Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

cztery umowy 🌼 21.07.2009] 22:57 [zgłoś do usunięcia] cztery umowy Mówicie o Present... Spędziłam z nią cudownyu wieczór. Taki spokojny. Generalnie mówiłam ja, skarżyłam się, żaliłam. Ona słuchała. Jak taski stary przyjaciel. Ciepły, znajomy, rozumiejący. Ona wtedy wiedziała, że to nie mój czas. Ona słuchała I dzieki temu Present pozwoliła ci słyszeć samą siebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enia 😍 Wylałaś wszystkie dzieci z kapielą :D Ja nie krytykowałam Tupty jako człowieka. Ja krytykowałam jej zachowanie. A to różnica. I apelowałam o wzięcie odpowiedzialności za swoje dzieci. Nigdzie w mojej wypowiedzi nie ma słowa \"Powinność\" Okazywanie szacunku nie polega na głaskaniu, polega także na mówieniu prawdy, trudnej prawdy. W moim przekazie zabrakło miłości. I to przyznaję. Powinno mówić się trudne prawdy z miłością. Ja tego nie umiem.Ale może się nauczę :D Ja nie pisałam o oddawaniu dzieci do Domu Dziecka. Zawsze jest jakaś rodzina. W ostateczności oczywiście. Bardziej chodziło tu o zinterpretowanie zagrożenia, jakim może być dla matki odebranie dzieci.Bo dzieci nie są nasza własnością tylko przez fakt, ze je urodziłyśmy.I nie możemy robić z nimi co chcemy. Dzieci należy chronić. Także przed toksyczna matką. W ekstremalnych sytuacjach oczywiście. NADINTERPRETACJA Nie zamierzam się już więcej tłumaczyć. To bez sensu. Nabzdyczyłyście się w większości. Robicie z moich wypowiedzi jakieś panopticum. Syndrom Matki-Polki jest jak widać nienaruszalny w tym narodzie. Można krzywdzić swoje dzieci, ale bron Boże nie wolno o tym głośno mówić. Wymiękam. Nie mam ochoty tłumaczyć, ze nie jestem wielbłądem. :D Możesz mówić i pisać, co chcesz. Możesz mnie obrażać. Jakoś jestem na to odporna. :D Zmęczyło mnie niezrozumienie. I tylko tyle. Agresja jakoś na mnie nie działa. I to dobrze. :D Życzę ci przyjemnej nocy. Ty na pewno nie jesteś głupiomądra. Ja to wiem. Tylko tak ci się napisało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do siodemki
I dzieki temu 4 lata pozniej 4U nie zrobila zadnego postepu w poprawieniu swojej sytuacji. Ma nawet sytuacje gorsza. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renata11 ❤️ 🌻 Jestem z Tobą. Też mam dosyć syndromu Matki Polki - Świętej! Jesteśmy kobietami, ludźmi z wadami, zaniedbujacymi nie tylko siebie! Ta świętoszkowatość odziera nas z ludzkości i NAJWAŻNIEJSZEGO jak dla mnie w tym momencie PRAWA DO POPEŁNIANIA BŁĘDÓW, konsekwencji ich ponoszenia, co jest szansą na zmianę. Mnie ta prawda pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enia1 ❤️ I że być może i oni kiedyś będą cię potrzebować, ale najpierw musisz stać się silniejsza z dala od nich, żeby nie ściągali cię w dół...Najpierw mocno uzbrój się w miłość. Zgadzam sie z tym co napisałas. Ale tez wiem i jestem juz teraz tego pewna ze kiedy moja miłosc własna sie dopełni całkowicie ta osoba juz nie bedzie miała do mnie dostępu poniewaz mu jej nie daję, juz tak jest , własnie teraz juz sie to dzieje...a moja miłosc sie dopełni jak on bedzie z daleka ... nienawidze zadnej ukrytej manipulacji.tego nie stoleruje wiecej i to budzi we mnie obrzydzenie i niechęc do kogokolwiek kto dla własnych korzysci wykorzystał mnie jako osobe jeszcze nieswiadomą i ufną , chorą ufnością ... ja dzisiaj jestem na innym poziomie swiadomosci siebie, nie pozwole wiecej na to zeby ktos mnie kopał i sie na mnie wyżywał ...kilka dni temu zeszłam z tej drogi...ja chce juz isc sama swoją drogą i szukam utraconej pamięci ...on niech idzie swoją bo mnie juz nie oszuka ani nie omami, wszystkie nowe maile wykasowane , bez przeczytania ich...usuń - kosz - usuń. i dobre jest. bedzie jeszcze lepiej. usun przyczyne a zniknie skutek. całe zycie byłam zaskakiwana i obwiniania i wporowadzana w poczucie winy. potem łatwo znowu zmanipulowaci toczyc tak grę na korzyśc autora. ja dziekuje , nie gram w to. moje zycie mam jedno. i nie zalezy mi jak wypadam w oczach innych....ja sama chce byc dla siebie fair i to powinno i jest i bedzie dla mnie wystarczające. dopoki bede sobie ufała nie zrobie sobie krzywdy. nie byłam na zadnej terapii nigdy a miałabym z czym pojsc. jeszcze podzielę sie z wami tym - że od momentu jak uleczałam swoje wewnętrzne dziecko które ma sie juz dobrze....własnie od tego sie wiele w moim zyciu zmieniło i nadal to trwa ...to sa swieze sprawy ...moze juz nie tak ale nadal mam tego swiadomosc.....i tu dziekuje consekfencji ❤️ 🖐️ :-D leczyc chore dziecinstwo i pokochac dotrzec uspokoic zatroszczyc sie o swoje wewnetrzne dziecko to jest naprawde wielki i potrzebny krok do zdrowienia w emocjach i we wszystkim, tak mi sie wydaje...... i tak napewno jest.... a jak z was niektóre myslą ? czy tez tak jak ja? że od tego wiele zalezy w pozniejszym procesie zdrowienia ? ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Niedoswiadczony daje wiarę każdemu słowu , lecz roztropny rozważa swe kroki \" Księga Przysłów 14:15 \"Plany zostaja zniweczone gdzie nie ma poufnej rozmowy , lecz przy mnóstwie doradców osiąga sie cel \" Ksiega Przysłów 15:22

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rento 🖐️ W moim przekazie zabrakło miłości. I to przyznaję. Powinno mówić się trudne prawdy z miłością. Ja tego nie umiem.Ale może się nauczę trudne prawdy przekazane w miłosci i z miłoscią :-D jak najbardziej tak ! :-) docieraja do celu ❤️ :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20:21 [zgłoś do usunięcia] do siodemki I dzieki temu 4 lata pozniej 4U nie zrobila zadnego postepu w poprawieniu swojej sytuacji. Ma nawet sytuacje gorsza. Cztery umowy 🌼 Czy mogłabyś napisac krótko w jakim jestes stanie psychicznym ? czy czujesz się slaba psychicznie, duchowo ? czy czujesz sie przemęczona ? to jest bardzo istotne , wazne , jaki jest twoj stan psychiczny na dzien dzisiejszy ? odezwij sie ... chyba ze masz juz zaufane osoby stąd i tam odpiszesz.... nie jestes sama....naprawde ... Pozdrawiam cie mocno. ja ide sie zaraz polozyc spac... dobranoc wszystkim i dziekuje za dzisiejszy dzien wspolny z wami ...trzymajcie sie ! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie było praktycznie w moim życiu momentów, żebym nie potrafiła się dogadać z moimi dziećmi. Jeśli błądzę, moje dzieci znają tego przyczynę. Prawda przekazywana jest im adekwatnie dostanu ich rozwoju psychiczno-emocjonalnego. To się da zrobić. Dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje. Tak, miałam zawsze kłopot z relacją z toksykiem. Traktowałam go raczej jak moje trzecie dziecko. ale i on ustawiał się zawsze właśnie w takiej sytuacji. Byłam o niebo mądrzejsza co do wychowania dzieci. Toksyk sam kolacji sobie nie zrobi. strzeli focha i oświadczy, że jak ja nie zrobię to pójdzie głodny spać. On wie, że ja z domu, gdzie nikogo głodnego się nie zostawiało. A dzieci. Dzieci od małego uczone były samodzielności. Masz kochanie dwie zdrowe rączki. Pokażę Ci jak się robi kanapkę, jajko na miękko i na twardo, jajecznicę...Efekt. Moja ośmioletnia córka idzie i sama sobie robi jajko sadzone, jajecznicę, kanapki. Mój czteroletni syn sam bierze z lodówki to, na co ma ochotę. Talerze po sobie wynoszą. To nie oznacza, dorosłości czy nadmiernej dojrzałości moicgh dzieci.. One to robią pod moim czujnym okiem i w moim towarzystwie Odgrzewasz naleśniki , ale ja patrzę jak to robisz. Czuwam. Uczę. Toksyk, no cóż. Grał duże dziecko. Pourywało rączki i nóżki, bo akurat trafiła się gęś, która zrobi, odwali kawał roboty. Rozmawiam z dziećmi do bólu. Wtedy , kiedy chcą. Kiedy nie chcą nie zmuszam do rozmowy. Szanuję ich prawa... Jak się czuję emocjonalnie? Nie wiem. Nie jestem ani stłamszona, ani przybita. Stało się. Krytyka, no cóż. Każdy ma prawo wypowiedzieć swoje zdanie, ja nie muszę odbierać tego do siebie. Ktos może mieć problem ze sobą. Nie zgadzam się z Tobą Rento. Napisałaś pewne rzeczy czarno na białym. Części wypowiedzianych słów wypierasz się. Oceniłaś, wypowiedziałaś słowa krytyki. Poczułam się w skórze mojej córki, kiedy toksyk opierdzielał ją , że weszła w rozwalonego na ulicy loda. Padały słowa: \"Kim ty jesteś????!@!!!!! Bo ty nigdy nic nie potrafisz!!!! Ty zawsze musisz w coś wejść, kogos nadepnąć!!!! \". No właśnie. Moja córka jest gapciem. Ja macham ręką. Jeden jest dyslektykiem, inny ma zakodowane gapiostwo. Ona tylko wie, że jak się zdarzy \"wtopa\" to trzeba to naprawić. Wejdziesz w loda,ok, każdy ma prawo, wejdziesz do domu, od razu wyczyścisz buty. Nadepniesz komuś na nogę, przeproś z uśmiechem. I ja też wiem, że mnie może zdarzyć się totalna \"wtopa\". Ale zbieram się. Podnoszę. Twoje slowa były totalnie toksyczne. Nie było w nich ani chęci pomocy, ani \"zimnego prysznica\". Była walka, agresja, podsumowanie mnie. I niczego nie musisz udowadniać. Ja wiem, nie jesteś wielbłądem. Jesteś człowiekiem. Dla mnie toksycznym. Takim, który najpierw da naszyjnik (u Ciebie serduszko) a za chwilę zmiesza z błotem, oceni, skrytykuje. To Twój problem, nie mój. Ja nie przyszłam tu po głaskanie. Spodziewałam się zimnych pryszniców i takowe były mi potrzebne. Nie spodziewałam się, że w kimś zobaczę takie nagromadzenie toksyn. Nie musiałaś z miłością Mogłaś z szacunkiem. Każdy popełnia błędy. Ja tez popełniłam, ale to nie znaczy, że należy mnie zlinczować, odebrać dzieci, albo dać na wychowanie komu innemu. Rodziłam je, wiele nocy nie przespałam, czuwając w szpitalu, walcząc z nadzieją o to, żeby żyły. Nia mam zakodowanego syndromu świętej krowy - Matki Polki. O nie. Karmiłam dwa lata i równocześnie pracowałam. Sama kąpałam,podcierałam i nie przeszkadzało mi to w pracy zawodowej, w kontaktach z ludźmi. Jedyne czego nie dopilnowałam, to miłość do samej siebie... Czuję się dziwnie. Z jednej strony ulga, że jednak go nie ma, że znów jestem sama, że jest spokój. Z drugiej strony nie wiem, kiedy i czym się pojawi. Jednego jestem pewna... To nie jest człowiek dla mnie. Ja już nie potrafię i nie chcę żyć czekając, usprawiedliwiając, podnosząc na duchu, wyciągając z długów. Odpadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja tak szybko chcialam Was zapytac : co byscie powiedzialy swojej przyjaciolce, ktora wlasnie wyladowala w szpitalu po nieudanej probie popelnienia samobojstwa? Gdyby wam pzyszlo jutro ja odwiedzic to jakich slow byscie uzyly? Jak do niej trafic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak siódemko, Present pozwoliła mi na słuchanie samej siebie. Ja wtedy o tym nie wiedziałam, nie miałam pojęcia bladego...Wtedy wywaliłam z siebie wszystko. To spotkanie w ogóle było na wariackich papierach . Nie miałam z kim dzieci zostawić, mimo, że uprzedzałam toksyka, że mam spotkanie. Trąbiłam o tym długo przed faktem. Zosyałam sama. Wreszcie się teść zlitował i poszłam:D Dziś, kiedy wracam myślami do tamtego dnia, słyszę przede wszystkim siebie i delikatne, spokojne, nie oceniające komentarze Present. Ona doskonale wiedziała, że z tego nic nie będzie. Wiedziała, że długa droga przede mną. Może tak samo długa jak jej droga. Ale to do diabła nie znaczy, że ona czy ja jesteśmy gorsze. Każdy ma swój czas i swoje dno. Ja przeszłam wiele. Być może moje dno jest niżej niż dno innych dziewczyn. To nie znaczy , że mam gdzieś dzieci. O nie. I tak starałam się maksimum odsunąć to wszystko od nich. Toksyk był w domu i owsze, ale dzieci były wtedy na wakacjach. Nie było ich fizycznie.... Mam świadomość tego, że wiedzą, że ojciec był w domu. I mam świadomość tego, że wiedzą, że już go nie ma i nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do 4U
a ja uważam, żw renta ma rację choć jako była alkoholiczka powinna wiedzieć, że nadal jest alkoholiczką, ale teraz nie o tym proponuję paniom, które są masochistkami jak 4u, oneil i inne, żeby pooddawałay swoje dzieci i zwierzęta na przechowanie i w pełni i radośnie oddawały się swoim uciechom "tragicznej miłości", współuzależnienia czy innego pierdzenia, tylko niech nie zmuszają innych bezbronnych istot żeby cierpiały razem z nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja proponuję aby koleżanka renata pierwsza dała dobry przyklad i całkowicie odizolowała od siebie swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Rento, chyba masz we mnie lustro... chyba dotknęłam niechcący czuły punkt. Nie przypominam sobie bym cię uraziła. Zadawałam tylko pytania i skłaniałam do refleksji... Nie mam do ciebie żalu, ani nie jestem zła. Nie mam celu by cie urażać. Widzę tylko to czego ty nie widzisz... Zresztą nie tylko ja... Twój styl wypowiedzi cię zdradza, niestety. Może jednak coś w tym jest nie sądzisz? Co jeszcze musisz przepracować? Odpowiedz sobie i tą odpowiedź zachowaj dla siebie. Spadam... nie musisz odpisywać... nie bardzo mnie to interesuje co napiszesz.. zresztą rzadko tu bywam i tylko natykam się na toksyny... powoli przestaje działać terapeutycznie ten topik. A dom dziecka to przejaskrawienie byś zauważyła o czym piszesz... jak można z takiego powodu odbierać dzieci... i piszesz to do dorosłej osoby, a traktujesz kijem... ja nawet ze swoimi dziećmi tak nie rozmawiam, bo utrzymywałoby to je wciąż w pozycji dziecka względem wszech mądrej matki. A one mają kiedyś żyć na własny rachunek i odkrywać własną mądrość, własną drogę, umieć samemu rozwiązywać problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczynyyy
Renta No cóż moja głowa ukręcona... ale niczym pies Pawłowa posłuszny odruchom wyuczonym przez Rentę... reaguję... na tą biedną dziewczynę o nicku Ewa... Co ona Ci zrobiła :P (tak na marginesie :D ) "Nie rozumiemy sie czym dla mnie i dla ciebie jest RATOWNIK. Dla mnie to postać negatywna. Owszem, chce dobrze, ale efekt nie taki. i to jest schemat wynikajacy z uzaleznienia. Jak znajde w książce to wkleję. Ja ani nie robię za Ratownika, ani nie chce robic. nie robię także za terapeutę, bo terapeuta nie jestem." No fakt nie rozumiemy się. Bo trudno Ci zauwazyć, że chcesz dobrze, ale efekt jest odwrotny. Mimo kilku bardzo wyraźnych i dobitnych stwierdzeń i oswiadczeń od poturbowanych "ratowanych". Fakt byłaś współuzależniona, ale byłaś tez toksyczna... i nadal jesteś toksyczna i wspóluzalezniona. Życie z człowiekiem z BPD oznacza wpsółuzależnienie... Fakt, że się wyciszył z uwagi na wiek, to chwała waszej szczęśliwej dojrzałości... ale to, ze emanował swoim bpd-owskim zachowaniem na córkę własną i syna nie swojego... to czym jest? To wasze małpy i wasz cyrk. Ale dlaczego dzieci w tym biorą udział. Dlatego, ze jestes świadoma i przygotowana na to jakie mogą być problemy... i zamiast zmienić czynnik wywołujący... to wciąż leczysz dzieci. Zamiast usunąć przyczyne to leczysz skutek... Czyż taka premedytacja nie jest gorsza od niewiedzy? Ale jak usunąć męża... ooo trudno. A jak usunąć siebie... ooo jeszcze trudniej. W Anglii byłoby łatwiej, co nie.... ;) Ty czujesz się mniej toksyczna od Cztery umowy (choc ja mam inne zdanie) Ale czujesz się obciążona przez współuzależnienie zdecydowanie bardziej niż rzeczona Ewa (w tym przyznam Ci rację) No i co z tego... Co te wszystkie porównania Ci dają? Do czego to ma prowadzić? Do zimnego prysznicu na Tobie, który sama sobie spuszczasz? A może lżej nieść własny krzyż, gdy i inne będą Ci podobne? Dużoooo innych... nie ważne, czy bedą podobne... grunt, zeby Ci uwierzyły, jakimi są potwornymi matkami.... Przyznają się, ukorzą, będę jęczeć i cierpieć... Ale Ty RENTA będziesz je wspierać... bo wiesz, jak to jest być kobietą toksyczną, współuzaleznioną...a przy tym matką kochającą. Co chcesz osiągnąć poprzez dyskusję o "wyrodnych i niczego nieświadomych matkach"? To samo co Consekfencja pytając o abstrakcję... co powiedzieć koleżnace w szpitalu? Co ma na celu taka prowokacja...? :) :) Nie mam nic do Ciebie... ale w tonie zdecydowanie mniej pokojowym niż Cholipa napisałam... Bo nie wiem czy bardziej przykro patrzeć na Twoją wieloletnią walkę... czy bardziej przykro patrzeć na osoby, którym dokladasz swój własny krzyż. Zobacz jak działa zimny prysznic... Którego zapewne nie przyjmiesz.. Umiesz sie bronić przed toksycznymi ocenami... w końcu, są Ci bliskie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytałam sobie troszkę ...Ewo, z tym porównaniem Yezzz do Huny to przesadziłas :P ja - nie uznaje kultu świętych. Mimo, iz jestem katoliczką. Od swiętości Matek Polek mnie mdli. Natomiast uważam, że wyjątkowo cynicznym, podlym i niebezpiecznym jest zachowanie, gdy osoba siedzaca po szyje w gównie che skopac tyłek drugiej osobie za to, ze ta...siedzi po szyje w gównie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"...łyknełam co miałam i popiłam wódą straciłam przytomność nic dalej nie pamiętam obudziałam się w szpitalu na toksykologi na Intensywnej terapi przywiązana do łóżka, podpięta do aparatur różnych z maską tlenowa na twarzy naga....\" Otrzymalam list o tej tresci; moja odpowiedz, oczywiscie fragmentaryczna: Kategorycznie zabraniam Ci niszczyc siebie; wczesniej pisalas, ze juz nie bedziesz narzekala na swoje zycie; ja sie wystraszylam, bo odebralam to inaczej niz pisalas; a teraz co robisz??????/ bo Michal sie rozwodzi? pierdolic Michala i jego wlasne bagno; ja mu zycze, zeby sie w nim utopil, na nic lepszego nie zasluguje; i wierz mi, on za wszystko zaplaci; zadna krzywda wyrzadzona swiadomie drugiemu czlowiekowi nie zostanie zapomniana; zapomnij o nim raz na zawsze, to sie naprawde moze udac, tylko trzeba sie postarac; za malo kochasz siebie dziewczyno, a od tego musisz zaczac; nie pamietam juz, czy twoj ojciec naduzywal alkoholu, bo moj tak i ja jestem dda, chyba wiesz co to znaczy; poczytaj sobie w necie na ten temat i pojdz na terapie; masz przeciez sporo czasu; zrozum dziecko, ze zycia sie nie cofnie, jak filmu na video; straconego czasu juz nie odzyskasz, a on wciaz ucieka; blagam cie, zrob cos dla siebie; jestes sliczna, dobra i madra dziewczynka, nie pozwol nikomu, zeby kierowal twoim zyciem; moje zycie tez nie jest rozowe, nawet mu daleko do tego, ale jakos sie trzymam; wpadam czasem w \"wykopy\", ale je pokonuje w miare szybko, bo wiem, ze jak za dlugo sie tam posiedzi, to potem juz tylko czlowiek czeka, az ktos go przysypie; nie dopusc do tego nigdy; otworz sie na ludzi; koniecznie idz na terapie, tam beda podobni tobie; wiecej rozumieja, szybciej znajdziesz z nimi wspolny jezyk; pisz do mnie o wszystkim co cie boli, zawsze postaram sie odpowiedziec; ja tez nie mam lekko; To byla odpowiedz na pytanie consekfencj /przedruk z mojego priv\'a/; Kadarka - Ciebie tez zawodzi \"niezawodna\" intuicja? jakas psychoza pt. Ewa panuje na tym topiku; oneill - faktycznie Cie tutaj brakuje😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
enia 1 \" A dom dziecka to przejaskrawienie bys zauwazyla o czym piszesz...\" Eniu, moze ten ostry wpis Renty do Czterech Umow to tez bylo przejaskrawienie aby dotarlo do Tupty jak bardzo szkodzi sobie i dzieciom. Eniu tobie wolno przejaskrawiac, a Rencie nie? A co bys powiedziala osobie ktora bardzo lubisz gdyby ona kolejny raz usilowala popelnic samobojstwo. Jestes w szpitalu siedzisz obok jej lozka ona sie budzi umeczona ... co wtedy zrobilabys? Bylabys dla niej slodka i glaskala ja czy urzadzilabys tzw. zimny prysznic.. zero wspolczucia? Zastanow sie i odpowiedz mi prosze, bo ja gdy zadaje pytania to na ogol chce znac odpowiedz. Tuptusia prosila o kopa w tylek i go dostala... byl mocniejszy niz sie spodziewala i to ja zabolalo. Cieszy mnie Tupta, ze widzisz iz zrobilas zle.... sama piszesz, ze wiesz iz skrzywdzilas dzieci i skrzywdzilas siebie... Miesiac z jakims oszustem kosztowal cie mnostwo stresu a takze wiele pieniedzy, a pewnie i wstydu. Dlaczego najblizsze ci osoby, ktore cie znaja i kochaja odwrocily sie i powiedzialy DOSC ? Jak myslisz tez sa toksyczne? Pisalam ci to juz kiedys moja kochana Tupto... od tej malej skrzywdzonej wewnetrznej dziewczynki nie uciekniesz ... moze to juz czas z nia porozmawiac i przytulic. Wydaje mi sie, ze gdybys podleczyla swoja mala to i wypowiedz Renty nie bylaby juz tak straszna. Ja osobiscie nie uwazam, ze Renta jest toksyczna osoba... uwazam, ze ona ciebie lubi i frustruje sie strasznie gdy widzi jak kaleczysz siebie i dzieci. Renta ma duza wiedze, a nie taka ze streszczen ksiazkowych jaka posluguja sie klony ... czasem napisze cos za ostro... ale ktora z nas nie nakrzyczala na osobe ktora lubi czy kocha bedac w stanie bezsilnosci... zabolalo cie wiem i widze. Renta dokonala rozciecia wrzodu bez znieczulenia, ale skoro juz go rozciela to od ciebie zalezy co z tym zrobisz... wyczyscisz rane do konca i zrobisz pelna rehabilitacje? Czy dasz sie zaglaskac niezdezynfekowanym lapkom emocjonalnych kotwic, ktore byc moze podswiadomie, ale robia wsztstko abys stala w miejscu i od nich nie odeszla ... bo kogoz by ona wtedy pocieszaly. Najlepsza rzecza byloby abys rozpoczela swoja podroz w poszukiwaniu malej Tuptusi, ktora w koncu ktos musi pokochac i prawdziwie o nia zadbac. 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem juz w Polsce ponad tydzien i przykro mi, ze te dni tak szybko mijaja. Dopadl mnie strach i nie chce odejsc. Boje sie tak wielu rzeczy.Boje sie, ze zniszczylam zycie mojego syna i swoje takze, a zreszta nie tylko swoje Jest to takie glebokie, paralizujace uczucie, ktorego nie moge sie pozbyc. Przez moja glupia, nieodpowiedzialna decyzje, przez jedno postanowienie. Boje sie, ze maz przyjedzie, dopadnie mnie i zrobi mi cos zlego.Tak wiele razy odgrazal sie innym, z ktorymi byl sklocony.Ciagle myslal o tym jak sie zemscic i wymyslal nowe sposoby.Mowil o tym bez przerwy. Teraz przyszla kolej na mnie. Boje sie byc tutaj i boje sie wrocic. Przeszlosc dopada mnie ciagle, powraca wszystko to, co sie wydarzylo. Wszystkie slowa, wydarzenia wracaja do mnie.Nie umiem sobie z tym poradzic. Strach przychodzi w dzien albo w nocy i zalewa mnie.I nie ma nic oprocz tego. Nigdzie nie ma dla mnie miejsca. Zmeczona jestem bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma we mnie smutku, ze cos sie skonczylo. To juz dawno bylo martwe a ja od tak dawna nie mialam nadziei.Jest ulga. Nie moge sobie jedynie wybaczyc tej jednej decyzji o wyjezdzie z Polski piec lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym 😍 Bardzo cię przytulam 😍 Obserwuj strach i pozwól mu odejść. On jest Twoim gościem. zrób mu miejsce,, zaakceptuj, przeżyj i obserwuj jak odchodzi 😍 Tupta 😍 Rozcięłam wrzód. Od Ciebie zależy, co Ty z tym zrobisz. Wiedziałam, ze wrócisz. Wierzę w Ciebie i Twoje odrodzenie. Daj SAMA SOBIE szansę 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta, dziekuje bardzo, ze sie odezwalas. Kazdy odruch zyczliwosci jest dla mnie tak wazny, wlasciwie nawet nie umiem napisac, powiedziec jak wazny. Widzisz, nie chce poddac sie temu lekowi. Wydaje mi sie, ze jezeli sie poddam to rozpadne sie na kawaleczki i nikt tego juz potem nie pozbiera. A jestem tutaj gosciem. Gosciem z problemami ale jakos trzymajacym sie w calosci. Ciagle usiluje brac sie w garsc.Nie chce sprawiac wiekszych problemow niz sprawiam obecnie.A wiem, ze sprawiam. Kazdy ma swoje zycie. Wydaje mi sie, ze jezeli przyjme ten strach, to nie wiem jak to napisac, pozre mnie, zawladnie mna i sie nie podniose. Nie wiem, moze sie myle, moze to jest jedyny sposob by sie go pozbyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikomu nie jestem w stanie powiedziec jak bardzo sie boje.I nikt, moze poza jedna osoba nie wie. A boje sie odglosow krokow na schodach, krzykow na ulicy a gdy ktos wchodzi do domu oblewam sie potem ze strachu. I niewazne jest kto wszedl, po prostu sam fakt , ze ktos wszedl jest wystarczajacy. Pewnie odeszlam zbyt pozno. Za pozno zeby zyc normalnie. Wiem jedno - nigdy nie wroce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kadarka - przeszłam wiele, długo i szczerze dzieląc sie tymi soświedczeniami też tu. Wsparcie tak - ale łtwo się \"zwiesic\". Pamiętacie porownanie Present - o zawieszeniu sie jak na płocie? Przerabiałm ostatnio na grupie etapy ZALU PO STARCIE - tzw. żałobie 1. zaprzeczanie 2. złość 3. smutek. 4. racjonalizacja 5. akceptacja - uwolnienie I tu otworzyły mi sie oczy na to iż, zawieszenie na poszczególnych etapach daje odpowiedniu: 1. zaprzeczenie - zakłamanie siebie, brak zaufania do siebie i rzucanie się z prawa na lew 2. złość - agresje, wobec słabszych, stanie się katem 3. smutek - użalanie się aż do deprsji 4. racjonalizacja - intelektualne \"zrozumienie\" tematu, stanie się \"ekspertem\" zwłaszcza dla innych, pozorna akceptacja, to jest taka na poziomie \"głowy\", ale grozi TOTALNYM odcięciem od uczuc 5.akceptacja czyli uwolnienie to jest ten etap do ktorego dążymy, aby móc żyć dalej. przytulam ❤️ p.s. przyznam sie: długo wisiałam na smutku i wpadłam w deprescję, ratowałam się racjonalizacją - to tez wpisy tu, a mam problem ze złościa - do przerobienia z terapeutką - juz to zaczynam Wierzę ze mi się uda :-) 4U - dlaczego nie zgłosisz sie na terapę? Czy jeszcze wierzysz, że sama dasz radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23.07.2009] 23:23 [zgłoś do usunięcia] do 4U a ja uważam, żw renta ma rację choć jako była alkoholiczka powinna wiedzieć, że nadal jest alkoholiczką, ale teraz nie o tym A co to niby ma być ...? no nie ....... :-( :-( Czegoś takiego nienawidzę... Dlaczego to napisałaś ? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym 😍 Wiem, jak trudno poddać się lekowi. Od dziecka miałam z tym problemy. On idzie, Ty to widzisz i..........boisz sie lęku, i nakręca się spirala.Więc się cofasz, blokujesz, zamierasz, a on jest i czaji sie dookoła. Ale nie ma innej drogi, jak otworzyć się na lęk i przeżyć go, aż do bólu. A potem okazuje się, że banie się leku, jest straszniejsze od przeżywania lęku. :D Bo kiedy otworzysz się na lęk , zaakceptujesz, wpuścisz aż do trzewi, to ............uwolnisz się. Na jedno spróbuj zwrócić uwagę, nie blokuj oddechu. Kiedy otworzysz się na lęk, ciało będzie chciało uciec, zaczniesz się spinać i blokować. Wtedy należy bardzo głęboko oddychać przeponą. Tak głęboko, aż ciało bedzie bolało. można też głęboko oddychać i chwilami sapać, jak przy rodzeniu. Przy oddychaniu chodzi o to, by ciało było otwarte i by można było przeżyć lęk do końca. Nie bój się. Jesteś bezpieczna. nie dostaniesz zwału :D Najlepiej robic to z doświadczonym terapeutą, który Cię pięknie przez to przeprowadzi. Pomoże ci i otoczy opieką. Może spróbuj kogos poszukać. Ale możesz też spróbować sama. Rób sobie seanse np. po 10 minut na początek. Bo można to zrobić raz, traumatycznie. można też powoli i sukcesywnie \"upuszczać pary\". Pamiętaj, oddychaj by nie zablokowac ciała, szczytami gdy blokuje się w splocie słonecznym, czy płucach. generalnie zasada: kieruj oddech w ciele tam, gdzie odczuwasz dyskomfort. Oddech - może wszystko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nigdy nie byłam i mam nadzieję, że nie będę alkoholiczką. :D Ja mam teściową alkoholika (od kilku lat nie żyje). Mój mąż jest DDA i moim zdanie borderline (słaby), a ja byłam i może nawet jeszcze trochę ( tak Ewo) jestem współuzależniona i DDD. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera, moja teściowa żyje, ale od kilku lat nie pije. Ano co robi z ludzi podświadomość. :D A na terapii byłam dla współuzależnionych i na Al-Anon ( dla rodzin alkoholików -współuzależnionych). Ja1972 😍 Cudowny wpis o etapach zdrowienia. Każdy może się tam łatwo znależć, a i etapy mogą się mieszać. Wiedza daje szczęście i uwalnia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta 🌼 Pięknie to opisałas z tym strachem i oddechem....ja ciągle mam problem z oddychaniem...ja nie umiem oddychać...ja pamiętam kiedy sie tak zablokowałam...to było chyba zaraz przed moim rozwodem a potem po próbie samobójczej.....to jest koszmar dla mnie....ja chce swobodnie normalnie oddychać...wiem ze mozna się nauczyć oddychania...mój oddech jest płytki , nierówny... zaczynam sie tym denerwować ze jak nie mozna umieć oddychac... :-( pozatym 🌼 ja tez cos wiem na temat strachu który przeraża ...jeśli go dopuścisz , bo ja tak musiałam zrobić żeby sie go pozbyć...to on - strach, lęk - odejdzie....sam odejdzie, zmniejszy sie...swoja siłe...tylko go dopuszczaj do siebie....niech sie dopełni...wzmozy...potem odejdzie sam...naprawdę....to tak jak fala morska...nie bój sie tego poczuć tego przypływu... napłynie i odejdzie... jeśli nie bedziesz uciekała przed nim ...ty sama na chwile lub troche dłuzszy czas staniesz sie strachem...tak...czytasz dobrze...ty sama bedziesz strachem...po jakims czasie strach cie opusci...zobaczysz...w ten sposób go pokonasz... czego ci życzę z całego serca... ❤️ powodzenia i nie bój sie bać...to wszystko minie...zobaczysz... :-) tez tak miałam... :-) Renta tez dobrze ci to wytłumaczyła i poradziła... :-) będzie ok :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renta sprobuje to zrobic, chociaz wiesz, ze sie boje, ale sprobuje sie przelamac. To jest dokladnie tak jak napisalas - blokuje sie i jestem cala sztywna. Dziwnie sie czuje tutaj, bo wszyscy sa normalni, ich leki tez sa normalne. A ja na przyklad boje sie gdy ktos wchodzi do mieszkania. Boje sie, ze zacznie na mnie krzyczec. Jak wytlumaczyc komus normalnemu, ze mozna sie bac? Ktos normalny mowi, ze przeciez nie ma powodu zeby mial krzyczec. A ja wiem, ze powod sie zawsze znajdzie, brak powodu nie jest zadnym wytlumaczeniem, powodem moze byc wszystko. Zle wykrecona lub polozona scierka, noz uzyty nie do tego co trzeba, brak usmiechu. Powod jest jedynie pretekstem do krzykow. Krzyk narzedziem do sprawowania kontroli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×