Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość mogę się przyłączyć do Was
Euforyczna tylko, ze on zawsze pisał, dzwonił i to naprawde super facet:) Pierwszy raz zdarzyła się taka durna sytuacja:O I ja rozumie, że się wkurzył może, a potem to moje zablokowanie tym bardziej go wkurzyło i się nie dziwię z jednej strony, że milczy, ale z drugiej mimo, żę starałam się postawić w jego sytuacji uważąm, że ja nie ejstem winna niczemu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech ci faceci! samej jest zle, kiedy sie jest z kims tez nie dobrze... Ramona- wszystkie znaki na niebie i ziemi jak i 100 wrozek razem wzietych twierdzily ze wroci tylko w mojej desperacji i rozpaczy nie wierzylam...Az pewnego dnia dosalam sms ze teskni i przeprasza... Dzis juz nie jestesmy razem ale wrozki mialy racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
Hej dziewczyny. Ja sie rozstalam z moim facetem wczoraj, po ponad 2-letnim zwiazku. Wygladalo to tak, ze 2 tygodnie temu powiedzialam mu, ze musze to przemyslec i on, ze ok (zawsze byl taki, ze nie naciskal na nic), wczoraj sie spotkalismy i po wyluszczeniu, ze ja go kocham, ale czuje sie zle w tym zwiazku (bo on nie chcial ze mna zamieszkac, generalnie od pol roku byl bardzo na dystans) on powiedzial, ze lepiej to skonczyc, bo on nie uwaza, zebysmy mieli szanse na przyszlosc (bardzo duzo sie klocilismy, co wg mnie wynikalo z tego, ze on sie nie chcial wprowadzic, a ja sie wkurzalam i zaklete kolo sie z tego robilo). Ja sie czuje fatalnie, oczywiscie na koniec zrobilam z siebie histeryczna idiotke, chociaz to z mojej inicjatywy byl ten koniec, ale juz naprawde nie moglam zaciskac zebow. Najgorsze, ze go kocham, on powiedzial, ze mnie tez dalej kocha, ale to nie wystarczy. Czuje sie okropnie, mam ochote sie odzywac, ale wiem, ze to pogorszy sprawe. A jezeli on sie tez nie odzywa, to tym bardziej sadze, ze nie warto. Ja sie jako przyjaciele na pewno nie chce spotykac, bo ja marzylam o wspolnej przyszlosci. Takze cos, lacze sie w bolu.. :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Ramonka, takie słowa podnoszą mnie na duchu. Muszę w coś wierzyć. Przecież wiara czyni cuda!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę się przyłączyć do Was
karut - nie wydaje mi się, że Twój to tak oleje:) Poczekaj kilka dni i zobaczysz, że zatęskni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Euforyczna wiesz najdziwniejsze bylo to ze tak jak by ta wrożka wiedziała ze my tu czekamy do 15.02 :D:D:D Tzn podobnie bo sama zapytała karty czy on wróci w lutym I wyszło że tak :D:D Oby to była prawda Bo jak nie to pojde do niej 1marca po reklamacje :p:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cortina nie wiem dlaczego ale jakos mi te nasze sytuacje podobne sa troszke i jakos mam bardzo duzą wiare ze Twoj Wróci do Ciebie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie za na zwiazek nie ma jednej prawdziwej reguly. Bo czasami 2 kochajacych sie ludzi, po wieloletnim zwiazku rozstaje sie na zawsze przez glupote. A czasami ludzie sie kloca cale dnie i zostaja ze soba na zawsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
mogę się przyłączyć do Was - nie sadze. Mielismy taka jedna sytuacje w sierpniu - on zupelnie znienacka powiedzial, ze ma tego dosyc i ze to koniec i mnie po prostu zostawil. Ryczalam wtedy na maxa, 3 dni bylam wlasciwie nieprzytomna - na szczescie byl to weekend i kolezanki mnie wziely pod swoje skyrzdla ;) A teraz to sie stalo po 2 tygodniach nie kontaktowania sie (a po 3 niewidzenia sie, bo ja bylam na wyjezdzie). Mysle wiec, ze on to przemyslal i jak uslyszal o co mi chodzi, to sie okazalo, ze z jego strony nic sie nie zmienilo. Owszem, na koniec sie calowalismy i to bylo cudowne, ale potem poszlam do domu i po prostu ryk na maxa. A rano oczy fatalnie wygladaly, dobrze ze nosze okulary. Jak sie juz te 2 tygodnie nie odzywal wczesniej, to nie sadze, zeby teraz sie odezwal. Co mam zreszta powiedziec, faktem jest, ze sie klocilismy duzo i to przeze mnie, bo ja mam charakter wybuchowy - jak mi cos lezy na watrobie to mowie i juz. A on dusi w sobie, a jak sie klocilismy, to ciezko to przezywal. Mysle, ze to jest serio koniec. Bo jakby chcial z powrotem byc razem, to ja bym tylko sie zgodzila, gdyby chcial ze mna zamieszkac, bo znowu czegos takiego to chyba bym nie przezyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale miałam usmiech jak wyszłam od Wrózki Az zdawalo mi sie ze ludzie sie na mnie dziwnie patrza :D:D:D dawno tak sie nie cieszyłam a to w sumie nic takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
zapomnialam dodac, ze wtedy po tych 3 dniach wrocil jak zbity pies i powiedzial,ze nie moze beze mnie zyc, chce sie ze mna zestarzec i tym podobne romantyczne pierdoly, ktore miekcza kobiece serca. No i ja sie oczywiscie zgodzilam, a teraz mysle, ze jakbym wtedy to skonczyla, to moze by bylo latwiej. A tak na kolejne pol roku role sie dziwnie odwrocily i to ja zabiegalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę się przyłączyć do Was
karut - cieżkie to :( z jednej strony jest nadzieja, z drugiej człoiwiek myśli "nie masz już za co liczyć":( ja tak przynjamniej mam, że raz mysłę, że taka peirdoła jak nasza wczorajszasprzeczka nic nie zmieni, a z drugiej mysłę, że nieraz można trafić na zły dzień drugiej osoby i powiedzieć cos co ją wkurzy, a innego dnia nawet by jej to nie ruszyło:( I boję się, że teraz właśnie tak było:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już nie wiem co pisać, mam doła i tyle - 4 doba zaliczona i co dalej wyje, a tu cisza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę się przyłączyć do Was
Ramona to fajnie, że masz humorek:) zazdroszczę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
mogę się przyłączyć do Was - a o co chodzi, bo przejrzalam wszystkie strony tego watku i nie moge znalezc twoich wypowiedzi. moze strescisz? Jak ja teraz to sobie na chlodno probuje przeanalizowac, to tak jest naprawde lepiej dla mnie - po co byc z kims, kto nie jest pewien tego zwiazku, zwlaszcza, ze ja bylam przekonana, ze to jest ten jeden jedyny itd. A jak on nie jest pewien i nigdy mi nie powiedzial (oprocz tego razu jak byl zdesperowany, zeby mnie odzyskac) ze ja jestem ta jedna. A tez jak mysle o tych problemach,ktore mielismy, to naprawde czasem juz nie mialam sily, a o pierdoly to sie klocilismy wlasciwie non stop, o takie glupoty, ze po prostu to az smieszne. Tylko na koniec on coraz bardziej agresywnie reagowal, lacznie z wychodzeniem z mieszkania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy ja mam humorek?? w sumie to taki sobie. Ale jutro zapewne znowu załapie dołka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę się przyłączyć do Was
karut - bo ja tu ejstem od godziny czy dwóch:P zobacz na poprzedniej stronie moje wypowiedzi to będziesz wiedziała:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cortina nie smuc sie 🌻 Moj Juz 9 dzien cisza :( to okropne :( i jeszcze ten jego opis na gg caly czas ma te smutne buzki ciekawe dlaczego?? ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
sorry, twoj post byl na poprzedniej stronie - ja takich reakcji faceta mialam po uszy. Tzn. bez tego, ze sie nie odzywal, ale ze spokojnie, jescze mam czas, zeby sie tym zajac. A ile czasu jestescie razem? Bo chyba to duzo mowi. Moim zdaniem na pewno sie jeszcze odezwie, tylko musi ochlonac. Proponowalabym, zebys ty sie nie odzywala, to wtedy powinien zatesknic. Chociaz wszystkie jestesmy madre, a nieraz sytuacja zaskakuje, jak sie moj 2 tygodnie nie odzywal, to w szoku bylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dead girls dont say no
Jestem i ja. Był, już poszedł. Zjadł, pogadał chwilę, przytulił, ale powiedział że musi wracać bo ma costam na jutro do pracy przygotować. W sumie nic złego ani nic fajnego sie nie wydarzyło...Tylko tak sobie pomyślałam, ze muszę uzbroić sie w cierpliwośc...Przecież on od razu nie przyleci i nie zacznie wyznawać swojej tęsknoty...a ja już jestem tak spragniona, by poczuć sie dla niego wazna...tak bym chciała żeby juz sytuacja sie wyklarowała trochę... Cierpliwość i spokój - to moje założenia na cały miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dead girls dont say no no to tylko pozazdrościć, wam się ułozy już to widać po tych symptomach, reszta musi dalej czekać. Ja idę pooglądać TV, bo mam doła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę się przyłączyć do Was
ramona - czytałam poczatki Twoich wypowiedzi i przeczytałam tylko,ze sie nagle pzerstał odzywam, teraz piszesz, że 9 dni cisza, wiec mozesz mi napisać kiedy padło u Was słowo KONIEC??? karut - no jesteśmy razem prawie 5 m-cy, to naparwdę kochany facet:) i 1 raz taka rzecz się stała:( zawse mówimy sobie, że wolimy coś wyjaśnić od razu niż mieć ciche dni i właśnie zawsze tak też było:) a teraz?:( ja wiem,ze moze on myśłi, że jak go zablokowałam to potrzebuję czasu żęby ochłonąć, ale jak on juz stwierdził, że to koniec to...:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cortina nie wiem, czy się ułoży...ja się bardziej obawiam, ze się właśnie rozejdzie...Zabrakło gdzieś z jego strony jakiejś siły napędowej, ja sama nie moge wiecznie tego związku podtrzymywać. Liczę, że jak on upora się z tą swoja pracą, pozałatwia problemy, to znajdzie w końcu czas na życie osobiste... Wiecie co? przed nim byłam bardzo długo z takim jednym chłopakiem...wyjechał do USA, zostawił mnie bez słowa. Leżałam 3 tygodnie w łóżku, nie wstawałam, pamiętam były wtedy wakacje. Przy mnie była TYLKO mama. Siedziała obok mnie, trzymała mnie za rękę i płakała razem ze mna..nawet teraz mam łzy w oczach jak sobie o niej wtedy pomyślę. To było prawie 4 lata temu. I teraz jak mysle o tym facecie, to...po prostu zbiera mnie na wymioty, jak przypomnę sobie, że mnie dotykał, że go całowałam...on ma teraz dziewczyne, naprawde szczerze zycze mu szczęscia i nie obchodzi mnie on totalnie. A wtedy...wtedy myślałam, ze swiad sie skonczył razem z moim związkiem... Teraz znów zadaje sobie pytanie - czemu znów pozwalam sobie aby mnie tak ranić? I - czy to możliwe, żebym kiedykolwiek tak zobojętniała na obecnego chłopaka, jak na tego pierwszego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
No tak dziewczyny, ale czy wy myslicie, ze to dobrze sie tak widywac? A co, jesli potem nie wrocicie w koncu do siebie, to bedzie tylko przedluzenie cierpienia. Tak mi sie wydaje. Ja np. wczoraj niemal blagalam mojego juz ex-faceta, zeby wszedl na troche i posiedzial ze mna, ale on odmowil, stwierdzil, ze to tylko skomplikuje sprawy. I chyba mial racje - choc podziwiam go za silna wole, to jednoczesnie jest mi przykro z tego powodu. Ale to oznacza, ze on definitywnie uwaza, ze to koniec. To z pewnoscia przez to, ze wczesniej te 2 tygodnie sie nie slyszelismy i zdazyl przywyknac, ze nie jest beze mnie tak strasznie smutno. A mi jest fatalnie, ale naprawde mysle, ze widywanie sie, to nie jest dobry pomysl. Nawet jezeli jestescie ta osoba, ktora liczy na powrot. Bo to ich chyba rozpuszcza - czuja sie pewni swego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×