Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość kasiar90
Hej kobietki..:( Pomozcie mi bo juz sama nie daje sobie rady....;''(( Zaczne moze od nowa... Jestem z chlopakiem juz 3,5 roku...bylo swietnie i wogole ale od roku jes coraz gorzej...poniewaz pojawil sie jego dobry kolega.. MA bardzo duzy wplyw na mojego faceta...caly czas go wyciaga do baru to do innych kolegow! Nawet jak jestem z Nim to dzwoni dobija sie zeby tylko Moj z Nim wyszedl... Juz tlumaczylam mu zeby moze czasami razem wyjsc bez niego ale nic... Ale zawsze mowi ze tak juz nie zrobi i co...dalej jest to samo.. Zapowiedzialam mu ze juz odejde bo nie zniose dluzej klamstw i oszukiwania... Bo on sobie idzie do baru swietnie sie bawi a ja glupia wyje w domu....bo mial przyjsc a nie odbiera nawet debilnego telefonu... Nie wiem juz co myslec co robic...chce odetchnac od tego chorego zwiazku Kocham go ale....nie zniose tego...:( Od tyg siedze i tylko wyje..:( Wszystkie sprawy ja musze zalatwiac bo on nie ma czasu;( Mowi ze juz jestem przewrazliwiona....i wyolbrzymiam..:( Ale tak jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oby tak dalej
czesc Licjo...tak sobie mysle, dlaczego tak nieglupia kobieta jak Ty wpakowala siebie w taki chlam...co bylo przyczyna...gdzie przyczyna...mysle, ze ta przyczyna rozrosla sie do takiego stopnia, ze zostalas opanowana przez kata...i rosnie kolejny... jest kat...i jest ofiara... poczytaj ten topic...nie zawsze bylo tutaj bagienko...znajdziesz z pewnoscia wiele informacji popartych przykladami, ktore Ci pomoga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Licja - zloz pozew o rozwod. W sadzie powiedz, ze maz Cie gnebil przez 13 lat. Sad zasadzi, ze syn bedzie z Toba, pojdzie na terapie i sie zmieni. Innej rady nie ma. Chyba jest sprawiedliwosc, zwlaszcza w prawie. Jak zostajesz, to dalej narazasz i siebie na moze jeszcze gorsze, a syna na dalsze "wychowanie" przez ojca. A jesli chodzi o te epitety, ktorymi zostalam nazwana przez niektore tu wszechwiedzace i wszechmocne, to stwierdzam, ze ja pierwsza nie zaczynam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oby tak dalej
kasjar...chcesz dzwigac na plecach pasozyta?...a nie lzej to samej zyc?...rowniez polecam poczytanie tego topicu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
A moze znowu zle poradzilam?? Moze lepiej niech tkwi w tym zwiazku i daje sie bic, to wtedy tutaj niektore beda mialy opere mydlana i roztrzasanie na cale lata, ktore tutaj siedza bez konca. Ja toksyka mam gdzies juz dawno. Jak nic o mnie nie wiadomo, to lepiej nie dogryzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Kasiar - widac, ze Cie facet lekcewazy. Odejdz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiar90
oby tak dalej---

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiar90
oby tak dalej---

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiar90
Oby tak dalej widze ze chyba tylko Ty widzisz jakie to bagno zamiast naprawde komus pomagac to one sie kloca.......;/ DZIKE naprawde za POMOC jestem wdzieczna!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Licja34
Cóż... Oby Tak Dalej-zadałaś wbrew pozorom bardzo trudne pytanie... Przyczyna... Kieyd teraz o tym myślę to przyczyn było wiele, a zarazem nie było żadnej. To było jak schodzenie z góry... Najpierw idziesz wolno, ostrożnie, żeby nie spaść, uważnie stawiasz każdy krok i wydaje Ci się, że stoisz w miejscu, aż nagle znajdujesz się na dole i uświadamiasz sobie, że w pewnym momencie zaczęłaś mimowolnie biec... Nie wiesz dlaczego.. Po prostu nogi Cię poniosły... Tak było ze mną... obudziłam się z apóźno i już nie zdążyłam się zatrzymać. Wiem, że kocham moje dziecko i że Ono przestaje kochać mnie. Mój mąż jak się pewnie domyślasz umie manipulować ludźmi, a mój syn jest wyjątkowo podatny na jego wpływy. Boję się, że kiedyś inna kobieta znajdzie się na moim miejscu i że to właśnie moje dziecko będzie ją krzywdziło. Nie chcę tego, ale nie umiem przekonać go do Siebie. Nie wyjdę z tego "życia" bez niego, nie zostawię go, a nie wiem, jak mu pomóc. On za kilka miesięcy będzie pełnoletni... Co wtedy? Nie wiem... Nic już nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kasiar
jesli widzisz, ze tutaj jest bagno to po co piszesz? jesli facet traktuje cie jak smiecia to po co za nim tesknisz. ogarnij sie kobieto, myslenie nie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do licja
siedzac w tym zwiazku uczysz syna, ze kobieta pozwoli sobie na najgorsze traktowanie w imie chorej milosci. odchodzac pokazesz, ze kazda kobieta ma swoj limit i lepiej go nie przekraczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Licja34
Tak... absolutnie się z tym zgadzam, tylko przychodzi w życiu taki moment, że człowiek uświadamia sobie, że zabrnął zbyt daleko. Myślę, że swój autorytet już straciłam... Co gorsza wiem jak wielka w tym moja wina. Nie umiałam działać, nie umiałam reagować... żałuję tego jak niczego na świecie, ale zazwyczaj człowiek wie, gdzie popełnił błąd kiedy jest już za późno... Jestem w styuacji bez wyjścia... Mąż coraz bardziej niszczy mnie w oczach syna, czego nie omgę przeżyć... Wiem... paradoks.. Wkońcu sama na to pozwalam, prawda? Tylko że tak naprawdę, po tylu latach przebywania z człowiekiem, który krzywdzi, poniża, wie się, do czego jest zdolny... Więc co mam zrobić? Pokazać synowi, że Kobieta może się zbuntować, tak? Wiem, że już w jakimś stopniu straciłam dziecko, ale wciąż jest ze mną... Kiedy odejdę-nie będzie Go wcale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do licja
nie kieruj sie strachem. kieruj sie rozsadkiem i resstka szacunku do siebie. odejdziesz, odbudujesz siebie, to syn zobaczy cie w innym swietle. wtedy mozesz go odzyskac. tkwiac w tym zwiazku stracisz go bezpowrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Licja34
Anno66... Masz stuprocentową rację w tym co piszesz. Ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego cojestem, a czego nie jestem w stanie zrobić ze swoim życiem. Możliwe, że dałabym radę wygrać z mężem. Wygrać swoje życie, swoją wolność, szacunek do siebie. Problem w tym, że nie jestem tego pewna i dopóki nie będę, nic z tego... I tu tkwi kolejny problem... Nie umiem być pewna. Nie wiem, jak to zrobić. Może to podświadoma, psychiczna blokada, która nie pozwala mi uwierzyć? Blokada powodowana strachem, niemocą, brakiem nadziei? Nie wiem... Gdyby to było takie łatwe.. Wiem wczym trwam, wiem, że to złe, wiem, że powinnam to skończyć, wiem, że to moje życie, że powinnam mieć nad nim kontrolę, że jest takie, jakie pozwoliłam żeby było... Wiem... To niestety nie jest takie łatwe... Tak chore sytuacje mają to do siebie, że im dłużej trwają, tym trudniej się z nich wyplątać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do licji
po prostu wyjdz... pomyslisz juz po wyprowadzce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licja34... szukaj pomocy w osrodkach dla ofiar przemocy domowej, idz tam do psychologa. Sama nie dasz rady wyplatac sie z tego bagna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mam talent": Dokuczali jej w szkole Cały świat o niej mówi: Susan Boyle Wtorek, 17 listopada (17:53) Susan Boyle, która za sprawą programu "Britain's Got Talent" stała się fenomenem muzycznym na skalę światową, nie miała najłatwiejszego życia w szkole. Powód? Dokuczali jej zarówno nauczyciele, jak i inni uczniowie. "Ciągle musiałam zostawać po lekcjach z takiego, czy innego powodu. Nauka przychodziła mi trudno... Postępy robiłam o wiele wolniej niż reszta. W systemie, który cały czas pędzi naprzód, tacy jak ja zostają w tyle" - skarży się Susan Boyle, _________________________________________________________ Jak cię od dziecka szczują i przezywają za to jak wyglądasz to masz dwa wyjścia: poddać się i pogodzić że jesteś zerem albo znienawidzieć ludzi jako grupę społeczną. Wyjście pierwsze wybierają ci, którzy nie mają wsparcia psychicznego w domu. Wyjście drugie jest dla tych, którzy mają choć jedną osobę która ich kocha mimo wyglądu. Szkoda tylko że reszta społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy że niszczy psychicznie ludzi którzy i tak będą mieli ciężkie życie. Jednak jest to zgodne z prawami ewolucji - gdzie grupa preferuje silne geny. Tylko czy człowiek nie ma być czymś więcej niż zwierzęciem? ❤️ http://www.youtube.com/watch?v=deRF9oEbRso ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licjo - najpierw przygotuj sie do rozstania z Twoim agresorem; pierwszy krok juz zrobilas. Ja bym radzila kontakt z Niebieska Linia czy jakims innym towarzystwem pomocy ofiarom przemocy domowej. Oni znaja rozne przypadki, podobne do Twojego - i sluza rada oraz pomoca, maja nawet doradce prawnego ktory w kwestii formalnej podpowie co i jak. Przede wszystkim i najwazniejsze - Ty musisz przestac sie bac! Strach zapanowal nad Toba do tego stopnia, iz stlumilas swoj instynkt samozachowawczy. W miedzyczasie zadaj sobie pytanie: dlaczego. Dlaczego nie odeszlam gdy maz zaczal pokazywac swoja prawdziwa twarz? Dlaczego pozwalalam sobie na przesuniecie granic pozniej, gdy stawal sie coraz bardziej agresywny? I bron Boze nie oskarzaj siebie za to, nie miej poczucia winy i nie w tym sensie draz problem (bo dla niektorych pytania ktore podalam jako przyklad moga sluzyc za podstawe do oceniania, oskarzania i kwestionowania - zreszta wszystko niemalze podlega interpretacji - ale ta z kolei interpretacja swiadczy o nas samych - sorry za ten wtret nie na temat). Skoro tu napisalas - to znaczy ze chcesz cos zrobic ze swoim problemem. I zrobisz. Jestem tego pewna. Tylko trzeba Ci czasu oraz wlasciwych dzialan. Najwlasciwszym na dzien dzisiejszy niech bedzie zgloszenie sie na Niebieska Linie... Pozdrawiam, musze konczyc Zycze duzo sily i optymizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny wlasnie zaczelam czytac ksiazke pt: Kobiety ktore kochaja zabardzo Robina Norwooda. Narazie przeczytalam zaledwie kilka kartek, ale dzisiaj jak wroce z tenisa to wezme sie za dalsza lekture tej ksiazki. Po przeczytaniu kilku kartek jestem pod wielkim wrazeniem, tyle cech opisanych tam pasuje do mnie, mam nadzieje ze ta ksiazka pozwoli mi wiele zrozumiec:) Powolutku zaczynam dostrzegac swiatelko w tunelu. Pozdrawiam i zycze milego dnia;):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licja Boisz sie ,ze kiedys jakas inna kobieta znajdzie sie na Twoim mijescu... a czy boisz sie o siebie ? dlaczego to znosisz ? dlaczego jest w tobie tak wielka zgoda na tak wielka przemoc ? dlaczego nie odbudowujesz swojego poczucia WLASNEJ WARTOSCI ? CO SIE STALO Z TWOIM OBURZENIEM ? co sie stalo z twoja pewnoscia, ze nigdy facet nie bedzie nad toba dominowal ? widzisz jak przemoc meza wpywa na twoje dziecko i nadal znosisz przemoc ? DLACZEGO SIE NA TO GODZISZ ? piszesz ze nie masz niczego. ze nie masz nikogo. nie zyjesz przeciez na pustyni.... nie zyjesz w zamknieciu .... czemu nie ratujesz siebie i swojego syna ? piszesz ze ze stachu w tym tkwisz. a nie czujesz strachu o siebie ? pytasz co masz zrobic ? zacznij ratowac siebie i dziecko zacznij dzialac mimo strachu.... uciekaj pozdrawiam cie bardzo cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna-piekna....brawo :D Najwazniejsze to "otwierać oczy", budzić się...być świadomą, próbowac zrozumieć siebie...rozwój, rozwój samej siebie jest bardzo ważny. Zrozumienie daje mozliwość zaakceptowania tego co było i otwarcia się na nowe... lepsze, radosniejsze, szczęśliwsze własne życie. Ja też kiedyś od tej lektury zaczęłam... Pozdrawiam ciepło. ulla, ja1972...❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
licjo...przeraziło mnie to co napisałaś, tak jak przeraża mnie każda przemoc... Czy pracujesz ( jesteś niezależna finansowo? ) oprócz pracy w domu, bo w to nie wątpię... Trafiłaś w dobre miejsce - każda z nas tu przeżywa mniej lub bardziej drastyczną przemoc jak wiesz skoro tu jesteś. Skoro tu trafiłaś, to nie jesteś tak do końca bezradna i wiesz, że nie musisz znosić to co znosisz. Boże... Jeśli jesteś niezależna, to im szybciej odetniesz się od męża, tym lepiej, ale na poczatek przełam strach i powiedz mężowi, że jeszcze raz Cię uderzy, to wezwiesz policję i WEZWIJ. I dopomnij się żeby założyli mu niebeiską kartę. Jeśli w tej chwili jesteś posiniaczona zrób obdukcję. Nie musisz się bać. Możesz zadbać o siebie. I konsekwentnie wzywaj policję jak tlyko mąż CIę uderzy. WIerz mi , że niejedna z dziewczyn bitych jak pierwszy raz wezwała policję poczuła, że nie jest z tym sama, że może się przeciwstawić przemocy. Zadzwoń na najbliższą niebieską linię i opowiedz co się dzieje w Twoim życiu. Tam sa fachowcy, którzy powiedzą CI co zrobić i poczujesz się silniejsza. I stopniowo zrób wszystko aby odciąć się od przemocowego męża. A syn...jeśli bedzie tak potrzeba...będzie Cię bolało...ale zostaw go z ojcem...na pewno do CIebie syn wróci....jak zobaczy, że nie ma obiadu, jak zobaczy, że ojciec o niego nei dba, że się nad nim znęca...a nie bedzie dbał jak sądzę. przmocowcy czesto znają nasze słabe punkty i celnie i bez żadnych wyrzutów sumienia w nie trafiają. Zaryzykuj po raz kolejny. OD 13 lat ryzykujesz. Zaryzykuj tym razem dla siebie, inaczej...Nie masz nic do stracenia. Możesz tlyko zyskać. A te jego pogrózki o tym, że zabierze Ci syna może sobie w dupę wsadzić. Ilu już tak groziło i z tych pogróżek nic nie zostało? Wielu!!!!! Przeanalizuj na zimno, poczytaj historie tu obecne, a przekonaszsię, zenei jesteś sama i nei jesteś bezradna, tylko tkwiąc w maraźie uwierzyłaś to. Ale to nieprawda. POzdrawiam ciepło🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licjo... Witaj Kochana 🌻 Taka beznadzieja i brak perspektywy na lepsze bije z Twoich wypowiedzi...a wiem z całą stanowczością, że tak nie jest. Sama o tym piszesz...miałaś inne podejście do zycia, czego innego chciałaś dla siebie... Jesteś taka młoda, masz dorosłego syna. Masz w sobie potencjał, bardzo łądnie piszesz, jesteś osobą madrą, wartościową i ciepłą... tak Cię odbieram, daj sobie szansę. Odbuduj siebie, mozesz, wiem, że możesz, znajdź siłę...tylko zacznij działać, krok po kroku. To, że tutaj trafiłaś to już coś znaczy, opisałaś nam swoją sytuację, wiesz już, że tak się nie da zyć... chcesz czegos innego. Mam dobra i złą wiadomośc dla Ciebie. Dobra, to taka, że wszytsko czego potrzebujesz jest w Tobie, że możesz zmienić swoje życie, że możesz zbudować nowe wspaniałe relacje, że możesz mieć jeszcze inny dom, z ciepłymi i kochającymi ludźmi, może i dasz nowe życie, jesteś taka młoda... A zła to taka, że TYLKO TY SAMA mozesz to zrobić, że nikt za Ciebie nie podniesie rękawicy, którą rzuciło Ci zycie, że TYLKO TY możesz zmienić siebie i TYLKO TY mozesz być dla siebie samej wybawieniem. A jesli to zrobisz wierzę, że Twoje relacje z synem ulegną radykalnej zmianie. Tkwiąc w tym związku paradoksalnie pogłębiasz przepaść między Tobą a synem... kogo on widzi? Zadaj sobei pytanie jaki wzorzec matki, żony, partnerki ma w domu? Gdzie i w jaki sposób nauczy się szacunku do kobiety...skoro w domu tego nie ma... Masz już niemal zerowy wpływ na jego wychowanie, jest zdominowany przez ojca, a poza tym...jst niemal pełnoletni. TYLKO zmiany w Tobie samej, TYLKO Twoja przemiana jest w stanie Cię wydźwignąć z tego w czym tkwisz. Kochanie...poczytaj książki jak potrzebujesz z chęcią coś podrzucam, na początek "toksyczna miłośc"; http://www.4shared.com/network/search.jsp?sortType=1&sortOrder=1&sortmode=3&searchName=toksyczna+mi%C5%82o%C5%9B%C4%87&searchmode=3&searchName=toksyczna+mi%C5%82o%C5%9B%C4%87&searchDescription=&searchExtention=category%3A5&sizeCriteria=atleast&sizevalue=10&start=0 czytaj topik, to Ci z pewnością pomoże wejdż na strone fundacji www.kobieceserca.pl mają wspaniałą bezpłatną grupę wsparcia, polecam, bo sama chodzę, raz w tygodniu 2 godziny. No i oczywiście współpraca z niebieską linią... Przygotuj się na rozstanie, bo Ty wiesz już, że musisz to zrobić. Umocnij się, poczytaj, zasięgnij rady... bo nie masz Kochanie wyjści... przeciez nie chcesz tak zyć... Przytulam Cię mocno ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju1962❤️ Chcę podziękować za wiersz. :'( Jak dobrze,że można 'spotkać tych',którzy umieją słuchać. I choćby to była tylko jedna osoba,to szczęście móc taką osobę spotkać w swoim życiu,to naprawdę wielkie szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy
Dzialanie lekarza-kazdego: Pomagac spontanicznie...pomagac intuicyjnie...nie mechanicznie i nie kompulsywnie. :D :D :D :D :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Ta na pomarańczowo... Widzisz, twoj ewentualny nick potrzebny jest tu, zeby sie do ciebie jakos zwracac... Inaczej, to my musimy jakos cie okreslic i poza tym, brak nicka wprowadza chaos, bo juz nie wiadomo, kto pisze. Czy to jeszcze ty, czy juz ktos inny? Twoje zakłamanie jest porazajace. Twoje chamstwo rowniez. Jak ktos osmiela sie pisac do drugiej osoby, ze jest "popaprancem", "nadaje sie do leczenia", czy wyrazac nadzieje , ze "zniknie z forum raz na zawsze"??? Ty uwazasz sie za zdrową? Przejrzyj sie najpierw w swoim lusterku. Zadziwuajace jest to, ze wpisy JR sa atakowane i jest ona wykluczana z dyzkucji, bardzo krytykowana, a wpisy takiej pomaranczowej sa pomijane bez echa... Co z Wami? Nie musze sie zgadzac z opiniami JR, czy nawet z jej stylem pisania, ale badzmy sprawiedliwi! Jesli razi was jej styl, to dlaczego nie reagujecie na pomaranczowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do casty
bo pomaranczowa jest zbiorowa :D a ty dorosniesz to zroumiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta zgadzam sie z Toba od dawna mnie rowniez zastanawia brak reakcji i cisza, ktora zapada po napadach slownych.odnosze wrazaenie,ze brak reakcji jest uwazany za zdrowy objaw i bycie niby ponad tym a wdawanie sie w dyskusje za chory objaw odnosze wrazenie, ze sa tu odwrocone i mylone proporcje SKORO WIDAC GOLYM OKIEM ,ze cos jest zle, napastliwe to brak reacji to uzdrowi? udawanie ze czegos nie ma ...cos nie zmieni.... to tak jak czekanie...az ktos sam sie domysli, ze jego slowa i zachowania sa toksyczne chcecie spokoju to zrozumiale.... ale czy nie widzicie ze to POZORNY SPOKOJ bo skoro powstrzymujemy sie od reakcji nazlo.... to oznacza ze dajemy mu przyzwolenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×