Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

greta78

----LISTOPAD 2009----

Polecane posty

Hejo!!! Mnie aż głupio już do Was wpadać na szybko i czytać wszystko na biegu.. ale niestety... życie... Szymus od czwartu niestety także znowu nie chodzi do przedszkola. Stan podgorączkowy miał dwa dni i znowu katar... Nocki kiepskie.... i ogólnie marudzący jest... zatem Ejmi witam w klubie. My też już trzeci raz z karatem się od września "bujamy".... koszmar.... i choć od piątku już gorączki Szymus nie miał to został dziś i zostanie jeszcze jutro w domu. Teściowa przyjechała do wnusia żeby "doszedł" do siebie choć jak patrzę na dzieci w jego grupie to zastanawiam się po co??? Bo 3/4 z nich jest zasmarkane. I jak dziecko ma być zdrowe??? Ehhh............. Poza tym zauważam już bardzo dużo plusów i minusów też wiele przedszkola ale pisać głośno nie będę co bym, zlinczowana nie była ZNOWU!!! Ogólnie tylko to Szymus pieszczoch się zrobił jakich mało... i tylko mamusię kocha... reszty nie lubi... co m zarówno plusy jak i minusy... :( Poza tym ja już po wycieczce z dziećmi jestem. Jak ktoś chciałby wiedzieć gdzie to polecam... http://www.lecholand.pl/of_2.html I teraz do spotkanie jesiennego dzieci przygotowuje :) .... Przepraszam ze dzisiaj tylko o sobie ale naprawdę sił mi na więcej brak... Pozdrawiam wszystkich :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My byliśmy wczoraj znów u lekarza i osłuchowo czysto i na razie jeszcze mamy się wstrzymać z antybiotykiem bo gardło dalej wygląda wirusowo, do tego ja też mam chore gardło i zatoki zawalone...jestem wykończona, bo Emi jest tak zmierzła że idzie oszaleć, a do tego ja z oddychaniem mam problemy...nic tylko oszaleć...a zresztą mam takie doły z powodu tych chorób że szkoda gadać, doszłam do wniosku że jakby tak policzyć choroby z całego mojego życia to kilka lat spokojnie wyjdzie... toszi ja podaję Emi sinupret w kropelkach, też pytałam lekarza o to że pisze że od 6 roku życia to dwie lekarki powiedziały że mam się tym nie przejmować tylko spokojnie dawać, niestety mam wrażenie że Emi juz to nie pomaga :( U nas jest to samo, w przedszkolu Emi jest grzeczniutka, podobno cały czas uśmiechnieta, a w domu wychodzi z niej diabełek...dokucza, marudzi...też myślałam że przyjdzie wybawiona z przedszkola, zmęczona a ona przychodzi z jeszcze większym pokładem energii i chęci do zabawy... Ja dostałam od Ciebie maila ze zmianą adresu mailowego, ale muszę zobaczyć czy zmieniłam to w kontaktach czy chciałam zmienić i zapomniałam, bo ostatnio zdjęcia wysyłałam i nie dostałaś Ejmi u nas też już trzy razy katar był i niestety muszę powiedzieć że jest po prostu teraz przechodzony i ze zdwojoną siłą nas zaatakowało :( mogłam ostatnim razem potrzymać kilka dni w domu Emi i ją wykurować może by aż tak jej nie dopadło :( A leki u mnie od sierpnia leżą na blacie i coś mi się wydaje że długo ich nie schowam... agulinka Emi jak była ostatni dzień w przedszkolu przed chorobą to jak po nia przyszłam to jeden dzieciak tak kaszlał że omal płuc nie wypluł, a drugi z gilem do pasa siedział...niestety niektórzy rodzice są bez wyobraźni...ja rozumiem praca jest, niema kto się dzieckiem zająć ale po to jest opieka na chore dziecko żeby z tym dzieckiem posiedzieć jak jest chore... Zdrówka dla wszystkich naszych choruszków ! niech szybko na forum zagości brak wirusów i bakterii !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My byliśmy wczoraj znów u lekarza i osłuchowo czysto i na razie jeszcze mamy się wstrzymać z antybiotykiem bo gardło dalej wygląda wirusowo, do tego ja też mam chore gardło i zatoki zawalone...jestem wykończona, bo Emi jest tak zmierzła że idzie oszaleć, a do tego ja z oddychaniem mam problemy...nic tylko oszaleć...a zresztą mam takie doły z powodu tych chorób że szkoda gadać, doszłam do wniosku że jakby tak policzyć choroby z całego mojego życia to kilka lat spokojnie wyjdzie... toszi ja podaję Emi sinupret w kropelkach, też pytałam lekarza o to że pisze że od 6 roku życia to dwie lekarki powiedziały że mam się tym nie przejmować tylko spokojnie dawać, niestety mam wrażenie że Emi juz to nie pomaga :( U nas jest to samo, w przedszkolu Emi jest grzeczniutka, podobno cały czas uśmiechnieta, a w domu wychodzi z niej diabełek...dokucza, marudzi...też myślałam że przyjdzie wybawiona z przedszkola, zmęczona a ona przychodzi z jeszcze większym pokładem energii i chęci do zabawy... Ja dostałam od Ciebie maila ze zmianą adresu mailowego, ale muszę zobaczyć czy zmieniłam to w kontaktach czy chciałam zmienić i zapomniałam, bo ostatnio zdjęcia wysyłałam i nie dostałaś Ejmi u nas też już trzy razy katar był i niestety muszę powiedzieć że jest po prostu teraz przechodzony i ze zdwojoną siłą nas zaatakowało :( mogłam ostatnim razem potrzymać kilka dni w domu Emi i ją wykurować może by aż tak jej nie dopadło :( A leki u mnie od sierpnia leżą na blacie i coś mi się wydaje że długo ich nie schowam... agulinka Emi jak była ostatni dzień w przedszkolu przed chorobą to jak po nia przyszłam to jeden dzieciak tak kaszlał że omal płuc nie wypluł, a drugi z gilem do pasa siedział...niestety niektórzy rodzice są bez wyobraźni...ja rozumiem praca jest, niema kto się dzieckiem zająć ale po to jest opieka na chore dziecko żeby z tym dzieckiem posiedzieć jak jest chore... Zdrówka dla wszystkich naszych choruszków ! niech szybko na forum zagości brak wirusów i bakterii !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry! Dzień rozpoczęty. Krzyś pomaszerował do przedszkola, od rana radosny jak skowronek, ale w przedszkolu oczywiście popłakał. Byłoby dobrze, gdyby pani niania nie chciała go zwerbować już w szatni do sali...zbuntował się i rozryczał....no ale chwilkę poczekałam i zaraz przestał płakać, on chyba ma już taki rytuał, że na wejściu musi ponarzekać. I z katarusem o niebo lepiej! Mogę Wam polecić lek, który nazywa się Contrahist- to jest to samo co Zyrtec (niestety także na receptę) ale nowszej generacji i lepszy i w smaku rewelacyjny, jak syropek do picia. I po 2 dniach podawania, katar jest wyraźnie mniejszy. Oczywiście dalej daję sinupret, ale w połączeniu z Contrahistem jest szybsza poprawa. Jakby któraś z Was miała możliwość załatwienia recepty, to polecam. Listku - obyście się utrzymali bez antybiotyku. Skoro mała zachrypnięta to przydałyby Wam się inhalacje zdecydowanie. W ogóle nie wiem czemu lekarze tak rzadko leczą inhalacjami, jak to taka rewelacyjna sprawa i alternatywa w zastosowaniu antybiotyku. Z zapalenia oskrzeli można wyjść przez inhalacje, wtedy nie traci się naturalnej odporności. Ale ja ostatnio doszłam do wniosku, że lekarze nie myślą jak leczyć skutecznie, tylko przepisują to, co przedstawiciel farmaceutyczny im wcisnął i co im się opłaca :O Taka jest smutna rzeczywistość. Agulinko - Dawaj Szymcia do przedszkola, szkoda, żeby siedział w domu....jak ma złapać to i tak złapie, wiadomo jakie dzieci przychodzą do przedszkola. A plusów i minusów wiadomo jest wiele....minusem zapewne są te różne niepoprawne nawyki od dzieci...Krzysiek na razie nie przyniósł niczego takiego z przedszkola....ale to dlatego, że on jest raczej prowodyrem różnych pomysłów ;) Zauważyłam, że on nie koniecznie powtarza to co robią dzieci, ale dzieci powtarzają co robi on :) Pani powiedziała mi, że Krzysiek ma zadatki na mocny charakter....ehhhh to ja niestety wiem :/ A jeśli chodzi o przedszkole jako instytucje, to pewnie nie jestem jedyna, której coś nie pasuje, rodzice maja to do siebie, że zawsze jest jakieś "ale", ale ja się z tym nie wychylam, myślę swoje, niekoniecznie słucham i przyznaję racje innym, ale swój rozum mam...a gadanie niczego tu nie zmieni, bo ludziska są jacy są. Staram się to wszystko jakoś środkować i mocno emocjonalnie nie podchodzić. Tak jest chyba najzdrowiej. Panie w przedszkolu czy dyrekcja to też tylko ludzie....każdy ma swoje racje, inne podejście, wymagania....no normalne. Staram się być neutralna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello Kobietki! U nas jak na razie zdrowotnie się trzymamy i dzis uderzamy do przychodni na druga dawkę ospy. Może się tym razem uda i będziemy mieć z głowy :) W robocie u mnie szaleją, jakieś kosmiczne strategie każą wymyślać, aż głowa puchnie. Ale coś tam się może uda wykoncypować ;) A tak to weekend jakoś nam minął. Byliśmy na szybko w Łodzi (Gawit nie krzycz ;)) Odwiedziliśmy grób mojego taty, bo to już rocznica była :O Kurcze jak ten czas pedzi. W niedziele wybraliśmy się do ogrodu botanicznego licząc na jakieś piękne zdjęcia jesieni, ale pogoda nie dopisała i ładnych fotek wyszło nam raptem kilka. Ogolnie wariactwo jak zwykle. Szczerze Wam powiem, że te wyjazdy do Łodzi to mnie bardziej męcza niż cieszą, ale babcie są tak stęsknione za Zuzka, że nie jakoś to przetrwam ;) No i też Was pociesze, o ile jest to jakies pocieszenie, że moje dziecko w domu wariacji dostaje. Ostatnio buntuje się na spanie w przedszkolu, więc jak dotrzemy do domu przed 17 (bo przecież z przedszkola się wraca prawie 1,5h - szybciej się nie da :O) to jest już wykończona i marudna jak cholera. Wszystko jest wspak i na odwrót niż jej mówimy. Na przykład wczoraj o 21 uwidziało się jej, ze ona będzie malować książeczki wodą i pędzelkiem. No i oczywiście wycie 15 minut, bo my ja spac wysłaliśmy. A ledwo oczy trzymała otwarte. Ehhhh. Dziewczyny co do chorowania w przedszkolu to niestety norma. Każda z nas musi przez to przejść i wytrwać. Choć można się w pewnym momencie podłamać, fakt. U nas też na stole w kuchni zawsze jakiś zestaw leków, syropów stoi i już nawet ich nie chowam, bo wiem ze za jakiś czas trzeba będzie wyciągać ;) No chyba, że już zbyt wiele nowości się nazbiera :D Muusimy mieć nadzieje, że będzie lepiej. Listku, zdrówka dla Was. Jeśli antybiotyk nie jest potrzebny to nie bierzcie. I u nas tez takie dzieciaki kaszlące okropnie są w przedszkolu. Mężu mówił, ze jak usłyszał jedna dziewczynkę rano to aż mu się słabo zrobiło :O Ale jak rozmawiałam z panią w grupie, to mówiła mi, że one wzywają rodziców wtedy gdy dzieci gorączkują, wymiotuja lub maja biegunkę. Agulinka, zdrówka dla Was również. U nas Zuza teraz ma fazę „TATUŚ zatem ja mam trochę spokoju hihihih Ejmi, jak tam zdrówko u Was? Fajnie, że weekend Wam się udał :) Toszi, zdrówka dla Was również! Sinupret podawałam, chyba po 10 kropli rano i wieczorem. Tak więc spokojnie możesz zastosować. U nas w pracy atmosfera podobna, ale na większą skale, bo nie chodzi tylko o dyrektora ;) a o cała czapę na górze. Meila sobie podmienilam i zdjęcia wysłałam :) Gawit jak tam Tysia? Jak idzie dozowanie kropelek? Agulinia, no cos Ty dasz radę ze studiami! My tu dzielnie kciuki trzymać będziemy ;) No to wracam do mojej pracy koncepcyjnej :D Kurna jak to dumnie brzmi hihihih Buziaczki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka:) ja tak na szybciaka z pracy, w której mnie zresztą chca zajechac dziś. No i wczoraj zaliczyłyśmy lekarza i cały tydzień mamy przedszkole z głowy bo Olga ma zapalenie gardła i krtani. Na szczęscie osłuchowo czysto i na oskrzela nie opadło, ale gardło paskudne. U mnie w chacie też prawie apteka tyle leków:D Co do leczenia do akurat moja pediatra przede wszystkim zaleca inhalacje. i na poczatek nie daje antybiotyku tylko mamy taki ohydny gorzki syrop przeciwzapalny. W smaku podły, ale jest dobry. Poza tym psikadło do nosa i jakieś robione proszki na te gęste smarki i obłożone gardło. Powiem Wam, że 2 inhalacje wczoraj + 2 dawki tego syropu i wreszcie dziecko noc przespało i oddychało w miarę swobodnie. A w niedzielę nam doszedł taki paskudny szczekający kaszel, że bez lekarza się nie obyło. Tak poza tym to bez zmian. no może nowość , chłop mi też wirusa złapał i od wczoraj umiera:) tak, że mam 2 chorych dzieci w domu. Potem posprawdzam pocztę czy jakieś fotki doszły bo wczoraj oczywiście kompa nawet nie uruchomiłam. Postaram się w wolnej chwili zrzucić na kompa jakieś aktualne fotki Olgi to wam wyślę. Jest armagedon. Pocieszyłyście mnie, że nie tylko Olge po przedszkolu energia rozpiera. Może z czasem to się unormuje bo póki co to przedszkole to jednak nowość dla dzieciaków:) no i popisałam. już mnie szef woła. No to narazie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka:) ja tak na szybciaka z pracy, w której mnie zresztą chca zajechac dziś. No i wczoraj zaliczyłyśmy lekarza i cały tydzień mamy przedszkole z głowy bo Olga ma zapalenie gardła i krtani. Na szczęscie osłuchowo czysto i na oskrzela nie opadło, ale gardło paskudne. U mnie w chacie też prawie apteka tyle leków:D Co do leczenia do akurat moja pediatra przede wszystkim zaleca inhalacje. i na poczatek nie daje antybiotyku tylko mamy taki ohydny gorzki syrop przeciwzapalny. W smaku podły, ale jest dobry. Poza tym psikadło do nosa i jakieś robione proszki na te gęste smarki i obłożone gardło. Powiem Wam, że 2 inhalacje wczoraj + 2 dawki tego syropu i wreszcie dziecko noc przespało i oddychało w miarę swobodnie. A w niedzielę nam doszedł taki paskudny szczekający kaszel, że bez lekarza się nie obyło. Tak poza tym to bez zmian. no może nowość , chłop mi też wirusa złapał i od wczoraj umiera:) tak, że mam 2 chorych dzieci w domu. Potem posprawdzam pocztę czy jakieś fotki doszły bo wczoraj oczywiście kompa nawet nie uruchomiłam. Postaram się w wolnej chwili zrzucić na kompa jakieś aktualne fotki Olgi to wam wyślę. Jest armagedon. Pocieszyłyście mnie, że nie tylko Olge po przedszkolu energia rozpiera. Może z czasem to się unormuje bo póki co to przedszkole to jednak nowość dla dzieciaków:) no i popisałam. już mnie szef woła. No to narazie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helloł ;) A co tu taka posucha z postami? No dajcie spokój ;) My mamy już szczepionkę z głowy. We wtorek udało nam się Zuze zaszczepić. Choć dla niej nie było to zbyt radosne wydarzenie. W ogóle wtorek od 12 nie był dla niej zbyt szczęśliwy :O jak wracałyśmy do domu z przedszkola, to tak wariowała, tak szalała, ze w końcu zaliczyła bliskie spotkanie buzi z chodnikiem :O Na czole siniak i z górnej wargi sobie starła naskórek. Na szczęście zęby na miejscu, ale krew się lała nieźle. Jak ją później pani doktor zobaczyła to się załamała. Potem jeszcze ja pani Danusia pokłuła ;) Ale przy okazji pediatra Zuzie zmierzyła i zważyła taki mały bilans 3 latka jej zrobiła ;) Zuza ma 95 cm wzrostu i waży UWAGA!!! 14,1 kg. Normalnie patrzyłam na te wagę i nie dowierzałam oczom hihihiih Teraz w przychodni dzieci zdrowych mamy się zjawić dopiero na bilans 4-latka. No chyba że się zdecydujemy szczepić na meningokoki. A tak po za tym to zimno i pochmurni u nas. Dzis to już w ogóle wygląda jakby zaraz miał deszcz lunąć :( Chyba już koniec pięknej złotej jesieni Toszi zdrówka dla Olgi! No dla męzowiny też ;) Powiem Ci, że ja już jakoś nie wierzę, w to że Zuza wróci z przedszkola zmęczona hihihih Ostatnio ma bunt na spanie w przedszkolu, więc w sumie powinna być padnięta, ale jakoś nie jest :O Za to znacznie bardziej marudna ;) No to miłego dzionka! I piszcie co tam u Was! Bużka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helloł ;) A co tu taka posucha z postami? No dajcie spokój ;) My mamy już szczepionkę z głowy. We wtorek udało nam się Zuze zaszczepić. Choć dla niej nie było to zbyt radosne wydarzenie. W ogóle wtorek od 12 nie był dla niej zbyt szczęśliwy :O jak wracałyśmy do domu z przedszkola, to tak wariowała, tak szalała, ze w końcu zaliczyła bliskie spotkanie buzi z chodnikiem :O Na czole siniak i z górnej wargi sobie starła naskórek. Na szczęście zęby na miejscu, ale krew się lała nieźle. Jak ją później pani doktor zobaczyła to się załamała. Potem jeszcze ja pani Danusia pokłuła ;) Ale przy okazji pediatra Zuzie zmierzyła i zważyła taki mały bilans 3 latka jej zrobiła ;) Zuza ma 95 cm wzrostu i waży UWAGA!!! 14,1 kg. Normalnie patrzyłam na te wagę i nie dowierzałam oczom hihihiih Teraz w przychodni dzieci zdrowych mamy się zjawić dopiero na bilans 4-latka. No chyba że się zdecydujemy szczepić na meningokoki. A tak po za tym to zimno i pochmurni u nas. Dzis to już w ogóle wygląda jakby zaraz miał deszcz lunąć :( Chyba już koniec pięknej złotej jesieni Toszi zdrówka dla Olgi! No dla męzowiny też ;) Powiem Ci, że ja już jakoś nie wierzę, w to że Zuza wróci z przedszkola zmęczona hihihih Ostatnio ma bunt na spanie w przedszkolu, więc w sumie powinna być padnięta, ale jakoś nie jest :O Za to znacznie bardziej marudna ;) No to miłego dzionka! I piszcie co tam u Was! Bużka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny jak widzę jesień nie nastraja do dłuższego pisania... U nas cóż niestety nie obyło się bez antybiotyku...Byliśmy wczoraj znów u lekarza z Emi i niby osłuchowo jest ok, ale lekarka powiedziała że gardło bez zmian - brzydkie i do tego z nalotami na migdałkach, Emi dostała antybiotyk na trzy dni sumamed, kaszle dalej jak tuberok ale przynajmniej zaczęła odkrztuszać i wypluwać. Z koleji ja to pożal się Boże...musiałam jechać wczoraj do szpitala na oddział do mojej laryngolog, bo myślałam że głowa mi z zatok eksploduje, oczy mi łzawiły potwornie, aż miałam wrażenie że mi wylecą, do tego z nosa takie gęste wychodziło ( o zapachu nie wspominając), no i kaszel, w nocy spać nie szło, dostałam z grubej rury mocny antybiotyk na 12 dni bo ostre zapalenie zatok :( , niestety teraz muszę zrobić szerszą diagnostykę i w nowym roku idę na tomograf żeby zobaczyć zatoki, czy przypadkiem niema tam polipów jakiś, no i mam namiary na przychodnię immunologiczną żeby zrobić badania związane z systemem odpornościowym, bo niby osoby z Hashimoto powinny coś takiego zrobić...no powiem Wam dziewczyny że mam dosyć naprawdę, bo moje życie to jedna wielka choroba... Ejmi ah ani nie gadaj, bo przeważnie to ja myślę za lekarzy, żaden na temat inhalacji nie wspomniał dopóki ja nie zaczęłam o tym mówić...nebulizator mamy zamówiony, niestety jeszcze nie doszedł, ale przynajmniej jakby co to na następny raz będzie madzialinska Emi też zaszczepiona jest na ospę, ale nie wiem czy dobrze zrobiłam, bo po drugiej dawce co chwilkę choruje...nie wiem czy to splot okoliczności czy jak...ostatnio natknęłam się na artykuł odnośnie szczepień i troszkę włos na głowie mi się zjeżył i nie wiem czy nie popełniłam błędu że na większość rzeczy Emi zaszczepiłam...no ale tego człowiek nigdy nie wie co dobrze zrobi... My też wkońcu z wagą ruszyliśmy u Emi, bo u lekarza we wtorek było 13,6kg i 94cm wzrostu, no ale pewnie przez chorobę zaś trochę gram spadnie bo apetyt Emi nie dopisuje toszi czy ten syropek to eurespal inaczej pneumorel ? A chłop jak chory to faktycznie jak dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej, Mnie jakoś wena opuściła :O I w ogóle jakaś sflaczała jestem i nic mi się nie chce, pozytywnego nastawienia brak :( Krzyś w przedszkolu....smarki mniejsze, chyba wszystko idzie ku lepszemu, ale noc dzisiaj była kiepska i martwię się, że może coś wyskoczyć...bo u nas zwykle niespokojny sen to pierwszy zwiastun choroby. Ale obym się myliła...... Dzieci w przedszkolu zakaszlane, połowy nie ma....ale im pogoda gorsza tym mniejsza frekwencja jednak. A u nas co chwile leje i wieje....staram się ograniczać Krzyśkowi spacery, ale on tak ciągnie na dwór..ja chodzę za nim na tych spacerach i tylko marznę :O W domu też nudy, młody już wymyśla takie rzeczy, że uszy więdną, wcale nie chce się bawić zabawkami i ciężko go czymś zainteresować i tylko chodzi i marudzi. Chyba przesilenie jesienne dopada nas wszystkich. Listku - trzymajcie się dzielnie i wychodźcie z choróbsk jak najszybciej. Co do szczepionek....cały czas coś w tym temacie się dzieje i są dwa obozy, zwolenników i przeciwników i ciągle jakieś przepychanki, artykuły, badania i tak dalej....a decyzja i tak należy do rodzica i tak. Ja postanowiłam w tej kwestii posłuchać intuicji. Skoro widziałam, że po każdym szczepieniu u Krzyśka było gorzej, tj miał gorsze objawy poszczepienne...postanowiłam nie szczepić go na nic co wychodzi poza podstawowy kalendarz szczepień. Ja po prostu się boję i koniec. A jak ma chorować to i jak będzie, szczepienie go nie uchroni, jedynie co może będzie choroba i łagodniejszym przebiegu. Poza tym nie da się ukryć, że cały ten interes szczepionkowy to nagonka koncernów farmaceutycznych, które mają z tego ogromną kasę i w nosie mają dobro dzieci tak na prawdę. Po prostu to jeden wielki biznes, takie jest moje zdanie. Madzia - To Zuzia zaliczyła chodnik, współczuję...tyle tylko, że u nas to też normalka :O U nas słowo "powoli" i " nie wolno" jest wręcz nadużywane...a Krzysiek i tak chodzi posiniaczony ciągle. Uciekam naleśniki smażyć. Ehhhh ale mam lenia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! musze pisac na raty,bo z tel i Tak mi wygodniej. witam i ja. ola,szybko melduj jak po szpitalu? pospalas? pobyt u dziadkow ok.tylko raz sie scielam o sens prowadzania Karoli do kosciola.bo ja prowadzam,ale sensu nie widze i czasem nie zabieram jej,ale u rodzicow to nie przejdzie hihi. Ejmi,daj nalesnika.ale mi smaka narobilas:-) ja tam wene mam zawsze,tylko czasu brak.jeszcze net padl.dobrze,ze w tel mam. przerwa na obiad,to sobie popisalam.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) Ja jak zwykle będę pisać z doskoku. Olga padła spać, więc korzystam. U nas lekka poprawa z chorobą. Inhalacje robimy, syrop podły pije ładnie. Smarki jej powoli schodzą, ale nosek dalej zapchany na maksa. No i doszedł kaszel bo jej to wszystko odrywa. Do zdrowia wraca bo znowu jej werwa wróciła i psoci na maksa. Niestety duży minus to totalny brak apetytu. Nic nie mogę jej wcisnąć:( Listku biedulku. Współczuję Ci kłopotów z zatokami. Znam ten ból. Niestety teraz taka pogoda, że te zatoki lubią się odzywać. Zdrówka dla Was. Aha, ten syrop to Fenspogal. Do nosa mamy Mukofluid i to jest super, faktycznie rozrzedza tę gęstą wydzielinę i ładnie z nosa wszystko schodzi. Ja również nie liczę zbytnio, ze Olga się wyciszy. Ona w ogóle ma energii za pięciu i chyba nic nie jest w stanie jej zmęczyć. Gorsze jest jej marudzenie i jęczenie i to, że kompletnie nie słucha. Nie odpowiada na pytania i udaje głuchą. Mówię albo pytam po 20 razy i zero reakcji. cholera mnie bierze. A o bawieniu się samej to już w ogóle mogę zapomnieć. Niczym się nie zajmie. Jak była młodsza to i pobawiła się klockami i porysowała, a teraz nic jej się nie chce. Ja osobiście szczepię tylko na obowiązkowe szczepionki z kalendarza. Co do reszty to odpuściłam na zasadzie, że i tak jak ma zachorować to zachoruje. Tak poza tym to nuda. Pogoda do bani. Zimno i deszczowo. w robocie jak zwykle. W ogóle padnięta jestem ostatnio i ciągle zmęczona, ale za bardzo zregenerować się nie mam kiedy, bo albo Olga szaleje do późna albo jestem sama bo T. w pracy i tak w kółko. Waga Olgi ostatnio to aż 12,5 kg. Wzrostu ma ok 95 cm. Ale chudzinka z niej. No ale przy tej ilości jedzenia, które ona zajada to nie dziwne. W przedszkolu praktycznie nie je. W domu też przepierduje, a ja nie mam już pomysłów co jej robić na obiady. Dziękuję za fotki! :) Wow jakie Zuzia i Emilka mają już długie włosy. Super. Zazdroszczę, ze pozwalają je związać bo Olga wszytko ściąga z włosów i chodzi wiecznie rozczochrana:) A Szymusia to prawie nie poznałam. Jak już wyrósł i jaki fajny przedszkolak:) Naprawdę miło popatrzeć. Ale te nasze dzieci już dorosłe :). Czas leci jak szalony:) to zmykam się szykować na jutro i coś przekąsić bo mi kiszki marsza grają. pa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas troszkę zmian...K pracuje do końca października w swojej pracy, a od 1 listopada jedzie do Niemiec :( po dwóch miesiącach zadecydujemy co dalej i albo przeprowadzamy się od nowego roku do Niemiec albo K wraca i szuka pracy tutaj...ehh wiedziałam że wkońcu to nastąpi :( troche mnie to zalamuje, bo zostaję zaś w pl sama, a najgorszy bylby dla mnie wyjazd do de :( Ejmi u mnie też pozytywnego nastawianie brak, jakoś tak nijak...jak sobie pomyślę że zima idzie, będą mrozy, śniegi to jakoś mi się odechciewa i jeszcze myśl że będę sama to już całkiem :( Agulinia ja z Emi bardzo rzadko chodzimy do kościoła, ostatni raz była na 90-tych urodzinach od prababci i w połowie K z nią wychodził bo już nie chciała wysiedzieć, poza tym ona jeszcze niewiele kapuje o co ze wszystkim chodzi, myślę że jak będzie miała 5 lat to będzie regularnie chodzić żeby do komunii się przygotować toszi u nas też różnie z jedzeniem, choć zupkę zawsze zjada, za to drugiego podziubie tylko trochę, dlatego to pierwsze danie dosyć syte staram się robić .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej Melduje sie poszpitalnie. Zabieg sie udal,wyczlapalam sie jakos z tego szpitala ale jestem w kiepskiej formie. Wszystko mnie boli a na domiar zlego jeszcze sie przeziebilam i mam mega katar. Basiek tez przeziebiony, przed operacje jeszcze zaliczalam z nia lekarza. Pewnie z dnia na dzien bedzie mi lepiej ale wydawalo mi sie ze zniose to wszystko lajtowo a tu wrak czlowieka;) trzymajcie sie cieplo i nie dawajcie chorobskom jak my;) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Moje dziecko jutro po tygodniu nieobecności, wędruje do przedszkola. jakoś entuzjazmu w niej nie widać ;) zobaczymy jak będzie jutro :) My byliśmy w sobotę na weselu u P koleżanki z liceum. powiem Wam, że jak na wesele na którym nie znałam nikogo, poza młodymi, to ubawiłam się jak nie wiem! Było tam więcej osób od P z liceum i okazały się tak fajne, że po prostu do teraz nie mogę wyjść z podziwu! normalnie potraktowali mnie jak swoją koleżankę :) wiedzą, ze P nie lubi i nie umie tańczyć więc bawili się ze mną wspólnie :) albo dziewczyny swoje osoby towarzyszące mi "wypożyczały" :) no super ludzie! Martyna siedziała cały weekend z moimi rodzicami, bo wesele było w Głogowie więc nie ciągnęliśmy jej ze sobą. W następny weekend mamy wyjście na monster truck i powiem Wam, że z deka mnie dziś matka wkurzyła. bilety na monster kosztowały kupę kasy, kupione są już od jakiś dwóch miesięcy, co i rusz jej przypominałam, że chciałabym, żeby wzięła Martysię na noc, bo idziemy na 19.30 i potrwa to co najmniej do 24, a jeszcze nasza przyjaciółka ma urodziny więc później idziemy gdzieś do klubu. no i do dziś nie było problemu, a dziś mi mówi, ze nie ma mowy! nie weźmie Martyny! no mówię Wam wściekłam się. ja wiem, że nie musi, ale po co wcześniej mówiła, że nie ma problemu! Paweł zadzwonił do swojej koleżanki, która jest przedszkolanką z pytaniem czy nie chce dorobić i ona przyjdzie na noc do Martynki. młoda ją zna więc mam nadzieję, że sobie poradzą. zresztą będzie też w domu babcia! normalnie nie będę się już matki o nic prosić. mówię Wam jak mi się dziś przykro zrobiło aż mi się płakać chciało :( bo te bilety to nie był koszt 20 zł :( i najbardziej wnerwiła mnie tym, że wcześniej nie było problemu a dziś ją coś w doopę ugryzło! no to sobie Ola dorobi i w sumie mówi, ze w weekend jak będziemy chcieli gdzieś wyjść, to nie ma problemu! zresztą w tyg też może do niej przychodzić! Normalnie wiecie co? ponad 2 lata mama siedziała z młodą, brała ją do siebie często, a teraz jak Martysia poszła do przedszkola, nie widuje jej za często to mama zaczęła robić straszne problemy! nie spodziewałabym się tego :( no cóż - człowiek uczy się przez całe życie :( listku mam nadzieję, że ta sytuacja z wyjazdem się Wam unormuje. nie wiem czy i my nie wyjedziemy do UK. zapierałam się, że nie, ale po prostu nie wiem, czy życie nas do tego nie zmusi :( no, ale to sprawa na później, gdzieś okolice wiosny dopiero będzie wiadomo coś więcej! mlodamamuska dobrze, że już jesteś po operacji! obyś szybko doszła do siebie! Madzia współczuję "wypadku" Zuzy! fajnie, że udało się Wam ją zaszczepić! Zuzia ma wzrost podobny do Martysi i w sumie wagowo podobnie. Martynka od około roku waży 15 kg i ani drgnie w jedną czy drugą stronę! dobrze, bo była taka pućka, a teraz wyciąga się w górę i smukleje :) Ejmi i jak ma się Krzyś? mam nadzieję, ze żadne choróbsko Was nie doścignęło? co do szczepień to zgadzam się z Tobą. Martynka też nie była szczepiona na nic dodatkowego. zastanawiałam się nad ospą, ale jednak odpuściłam Uciekam poszperać w necie, bo mam ambitny plan zapisania się albo na zumbę albo na aqua aerobic. chyba zdecyduję sie na zumbę, bo mam pod domem, ale jeszcze się waham! i ogólnie to mam dużo postanowień i przemyśleń, ale to dłuższy wywód! i chyba nie na forum otwarte ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, No i niestety, Krzyś chory :( Wczoraj nagle zaczął się kaszel i to taki brzydki, że postanowiłam, że dziś pojedziemy do lekarza. Po prostu od dawna tak brzydko nie kaszlał i zaczęłam się obawiać, że nasze domowe sposoby nie pomogą. W przychodni tłumy ale na szczęście dzieci są poza kolejnością - bo nasza pediatra to też internistka- i przyjęła nas w miarę szybko. Osłuchowo oskrzela czyste, ale infekcja idzie już ku nim. Tak więc póki co dostaliśmy syrop przeciwzapalny i inhalacje z Berodualu (zresztą to już od wczoraj włączyłam)...no i siedzimy w domu :( Krzysiek się pobeczał jak powiedziałam, że do przedszkola nie idziemy ;) A poza tym w przychodni była miła odmiana, bo zawsze tam ryczał i w ogóle nie współpracował, a dziś zachował się super :) I dostał misia w nagrodę :) Ale my z T też bardzo kaszlemy i ja chyba zapodam sobie kurację taką jak Krzyś, bo z rana to jak stado gruźlików jesteśmy :O Teraz na szybko się odniosę, bo mam kupę roboty w domu a z Krzyśkiem to już w ogóle... MłodaM- trzymaj się dzielnie i wracaj do formy po zabiegu ! Listku - bardzo mi przykro, że jednak u Was takie zmiany :( Gawit - super, że wesele udane, a z babcią trzeba chyba szczerze pogadać ;) Postaram się wpaść potem. bUźki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello :) U nas jak na razie zdrowie dopisuje, choć w sobotę Zuza cos zaczęła lekko pokasływać tak jakby suche gardło miała. Ale na szczęście zniknęło :) Ogólnie to nic nowego, weekend nam jakoś zleciał spokojnie. Dziś panna powędrowała do przedszkola. W robocie mi oferty spłynęły, zatem zajęcie mam na cały tydzień. A w przyszła środę spotkanie z firma partnerską na podsumowanie akcji ofertowej, Zatem się dzieje i trzeba stukać w klawiaturę ;) Ejmi, zdrówka dla Was wszystkich! No niestety trzeba te choroby przetrwać. Wiem cos o tym ;) A najgorzej dla rodziców jak te syfy załapią. Mnie Zuziowe przedszkolne wirusy rozkładały całkowicie. No i proszę jaki z Krzysi się przedszkolak na 102 zrobił :D Płacze, że nie idzie hihihih. No i misio w pełni zasłużony ;) Gawit super, ze weselach udane! I ze się dobrze wybawiłaś :) No i z babcia musisz na spokojnie pogadać. W sumie skoro obiecała to nie powinna tak robić. Ale za bardzo to się nie wściekaj, bo do tej pory miałaś super pomoc z jej strony i w zasadzie nigdy problemów nie robiła ;) Tak więc tylko spokój i będzie dobrze. Super, że jakby co macie ugadaną koleżankę :) Ja jak się uda to od listopada tez się zapisuje na zumbę. Koleżanki znajoma chodzi i mówi, że już na wiele różnych zajęć chodziła, ale tak zmęczona i wypompowana to chyba z żadnych nie wychodziła. Ja to chyba wypełzam po pierwszych ;) Mlodamamuska, zdrówka dla Was! Cieszę się, ze już masz zabieg za sobą. Teraz tylko wrócić do siebie w miarę sprawnie. Trzymam kciuki! Listku, Może jeszcze wszytsko się odmieni, i nie będziecie zmuszenie wyjeżdżać do Niemiec. Staraj się myśleć choć troche pozytywnie, Wiem że ciężko! A jak zdrowie? Toszi, witaj w klubie głuchych dzieci! Skąd ja to znam hihihihi Oj doprowadza mnie do szału z tym :O A jak już usłyszy co do niej mówię, to mi odpowiada „NIE ;) I nie myśl sobie kochana, że Zuza daje sobie tak normalnie na co dzień włosy związywać hihihi Ostatnio już tez chodzi potargana, bo nie daje się uczesać. Sukcesem można nazwać rozczesanie włosów :D No dobra, biorę się za robotę. Choć jak pomyślę o tym stadzie tabelek do wypełnienia, to mi się odechciewa ;) Miłego dzionka i buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to Martynka pochodziła do przedszkola :( 14.30 telefon , że ma 38 stopni gorączki. szybko po nią pojechałam, narzeka na gardło :( obecnie 39,2 gorączka. dałam jej panadol, zasnęła. na 16 idziemy do lekarza :( eh normalnie jakiś kosmos z tymi chorobami :( lecę szybko coś zjeść i szykować się do lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj no to widzę że chorobowo niestety nie tylko u nas :( ale wiecie ja niewiem co się to dzieje, ale jakieś takie bakterie czy wirusy ostre panują że koszmar...wróciłam dzisiaj do pracy, a tam większość smarka, kaszle, ledwie każdy gada bo wszyscy z chrypkami... Emi jeszcze w domku, nie chcę jej za szybko do przedszkola wybierać bo jednak jeszcze czasem smarka i wykaszluje flegmę (wielki plus że łatwo to umie wychorkać i wypluć), chyba do końca tygodnia posiedzi w domu bo tak mi szkoda żeby znów czegoś nie załapała... Ja jak to ja, antybiotyk dalej biorę, czuję się jako tako, smarkam jeszcze na potęgę, no ale wszystko to musi zejść więc dobrze że chociaż schodzi... mlodamamuska dobrze że już po operacji jesteś i dobrze że w domku, mam nadzieje że szybko dojdziesz do siebie gawit super z tą nianią wyszło :) a z babciami to tak niestety jest...moja teściowa fajnie chodziła do Emi przez wakacje jak musiała a teraz czasem takie szopki robi że szkoda gadać...naszczęście w tym tygodniu powiedziała że będzie do małej przychodzić o ile sama się nie rozłoży bo jakoś na ból głowy narzeka... Ehh a ja to UK czy IE bym jakoś przeżyła, ale DE...nie nawidzę języka niemieckiego... A tak pozytwnie rano pisałaś, a tutaj choroba i u Was też :( madzialinska no narazie K jedzie napewno na 2 miesiące, a po tym czasie się okaże co z nami czy dojedziemy do niego czy jednak nie...ehh sama nie wiem co będzie dla nas dobre, czas pokaże... Ejmi i zdrówka dla Was !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A miałam się Was jeszcze zapytać, bo lekarka przepisała mi dla Emi szczepionkę odpornościową Luivac ( w tabletkach)...ale sama niewiem czy jej to dawać, jakieś mam mieszane uczucia...słyszała któraś coś o tym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i okazało się, że gardło bardzo brzydkie :( jeszcze nie angina, ale są już naloty. mamy antybiotyk na 9 dni (jakoś tak dziwnie) i ja mam L4 do następnego wtorku. młoda na razie super! po panadolu gorączka przez godzinę jej w ogóle nie spadła, nawet urosła, dałam jej nurofen i po nurofenie do tej pory jest git. dziecko wygląda na zdrowe, tylko jeść nie chce (no poza cukierkami ;) )ale wariuje jakby nic jej nie było ;) Listku powiem Ci coś z doświadczenia mojej kuzynki. jej synek obecnie ma 5 lat, jak poszedł do przedszkola to chorował non stop! tydzień w domu, tydzień w przedszkolu! i tak cały rok. dostawał jakieś szczepionki na odporność, ale Marta mówi, ze to wszystko to o kant doopy, po prostu dziecko musi samo nabrać odporności! drugi rok w przedszkolu już był o niebo lepszy, a obecnie trzeci rok i odpukać jest super! także ja też myślę, że te szczepionki to nie dla każdego są dobre i nie na każdego zadziałają. nie wiadomo jak Emi by na nie zareagowała. no, ale może tą jedną wypróbuj? a nóz widelec pomoże :) co do Niemiec to ja też nienawidzę niemieckiego! po prostu nienawidzę, a uczyłam się go 15 lat i słowem się nie odezwę :O angielskiego nie uczyłam się wcale, tyle co 2,5 roku mieszkania w Anglii, ale pracowałam w większość z Polakami więc ten angielski do szczęścia nie był mi potrzebny ;) a po angielsku się dogadam ;) Zmykam! młoda spała dziś przed lekarzem i w przychodni z 15 minut ;) więc, o ile gorączka ją nie zmorzy, to będzie długo wariować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od wczoraj od 16 nie mamy temperatury, antybiotyku nie podałam. obserwuje młodą! daje jej ibum 3x dziennie (wg zaleceń lekarz, bo działa przeciwbólowo i przeciwzapalnie), psikamy tantum verde do gardziołka, daje jej probiotyk , a z antybiotykiem się wstrzymałam! młoda chętnie je, apetyt ma jak nie wiem co! stwierdziłam, że to zawsze jeszcze zdążę jej podać! i sobie siedzimy w domu! szefowa oczywiście "zachwycona" już dzwoniła z pretensjami i wielką aferą i tym, że po powrocie sobie będziemy musiały porozmawiać, ale jak mi rzuciła tekstem, że dla niej dobro pacjentów jest najważniejsze, to jej powiedziałam, że dla mnie też, ale moje dziecko jest ważniejsze i rzuciłam słuchawką! byłam u dyrektora w drugiej fili bo chciałam na nią skargę oficjalną napisać, ale dyrektor na urlopie więc nic nie załatwiłam :( w czwartek jestem umówiona na rozmowę o pracę! i ogólnie ostro wzięłam się za szukanie czegoś innego! w sumie może i dobrze, że zadzwoniła to choć kopa dostałam do szukania pracy! oczywiście sama się nie zwolnię, chyba, że znajdę coś lepszego, ale jak nie, a ona ma do mojej pracy jakieś zażalenia to niech mnie zwolni ;) choć kuroniówkę wtedy dostanę! no i muszę pochwalić, bo jestem dumna z młodej! ona do tej pory ssała jeszcze smoczka! w domu tylko do spania, ale nosiła go ze sobą do przedszkola! niby miała go tylko trzymać w rączkach lub mieć w zasięgu wzroku, ale pewnie łaziła z tym smoczkiem, a panią było w to graj, bo nie płakała! wczoraj okazało się, ze smoczek jest przegryziony! młoda przyniosła go do mnie i mówi, że nie może ssać tego smoczka! (nie wiem czy to z powodu bólu gardła czy jak był przegryziony to juz nie miał takiego "ciągu") w każdym bądź razie oddała mi go, a ja schowałam! nie wołała go całe popołudnie, zasnęła na noc bez smoka, w nocy spała jak aniołek również bez smoka! dziś też ani razu go nie zawołała, ale jak zawoła to już jej go nie dam, bo , żeby mnie nie korciło, to go po prostu wywaliłam, a innych smoczków w domu brak! kurde chyba nareszcie obie dojrzałyśmy do rozstania ze smoczkiem, bo do tej pory ten jej smoczek jakoś mi nie przeszkadzał więc w sumie to się cieszę, że moje dziecko samo zdecydowało o tym, że nie chce już smoczka, bo jak ja miałabym o tym zdecydować to nie wiem ile by to trwało Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej, U nas niestety żadnej poprawy a wręcz przeciwnie, cała noc przekaszlana okropnie :O Dziś popołudniem idziemy znowu do lekarza :O Tym razem do innej pani doktor, bo z naszą to można jedynie cholery dostać :O Krzysiek jakoś się trzyma chociaż dziś humorek pozostawia wiele do życzenia :O Je trochę mniej, ale o swoich porach upomina się o jedzenie, to najważniejsze. Gawit - antybiotyk to ostateczność, mam nadzieję, że uda Wam się jakoś wywinąć ;) Szukasz pracy? A co ze swoim interesem? czyżby plany się zmieniły ;) I zumbę Ci polecam, ja byłam na kilku zajęciach ostatnio i fantastyczna sprawa ;) Chociaż ja tam zostanę wierna aerobikowi ;) Niestety więcej popisać nie mogę bo Krzysiek marudzi, zjemy obiad i lecimy do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi własny interes na ten moment odpuściłam, bo Paweł otwiera swój warsztat i na to pójdą zaoszczędzone pieniądze. jego interes jest bardziej pewny :) ma już sporo klientów, ale tak na czarno to nie chce pracować, poza tym co poniektórzy życzą sobie faktury :) więc najpierw Paweł a może za jakiś czas wrócimy do mojego pomysłu :) na razie szukam pracy, bo w tej tutaj oszaleć idzie! najgorsze są te zmienne humory "starej" :o dziś Cię opitoli, a jutro będziesz najlepszym pracownikiem ;) albo odwrotnie ;) tyle, że ja już na to leje! zawsze mogę wrócić do tej firmy pożyczkowej co wcześniej pracowałam i jeżeli obecnie się nic nie zmieni, nic innego nie znajdę to tak zrobię i znów będę szukać pracy na spokojnie :) Zdrówka dla Krzysia i dla Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my wróciliśmy od lekarza i mamy ostre zapalenie gardła Jestem zdumiona, bo gardłowych objawów nie mamy prawie wcale, poza tym, że Krzysiek kaszle i troszkę mniej je nic na gardło nie wskazywało.....ale pani doktor wypatrzyła czerwone gardło z powiększonymi migdałami. Osłuchowo czysto.....kaszel jest z gardła, krtaniowo-gardłowy....okropny w dalszym ciągu. No i mamy antybiotyk na 5 dni :O :O :O Mocno to przemyślałam w domu ale doszłam do wniosku, że inhalacjami gardła nie wyleczymy, syrop który zawsze pomagał nie przyniósł żadnej poprawy, więc chyba nie było wyjścia. Trochę mnie martwi bo dała nam mocny antybiotyk......Krzysiek aż w tak kiepskim stanie nie jest, nawet gorączki nie miał, ale trudno. Do anginy nie chcę dopuścić. Mam nadzieję, że szybko będzie poprawa. Łudziłam się, że może w środę/czwartek puszczę go do przedszkola jak się poprawi....ale dupaaa, nie wiem czy jeszcze w poniedziałek pójdzie osłabiony po antybiotyku. Teraz wpylił kolacje, kiełbaskę, bułkę i jogurt...choleeera i on jest chory??? tyle że kaszle brzydko no i trochę po buźce widać, że coś jest nie tego.... No nic....przez 2.5 roku udało nam się tego cholerstwa uniknąć....czas zacząć :( Gawit - kombinuj dziewczyno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi no nic nie poradzisz, czasem antybiotyk jest potrzebny żeby coś gorszego nie było, ale jak Krzyś dopiero drugi raz ma antybiotyk to nie masz się co martwić, a jaki dostaliście ? Ja Emi nie puszczam jeszcze do przedszkola, mimo że już praktycznie zdrowa jest, ale chcę ją troszkę podbudować po chorobie że kolejnego cholerstwa nie załapała w krótkim czasie... gawit dobrze że od razu nie dajesz antybiotku, ja tydzień próbowałam Emi wyleczyć :( niestety bez pozytywnego skutku :( sama i tak na nim wylądowałam, a tak się broniłam :( no ale nic to teraz trzeba organizm troszkę wzmocnić... A szefową to masz przewspaniałą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka!!! Witam i ja bo choć chęci są do pisowniana elaboratu to czasu jak zwykle mi brak. Ale czytam Was w biegu oczywiscie ;)... U nas na szczęscie zdrowotnie ok :) . Szymuś maszeruje dzielnie do przedszkola i z tatusiem rozstaje się już super, wchodzi do przedszkola i sali jak zaczarowany... natomiast ze mną rozstaje się różnie. Kilka dni było kiepskich, natomiast już dziś było ok. Odebrałam go o 14 (specjalnie, bo wydłużamy mu czas pobytu) a i zakupy jeszcze spokojne można zaliczyć i kumpela orzekła że dziś kryzysu poobiedniego nie było, a do tej pory był bo jak ja mam na popołudnie to moja mam go odbiera o 14.30 i różnie było... Przyzwyczaił się cwaniak jednak ze we wrześniu po obiadku maszerował już do domu i teraz to przyzwyczajenie musimy zmienić. Ale dziś był przełom bo o 14 siedział sobie dzielnie w kąciku kucharskich jak po niego przyszłam i obserwował co się wkoło dzieje. Bo póki co to i on w przedszkolu jest biernym obserwatorem i mega spokojnym dzieckiem... póki co... za to w domu podobnie jak większość popołudniami odreagowuje.... Poza tym pasowanie Panie przeciągają na początek listopada.... nie dziwie się wcale... bo grupa niełatwa... jeszcze płacząca... ciągle i TRUDNA!!!! Weszłam tam w zeszłym tygodniu na zastępstwo... i o zgrozo po 2 godzinach i radością wróciłam co "swoich" ;)... No i czasu mi ciągle brak bo my w trójeczkę z P i Sz wykorzystujemy popołudnia na placu jak tylko pogoda pozwala i robimy "porządki" po koparce. Już tuje i choinki zasadzone i drzewka owocowe kupione... I częśc zgrabiona i wyrównana.... Takie mega zmiany... :). Czy zdarzymy przed zimą??? Się okaże... Agula spóźnione ale szczere... najlepszego :) z okazji naszego święta. Ja w ten weekend pobalował ostro z tego powodu... (ale wiesz przecież :) hihi) Jak tylko net odzyskasz pewnie nam elaborat napiszesz :). I dzięki Tobie, Ejmi i Toszi za odniesienie się do naszych zdjęć. Buziaczki :). Reszcie zdrówka życzę. Musimy to wspólnie przetrwać, taki czas... w przyszłym roku będzie lepiej i wiem co wiszę wierzcie mi... Frekwencja koło 20/24 dzieci.... w w zeszłym roku nawet połowy nie miałam.... :). Takie pocieszenie na koniec.... Pozdrówki :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heloł, U nas bez zmian. Olga nadal siedzi w domu. Dalej ma zapchany nos, pokaszluje, czasem jeszcze z chrypką mówi. Syrop wypity cała butla. Do nosa psikamy. Inhalacje wybrane i niby zdrowa, ale nie do końca. Pewnie jutro spróbuję się dostać do pediatry niech ją obejrzy bo trochę się ją boję taką niedoleczoną do przedszkola dawać. Dodatkowo okazało się, że jeden z szefów ma półpaśca. Łazi i stęka i mam tylko nadzieję, że się nie zarażę i do domu nie przywlokę. Tym bardziej, że Olga jeszcze smarka, a ja 3 tydzień się kuruję i odporność osłabiona. Zdrówka życzę wszystkim chorowitkom:) Niestety te wirusy teraz takie paskudne i zjadliwe. A te gardła to z tego co czytam to w całej Polsce atakują. Mieszkamy w różnych miejscach a praktycznie każde dziecko ma gardło i kaszel. Tak poza tym to chyba dopadł mnie jesienny spleen. Jakoś tak nic mi się nie chce, zmęczona cały czas jestem i bez powera. Jakiś dołek mnie dopadł. Jedyna pociecha, ze idzie piękna pogoda do nas to trochę ciepełka i słońca będzie to z Olgą pójdziemy na jakiś spacer. Wyremontowali nam ogródek jordanowski i muszę przyznać, że jest tam teraz mnóstwo atrakcji i dla maluszków i dla skeytowców. Super statek piracki ze zjeżdżalniami i taka lina do zjeżdżania, że się tak trochę jak Tarzan leci ( mówię wam czad, sama bym na tym zjechała hahha) i siłownia na świeżym powietrzu. Fajnie to zrobili. Jest monitoring i straż miejska patroluje, więc jest nadzieja, że wandale nie zniszczą. Jedyny minus, że walą tam tłumy i że Olgi z tego placu zabaw wyciągnąć nie można. Z reguły jest wynoszona z rygiem na pół miasta:D Aulinko i Auliniu 100 lat w dniu waszego święta:) Gawit powodzenia na rozmowie o pracę. A szefową to masz faktycznie z piekła rodem:) To tyle na dziś:) Jak na mnie to i tak ostatnio się udzielam. Obiecałam sobie, że choć raz w tygodniu dopadnę komputer, żeby coś napisać. Buziaki i duuuużo zdrowia przede wszystkim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry, U nas trochę lepiej,ale w nocy znowu godzina kaszlu, tyle że już ciut lżejszego.....Ja naiwna myślałam, że po antybiotyku to od razu mega poprawa będzie :O Listku - dostaliśmy sumamed forte, sąsiadka mi nagadała, że to mocny antybiotyk i od razu z grubej rury dostaliśmy, tyle tylko, że mamy go jedynie na 5 dni i w małej dawce, więc uważam, że nie jest do końca źle.... No i my poza historią ze szpitalem jak Krzyś miał 4.5 miesiąca to nie braliśmy antybiotyków wcale. Ale wiedziałam, że w przedszkolu przyjdzie na to pora :O Agulinko - oj super, że się jakoś zdrowotnie trzymacie, oby tak dalej. Ja nie sądziłam, że już w październiku na antybiotyku będziemy, obstawiałam listopad ;) No i na jesień zwykle sporo jest prac z ogrodzie, ale z tego co piszesz, to teraz będziecie mieli super :) No i proszę myślałam, że tylko moje dziecko jest w przedszkolu biernym obserwatorem ;) I u nas przestawienie się na dłuższy pobyt w przedszkolu był małym problemem....ale z czasem jakoś poszło. Teraz obawiam się, że powrót po chorobie będzie ciężki. I chyba Krzyśka grupa też łatwa nie jest, ale to chyba dlatego, że co chwila któreś dziecko choruje i wraca po 2 tygodniach do przedszkola i zaczynają się płacze od nowa. A w ogóle praca z maluchami to jest kosmos wg mnie i te panie muszą mieć anielską cierpliwość. Toszi - wykurujcie się lepiej do końca, bo nawrót choroby będzie gorszy. Trzymajcie się ciepło! A dla naszych Agnieszek wszystkiego naj naj 🌻 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×