Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malowana-łzami

Co on robi

Polecane posty

gle sie tak zamkna. A co do starania to nie jestem nachalna , a ani nic takiego spotykamy sie tak jak zawsze sie spotykalismy, mi sie zdaje , ze jest oki raz on dzwoni raz ja. Teraz jak znam jego nastrój to nawet tylko pisze smsa czy sie widzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to sobie nie przypominaj, porozmawiaj z nim może ma jakis problem i dlatego sie tak zmienił. ale uważam, ze jeśli ma problem a jest z Toba to powinien sam Ci powiedziec, a nie zachowywać sie tak. eh, po co Ci taki kłopot.? w postaci takiego faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z sadze, ze po ponad roku zwiazku jak ma jakis problem to powinien mi poprostu powiedziec, a nie zachowywac sie jak dziecko i nic nie mowic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zreszta to Twoj facet powinnas wiedziec co mu jest. Skad My mamy wiedziec>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jośka
może chce Cie zmusić do odejścia, bo sam jest zbyt tchórzliwy, żeby Ci o tym powiedzieć (taktyka większości facetów). A tak na marginesie zlej na niego i zobaczysz co sie bedzie działo. Twoje przymilanie nic nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz malowana to gadanie nie ma sensu. Idź do spania, spotakaj sie z nim rano i z nim porozmawiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedzmy, że facetowi imieniem Stefan podoba się kobieta... nazwijmy ją Jolką. Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Jolka zauważa: - A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy? W samochodzie zapada cisza. Dla Jolki wydaje się ona strasznie głośna. Dziewczyna myśli: "Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy". A Stefan myśli: "O rany. Sześć miesięcy". Jolka myśli: "A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom ? Ku spędzeniu ze sobą całego życia ? Czy ja jestem już na to gotowa ? Czy ja go właściwie w ogóle znam ?" A Stefan myśli: "... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!" A Jolka myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej ? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia." A Stefan myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te barany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. Zwalają winę na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik pracuje jak stara śmieciara! A ja głupi jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 6 stówek." A Jolka myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu zła. No - to moja wina, kazać mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna..." A Stefan myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja tego nie obejmuje. To właśnie powiedzą.... Chamy." A Jolka myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji." A Stefan myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w d...... Ja chcę mieć sprawny wóz" - Stefan - odzywa się Jolka. - Co? - pyta Stefan, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia. - Nie dręcz się już tak - kontynuuje Jolka, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami. Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... (załamuje się i zaczyna szlochać) - Ale co? - dopytuje się Stefan - Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.... - Nie ma konia? - pyta zdziwiony Stefan - Myślisz, ze jestem głupia, prawda ? - pyta Jolka. - Nie! - odpowiada Stefan, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową (chyba) odpowiedź na jej pytanie. - Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu... (następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Stefan, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła) - Tak. - mówi. Jolka, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni. - Och, Stefan, naprawdę tak czujesz? - pyta. - Jak? - odpowiada pytaniem Stefan. - No, o tym czasie... - wyjaśnia Jolka. - Nnnoo... Tak. (Jolka odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Stefan zaczyna się czuć bardzo nieswojo I obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli dotyczy to konia.... W końcu Jolka przemawia) - Dziękuje ci, Stefan. - To ja dziękuję - odpowiada z ulgą mężczyzna. Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Stefan wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między dwoma Szwedami, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głos w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Stefan jest pewny, że nigdy nie zrozumie co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do wielu tematów - np. głodu na świecie). Następnego dnia Jolka zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo analizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc. W tym samym czasie, Stefan, pijąc piwo ze wspólnym przyjacielem jego i Jolki, zastanowi sie i zapyta: - Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malowana no własnie nie wiem...i już się nie dowiem...i prawdę mówiąc juz nie chcę wiedzieć.. teraz mam spokojny umysł, bez natłoku myśli...mętliku w głowie... na ostatnim spotkaniu spytałam dlaczego między nami tak dziwnie jest, powiedział ze no własnie jakoś tak sie porobiło..że nie mamy tematow do rozmów... następnego dnia napisałam mu na gg że musimy spokojnie porozmawiać o tym...a on mi napisał, ze go nie zrozumiałam, bo chciał mi przekazać, ze nie do końca do siebie pasujemy, spytalam czy chce to zakończyć, powiedział zebyśmy spotykali sie tak jak do tej pory raz na jakiś czas..tja:o a za chwilę mi pisał, żebym znalazła sobie kogoś kto będzie do mnie bardziej pasowal.. pytałam czy nie możemy spróbować porozmawiać, naprawić tego? a on ze nic by to nie zmieniło....że jest kilka powodów dlaczego ma wątpliwości...ale ich nie poznałam:o bo plątał się w zeznaniach:P najbardziej boli mnie to, że spotykał się ze mną mimo iż wiedzial, że nic do mnie nie czuje i że chcialby to zakończyć...czekał aż ja porusze tą kwestię.... uwierz mi, nie warto się dalej męczyć...ja tydzien po rozstaniu rozpaczałam...teraz chodze smutna i przybita, ale czuję też ulgę.... i z dnia na dzien jest ze mną coraz lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że jeśli faktycznie ma problem, a nie dzieli się nim z tobą, to własnie o ciebie chodzi..ty musisz byc tym problemem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to myslec nie tzreba nad tym, kawa na ławe jak mówią;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montmorlonit naprawde bardzo mi przykro:(:( Wiesz co Twój byly mial to samo co moj , nie potrafil czegos poprostu powiedziec tylko tak owijal to bo myslał , ze tak jest lepiej , a wcale, ze nie jest tak lapiej. Ja bym wolala uslyszec wszystko prosto z mostu odrazu ,a nie takie owijanie jak mojowija i mowi , ze jest oki i , ze mnie mocha ale jak go chce przytulic to tylko od nie chcenia macnie reka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie z zachowan, chcialam raczej napisac po to zeby przestaly debatowac, a pomyslaly ze to bezsensu jest. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malowana..wiem o czym mówisz....eh tak walczyłam ze sobą, czy poruszyć ten temat...a on...teraz jak już ochlonęłam zdałam sobie sprawę z tego, że on na to czekał, bo nagle stał się rozmowny:o wyrzucił to z siebie i narka... a gdybym nie spytała nadal by się ze mną spotykał....robiłby to do tej pory dopóki bym sama miała dośc tej obojętności i powiedziała koniec....palant:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie z zachowan, chcialam raczej napisac po to zeby przestaly debatowac, a pomyslaly ze to bezsensu jest. hahahaa i znow sie tlumaczysz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NieGrzecznaAga
mój byly tak samo sie zachowywal...do momentu kiedy przyszedl do mnie i powiedzial ze on nie wie co do mnie czuje....rozeszlismy sie a kiedy poznalam mojego obecnego meza...przypomnial sobie ze mnie kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jutro do niego zadzwonie i powiem, ze sie musimy spotkac. Postawie go pod sciana i bedzie mi musial powiedziec o co chodzi i tyle, bo ja nie mam zamiaru dłuzej sie dreczyc ta jego obojetnoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×