Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Jak sobie radzicie po rozstaniu? Ja wam powiem - DOBRZE SOBIE RADZĘ, tylko nie wie czemu ten cholerny świat w koło mnie zachowuje się jakby się nic nie stało i wszystko zlewa. Przecież każde z nas chciałoby mieć to za sobą? Komu sprawia przyjemność rozpamiętywanie czy budzenie się z myślą - o cholera kolejny dzień a ja muszę szukać planów/ zadań - co robić bo inaczej znów przypomnę sobie jakie to moje życie jest puste i żałosne bez niej/ niego. A druga strona? Czy budzi się z takimi myślami? Czy wspominając robi jej się smutno że się nie udało? Czy czegoś choć jej brakuje? Moja Ex powiedziała mi w kwietniu że jak widziała nasze wspólne zdjęcia to się uśmiechała - to ciekawe bo ja w kwietniu jak je widziałem przed ostatecznym usunięciem to zwymiotowałem. Czy chcę ją zobaczyć? Tak chcę. Chcę ją zobaczyć a najlepiej chcę ją zobaczyć z kimś nowym. Wtedy w sercu ten drobny żar nadziei przysypie kolejna góra góra gówna zwana zwykłym życiem. Będę na nią patrzał i myślał - powodzenia... Przyda Ci się, bo kimkolwiek on jest nigdy nie będziesz miała szans na takie szczęście jakie mogłaś mieć a mieć nie będziesz. On będzie zapomniał, będzie nie doceniał, będzie zdradzał myślą i czynem. Będzie Cię zlewał i traktował jak głupią, gdy pokażesz mu nowe butki, kwiatka czy małego pieska... I albo rzuci Cię w końcu bo zabraknie mu cierpliwości w walce o twój spokój, o wspieranie cię w tych wszystkich chwilach gdy Ty rozpaczasz czy czujesz się gorzej... albo w najlepszym wypadku skończysz z kolesiem który z piwem będzie siedział co wieczór przed kompem/ telewizorem oglądając jakieś gołe dupy i zastanawiając się o co Ci znów dziś chodzi - przecież to tylko rocznica, po cholerę to pamiętać - było i tyle... Przecież w zeszłym roku kupiłem Ci tulipana... A może kapcie? Zresztą czy to ważne nie masz już takiego tyłka jak 10 lat temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Beren, rozgoryczyłeś się chłopaku. Wiesz co? Gdybym mieszkała nad morzem, to bym poszła sobie dziś na długi spacer na plażę. Nic tak nie uspokaja jak szum fal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie głupi pomysł Asteri, ale ja dziś pracuję do 18stej to raz. Dwa - na zewnątrz jest ściana duchoty. Ja ledwo oddycham przy klimie w biurze, aż się boje wyjść na miasto... Będzie dziś burza, oj będzie, może też stąd ten nastrój gniewu we mnie tak wrzał. Powiem Ci że jak się wykrzyczałem to już mi lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za mnie cały gniew wyparował i został tylko ból, który ściska mnie bez przerwy za gardło. I ogromne zmęczenie. Godzina przytulenia w jego ramionach i odzyskałabym siły do życia. A On szczęśliwy. Bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To dobrze, że Ci pomogło, od tego jest forum. U nas też upał, ale ja chyba sobie pójdę na spacer na Nowy Świat, bo mam wielką ochotę. W końcu sama też mogę zrobić sobie przyjemność i pospacerować, nie potrzebuję do tego faceta. Tak to jest, raz człowiek jest optymistyczny, to znów coś go wtrąci w depresję, to się wnerwi i tak w kółko. Kota można dostać. Miałam już w życiu momenty, że normalnie nie chciałam już żyć, tylko umrzeć i mieć z głowy, ale prawdę mówiąc zawsze zjawiali się pomocni ludzie, którzy mnie z tego wyciągali. No w końcu pojawiały się chwile, kiedy byłam nieprzytomnie szczęśliwa - dla nich warto żyć. Chociaż nie wiem, ile czasu przyjdzie na nie czekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten wiersz mi się przypomniał,jak czytałam twoją wypowiedź,Beren: Tak bardzo pozostali sami, tak bardzo bez jednego słowa i w takiej niemiłości, że cudu są godni ? gromu z wysokiej chmury, obrócenia w kamień. Dwa miliony nakładu greckiej mitologii, ale nie ma ratunku dla niego i dla niej. Gdyby ktoś chociaż stanął w drzwiach, cokolwiek, choć na chwilę, zjawiło się i znikło,? pocieszne, smutne, zewsząd i znikąd, budzące śmiech albo strach. Ale nic się nie zdarzy. Żadne, samo z siebie, nieprawdopodobieństwo. Jak w mieszczańskiej dramie będzie to prawidłowe do końca rozstanie, nie uświetnione nawet dziurą w niebie. Na ściany niezachwianym tle, żałośni jedno dla drugiego, stoją naprzeciw lustra, gdzie nic prócz odbicia dorzecznego. Nic prócz odbicia dwojga osób. Materia ma się na baczności. Jak długa i szeroka i wysoka, na ziemi i na niebie i po bokach pilnuje przyrodzonych losów - jak gdyby sarenki nagłej w tym pokoju musiało runąć Uniwersum. Każde z nas chciałoby,żeby świat zawalił się naprawdę,nie tylko nam ale wszystkim...Bo dlaczego,skoro dla nas wszystko runęło,świat ciąglę pędzi do przodu tak samo jak wczoraj,nic wyjątkowego się nie dzieje...Odrzuciły nas ukochane osoby,a słońce świeci tak samo... Zobaczyć Go...Długie spojrzenie tych cudownych oczu,jeden uśmiech...I zapomniałabym o tych miesiącach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się muszę wybrać do stolicy w jakiś weekend i Was odwiedzić :) Lody popołudniem albo winko wieczorkiem - zresztą a co ja będę proponował - jeśli uczynicie ten zaszczyt to same mi stolicę pokażecie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla was-bedzie dobrze
Nie pytaj mnie o drogę Ja jestem nietutejsza Sama do siebie dojść nie mogę Tej okolicy nie znam jeszcze Nie pytaj o godzinę Ja jestem nietutejsza Mój czas na zawsze się zatrzymał W nie napisanym nigdy wierszu Świat za oknami chmury ludzie Z dalekich stron przybyłam tu Z archipelagu złudzeń Wiatr za oknami w głos się śmieje Wiatr od przylądka pustych słów Płonnych nadziei Nie pytaj mnie co potem Ja jestem nietutejsza Mych oczekiwań kruchy okręt Zatonął w żółtych strugach deszczu Nie pytaj mnie co robię Za głuchą ścianą zmierzchu Dziwię się ludziom drzewom sobie Z dniem każdym bardziej nietutejsza Świat za oknami chmury ludzie Z dalekich stron przybyłam tu Z archipelagu złudzeń Wiatr za oknami w głos się śmieje Wiatr od przylądka pustych słów Płonnych nadziei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem za spotkaniami towarzyskimi i zapraszamy do Warszawy. Hmm, ostatni raz, jak oprowadziłam w ubiegłe wakacje mojego eksa po Warszawie i okolicach, to stracił głowę ;) 11 miesięcy go trzymało, a był z Wrocławia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luzik, ja się samodzielnie nie zgubiłem w Kairze to dam sobie radę w stolicy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
a ja nie daje rady, tydzien bylam wsciekla, od 3 dni mam wszystko w dupie, nie moge sie pozbierac, nawet z domu nie wychodze, nic tylko mysle o nim, najgorsze mam wieczory, rycze do poduszki bo tak bardzo mi go brakuje, ciagle zadaje sobie pytanie jak on mogl przestac mnie kochac z dnia na dzien???? ja go kocham bardzo pomimo tylu swinst jakie mi zrobil,ku..a je...a maĆ,nie moge w to uwierzyc ze on mnie zostawil!!!!!! po prawie 9latach, po co byl slub? po co wspolne plany o dziecku? tydzien temu mowil ze mnie kocha a na nastepny dzien koniec,wyprowadzil sie jak gdyby wogole mnie nie bylo,to jest chore,nie dzwoni,nie pisze, nawet nic mi nie wyjasnil, myslalam ze dam rade bez niego ale nie jest coraz gorzej, nie ma godziny zebym o nim nie myslala, z kim jest ,co robi, czy o mnie mysli?? zadaje sobie pytanie czy on wroci??? wiem ze nie wroci ale w glebi serca mam nadzieje i wierze ze jak przemysli to wroci, jestem naiwna idiotka,wiem ale nie potrafie sie odkochac,nie potrafie go znienawidzic, kocham go a jestem bezsilna,caly swiat mi sie zawalil, po czym mozna naprawde poznac ze on juz mnie nie kocha??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
jak mi mowia "wszystko bedzie dobrze" "znajdziesz nowego" "on nie zaslugiwal na ciebie" to mam ochote wyĆ,gowno bedzie dobrze oni nie wiedza jak to boli,co ja czuje,tyle lat i wszystko bedzie dobrze?? nic nie bedzie dobrze,wkur...ja mnie juz doslownie wszyscy, te spojrzenia z politowaniem, dobija mnie to, ja nie potrafie zyc bez niego i dopoki jego nie przestane kochac to nigdy nie poznam nowego......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przez dwa lata nie spotykałam się z żadnym facetem, na wszystkich "starających się" patrzyłam z dystansu. Zerwałam z byłym wszystkie kontakty - do tej pory z nim nawet nie rozmawiałam. Potem przyszła nowa miłość - i dziecko, i ślub, i drugie dziecko... Wszystko się ułożyło... Chociaż po rozstaniu było ciężko i różne myśli chodziły po głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ta pierwsza miłość była wielka... Myślałam, że już na zawsze... Że będę matką jego dzieci. Że się razem zestarzejemy. To uczucie mnie zmieniło, był całym moim śiatem, nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Jak się rozstaliśmy, to było gorsze niż śmierć, brałam nawet środki na depresję... Nie lubię wspominać tamtego okresu. Rozstanie też mnie zmieniło. Myślałam, że nigdy już nikogo nie pokocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
ja to bardzo przezywam bo tyle lat mieszkalismy razem,slub koscielny, dzieci nie mamy,ale kazda rzecz przypomina mi o nim, łozko,posciel nawet jeszcze wszystkich rzeczy nie zabral,gdzie nie spojrze widze jego, ja nie moge uwierzyc ze on mnie przestal kochac tak z dnia na dzien? czy naprawde tak latwo sie odkochal i naprawde nic juz do mnie nie czuje???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wwwwww jeszcze nie mów, że to wszystko już się skończyło. To wszystko bardzo świeże, wszystko może jeszcze się ułożyć. Tym bardziej, że wszystko runęło z dnia na dzień.. Chociaż u mnie także się to w ten sposób skończyło, a dziś już 46 bez Niego. ... Na pocieszenie - u nas to tylko 2lata i 2 miesiące i bez sakramentu. Masz teraz przed sobą najgorsze tygodnie, nie będę słodzić i pocieszać, ze zaraz będzie lepiej - bo nie będzie. Nam tutaj wszystkim nie jest łatwo, choć w wielu przypadkach minęły już miesiące.. ale z czasem zaczynasz choćby minutę dziennie myśleć tylko o sobie.. Potem jest już łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sprawa jest śwież, to wszystko się jeszcze może ułożyć. Facet przemyśli sprawę (albo i nie), zatęskni (albo i nie). Dac sobie czas a potem wszystko szczerze i bez obrzucania się wzajemnie błotem wyjaśnić. A jeśli mimo to się nie ułoży, to poprostu czekać aż czas wyleczy rany i nie rozpamiętywać, bo wtedy jest gorzej. W końcu zawsze się jakoś układa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
wiem ze wszyscy macie racje ze to minie, ale ja tak cholernie bym chciala zeby wrocil,to nie jest nasze pierwsze rozstanie, tylko zawsze to ja pierwsza sie odzywalam zeby wrocil, ale teraz tego nie zrobie bo dal mi do zrozumienia ze nie chce miec ze mna nic wspolnego, po co faceci mowia te wszystkie rzeczy, po co snuja plany skoro potem im odbija ????? jezeli naprawde przestal mnie kochac to juz nigdy nie wroci....ja nie wiem jak dlugo wytrzymam, do glowy mi przychodza takie durne mysli.....myslalam ze on jest tym jedynym do konca zycia.....zycie jest bezsensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wwwww - powiem tak, pisałam dokładnie to samo nie tak dawno.. A moze tak dawno.. Ech. Wiesz, od kiedy On odszedł (po raz kolejny ;])...dni mijają tak szybko. Dziś juz 46dzien a mnie się wydaje, jakby to było wczoraj.. Wiecie co, chyba mam pierwszy etap fazy gniewu. :X oby to nie bylo chwilowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
jeszcze bedzie dobrze jeszcze bedzie.. normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życzę Ci żeby wrócił - zawsze jest na to nadzieja. Nie chcę jej sztucznie podtrzymywać ale takiej możliwości nie można od razu wykluczyć. Byliście, bądź jesteście w bardzo poważnym związku potwierdzonym sakramentem - jeśli on w taki nieoczekiwany i dość nagły sposób zerwał ten związek to albo mamy do czynienia albo: 1) z nagłą i poważną przyczyną - której Ty może jeszcze nie poznałaś bądź nie zauważyłaś. 2) drugiej strony możemy mieć do czynienia z sytuacją w której istniał i ewoluował \"problem\", aż do momentu wrzenia i całość \"wybuchła\" pod wpływem czegoś nawet błahego. Nie wierzę w tekst w stylu - poniedziałek kocham Cię, środa - już Cię nie kocham, to nie ma sensu, odchodzę... Po 9 latach to musi być coś bardziej skomplikowanego. Czy nie domyślasz się jakiś przyczyn, symptomów tego co nastąpiło - coś co dało by Ci punkt odniesienia. Ja zawsze twierdze że świeżo po zerwaniu należy spróbować rozmawiać, przedyskutować to gdy u drugiej strony opadną te najsilniejsze negatywne uczucia. Nie mówię ze to da sukces ale jest lepsze niż brak działania i często klaruje sytuację - na ostatecznie NIE lub możliwe TAK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
ja juz od paru dni mam etap gniewu ale na wszystkich i wszystko oby nie na niego,dziwne co....jedyna moja rozrywka jest siedzenie w necie,czas najwyzszy znalezc prace tylko jak ja mam sie skupic???? pare cv poskladalam i echo nikt nie dzwoni, nie cierpie okresu wakacji bo szukaja tylko na zastepstwa a potem papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po rozstaniu postanowiłam, że nie będę siedziec i się załamywac...szukałam jak najwięcej zajęc, spotykalam się ze znajomymi...chodziłam na imprezy,poznawałam nowych ludzi, ale nie szukałam nowej miłości to przede wszystkim! Na nowa miłosc trzeba czasu wedlug mnie.... i ona powinna przyjsc sama...do mnie przyszła i teraz patrzac wstecz ciesze sie z tego co sie stało bo teraz jestem szczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
beren- problem moze i byl taki ze za bardzo woli spedzac czas z kumplami, no i nie wrocil na noc,nawet nie dal znaku zycia, wiem ze nie ma innej no chyba ze teraz ja znalazl ale w naszym zwiazku zawsze klotnie byly przez jego kumpli,zaden z nich nie ma zony ani dziewczyny i on jest pod ich wplywem,dodam ze on ma 29lat czyli powinien odrozniac pewne rzeczy, te jego balowania z kolegami powtarzaly sie ale zawsze jakos przymykalam oko, wiem ze glupio robilam ale milosc jest niestety slepa, nawet nie zdazylismy sie poklocic wtedy ,zreszta ja nie chcialam nawet, po prostu zabral rzeczy i nawet nie chcial rozmawiac,powiedzial mimochodem ze nie pasuje jemu pod kazdym wzgledem, to juz mnie zdziwilo, ale czasami gada sie bzdury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
ja porozmawiac chcialam ale on nie chcial, pytalam zeby mi cokolwiek wyjasnil ale on rzucil tylko tymi slowami ktore napisalam wczesniej,uznalam ze nie chce abym sie jemu narzucala,nawet nie chcial mi powiedziec gdzie sie wyprowadzil,ale ja wiem gdzie mieszka, i to mi sie nie podoba bo tam jest sam ma wolne mieszkanie, za nic nie musi placic, wystarczy ze" kwiaty podleje" i moze robic co mu sie podoba,a wiem to dlatego ze kiedys tam razem mieszkalismy,pilnowanie chaty w zamian za mieszkanie do przyjazdu wlascicielki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sobie nie radze..
dzisiaj jest 39 dzien bez niego...razem bylismy ponad 6lat. pierwszy tydzien...wyjety z zyciorysu,ataki paniki,placz,dusznosci,brak apetytu itp itd...wylam tak ze chyba caly blok mnie slyszal,nie moglam nad soba zapanowac.Potem udalo mi sie wyjechac na 2 tyg,plazowanie,slonko..wrocilam-myslalam ze bedzie dobrze.. od wczoraj znowu mam doly,nie ma kto zajac mi czasu-pracy brak,znajomi sie porozjezdzali..siedze w domu ,mysle,wspominam i znowu dopada mnie placz..znowu boli tak jak te 39dni temu.. Tez nie wyobrazalam/am sobie zycia bez niego,wszystkie moje plany krecily sie wokol naszego zwiazku,nawet mi przez glowe nie przeszlo ze nie bedzie mezem,ojcem moich dzieci...wszystko sie zwalilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
a jaka byla przyczyna???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***herbaciarka***
zaczal szukac kogos na boku..odkrylam to...(nie odbieral tel,nie odpowiadal na smsy) i jak tchorz zerwal kontakt.Dopiero 2 tygodnie temu przyslal maila z malymi wyjasnieniami..tym razem ja go zignorowalam.Byl kilka dni temu zabrac reszte swoich rzeczy...wszedl,zabral torbe i wyszedl bez slowa... Dzisiaj mam ochote tylko sie upic,czuje ze nie zasne inaczej..lub co gorsza zaczne pisac do niego maile(a tego nie chce)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
ja pilam przez pierwszy tydzien ze zlosci,sama ze soba czekajac jak idiotka az sie odezwie,picie to nie jest sposob ale jak dla nas zycie stracilo sens to nic innego nam nie pozostalo,teraz jak zlosc przeszla to juz mi nawet piwa sie nie chce,leze i caly czas mysle zadajac sobie pytania na ktore pewnie nie poznam odpowiedzi,dobrze ze tutaj jest z kim pogadac,zawsze to jakas odskocznia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
zazdroszcze osobom ktore sie nie uzalaja nad swoim losem tylko zaciskaja zeby i zyja dalej.....ja tak nie potrafie jestem zbyt miękka,za bardzo sie angazuje w związek, za bardzo kocham tą drugą osobe a potem mam za swoje ...bÓl i cierpienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×