Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość dlaczegojeszczeboli
ja musze komuś powiedzieć.. nie musiscie nawet czytać! wszystko zaczęło się 5 lat temu. wtedy zaczeliśmy być razem. a jakieś 1,5 roku temu tak naprawdę przestaliśmy być razem, tylko ja jeszcze nie wiedziałam rozstaliśmy się, a potem się zeszliśmy, a potem rozstaliśmy się, a potem się zeszliśmy, a potem jeszcze raz a potem postanowiliśmy że będzie przerwa. przerwa była długa, termin przerwy minął, między nami cisza. i umarłam. a potem... potem już było normalnie. powietrze znowu pomagało oddychać, jedzenie nabrało smaku a uśmiech nie rozrywał na strzępy serca. a morze odzyskało zapach morza. i już nawet umówiłam się na randkę.. i chociaż kazdy dzień zaczynałam od czytania jego opisu na gg i czasami ze zbyt wielką nadzieją odbierałam telefon od nieznajomego numeru to już przecież wiedziałam, że to koniec. i że jeśli płaczę tylko nocami to jest lepiej. w końcu coraz mniej było tych przepłakanych nocy. i już było dobrze. myślałam, że życzę mu szczęscia i sobie też go życzyłam. i nawet całowałam się z innym, i nawet nie myślałam wtedy o tym, co był już przeszłością. to bardzo pewna oznaka, że jestem juz zdrowa, prawda? kiedy myślałam już o innym... dzisiaj dowiedziałam się, że kogoś ma. i jest dla niej taki, jaki miał być dla mnie. i ona go nie nudzi, i on do niej pisze i ona go interesuje. i nagle okazało się, że powietrze znowu potrafi tylko dusić. pójdę dzisiaj nad morze - to zawsze pomagało. wykrzycze go... wypłacze, wybiegam, wypoce, wykrzyczę i moze w końcy będe wolna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
właśnie dlatego od dziś nie sprawdzam co u niego słychać, nie chcę wiedzieć, ze buja się z jakąś nastoletnią kelnerką (bo taki ma teraz przedział zainteresowań), że przenosi się do warszawy, żeby robic karierę jako barman (jak na syna alkoholika, to mógłby się jeszcze chyba tylko w gorzelni zatrudnić) a i tak, qrwa, mam jakieś chamskie przeczucie, że jak nabroi, to przylezie za jakis czas, znowu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno my wszyscy czytamy co piszą inni, staram się pomóc lub czasem choć wysłuchać. Pisz, krzycz rób co chcesz bylebyś poczuła się lepiej. Pamiętaj nie jesteś sama:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczegojeszczeboli
stefania, beren - dzięki. jakoś lepiej jak wiem, że ktoś już o tym wie. a nie moge powiedzieć nikomu, bo nikt nie wierzy że jeszcze go kocham. wszyscy mi najbliżsi starają się pomóc czymś w rodzaju brutalnej szczerości. tylko, że ja wiem, że on mnie już nie chce, że nie ma na co czekać, że to nie o mnie myśli rankami i że już nigdy nie usłyszę .... i ta wiedza w ogóle nie pomaga zapomnieć. jak mam do końca uwierzyć w to, że on mnie już nie dotknie.. że już nigdy. on dotyka inną! palcami, które przecież są w całości moje, ustami, naznaczonymi moimi! jak śmie.. jak śmie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim ; )! Ja tylko na chwilkę - wieczorem zaglądnę na dłużej. Dzień potrafi być wspaniały..! :) Specjalnie dla Was - optymistyczna nuta. Nie wiem, czy lubicie te klimaty, ale .. posłuchajcie :) http://www.youtube.com/watch?v=5OikNME0bBU tłumaczenie tylko refrenu - aj powiedz mi, powiedz mi powiedz mi jeśli z nim odchodzisz powiedz mi, powiedz mi powiedz mi jeśli z nim odchodzisz aj powiedz mi jeśli jutro nie chcesz wrócić powiedz mi, powiedz mi powiedz mi jeśli z nim odchodzisz jeśli z nim odchodzisz jeśli z nim odchodzisz powiedz mi, powiedz mi powiedz mi jeśli z nim odchodzisz jaj... moja piękna powiedz mi co robić aj powiedz mi, powiedz mi powiedz mi jeśli z nim odchodzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza - zabiłaś mnie tym utworem :) Dawno nie widziałem czegoś tak pociesznego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and rain
Umieram... Dzisiaj serce mi chyba peklo na pól. Tak mi strasznie zle... Mieszkalismy razem od 3 lat. Oczywiscie zdarzaly sie klotnie itp., ale zawsze wiedzialam, ze i tak bedziemy razem no matter what. To ten pierwszy, prawdzimy, na powaznie. To z nim poznalam smak pierwszego seksu.Jest starszy, dojrzalszy. Ma niezla prace. Przez pierwsze dwa lata naszego zwiazku tez pracowalam i dokladalam sie do rachunków i jedzenia. Potem zaczelam studia, ale w dalszyc ciagu pracowalam troche na pol etatu. Stracilam te prace i teraz nie mam nic. Zaliczylam rok i mam wakacje i nie moge sobie znalezc pracy. Spedzalam dnie przed kompem, zrobilam sie leniwa. Przez ostatni rok kilka razy mi wygarnal, ze zaczyna miec mnie dosc, bo mam sporo wolnego czasu ale malo poswiecam na prace domowe. Za kazdym razem obiecywalam, ze sie poprawie, sprzatam i gotowalam codziennie przez pare dni czy tydzien, a potem wracalam do normalki (naczynia, czasem odkurzacz, anie nie generalne sprzatanie i te sprawy). Jemu nie podobalo sie, ze on nas utrzymuje a ja nawet nie umiem o dom porzadnie zadbac. Wiem, ze jestem beznadziejna. Nie wiem jak sie zmienic... OStatnio powiedzial mi jak bardzo mnie kocha za to, ze jestem spokojna i mila i nigdy nic nie wypominam i daje mu sporo wolnosci, ze ma szczescie, ze ma taka cudowna, mloda i ladna dziewczyne. Ze uwielbia jak masuje mu stopy i glaszcze po plecach, ze lubi jak gotuje. Wczoraj rano kochalismy sie, potem wybieralismy wspólne wakacje a potem... Poklócilismy sie o glupote. Wyszedl i wrócil o 23.00 pijany. Powiedzial, ze chce byc sam, ze nie jest szczesliwy, ze nie moze juz dluzej tak zyc z utrzymanka, ktora mu nie pomaga. Ze to on ma wszystko na swojej glowie i juz ma dosc. A najlepiej jakbym sie wyprowadzila. Plakalam jak szalona, blagalam, zeby dal nam jeszcze jedna szanse, próbowalam pocalowac, przytulic. Zapytalam czy kocha i powiedzial ze nie. Poprosilam, zeby przysiagl na moje zycie, ze mnie nie kocha i nie chce ze mna byc. Powiedzil, ze nie moze. To znaczy, ze kocha, tak? Dalam rade usnac. W nocy wtulilam sie do niego i modlilam sie, zeby rano wszysko bylo ok. Rano nie chcial ze mna rozmawiac, wygarnal tylko wszysko, co go we mnie denerwuje (brak pracy, kasy, lenistwo, palenie papierosów - sam pali, ale nie chce, zebym ja palila). Zapytalam czy cofa to co powiedzial o mojej wyprowadzce i powiedzial, ze nie. Zaczelam sie wiec pakowc (nasz piesek chyba wyczuwal, ze cos jest nie tak, bo caly czas byl przy mnie). Jeszcze raz go zapytalam czy tego i chce i powiedzial cos w stylu: " Nie wiem. nie chce mi sie gadac, mam kaca. Rób co chcesz". No to mu powiedzialam, ze ja chce zostac i chce, zebysmy zapomnieli o tej klotni i zeby bylo ok. ale nie byl zainteresowany. Wiec wciaz szlochajac spakowalam sie i zanioslam wszysko do samochodu. Kolejny raz zapytam, czy tego chce a on powiedzial, ze przeciez mi powiedzial, ze mam robic co chce, a jak jak widac juz podjelam decyzje. Poprosilam go o ostatni pocalunek i odpowiedzial, ze nie ma szans. TO juz bylo jakies 5 godz temu i jeszcze nie zadzwonil ani nic. Umieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi też smutno
cholera, nie radzę sobie! jest coraz gorzej. już sądziłam, że wszystko zaczyna wracać do normy, nawet wczoraj posprzątałam swój pokój - nie robiłam tego od miesiąca. a dziś nie mogę powstrzymać łeż, mam ochotę go zabić i zakopać w ogródku. ta obojętność, to tak boli. jeszcze nie tak dawno byłam najważniejsża osobę w jego życiu. a dziś - nikim! tak go pragnę, tak mocno kocham. nie rozumiem jego postępowania. jeszcze nie tak dawno pytał: nie widzisz tego jak mocno cię kocham? a dziś? Tak strasznie mnie oszukał, a ja nie potrafię przestać go kochać. nie potrafię nienawidzić, nie potrafię przestać myśleć. Jest mi z tym tak źle, bo nigdy nie sądziłąm, że jestem aż taka słaba. Że potrafię tak cierpieć po człowieku, który mnie tak potraktował. To jakiś obłęd Ile to jescze będzie trwało? Po co te wszystkie plany? Po co to patrzenie w oczy? Po co te niewinne deklaracje? Czuję się strasznie. Jak mała naiwna dziewczynka, która tak się dała pieprzonemu manipulantowi. On jest takim cholernym tchórzem, że nawet nie potrafi mi powiedzieć, że już mnie nie kocha! Odszedł do innej (chyba nawet już nie są razem albo specjalnie daje mi takie sygnały) i nie potrafi się przyznać, że mnie już nie kocha. Nie mieści mi się to w głowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! A u mnie dziś jakoś znośnie...usłyszałam kilka komplementów, w pracy zosatłam pochwalona i od razu tak inaczej. Wczoraj odszedł ktoś bliski mojemu sercu. Ten, o którym kilka stron wcześniej pisałam. Ten, który powiedział mi, że poniekąd zazdrosci mi, że wiem co to znaczy cierpieć z powodu nieszzcęśliwej miłości. Miał rację, odszedł mając 23 lata i nie zaznając ww swoim życiu miłości. Okropna białaczka go wykończyła... I to mi coś uświadomiło...trzeba cieszyć się z każdej chwili, nie odkładać niczego na później, bo później....to może być czasem za późno. Więc kocham tak jak kochałam, ale powoli malutkimi kroczkami mam zamiar wychodzić na świat. W życiu ważne są tylko chwile:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
On chce wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and rain
Gapie sie w telefon a on milczy. Tak bardzo korci mnie, zeby zadzwonic i blagac, zeby mnie wzial z powrotem. Ale tego nie zrobie. Juz tyle razy tak robilam. Za kazdym razem to ja przepraszalam, wyciagalam reke na zgode, obiecywalam poprawe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę,myślę,myślę....Ciągle,intensywnie,nieustannie...Nie wiem już co zrobić...Niech wydarzy się cokolwiek między mną a Nim bo już nie zniosę tego zastoju,tego czekania,które nie ma granic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and rain
niebieskie_migdaly: wdziecznosci za co? chodzi mi o stopke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and rain
Dwa razy..: u mnie to sie dzisiaj stalo i jestem zupelnie skolowana. Nie placze tylko dlatego, ze wierze, ze zadzoni i poprosi, zbym wrócila. ALe jesli tego nie zrobi to nie wiem jak sobie poradze. Tym bardziej, ze on nalezy do tych, co to wola cierpiec niz zdjac kapelusz z glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pamiętam kto to powiedział,napewno nie ja:) Myślę,że chodzi tu o to,że mamy po rozstaniu/porzuceniu taki etap,że czujemy się beznadziejni.A ta druga osoba jest taka dobra,bo nigdy nas przecież nie kochała (tak nam się wydaje w pewnych momentach) a mimo to z nami był.Uświadamiamy sobie nasze wady itd.Niewiem,chyba o taką wdzieczność chodzi.Człowiek odrzucony przez kogoś czuje się niegodny tej osoby,a świadomość,że miał szanse być przy tej osobie przez jakiś czas...budzi wdzięczność??Nie wiem....Ja to tak rozumiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi też smutno
http://www.youtube.com/watch?v=txLB4Ofc0sY tak powinnyśmy postąpić! a nie pokazywać im, że nas boli ich odejście. wiem, że za jakiś czas będzie mi z tym źle, że pokazałam, że mi tak cholernie zależy, że pokazałam, że ma mnie w garści. dziś poniedziałek, zawsze o tej porze wracał z tenisa z brokułami i masłem i była pyszna kolacja. a niech go nagłe rozwolnienie weźmie w środku miasta :D !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa-razy... pozwól że coś skomentuje, twoje słowa \' i to mi coś uświadomiło...trzeba cieszyć się z każdej chwili, nie odkładać niczego na później, bo później....to może być czasem za późno\" - prawdziwie i święte słowa. Dziś cieszę, się że żyję. Dwoje ludzi z mojego środowiska walczy o życie. Przecież to również mogłam być ja - a jednak ja nie siadłam do tego samochodu. Ludzie cieszcie, się żyjecie, choć jest Wam cholernie ciężko, choćby dlatego, że Wy możecie jeszcze coś zmienić, możecie jeszcze być szczęśliwi, a Ci co odchodzą zwłaszcza Ci w młodym wieku - już takiej szansy w tym świecie nie będą mieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
bezimienna, opowiadaj!! a u mnie delirka prawie ;) jak po odstawieniu ;) nie sprawdzam, czy siedzi w domu i jaki ma opis i mnie trzęsie... mało jadłam, procha za sen wezmę i będzie dobrze :) mam świetnego kolegę z byłej pracy, codziennie sobie klepiemy na kompie, odwiedziłam go dziś w robocie i bardzo mi humor poprawił, nosiło mnie od rana, ale na plotkach trochę wyluzowałam, pośmialiśmy się razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and rain
Co robic? Nie chce dzwonic, ale chce, zebysmy byli razem. Nie moge wytrzymac bez niego. Tak mi ciezko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
moim zdaniem to nie powrot, a znow mieszanie mi w glowie. 3majcie sie dziewczyny ! i B :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tears and rain nie wolno Ci dzwonić. Najlepiej wyłącz telefon, a jak nie wiesz, co robić, to poczytaj to forum od początku, te 322 strony trochę Ci zajmą czasu, i wtedy zobaczysz, że każdy z nas przechodził przez taki moment i dowiesz się, jak można sobie z tym radzić. Trzymaj się, dość już poniżania się. Naprawdę dzwonienie w takiej sytuacji nie podziała na Twoją korzyść, szczególnie teraz, pod wpływem silnych emocji. Może zrób sobie drinka to szybciej uśniesz. Jesteśmy z Tobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tears and rain
Dzieki asteri. Jakos nie mam ochoty na drinka. Jutro pierwszy dzien w nowej pracy :-[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laski - głowa do góry, cycki do przodu! Będzie dobrze, nie po to światu dane są kobiety, by miały marnować swoje życie na łzy! ... Jesteście moje drogie ozdobą tego świata - proszę Was więc - nie róbcie z siebie na własne życzenie okropnych, w paskudnym guście pierdół. Jesteście super kobietkami, każda z Was jest więcej warta niż większość facetów tego świata razem wzięta, a żaden z tych pozostałych (odliczając naszego Berena ; ) ) nie dorasta Wam do pięt nawet w duecie. I jest po co płakać? :)) Berenie, od przybytku głowa nie boli. Nie będę mówić zrób tak albo inaczej.. Ty wiesz co powinieneś zrobić. Pozostaje życzyć Ci dobrych wyborów i jak najwięcej tej prawdziwej chemii ; ) Dobranoc! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
a wiecie co, ja to chyba jakaś dziwna jestem ;) bo mi dobrze samej, to znaczy rozpaczam nad tym moim zdziecinniałym idiotą, ale nie ubolewam nad tym, że jestem singlem teraz... lubię być sama i lubię być z kims w równym stopniu, nie mam też jakiejś czarnej wizji samotnego staropanieństwa ;) jak nikogo już nie spotkam, to dramatu nie będzie, zawsze mam kilkoro przyjaciół i naprawdę liczna rodzinę, na którą zawsze mogę liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi też smutno
Jest ze mną coraz gorzej. Chciałam dziś wykasowac wszystkie jego wiadomości, wszystkie maile, wszystkie smsy. na początku szło mi całkeim nieźle, ale doszłam do tego: wiesz, nie chcę aby między nami dochodziło do takich głupich sytuacji jak wczoraj. Kocham Cię ***, pomimo nawet tego, że czasem strasznie mnie złościsz. wiesz, jeszcze nikomu tego nie mówiłam. doceń to Kochanie, bo nigdy nie mówię tak ważnych słów nie będąc ich pewną. oraz nasza miłosć jest warta wszystkiego. i się rozkleiłam, rozłożyło mnie to na łopatki. Pamiętam jak on się cieszył jak mu to napisałam, był taki kochany. Cholera, ja nigdy jeszcze nikogo tak naprawdę nie kochałam, nikomu nie pozwoliłam się w sobie zakochać, dlaczego akurat w nim? Pierwszy raz w życiu sobie nie radzę z bólem, tęsknotą i żalem. To był facet, z którym chciałam spędzić resztę swojego życia, któremu pozwoliłam się w sobie zakochać, jemu ufałam tak bardzo. Od niego wymagałam i od siebie. Dlaczego to wszystko takie niesprawiedliwe? Przeżyłam śmierć bliskich osób, studia podczas których musiałam cięzko harować by przeżyc, problemy ze znalezieniem pracy a tego dupka nie mogę przeżyć. Tyle razy zrobiłam z siebie idiotkę, nawet dzisiaj (chyba już przeszłam samą siebie) ale pytam po co, dla kogo? Nigdy mi nawet przez myśl nie przeszło, że będę tak przez kogoś cierpieć. Gdyby wiedziała, że się tak skończy nawet bym na niego nie spojrzała, nie chciałabym jego miłości (nawet nie wiem czy z jego strony była to kiedykolwiek miłość - czuję się tak wykorzystana i zmanipulowana). Ile to jeszcze będzie trwało? Jest coraz gorzej. Naprawdę ucieka to spod mojej kontroli. Raz wszystko jest ok, za minutę wybucha ze mnie żal. Macie na to jakąś radę? Bo ja oszaleję. Nawet nie wiem jak ja jutro wstanę do pracy. Raz już przez tą całą sytuację nie poszłam do pracy bo nie miałam siły wstać. Co będzie jutro? Łeb mi pęka, serce się rozrywa na strzępy. Tak nie może być. No cholera, naprawdę nie umiem sobie z tym poradzić. Zaczyna mnie to powoli przerażać. Jeszce on zamiast się ode mnie odciąć - ciągle mnie zaczepia, nie powie odczep się ode mnie, już cię nie kocham. Tylko mnie męczy i zabija od środka. Pewnie ma z tego satysfakcję. Toksyczny facet i kobieta bluszcz = katastrofa. Tylko dlaczego tylko dla mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×