Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość allina
Oneill, sprawy techniczne tez ale zwykłe np. Dźwiganie ciężarów, oddanie czegos wybrakowanego ze sklepu. Oddanie towaru z Allegro i żeby ktos oddał nam pieniadze tego typu rzeczy - nie cierpie takich rzeczy załatwiać i nie nadaję sie do tego a on jest obrotny i nie ma dla niego rzeczy niemozliwych. Co do napraw w domu itp. owszem bedąc samotna wzywam hydraulika, mechanika itp. ale musze za wszystko płacić. Finansowo tez bardzo pogorszyłoby mmi sie, w dodatku on spłaca kredyt który wzieliśmy, jest mnóstwo powodów aby sie nie rozstawac. Te sprawy o których pisze to są przyziemne ale chodzi mi tez o wsparcie psychiczne, że mogę komuś sie wyżalić, wygadać co mnie boli, itp, spędzać z kims wolny czas, wyjść gdzieś, chocby do kina Zwykłe codzienne zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allina, Zycie z alkoholikiem tak w wiekszosci wypadkow wyglada. To, ze tydzien nie pije, miesiąc czy nawet pół roku to o niczym nie swiadczy. Nikt nie kaze Ci sie z nim rozstawac, jak nie chcesz. Musisz nauczyc sie zycia z osobą uzaleznioną. To jednak wcale nie jest latwe i różowe. Warto, zebyscie znalezli jakis osrodek od uzaleznien i chodzili razem nie tylko on. Musisz jednak oswoić się z realiami, że bardzo mało osób uzależnionych kontoluje swoją chorobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do- twoje spostrzezenia sa bardzo trafne. rozumiem tez dlaczego wiele osob one draznia.rozumiem tez dlaczego pozostajesz samotnie na uboczu Bylo by nam wszystkim latwiej gdybys swoje "do" zaczernila wchpodzaca na .... moje konto. czy jestes juz w stanie to zrobic ? i czy jestes juz gotowa wejsc z nami w dialog ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, piękne :) allina, nie próbowałaś zmienić zachowania? Przestać się bronić, włączyć obserwatora i zobaczyć co będzie się działo, jak będzie się zachowywał na Twoje "Tak, oczywiście, przecież ty wiesz najlepiej"?.. "Skoro jego problemem jest wybuchowość i czepianie sie mojej przeszłośc a zalezy mu na związku - to musi to w sobie zmienić popracowac nad tym." Czy on widzi w tym problem? Czy uważa, że to z Twojego powodu wybucha i się zazdrośnie czepia? To ważne. Martwią mnie też inne Twoje słowa - o bycie nieszczęśliwą w pojedynkę, o zdanie się na mężczyznę w sprawach, wymagających konfrontacji... To, że załatwi coś, będąc mężczyzną silnym fizycznie, jest naturalne, natomiast załatwianie "za Ciebie" TWOICH spraw wygląda na nadopiekuńczość. ❤️ veto, odżywką dla skrzydeł może być skupienie się na sobie, dokładnym rozpoznawaniu własnych potrzeb i oczekiwań od życia, nie od M. ❤️ Niebo, "zobaczyłam, że sama też mam skrzydła, że do ich posiadania nie potrzebuję nikogo, że sama sie mogę uskrzydlić do wszelkich aktywności w życiu... no może poza tą jedną o której wyżej pisałam, ale wierzę, że to kwestia czasu..." No jasne :D byle nie obniżać lotu ❤️ Ewa, Aagaaa, JR, cholipa, Wierna, aaadddaaa, siódemka 🖐️ yeez, nie zrozumiałam: "Bylo by nam wszystkim latwiej gdybys swoje "do" zaczernila wchpodzaca na .... moje konto. " Mnie osobiście nie byłoby ani łatwiej, ani trudniej, ani nijak :) Ktoś śledzi posty Ewy "od lat" i tak samo długo ma na nią alergię. Trudno. Ktoś, kto ma problem ("...jak ktos ci nie pasuje , to znaczy, ze masz problem z soba."), nie widzi go, resztę pominę bez komentarza. Ale o co chodzi w wchodzeniem na Twoje konto? Z twojego konta korzystasz tylko Ty, jako yeez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondi - Moje konto .... patrz na prawo... tam zakladamy swoje konto swoj profil Latwiej ... bo w tej sytuacji kazdy moze na pomaranczowo podszyc sie pod "do", a skoro "do" sie zaczerni to wiadomo bedzie, ze to ktos inny . Rozumiem, twoj stosunek do "do" wyjasnilas to bardzo jasno. Moj jest inny. a wracajac do tego czy "do" ma problem czy tez widzi problem Ewy, fakt pozostaje faktem, ze kazdy tu umie w jakis sposob otworzyc sie na swoje problemy, na cudze uwagi i faktem jest ze Ewa tego nie umie." do" to widzi, ja to widze. mnie to nie drazni bo to sprawa Ewy czy chce nad soba pracowac czy nie. Ewa spelnia tu swoja wlasna potrzebe i skoro tak bardzo jej jest to potrzebne to tez jest jej sprawa .a "do" ma widocznie swoje wlasne powody, ktore byc moze kiedys nam wyjawi lub pozostawi do swojej wlasnej wiadomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Nie całkiem blondynko - tak on widzi w tym problem i zaczął walczyc z tym. Po pierwsze przestał pić alkohol bo po alkoholu jest bardziej czepliwy i agresywny - dopiero tydzień ale ani kropelki nie tknął, po 2 kupił sobie jakieś kapsułki na nerwy a Aptece. Do mnie nie ma żadnych pretensji, zawsze wine bierze na siebie. Ogólnie oboje sie staramy nie kłócic i wrócic do normalności Z tym załatwianiem spraw - skoro może to zrobić ktoś za mnie to po co mam robic coś do czego sie nie nadaję albo czego nie lubię?? Gdybym została sama (byłam sama nie raz) to musiałabym to robić a skoro nie muszę... Myslę że jestesmy tak skonstruowane że musimy czasami dostosowac sie do pewnych sytuacji bo nie mamy innego wyjścia, chocby ze wzgledu na dzieci, ale jak tego nie musimy to czemu mamy nadal brac wszystko na swoja głowę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Na szczęście on do mnie nie ma żadnych pretencji, dla niego jestem kobieta idealną. Tymbardziej trudno mi zrozumić, że czasami potrafił mnie tak dręczyć jak sie napił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Allina - Klotnie powstaja wtedy, kiedy osoba prowokowana reaguje, odpowiada, tlumaczy sie. Jesli widzisz, ze ktos zaczyna Cie prowokowac do klotni, nie reaguj wcale, nie tlumacz sie, bo wlasnie o to mu chodzi, zeby Cie zdenerwowac. Potem takie prymitywne reakcje jak ta w samochodzie, kiedy Ty go gryziesz czy bijesz, moze dojsc do wypadku. Ja tez takie cos kiedys mialam. A terapia tylko wtedy dziala, jesli jest robiona przez dwie strony. Wiesz, kran bedzie naprawiony, cos tam bedzie zalatwione, ale Twoje zycie tez bedzie "zalatwione" i nerwy popsute, wiec nie wiem czy to jest taki plus to meskie ramie w tym przypadku. Ja tez tak kiedys myslalam, ale teraz uwazam, ze bycie we dwoje tak, ale nie takim kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Allina - przede wszystkim powinien isc na leczenie anty-alkoholowe, bo po alkoholu nikt normalnie sie nie zachowuje, a jak dluzej popija, to komorki mozgowe sa juz potem zdefektowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Allina - przede wszystkim powinien isc na leczenie anty-alkoholowe, bo po alkoholu nikt normalnie sie nie zachowuje, a jak dluzej popija, to komorki mozgowe sa juz potem zdefektowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do alliny
nie kochasz go, to moze byc utrudnieniem w rozwoju dobrego zwiazku. chcesz wyskakiwac z jadacego samochodu, bijesz go, to pokazuje, ze masz powazne problemy sama z soba. on jest ci potrzebny tylko do zalatwiania twoich spraw i potrzeb. smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do yeez
dobrze, ze tu jestes. dobrze, ze jestes taka madra i widzisz wyraznie 🌻 daj mi jeszcze troche czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allino, napisałam jak napisałam, bo osobiście nie cierpię, kiedy ktoś - nawet osoba mi bliska - załatwia coś za mnie albo w mojej intencji. Czuje się wtedy z jednej strony jakby ubezwłasnowolniona, a z drugiej - nie chcę tego od nikogo z tej racji, że też za nikogo nie mam zamiaru nic odwalać. Tak jest wygodniej, rozumiem, ale to rodzi swego rodzaju zależność i naprowadza na myśl, że w związku partner może Cię postrzegać jako osobę nie w pełni sobie radzącą, szukającą właśnie takiego silnego macho, któremu w zamian wybaczy wiele... Czasem musimy sie dostosowywać do różnych sytuacji ze względu na... ale najważniejsze uważam nie robić przy tym nic wbrew sobie, bo najgorsze kompromisy to są te zawarte ze sobą właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm...Tak sobie Was czytam i rozmyślam. Remont chociażby... Kobitka sama kontra fachowcy, ktorzy widzą brak mężczyzny w domu. Kobieta i mężczyzna w domu- już inne podejście do spraw panów fachowców. Niewiarygodne? ale moim zdaniem prawdziwe. Nigdy nie zapomnę jak moja bardzo wykształcona, samotna kolezanka przed przyjsciem robotnikow przekręcala pierścionek na palcu :) za obrączkę miał robić :) Bardzo duzo potrafię zrobić sama. Ale są męskie sprawy, które załatwiają m. Jeśli są...I kobietom lżej...Choć same tez sobie poradzą. Siódemko, fajny filmik, dzięki! Co za niesamowity pomysł, 42 kraje, 14 miesięcy, sporo podskoków :) Ach, świat jest piękny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Layla8
do POA zdobyas sie na odwage podziwiam Cie dziekuje za słowa otuchy nprawde dziekuje' jak to w koncu uczynie to sie odezwe ja juz nie chce ratowac tego zwiazku poprostu nie chce przestaje go kochac chyba to naet zauważył wrecz czuje obrzydzenie totalne obrzydzenie Ty tez reagowałas tak na życie z emocjonalnym potworem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i bezcenna :-) Wdepnelam w odwiedziny - stuk_puk_puk ;-) Wszystkiego dobrego w Nownym Roku i dziekuje za niegdysiejsze wsparcie :-). Zycze by powialo miloscia w Was, zakleta magicznie wysoka samoswiadomoscia i wolnoscia. Wielokronie wolalam o zaklinacza, niektore z Was beda wiedzialy, czego od niego chcialam. Przezwyciezyc strach, lek, tego z najwiekszych oszustow, to jak zwyciestwo Parnassusa nad diablem - trzeba czasem umrzec by sie moc narodzic, trzeba przyjac upokorzenie by sie odrodzic, trzeba pozwolic soba pokierowac, by zwyciezyc. Niech dzieje sie w naszych sercach szczesliwa Utopia, co uskrzydla, bo wynika ze swiadomosci siebie i przyjecia naszej prawdy. Szczesliwa i bezpieczna Utopia nisaca na skrzydlach, odwaznie do przodu :-). Pozdrawiam http://www.youtube.com/watch?v=-P_TIMBP_oE&feature=related

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie :) i życze wszystkiego w Nowym Roku... !!! ****Rzecz w tym, że Ty jesteś dla niego idealna... a dlaczego? Bo kobieta niezalezna, samodzielna go byc może przeraża... Ale jeśli może nad Tobą górować... własnie w taki sposób w jaki opisujesz jego zalety... to on w Tobie szanuje to, co może Tobie dac od siebie. Szanuje w Tobie to co sam jest w stanie Ci dać. A braknie szacunku dla Ciebie jako Aliny. Taki sposób kochania Ciebie przez niego pachnie narcyzmem. Stąd być może akty zazdrości do przeszłości... bo go nie było w Twoim zyciu. To nie jest zdrowe zachowanie.**** i znowu czegos nowgo sie dowiedziałam... dziękuje Ewo za taka opinię... mój m tez wiele z takich rzeczy chce na siłe robic sam ... żeby mi udowodnic że ja sobie sama nie poradzę... a akty zazdrości za przeszłość tez występują.... i o dziecko z poprzedniego związku... nigdy w ten sposób do tego nie podchodziłam.. ale to wiele tłumaczy... dziękuję :) znów jestem " o coś " mądrzejsza ;) u mnie dziewczyny całkiem dobrze... :) tz jestem po pierwszej sprawie rozwodowej i trwam dzielnie przy swoim, choć kłody pod nogi m rzuca mi bez końca... ale im więcej tych kłód tym więcej siły we mnie :) jakby paradoksalnie im gorzej tym lepiej dla mnie, gniew - ten zdrowy mam na myśłi, dodaje mi sił i mocy... juz nie płacze, nie mam dylematów... praca nad sobą i wiedza, której nabyłam przyniosła rezultaty predzej niz mogłam sie tego spodziewać... z całą pewnościa wiele jeszcze przede mna, ale to juz nie będa cofki typu "czy dobrze postąpiłam" jak to bywało wcześniej... czekaja mnie przejścia z m bo ten staje sie coraz bardziej podły i złośliwy... ale nic mnie juz nie zaskoczy... nie ma juz we mnie słabości... a determinacja pozwoli na stawienie czoła wredocie!!! consekwencjo.. rento... co u Was dziewczyny? pozdrawiam :) a co do wpisów tajemniczej .. do.... :):):) mało dojrzałości w tobie... wciąz bijesz sie z myślami... przemawia przez ciebie jakaś ... złość.. nienawiść... myśle że gorycz... wygląda na jakies osobiste porachunki... ale nie masz jeszcze siły zeby odważnie przyznać sie kim jesteś i o co tak naprawde Ci chodzi... daleka jeszcze droga do Twojego wyzdrowienia... smutne to... ale zrozumie Cie każdy kto przez to przeszedł... nie dokuczaj jednak ludziom... mnie osobiście EWA bardzo dużo pomogła.... jej sugestie , opinie i tłumaczenia wiele mi wyjasniły.. wzmocniły.. uświadomiły... wytłumaczyły.... nie jestem ograniczona osobą, ale z wielu rzeczy natury psychologicznej nie zdawałam sobie sprawy... nigdy sie nad w taki sposób nie zastanawiałm... a sa osoby, takie jak Ewa czy NC Blondynka albo Cholipa, które cos na ten temat wiedzą... a nawet nie coś a bardzo wiele i zdanai takich osób warto wysłuchać... jak widac na moim przykładzie ... "mądry cżłowiek z mądrych rad umie korzystać " ;) tak wiec niech każdy czyta i wybiera to co do niego pasuje, to co go wzmacnia i co mu jest potrzebne, a to co mu nie odpowiada niech pomija i nie zwraca na to uwagi.... nie krzywdząc innych... pozdrawiam gorąco... i życze powodzenia... dbajmy o swoje wnętrza nie zaśmiecając sobie ich tym czym nie warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
U mnie nadal dobrze, aż boje sie zapeszyć. Kobitki każda z nas robi tak aby było nam wygodnie. Ja akurat wole obarczyc pewnymi sprawami męża. Od tego go przecież m.in. mam abym sama nie musiała sie borykać ze wszystkim. Ostatnio np. lekko stuknełam kogos na parkingu, drobiazg ale jednak kłopot. Od razu po niego zadzwoniłam bo wiedziałam że jest b. blisko. Przyjechał i załatwił wszystko on. Ja juz sobie pojechałam do domu a on został z całym tym zamieszaniem. gdybym nikogo nie miała musiałabym sobie sama z tym poradzić i poradziłabym sobie ale skoro nie musiałam to po co sie męćzyc i stresować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
co do zazdrości o przeszłość to w zasadzie sie juz skończyło ale swego czasu dostałam pare razy w kość. Niepottzebnie mu kilka rzeczy powiedziałam, i tak nie wie o mnie wszystkiego ale nawet to co wie nie podobało mu się i twierdzi że tak sie zachowywał aby mi cos uswiadomić i aby się ustrzec przed tym w przyszłości. Oczywiście na trzeźwo mnie nie szykanował ale też dyskutowaliśmy ostro na te tematy. Nie jest zazdrosny o stałe normalne związki tylko o pewne "głupoty" z których sama tez dumna nie jestem. Jednak zazkceptował to wszystko wiec nie powiniem wypominać a że po alkoholu to tez nie jest żadne wytłumaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już wróciłam z nart. Było bardzo fajnie. ale zaraz po powrocie teściowa bardzo żle się poczuła. I poszło jak po równi pochyłej. Teraz jest w hospicjum, na stale pod tlenem i kroplówkami. Stan jest agonalny. W hospicjum jest rzeczywiście komfort umierania. Środki przeciwbólowe dostaje regularnie, więc nic jej nie boli. Jednak waży jakieś dwadzieścia kilka kilogramów. I jest to smutny widok. Nie lubiłam jej, ale patrzenie na jej powolne umieranie dobija mnie i odbiera energię. Choć jest to przecież naturalne. Nie mam wyrzutów sumienia. Od dwóch lat co drugi tydzień opiekowałam się nią.Dałam jej z siebie więcej, niż chciałam.Taka była konieczność. Umiera od kilku dni. Stale ktoś przy niej jest. W takich sytuacjach zyskuje się dystans do życia. Wszyscy jesteśmy zmęczeni i wyprani z energii. A w hospicjum na łóżku obok leży 17-letni chłopak bez nogi, za to z rakiem.Z rodziny totalnie patologicznej. I to jest prawdziwa tragedia. Przed Świętami w wypadku samochodowym zginął 18-letni syn anglistki córki. To mną bardzo wstrząsnęło.Sama mam syna w podobnym wieku. Taka niepotrzebna śmierć. Tacy młodzi ludzie. Bo rodzice nasi są w wieku, w którym umiera się. Tak po prostu.I jest to naturalne. Ale śmierć, czy śmiertelna choroba młodych ludzi, czy dzieci jest najtragiczniejsza. Jestem więc ostatnio przybita. Niemniej jednak podczytuję Was i serdecznie pozdrawiam. A pomiędzy mną i mężem jest po prostu dobrze. Tak jak powinno być. Wspieramy się, kochamy się. Tak po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Renta jak człowiek uswiadomi sobie jakie są nieszczęścia to stwierdza że sam nie ma tak źle, zawsze powtarzam że najwazniejsze jest zdrowie, własne i najbliższych reszta zawsze jakoś sie ułoży. Co do zależności od partnera, ja nazwałabym to raczej uzupełnianiem się i pewnymi wymaganiami, daję cos z siebie ale i wymagam. Gdybym nic nie wymagała i wszystko robiła sama to po co byłby mi partner na stałe? Wzajemna pomoc jest dla mnie bardzo ważna. Dzisiaj zapisałam sie do psychologa. To że jest teraz dobrze to nie znaczy że problem zniknął, znowu pojawi sie mały oroblem a ja zacznę tłuc rzeczy i płakać, muszę sie uspokoić, wyciszyć i nauczyć nie przejmować tak bardzo. Na razie biorę tabletki ziołowe na nerwy i ide do psychologa, może nic silniejszego nie będzie potrzebne - to zależy jednak od sytuacji w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak :D dzięki. Cieszę się, że mogłam chociaż minimalnie pomóc. Będzie dobrze! Renta 🤗. W moim mieście 70-tysięcznym od Nowego roku zmarło 15 osób :( Zmarł kuzyn męża. 40 lat... Wiem o czym mówisz. Niby to naturalna kolej rzeczy, ale patrzeć na cierpienie z pełną swiadomością, że NIE JESTEŚ W STANIE POMÓC... To jest okrutne. A ja chciałabym, żebyście skomentowali takie oto zajście: przedwczoraj zadzwonila do mnie jedna z 3-ch przyjaciółek (2 pozostałe radzą sobie znakomicie - jedna , ta co wyjechała na kontrakt, przedłużyła go sobie i zyskała czas na pozbieranie się i poukładanie kilku rzeczy, załatwienie zaległych spraw i rozliczenie się z przeszłością, ma idealne warunki do tego, jest sama i tak właśnie chciała; druga ... teraz już wiem, że nie cofnie się, odkryła dla siebie "inną jakość życia") i całe swoje rozgoryczenie zachowaniem swojego M przelała na mnie. OK, rozumiem, ale najbardziej ją dotknęło, że w rozmowie, kiedy wysuwała swoje żądania i obwiniała go o niespełnienie ich, odpowiedział jej "No to masz problem"... Zdążyłam powiedzieć tylko "No i miał rację..." - jak usłyszałam trzask rzuconej słuchawki... Wieczorem przyszła, zaryczana, roztrzęsiona, pełna wyrzutów teraz do mnie, bo "ja trzymam jego stronę". Powiedziałam, że niczyjej strony nie trzymam, nie pozwoliła mi dokończyć zdania, a końcówka miała brzmieć "... bo to nie jego problem, jemu wszystko pasuje". Powiedzcie mi jak zmusić kobietę, która ma parcie na związek, której szkoda zrezygnować z "inwestycji" uczuciowych dokonywanych przez parę ładnych lat, mimo że widzi, iż wybranek nie spieszy się do sfinalizowania spraw zaległych, która ma wciąż i wciąż służalczą postawę, występuje jako adwokat diabła, tłumacząc rzeczy niewytłumaczalne, zaprzeczając zdrowemu rozsądkowi - do pracy nad sobą, nad tym, by stać się WAŻNĄ przede wszystkim dla siebie samej?.. Jemu wszystko gra - on mieszka gdzie mieszka, z żona de jure jest de facto w separacji, ma na przyjezdne kochankę, która i nim, i domem, i dziećmi jego się zaopiekuje, wyręczy go we wszystkim, bez proszenia nawet o to, wszystko ma na pstryk palcami... i nic sobie nie robi z tego, że ona przyjedżdza do niego w charakterze call girl i czuje się z tym nie teges :O Nie wiem co można doradzić już teraz, kiedy po raz któryś okazało się, że z konsekwencją moja przyjaciółka ma problem nie do przeskoczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Gdybym nic nie wymagała i wszystko robiła sama to po co byłby mi partner na stałe?" allina, nie wiem :D Potrzebny Ci partner, by wymagać coś od niego? To jaki to partner w takim przypadku?.. "...może nic silniejszego nie będzie potrzebne - to zależy jednak od sytuacji w domu." To zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. To Ty musisz pracowac nad sobą, nad swoimi reakcjami, nauczyć się opanowywać destrukcyjne emocje, za pomocą specyfików lub własnej woli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PRZEBACZENIE Gerald G. Jampolsky, Bośnia 1998 Przebaczenie to przepis Na szczęście. Brak przebaczenia jest przepisem Na cierpienie. Czy to możliwe, Aby wszelki ból - Bez względu na przyczynę - Niósł w sobie ziarno Przebaczenia ? Hodowanie myśli o zemście, Brak miłości i współczucia Rujnuje Nasze zdrowie I odporność. Upór przy uzasadnionym gniewie Przeszkadza nam doświadczać Spokoju Boga. Wybaczenie Nie oznacza Zgody na występek; Nie oznacza aprobaty Oburzającego zachowania. Przebaczenie oznacza Zerwanie Z bolesną przeszłością. Przebaczenie oznacza Koniec rozdrapywania ran, Które ciągle krwawią. Przebaczenie oznacza Życie i miłość W teraźniejszości, Pozbycie się cienia przeszłości. Przebaczenie oznacza Wolność od gniewu I agresywnych myśli. Przebaczenie oznacza Pozbycie się złudzeń Na zmianę przeszłości. Przebaczenie oznacza Nieodmawianie Swojej miłości nikomu. Przebaczenie oznacza Uzdrowienie rany w sercu Zadanej przez zapiekłe myśli. Przebaczenie oznacza Ujrzenie światła Boga W każdym, bez względu Na jego zachowanie. Przebaczenie nie jest tylko Dla innych - ale dla nas, Dla błędów, które popełniliśmy Dla winy i wstydu, W których z uporem trwamy. Najważniejsze To przebaczyć sobie Za odejście od miłującego Boga. Przebaczenie oznacza Przebaczyć Bogu i naszym Fałszywym myślom, Że byliśmy kiedyś Porzuceni przez Boga i samotni. Wybaczyć w jednej chwili Oznacza zamknięcie Klubu Zwlekających. Przebaczenie otwiera drzwi Dla Ducha, byśmy Czuli się jednym ze wszystkimi I wszystkim w Bogu. By wybaczyć - Nigdy nie jest zbyt wcześnie. By wybaczyć - Nigdy nie jest zbyt późno. Ile potrzeba na to Czasu? To zależy od ciebie. Jeśli uznasz, że to nigdy nie nastąpi, To tak się stanie. Jeśli uznasz, że potrwa to sześć miesięcy, Tyle ci to zajmie. Jeśli uznasz, że potrzebujesz sekundy, Wystarczy sekunda. Całym sercem wierzę, Że pokój nastąpi na świecie, Kiedy każdy z nas Zacznie wybaczać Wszystko wszystkim i sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stuk-puk....🌻 witam po tak długiej przerwie miło że pamiętałaś ,że się odezwałaś,myślałam czasem o Tobie jak Ci się wiedzie,jak wygląda Twoje życie. Powiedz jeśli możesz jak Ci się wiedzie. Pozdrawiam serdecznie , życzę szczęścia w Nowym Roku,niech spełnią się Twoje marzenia🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allina 🌼 zawsze powtarzam że najwazniejsze jest zdrowie, własne i najbliższych reszta zawsze jakoś sie ułoży. 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skleroza :D , a z tą myslą wchodziłam na Kafeterię, żeby zapytac co słychać u stuk-puk-puk 👄 i podziękować za świetną piosenkę. Słowa są baaaardzo przemawiajace, ale nazwę zmieniłabym z Utopia na Wizję ;) Tu jest opcja "Pokaż tłumaczenie" - na wszelki wypadek: http://www.tekstowo.pl/piosenka,alanis_morissette,utopia.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-) Dziekuje Wierna. Mysle ze 'utopic sie', poznac swoje dno, to jest jedyna metoda, zeby zechciec sie samemu ratowac. Podswiadomie dazylam do tego i doswiadczylam mojego dna. Robie doktorat, wynajmuje lokatorom pokoje, z praca bywa ciezko, pracuje nad soba. Niektorzy maja potrzebe pisania. Ja mam potrzebe dzialania, dokonywania wyborow i ponoszenie ich konsekwencji. Szwankuje jeszcze sporo i dzilaja mechanizmy obronne. Ale jestem uparta i to co dla mnie czarne, jest czarne, co biale jest biale. Wygralam kilka bitew dzieki temu ;-). Tak dzialam ja. NIe bedzie tak mogl zadzialac nikt inny. I to jest moja prawda. Mam inny nik, bo nie potrafilam przypomniec sobie hasla do stukajacego niku. Pozdrawiam :-). Uciekam do mojej rzeczywistosci - lubie ja ;-). Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×