Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Allina.....wybacz ale .............czym w takim razie jest dla Ciebie małżeństwo,jaką rolę ma pełnić mąż? Znasz odpowiedzi na te pytania,tu nie musisz odpowiadać odpowiedz sobie sama. Czy macie dzieci? Przeczytaj proszę jeszcze raz swoje wpisy,proszę. Na własną prośbę bardzo silnie UZALEŻNIASZ się od m. Czy to celowe działanie czy też działanie w nieświadomości? A może podświadomie chcesz aby to On przejął na siebie odpowiedzialność za Ciebie by tym samym jeszcze silniej związać Go ze sobą, aby nawet przez myśl nie przeszło Mu opuszczenie Ciebie w przyszłości gdyby coś się nie poukładało,bo Ty sobie sama nie poradzisz?? Mam wrażenie że swoim działaniem tak jakbyś chciała zapobiec czemuś...........a może jest to lęk przed odrzuceniem......zastanawiałaś się nad tym?? Jesteś na etapie zupełnej nieświadomości kim jest alkoholik i czym jest życie z alkoholikiem. Może odważysz się by sięgnąć do wiedzy,poznaj mechanizmy ,schematy,to pomoże Ci w przyszłości ,pomożesz sama sobie już dziś sięgając po wiedzę. Partnerzy nie mogą na sobie "wisieć" bo to nie jest ani partnerstwo ani małżeństwo,któraś ze stron poczuje się w końcu bardzo mocno zmęczona ........a wtedy to już tylko równia pochyła. Pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stuk-puk❤️ ❤️🌻🌻 gdybyś tylko wiedziała i widziała mój uśmiech na tworzy kiedy Cię czytałam..........witam witam nową Dziewczynę,jaka piękna metamorfoza,chylę czoła bardzo nisko. Bardzo się cieszę ,bardzo:) Przeszłaś trudną drogę,nieraz było Ci ciężko,wiem o tym ,ale nie poddałaś się ,pięknie. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Nie mamy wspólnych dzieci. Troche nie rozumiem o co Ci chodzi? Niczego nie wymagacie od waszych mężów? Wystarczy że po prostu są? Dla mnie to dziwne i dla mnie nie wystarczy że facet jest. Chcę aby w związku było mi lepiej a nie gorzej, dlaczdego to ja mam tylko wszystko robić, załatwiać a mąż ma miec wszystko gotowe - to chore. Dla mnie związek, partnerstwo, małżeństwo to wzajemne dbanie o siebie, przyjaźń, wsparcie i pomoc, uzupełnianie się. Niie moze byc tak, że jedna strona daje z siebie wszystko a druga tylko korzysta. Wydaje mi się żę juz go nie kocham, na pewno nie tak jak kiedyś, jestem z nim dla wygody ale przyjaźń pozostała, jest mi najbliższym człowiekiem. Gdyby jednak miedzy nami się dalej psuło, gdyby takie wyskoki jak ten jeden świąteczny powtarzały by sie to na pewno rzuciłabym go bez wahania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stuk_puk_puk 🌼 Miło Cię widzieć 🖐️ Fajnie ze sie odezwałaś :-D Pozdrawiam i dziekuje za życzenia,również życzę Ci, abyś doszła tam, gdzie pragniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Wierna czytelniczko ja nie wiem czy mój mąż jest alkoholikiem. Odkąd sie znamy potrafilismy wypić np. butelke vermutu i nie ciągneło go żeby sie dopić, potrafił ode mnie napic sie kieliszek likieru i tez dalej nie pił, albo 1-2 piwa. Nie miał żadnych ciągów alkoholowych przed tym jednym wyskokiem w 1 dzień świąt. Teraz nie pije i nie ciągnie go, więc nie wiem czy u niego to jest choroba. Myślę że to początki, że gdyby to zaniedbać mogłoby sie to niebezpiecznie rozwinąć. Mimo że sam teraz nie piję to ja itak chcę żeby sie zaszył dla świętego spokoju. mamy mnóstwo wydatków w styczniu, ale jakoś damy radę i jutro najpóźniej w weekend on chce to zrobić. Odetchcnę wtedy z ulga bo na razie nie ufam mu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondi .... prosisz o skomentowanie... No coz znow powraca odpowiedzialnosc. Ludzie nie wiedza co jest ich a co juz nie. Twoja psiapsiolka tez tego nie wie, lub nie chce przyjac do wiadomosci. zawsze latwiej domagac sie wparcia od kogos niz samem sobie je dac co nie oznacza ze to dobra i wlasciwa droga.Moze ona wczoraj potrzebowala tylko i wylacznie wysluchania. moze gdybys spytala ja czego oczekuje od ciebie rozmowa potoczylaby sie inaczej. jesli komus cos lub ktos nie pasuje to ma problem... i dobrze jest gdy zabiera sie za rozwiazywanie tego problemu. Cóż tyle razy juz tu powtarzalysmy Blondi, ze zmienic mozemy tylko siebie, swoje myslenie i swoje zachowanie a ty jeszcze pytasz jak swoja przyjaciolke zmusic by zrezygnowala z parcia na zwiazek ktory ja wykancza, ktory powowduje u niej zle samopoczucie? Wiem, ze wiesz .... ze sie nie da. Ona sama musi CHCIEC ratowac siebie a nie parszywy zwiazek Roaumiem,ze chcesz jej pomoc ale twqoja pomoc to wysluchanie ewewntualnie tlumaczenie jesli cie poprosi... inaczej bedzie wlasnie twierdzic, ze trzymasz jego strone. ona na swoja wlasna odpowiedzialnosc dokonala wyboru i zwiazala sie z zonatym facetem wiec... jej oczekiwania sa z gory skazane na porazke . jemu to odpowiada ... jej nie.... no to na zdrowy rozum kto ma cos zmieniac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Cóż tyle razy juz tu powtarzalysmy Blondi, ze zmienic mozemy tylko siebie, swoje myslenie i swoje zachowanie a ty jeszcze pytasz jak swoja przyjaciolke zmusic by zrezygnowala z parcia na zwiazek ktory ja wykancza, ktory powowduje u niej zle samopoczucie?" Ja nie całkiem o to się pytałam, yeez. Ty to wiesz i ja to wiem, i nie mam zamiaru wpływac w jakikolwiek sposób by z czegos zrezygnowała. Chciała wsparcia i go dostawała, ale ... nie wiem tak naprawdę ile z tego brała... Nie wiem JAKIMI SŁOWAMI jeszcze po wszystkich naszych rozmowach, czytaniu i omawianiu tego tematu, debatowania nad książkami przemówic by wreszcie zwróciła uawgę na siebie. Nie o to przeciez chodzi, że bedzie mi miała coś za złe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allina- piszesz ze chcesz popracowac nad zwiazkiem i jednoczesnie zaznaczasz, ze ty sobie nie masz niec do zarzucenia. czyli oczekujesz ze tak naprawde to woj maz bedzie pracowal nad zwiazkiem no coz zwiazek to wspolna odpowiedzialnosc i skoro cos w nim jest nie tak, cos wzbudza skrajne emocje ktore kaza cie wyskakiwac z pedzacego samochodu to uwazam ze ty rowniez wymagasz pracy nad soba. Jak sama piszesz .... jestes niesamodzielna... i zalezy ci na zwiazku to zacznij prace nad soba... od wziecia odpowiedzialnosci za siebie, swoje sprawy w tym urzedowe i zacznij je zalatwiac sama. zamierzasz cale swoje zycie przezyc i oczekiwac ze skoro ty nie chcesz dorosnac a masz meza to on bedzie za ciebie zalatwial wszytstko co ty uznasz za klopotliwe ? przeciez to jest niewlasciwa postawa i jeszcze twierdzisz,ze skoro ty za niego cos robisz i cos znosisz to on tez powinien. to chore i bledne myslenie. ty jestes odpowiedzialna za siebie, za swoje slabosci o nie on- on za swoje. to jest chora wymiana przyslug, a nie praca nad zwiazkiem. skoro kupilas cos co ci nie odpowiada dlaczego sama tego nie oddasz do sklepu? bo to wzbudza w tobie uczucia z ktorymi sobie ty nie radzisz wiec wykorzystujesz swojego meza do odwalenia czarnej roboty, potem sama robisz cos dla niego i powielasz trujace toksyczne blędne kolo wzajemnego uzaleznienia. ja tobie ty mnie :D ale nie to sam chce a tylko to z czym ty sobie nie radzisz. to, ze on moze za ciebie cos zalatwic to jedno a to ze ty siebie oslabiasz nie robiac tego czego nie lubisz. tracisz swoje poczucie wartosci, tracisz sile, tracisz wiare w siebie. dla niego jestes jak twierdzisz kobieta idealna to ty swojego meza nie uwazasz za meza idealnego wiec to ty masz problem, bo sama go sobie wybralas liczac na okreslone korzysci... pozostaje ci praca nada soba lub poszukanie partnera, ktorego ty uznasz za idealnego a co za tym idzie bedziesz go akceptowac takim jakim jest i ktorego nie bedziesz chciala zmieniac. pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondi no przeciez nie masz wplywu na to ile ona z twoich slow wezmie i czy wogole wezmie. Bardzo sie starasz, bardzo chcesz jej pomoc...wiec problemem nie jest twoj dobor slow tylko to, ze tak naprawde ona cos chce czego nie dostanie. to tak jak : oczekiwac, ze na gruszy urosna jablka... i domagac sie tego rok, dwa, trzy zloscic sie , popadac w depresje, obrazac sie na przyjacioke ktora tlumaczy, ze na gruszy obrodza gruszki....:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AKCEPTACJA sytuacji, odpuszczenie... moze przyniesc jej spokoj. akceptacja TEGO, ze PEWNYCH RZECZY od PEWNYCH OSOB nie otrzymamy mimo, ze wychodzimy z wlasnej skory, MIMO ZE POZWOLIMY BY OBDARTO NAS Z GODNOSCI, SZACUNKU DO SIEBIE SAMEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:O Po prostu szukam jakiegos bodźca, bo to naprawdę przyjaciółka, nie psiapsiułka od pierdół. I szkoda patrzeć, że po tym jak zaszła dość daleko, określając warunki brzegowe i zdobywając się na wypowiedzenie np. "nie", co było nie do pomyślenia kiedyś, znów robi wyuczony "w tył zwrot", po raz kolejny dostosowując się do ... Dzieki, yeez, za komentarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondi... ty szukasz ok. a co ona robi by sobie pomoc ? kiedy ktos sie tak kurczowow trzyma nierealnego do spelnienia oczekiwania zastyga w miejscu,czuje zal, rozczarowanie, strach, jest nieszczesliwy i ruszyc ja z miejsca moze tylko zrozumienie sytuacji w jaka sie wpakowala i to, ze jesli nie zrezygnuje "manny z nieba" to cale swoje zycie spedzi nieszczesliwa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez 🖐️ :-) kiedy ktos sie tak kurczowow trzyma nierealnego do spelnienia oczekiwania zastyga w miejscu,czuje zal, rozczarowanie, strach, jest nieszczesliwy i ruszyc ja z miejsca moze tylko zrozumienie sytuacji w jaka sie wpakowala i to, ze jesli nie zrezygnuje "manny z nieba" to cale swoje zycie spedzi nieszczesliwa . Pozwól ze dopiszę - I utkwi jak ten komar w bursztynie - to smutne,nie musi tak być. - pierdolone uzależnienia - pierdolone fantazje - pierdolona słabość - pierdolone samooszukiwanie się - pierdolone złudzenia - i powroty też pierdolone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mityczna przed40
zaczęłam wchodzić w toksyczny związek i szybko uciekłam. dla niego liczył się tylko seks ja go kompletnie nie interesowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Yez oboje musimy pracować nad związkiem, ja nad swoim przewrazliwieniem, żeby nie wybuchać za bardzo nie wyolbrzymiać spraw, nie płakać a on nad swoją wybuchowością. Jako żona, partnerka nie mam sobie nic do zarzucenia, ale faktem jest że stałam się bardziej "czepliwa" niż kiedyś i bardziej wybucham, w złości mówię że to juz koniec i że go nienawidzę -NIE CHCE wymawiać takich słów bo to nieprawda, jak ochłonę wiem że nie powinnam tak mówić. On twierdzi że nie musze nic w sobie zmieniać, ale ja jestem innego zdania, nie jestem szczęśliwa z tego powodu że płaczę przez byle błachostke i tłukę przedmioty, niedługo nie będziemy mieli w czym pić ani jeść :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mityczna przed40
kobieto to ty chyba dręczysz tego męża wyręczaz się nim jest na każde twoje skinienie a jeszcze żalisz się na forum blondynka nie uszczęśliwiaj nikogo na siłę jak ktoś nie chce a tutaj nie udawaj takiej mądrej ja to miałam gehennę facet traktował mnie jak służącą i dziwkę uciekłam od niego po 3 miesiącach związku sypiacie z waszymi facetami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj Rento :) przykro mi, że przechodzisz przez trudne chwile, ale ciesze, że jestes zadowolona z siebie, męża i waszego związku... pisze do Ciebie, bo może nawet nie wiesz, że troche zapadłaś w mojej pamięci poprzez jeden post, którego zapewne nie pamietasz :) , który tez nie do konca był "miły" :) ale tez czegoś mnie nauczył, a poniewaz obecnie czuję sie szczęśliwa, pozdrawiam Cię ciepło, naprawdę szczerze :)i życzę powodzenia w dalszym życiu i walce o nie... podobne słowa kieruję do Consekwencji :) --- pisze ponieważ prawdopodobnie rzadziej będę zaglądać i chciałąbym wszystkim którzy w swoim czasie do mnie pisali z sałego serca podziękowac ❤️ Ewa Blondynka Cholipa Niebo Ulla Conskwencja Renta Anna Agaaa POA Optym Iza AWEB 4 Umowy Jesienna Róża Oneil .... ..... ..... pozdrawiam i dziekuję ❤️ 👄 równiez wszystkim pozostałym których nie wymieniłam :) 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do blondynki
"ktos" sledzi posty nie tylko ewy, ale i twoje. od lat. w odroznieniu od rzeczonej ewy u ciebie widac autentycznosc i spojnosc w wypowiedziach i dzialaniu. nie bawisz sie w kameleona zmieniajacego swoj styl od swietojebliwej wyroczni po pseudonaukowa ekspertke. kiedys pisalas, ze kazdy ma swoj czas i swoja droge. to dotyczy rozniez twojej przyjaciolki-kochanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy
Taki sposob kochania Ciebie przez niego pachnie narcyzmem. widze, ze i zmysl wechu cie zawodzi. znowu ci sie definicje myla. mialas okres, ze masowo uzywalas slowa toksyk, w koncu sama zostalas okrzyknieta toksykiem przez wiele osob i widac przerzucilas sie na narcyza. kazdy sadzi wedlug siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Mmak - gratulacje dla Ciebie i podziekowania za zyczenia. Nie Calkiem Blondynka - z kolezanka trzeba bylo bardziej delikatnie, jak tak strzelilas juz na poczatku: "on ma racje", to dlatego ona tak to odebrala, ze Ty trzymasz jego strone. Jak Ci zalezy na kolezance, to bardziej detalicznie wyjasnij jej Twoje stanowisko. Allina - piszesz, ze nie kochasz juz swojego meza, a piszesz, ze chcesz utrzymac zwiazek. Jaki to zwiazek? Chcesz miec zwiazek z hydraulikiem i naprawiaczem samochodow? Piszesz, ze nie wiesz czy on jest alkoholikiem, a chcesz, zeby sie "zaszyl". Nie-alkoholik nie musi sie zaszywac. Nic z tego wszystkiego nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa ❤️ a ja Ci dziękuję za wsparcie, jakie mi dajesz. Dla mnie te forumowe napaści to nic więcej, jak potok frustracji. Żal mi tego topiku. Kończy się. Niebo Błękitne..... Ściskam Cię mocno ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Drogę - Czerwone Gitary 🌼❤️🌼 " ... Swoją prawdę chciałbym znależć sam W drogę,bez drogowskazów W drogę po własny los ... Do przejścia mam tak wiele lat Drogami które ledwie znam ... Swoje miejsce chciałbym znależć sam ... W droge,już na mnie czas ❤️ Słońce dla wszystkich wschodzi W drogę :-D http://www.youtube.com/watch?v=4OLh-r2lHmM __________________________ ❤️ __________________________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Weszłam na to forum jak byłam w strasznym stresie, bo chciałm sie podzielić z kimś z podobnymi oproblemami, po prostu wygadać bo w realu nie mam komu (jeszcze bo ide do psychologa). Tymczasem ciągle ktos tu na mnie napada. A to że jestem niesamodzielna a to że to ja szykanuje mojego męża... jak ktos kto mnie nie zna może cokolwiek wiedzieć? Zostałam sama z dwójka malutkich dzieci, ojciec moich dzieci zmarł jak młodze miało 9 miesięcy, jakoś sobie poradziłam, rodzice bardzo mi pomogli ale finansowo natomiast ze wszystkimi sprawami m.in. pogrzebem załatwianiem spraw firmy męża - wszystko zrobiłam sama. W dodatku zostałam bez pracy i zawodu. Co do miłości - trudno jest sie zakochac tak naprawdę, przynajmniej mnie, mojego obecnego męża kochałam, chyba tak naprawde pierwszy raz w zyciu byłam szczęśliwie zakochana ale czas mija i każda miłośc słabnie, tymbardziej jak są problemy. Pisałam że pozostała przyjaźń i jest mi najbliższą osobą, w dodatku choldernie mi siepodoba fizycznie. Większośc małżeństw nie czuje nawet tego a sa ze soba latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×