Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pani ktora potrzebuje pomocy

FInanse domowe- jak ludzie oszczedzacie ile wydajecie?

Polecane posty

Gość a mi sie to podoba wlasnie
chcialabym sie jeszcze dowiedziec w jakich sklepach kupujesz mieso, nabial, kawy, herbaty oraz gdzie kupujesz kosmetyki bo na tym tez chcialabym zaosczedziec ale nie tak zebym miala kupowac krem nivea i szampon pokrzywowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi sie to podoba wlasnie
to bylo pytanie do Preben i Porbjorn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli chodzi o wode to,niektórzy uwazają ze zmywarka zaoszczedza wode ,ja uwazam inaczej ale kazdy ma inny pogląd. Ja w ostatnim kwartale zuzyłam wody zimnej 9m3,ciepłej 3m3 niewiem czy to malo czy duzo bo w tym mieszkanku mieszkac od 4 miesiecy dopiero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
No to po kolei, bo widzę że zrobiła się tutaj jakaś nieprzyjemna zawierucha: - Faktycznie strzeliłam byka z tymi litrami, ale bynajmniej nie celowo, mea culpa, ale już wyjaśniam: zmywarka zużywa 7 litrów wody (choć wydaje mi się, że to i tak ogromna oszczędność w skali roku, szczególnie jeśli nieraz puszcza się zmywanie co dwa dni), jest marki BOSCH i 'jadę' na programie Eco 50. - Pralko-suszarkę puszczam faktycznie na noc i nikomu to nie przeszkadza. Jest cicha, ma wiele krótkich programów Eco (HOOVER), plus program prania ręcznego (więc żadne tkaniny mi nie straszne). Nie mieszkam w bloku z lat 70-tych, tylko w starszym budownictwie gdzie ściany są grubsze i dzięki temu jest ciszej. Jest to budynek wielorodzinny (niewysoka kamienica). Zresztą wirowanie włącza się zazwyczaj na parę minut przed czasem naszej pobudki, więc nie widzę problemu. - Faktycznie od 1 do 2 czajników wody spokojnie wystarczają. Mam czajnik elektryczny o pojemności 1,7 litra, więc jak sobie przemnożyć przez 2 to wychodzi blisko 3,4 l. wody dziennie, co w okresie zimowym jest, uważam, zdecydowanym maksimum, bo i tak prawie nigdy nie wypijamy wszystkiego. Teraz jest okres, kiedy bardziej chodliwe są napoje gorące i ciepłe, niż zimna woda, a latem można zawsze dogotować nad ranem, tak że popołudniu jest już zimna (dodatkowo można jeszcze bardziej schłodzić ją w lodówce, albo dodać kostki lodu, cytrynę itd. Kupowanie wody to dla mnie bezsens, tym bardziej że długo mieszkałam poza Polską i każdy się zawsze mocno dziwił kiedy mówiłam, że kupuję wodę w sklepie, więc podpatrzyłam jak robią to inni i voila (choć niektórzy nie gotują, tylko leją kranówę). - Ktoś jeszcze pytał o mięso i kilka innych rzeczy. W mięso, jaja i sery żółte (białe rzadko kupuję) zaopatruję się w normalnych, regularnych supermarketach (rzadko kupuję mięso w sklepikach rzeźniczych, bo nie mam ich wielu pod ręką, a i liczą niekiedy sporo drożej). - O kosmetykach codziennego użytku zdaje się, że już pisałam na poprzedniej stronie. Jeśli pytasz o kosmetyki do makijażu, to na nich nie oszczędzam, ale na tym na czym się da oszczędzić (kredki do powiek, róże do policzków itp.) kupuję w drogeriach SEPHORA opatrzone ich własnym logo. Zwykłe kosmetyki pielęgnacyjne to jak pisałam - głównie Rossmann, czasem dyskonty, czasem są ekstra promocje w sieciach SUPER-PHARM. Jak się kupuje kosmetyk flagowej marki dyskontu, albo sieci zwykłego supermarketu, to trzeba zawsze zwrócić uwagę na jakość (z doświadczenia wiem, że nie opłacają się niektóre mydła w płynie i inne rzeczy, które wypisałam wczoraj). - Wbrew temu co piszesz, krem Nivea (ten w granatowym opakowaniu) jest super wydajny! :) Używam go do dłoni, pięt, czasem wysuszonych łokci, czasem przesuszonych miejsc na twarzy lub ciele, oraz regularnie zamiast pomadki ochronnej do ust (rewelacja!). Tak samo świetnie sprawdza się przy małych dzieciach (ochrona twarzy przed mrozem i słońcem). - Na kawie nie oszczędzam, bo mam akurat Senseo Philipsa i muszę kupować do niego 'koffiepad-y' Douwe Egberts, więc to żadna oszczędność, a raczej ekstra koszt - ale nie zamieniłabym swojej porannej filiżanki mokki na nic innego na świecie. :) - O herbacie też już pisałam. Oczywiście uwielbiam Twinnings-a, ale te z dyskontów też nie są wcale złe, dlatego równie często po nie sięgam. Fajne są np. owocowe z Tesco, Lidla, itp. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Zanim przerzuciłam się na D-E, piłam zielonego Jacobsa (Krönung), więc mogę go akurat z czystym sumieniem polecić, choć nie jest tani, ale żadnych dyskontowych kaw nigdy nie próbowałam, więc nie wiem jak mogą w rzeczywistości smakować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Niektóre sery żółte też kupuję w dyskontach spożywczych, bo bywają całkiem niezłe. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś pytania to śmiało - chętnie odpowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dedike____
A czy ktoś kupował coś tutaj? www.surf4buy.pl Mają jeden serwis w kapitalnej cenie i się zastanawiam mocno :) Opinie są spoko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Aha, no i jeszcze bardzo się opłaca kupować niemieckie proszki do prania i niektóre rzeczy z chemii gosp. w budach na bazarach, np. w Warszawie na giełdzie kwiatowej na Bakalarskiej jest człowiek, który przywozi ponad 5 kilogramowe Persile i Weißer Riese z Niemiec, Jelpy z Danii i wiele innych produktów, które niewiele różnią się ceną od swoich polskich odpowiedników, za to jakością o niebo! (Jak ktoś jest z Wawy, to polecam się tam wybrać i pytać o tę budkę w stróżówce przy wjeździe na giełdę). Dla zainteresowanych - w takich budkach są jeszcze przeważnie słodycze i kosmetyki z EU zachodniej (głównie Niemiec). Bardzo opłacają się ich mydła i niektóre żele pod prysznic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamaanna
z tym wykorzystywaniem wody z prania to słyszałam ze sa juz na rynku pralki które wode z ostatniego płukania zatrzymują do nastepnego prania co przy codziennym nastawianiu pralki jest napewno jakąs oszczędnościa natomiast co niektore dziewczyny tu pisały że spuszczaja wode z pralki do spłukiwania toalety. hmm watpliwa ozdoba łazienki wiadro z brudna woda, które tez przezciez po wykorzystaniu tej wody trzeba umyc/opłukac plus nieczysta woda stojaca w toalecie i co za tym idzie tworzaca osady co skutkuje koniecznoscia czestszego jej mycia. poza tym trudno mi wyobrazic sobie sam proces spuszczania tej wody- przeciez pralka w trakcie cyklu kilkukrotnie conajmniej pobiera i wypuszcza wode.pomijając juz to ,że woda ze spłuczki wypływa z jakims tam cisnieniem które pozwala na zabranie nieczystosci z muszli przy wykorzystaniu niewielkiej ilosci wody (nowoczesne eko spłuczki) bez obrazy ale mi to wyglada na "głupi lubi robotę a robota głupiego" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do preben....
ze ci się tak chciało wypisywac co i gdzie trzeba kupowac... podziwiam :) Nie zgadzam się z wieloma produktami i pomysłami, ale sporo jest trafnych. Nigdy nie potrafiłam zrozumiec myślenia dziewczyn ad. pieluch. Na zasadzie: Kupowac tansze bo i tak w koszu lądują. A przecież do minimum 1 roku życia pielucha to jest coś, z czym dziecko w ciągu doby się niemal nie rozstaje wiec ja bym chciała zeby była to rzecz bardzo dobrej jakości. Woda do picia- gotowana warszawska smakuje obrzydliwie, jak to mozna polecac wogóle?? To już jak tak mamy oszczędzać to spacerek z baniaczkiem po oligoceńską. :) No i piszesz zeby kupowac w dyskontach płyny do płukania - moim zdaniem strata pieniedzy. Prawda jest taka ze każdy lubi co innego. Ja np lubie mydło w płynie marki rossman i stale go kupuje, ale płyn do płukania musi byc jak dla mnie dobrej jakosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Pieluchy z wielu dyskontów (Biedronka, Lidl, Tesco, Rossmann) są niemal identyczne jak Pampersy. Pampersy są przereklamowane. Nie wszystkie płyny do płukania z dyskontów są złe. Te z Rossmanna są całkiem ok, podobnie z Lidla. Przy porządnym proszku każdy płyn jest ok. Jak i płyny, tak mydła są lepsze i gorsze. Ja te Rossmann-owe nie bardzo lubię, bo trochę wysuszają dłonie, ale to już indywidualna sprawa, dla innych mogą być dobre. Próbowałam różnych mydeł z dyskontów i koniec końców kupuję normalne (Luksje, On-Line itp., czasem jakieś tanie wynalazki). Ja mam całkiem fajną warszawską kranówkę (mieszkam na Ochocie). Smakuje mi lepiej niż nie jedna z butelki. Wiesz, zawsze masz prawo się nie zgadzać - wszak ile ludzi, tyle opinii. Ja po prostu postanowiłam się podzielić swoimi doświadczeniami, bo oszczędzam sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
A i mówimy oczywiście o mydle w płynie. W kostkach nie używam już od wielu wielu lat, mimo że bywają o parę groszy tańsze - te w płynie są jednak zdecydowanie wygodniejsze w użyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Dołączam jeszcze do wczorajszej listy kilka pozycji, w które warto zaopatrywać się w dyskontach (lub szukać wśród ekonomicznych marek w supermarketach), a których zapomniałam dopisać: - worki na śmieci, rękawice gumowe, worki papierowe do odkurzaczy (jeśli ktoś akurat nie ma bez-workowych), bakalie Unikać (tamże): - tanich maszynek do golenia i wynalazków typu plastry z woskiem do depilacji, kosmetyków do makijażu i lakierów do paznokci takich 'bez nazwy' Jeśli chodzi o oszczędność energii to polecam wrzucać do pralki ciuchy razem z bielizną i skarpetkami na 30° (bieliznę wcześniej zaprać w ręku używając odrobiny zwykłego mydła w młynie) na najkrótszy cykl (Flash) albo cykl prania ręcznego. W temp. 60° piorę tylko ręczniki, pościel i ścierki (tzn. według wskazówek na metkach). Co do oszczędności wody przy spłukiwaniu toalety, to nie popadajmy w skrajności. Jeśli ktoś pisze, że używa wody z pralki do spłukiwania toalety, to wydaje mi się to po prostu trochę śmieszne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
* płynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dyskontowych zakupów
dodałabym jeszcze tabletki do zmywarek. te w5 z Lidla nie odstają jakością od calgonitu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dyskontowych zakupów
mam na mysli te dwufazowe 30 sztuk za bodajże 7,99zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próbuję oszczędzać
Zgadzam się co do kremu Nivea w granatowej puszce - starcza na długo, a jako krem do rąk sprawdza się świetnie, co więcej używam go na wieczór na twarz - wklepuję sporą ilość i czekam aż się wchłonie i nie mam bardzo dobrą cerę. Co do wody - też mieszkam w Warszawie i niestety, tej wody nawet po przefiltrowaniu i zagotowaniu nie jestem w stanie wypić bez dodatków poprawiających smak typu cytryna, miód itp. A najbardziej napijam się czystą, niegazowaną wodą, więc pozostaje mi kupowanie w butelkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próbuję oszczędzać
oczywiście miało być, że *mam bardzo dobrą cerę i nie mam z nią problemów :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
O tabletkach do zmywarki pisałam wczoraj, także zgadzam się. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Myślę, że z tą wodą to kwestia przyzwyczajenia. Jak piłam 'kupną' z butelki to też nie smakowała mi gotowana kranówka. Jednak z czasem się do niej przekonałam (jeszcze będąc na obczyźnie), więc teraz ta z butelki wydaje mi się dziwna w smaku. Dzieciaki też przyzwyczajone do tej domowej, więc nie mam najmniejszego powodu by kupować wodę w sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panijaśminowa
Hej, Kobietki. Ten topik spadł mi z nieba:) Od maja mieszkam z facetem, który jest wybitnie nieoszczędny:/, więc to ja w naszej małej rodzince oszczędzam jak mogę. Ja czasem złapię jakąś dorywczą robótkę, ale na co dzień nie pracuję (choć ostro szukam!), na miesiąc mamy na dwoje ok. 1800 zł, przy czym troszkę pomagają nam rodzice, ale i tak nie jest tego dużo. Strasznie zżerają nas opłaty, sam Internet plus kablówka to prawie 200zł, czynsz 340 zł a dalej prąd, gaz, jedzenie i doładowania telefonów, choć na to nie wydajemy zbyt dużo średnio dwie karty po 30 zł miesięcznie, przy czym do moich rodziców i do siebie nawzajem mamy zawsze jakiś fajny pakiet lub darmowe minuty od operatora (simplus). No i przyjemności, echhh... U nas to głównie alkohol ( ja jestem winopijcą:P zwłaszcza winek wytrawnych), słodycze, czasem gazety (Wyborcza, Polityka, Wprost, Party i inny kobiecy szajs) i raz na czas jakiś drobny sprzęt dla mojego faceta, coś do komputera. Czasem wyjdziemy sobie na spacerek, który kończy się goframi, piwkiem lub jakimś fast foodem:P Do kina, teatru itp. miejsc nie chodzimy, bardzo rzadko do pubu. Zazwyczaj oglądamy filmy w domku, bo mamy kablówkę plus nagrywarka, dvd, video (przeżytek, ale mamy fajny filmy na kasetach i czasem oglądamy:) ). Filmy często pożyczamy, nigdy nie kupujemy, choć czasem z pismami się opłaca. Ja jestem molem książkowym, kiedyś kupowałam masę książek, teraz tak jak któraś z dziewczyn wcześniej pisała: biblioteka lub pożyczam od znajomych, a książki coraz drozsze:( Oj, dorosłe życie daje mi w kość finansowo, ale nauczyłam się troszkę oszczędzać, bo wcześniej na imprezy (puby, kluby), papierosy, książki, gazety (Cosmo, Glamour, Zwierciadło, Twój Styl, itp. droższe pisma) i kosmetyki wydawałam naprawdę niezłe sumki:/ rodzice dawali kasę... Ech, to na szczęście przeszłość, teraz staję się odpowiedzialną osóbką i mam nadzieję, ze podłapię troszkę pomysłów od Was, Kochane:) Tyle tytułem wstępu... Mam nadzieję, ze mnie przyjmiecie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jesli chodzi o wode to,niektórzy uwazają ze zmywarka zaoszczedza wode ,ja uwazam inaczej ale kazdy ma inny pogląd." Nica,tu nie ma co uważać,fakty nie kłamią a zwłaszcza nie kłamie wodomierz.Nie ma takiej opcji,żebym umyła tyle naczyń w takiej ilości wody jaką pobiera zmywarka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panijaśminowa
Ja też słyszałam, ze zmywarka nie jest niby wcale oszczędna, ale ja myślę, ze to zależy po prostu od wielkości rodziny i ilości posiadanych naczyń. Załadowana zmywarka to na pewno wielka oszczędność pieniędzy i komfort używania:) zwłaszcza jak ktoś ma dzieciaczki, a nie tak jak ja jestem tylko z facetem, który pracuje do nocy, a i naczyń mamy jak kot napłakał (ale nie narzekam, bo oszczędzam na ich zakupie, a na co dzień wystarcza tyle naczyń, ile mam, czasem mamy coś nam sprezentują), wtedy bardziej opłaca się zmywać ręcznie, gdzie ja używam dobrego płynu ("Pur-a", bardzo wydajny) i gdy namydlam nim naczynia, sztućce, zakręcam wodę, żeby nie lała się na marne. Słyszałam też, ze ludzie zmywają w zimnej wodzie, by oszczędzić,ale ja wolę nie ryzykować, boję się, że płyn się nie zmyje:( Co myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panijaśminowa
Czytam sobie powolutku cały topik i podziwiam Was jak sobie radzicie. My w sumie co miesiąc jakieś 10 - 14 dni przed wypłatą mojego faceta jesteśmy już goli, wtedy nas rodzice troszkę ratują gotówką i przygotowanym jedzeniem:( Nie wydajemy na ciuchy, buty, kosmetyki, ale najgorzej cierpi nasz budżet przez słodycze, czipsy, alkohol, papierosy (choć malutko palimy, ja cniby co poniedziałek rzucam:( ) i nieplanowane zakupy spożywcze, bo choć mieszkamy koło TESCO to często pójdziemy na zakupy głodni, a wtedy wiadomo...:(. Ja mogę bez tego wszystkiego żyć, ale mój facet nie potrafi wytrzymać jednego dnia np. bez piwka i czekolady, a ja nie umiem mu odmówić, nie mam serca!!!:( A wiem, że choćby ze względu na lekką nadwagę powinnam mu zabronić:( Nie wiem, jak to zrobić? Może macie jakiś pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli chodzi o pieluchy to
pieluchy z dyskontów niemal identyczne jak pampersy :) to ja poproszę adres tego dyskontu gdzie są takie identyczne. Na temacie o ciąży całkiem nie dawno był obszerny temat o tym, jak pieluchy dada były przyczyną grzybicy u dzieciaków i to jak Polska długa i szeroka. I ja proponuje dodawac taki mały zwrot"moim zdaniem", nie zaś czynić się wyrocznią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pieluszki z rosmanna marki rosmann sa bardzo dobre,nawet wydaje mi sie,ze sa lepiej wyprofilowane niz pampersy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Osobiście nie znam nikogo (łącznie ze swoimi maluchami) komu zaszkodziłyby Dada. Wiadomo, dzieci są różne i jedne odparzają Dada, a inne Pampersy. Tesco i Rossmann sprzedają tak dobre pieluchy jak pampersy - MOIM ZDANIEM. :) ...I WIELU WIELU INNYCH OSÓB TEŻ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próbuję oszczędzać
A mnie uderza jedna rzecz - niby wszyscy oszczędzają, kupują w tanich sklepach, ale jednak dużo osób ... pali papierosy :o Przecież to jest dopiero marnowanie pieniędzy (nie mówiąc o zdrowiu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To samo można napisać o słodyczach.Też nałóg,też szkodliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panijaśminowa
Hmmm, podaję kilka MOICH sposobów na oszczędzanie:) Może komuś się przydadzą:P 1. Mieszkamy koło TESCO i choć jesteśmy tam w sumie codziennie (osiedlowe sklepiki są bardzo drogie, w TESCO taniej i wygodniej), to staramy się kupować tylko produkty "z kartki", w ogóle nie zwracamy uwagi na promocje, zwłaszcza te z serii: "kup 10 zapłacisz tylko za 9":P 2. Korzystam z owoców i warzyw sezonowych, są wtedy taniutki i zdrowe, np. cały sezon truskawkowy jedliśmy kluski z truskawkami, a na śniadanko koktajl z mleka i truskawek mmmmmm, pycha:), jesienią kompoty z jabłek, śliwek - zdrowo, smacznie, tanio:) 3. Jemy dużo ryżu, kasz, ziemniaków, makaronów (moja wieeeeelka słabość:P), zazwyczaj kupuję te "tescowe". Uważam, że ryż to ryż, niezależnie od firmy, podobnie kasze, makarony czasem tańsze też są dobre, choć spagetti to dla mnie tylko "Lubella". 4. Mięso jemy rzadko, bo rzadko mamy ochotę, nawet mój facet nie woła o mięcho:D Jeśli już to robię wątróbkę (bardzo tania i bardzo zdrowa), przywożę kurczaki pieczone przez mamę w "Pomysł na..." (ja nie mam naczynia żaroodpornego:() lub kotlety z fileta kurczaka z ryżem i jakimiś gotowanymi warzywami lub surówką z pora, kiszoną kapustka, itp. Wędlin w ogóle nie kupujemy, bo nie lubimy, nie są tanie, a szybko się psują. Mój facet czasem kupi sobie parę plastrów salcesonu, boczku lub kawałek kiełbasy. Na kanapki lubię pieczony schab lub karczek robiony przez nasze mamy, ale rzadko to robią:( 5. Na kanapki kupuję chleb wiejski w TESCO (super w smaku, nie jest jak wata jak inne chleby). Kosztuje wprawdzie ok. 3 zł, ale nie jemy dużo chleba, tylko na sniadanie i też nie zawsze. Do kanapek kupujemy twaróg, mieszamy ze śmietaną, rzodkiewką i szczypiorkiem i mamy super zdrowy ser, choć nietanio wychodzi, ale wolę wydać na to, niż na wędlinę. Poza tym do chleba sery żółte lub wędzone z Biedronki (pyszne i niedrogie), sery pleśniowe z LIDLA (trójkątne duże i takie w drewnianym pudełeczku, pyszne i na promocji się opłaca), dżemy (te tańsze ale nie robione dla dyskontówe, tylko np. Łowicz. Dyskontowe moim zdaniem szybko się psują), mleko z płatkami "tescowymi" lub "biedronkowymi", czekolada do smarowania chleba "biedronkowa" lub Terravita (toffi najlepsza:) ), jajka na twardo ("tescowe"), pasztety i obowiązkowo świeży ogórek na śniadanko, nie umiem bez niego żyć;) 3. Ciuchy kupujemy rzadko, bo nie lubimy, tylko jak potrzebujemy:) Kupuję zazwyczaj na bazarku, w lumpeksach, w TESCO (Cheerokee) na mega wyprzedażach. Często też wymieniamy się ubraniami (które już na nas nie pasują lub ktoś nam dał) z ciotką, koleżanką i koleżankami mamy. Bieliznę, rajstopy, skarpetki kupuję na bazarku lub w tanich sklepach po parę złotych, nie są wcale takie złe jakościowo i wolę mieć więcej, bo piorę wszystko w pralce i czekam aż mi się "nazbiera" pranie, a w czymś trzeba chodzić;P 4. Kiedyś byłam kosmetykową zakupoholiczką, na szczęście już mi przeszło. Poza tym mam bardzo wrażliwą, alergiczną skórę i prawie nic nie mogę używać:( i może to i lepiej;P Twarz i ciało myjemy mydłem w kostce ( facet Dove - taka fanaberia;) a ja najczęściej Białym Jeleniem lub Wielbłądem, ewentualnie Arko, Luksja), nie kupujemy żeli pod prysznic, a i płynu do kąpieli, bo choć mamy wannę bierzemy w niej prysznic, wiadomo, mega oszczędność wody:), no i oboje nie lubimy się moczyć w tych mydlinach. Zamiast peelingu za 15 zł ostra gąbka za 1 zł (walczę z cellulitem echhh:( choć mój ukochany mówi, ze nie mam:D). Nogi golę za pomocą żelu którego używam do higieny intymnej "Venus" lub Białym Jeleniem w płynie, nie kupuje pianki, bo i tak strasznie mnie uczula. Maszynki niestety Gilette, nie mam zaufania do tanich, choć mój facet używa tańszych Polsilver i sobie chwali. Nie używam zeli, pianek, lakierów, nie farbuję włosów chemią (koloryzuję tylko henną), więc mam zdrowe włosy przez co oszczędzam na suplementach diety (kiedyś zażywałam długi czas "Belissę"), odżywkach, bo nie muszę używać (raz na czas maska z lnem Joanna za 6 zł, super), a i szampony kupuje tanie, ziołowe, służą moim włosom. Staram się jak najczęściej suszyć włosy naturalnie, wiec siłą rzeczy nie suszę suszarą i oszczędzam prąd. Podobnie z fryzjerem: nie chodzę, bo zapuszczam włosy na długie, a końcówki mam niezniszczone. kiedyś sama obcinałam, cieniowałam włosy, ale chyba lepiej jak robi to profesjonalista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×