Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

kaniga OCZYWISCIE ZE TO PRETEKST,CHCESZ I KOCHASZ GO ??PODEJMIJ DIALOG ..PRZYJDZIE POROZMAWIAJCIE SPOKOJNIE BEZ AWANTÓR I ZBEDNYCH EMOCJI......ale najpierw zastanów sie czy tego naprawde chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
jezeli moge sie wtracici to cos Wam opisze: ja z mom tez mielismy rozstanie, z jego inicjatywy. Nagle, tak po prostu z dnia na dzien postanowil, ze nie chce juz ze mna byc, ze sam nie wie czego chce. Poinformowal mnie o tym ...w sms'ie :O Robilam co moglam, zeby z nim porozmawiac, dowiedziec sie o co chodzi tak naprawde. Bezskutecznie. W koncu doszlam do wniosku, ze skoro on ma byc szczesliwy beze mnie, to ok. Jego wola. Pozbierac sie nie moglam zupelnie, chodzilam ryczalam jak glupia jakas. W koncu, gdy juz powoli udawalo mi sie o nim zapomniec, on sie odezwal. Z jednej strony zlosc na niego, ze pojawia sie i znika kiedy chce a z drugiej str. euforia. Mialam opory, zeby wrocic ale jakos mu zaufalam. Teraz widze, ze niepotrzebnie. Ale nie o tym chcialam. Dziewczyny, jezeli naprawde kochacie, jezeli naprawde wam zalezy- wlaczcie! Wiem, ze zaraz ktoras napisze o dumie ale w milosci czasami trzeba dume schowac do kieszeni. Trzymam za Was kciuki, badzcie dobrej mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutasikowa wiesz ile osób mnie o to spytało? Przez te 5 lat był sam, kilka miesięcy przed naszym spotkaniem po latach zaczął być w związku z jakąś laską, starszą od niego o 9 lat. Po kilku miesiącach (ok 2) powiedział, że kocha tylko mnie, a jej nigdy nie pokocha. Tak mi to opowiedział, jak się o niej dowiedziałam. Wiem również że jestem jedyną kobietą, która poznała jego mamę, która spała u niego w domu itp. Więc całkiem możliwe, pokochał mój ideał, ale kiedy jestem obok widzi moje wady mimo wszystko i woli być jednak sam, bo do związku się nie nadaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
smutasikowa--- wiem, ze predzej czy pozniej dojde jakos do siebie i dam rade.. ale w tej chwili to jestem kompletnie zalamana :(:( Na dodatek nie mam stalej pracy tylko jakas taka dorywcza- jak ja dam rade z tym wszystkim...? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nelli4 bo cholera próbuję zrozumieć jego postepowanie i nie idzie mi totalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasikowa
ja was na dzisiaj już opuszczę trzymajcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
cortina-- moj chyba tez do zwiazku sie nie nadaje. Wczoraj mielismy powazna rozmowe i on mi powiedzial, ze tak naprawde to on nie wie czego chce, tzn wie, ze chce byc ze mna (dzis to udowodnil) ale nie wie czego chce od zycia. Taki z niego wieczny chlopiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
cortina--- to nie jestes sama z tym zrozumieniem faceta :) ja mam tak samo. Za cholere nie wiem co mu w glowie siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wkręcona oni są niedojrzali emocjonalnie. Chyba już tylko tacy zostali. Minęła godzin i nie oddzwonił. Czasami zdarzało mu się oddzwonić dopiero wieczorem i może szukam dziury w całym, ale cholera jak boli strasznie to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wkręcona ale twój siedzi obok w pokoju. Za kilka godzin mu przejdzie, przytulicie się i będzie ok. A u mnie co, 8 dzień milczy, zrobiłam krok zadzwoniła cisza, nie odebrał i nie oddzwania. Nie zależy mu na mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
cortina-- wiem jak sie teraz czujesz, przykro mi :(:( Powiedz mi ile Ty masz lat? Bo jeszcze nie przeczytalam wszystkiego. Widzisz u Ciebie jest tak, ze Ty wciaz czekasz na jego ruch a ja juz wiem teraz, ze u mnie czegos takiego nie bedzie drugi raz- jak juz wezmie wszystkie swoje rzeczy i sie wyprowadzi, to wiem, ze juz nie wroci. On mi powiedzial, ze boi sie, ze jak odejdzie to ja mu spokoju nie dam- fakt zawsze jak sie poklocilismy albo podczas naszych "krotkich" rozstan to ja wydzwanialam i prosilam (wiem, to glupie) zeby wrocil. I teraz on jest pewien, ze bedzie tak samo a tym razem to ja sie zawzme w sobie i nie odezwe sie w ogole. Ciezko bedzie bo kocham go bardzo ale mam nadzieje, ze bedziecie mnie wspierac...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
cortina-- nie przejdzie mu, nie tym razem. Wiem, ze dzis juz przegielam- rzucilam sie na niego z lapami :( a on czegos takiego nie toleruje. Zreszta tak jak juz napisalam- to zawsze ja pierwsza wyciagalam reke do zgody- czy to z mojej winy czy z jego. Tym razem to nawet nie jestem pewna tak do konca, czy tego chce, tzn czy chcialabym dalej to ciagnac.Wiele zalezaloby od niego i on o tym wie doskonale ale nic z tym nie robi a mnie cala ta sytuacja meczy i sil mi braknie na taka walke o milosc. Jednego tylko nie moge pojac- skoro oboje siebie kochamy, to dlaczego tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
ja w tym roku 29 skoncze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
cortina-- a powiedz mi jeszcze czy dobrze zrozumialam- Wy byliscie kiedys razem, rozstaliscie sie i wrociliscie do siebie znow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
Teraz mam faze obwiniania siebie :( Po cholere ja jestem taka nerwowa?? Wybucham zaraz jak jakas histeryczka! Ale z drugiej strony, to w mojej sytuacji chyba i swiety by cierpliwosc stracil... Teraz mi go njzwyczajniej zal, ze dostal ode mnie. Ja wiem, ze on ma problemy ze soba ale nie daje sobie w zaden sposob pomoc. Boze , ja zrobilabym wszystko zeby mu pomoc, zeby bylo tak jak dawniej ale nie potrafie. Teraz to wyglada tak, jakbym go tlumaczyla ale tak nie jest- on nie jest z natury zly- chyba sie znow pogubil, brak mu pewnosci, checi do czegokolwiek. A ja nie moge za to, ze mi nerwy w koncu puscily tak porzadnie... Przepraszam, ze takie brednie wypisuje ale nie mam nawet nikogo, komu moglabym sie zwierzyc... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wykręcona nie, poznaliśmy się 6 lat temu, byliśmy dobrymi znajomymi, wręcz przyjaciółmi. Ale ja byłam już w związku, więc jemu powiedzialam, że oferuję tylko przyjaźń, że nigdy nie będziemy razem. I on zniknął, ja o nim zapomniałam jak o koledze, który wyjechał do innego miasta. I nagle po 5 latach mail, zanim skojarzyłam że to on to minęło czasu a czasu i tak spotkaliśmy się. Ja dzień przed spotkaniem zakończyłam właśnie ten związek w którym byłam kiedy znałam jego. Zakochałam się w nim, a może był klinem na związek w którym tkwiłam od 5 lat, a który zmierzał w nieznane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam nową Koleżankę - to forum od tego jest by się wygadać, a ten topic założyłam specjalnie w takim celu... nie znam Twojej sytacji dobrze... ale powiem jedno są sytacje w których na prawde bardzo cierplwii i spokojni tracą panowanie nad sobą... tylko ludzie różnie na takie sytacje reaguja jedni płaczą inni krzyczą są i tacy co milczą... moim zdaniem wazne jest by nie tłumic emocji w sobie... ja wiele przepłakalam po rozstaniu... ale dzieki temu wyrzucilam z siebie czesc negatywnych emocji zwłaszcza zalu... dzieki temu moge jakoś w maire funkcjonowac choc czesto jest cieżlo... trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchajcie, na GG pojawiła się jego siostra jako dostępna, to napisałam jak tam zakwasy po nartach. Cisza zawsze odpisuje, a tu nic, a ona tak szczerze to powinna być w szkole lub na dyżurze. Możliwe, że on siedzi u niej, albo ktoś inny. Mogłabym wysłać jej smsa, ale co to da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wykręcona Wiem co czujesz, ja też na wiele sytuacji reagowałam zbyt emocjonalnie, wręcz histerycznie i to był błąd, bo to mojego ex zmęczyło i zniechęciło do mnie i nie wiem czy jeszcze będzie chciał wrócić, nie wiem też czy ja chcę do tego wracać. Ale teraz już będe wiedziała na przyszłość jakich błędów nie popełniać w następnym związku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale dałam mu cały tydzień spokoju, zero smsów, zero telefonów. To mało. Dobra będę czekać kolejne tygodnie tylko czy to coś zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi też pozostaje czekać kolejne tygodnie i nie wiem czy to coś zmieni, dlatego wole już sobie układać życie na nowo, a kiedy on się już wreszcie odezwie, to może już nie być w nim dla niego miejsca. Teraz wychodzę się zabawić, odreagować to wszystko, tego mi właśnie teraz potrzeba :) Udanego wieczoru wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
mala555--- ty masz chcociaz z kim wyjsc a ja... szkoda gadac... Teraz tak naprawde to sobie uswiadomilam, ze starcilam wszystko co mialam... Na chwile obecna jestem mu obojetna- tak mi powiedzial, gdy spytalam czy mnie nienawidzi za to co zrobilam, a on na to, ze niezupelnie, ze jestem mu juz obojetna :( Teraz pojechal na mecz i ma mi dac znac czy na noc wroci. Jakby wrocil, to ja do mamy bym poszla , chociaz nie bardzo mi sie to usmiecha, nie chce tlumaczenia a dlaczego, a po co, a moze jednak... Oproznilam juz szafy z moich rzeczy- byly jego wiec je zabiera. Tak sobie mysle... Jezeli to jest definitywny koniec naszego zwiazku, to chyba wyjade stad... Wiem, ze to nic nie da ale moze chociaz zmienie otoczenie i bede potrafila jakos inaczej na to wszystko spojrzec. Jakos nie moge sobie wyobrazic teraz zycia tutaj, gdzie wszystko, kazdy przedmiot, kazde miejsce bedzie mi przypominac o nim. Zostanie mi tylko po nim... kot, ktorego mi przyniosl kiedys, gdy mialam slabszy okres w zyciu. Oby i tym razem kocur pomogl... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykręcona
tak nelli, dzisiaj... :( Najgosze jest to, ze zawsze po klotni on zamyka sie w sobie i potrzebuje kilku dni na "strawienie" tego. Pozniej mowi, ze wszystko przemyslal, ze wie dlaczego ja tak sie zachowuje i mnie rozumie (chodzi o moja wybuchowosc). Ale teraz pewnie bedzie inaczej, spakuje sie, wyprowadzi i byc moze dopiero jak pobedzie troche sam zobaczy, co stracil. Albo i tak nie pomysli... Ciezko mi go zrozumiec :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×