Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

ionka, szukaj pomocy dla siebie u psychologa ktory specjalizuje sie w przemocy nad rodzina. Nie zostawaj z problemem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Synek został u mojego taty , ja siedzę na szczęście w pracy. Do sylwestra będzie spokój... miałam pisać pracę licencjacką ale nie mogę się skupić.... Nie potrafię pracować, nie potrafię myśleć.... Niby jestem twarda i dzielna (przynajmniej chcę taką być - po 100 razy sobie to w myślach potrafię) - ale jednak jest ciężko. na zewnątrz zawsze udaję twardą.... nigdy nikt w pracy nie wie, że coś jest nie tak. Na szczęście siedzę sama w sekretariacie więc jestem sama ze swoim problemem.... na szczęście mam jeszcze internet.... mogę sobie popisać.... anonimowo ...bo tak jest najłatwiej... Można sobie ulżyć, wyżalić się...... i wiem, że po drugiej stronie jest ktoś, kto też ma trudną sytuację, kto też cierpi, albo ktoś kto przez to już przechodził i rozumie i pomoże i poradzi i podtrzyma na duchu i pocieszy..... Przy ostatniej kłótni powiedziałam, ze łzami w oczach, że nie wiem czy jeszcze kocham, nie wiem czy jeszcze chcę ratować ten związek... Dziś wiem, że nie chcę, że nie kocham, że nienawidzę !!! Przed chwilą dzwonił,... pytał co z wyjazdem na zakupy (trzeba jechać kupić 10 kartonów soków na imprezę babci... Powiedziałam, że jak będzie trzeba - to pojadę sama... Zapytał ironicznie "sama będziesz te kartony nosić" Odpowiedziałam, że 10 lat niosę sama swój krzyż więc i z kartonami sobie poradzę.... Jestem ze wsi, jestem nauczona pracy, teraz żyję w wielkim zakłamanym zabieganym mieście, pracuję w wielkiej firmie, i co z tego??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ionka30
A czy sa tacy psychologowie online? Wstydze sie pojsc do psychologa a zarazem i boje ze i ten stwierdzi ze to moja wina bo juz mi kiedys ktos powiedzial ze sama tak rozpuscilam faceta i teraz mam Moze sa jakies ksiazki strony internetowe. Ja tkwie w tym juz od paru lat i nie umiem nic zmienic im wiecej sie staram tym mniej mnie samej w sobie. Ze szczuplej dziewczyny 57kg stalam sie grubaska 70kg bo zajadam problemy. Musze szukac ratunku juz i u wrozki bylam. Nie wiem za co sie chwycic by stanac na nogi.A dziecko patrzy i przezywa razem ze mna. Staram sie ukrywac jak moge ale ona czuje wiem to bo w nocy mi sie budzi ilekrosc ja placze w duszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Aaga pisząc "normalny" miałam na mysli że sie nie czepia, nie kłóci i nic po nim nie widac że wypił. W naszym związku to on był osobą która bardziej kocha i komu bardziej zależało, to on nalegał na ślub dla niego było to zapewnienie, że myslimy o sobie naprawdę poważnie, ja chyba już go nie kocham,pozostała jednak jakaś sympatia, jestesmy sobie bardzo bliscy, nigdy nie byłam tak blisko z żadnym facetem, nawet z pierwszym mężęm, z którym mam dzieci. To ja jestem osobą, która ma decydujące zdanie, on mnie chce wszystkim uszczęśliwić, np. jedziemy na wakacje tam gdzie ja chcę, kupiliśmy 2 samochód taki jaki ja chciałam, a on jeździ teraz gorszym i jego auto wymieniamy na 2 miejscu. Na trzeźwo o nic sie nie czepia, on oczekuje ode mnie tylko uczciwości i wierności. Niestety te jego obsesje powracają... i to zawsze po alkoholu. przestałam na to przymykać oko i teraz chcę szukać pomocy, a jak nie uda się to pozostanie rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Ionka to zaden wstyd. ja chcę iść do psychiatry po leki na uspokojenie. Ostatnie ciężkie dni przeżyłam lżej dzięki tabletkom od mojej mamy, one naprawdę bardzo pomagają. Łatwiej by było gdyby okazał sie totalnym draniem, rozstałabym się od razu, kiedys szybko podejmowałąm decyzję o rozstaniu. Jest o tyle trudno, że normalnie, na codzień mam w nim duże wsparcie i cudownie się rozumiemy. Ja nie chcę sie rozstawać, ja chcę żeby minęły mu te napady zazdrości o przeszłość i związane z tym dręczenie mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żararaka - jesteś wspaniałą kobietą. Musisz się przede wszystkim emocjonalnie wyciszyć. Dasz radę. W psychice jest nasza siła. To wszystko jeszcze potrwa ale myślę że w końcu dojrzejesz - ale już tak na spokojnie - do tego aby od niego odejść. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALINA niestety - alkohol to zguba ludzkości. Obawiam się, że niejedno małżeństwo się przez alkohol rozpadło i nie jedna kobieta przez alkohol cierpi.... Ale alkohol to nie wszystko.... Jest jeszcze człowiek co ten alkohol pije.... I to on krzywdzi - nie alkohol... nikt mu nie każe w końcu pić! Alkohol jest i owszem dla ludzi - ale trzeba umieć pić - po pierwsze z umiarem.... a jeśli komuś alkohol nie służy, to nie powinien pyska maczać!!! Mnie zawsze M przeprasza i tłumaczy, że to pod wpływem alkoholu...ale czy to jest usprawiedliwienie? czy to wystarczy? Czy mam mieć żal do Polmosu, że mój mąż jak wypije to nad sobą nie panuje ???? Moja teściowa przerabiała to z mężem teraz są niby razem, niby osobno...żyją w dwóch pokojach W święta siadają razem i niby jest dobrze, ale czy można tak żyć na pokaz? Po co to, ile można? Czy człowiek nie zasługuje na szczęście? Teściowa mi powtarza, żeby przeczekać, przemilczeć, że jak wytrzeźwieje zrozumie, przeprosi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Żararaka masz w sobie dużo siły, że tyle lat to znosisz, u mnie zaczęło sie to kilka miesięcy temu a już mam serdecznie dość. Ostatnio nawet myslałam, że to minęło bo owszem kłóciliśmy się ale nie dręczył mnie już ze 3 miesiące. Niestety powróciło ze zdwojoną siłą, ostatnie 2 dni to był jakiś koszmar, wysyłał mnie do brdelu bo mówił że tylko do tego sie nadaję, wyzywał moje koleżanki i wszystkie kobiety, że wszystkie to kur..... Nie wiem skąd u niego sie to wzięło? Nie został skrzywdzony ani zdradzony przez kobietę, skąd tyle nienawiści. Mimo że nie dałam mu nigdy powodów do zazdrości to w nim ciągle siedzi, że kiedyś mogę przestać go kochać a gdzymym go zdradziła to by tego nie przezył. Ciągle mnie pyta czy na pewno będę z nim i będę wierna i uczciwa. To jakaś obsesja i jest coraz gorzej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AAAAADDDDAAAA dzięki..>Wiem, że muszę się wyciszyć.... Ale jest to trudne i potrzeba na to dużo czasu..... A poza tym jestem gadułą i muszę się wygadać, a że nie potrafię innym to piszę sobie na forum.... gdzieś trzeba z siebie żal wylać :-) Też sobie powtarzam, że muszę poszukać psychologa - dobrego psychologa. Nie jestem sama w takiej sytuacji i mam nadzieję, że ktoś mi pomoże, znajdę fachowe wsparcie i poradę.... Bo wiem, że na dłuższą metę będzie ciężko.... W pracy świetnie sobie radzę, na studiach jestem prymusem - a w domu - totalna porażka.... Już nawet nie potrafię być dobrą matką..... a to strasznie boli. Kiedyś ukrywałam wszystko przed synem, tłumaczyłam że ma zejść tacie z drogi bo jest zmęczony, zły.... nigdy nie nastawiałam syna przeciwko niemu... do czasu... Kiedyś jak się kłóciliśmy - to tradycyjnie w nerwach wykrzyczałam M co o nim myślę, a on poszedł i powtórzył to synkowi.... Wiem, że syn swoje lata ma i teraz jak widzi ojca pod wpływem to sam ucieka do swojego pokoju, mało tego prosi abym poszła z nim spać bo się go boi poza tym stwierdził "mamusia tak będzie lepiej dla ciebie, bo tata znów będzie na ciebie krzyczał". W Wigilię wszystko we mnie pękło i powiedziałam synkowi wprost, że tata jest pijany i że nie tak powinny wyglądać święta......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obsesja pewnie bywa uciążliwa i na dłuższą metę niszczy związek i uczucia. Nie wiem skąd w tych facetach tyle dziwnych emocji, uczuć..... Mój niestety wychował się w nienormalnej rodzinie. Ojciec pił i teroryzował wszystkich. Brat też pił więc go żona z chaty wyrzuciła a teściowa jeszcze synową o to obwiniła . gdy synek zamieszkał z nią przejrzała na oczy i teraz się go boi. Średnio co miesiąc go "z domu wyrzuca" ale on sobie nic z tego nie robi. Żyje jak pasożyt dalej . M wielce rodziców kocha, ale szacunku za grosz nie okazuje. Kiedyś ksiądz na religii nam mówił: tak jak syn traktuje matkę tak będzie was traktował... Szkoda, że ślepa byłam, głupia, naiwna i zakochana i o tych słowach nie pamiętałam..... te 10 lat minęło nawet nie wiem kiedy. Normalnie M jest kochającym, czułym mężem.... tak się wszystkim wydaje i tak mi się wydawało....Tylko raz na m-c budzi się w nim bestia która stopniowo zabiła moje uczucia i zamieniła serca w głaz......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALINA nie mam pojęcia skąd w tych facetach tyle negatywnych obsesji...dlaczego nas tak krzywdzą..... dlaczego nas tak dręczą.... i ranią..... przecież każdym słowem raniąc nas zabijają nasze uczucia i zamieniają serca w zimny głaz......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Mojemu mężowi matka zmarła jak miał ok 20 lat, z tego co wiem to lubiła wypić, ale M nigdy złego słowa na nią nie powiedział. Nie utrzymuje kontaktu z rodziną, tylko ze swoimi dziećmi. Jest dobrym ojcem i ma z nimi ciągły kontakt. Myslałam, że nareszcie sobie ułozyłam zycie na nowo ale widać człowiek im starszy tym czasami głupszy, myliłam się chyba....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Ja też lubię sie wygadać, nie potrafie dusic tego w sobie. Zawsze sie dzielę radościami i smutkami, ale z tym problemem nie mam do kogo sie zwrócić. Rozmawiałam z rodzicami mam w nich wsparcie, ale nie mogę im powiedzieć wszystkiego bo mi wstyd. Koleżanek mam coraz mniej właśnie przez niego bo dla niego to dziwki albo facet jednej z nich kiedyś chciał ze mną sie umawiać, więc on już sobie nie zyczy żebym do niej chodziła i żeby on mnie oglądał. twierdzi że sam takich rzeczy nie robi, jest w porządku więc nie chce żebym i ja tego nie robiła. D;la mnie to chore, moja koleżanka jest z nim kilka lat a mnie nic z nim nie łączyło, ale trudno żeby nie dawac powodów do kłótni nie chodzę tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Najbardziej mnie wkurza jak on twierdzi że już sie znudziłam nim i zaraz będe szukać innego. Nie znudziłam tylko on mnie do siebie zniechęca i fakt stałam się jakaś oziębła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie.... oni nam coś wmawiają tak długo, że przez to stajemy się "oziębłe". Czasami dla świętego spokoju z czegoś rezygnujemy - nawet wbrew sobie, nie zdając sobie sprawy, że izolujemy się przez to od świata. ja nie lubię nic dławić w sobie, poza tym jestem choleryczką i jak mnie coś gnębi to wybucham i przeważnie to ja na niego krzyczę.... On jest taktowny do bólu.... umie tak perfekcyjnie dobierać słowa, aby nie ubliżyć bezpośrednio ale zarazem dobitnie zranić.... taki tyran w białych rękawiczkach..... Umie mnie tak podejść, że to ja wpadam w furię a on ma z tego satysfakcję.... stwierdzenia "czego ryczysz jak krowa" albo "idź i sobie becz" bywają na porządku dziennym..... Rodzince nigdy się nie użalam, bo było mi "wstyd", bo "nie wypada", bo mają swoje problemy i nie chcę ich martwić.... Ale mimo to znają oblicze mojego męża i wiedzą, że z życie z nim do przyjemności nie należy (pomimo, że sprząta, gotuje, robi zakupy)... Można by powiedzieć: czego kobieto chcesz - ideał...Ale ja już wolałabym jeść chleb z serem i sama sprzątać niż być psychicznie dołowaną....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALINA no bo przecież on wie najlepiej, że się znudziłaś nim, i że wcześniej czy później go zdradzisz. Mój M wie jakie mam podejście do życia. Że jeśli jestem z kimś to jestem wierna do bólu. Wie, że nie miałam wielu facetów bo jestem wierna w uczuciach, a seks bez miłości dla mnie nie istnieje. Sam stwierdził, że jestem dziwna i zacofana - bo nie wyobrażam sobie seksu z przypadkowym facetem - tylko dla przyjemności. Dla mnie seks - to miłość..... i dobrze wie, że jakbym miała "zdradzić" to dlatego, że byłabym niekochana i potrzebowałabym miłości, wsparcia.... I nie chodzi tu o zdradę łóżkową - ale o to aby mnie ktoś przytulił, pogłaskał, wysłuchał....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Ja swojemu nigdy nie dałam powodu do zazdrości i on zawsze to potwierdza chodzi mu o to, żeby nic takiego sie nie wydarzyło w przyszłości. Twierdzi że mnie i moje ciało traktuje jak boginię, jestem dla niego najpiękniejszą i najukochańszą kobietą i jakby ktoś to zbeszczescił to on by tego nie przezył, zabiłby jego a mnie oszpecił !!!! Biorąc ze mną ślub zaakceptował moja przeszłość - która była normalna, miałam kilka nieudanych związków, może nie byłam święta ale zawsze wolałam sie rozstać niż męczyć z kimś. Nie na miejscu jest więc teraz po slubie jeszcze wywlekanie że za szybko komuś tam "dałam" albo sie puszczałam ! Potem przeprasza twierdzi że naprawdę tak nie myśli, że wie że jestem uczciwa, wierna itp. chciałabym aby on leczył te obsesje i nie pił. Wtedy byłabym szcżęsliwa w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Najbardziej boję sie kłótni szykan i nerwów. Już dzisiaj rano było dobrze a teraz wiem że śpi pijany i boję się że jak wrócę do domu to już będzie sie na nowo dopijał piwem i znowu mnie dręczył. Siedzę w stresie i marzę żeby ten ciąg alkoholowy w końcu sie skończył. Wtedy mogę spokojnie pogadać i coś ustalić albo sie rozstajemy albo on sie leczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALINA życzę Ci abyś jak wróciła do domku - znalazła w nim spokój. Aby mąż nie wiem - albo spał dalej - albo już wytrzeźwiał - co by Cię nie gnębił i nie prześladował swoimi chorymi urojonymi obsesjami. W końcu każdy ma swoje granice i nie można takiego ubliżania wiecznie wysłuchiwać .... A ja zmykam do domu i biegnę na zakupy.... muszę być twarda ... Jak poradzę sobie z tymi ciężkimi sokami to i z życiem sobie poradzę :D A wieczorem, co by nie myśleć i się nie dołować - będę walczyć z moją pracą licencjacką.... W małżeństwie mi się nie udało to może chociaż karierę zrobię :D :D :D Trzymaj się Kochana !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Dzięki, dzwoniłam przed chwilą do domu, jeszcze śpi to dobrze. Mój problem też troche polega na tym, że nie potrafię być sama i szczęśliwa, do szczęścia jest mi potrzebny ktoś bliski, miłość i wydawało mi sie że to znalazłam. To on mieszka u mnie, mam stałą pracę, nie jestem uzależniona od niego ale trzyma nas kredyt, który on musi spłacać bo mnie nie byłoby stać gdybym została sama. Poza tym takie zwykłe przyziemne sprawy do których facet jest niezbędny. Chciałabym iśc na jakąś grupę wsparcia czy psychoterapię, żeby być na tyle silna aby się rostać - gdyby jednak sie nie udało poprawić tego małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allina, to, ze zacznie sie leczyc, to nie znaczy, ze problemy z nim sie skoncza, moze zaczna sie znacznie wieksze, gdy bedzie musial pokonywac glod alkoholowy. Na temat alkoholizmu i grup wsparcia znajdziesz na stronie: www.alkoholizm.akcjasos.pl O zazdrosci poszukaj w necie na temat "syndromu Otella"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie we wtorkowy poranek Kurcze - jakiś wirus mnie jeszcze dopadł smarkam i psikam.... nic tylko się położyć...no ale ktoś musi pracować. Mąż oczywiście przemyślał swoje zachowanie ...przyznał się do winy, przepraszał i prosił o kolejną szansę..... Kiedyś byłam głupia i naiwna i wierzyłam w każde jego słowo...bo on sam w nie wierzy.... Ale nauczona gorzkim doświadczeniem tak szybko nie ulegnę....Wprowadziłam totalną separację bo chce się odciąć od tego toksycznego związku.....On twierdzi, że nadal mnie bardzo kocha, że będzie ze mną rozmawiał, że będzie dla mnie gotował itp.... a mnie to nie obchodzi.... Rachunki płacimy osobno, śpimy osobno, żywimy się osobno... Koniec przebaczania i naiwnego życia.. ja cierpiałam tyle lat, tyle nocy przepłakałam niech teraz on cierpi i się męczy z tą swoją miłością którą mnie ranił! ALKA mam nadzieję, że wieczór był spokojny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Witajcie. U mnie źle. Wczoraj jakoś przed 17 juz był w miare trzeźwy, dzwonił do mnie co chwila i oczywiście mówił jaki jest bezdennie głupi i że chce ratować nasz związek, że zaszyje się i zrobi wszystko co ja zechcę żebym mu wybaczyła i pomału zapomniała. Po czym za 1/2 godz. uchlał sie na nowo. Jak wróciłam do domu akcja szykanowania mnie wyzywania i największa wulgarność wróciły. Nie zamierzam dłużej tego tolerować, zadzwoniłam na Policję żeby go zabrano na Izbę. W sumie Policja była 3 razy zanim go zabrali. Wczesniej go tam nie dowieźli i wrócił jeszcze bardziej wściekły więc jeszcze raz pojechałam osobiście na Policję i tym razem go zabrali. Teraz jestem w stresie kiedy wyjdzie i czy nie bedzie chciał sie zemścić. Albo wytrzeźwieje i będzie skruszony albo zrobi mi na złość i po wyjściu od razu się nachla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Wiem, że jest mściwy, ma jakby 2 osobowości. Nie wiem która osobowość dzisiaj będzie i jak to sie skończy. Boję się że go wypuszczą wcześnie bo miał mało promili i że mi przyjedzie do pracy i zrobi awanturę. takiego wstydu bym nie przezyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allina - jakiego wstydu? Przeciez to nie Ty sie schlasz i zrobisz awanture. To on niech sie wstydzi a Ty nie czuj sie odpowiedzialna za jego zachowanie bo nie jestes. Jesli nawet dojdzie do tego ze przyjdzie do pracy pijany i zrobi awanture - to Ty z tego zrob dowod jego chorych zachowan. Masz wtedy swiadkow, zglos na pogotowie psychoatryczne czy gdziekolwiek indziej. Niech go lecza. To ON jest odpowiedzialny za swoje pijanstwo i awantury wszczynane pod wplywem alkoholu - nie Ty czy ktokolwiek inny, czy wreszcie sam alkohol! Jest niewatpliwie osobnikiem chorym i wymaga pomocy specjalisty! Uwierz mi, naprawde wspolczuje Ci zycia w takich warunkach - ale to nie zmienia faktu ze to TY SAMA tylko mozesz to zmienic. On niczego nie zmieni bo jest chory - na dodatek nie przyjmuje tego do wiadomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz cos z zupelnie innej strony... Bylam w niedziele w kinie, na seansie 3D - "Avatar"... Wciaz jestem pod wrazeniem. Obraz dopracowany w najmniejszych szczegolach, po prostu dzielo przelomowe w kinematografii, prawie calkowita symultanicznosc tresci i formy co pozwala docenic technika digital 3D. Po prostu niesamowite! Chyba wybiore sie na to po raz drugi. I w zyciu nie obejrze na monitorze bo juz widze jak wiele sam film traci na malym ekranie i slabej jakosci. Sa filmy produkowane tylko i wylacznie z mysla o sali kinowej - i "Avatar" do nich nalezy. Przezylam prawdziwa uczte i czysta przyjemnosc. Jesli wiec wybieracie sie do kina - to polecam z calego serca! Film jest od lat 12 wiec starsze dzieci mozna zabrac i na pewno nie beda rozczarowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest najgorsze, że oni są nieobliczalni. Mają podwójne oblicze i raz są potulni, przyznają się do winy i błędu, proszą o przebaczenie i kolejną szansę, a za chwilę odzywa się w nich bestia i nie wiadomo co im odbije i czym się kolejna furia skończy..... Przykro mi, że jednak nie wytrzeźwiał , dopił się i Cię prześladował.... Dobrze, że nie dałaś za wygraną i postawiłaś na swoim tzn. że wywieźli go na izbę.... Wątpię, żeby go to czegoś nauczyło...jeśli nawet to będzie to przejściowe, ale niech cham wie, że nie będziesz bierna i nie będziesz pozwalała sobą pomiatać i się upokarzać! Ja też to sobie obiecałam, i nie będę już wierzyć w każde słowo...słowo "przepraszam" straciło już u mnie jakąkolwiek wartość.... nie uwierzę, dopóki się nie przekonam.... a póki co niech się trzyma z daleka,,,, niech wie, że mam swój honor i ambicję i swoje uczucia, i nie pozwolę się całe życie upokarzać i krzywdzić!!! Dlatego tu jestem, bo gdybym się zawachała, gdybym zapomniała, gdybym naiwnie uwierzyła - to czytając te wpisy będę wiedziała, że muszę być czujna, że nie mogę pozwolić dłużej się krzywdzić i ranić.... Jestem człowiekiem , jestem kobietą i zasługuję na szacunek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ONEILL byłam wczoraj w kinie. Pierwotnie właśnie miałam zaliczyć AVATAR ale był bardzo późno i zamiast czekać 2 godz. poszłam na Opowieść wigilijną. Niestety widywałam lepsze bajki... A z tego co piszesz na Avatar będę musiała się wybrać! Wiem, że to nie my mamy sie wstydzić za naszych partnerów tylko oni.... oni tego jednak nie robią.... nie panują nad sobą i mają to w d.... a my , biedne, naiwne a może po prostu głupie (przepraszam za dobitne określenie) wstydzimy się za nich.... Może po prostu podświadomie wstydzimy się tego, że wybrałyśmy takich partnerów i poczuwamy się w związku z tym do winy.... Ja niestety jeszcze wciąż wstydzę się za męża i nie potrafię tego pokonać.... to jest silniejsze ....ale wiem że muszę z tym walczyć..... dla własnego dobra!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, ze to nie my mamy sie wstydzić tylko oni... oni jednak tego nie robią, bo są chorzy, bo są nieobliczalni, bo mają to w d... Tak więc nam jest wstyd i my to przeżywamy bo to nas upokarzają.... Jesteśmy naiwne, a może po prostu "głupie" i bierzemy winę na siebie i ich wstyd .... Może po części poczuwamy się do winy i wstydzimy się, że wybrałyśmy sobie takich a nie innych partnerów. Wiem, że nie powinnyśmy się wstydzić, ale to jest silniejsze od nas, to nas przerasta i nie możemy sobie z tym poradzić.... piszę w liczbie mnogiej bo obawiam się, że ALINA też tak do tego podchodzi. Wiem, że musimy z tym walczyć, wiem, że musimy się uodpornić, wiem, wiem, wiem... ale to jest ciężkie i bardzo trudne.... i niestety łatwiej o tym pisać niż z tym walczyć..... A co do filmu - to wczoraj szłam na niego do kina, ale w ostateczności wylądowałam na Opowieści wigilijnej i niestety żałuję, bo bajka mizerna, a już na pewno nie dla dzieci..... Tak więc na avatar będę musiała się wybrać ponownie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ile wiem to "Opowiesc wigilijna" mimo iz animowana, tez jest w 3D... Ale efekty w "Avatarze" wgniota Cie w fotel, zapewniam. Sam poczatek gdy wybudzana jest zaloga statku robi niesamowite wrazenie, wrecz czuc glebie obrazu... A potem to juz wiecej niz poezja, feeria kolorow i bogactwo przyrody na Pandorze... Niesamowita wyobraznia tworcow. Nic tylko chlonac i podziwiac. Chwilo trwaj. Wybieram sie zreszta ponownie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×