Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość
Mandarynko - mam nadzieję, bo już męczy mnie ta tesknota za nim i za tym co było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwa razy pod obojczyk...
Dopiero pojechał ode mnie... i tak ryczę w poduszke ze złości, no może bardziej z bezsilności. Tak mi źle. Powiedizał krótko 'Magi zawsze Cię bede kochał najbardziej ale teraz muszę byc z nią, boona mnie kocha i moze ja ją pokocham. Boje sie, że między tobą a mną się nie ułoży juz więc tak wolę"... i świat się zawalił. po raz kolejny. prawie roku potrzebował żeby tyle zrozumieć? Żeby wreszcie powiedzieć NIE...Ku*** ....brak mi sił... a ja wierzyłam...miałam nadzieję, że będzie dobrze... dziś ona odeszla kolejny raz...zostałam bez nadzieii...młoda z sercem które chce umrzeć...wiem wiem, ze świat się nie skonczył ale bez niego nie umiem funkcjonować... ból. łzy. niemoc. bezsilność. złość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pan C.wysłał mi maila a w nim,że wiele zrozumiał,że kocha,że chce 2 szansy,że zrobił bląd bla bla bla i jak mnie dziś zobaczył na spotkaniu zrozumiał co stracił i jak mnie skrzywdził i czy chcę czy nie będzie robił wszystko aby mnie odzyskać...I zamiast poczuć ulgę poczułam złośc i załamanie jakieś.Kocham go tak bardzo ale On mnie tak bardzo skrzywdził..tak bardzo...nie chce..nie umiem...rozum krzyczy NIE!!!! a serce trzyma się kurczowo jego ramion....Cholernie mi cięzko... "...Co ja bym dała, żebym mogła sprawić, by ta nieszczęsna miłość zamieniła się w nienawiść. Kurwa nie potrafię, dla mnie to zbyt wiele, na szczęście w trudnych chwilach pomagają przyjaciele! A temu w którym byłam i wciąż jestem zakochana powiem tylko jedno: "Nie padaj na kolana! nie proś o wybaczenie! Nie zasługujesz na nie!" Ch - C - W- D! Za takie traktowanie! Nie pozwolę sobie na centralne olewanie! Mam swoją godność i pierdolę poniżanie! Wciąż czuję coś do Ciebie lecz to nie istotne zdanie! Ta miłość ogłupiała, nie mogłam ciągnąć tego. Przyjaźń i znajomi starczą do szczęścia pełnego, A do Ciebie nie żywię urazy, nie czuję niechęci, muszę tylko Cię zapomnieć, wypierdolić Cię z pamięci...."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Mandarynko - wierz mi czy nie ale wiedziałam, że tak się stanie...Od Ciebie już zależy co będzie dalej ale myślę, że będzie dobrze i jednak wrócicie do siebie...Także główka do góry bo jednak cuda się zdarzają:) 2 razy pod obojczyk...pamiętaj, jak kochają to nie zostawiają...on mówi, że kocha ale moim zdaniem to puste słowa. Przecież gdyby tak było nie byłby z nią. Faceci są egoistami, nie robiłby czegoś wbrew sobie. Ale rok minął...bez niego?Więc umiesz żyć sama - teraz jest chwilowy dołek ale minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Za kazdym razem kiedy upadlam, wydaje mi sie, ze nizej upasc nie moge. I tak wydaje mi sie za kazdym razem i za kazdym razem podziwiam siebie i to, ze upadam tak nisko. A jednak. Dalej żyję. Choc codzien dowiadujac sie czegos nowego wbijam sobie noz prosto w serce. Nie mozna cierpiec bardziej.. Dwa obojczyk chcesz pogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Aga mi tu najbliższa ! CUDOWNA KOBIETA !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Mandarynko - moim skromnym zdaniem, daj mu czas na to, zeby troszke pocierpial tak w samotnosci, pamietaj ze Ty tez swoje wycierpialas. On musi to docenic, jesli macie sobie dac szanse. I czy warto drugi raz wkroczyc do tej samej rzeki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mandarynko, trzymam kciuki! Jesteś wspaniałą silną kobietą. Stanowczo pozwól mu się wykazać, ignorując na razie jego zabiegi. Zobaczymy, na ile go stać. Potem zdecydujesz, czy Ci to odpowiada, czy raczej wnerwia ;) Teraz to Ty dyktujesz warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
A ja nadal samotna i nie ma dnia bym nie myślała. Ale już chciałabym zacząć coś nowego...czuć się kochaną...tylko nima na horyzoncie nikogo;) Już wiem że ja i on to było coś pięknego..kiedyś teraz już nie jest tym sa,ym człowiekem. Brak kontaktu... czasem zastanawiam się tylko czy aby u niego w porządku... czasem sentymenty wracają ale tylko czasem... da się żyć nawet jako singielka;) Czas, czas, czas... Oj mandarynko... fajnie może się Wam ułoży:* Aga... super że wracasz do formy:* Reszta trzymać się, buziaki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezimienna- 🌼 Aga- 🌼 Asteri- 🌼 Dwa razy- 🌼 kocham,cierpię- Dziewczyny dziękuję za ciepłe słowa :).napewno będzie się musiał postarać,bo ja naprawdę odchorowałam(i to dosłownie) nasze rozstanie.Poza tym tak jak napisała Bezimienna nie wiem,czy jeszcze raz chcę się zaangażować w ten związek....Niech się stara-zobaczymy.Tak sobie własnie pomyślałam czytając Was tu Kochane moje,że tyle wycierpiałyśmy,że cierpimy nadal ale zobaczcie.Życie toczy się nadal a my jesteśmy,żyjemy.Może to znak,że mimo wszystko,że mimo tego całego zła jakie nas spotkało musimy iść naprzód i patrzeć w końcu tylko w przyszłość.?Zaknąć drzwi i już nigdy nie robić kroku w tył do przeszłości?Stać się egoistkami i w końcu pomyśleć o sobie? No Dziewczyny!Głowy do góry,piersi do przodu i lecimy na podbój świata :).Trzymam kciuki :* Wracam do pracy.Trzymajcie się cieplutko a wieczorem może jakieś wspólne winko na Kafe?Buźka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Mandarynko - chętnie wypiłabym winko wieczorkiem, ale wyjeżdżam, może następnym razem:) A Ty masz racje pokaż mu że jesteś na tyle cudowną i wartościową osobą, że musi się postarać... Tylko później nas nie opuść:) kocham cierpie - wiesz to moje wracanie do siebie pewnie jest chwilowe dopóki czegoś się nie dowiem lub gdy coś się nie wydarzy...pewnie, że wspomnienia często wracają i też ciągle o nim myślę...Nie jest łatwo... Bezimienna - dziękuję :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łaaa, Kochane, jak u Was pozytywnie :) :* Ciesze sie bardzo! Aj mam ochote na jakieś winko z Wami :). Tak siąść w babskim gronie i śmiać do upadłego z Naszych eksów, którzy zaprzepaścili swoje szanse na posiadanie tak zajebistych kobiet! :) U mnie nadal kolorowo, eks dziś próbował mi wmówić, że wysyłam do Niego jakies sms płaczliwe, objeżdżające Jego romans i w ogóle.. Popatrzyłam na Niego z litością i tylko powiedziałam: "K. chciałbyś. ; ) Przykro mi, że Cie rozczaruję, ale ja naprawdę nie mam na tyle czasu, by go jeszcze marnować na pisanie sms do Ciebie". Puściłam oczko, uśmiechnęłam się słodko i zawijając miniówką poszłam do kumpli ; ) Życie jest piękne ; ) Pozdrowienia z Syberii! : ) Dziś przyjechałam z akademika do domu, mamy ponad pół metra śniegu w wiosce. ; p na pomoc! :D Aguś, gdzie to się wybierasz? : ) Mandarynko - jesteś wspaniała! Bezimienna - przytulam ciepło! fantastycznie sobie radzisz Cudna mała - trzymaj się Kochanie.. :* Widzisz, on nie był tego wszystkiego wart! Kolejny raz tak bardzo Cię skrzywdził..!! :( Przesyłam moc uścisków :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaza- tym razem za bardzo...ległam i nie umiem powstać. Jak nie ja! Ale może jeszcze i dla mnie wyjdzie słońce po burzy, tylko moze musi minać trochę więcej czasu bo ta burza była ogromna:( Zawalił mi świat. Bo stał się światem bez niego. Bez mojego cudnego, kochanego M.... Aga - wiem, ze to co napisałaś to prawda. Czasem nawet udaje mi się w to wierzyć. Gdyby mnie kochał to by przecież był przy mnie. Zasypiał i budził się. I był...cialem, sercem, duszą. A jest przy niej, i to tak strasznie boli.Dlatego nie mogę wierzyć, że będzie dobrze...bo mogę przeczekać tak całe życie. Zaraz się pewnie dowiem, ze planuje sie oświadczyć albo, że dziecko w drode a ja nadal jak ta idiotka czekam iw ierzę, ze taka milość nie mogla się tak po prostu skonczyc.Przeżylam już tyle miesięcy bez niego przeżyję i resztę życia. Bezimienna1111 - zawsze możemy pogadać:) znów na tydzień zostaję sama w domu. ta samotność już mnie dobija. nawet nie umiem iść do przodu...to znaczy idę ale małymi kroczkami...ledwie widocznymi. i to boli, boli ta bezradność. i wkur*** . nigdy nie przeklinałam ale teraz już czasem nie wytrzymuje. kiedyś ktoś mi powiedział, że 'człowiek nigdy nie dostaje krzyża cięższego niźli jego ramiona nie byłyby w stanie unieść'. mój widać jest spory.i długą drogą trzeba go niesć. mam jednak nadzieję, że to już ostatnie metry z nim na plecach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj widze dziewczyny, ze macie pozytywne weekendy bo żadna na kafe nie siedzi ; ) I tak trzymać!! :) M - dasz sobie radę Kochanie. Pamiętaj, to nie był pierwszy raz.. ale to był OSTATNI RAZ! już nigdy On Cię tak nie skrzywdzi! teraz moze być już TYLKO lepiej ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
he he, dobrze się bawią dziewczyny ;) ja dzis mam mega kaca po wczorajszym wyjściu z koleżanką i w dodatku byłam na tym kacu w pracy, ale jest fajnie ;) wyjście było fajnie i w pracy też było fajnie ;) i podrywał mnie dzis w tejże pracy 21-latek ;) czyli jeszcze nieźle sie muszę trzymać jak na 30-latkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wlasnie jade poprawiac wczorajszego kaca na oficjalną imprezę firmową z nowym kolegą ; ) hah,dziś specjalnie dla Niego błyszczę ;) Trzymajcie sie ciepło!: )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :D Ja własnie wróciłam z uroczystości rodzinnej.Wypiłam szampana,zapiłam drinkami i winkiem i teraz to ja w końcu żyję hehehehe :D Dzwonił pan C.: -Cześć J.co słychać -Dobry wieczór Panu - ? - Przepraszam Cię C.ale mam gości i nie mam ani czasu ani ochoty na rozmowę.Do widzenia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
servus! współczuję wam dziewczyny z całego serducha...bo...nie chyba a na pewno wiem przez co teraz przechodzicie... słuchajcie wiem że to trudne zwłaszcza jak to chłopak gada...zaraz powiecie - głupstwa niech spada na bambus...rozumiem...głowa do góry gdzieś tam na skraju tęczy jest wasza druga połówka... może nie pisałbym tego gdyby nie posty Agi...wiesz dziewczyno na pewno się nie znamy...ale przez przypadek nasze losy są tak podobne...moja dotej pory dziewczyna nosiła Twoje imię... wiesz kocham ją dotej pory i nie potrafię sobie poradzić z jej zachowaniem...dlaczego...dzieli nas odległość...więc na parę miesięcy musieliśmy się rozstać , a wtym czasie u mnie wydarzyło się kilka rzeczy które wstrząsnęło rodziną (śmierć bliskiej osoby, rodzice podubali na zdrowiu) hmmm mógłbym tak wymieniać bez końca....sam nie mogłem się w pewnym momencie otrząsnąć z tego... wiesz pomimo to postanowiłem rozmawiać z nią stale, jednak w pewnym momencie zauważyłem, iż jest wraz z koleżankami i bliskimi i niechciałem by odebrała mojego zachowania jako próby ograniczania jej...chciałem być jej przyjacielem....towarzyszem życia...marzyłem że się razem zestarzejemy - to chyba niewielkie marzonko... dlatego gdy opowiadała mi o swych znajomych, że relaksuje się starałem się powstrzymać zapędy zazdrości - dlaczego - bo zaufanie jest najważniejsze...i co się stało mój kochany Kwiatuszek, moja Agunia nagle zerwała kontakt ze mną...kompletnie nie wiem do dziś dlaczgo...czekałem na nią, odchodziłem od zmysłów, szukałem jej wszędzie...już nawet na cmentru i po szpitalach... to potworne wyobrażać sobie ukochaną zgwałconą albo z amnezją błąkającą się...wiecie co się stało 7.10 po horrorze moim nie wytrzymałem i poszedłem już do naszych wspólnych znajomych...trudno...okazało się że dawno już Aguś wróciła...a gdy ją spotkałem powiedziała tylko że ma uszkodzony telefon...a przecież chwilę temu rozmawiała z koleżanką... do dziś zadaję sobię pytanię co zrobiłem źle? gdzie był mój błąd? czy rzeczywiście powinienem być draniem... nie okazywać jej szcunku i mieć ja w pogardzie???? a przecież każdy z nas ma serce które kocha i pragnie być kochanym...no cóż co nas nie zabije to nas wzmocni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpz- ja się Twojej Agusi nie dziwię.Zostawiłes ją,więc cierpiała a jak pierwszy ból chciała nie cierpieć dalej i może chce zapomnieć?ja doskonale ją rozumiem.Mój były też się nagle otrząsnął i teraz za mną lata....jednak po 2 miesiącach ciszy,żalu i jakieś takiej pogardy z jego strony powrót jest ostatnią rzeczą,której chcę...Nie myśl sobie,że pstrykniesz palcem bo jesteś taki teraz współczujący i fajny i ona do Ciebie wróci.Pewnie nadal Cię kocha ale ma poczucie krzywdy,zraniłes ją i pewnie potrzebuje czasu albo chce już żyć na nowo,bez Ciebie.Powodzenia! Dziś mijają dokładnie 2 miesiące...myślałam,że bedde się trzymała ale boli...bardzo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Was Kobietki, zerwałam z chłopakiem. kiedys mnie zdradził, wybaczyłam, ale to wracało do dziś. później mnie popchnął, i nie widział w tym problemu. Poza tym jest strasznym cholerykiem, męczyły mnie jego wybuchy złości. Kochałam Go bardzo, ale ostatnio nie potrafie powiedziec, czy go kocham. Chyba już nie. Nie tęsknię, nie czekam na wiadomość. Na razie odżyłam, umawiam się z różnymi chłopakami w ramach odreagowania, chociaż nie jetsem gotowa na żaden związek. Pewnie długo nie będę. Tylko zastanawiam się czasem, czy z innym będę umiała stworzyć związek, zaufac komuś, zaangażować się. Na razie tego zupełnie sobie nie wyobrażam. Boję się, że już zawsze będę sama. Wokół mnie teraz wielkie zamieszanie, mnóstwo facetów, ale wydaje mi się, że bardziej traktują mnie jako wyzwanie, a nie potencjalną dziewczyną na długi związek Nie wiem, czy sobie z tym poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"waniliowa mandarynko" rozumiem twoje poglądy i je szanuję... ostatecznie każdy ma prawo do własnego zdania... proszę cie jednak byś postarała się mnie zrozumieć nie z punktu widzenia "płci" jak to często bywa...widzisz ja staram się często patrzeć na uczucia innych z pamiętając że po drugiej stronie jest człowiek mający serce... widzisz nie chodzi oto że porzuciłem agę i nagle staram się ją odzyskać nic z tych rzeczy,,., nic między nami nie zaszło co by świadczyło o rozpadzie naszego wydaje się dobrze rokującego związku... Widzisz pochodzimy z dwu różnych miast...a studia mamy w warszawie, teraz na wakacje musiała wrócić do domu...czekały nas jeszcze rozjazdy...wiesz jak się pożegnaliśmy tuląc się i przysięgając że nasza miłość przetrwa wszystko!!!! Czekałem na nią, ale zrozum nie moglem zostawić oób które nikną mi na moich oczach... i sądziłem że ona to rozumie... podczas naszej fizycznej rozłąki nieustannie się kontaktowaliśmy...wiem że uznasz że przytulenie jest ważniejsze bo wtedy jest się blisko ukochanej osoby...ale...niezmiernie do niej tęskniłem...i gdyby nie sytuacja któa mnie przykuła już bym do niej wyleciał...dlatego tak czekałem na nasze spotkanie...ale z drugij strony czułem, że nasze dusze się bardziej jednoczą mysłałem, że to wzmocni naszą miłość... nie chciałem tej systuacji przedłużć w nieskończoność bo zdawałem sobie sprawę że dla niej i dla mnie była ciężka... ale nie chciałem pójść dalej w nasz związek - narzeczeństwo... małżeństwo... prosić ją byśmy razem pracowali nad sobą... zrozum mnie proszę...jesteś dziewczyną...na pewno też zranioną...ale nie patrz na mnie przez pryzmat ran tobie zadanych... nie wiem co jej się stało...nie wiem dlaczego nie porozmawialiśmy o naszym związku...jest dla mnie najważniejsza!!!!...jest mi potwornie ciężko...bo nie staram się wybielić...ale też staram się zrozumieć co robiłem źlę...widzę jak moi bliscy powoili odchodzą - i to mnie dobija...nie potrafię zapanować nad śmiercią która w tym roku zabrała bliską nam osobę... a teraz odeszła ukochana mi dziewczyna....wszystko wyślizguje mi się z rąk...choć ty mnie zrozum...nie chciałem jej stracić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"waniliowa mandarynko" rozumiem twoje poglądy i je szanuję... ostatecznie każdy ma prawo do własnego zdania... proszę cie jednak byś postarała się mnie zrozumieć nie z punktu widzenia "płci" jak to często bywa...widzisz ja staram się często patrzeć na uczucia innych z pamiętając że po drugiej stronie jest człowiek mający serce... widzisz nie chodzi oto że porzuciłem agę i nagle staram się ją odzyskać nic z tych rzeczy,,., nic między nami nie zaszło co by świadczyło o rozpadzie naszego wydaje się dobrze rokującego związku... Widzisz pochodzimy z dwu różnych miast...a studia mamy w warszawie, teraz na wakacje musiała wrócić do domu...czekały nas jeszcze rozjazdy...wiesz jak się pożegnaliśmy tuląc się i przysięgając że nasza miłość przetrwa wszystko!!!! Czekałem na nią, ale zrozum nie moglem zostawić oób które nikną mi na moich oczach... i sądziłem że ona to rozumie... podczas naszej fizycznej rozłąki nieustannie się kontaktowaliśmy...wiem że uznasz że przytulenie jest ważniejsze bo wtedy jest się blisko ukochanej osoby...ale...niezmiernie do niej tęskniłem...i gdyby nie sytuacja któa mnie przykuła już bym do niej wyleciał...dlatego tak czekałem na nasze spotkanie...ale z drugij strony czułem, że nasze dusze się bardziej jednoczą mysłałem, że to wzmocni naszą miłość... nie chciałem tej systuacji przedłużć w nieskończoność bo zdawałem sobie sprawę że dla niej i dla mnie była ciężka... ale nie chciałem pójść dalej w nasz związek - narzeczeństwo... małżeństwo... prosić ją byśmy razem pracowali nad sobą... zrozum mnie proszę...jesteś dziewczyną...na pewno też zranioną...ale nie patrz na mnie przez pryzmat ran tobie zadanych... nie wiem co jej się stało...nie wiem dlaczego nie porozmawialiśmy o naszym związku...jest dla mnie najważniejsza!!!!...jest mi potwornie ciężko...bo nie staram się wybielić...ale też staram się zrozumieć co robiłem źlę...widzę jak moi bliscy powoili odchodzą - i to mnie dobija...nie potrafię zapanować nad śmiercią która w tym roku zabrała bliską nam osobę... a teraz odeszła ukochana mi dziewczyna....wszystko wyślizguje mi się z rąk...choć ty mnie zrozum...nie chciałem jej stracić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
Co za bezsens się wkradł w moje życie...ach ta pogoda ach ta jesienna aura. Smutno;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Do przodu do przodo ! Do walki Dziołchy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpz- rozumiem po Twoim drugim wpisie więcej niż Ci się wydaje :) Sama miałam bardzo podobną sytuację,tylko że u mnie były nie mógł mnie zrozumieć,wolał się obrazić i odejść...Przez pewien czas mieszkaliśmy od siebie ponad 600km.Ja na południu Polski a on na północy bo akurat tam miał ważną pracę.U mnie zaczęło się psuć:moja najlepsza przyjaciółka popełniła samobójstwo(miała powody ale nie o tym tutaj),ja sama byłam prawie miesiąc w szpitalu..nadal zresztą walczę...Wiem,że nie mogliśmy być razem przy sobie ale chciałam mieć jego wsparcie,chociażdy sms czy telefon,że wspiera,myśli,martwi się i ..kocha.W zamian on wolał się wycofać.Obraził się pod byle pretekstem i mnie zostawił wtedy!!!Własnie gdy tak bardzo na niego liczyłam.Twierdził,że to dlatego,że mnie kocha i będzie mi łatwiej......Wiesz co wtedy czułam?poje serce pękło...Teraz czuję taki ogromny żalzawód,że jak muszę go zobaczyć czy z nim porozmawiać to jest mi niedobrze.Obrzydzenie mnie biezrze...Wiesz czym się różni miłość od przyjaźni?W miłości się wybacza...ja nie umiem..przepraszam...On też się tłumaczy,że teraz będzie okey,że się zmienił ale to już nie....Może za jakiś czas wybaczę-nie zapomnę nigdy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpz- widzisz może własnie ta dziewczyna też uważa,że się wycofałęś bo tak Ci było wygodniej?A może ona mimo wszystko chciała być wtedy przy Tobie bardziej niż kiedykolwiek?Ty wtedy wycofałes się i ją to pewnie bardzo zabolało....Wiec daj jej czas...może nie wszystko stracone?Staraj się o Nią,pokazuj na każdym kroku,że Ci zależy..może się uda. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...wiesz "mandarynko" jedyne co mogę ci powiedzieć to...trzymaj się!!! wiem że to straszne.... to co napisałaś jest niesamowite... ale podlecz swoje serducho ono jest teraz najważniejsze!!! przytul je mocno i może pomyśl że "gdzieś tam na końcu tęczy jest skarb który Cię doceni i nie będzie świata widział poza tobą!!", a tymczasem pielęgnuj swoje serducho dla tego "naprawdę" jedynego... A jeśli chodzi o ten drugi twój wpis "mandarynko"...dziękuję ci za pociechę... ale to trudne...kocham ją wciąż choć wiem...że ona mnie inaczej traktuje...wiesz kłopot polega na tym właśnie, że przez całą naszą rozłąkę codziennie utrzymywałem z nią kontakt, przez mail, sms, telefon...wiesz nawet zwariowałem w pewnym momencie i zaczęłem jej wysyłać listy jak w XIX wieku z kwiatuszkiem wewnątrz...odpisywała..bolał mnie jej ból - oboje nie mogliśmy się zobaczyć fizycznie...ale myślałem że chociaż nasze dusze się spotykają sercami...że nasza miłość wzrasta...wiesz chciałem ją pocieszyć i pewnego razu wysłalem jej bukiet kwiatów...bez okazji...tylko po to by uśmiechnęła się...by wiedziała że na nią czekam i na zawsze będę czekała...bo ją kocham...a tu nagle cios obuchem... "mandarynko" Agusia nagle przestała odbierać i maile, sms, nawet listy ... nie wiem czy dochodziły...zrozum jak się poczułem gdy zobaczyłem ją na uczelni po miesiącu ciszy... nie wiem co jej się stalo... do dziś nie kontaktuje się ze mną... ale może masz rację... czas...może kiedyś mi powie co nią kierowało... ...ale tobie "mandarynko" życzę byś trafiła na kogoś kto doceni Twoje serduszko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpz- dziękuję :) Tylko widzisz..mimo tego całego bólu,żalu i nienawiści jakiejś ja nadal go kocham....Tylko chcę,żeby naprawdę zrozumiał jak się wtedy poczułam i że mnie skrzywdził tak postępując....Teraz szuka kontaktu,pisze sms,czasem dzwoni..ale zachowuje się jakby nigdy nic się nie wydarzyło i to boli najbardziej...również to,że uważa mnie za wroga.Nie umiemy normalnie porozmawiać..jest cisza lub udawanie,że jest oki i jesteśmy przyjaciółmi(według niego)..ja tak nie umiem. Powiem teraz jak ja się czuję(myślę,że tak samo może się czuć Twoja Aga)...ja na początku-zaraz po rozstaniu rozmawiałam,jak dzwonił odbierałam,jak pisał-odpisywałam,jak zaczepiał na ulicy,czy w pracy nie było problemu-rozmawiałam z nim ale przychodziłam do domu i nie mogłam jeść,spać był krzyk..żal..płacz...teraz unikam kontaktu całkowicie...niestety pracujemy razem ale poza pracą zero spotkań,oddzwaniania,odpisywania na sms,maile itp itd bo tak naprawdę to mnie wciągało znowu w dołek...zabijało i każdego dnia na nowo raniło....W ciszy muszę przeczekać aż mój żal i poczucie krzywdy minie..aż wyrzucę tą miłość z serca,byłego z głowy i w końcu będę mogła żyć już nie z nim ale obok niego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×