Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pani ktora potrzebuje pomocy

FInanse domowe- jak ludzie oszczedzacie ile wydajecie?

Polecane posty

Gość panijaśminowa
próbuję oszczędzać---------------> jakbym słyszała własne słowa: "wolę świeżo wyciskany z grejfrutów i pomarańczy niż kupny. Owoce nie są najtańsze, ale wolę jedną szklankę takiego soku na śniadanie niż cały litr kartonowego. Niestety oboje przepadamy za dobrym winem, mąż za whisky - a to nie są tanie rzeczy." :) Bratnia duszo:) też sobie nie odmawiamy z ukochanym tych przyjemności:P Pomarańcze na świeży sok kupujemy zawsze na promocji, graperfuity wolimy podjadać, niż popijać;) Za to często na promocji w Tesco są tanie i ładne banany, które miksujemy sobie z mlekiem (plus czasem np. nesquik, cynamon) do śniadania, pycha:) Alkohole (ja wino, on bardziej whisky lub wiśniówka) też kupujemy w Tesco, podobnie moi rodzice, bo ceny alkoholi właśnie w Tesco są naprawdę niskie w porównaniu z innymi sklepami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panijaśminowa
co do skarbonki, to również polecam ten pomysł:) Odkąd pamiętam zawsze jakąś miałam w domu:) Teraz z facetem wrzucamy do drewnianego pudełeczka wszystkie "żółte" monety (na razie nie stać nas na wrzucanie większych sum;) ) i na koniec miesiąca zawsze parę złotych się uzbiera:) U nas skromnie, ale pomysł zdaje egzamin:) Konto oszczędnościowe też mamy , ale na razie na nie nie odkładamy, bo nie mamy z czego, ale jak tylko znajdę pracę, planujemy odkładać co miesiąc 100 - 200 zł i mieć jakieś zaskórniaki na wakacje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prebcos tam ps zmien nik
nadmienię tylko, że mi mała nie mieszka w Polsce wiec gadanie ze to jej typowo polski zwyczaj - picie wody z butelek, to głupota :) Mieszkam w Warszawie, woda jest wstrętna, a Ty myślisz ze na ochocie to masz ze studni głębinowych?? :):):):) Muszę Cię zmartwić :):):) I nie gadaj już tyle o tych swoich zagramanicznych super nawykach. Bo to jest żałosne i tyle. Pieluchy - ja kupowałam tylko pampersy, dada są tańsze, ale co z tego, skoro szło ich 2 razy więcej?? Kreujesz się tutaj na osobę która wszytsko wie i wszystko robi najlepiej, bo pomieszkałaś za granicą. I co z tego?? :):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez oszczedzam sobie
dlaczego jedzenie zup jest nonsensem? I noszenie czapki? Ja uwielbiam i czapki i zupy!!! Kosz na śmieci - jak kto lubi. Woda w warszawie jest albo z wisły albo z zalewu. Napewno jest super zdrowa i super smaczna ;) Mój mąż stale jest w delegacji w niemczech i tam woda butelkowana jest tak powszechna jak papier toaletowy. Ale może Niemcy to tez zacofany kraj, tak jak my polaczki. Wole nie wypić co rano "mokki" za kupe kasy a napić się wody która nie trąci rybą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam się nie znam,ale jedynie staropolanka niegazowana mi przechodzi.I tylko w 1,5 l butelkach.Większe (5l) to już padło.Reszta to zwykła kranówa w smaku.Ale,jak pisałam,u mnie jest bardzo smaczna woda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chce zaczac oszczedzac...
Kolejne kwestie: -jaki majonez, zeby byl zdrowy i tani, nie wiem czy w ogole taki majonez za 2 zl z tesco moze miec jakies wartosci odzywcze ale moze -czy oszczedzacie na mleku? ja staram sie kupowac mleko swieze, ale czesto wychodzi to drozej niz UHT w promocji -jak z chlebem, czy lepiej kupowac drozszy w piekarni czy tansze w supermarketach, co z tostami, chlebami chrupkimi, czy znajde lepszy niz Wasa? -czy naprawde tanie makarony, ryze, kaszy zjadliwe? ja zawsze kupowalam ryz uncle ben, makaron lubella, agnesi, barilla, a kasze najczesciej melvit papier toaletowy, jak sie kupi ten najtanszy to on na 2 dzien starcza, wiec wychodzi chyba to samo -masla i margaryny, mi smakuje oselka mlekovity. ale jest dosyc droga, nei wyobrazam sobie smarowania chleba mazidlami za 1 zl z biedronki -jak oszczedzacie na wedlinach? ostatnio kilka razy kupilam na kanapki schab, ale cena ponad 30 zl za kg, czesto kupuje kielbasy mysliwska, zywiecka co tez nei jest najtansze, z tanszych jem tylko mortadele i parowki, co znowu nei jest najzdrowsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaki majozes? ja używam tylko i wyłącznie produkowany w moim mieście. Mleko-moje dziecko pije uht,ja nigdy nie piję mleka. Chleb-najlepiej zacząć eksperymentować z własnym pieczeniem,ewentualnie korzystać z małych,lokalnych piekarni. _kasze-ok,jesli nie ma robaków,ale to się zdaża nawet najlepszym(kwestia przechowywania) ryż- raz w tesco kupiłam ryż "Halina"(albo jakoś tak,nie dam głowy) i to był pierwszy od lat ryż,który zachował ziarenka.Ogólnie preferuję ryż nie woreczkowany. Makarony-tylko goliart,cena nizsza niż lubella,a dobry.Wszystkie inne robią mi pizgawicę w garnku. Papier toaletowy! u mnie schodzi rolka w ciągu dnia,ja nie wiem...aczkolwiek przeczytałam bardzo mądre zdanie,że ile warstw by papier nie miał,i tak go złożymy na pół :) generalnie taniej wychodzi droższy papier,bo choć ja użyję tylko dwa listki ;) laski moje chyba rwią tyle ile cm mierzą ;( Masła to moja bolączka-żywego masła nie zeżrą cholery i już! więc kupuję "śniadaniową" i niech mają. Na wędlinach oszczędzić się nie da.Albo jakość albo cena.Ja często robię schab "błyskawizny" piekę mięsa.Ale ostatnio zrobiłam pasztet w słoikach i moje dziecię powiedziało:fuuujjjj,dodałaś watróbkę??? Tak,jak do pasztetu.Ale za to nie dodałam całej masy g.....I jak tu się poświęcać jak dzieci bez chemii smaku nie mają? Parówki?uuuuu,pycha.Jedna masarnia w okolicy,14 zeta za kilo.Jak za komuny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eszcze teraz, gdy paczka fajek kosztuje prawie 10 zł to prawdziwy pożeracz kasy Nie jestem sama palaczem, ale dziwię się, że nie skusiliście się na e-papierosy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może jeszcze na e-sex? i e -jedzenie.E-znajomości i e- zycie? To ja se idę zapalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chce zaczac oszczedzac... - majonez kupuje tylko firmowy,ale nie musi to byc helmanns czy winiary gdzie sloik kosztuje 6-7zl,sa inne dobre firmy - ja np.kupuje Frubexa. Niestety,te z tanich dyskontow sa niezjadliwe. -pieczywo kupuje od malego przedsiebiorcy,ktory ma firmowy sklepik obok piekarni,a ja mam szczescie,ze akurat mieszkam w poblizu. Marketowe pieczywo - przynajmniej w moim odczuciu - kupione wieczorem rano juz jest czerstwe,a to z piekarni jest ok:) -"tanie makarony, ryze, kaszy zjadliwe?" - zalezy... makaron kupuje biedronkowy,m.in pastani,czy do spagetti,i uwazam,ze lepszego nie ma,kasze tez kupuje te tansze,i raczej jestem zadowolona,co do ryzu,to nie kupuje w woreczkach,tylko od razu paczke 1kg,i wlasnie ryz kupuje normalny,nie zaden tanszy,bo widac roznice w czasie gotowania - co do masla,to tez nie kupuje biedronkowych,ale prawdziwego masla tez nie,bo nie lubimy...mam 3 pozycje: rama,manuel i pyszny duet:) - a co do wedlin to jezdzimy ja kupowac do producenta - akurat mamy tylko 6 km do najwiekszego producenta wedlin w naszym regionie,a ceny ma naprawde swietne,widac roznice (poledwica sopocka w sklepie-24zl/kg,a tam 17zl/kg).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próbuję oszczędzać
No właśnie, czy można naprawdę oszczędzić na jedzeniu, nie rezygnując z tego co się lubi? Mi smakuje np. tylko jeden majonez, ok. 6 zł za słoik, ale jem go tylko ja, bo mąż w ogóle nie lubi majonezu. Chleb i bułki kupujemy tylko w iekarni pod domem, gdzie jednorazowo zostawiam 6 zł, ale starcza na 2 dni. Kasze, ryż i inne kupuję polskie, w miarę możliwości nie w woreczkach, bo nie znoszę tego co się z nich wdziela w trakcie gotowania (żółta piana :o ) Makaron Primo Gusto, ostatnio pełnoziarnisty. mleko łaciate 2% w małych kartonach. Płatki nestle, bo inne mi się od razu rozpaćkowują w talerzu. Kawa z upraw ekologcznych (przy okazji fair trade) z Ameryki Południowej. Jajka z kur wolnobiegających. Masło osełkowe i to jedo konkretne. I tak można by wymieniać w nieskończoność. Za to staram się gotować dużo pożywnych zup (uwielbiam zupy!), to nie wychodzi tak drogo. Sosy do makaronu itp. też robimy sami, nie kupuję słoikowych. Staram się tak planować zakupy, żeby nie musieć chodzić codzinnie do sklepu, tylko co 2-3 dni, bo wiadomo że każda wizyta w sklepie = kupowanie kilku ddatkowych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach, zapomnialam jeszcze napisac co do makaronu - w wiekszosci robie go sama:) z kg maki i 4 jajek wychodzi mi go tyle,ze mam na 4 obiady:) Zawsze mozna go sobie ususzyc i przechowywac na pozniej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie,ze lepiej poszukac oszczednosci na czyms innym,niz na jedzeniu:) Mozna jakos zmniejszyc koszty zakupu jedzenia,ale nie ma sensu sie katowac nie kupowaniem niczego,co lubimy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próbuję oszczędzać
Aha, nie mamy samochodu, więc jeżdżenie raz w tygodniu po wielkie zakupy do marketu odpada, zakupy cięższe (chemia, puszki, kasze, makarony itp.) przywozimy wózkiem z pobliskiego marketu, a resztę (mięso, wędliny, masło, jajka, owoce i warzywa) kupuję w sklepie pod domem (zwykły osiedlowy). Oczywiście w sezonie bezmrozowym warzywa i owoce kupuję na pobliskim bazarze, wszystko jest dużo lepsze i tańsze niż w sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próbuję oszczędzać
Paullla - masz rację, ale jak sobie patrzę że w miesiącu wydajemy na jedzenie prawie 2 tys. to mi się robi gorzej... W tym są co prawda męża obiady w pracy, które musi jeść, więc nie ma o czym mówić, ale to i tak na zakupy wychodzi 1500 dla dwóch osób :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no,jesli jest was tylko 2,to strasznie duzo wydajecie kasy na jedzenie. Z jedzenia najdrozsze jest mieso i wedliny - podstawa praktycznie do wszystkich posilkow:) Za 2 tys.zl mielibyscie zapas miesa na 2 lata:) Moze kupujecie za duzo roznych pierdolek,typu jakies sosy,dodatki. Warto sie zastanowic nad tym,bo moze sie okazac,ze wiele rzeczy jest zbednych,albo mozna je zrobic samemu. Ja np.kupowalam rozne sosy czosnkowe,gdzie buteleczka takiego sosu to bylo ok.5-7 zl. Oczywiscie sosu uzylam ze 2 razy,a reszta sie psula,i leciala do kosza. Teraz sama robie sos czosnkowy,i to w takiej ilosci,jaka akurat potrzebuje. Nic sie nie marnuje. Poza tym zupelnie zrezygnowalam z takich rzeczy jak keczap i tym podobne swinstwa,wszelkiego rodzaju napoje gazowane,gotowe jedzenie typu pizza,teraz sama robie,ale bardzo rzadko - i zrobilam to nie z oszczednosci,ale dla zdrowia,a przy okazji zaoszczedzilam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próbuję oszczędzać
Paulla- no właśnie napisałam, że żadnych gotowych sosów, zup i innych takich nie kupuję. Jak napisałam wyżej na zakupy idzie ok. 1500, reszta to obiady męża w pracy. Mięsa nie jemy codziennie, bo ja nie bardzo lubię, a mąż może zjeść mięsny obiad w pracy, więc w domu już nie musi (w sumie za dużo mięsa to też niezdrowo). Nie kupujemy gazowanych napojów (chyba że raz na miesiąc litr coli jak akurat mam smaka), soków (jak pisałam wcześniej wyciskamy sobie co rano sok ze świeżych pomarańczy i grejfrutów), nawet słodyczy, bo nie lubimy za bardzo. Raz na jakiś czas robimy sobie budyń, poza tym zawsze w barku są jakieś czekoladki (zazwyczaj przyniesione przez jakichś gości :p ), co w zupełności nam wystarcza. Tyle że właśnie mięso kupujemy w normalnym sklepie, wędliny też, warzywa, owoce i przetwory też (nie mamy niestety rodziców na wsi, od których możemy przywozić wszelkie tego typu rzeczy). No i jak pisałam - oboje lubimy dobre wino, małżonek whisky, poza tym on lubi gotować różne egzotyczne potrawy, do których składniki i przyprawy też kosztują. Ale nie narzekam, bo mam przynajmniej wtedy wolne od gotowania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próbuję oszczędzać
Przez przetwory rozumiem rzeczy typu kapusta kiszona, pomidory w puszce, fasolki, kukurydze i inne takie, bo przecież nie będę tego wszystkiego robić i przechowywać w 50 metrowym mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panijaśminowa
Ale się temat rozwija, super:) A co do pytań "chce zaczac oszczedzac..." to... 1. Majonez - ja podobnie jak "amita" kupuję tylko jeden wspaniały majonez produkowany w moim mieście ("amita" może mówimy o tym samym mieście;)?) Raz mój facet kupił tescowy jakby sos majonezowy, produkcji chyba czeskiej, zjadliwy, ale strasznie ciężki, w połowie tuby mieliśmy go dość. 2. Mleko - różnie. Zużywamy do koktajli z bananów i do mojej kawy. Zazwyczaj kupujemy w Tesco świeże w butli "Milkland", nie najtańsze, ale dobre, poza tym albo łaciate albo tescowe w kartonie, ale to ostatnie zużywam zazwyczaj do budyniu, ciasta, naleśników itp. ale wypić też się da. 3. Chleb - kupujemy chleb wiejski mieszany pytlowy w Tesco, bo ten najbardziej nam smakuje, kosztuje ok. 3 zł, ale nie jest "waciany" jak wiele innych chlebów. Kupujemy tez razowy, graham wypiekane u nas w dobrych piekarniach. Bułki kupujemy w osiedlowej piekarni, sami pieką. Ja lubię buły z ziarnami, ale rzadko kupuję, bo w piekarni u nas kosztują już prawie 90 gr/sztuka. Co do chlebów chrupkich, to kupowałam i Wasa i tańsze, np. z Lidla. Moim zdaniem i te i te są w porządku, choć te tańsze bardziej się kruszą i szybciej nachodzą wilgocią. Ale i tak wolę tradycyjne pieczywo:) Na pieczywie raczej nie oszczędzamy. 4.Masła - w domu rodzinnym mama kupowała dobre masła. Mój luby masła nie tknie, wiec kupujemy "Ramę". Kilka razy w desperacji kupiliśmy margarynę "Tesco". Baliśmy się na początku, ale w końcu dawała radę i była sto razy lepsza od niebieskiej "Delmy". Ale teraz jak nas przyciśnie brak gotówki kupujemy masło roślinne. 5. Papier toaletowy - uważam, ze nie ma co kupować najtańszego, bo się rwie i naprawdę szybko kończy. Moja mam poluje na promocje dużych paczek papieru w Lidlu i Rossmannie. Są dobre i tanio wychodzą. Ja kupuję papier Tesco w błękitnej paczce (tańszy) i troszkę droższy też "dla Tesco" ale w opakowaniu w kwiaty, jest grubszy, lepszy. Czasem kupimy też Velvet rumiankowy lub Reginę rumiankową. To dobre, grube papiery, mój facet je lubi za nadruk:P Ja tam wolę dla naszych kobiecych miejsc papiery bezzapachowe i niekolorowe. Ręczniki papierowe - kupuję tescowe w niebieskiej folii, są super. Wolę je od Foxy i innych znanych marek. 6. Kasze, ryże makarony - juz wspominałam, dla mnie ryż to ryż, kasza to kasza. Czasem tescowe, czasem Halina, czasem inne, ale wybieram te tańsze. Makarony kupuję i "dla Biedronki" i "tescowe" ale już np. spaghetti i łazanki to tylko Lubella. Kiedyś kupiłam jakieś drogie spaghetti i byłam zawiedziona. To chyba kwestia wypróbowania. Pauuulla24----------> super, że sama robisz makaron:) Uwielbiam ten domowej roboty:) Niestety ja nie mam sprzętu do jego wyrobu: ani stolnicy, ani wałka:( Czasem (przyszła) teściowa nam podrzuci taki makaronik, to jem aż mi się uszy trzęsą;) 7. Wędliny - na nich, uważam, nie oszczędzajmy. My baaaardzo rzadko kupujemy wędliny, bo nie lubimy za bardzo. Jak już to mój facet lubi zjeść parę plasterków salcesonu lub boczku, ale to nie przez biedę, tylko gust, zwłaszcza, ze wbrew pozorom, nie są one wcale takie tanie;) Poza tym ja czasem kupię polędwicę sopocką na wagę jak jest w promocji lub szynkę konserwową taką pakowaną w Tesco, tylko nie pamiętam firmy, wychodzi chyba 19, 99/kg, ale bardzo dobra. Salami z "Biedronki" też jest super, ale nie pamiętam ceny. Tak to czasem kupuję parówki tylko od jednego producenta z regionu, czasem jakąś kiełbasę na kanapki, raczej z tańszych, trafiają się dobre. Czasem chyba lepiej rzadziej kupić wędlinę, a wybrać tę lepszą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panijaśminowa
próbuję oszczędzać--------------------------> rzeczywiscie strasznie (!) dużo kaski Wam idzie na zakupy spożywcze (my mamy 1800 zł na dwoje na opłaty, jedzenie i resztę),ale jak piszesz, że lubicie whisky, wina (jak my:) ), a mąż egzotyczne potrawy, to Cię trochę rozumiem, a raczej widzę, gdzie ta kasa Wam się upłynnia, Sama wiem, ile pochłaniają budżetu np. alkohole:(. U nas tez trochę idzie na nie i na słodycze, bo mój facet nie umie bez nich żyć:(, wcześniej też non stop kupował mozzarellę i łososia do kanapek, ale na całe szczęście już mu przeszło:P Ale przecież nie można sobie wszystkiego odmawiać, czasem mozna troszkę zaszaleć, kurcze:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Nicku nie zmienię, podobnie jak mojego stanowiska w stosunku do wody, ale o tym już pisałam, więc wybacz ale nie będę się powtarzać. Mam fajną wodę i mi smakuje (nie czuć w niej ryb) :o więc zaakceptuj to wreszcie i przestań mielić ten temat, bo zaczyna być nudno. :o Żal to jest słuchać takich osób jak ty, czyli krytykujących wszystko i wszystkich. Powtarzam, napisałam co MOIM ZDANIEM uważałam za pożyteczne dla tych, którzy planują trochę zaoszczędzić na różnego rodzaju wydatkach. Mam nadzieję, że info. okazały się dla części z was użytecznie. Jeśli nie - też dobrze, w porządku. Jeśli TOBIE się nie podoba, to nie musisz się ze mną zgadzać, ale prośba - nie krytykuj. Cieszę się ze swoich zagranicznych super nawyków, bo wyzbierałam je z wielu zakątków świata (nie tylko Europy) mieszkając z lokalami i podpatrując ich w codziennych sytuacjach, poznając zwyczaje domowników, więc znowuż prośba - nie oceniaj mnie za moje poglądy. Jeśli jakieś rozwiązanie wydaje mi się warte polecenia, to staram się je przekazać innym - może ktoś skorzysta. Jeśli nie - ok, nie ma problemu. O pieluchach nie chce mi się już pisać, bo fakty mówią za siebie. Zupy są mało wartościowym posiłkiem. To taki "głodny obiad", albo "pusty posiłek" po którym zawsze trzeba poprawić. Wielu ludzi blanszuje warzywa (nieraz z owocami) na patelni i dodaje do regularnych dań z solidną ilością mięsa (a nie jego wywarem). Wygotowane warzywa z zupy mają bardzo malutko wartości odżywczych (patrz: ekspozycja na wysoką temperaturę). No i po co gotować aż dwa dania? - Żadna oszczędność czasu. Nie lepiej skupić na na jednym, porządnym? Czapki noszone przez większą część roku (problem społeczny w Polsce), podobnie jak rajstopy i zbyt obfite odzienie, bardzo nadwątlają waszą odporność. Może wyda wam się to nieprawdopodobne, ale jest to najczęściej główną przyczyną waszych częstych przeziębień (że już o waszych dzieciach nie wspomnę). Z tego i kilku innych powodów farmaceuci kochają Polskę całym sercem. :P Gdzie indziej nie mają tak dochodowego Eldorado.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Preben i Porbjorn - zgodze sie z toba w kwestii zup. Co prawda my gotujemy zupy czesto,bo bardzo lubimy je jesc,ale nigdy nie jest to danie glowne na obiad,zawsze musi byc cos jeszcze:) I niekoniecznie musi to byc kawal miecha,ale np.nalesniki z serem,albo pierozki z barszczem czerwonym. Po prostu zupa jest jak dla mnie pustym posilkiem,i doslownie za godzine siegam po kanapke itp. Zupy lubie gotowac,i dodatkowo,jak juz pisalam,miesko z zupy zamrazam,a potem robie z niego mase pierogow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Teraz odpowiedź do neutralnych: - majonez: jakikolwiek (dyskonty są pod tym względem ok) - mleko: dyskonty, osobiście preferuję zwykłe, bo UHT smakują trochę mlekiem w proszku (do niepijących mleka: radzę wam jednak zacząć je pić, bo inaczej wasz organizm zacznie pobierać sobie wapń z kości i skończy się wasza oszczędność; chyba, że spożywacie dużo produktów mlecznych: jogurtów, twarogów itp.) - chleb: dyskonty; chrupkie: to zależy, czasami w dyskontach też trafi się perełki (jem czasem wafle ryżowe i powiem wam, że Lidl sprzedaje lepsze niż Sonko) - makarony, ryże, kasze: dyskontowe są całkiem niezłe - masła, margaryny: kupuję normalne (ostatnio Rama Idea i Masło Stołowe Śmietankowe), czasami jakieś supermarketowe mało znane (oczywiście krajowej produkcji) - wędliny: akurat na nie mięsie nie ma co oszczędzać (dla niejedzących: jeśli paracie się pracą fizyczną lub regularnie ćwiczycie/trenujecie coś, mięso powinno być nieodzownym elementem waszej diety, a nie żadne tofu i substytuty mięsne; mięso jest ponadto bogatym źródłem wit. B, więc jeśli nie dostarczacie jej organizmowi w wystarczających ilościach, polecą wam włosy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panijaśminowa
Dziewczyny, w kwestii zup też się z Wami obiema zgadzam. Zupy jemy, dlatego, ze je wprost uwielbiamy:) Mój facet chodzi do pracy na 14:00, więc zupę jemy zawsze o 13:00, traktując ją bardziej jako drugie śniadanie, bo choć zawsze wyjdzie mi spory gar;P i zjemy co najmniej po dwie porcje, to za jakąś godzinę trzeba zjeść coś treściwszego, mój facet - w pracy (pracuje w markecie spożywczym:) ), a ja w domu. Gdy mój luby idzie na I zmianę, zawsze gotujemy sobie porządny obiadek (na który podobnie jak u "Pauuulla24' nie musi to byc kawał mięcha), rezygnując z zupy:) Podobnie w moim domu rodzinnym - na pierwsze zupa, bardziej "na smaka" lub na szybkie rozgrzanie po powrocie zimą, a później porządne II danie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panijaśminowa
Preben i Porbjorn------------> przypomniałaś mi o waflach ryżowych:) Ja z kolei ostatnio kupiłam wafle "biedronkowe", które również są dużo lepsze od "Sonko":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Biedronkowe też próbowałam, jednak te z Lidla okazały się prawdziwym hitem, bo są bardzo delikatnie klejone (nie tak ścisło jak Sonko), więc dzięki temu są delikatne i kruche. Wygląda na to, że Sonko jest przereklamowane jak Pampersy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panijaśminowa
Hehe, dokładnie! Ja zawsze mówię: co to reklama zrobi z człowiekiem! Wszystko jest kwestią wypróbowania. Co do wafli, to ja mam daleko do Lidla, ale mam tam jeździ autem, to jej zlecę zakup tych wafli i wypróbuję, bo uwielbiam wafle ryżowe:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Preben i Porbjorn
Ja preferuję jednodaniowe solidne posiłki raz dziennie (wieczorem). Zup nie lubię, bo dla mnie to taka woda z tłuszczem i bezwartościowymi warzywami. Ale to tylko MOJE ZDANIE - żeby się znowu ktoś nie przyczepił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas obiad,ten glowny,tez z reguly jest dosc pozno,tak miedzy 17 a 19. Pozytek z tego taki,ze ja juz nic potem nie jem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×