stoję w miejscu. I ciągle łzy. I ciągle nerwy. I marnuję życie.... A przede wszytskim sama siebie oszukuję, że TYM RAZEM będzie lepiej. A przecież wiem, że nie będzie, bo nie może....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo :) uśmiechnij się do lustra i powiedz sobie: Jestem wspaniałą Kobietą i doskonale radze sobie ze wszystkim :) Może za pierwszym razem poczujesz opór , ale wart spróbować bo działa :) rento :) oj rok temu a nawet miesiąc byłam w tzw czarnej d..e ;) Teraz jestem już na początku drogi , tej właściwej :) wiecie co ? Oparzyłam się dzisiaj w palec gasząc peta i to solidnie , że musiałam go chłodzić ze dwie godziny wodą , bolało jak cholera , ale ie przeszkadzało mi to w zapaleniu kolejnego papierosa... i tak mi przyszło do głowy , że z toksykami jest podobnie zadają nam ból , ranią do żywego mięsa a nas do nich dalej ciągnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tired
Witam, Czy znajdzie się miejsce dla jeszcze jednej, która ma już dosyć? pzdr,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to trwa ponad 20 lat...a ja mam 39...ponad połowę życia, zanim coś do niego powiem , zastanawiam się, czy go to nie \"urazi\"...bo jak się nie spodoba, to wtedy jest obraza, ciche godziny, dni, awantury...mam specyficzną sytuację, mamy dziecko...wiem, to nie jest powód żeby dać sobą pomiatać. Moja praca wymaga częstych wyjazdów a syn nie mógłby jeszcze zostawać sam w domu, poza tym mieszkamy w JEGO domu. (darowizna od teściowej) \"Szanowny Pan\" nie może znaleźć pracy...przez ostatnich 10 lat pracował, no może 3 lata...wszystko jest na mojej głowie...jestem u kresu wytrzymałości, gdyby nie dziecko, dawno bym go zostawiła, ale... pzdr,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tired - witaj w swiecie molestowanych. Ważna informacja na początek - nie jesteś jedyna, wyjątkowa, skrzywiona jakaś, że akurat tobie się jenej tak przytrafiło. Jest nas niestety o wiele za dużo. Ma to swoje plusy, stwarzamy codziennie to miejsce - na dobry początek, aby móc czytać, a pócniej rozpoznawać każdy z przejawów przemocy. Następny krok zaczynamy dzielić się swoimi doświadczeniami. Niepewnie pytając: ja ja też ? z na dzieją chorą, że odpowiedź bedzie NIE, bo przecież cie nie tłucze. Potrzeba czasu aby przyjać i zaakceptować fakt, ze jest sie ofiarą molestowania psychicznego. Ze masz wymarzony zwiazek nie istnieje, ze zyjemy w b.toksycznym, a przesto też b.silnym UKŁADZIE. Akceptacja daje szanse na pracę nad odnalezienie SIEBIE. Na zrodzenie się takiej silnej CHĘCI, że przezwycięży ona strach. Jestes na najlepszej ścieżce jeśli czytasz, zastanawiasz się, pytasz i zauważasz, ze to UKŁAD nie związek. Niebo słoneczko, a co na to Twoja psycholozka? A czego Ty kochanie chcesz? Wypisz to sobie. Np 10 celów jakie chcesz osiągnąć z m. Później zaznacz na które TY masz wpływ. Realny, prawdziwy. Wypisz sobie co chcesz Ty dla SIEBIE. I też zaznacz te na ktore TY masz wpływ. Dla Ciebie Niebo, i Ciebie tired i .... każdej z Nas: Boże, użycz mi pogody ducha, abym godziła się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. dobranoc 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. Załamana Alicja, Niebo błękitne i wiele innych, zauważyłyście problem waszych partnerów, teraz wasza kolej: bo \"miłość to nie pluszowy miś ani róże...ale miłość kiedy jedno spada w dół drugie ciągnie je ku górze\" Wasze drugie połówki spadają w dół, a WY powinnyście ciągnąć je ku górze, wy, bo wy widzicie ten problem, wasze drugie połówki tego nie widzą, powinniście pomóc im je dostrzec, skoro same to widzicie, najpierw zrobić w tym względzie wszystko nim uciekniecie od nich. przecież związki są na dobre i złe, nie można uciec gdy nadchodzi to złe, nie można latami czekać i narzekać i cierpieć, dostrzeżony problem - trzeba od razu działać. Pierwsze kroki to terapia dla Was, jak macie się stać silne by podołać problemom, co zrobić by im pomóc dostrzec to, co same widzicie że jest złe u nich. Następnie wykorzystać wszystkie swoje możliwości by im pomóc. Zmienić wszystkie swoje błędne zachowania, przyzwalania na przemoc czy to fizyczną czy też psychiczną. Jeśli pomimo tych wysiłków, oni nadal są tacy sami i nie chcą się zmienić ani współpracować, albo też uporczywie wracają do ZŁA to wtedy można myśleć o odejściu. To dobre wyjście pod warunkiem że Wasze sumienia mówią Wam w tym momencie: zrobiłam wszystko co w mojej mocy. Bo jeśli dotąd biernie poddawałyście się jego jakiejkolwiek przemocy, nic nie robiłyście by to zmienić, tylko uciekałyście i narzekałyście i stosowałyście czasem ostre sankcje, a teraz definitywnie chcecie odejść, to robicie okrutną rzecz, oni się budzą ze strasznym poczuciem krzywdy, czują się porzuceni i pozostawieni brutalnie i niesłusznie, czują się skrzywdzeni. Jeśli kiedyś wrócicie do nich po tym lub założą nowy związek będą jeszcze gorsi, na zasadzie pomsty za doznane krzywdy. Wasze sumienie nie da Wam spokojnie żyć, dopóki nie zrobicie wszystkiego co w Waszej mocy. Nie można zostawić kogoś kto \"spada w dół\" na pastwę losu by ratować siebie i dzieci, to egoizm. w ten sposób powiększamy społeczeństwo o kolejne osoby okaleczone, a tym osobom najprawdopodobniej nikt inny nie będzie w stanie tak pomóc jak właśnie Wy! Ja też zmagam się z podobnym problemem, ale staram się mu pomóc, bo go kocham, on to jak na razie docenia, zaczął się leczyć, staje na nogi i być może uda mi się uratować nasz związek i naszą miłość. U mnie była przemoc psychiczna, ale to moja bierność i przyzwalanie do tego doprowadziły, teraz staram się to zmienić. Nie tłumaczę go, on zawinił, ale to ja na to przyzwalałam i ja pierwsza dostrzegłam problem. Nie wolno uciekać przed problemami, trzeba je uczyć się rozwiązywać, dopóki jest jeszcze jakakolwiek szansa. Przecież chodzi o drugiego człowieka, o kogoś kto musi funkcjonować w społeczeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
Dzień dobry I do widzenia Czuję się potwornie samotna i zniszczona. Jestem nikim, jestem obywatelem gorszej kategorii, kimś kogo nikt nie kocha ani nikt nie potrzebuje. Nie uratowały mnie w młodości błędy wczesnego choćby chorego za mąż pójścia, nie uratowała mnie moja pasja i miłość do architektury, nie chroni niczyja miłość. Wczoraj wracając do domu, widziałam wystraszonego, spanikowanego i obwiązanego cuglami konia. Upadł szamocąc się ze strachu. Był przerażony i w tym przerażeniu zebrał siły, wstał. Przypomina mi się powieść "Zaklinacz koni". Czuję się jak Pielgrzym, koń - bohater opowieści. Czuję się upokorzona i upodlona. Zawiodłam, zawiodła miłość, zawiodła pasja, zawiodła moja siła, zawiodło wszytko na co liczyłam, a wokół mnie bezduszny świat, który widzi we mnie śmiałość, zarozumiałość czy agresję. DOKĄD MAM PÓJŚĆ ŻEBY SPOTKAĆ MOJEGO ZAKLINACZA DUSZY. Dokąd mam pójść żeby odzyskać godność? Podnieść i może się podniosę ale czemu nic nie znaczę do tego stopnia żeby zacząć żyć godnie? Czuję się jak skazane na zmarnowanie, nikomu niepotrzebne ogniwo. Człowiek który ma pecha i dla nikogo nigdy nic nie znaczył, a to kim był lub kim chciał się stać poczytywano mu za zuchwałość i zarozumiałość - jak śmiesz w ogóle pragnąć czegokolwiek o życiu. Nie mam już siły o siebie walczyć. Patrzyłam na tego konia jaką heroiczną podjął walkę o siebie. Ku uciesze tłumu okazał się dzielny. Ale chyba tylko jeden człowiek rozumiał jego strach i przerażenie, nieadekwatność miejsca i roli w cuglach, życie w ciągłym stresie w środowisku, które mu obce, które go wyniszcza a wszytko po to żeby zarobił na swoje proso i na swojego pana. Wolałabym już nie być. Jestem zmęczona, brakiem szacunku, chamstwem i bezmyślnością choćby tych facetów, których kochało jakoś moje serce. Ich bezduszność, mania wielkości czy brak empatii są jak trucizna. Odzyskać wolność, choćby jedynym sposobem był a śmierć, jedynie to da mi ukojenie. Dziękuję Wszystkim. Dzielni z Was ludzie. Wielkie macie szczęście bycia komuś potrzebnym. Więc uśmiechnijcie się do własnego losu i pomyślcie, czym mogłoby być Wasze życie, bez ludzi kochających Was takimi jakimi jesteście. Anka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tired 😍 To miejsce jest właśnie dla Ciebie.Zostań, czytaj i rozwijaj się :D Animka 😍 To oczywiste, co piszesz. Tak właśnie działamy. Odchodzimy w beznadziejnych sytuacjach i wtedy, gdy jesteśmy wystarczająco silne. Czasami po odejściu on się zbierze, czasami w miłości i wsparciu przed. Najczęściej nigdy się nie zbiera i szuka następnej ofiary. Dlatego, że .... Wtedy już nie będzie mieć znaczenia dlaczego on. Bo już od jakiegoś czasu najważniejsze jest, co i dlaczego JA. I tego się tutaj uczymy. Jak przenieść ciężar ciężkości z niego na SIEBIE. Czego i Tobie serdecznie życzę :D Niebo 😍 A może odpuść sobie po prostu zmianę jego. Nie rób nic w tym kierunku, a wszystko przyjmuj jako coś oczywistego i akceptuj to. Przenieś ciężar ciężkości całkowicie z niego na SIEBIE. I tylko sobą się zajmuj. Zewnętrznie będzie to tak, że żyj swoim życiem. i tylko swoim. A jego wpuszczaj tam wtedy, gdy zechce wejść. Ale nie wtedy na 100 %, ale tylko w zakresie wcześniej ustalonych planów. Czyli on wraca. O.K. Ale: nie mogę z Tobą tego czy tego, bo wcześniej umówiłam się, ustaliłam, jadę, robię .........mam dla ciebie dzisiaj tylko 2 godziny, bo potem..... I tego się trzymaj konsekwentnie. I dawaj swojemu synowi 100 % akceptacji i nim się martw,jeśli koniecznie już musisz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stuk puk 😍 Weszłaś na karuzelę emocji jak typowa współuzależniona.Teraz jesteś w dołku oczywiście. Włącz OBSERWATORA i spójrz na siebie z boku. Co widzisz? OFIARĘ ?. Ale Ty już wiesz, że to jest tylko choroba. Ofiarą tylko w niej bywasz. Pozwól przejść tym emocjom przez Ciebie. Szczęśliwie jest tak, że te emocje bywają gośćmi u nas. Otwórz im szeroko drzwi na do widzenia. Podejdż do lustra ,Spójrz na siebie z życzliwością. I z miłością. i powiedz "Aniu, jesteś piękną i mądrą kobietą. kocham cię" A kiedy skończysz płakać uśmiechnij się z ulgą. 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konwalia123
witam dziewczyny szukałam dla siebie topiku ale chyba wasz wydał mi sie najbardziej przyjazny nie wiem tylko czy przyjmiecie mnie do swojego grona...czytam was już dość długo ale do tej pory nie miałam odwagi sie wypowiedziec ale jak to się mówi czara goryczy się przelała sama juz nie dam rady jestem mężatką od 11 lat właściwie slub był z przymusu/wpadka/ na początku było pięknie ładnie później zaczęły sie przepychanki wyzwiska bicie/?!!??/ juz nie mogę nie daje sobie rady sama ze soba...nigdy nie wiem co mnie spotka na dzień dobry po jego powrocie z pracy czy buziak i \"kochanie\" czy ty gruba krowo znowu mięso w panierce i nie ma ciasta na deser...to tylko 1 z przykładów wyzwisk nie zliczę wiem piszę chaotycznie ale tyle mysli kłębi sie w głowie że nie wiem juz co pisać...czy możecie mnie wesprzec choc duchowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Konwalio 🌻 Dobrze, że odważyłaś się napisać, z pewnością będzie Ci lżej, a może nawet uda Ci się coś w swoim życiu zmienić. Bo bycie tutaj daje siłę i niewiarygodną moc... Życzę Ci wytrwałości, której mnie niestety brakuje. Przytulam. Rento...❤️ Kochana, z nim tak się nie da. On chce albo wszystko, albo nic. Przy czym to nic to też nie do końca, bo jak on decyduje, że jest NIC to oczekuje, że ja powinnam być taka jakby było wszystko. Nie wiem czy to zrozumiałe... Teraz np jest NIC, bo kiedy wcześniej tak było przez jakiś czas ja śmiałam pojechać na kilkudniowy wyjazd... I teraz on się tego dowiedział i nie może mi wybaczyć sic! W związku z tym nie może ze mną być...bo go zdradziłam tym wyjazdem. Porzuca mnie, a potem tylko czyha i szpieguje czy ja gdzie jeżdżę, czy gdzieś chodzę... wg niego powinnam się zaszyć w domu i do nikogo nie wychodzić, ani nikt nie powinien przychodzić do mnie.... :O To chore i niedorzeczne jest, a ja powinnam się wziąć w garść i sama to wszystko przekreślić tak, żeby już nie miał powrotu.... tylko boje się tak zrobić, spalić most, zatrzasnąć drzwi... nie umiem sama sobie powiedzieć...to koniec, nie ma go, umarł, wyprowadził się na koniec świata, no nie umiem....k...a mać! ja1972 ❤️ Przeszłaś metamorfozę! po prostu inna dziewczyna, silna i mądra, odpowiedzialna i wiedząca czego chce... super. Miło się Ciebie czyta. I te konstruktywne wypowiedzi. Czytając co do mnie napisałaś... już w głowie sobie układałam co bym napisała, fatalnie to wypada. Usiądę i na spokojnie....zrobię to zadanie. Fajnie masz, jeziorko za tydzień, chłopaki pewnie już się cieszą na wyjazd z mamą. Przytulam ❤️ stuku puk puk.... Anka! Chyba źle spałaś....;) Wszystko dzisiaj widzisz na czarno... taki dzień, przeżyjesz go jakoś, bo nie masz wyjścia....a jutro będzie kolejny dzień, nie wiesz co przyniesie, ale jest szansa, że będzie lepszy. Takich coraz lepszych dni Ci z całego serca życzę... Przytulam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Animka... \"Wasze drugie połówki spadają w dół, a WY powinnyście ciągnąć je ku górze, wy, bo wy widzicie ten problem, wasze drugie połówki tego nie widzą, powinniście pomóc im je dostrzec, skoro same to widzicie, najpierw zrobić w tym względzie wszystko nim uciekniecie od nich.\" Mylisz się... Ja tak robiłam w efekcie zajmowałam się nim a nie sobą... co i tak się nie udało bo on nie wiedział potrzeby tego zmienić... bo skoro żona to toleruje skoro obchodzi naokoło, to po co on ma się wysilać... nasze relacje z czasem zaczęły wyglądać coraz gorzej... coraz więcej dawania z mej strony coraz mniej dawania z jego strony... w końcu kompletnie przestał szukać pracy winą obarczając mnie... a ja coraz bardziej byłam sfrustrowana i traciłam poczucie własnej wartości... Tak może być ale pod warunkiem że oboje są wystarczająco dorośli i podchodzą odpowiedzialnie do swojego życia... Potrafią spojrzeć wstecz i przyznać się do błędów. Przyznanie się do nich jest jest milowym krokiem do zmian. Natomiast udawanie kogoś kim się nie jest nawet przed samym sobą i manipulacja ludźmi nie prowadzi do niczego dobrego czego moje małżeństwo było przykładem... Moj małżonek jest nieodpowiedzialną osobą zachowuje się jak dziecko i jak dziecko powinien być traktowany. A do dojrzałego małżeństwa o jakim mówisz potrzeba dwóch partnerów. Już kiedyś wcześniej pisałam że to nie my potrzebujemy porady psychologicznej, bo my rozumiemy mechanizmy. To co my potrzebujemy to w takich sytuacjach wsparcia takiego jakie dają sobie małżonkowie w przypadku wychowywania dzieci... bo nasz małżonek to dziecko. To on potrzebuje tak naprawdę pomocy psychologicznej... I nie powinien jej dostawać od nas, bo to nas niszczy... Poczytaj najpierw książkę o rodzajach niedostępności emocjonalnej i toksyczności niektórych typów osobowości. One mają wpływ na związek i na osobę, która do związku wchodzi zdrowa. Tylko osoba emocjonalnie niezaangażowana może w takich sytuacjach pomoc...Czyli rozsądna osoba trzecia... na przykład psycholog - terapeuta małżeński. Tyle że zwykle takie osoby myślą, że im to jest niepotrzebne. Sa jak kierowcy, którzy uważają się za świetnych (a innych na drogach uważają za beznadziejnych), bo nigdy nie spojrzą we wsteczne lusterko ile trupów za sobą zostawiają.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stuk pk - wyczuwam w twoim wpisie dużo bólu, ale też wołania o pomoc. I dobrze, ludzie, my tu chętnie pomożemy na miarę naszych możliwiści. Aniu Ty, ty jedna możesz zadbać o siebie, pokochać siebie tak jak tego potrzebujesz. To zadbanie, to teraz, dzis Twój wpis. Nie wierzę już w żadne połówki, książęta z bajki. Ci o których oczekujemy, że się nami zaopiekują: mężczyźni, rodzice, przyjaciele są ludźmi tak jak my z własnymi słabościami, lękami i przeszłością. Samaej czasem nam trudno odpowiedzieć na pytanie czego chcę, czego mi tak brak, za czym gonię ... jakim sposobem inny człowek może naw wówczas w tym zaspokoc? Realne oczekiwania, mowienie wprost o potrezbach, oczekiwaniach, uczuciach. Niebo zauważyłas zmianę we mnie - cieszę sie, ze nie tylko ja ją widzę. Tyle że to nie spełnione życzenie dobrej wróżki, ani zaopiekowanie się mną/uratowanie przez czyjąś, zewnętrzną miłość. Zeszły rok, to rok mojej pracy nad swoim rozwojem, rozpoczęcie terapii i CHCĘĆ zmiany! Mam cel - juz pisałam, ale zawsze mogę powtórzyć. Moim celem jest: DOROSŁĄ KOBIETA, czyli taka, która bierze odpowiedzialność za swoje życie, działania. Niezależna ekonomicznie. Szanująca i kochająca innych tak jak siebie. Żyjąca w zgodzie ze swoimi wartościami, które zdefiniowałam, ale mogę też przewartościowywać. Asertywna, dbająca o swoje granice i potrzeby. Otwarta na ludzi i zmianę. Rozróżniająca co mogę a co nie zmienić. Wciąż się rozwijającą. Zadbaną. Aktywną fizycznie. Najlepszą jaką mogę matką. Partnerką, jeśli spotkam kogoś z kim będę mogła stworzyć zdrowy związek.... Kocham siebie ❤️, chce mi się żyć -to są efekty zmiany. Tego życzę każdej. Skoro ja mogłam, to i Ty. Zachęcam po udanie się o pomoc o specjalistów. przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha i jeszcze jedno... Twój związek jest nieco inny bo twój partner chce korzystać z pomocy psychologicznej... zauważa problem i chce go rozwiązac a nie uciekać od niego i zostawiac go na twojej głowie... Moj eks poki rozwiązywałam jego problemy, zaznaczam że działo się to niestety kosztem dzieci, czuł się jak w raju, szalenie mnie kochał i pilnował na każdym kroku bo nie miał lepszego zajęcia (pracy, lub szukania pracy). Kiedy powiedizłam dość i zaczęłam egzekwować, stwierdził że nie motywuję go do pracy i stałm się dla niego oziębła wobec tego mu się nie chce... nie motywuję go do pracy? A czy nie wystarczającą motywacją są odpowiedzialność za dzieci i brak pieniędzy na życie... Owszem jak go wywaliłam z domu pewnie czuł się nieszczęśliwy... A teraz będzie nieszczęśliwy jak załątwioę jeszcze jedną przez niego zapomniena sprawę bo nie pozostaje mi nic innego jak oddać sprawę policji.Wszelkie proby porozumienia w tej sprawie z udającym dorosłego człowiekiem spełzają na niczym... Zyczę ci szczęścia Animka może tobie się uda matkować i opiekować się swoim, obyś tylko nie wyszła z tego pokiereszowana jeszcze bardziej. Ja wcześniej też tak myślałam jak ty niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p.s. tu na topiku wpadłam w samoużalanie sie, pisłam gdy chciałam aby ktoś mnie uratował. Dopiero moje zrozumienie tego, podjęcie decyzji i praca nad zmianą przyniosła efekty. Pozwalam sobie na przezywanie emocji. Przestałam je zagłuszać: czytaniek książek, gazet i słuchaniem "gadanych" audycji. To były moje "ucieczki" - kazda ma swoje, może to serial w TV, może ciągłe sprzatanie, moze plotkowanie, komputer - np. pomaganie tu. Byle nie myslec o tym co MNIE boli, byle nie przeżyć swoich uczuć. Zagłuszanie tak dziła. Zajmę się innym, pomogę mu, dom posprzatam, serial obejrzę, książke przeczytam - i nie chodzi oto aby tego nie robić. Tylko zastanów się DLACZEGO to robisz. ❤️ najważniejsze, delikatnie i z miłością do SIEBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amiko to co zacytowałas to słowa piosenki. Słowa piosenki!!! Coś co zostało stworzone dla potrzeb komercyjnych. Nie Recepta na Życie!!!!!!!!! Naprawde nie dostrzegasz róznicy??? Nie ma czegos takiego jak dwie połówki pomarańczy, jabłek czy sliweczek. To myslenie nastolatek. W zyciu sa dwie odrębne jednostki. Dwoje ludzi, z których każdy ma własną, rózną osobowość. Miłość nie przenosi gór, ani nie zmiena drugiego czlowieka. Jedyne co możemy zmienić - to my sami. Tylko i TYLKO na nas samych mamy prawdziwy wpływ. Nasz partner sam powinien chciec sie zmienić. Nie my powinnysmy go ciągnąć za sobą. A jeśli nie chce to szerokiej drogi... My musimy dbac o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisz sobie afirmacje... "ja niebo potrafię zatrzasnąć za nim drzwi i spalić most" tak długo aż poczujesz się z tym pewnie. Teraz piszesz afirmacje negatywną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj renta ❤️ :-) Dzięki , u mnie dobrze :-) ale za to mam troche dolegliwości fizycznych.Ostatnio nie piszę tutaj często ale czytam :-) Animka prawdziwa Nie można zostawić kogoś kto \"spada w dół\" na pastwę losu by ratować siebie i dzieci, to egoizm. Czasem można spaść razem z nim i z dziećmi. Potem będzie musiało się dzwigać wiecej osób. Nie wspominając już o okaleczeniu psychicznym , emocjonalnych kalekach ( trudno , przykro mi ze tak to brzmi a ja nazywam to po imieniu ) którym dane było nieśc bagaż nie do udzwignięcia i który wcale nie był i nie miał być ICH bagażem. Kto wynagrodzi i wróci czas i życie i ZDROWIE tym którzy bez własnej zgody i przyzwolenia na to musieli uczestniczyć w ratowaniu spadających w dół ? ? ? Wiesz ile KALEK chodzi po tym świecie własnie przez to że ratowali i podawali rękę do usranej smierci a zmiany itak nie nastapiły w tych owych spadających w dół. Jeszcze mi tu piszesz o egoizmie. No tym to mnie rozwaliłaś totalnie. A właśnie że powinno się być EGOISTĄ !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×