Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Nebo nie wiem jakie Ci dać rady.....bo ja czasami tez jeszcze na coś liczę i mysle o Nim ,tylko ,że on nie wraca ....i nie wróci.... Musisz niestety sama go \"wyrzucić \"z myśli,życia.... Ty sama musisz znależć sposób,taki ,który Tobie pomoże. Ja tutaj \"zebralam\"kilka rad słow,które mnie pomogły..... Wiem ,ze nie można pozwolić na ranienie siebie.....bo chyba takie jego poroty szczęścia Ci nie dają. Przytulam i trzymam kciuki... M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stuk puk_puk puk
Witaj Niebo Czytam co piszesz i myślę sobie mogę Ci coś zasugerować, mimo że guzik wiem o życiu. Widzisz, mną też szarpie tak jak Twoim m. Może nie robię takich chausów ale szarpie mną na pewno. Wiem chyba z czego wynika to u mnie i może jest tak, że u niego jest identycznie: - ja mam skórę 31 latki - umysłowość 31 latki - duchowość nawet też 31 latki - psychikę skopaną ale poniekąd także na pewno powyżej 18 latki - zdolność adaptacji, życia ww środowisku, obracania się między ludźmi - 6 - latki O ile w ogóle można człowieka rozbierać na czynniki pierwsze, to rozdzieliłabym siebie jeszcze na jakiś poddrobinki. Sens ma to wtedy kiedy człowiek chce siebie zrozumieć, chce żyć lekko i z oddechem. Dobrze jest uświadomić sobie, że bywa się więźniem 6 letniego dziecka ( tu nie ma znaczenia tak naprawdę określenie wieku). I wydaje mi się, że można z tego wyjść, do każdego można trafić. Sęk w tym, że ani lekarz nie powinien leczyć swojego dziecka, ani nauczyciel uczyć swojego. Ja nie mogę dorosnąć sama. Te szczelnie opatuloną osobowość dziecka, chowającą się przed całym złem tego świata wystawiam na forum publicznym do musztrowania, twardej obróbki, proszę o nauczki i bezlitosne oceny. Nie poszłam po to ani do ojca, ani do Mamy, ani nawet do faceta którego kochałam. A po co Ci to mówię? Bo ani Ty, ani jego rodzice, przy założeniu ze dolega mu 6 - latek, nie pomożecie mu przejrzeć na oczy. To co może mnie ukształtować, to moja wola i walka, twarda walka. A o co mi chodzi tak naprawdę? Ano o to żebyś już więcej nie litowała się nad nim. Nie dlatego że Ty jesteś najważniejsza, nie dlatego że Tobie należy się coś więcej od życia. Nie lituj się nad nim, bo on nigdy nie dorośnie. Masz szansę, zawsze jakiś cień, że się uda i że z chłopca przeistoczy się w mężczyznę. Nie tłumacz jak dziecku, nie udowadniaj, jak dziecku, nie ustępuj, jak dziecku. Może odzyskasz mężczyznę. Pisałam tu kiedyś o rytuałach przejścia z wieku dziecięcego, w wiek świadomy. Zacznij nosić spodnie, żeby nie mógł schować się pod kiecką :-), ;-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć yezz Jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie, z przytoczyłam przykład, jak napisałam moim zdaniem bez znaczenia, to w moim przypadku w wieku 6 lat wyjechałam z Polski na 6 lat do Algierii. Ale moim zadaniem chyba nie w tym rzecz. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo..❤️ problem to on ma i to bardzo poważny ale niestety Ty masz jeszcze większy...zauważyłam jedną rzecz Ty nie podejmujesz żadnych kroków ,żadnych decyzji,tak jak napisałaś jesteś bezwolna.....dopóki sama sobie nie nakażesz podjęcia decyzji zamykającej ten związek to będziesz tak cierpieć za każdym razem.....Ty żyjesz zachowujesz się tak jak on tego chce...!! Przeczytaj Skarbie jeszcze raz swój post,przeczytaj jego opis napisany przez Ciebie samą......im dalej czytałam tym bardziej widziałam swojego m tak bardzo podobnego jeśli nie takiego samego w zachowaniach...... Rada abyś uzbroiła się w cierpliwość,abyś zaakceptowała cykliczność jego zachowań i w razie wznowy chorych zachowań przeszła ponad tym albo stanęła obok ze stwierdzeniem to nie mój problem nie jest dobrą radą,bardzo mi przykro. Wyjaśniam już dlaczego ,zgoda i podejście do problemu w sposób jaki podała Yeez Ciebie Niebo doprowadzi do totalnego wycieńczenia psychicznego i to nie ulega wątpliwości. Mój m przechodził takie wznowy trzykrotnie efekt tego jest taki jakie same widzicie jestem silnie uzależnioną psychicznie kobietą ze zrujnowaną psychiką...Yeez kiedy występują takie cykliczne jazdy w kobiecie wytwarza się w okresach spokoju i pozornego szczęścia oczekiwanie kiedy przyjdzie kolejny czas jego chorych zachowań i czy tym razem sobie poradzę czy przeżyję...efekt takiego życia to życie w ciągłym lęku i wypatrywaniu symptomów następnej jazdy.....ja to przeżyłam i naprawdę mówię pod przysięgą nie ma nic gorszego....potem pojawia się myśl następnym razem \"nie wytrzymam zabiję albo jego albo siebie!!! Taka jest prawda!!! Proszę Niebo przeczytaj swój post i powiedz czy chcesz być z kimś takim w Was nie ma żadnych wspólnych celów...on daje Ci ciepło pozory miłości obsypuje Cię prezentami wyjazdami nie po to by spędzić z Tobą czas bo Cię kocha lecz po to by Cię uwięzić i nadal tworzyć w Twojej głowie idealny obraz swojej osoby!! On takim chciałby być ale nie jest jest takim jakim opisałaś w jego chorych zachowaniach. I nie mów Kochanie że on cierpi.....to nie prawda!! ja myślę że jemu sprawia przyjemność Twój ból..................ale może się mylę..... Bardzo mocno Cię przytulam i całuję❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo 😍 Ty 1000 razy podchodzisz do wierzby i za każdym razem dziwisz się, że na wierzbie nie rosną gruszki. Bo spodziewasz się gruszek właśnie podczas, gdy doświadczenie Twoje życiowe mówi ci, że na wierzbie nie rosną gruszki. :D Mnie to się kojarzy z Twoim zachowaniem wobec Twojej mamy. Jest zdaje się bardzo toksyczna i zdecydowanie manipuluje Tobą i wzbudza w Tobie poczucie winy.Stale wzbudza w Tobie poczucie winy. A jak się zachowuje m? Też stale wzbudza w Tobie poczucie winy. Bo nie chcesz dać tego czy tamtego, bo postępujesz nielojalnie itd. Dlaczego to robi? To bez znaczenia dla mnie, bo on mnie zupełnie nie interesuje. Dlaczego Ty to robisz i jest to dla Ciebie tak fascynujące? Bo dobijałaś się do uczuć Twojej mamy i otrzymywałaś przytulenie na zmianę z odrzuceniem? Czy dla Ciebie ta sytuacja jest bezpieczna, bo świetnie znana? Jakie masz z tego korzyści? Ja niestety widzę to tak, że Ty podświadomie nie chcesz zmieniać tej sytuacji.Bo masz więcej korzyści niż minusów.I dopóki masz więcej korzyści, to nie zabierasz się za zmiany. Więc zastanów się, jakie to są korzyści? I w jaki sposób, nie chory, możesz osiągnąć te korzyści w inny zdrowy sposób? Ty się nigdy w życiu nie zajmowałaś sobą. Więc nie umiesz tego robić. I nawet nie chcesz tego robić. Bo w sumie łatwiej jest żyć tak, jak żyjesz ponad 40 lat.Lubimy te piosenki, które najlepiej znamy :D A trudniej jest zacząć się nauczyć żyć na nowo. Więc grasz w tę grę z m, bo ja najlepiej znasz i czujesz sie w tej grze bezpieczna. A jak przestaniesz grać, to co ty zrobisz? Czy to będzie koniec świata? Skonfrontuj się ze swoja pustka i swoim bólem. 😍 I zmień psychologa, bo ta baba jest do dupy.Weż sie niebo do roboty. Nie podchodż stale do wierzby i nie dziw się, że ....znowu nie ma gruszek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inna_ja - sprawe uznajemy za niebyla😍 Niebo... - wszystko co moge dla Ciebie zrobic, to serdecznie \"przytulic\" i powiedziec, ze jestes wspaniala kobieta; wierze tez, ze decyzja o rozstaniu w koncu w Tobie dojrzeje i juz nie bedziesz porzucana; a swoja droga to skad u niego taka niska samoocena? twierdzisz, ze rodzice i wzajemne relacje w domu rodzinnym sa ok; masz jakies podejrzenia?😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stuk puk 😍 Poszłam do psychologa kobiety, która zajmuje się ustawieniami. Z moimi tikami poszłam. Ustawiła mnie na przeciw drzwi i na nich zawiesiła kartkę z napisem "tiki". Na wysokości gdzieś moich kolan, bo ja tak chciałam. stanęła za mną, kazała patrzeć na kartkę i zapytała : "Ile masz lat dziewczynko?" Odpowiedziałam, ze pięć. Zapytała, co się stało gdy miałam 5 lat. Powiedziałam, że nic. A dziesięć minut póżniej powiedziałam, że moja babcia zmarła, gdy miałam pięć lat. w luznej rozmowie na temat mojej rodziny. Sama się zdziwiłam. Wypierałam to widać ze świadomości, bo nie pamiętam nic z jej śmierci.A była dla mnie bardzo ważna, skoro do dzisiaj mam tiki. Ale potem słyszałam od matki, że ona kochała najbardziej mojego brata i najstarszą córkę.Ale widac ja ją bardzo kochałam, choć wypierałam to latami.Chyba tego tematu jeszcze nie przerobiłam, bo tiki mam do dzisiaj. Zachęcam Cię do rozebrania tego wyjazdu i do konfrontacji ze swoimi uczuciami. Bo Twoja 6-letnia dziewczynka potrzebuje Twojego uzdrowienia i Twojej miłości. 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yezz nie wiem czemu ale ryczę czuję jak bardzo boli to więzienie, ta moja niemoc, nieumiejętność wydostania się na powierzchnię w jakich sytuacjach spadasz do roli malej Ani? wtedy kiedy muszę wynegocjować dla siebie warunki, jestem potulna - pamiętam z dzieciństwa takie dwie scenki - wcale nie dramatyczne ale pamiętam je do dziś ! 1. Algieria, wąskie grono polonii, wzajemne odwiedziny, wizyty itd. ponieważ nie chodziłam do szkoły regularnie, tylko na tzw. zjazdy raz na miesiąc lub góra 2, nie miałam grona rówieśników, tylko raczej pojedyncze dzieci w różnym wieku, a i to rzadko - rodzice byli kumplami a mama do tego też nauczycielem - tak wygląda imigracja, więc żadem dramat - Afryka po prostu :-) późne ppd. i jak zawsze bo nie było mnie z kim zostawić idę spotkanie z rodzicami, przy wejściu chowam się za matczyną spódnicą, z koła krojoną w różowe i liliowe kwiaty i słyszę najpierw zachętę by się przywitać, ze strony gospodarzy, na co chowam się jeszcze bardzie, a potem komentarz Mamy, że ja taki dzikus jestem. UWAGA od razu, że nie uważam tego za nic wielkiego, dziś często obserwuję u dzieci takie zachowania. Co jednak jest zabawne, ja czasem się tak zachowuję nadal mimo 31 lat ... 2. Algiernia, wracamy z jednego z takich zjazdów do tzw. \"polskiej szkoły\" - przyjętym zwyczajem było odwozić inne dzieci także, jeżeli jechało się w tę samą stronę. Nie pamiętam imienia dziewczynki. Ale siedziałyśmy z tyłu rzecz jasna, dziewczynka natychmiast zagadała Mamę i czy chciałam czy nie nie miałam wiele do powiedzenia. Ale pamiętam dobitnie, że Mama powiedziała o mnie w 3 osobo, do tej koleżanki jakby mnie tam nie było, treść do niedawna jeszcze pamiętałam ale umknęło ... czy wtedy gdy czegos chcesz ale czujesz strach i lęk, bo nie jestes pewna , czy masz prawo ? tak największy strach czuję kiedy chcę żeby mnie doceniono, kiedy stawiam warunki, mówię że mi się należy, czuję strach przed otwarciem się, przed byciem niedoskonałą, boję się tak bardzo źle wypaść że w rezultacie popełniam błąd za błędem czy to sie zdarza gdy chcesz czegos od ojca ? czy to dotyczy tez innych ludzi ? bez różnicy - zarówno jak oczekiwałam czegokolwiek od ojca, to układałam dłuuuugaśne uzasadnienie dla spełnienia mojej prośby, zanim wydusiłam z siebie, że chodzi mi o naprawdę solidne buty, które wytrzymają nawet 3 sezony i że są tak uniwersalne że mogą być i na zimę i na lato (przykład), nie miałam odwagi nigdy poprosić o nic, z pierwszym komputerem było tak samo, za zasługi na studiach, dostałam stacjonarny komputer, oznajmiłam że nie chcę ani prezentu urodzinowego, imieninowego, pod choinkę czy mikołaja, żadnych drobiazgów, bo mam komputer (pojechałam na stypendium ojciec sobie komputer wziął i tyle go widziałam :-) ) za to raz wystrzeliłam z takimi oczekiwaniami, że do dziś śmiać mi się chce - nabrałam sobie do głowy jakiś agitacji wartych mniej niż funt kłaków i się tylko ośmieszyłam ... czy to cie łapie przy facetach czy przy kobietach ? łapie i przy facetach i przy kobietach, przy czym jeśli z kobietą mogę przełamać lody, wówczas nawiązuje się jakaś więź; facetów wręcz obsesyjnie się boję i jedyną moją bronią na nich jest pozostawać milczącą - krótko mówiąc zawsze włazi to na kiepski grunt, bo albo jestem służalcza, albo za bardzo się \"kumpluję\" i sieczka wychodzi Bardzo chcę sobie z tym poradzić. Ja sobie nie wierzę. Chciałabym a boję się, marzę żeby latać ale uwiędły mi skrzydła. yezz - położyłaś mnie dziś na łopatki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Renta :-) Jak widzisz mocuję się ze smarkulą ;-) Co ja mam jej powiedzieć, żeby zrozumiało stworzenie że już dorosło !!! Psia jego krewna spodka - zaś burza idzie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stuk puk 😍 Wystarczy ukochać, przytulić, obdarzyć ciepłem i bezpieczeństwem. :D Na one brain przeprogramowywałam sobie złe sytuacje i wspomnienia. np. żle czułam sie jako małe dziecko sama w łóżeczku za zasłonką. Normalnie koniec świata. Więc wyobrażałam sobie, ze ja duża Renia podchodzę do łóżeczka, biorę na ręce i przytulam, ogarniam ciepłem i daję poczucie bezpieczeństwa małej Reni.Czyli zastępuję sobie rodziców, daję sobie to, czego nie dostałam. Pomagało. Może spróbujesz. Połóż się, obejmij ramionami, pogłaszcz i wyobraż sobie, że......... yezz 😍 Pytania są bardzo rozwijające. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ok. W takim razie mam podejść do maminej kiecy, jako duża Ania do schowanej za nią małej Ani i powiedzieć np.: "nie bój się, nie wstydź się, nie ma czego, chodź mam fantastyczny sok wiśniowy" , tak? dobrze rozumuje? bo ja przedszkolak teraz jestem a wtedy kiedy czułam się zła że Mama mówi o mnie w 3 osobie do koleżanki, tak jakby mnie tam nie było, to co mam zrobić ? jako duża Ania, mam się usadowić między jedną a drugą dziewczynką i co mam powiedzieć małej Ani? a co mam powiedzieć Ani, która ma koło 17 lat i dowiaduje się od kolegów, że Mama na zielonej szkole, jako dodatkowy wychowawca, opowiadała wszystkim moje wpadki z wczesnego dzieciństwa, co mam powiedzieć tej Ani? Ja duża Ania, która nawet teraz czułaby się zdradzona przez Matkę? co mam powiedzieć tej Ani, która najpierw dostała walkmena od ojca, a potem poinformowano ją, że tata musi zrobić komuś innemu prezent, a że nie ma nic innego to da walkmen i żebym się nie martwiłam bo dostanę nowy ... co mam powiedzieć tej Ani, która się nigdy nie doczekała na spełnienie ojcowskiej obietnicy i do dziś chowa wszytko przed nim? Renta - uściślij proszę jak mam głaskać małą Anię, bo nie jestem matką, instynktów we mnie brak, a jak tak dalej pójdzie to pies z kulawą noga na mnie nie popatrzy eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Połóż się, obejmij ramionami, pogłaszcz i wyobraż sobie, że.........Weż ja na ręce, przytul i powiedz: kocham cie Aneczko, jestes piekna i madra dziewczynką, masz ładne............. jestes dla mnie najważniejsza, zawsze bedę przy Tobie, zrobie dla Ciebie wszystko, w każdej chwili swojego zycia bedziesz mogła na mnie liczyć, na każdy Twój krzyk przybiegnę, każdą Twoja ranę ukoję, ból utulę, bez Ciebie moje zycie nie miałoby sensu, zasnij kochanie, zawsze bede przy Tobie........ powiedz sobie to wszystko, co chciałabys usłyszec od Twoich rodzicow.Daj sobie sama.......miłość, wsparcie, troske ,siłę. Możesz sobie dac wszystko, czego zapragniesz i czego bedziesz potrzebować. Bo Ty jestes dla siebie najwazniejsza 😍 A najlepiej zrob taka probę. Sprobuj wyobrazic sobie, ze masz 6 lat. Wejdż do swojego ulubionego pokoju i zastanów się, gdzie chciałaby i jak usiąść 6-letnia Ania. Usiądż w tym miejscu i ....wsłuchaj sie w siebie. Możesz się rozpłakać, pozwól sobie na płacz. Na spotkanie ze swoja małą dziewczynką trzeba byc gotowym. Jesli jesteś, to zrób to. jesli nie to poczekaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór :) poza-tym :) mówisz i masz :) Jesteś dla mnie całym światem teraz wcześniej no i potem kochać ciebie nie przestanę choćbyś mnie obrzucił błotem ;) tired :) co u Ciebie? ja konsekwentnie prę dalej do przodu obrana drogą i wiem czego chce :) dziś uzmysłowiłam sobie jak wiele nienormalności było no i jest jeszcze w tym trwającym związku , ale trwającym inaczej już tyle nienormalności , że normalne rzeczy jeszcze zadziwiają i w głowie rodzi się pytanie \" to tak można ? tak pięknie i spokojnie? słuchaąc opowieści znajomego o nieistotnej jakieś tam wyprawie ze swoją partnerką , zwykła ludzka ciepła opowieśc .. a ja porównywałam do bagna w którym tkwię jeszcze otwierając buzię ze zdziwienia moze chaotycznie piszę nieco... w każdym razie skoro dostrzegam nienormalnosc i zunaję ja za nienormalnosc a nie do tej pory jako coś co mi przypisane i basta uwazam ze zdrowieję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza-tym ❤️ Wierna ❤️ Vacancy ❤️ Inna _ja ❤️ Niebo błękitne ❤️ dzięki że jesteście... przepraszam że dopiero teraz, ale nie mogłam opanować płaczu nad sobą i swoją głupotą, i nie mogłam juz pisać... zamknęłąm komputer i jeszcze ryczałam w poduszkę... ale to że mogłam się wypisać i świadomość że ktoś to przeczyta już dużo dały.. Zwykle funkcjonuje w miarę normalnie, jeszcze nie jest tak jak być powinno ale przynajmniej mam spokój... ale takie sytuacje jaka wczoraj, kiedy dowiaduję się prawdy kiedy opadają złudzenia powodują, że wpadam w okropne doły i nie widzę wtedy możliwości wyjścia z nich. Dodatkowo dokręca mnie to że dzieci widzą mnie w takim stanie, w stanie bezradności.( nie mają dobrego przykładu) Co jeszcze ten stan potęguje... może gdybym sobie na niego pozwoliła...może szybciej bym z niego wyszła... Ale w takich sytuacjach nie myślę racjonalnie... Dziękuję żę tu jesteście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo - stuk puk ma rację.. on nie dorośnie jak się nad nim ulitujesz, ja też to w pewnym momencie zrozumiałam... dlatego wywaliłam go z domu, choć mnie to emocjonalnie sporo kosztowało, musiałam sama ze soba sie rozparawic też :( ALE TO BYŁO JEDYNE WYJŚCIE. coś spać dziś nie mogę :( niepotrzebnie pospałam w dzień. Choć musiałm odespać zarwaną noc, ale może nie tak długo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enia - taka jest rola grup wsparcia; wszyscy wystepujemy w naprzemiennej roli, raz - wspomagajacego, innym zas razem - oczekujacego pomocy; my \"baby\" tak mamy - potrzebujemy mowic o naszych emocjach i to najlepiej w otoczeniu osob podobnie doswiadczonych, wobec ktorych nie bedziemy czuly skrepowania, ani nie doswiadczaly poczucia \"bycia gorsza\"; osiagnelas juz bardzo duzo, masz prawo byc zmeczona, nie musisz byc doskonala, pozwol sobie na slabosc, zlap oddech; mam nadzieje, ze rozmawiasz z dziecmi, one juz chyba nie sa takie male; moj syn to bedzie mi dotad wiercil dziure w brzuchu, az mu powiem co mnie gryzie:); a prawda, ktorej sie dowiadujesz jak mowisz, juz Ciebie nie dotyczy i dzieki Bogu😍; spij spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam....wiecie jak czytam te nasze wasze posty ..to mam wrazenie że wszystkie nasze historie przeplataja sie ze sobą...w kazdej naszej historii jest troche innej historii z życia drugiej, trzeciej...uff to co napisałam jest troche pokręcone ale mam nadzieję że mnie zrozumiecie..mój m jest raz cudownym człowiekiem uwielbiam z nim przebywac ale innym razem zmienia sie w potwora przez którego nie moge opanować łez...czasem mam wrażenie ze kiedy widzi jak zmusza mnie do płaczu czerpie z tego satysfakcje \"no widzisz a jednak jestes ode mnie słabsza\"..ale są też dni kiedy mnie przytula i mówi \"perzeciez wiesz że ja tylko ciebie kocham głuptasku\"...pamietam jak mielismy po 15 lat gonił za mna/ja nie chcialam sie z nim spotykac bo mi sie nie podobał/ i cały czas powtarzał \"ty mnie kochasz tylko sama o tym jeszcze nie wiesz\"ale przychodzi mi tez inna mysl do głowy...zdobył juz co chciał/a musiał sie za mna uganiać 8lat/ więc mu juz teraz to zbrzydło...pozdrawiam was mocno i przytulam sie do was❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo ❤️ Przytulam Cię mocno .......... dziewczyny już wszystko napisały ......... Ja powiem tylko tyle, że czekam na wpis szczęśliwego Nieba, pogodzonego Nieba, radosnego Nieba ...... wiem kiedy tak będzie i Ty Niebo też wiesz ..... tylko bardzo trudno i ciężko przychodzi Ci pogodzenie się z tym, cierpisz teraz i boisz się tego że będziesz cierpieć jeszcze bardziej .............. Ty już nie masz sił ............ Ty już jesteś \"wymęczona\" tą sytuacją .... Czytałam już jak pisałaś: NIE CHCE .......... a jednak .... pojawia się brak stanowczości i konsekwencji Nieba ....bo? m. trwale zajmuje miejsce w Twoim sercu, umyśle a Ty boisz się go wyrzucić ............ bo są te wszystkie cudowne momenty za którymi tęsknisz a które on potrafi Ci dać ..... ale daje dlatego żeby otrzymać Cię w całości, na własność i gdy widzi że jednak Ty się na to nie godzisz no to się zaczyna ...... i tak w kółko ..... tylko to kółko coraz szybciej się kręci ..... a to już ponad Twoje siły ...wzięcie odpowiedzialności za siebie to ból i cierpienie więc dużo lżej i wygodniej jest zachowywać się tak jak Twój m. .......wtedy stwarza pozory cierpiętnika który tak na prawdę nie ma pojęcia co to znaczy cierpieć .... Ty Niebo wiesz i znasz .... Ściskam i przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście Kochanie...❤️ Nieocenione, wyjatkowe, serdeczne, ciepłe, szczere, mądre, macie całe pokałady empatii i ogromne serca. Dziękuję, że jesteście. renta, inna_ja, enia, Vacancy, Wierna, Niebieska, Medalion, Stuku puk puk, yezz, poza-tym, konwalia ❤️❤️❤️ i wszytskie, których nie wymieniłam... 🌻 To porównanie do wierzby... dokładnie tak robię. Tzn nic nie robię, nie zmieniam swojego zachowania, niczego nie zmieniam w swoim podejściu, jestem biernie czekająca, a potem się dziwię, żźe nic się nie zmienia, że jego zachowanie jest ciągle takie samo, powtarzające się, cykliczne. wszytsko czytam po kilka razy i staram się zapamiętać wasze słowa, brać wszytsko co dlamnie najlepsze, ale wiecie przecież.... że ja dużo wiem, że przeciez już tyle czasu tutaj jestem i wiem co jest złe, jak to działa itd. Większośc z nas to wie... Tylko czasem sa gorsze dni, jest zwatpienie i ból i już brak sił... Takie zderzenie się ze ścianą, niemoc i potworne zmęczenie psychiczne, którego nie da się odespać, nie da się z tego zmęczenia wypocząć... Najgorsze, że ja nie jestem pewna czy to już koniec...obawiam się, że nie. Ani ja ciahgle mocno nie stoję na ziemi, a on jest jak to napisła stuku puk puk duzym dzieckiem.... I tak poszedł głuchy na posdłuchy, a ślepy na zwiad...i donikąd nie doszli... Przyytulam Was mocno i bardzo dziękuję za wsparcie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Renta, chyba nie umiem. Może to kwestia czasu ale stawiam na proces, że się samo stanie i któregoś dnia powiem sobie - ok, Anka czegokolwiek Ci trzeba masz zapewnione, tylko pytaj najpierw mnie, a potem innych ;-). Mam gorszy problem ale nie potrafię go teraz opisać. Łączy się z 6 latką. Ja znajdę słowa żeby opisać o co mi chodzi - odezwę sie. Tym czasem miłego dnia. Pozdrawiam Was serdeczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milego dnia laseczki😘 Niebo.. - nie wiem, jak to jest z tymi \"powrotami\", czy on jest sprawca, czy moze w jakis sposob go \"prowokujesz\", zeby to zrobil? podobnie, jak Ty, ja tez wiem, ze to jeszcze nie koniec; Ty nie podjelas jeszcze decyzji, bo wlasnie to przychodzi kobiecie najtrudniej; \"narodzinom\" decyzji towarzyszy bol, ale potem ogarnie Cie blogi spokoj; nie beda Toba targaly watpliwosci, bedziesz wiedziala, ktora droga idziesz, nie bedziesz bladzila, ani dokonywala kolejnych wyborow; pewnie bedzie ciezko, ale jesli sie na pewno wie dokad sie zmierza, to latwiej bedzie omijac klody rzucane pod nogi; cel bedzie wazniejszy od przeszkod😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Byłam załatwić kilka spraw w mieście. Już w drodze do centrum zadałam sobie jedno pytanie : \"Anka ty cholero niewdzięczna, czego ty taka upierdliwa jesteś i pamiętasz innym tylko krzywdy, nie pamiętasz dobrego? toż przez to tracisz najwięcej, bo nakręcasz się niepotrzebnie i tworzysz wizerunek człowieka, który życzy ci źle, specjalnie robi na złość itd., niewdzięczna asekurantko !...\" Drepczę do elektrowni i dociera do mnie, że mama nauczyła mnie robić przetwory, piec, gotować i chwała bogu nie jak nauczycielka, tylko pozwoliła mi robić wszytko po mojemu - czyli uczyć się przez podglądanie - kurcze, czemu nie potrafię sobie we łbie uporządkować i zrobić z tego zwyczajniej umiejętności, cieszyć się tym ... nie zamiast tego musi być ktoś, kto będzie mnie za to kochał ... Idę dalej do gazowni i myślę sobie, że umiejętności pisania, czytania i uczenia się, zawdzięczam także jej, to do cholery, czemu nie umiem zrobić z tego wartościowej i przydatnej umiejętności, czepiam się drobiazgów i od razu chciałabym być już na szczycie sławy ... Idę na autobus i myślę sobie, że właściwie, czemu ojciec miałby sobie życia nie układać od nowa, czemu mam mu ciągle coś za złe? dał i le mógł, ile potrafił i wedle tego jak rozumiał swoją rolę jako ojca - studium, studia, możliwości - psia krew, niewdzięczna jestem ... weszłam do domu, rozejrzałam się po nim i stwierdziłam: \"buzia w ciup panienko, od dziś jak mieszkasz, jak żyjesz, czy ludzie cie lubią czy nie, zależy wyłącznie od ciebie\" ... yezz, dziękuję za wypowiedź, tym bardziej, że nie czujesz się dobrze !!!, bardzo jestem Ci za to wdzięczna. Zajmę się trawieniem treści i zobaczę co uda mi się osiągnąć, od 2 tygodni systematycznie zmniejszam dawki kawy, której potrafiłam wypijać dziennie po 3 siekiery, od mniej więcej tego samego czasu, odmawiam sobie zażerania się, od 3 dni, postanowiłam nie odnawiać relacji z byłym, na żadnej stopie ( czy był dla mnie dobry, czy zły, nie ważne już, stało się - umieliśmy nawzajem sobie dopiec i nic z tego by i tak nie wyszło) od poniedziałku ślęczę nad moimi CV i PortFolio i brakło samodyscypliny, pora cugle założyć panno Anno i do roboty ! Jestem przerażona, we łbie mam bajzel, cel co z tego, że jasny jak nie mam pojęcia co po kolei ale ok. Tak, co chwilę mam łzy w kącikach, co chwilę uświadamiam sobie, że spowodowałam, że ludzie się ode mnie odsunęli, że popełniłam kupę błędów, bo się nad sobą litowałam i oczekiwałam litości od innych. Spotkanie dzisiaj z Panią notariusz, kobietą niesłychanie konkretną, rzetelną, błyskotliwą, uzmysłowiło mi, że ja nie chcę ciepłych kluskowatych wzruszeń, ja chcę konkretów. Rzetelnej, rzeczowej i bezwzględnej szkoły życia. Lelum polelum już było i fajnie. A teraz może bym tak zabrała się za życie? Boję się jak fiks, bo nie mam pojęcia o tym jak wiele rzeczy hula, boję się stracić co już mam i pogrążyć się z kretesem. Jednak mam nadzieję, że się nauczę. Pewnie będę przyłazić i prosić o pomoc. Potrzebuję jej, wskazówek, życiowych, praktycznych i po kolei. yezz, pod koniec lipca, wracają szefowie biura ze swoich wypadów. Będę musiała być przekonywująca, umieć nie tylko dobrać słowa ale i umiejętnie się zachować, nie spuszczać łba, nie przepraszać za to że żyję itd. nożżż, jak sobie pomyślę jaki cyrk dotąd odprawiałam, to sie nie dziwię, że mnie kopano po 4 literach. Renta, u mnie to chyba będzie musiało \'zatrybić\', bo nie czuję zupełnie, jak mogłabym siebie otulać, przytulać i zapewniać o bezpieczeństwie. Może dlatego, że nie mam tego bezpieczeństwa realnego - brak pracy jest tego przyczyną. Nie wiem czy ma sens marzyć. Chcę pewnego dnia będąc między ludźmi, których kocham, poczuć pełnię życia, chciałabym żeby zobaczył to także mój ojciec i byli także moi przyjaciele. Nie chcę już tracić bliskich więcej, za to chcę zyskać miłość dobrego faceta. Potrzebuję Waszej pomocy żeby się zresocjalizować. Dziękuję i przykro mi, że wciąż nie czuję się na siłach by pomagać. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kowalia123
witam...stuk puk...mysle ze dla kazdej z nas sam fakt Twojej obecności tutaj jest wazny...każda z nas potrzebuje pomocy czy to psychicznej czy fizycznej czy duchowej...duzo nam daje możliwośc wygadania sie tutaj wyżalenia..i choc pewnie niejedna ma wiernych i oddanych przyjaciół to nie zawsze jestesmy w stanie opowiadać bliskim osobom to co czujemy myslimy czasem łatwiej wygadać się "obcym" komuś kto z innej perspektywy spojrzy na to co robimy z własnym zyciem ... mnie np daje bardzo duzo mozliwość wygadania sie tutaj...wiele jest tu mądrych życiowo dziewczyn..które chłodnym okiem potrafia doradzić i wiem że one mnie rozumieją...wiele z nich przeszło lub przechodzi to co ja w tej chwili ..każda z nas ma swój krzyż ...ale świadomość że są osoby które pomagają nam go nieść choć w niewielkim stopniu to naprawdę bardzo bardzo wiele...mocno mocno Cię przytulam❤️ nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy swiadomośc że tutaj jesteście i Was obchodzą moje sprawy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka11111
pisalam na stronie 266 ...dzis przezylam szok moj ex dodal zdjecia na nk i na jednym z nich wydaje mi sie ze ma obraczke, rozstalismy pol roku temu wiec nie sadze zeby zdazyl sie tak szyko hajtnac...bardziej prawdopodobne wydaje mi sie ze mial juz zone jak ze mna byl...to by tlumaczylo jego dziwne zachowanie...nigdy nie zaprosil mnie do siebie,czasem nagle odwolywal spotkania, nie chcial mnie poznac ze znajomymi nie wychodzilismy nigdzie razem i spotykalismy sie 2 razy w tygodni i to nigdy w weekendy...to byl typowy dran ale ta wiadomosc mnie przerazila....kusi mnie zeby go zapytac ale nie mamy juz kontaktu od pau miesiecy ...kompletnie sie pogubilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yezz, z pamiętaniem krzywd jako przestróg, się zgodzę, jednak ja przez ostatnie kilka lat uprawiałam coś co przypominało umartwianiem się, czyli stałam przed moją ścianą płaczu i odprawiałam, jak zahipnotyzowana, jedną i tę samą modlitwę : \"czemu mnie to spotkało, czemu nie mogę się otworzyć, czemu ojciec wolał kochanicę uszczęśliwiać, czemu rodzice siebie nie szanowali, czemu ja w efekcie musiałam usunąć się w cień, czemu zmarnowałam sobie życie, dlaczego nikt mi nie pomoże, dlaczego musiały wypaść mi włosy, dlaczego mam zespół znamion dysplastycznych, dlaczego nie mam męża, dlaczego moich starań nikt nie dostrzega ...?\" - spotkało mnie, przechodzisz żałobę i idziesz przed siebie, pamiętasz co dobre, co złe trzymasz jako przestrogę, o ile warto - wielu ludzi mi to wtedy powtarzało ale do mnie nie docierało - miałam łeb zakuty i ani rusz - otworzyć się jest trudno, bo trzeba w siebie wierzyć i mieć do siebie zaufanie, mnie tego brak, bo mało dokonałam w życiu rzeczy, które wzmocniły mój charakter, nie przeszłam chrztu - zmarnowałam na własne życzenie co najmniej 4 lata życia, byli wokół mnie ludzie, gotowi dać mi kredyt zaufania, wsparcie i nauczyć mnie tego czy owego - nie, ja wierzgałam, szukałam wiatru w polu no i mam ! - teraz mi nikt nie pomoże, jeśli nie udowodnię że warto mi pomóc, bo nikt nie będzie marnował energii, czasu i pieniędzy, jeśli ma do czynienia z życiowym nieudacznikiem - wypadły mi włosy i w ogóle gorzej wyglądam, bo zamiast naprawdę o siebie dbać, skupiałam się na biadoleniu, że to przez nerwy, przez problemy, przez to czy tamto - w efekcie straciłam jeszcze więcej ... - ano mam zespół znamion, jest to nowotwór, szpeci mnie trochę, cóż ... no ale właściwie co z tego? - bo nie chciałam go mieć, kiedy byłam młodsza, atrakcyjna i do wzięcia, był czas na flirty i pakowanie się w ślepe zauroczenie, adoratorów nie brakowało ale nie, jam ponad to, faceci to świnie i nadają się tylko do wzdychania do nich, a teraz ... straciłam moją szansę ot co nawet ten facet, z którym byłam, musiał dać za wygraną, bo mnie się uwidziało to czy tamto ... no i co z tego, że sytuacja obiektywnie rzecz biorąc była trudna - zmarnowałam i tę szansę i choć szlag to trafił i tak mi go brak - tyle ... co z tego że zazdrośnik, co z tego? chyba mnie kochał, a mnie znów brakło rozumu i musiałam oczywiście być pokrzywdzona, no a jakże, no bo statutowo - to mój obowiązek psia cholerna jego kostna mać - dostrzegali, tyle że ja nie widziałam tego, każdy odniesiony sukces należało traktować jak wyzwanie do kolejnego boju, a ja czekałam na oklaski - widzieliście ją? gwiazdka ze spalonego teatru - co za głupia ze mnie baba yezz, mam do siebie żal i pretensje, wiele spierniczyłam. Nie czuję się dobrze jako mała dziewczynka. Nawet za ta jej krnąbrną naturą nie tęsknię i nie mam ochoty wlec za sobą moich zabawek, tarmosić w nieskończoność uczuć z dzieciństwa. Imponują mi mocne, bystre kobiety. Ten błysk w oku, absolutna świadomość tego co się dzieje i kontrola sytuacji. Podoba mi się to bardzo. Jeśli mogę dać cos tej małej, to tylko silną kobietę za przewodnika po marzeniach. Raz po raz spełnianych w sklepach z ciuchami, książkami czy na dalekich podróżach. Ta mała mi się przyda kiedy, BOŻE BŁAGAM BY TAK SIĘ STAŁO, będę miała dzieciarnie w domu i trzeba będzie zasuwać za ich tokiem myślenia. Ona mi to podpowie, to faja dziewczynka, zawsze łaziła swoimi ścieżkami, mało gadała i dużo patrzyła. Ale ja, Anka, chcę mieć błysk w oku, odwagę i siłę. Kochać nieprzytomnie mojego faceta z jajami i honorem, albo lepiej z honorem i jajami (lepsza kolejność - to drugie jakie by nie było zawsze jest u tej płci ;-) ) tego chce Anka, iść przebojem przez życie. No i jak ona ma tego dokonać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki, zniknęłam na kilka dni, bo ... jade na wakcje, czyli mam urwanie glowy. Buziaki i głowy do góry proszę mi tu podnosić. A propos - spróbujcie zrobić zmrtwiona mine z rekoma i głową uniesioną wysoko w górę - takie ręce do nieba. :-) i 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stuk puk 😍 No i mamy przełom. wychodzisz z pozycji ofiary i zaczynasz być graczem. strasznie mnie to cieszy :D To rozwój, nie marazm :D Daj sobie czas. Daj sobie prawo do popełniania błędów, do zmęczenia, do robienia dwóch kroków do przodu i jednego w tył. To wszystko jest normą i tak bardzo ludzkie.Rozumiesz i czujesz, a to cieszy. A z małą dziewczynka poczekaj, jak będziesz gotowa to i drogę do niej znajdziesz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, moj bol glowy okazal sie byc paskudnym przeziebieniem. Nie mam sily na razie ani czytac ani pisac . Pozdrawiam mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór Kochane :) konwalio :) o ileż łatwiej by było nam wszystkim gdyby nasi m w całosci byli potworami nikłe szanse wtedy by były byśmy tkwiły w tych związkach stuku puku :) wkroczyłaś na dobrą ścieżkę bądź dobra dla siebie :) a ja dalej swoje robię :) czystą przyjemność sprawia mi ucinanie toksycznych rozmów , gdy czuję się obrażana , kończę rozmowę krótkim rzeczowym daniem do zrozumienia że nie akceptuję tego i basta! I pomyśleć , że jeszcze nie tak dawno umarłabym ze strachu a nie zrobiła powyższe :) wszystko tkwiło w mojej głowie , niewyobrażalny lęk odpadł i cokolwiek by sie wydarzyło wiem , że będzie dobrze - mam siebie przeciez :) Cudownie jest żyć Dziewczyny życzę Wam wszystkim takiego poprzestawiania klepek w głowie jak mnie sie przydażyło , choć nie wiem sama jak to się stało.. tired gdzie jestes ?? Casta dajesz rade ?? Monita zaglądasz tu ?? Przytulam Was wszystkie najmocniej na świecie :) Wszystkie zasługujemy na szacunek , miłość , dobroć spokój i poczucie bezpieczeństwa .Nie zapominajcie o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×