Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość .........Dolce Vita.........

NEXT ZABRANIA CORCE WSTEPU DO DOMU

Polecane posty

Gość .........Dolce Vita.........
a ja uwazam---nie wiesz dlaczego zawracam sobie tym glowe?/Otoz dlatego,ze moje dziecko walesa sie przez weekend po miescie zamiast spedzic czas z ojcem po ludzku,jak dziecko 4 letnie...tak ciezko to zrozumiec?Jej muchy w jej nosie malo mnie obchodza..do momentu kiedy te jej muchy nie maja wplywu na zycie mojego dziecka.Mysle,ze kazda mama wie co mam namysli.I nie istotne czy tym ogniskiem zapalnym jest next,ex czy kto tam jeszcze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dymek z papierosa
A ja uważam - Wyobraź sobie, że ktoś bez przerwy przez dwa kolejne dni, przez dwanaście godzin ciąga cię po restauracjach, kinach czy salach zabaw... Wytrzymasz? Nie będziesz zmęczona? Żołądek się nie zbuntuje po zjedzeniu strasznej ilości frytek, hamburgerów czy nawet restauracyjnego jedzenia? A tu chodzi o CZTEROLETNIE dziecko.Nie poogląda ulubionej bajki na dobranoc, nie może usiąść i pobawić się lalką, tata nie poczyta książeczki, no, może w samochodzie, ale to żaden komfort. Tak trudno się wczuć w tę sytuację? Nie widzisz tu nic nienormalnego? Poza tym - uważasz, że to normalne postępowanie ZABRANIAĆ dziecku wstępu do domu jego ojca? Szykanować w ten sposób czeterolatka, który raczej niczego tej powalonej pannie nie zrobił? A już na pewno nie złośliwie? Uważasz, że to jest fair wobec partnera, żeby nagle oświadczyć, że czlonek jego najbliższej rodziny nie ma wstępu do waszego domu? To wyobraź sobie, że twój wybranek zapowiada... "OK, droga ja uważam... Nie życzę sobie wizyt twojej mamusi w naszym domu. Od dziś spotykaj się z nią wyłącznie na mieście." Co na to powiesz? Też z takim pełnym zrozumieniem dla niego, zabierzesz mamusię na dwunastogodzinny rajd po mieście? >podobnie jak nie rozumiem, co chcesz osiągnąć dla dobra swojego dziecka (bo o to walczysz przecież) zabraniając ojcu kontaktów? Jak to co chce osiągnąć? To, że tatuś przejrzy na oczy i zacznie myśleć o tym, co dla tego dziecka dobre i zauważy, że teraz tej małej szkodzi i fizycznie i psychicznie. Jeśli rozmowy nie pomagają, to może silny wstrząs pomoże. Jestem BARDZO przeciwna ograniczaniu kontaktów ojca z dziećmi, ale jeśli chodzi o tak patologiczne traktowanie dziecka to sorry, ale facet aż się prosi, tylko dziecka szkoda. Ten facet to jakaś totalna dupa wołowa, jesli pozwala obrażać swoje dziecko (bo zakaz wstępu do domu, to jest obraza) i pozwala decydować o tym, czy jego dziecko będzie przychodziło do jego domu jakiejś pannie, która nawet jeszcze żoną nie jest. >ale Twój były, a JEJ PRZYSZŁY MĄŻ Moja droga... były i przyszły mąż... dla żadnej z pań w takim samym stopniu mężem nie jest. Przyszły może tym mężem być, ale życie nieraz dziwnie się plecie i przyszły mąż wcale może tym mężem nie zostać, więc nie podniecaj się aż tak tym faktem, że to przyszły mąż. >już musi to brać jej zdanie pod uwagę, bo to oni teraz będą rodziną Zwróć uwagę na drobny szczegół - oni dopiero będą rodziną. A to dziecko już JEST rodziną swojego ojca, więc możę panna powinna brać pod uwagę, może nie zdanie dziecka, bo to jeszcze maleństwo, ale jego potrzeby i prawa jako członka rodziny (a zakaz wstępu do domu jest bardzo powaznym naruszeniem tych praw, chyba się z tym zgodzisz.) Dlaczego więc uważasz, że jeden członek rodziny ma większe prawa niż ten drugi? >Ty natomiast teraz zaczynasz zachowywać się roszczeniowo, Dziewczyno, zastanów się co ty wypisujesz... Jakie "roszczeniowo'?Włącz wyobraźnię... masz przed sobą dwie kobiety... jedna z nich boi się o zdrowie swojego dziecka i słusznie, bo takie dwunastogodzinne szlajanie się z czterolatką po mieście na pewno dobrze jej nie służy...Druga kobieta - zabrania facetowi przyporwadzać do JEGO (póki co jeszcze jego - małżeństwem nie są) domu JEGO dziecka. Wysuwa żądania poparte argumentem że "sobie nie życzy"... I ty twierdzisz, że to ta matka jest roszczeniowa??? Nie widzisz nic złego w fakcie, że panienka najpierw nie miała nic przeiwko temu, a nagle, jak poczuła się w miarę pewnie bo ślub obiecany, to zaczęła "walić z grubej rury"? Och, oczywicie nie bo "ooooni przecież bęęędąąą teraz rodzinąąąą....":-D Przypominam - z nią dopiero będzie rodziną (albo i nie będzie. Do czerwca jeszcze daleko) a z dzieckiem już tą rodziną jest. I paniena dobrze o tym wiedziała pakując się w związek z dzieciatym mężczyzną. >zupełnie niepotrzebnie, bo przecież tak naprawdę ten facet NIC ZŁEGO nie robi, żeby "zakazywać" mu kontaktów z dzieckiem, Dobra... to co? Umawiamy się na taki weekend? Powożę cię przez dwanaście godzin po centrach handlowych, nażremy się fast-foodów a potem odeśpisz i w drugi dzień to samo, przez 12 godzin, ok? A potem pogadamy czy traktowanie w ten sposób czteroletniego dziecka, CO TYDZIEŃ, to coś złego, czy nie. A tu chodzi nie tylko no zmęczenie i ewentualne skutki jedzenia na mieście... Jest coś ważniejszego,,,, Jak by się waćpanna czuła ze świadomością, że nie wolno jej wejść do domu własnego ojca? To dziecko jest jeszcze małe i pewnie sobie jeszcze z tego nie zdaje sprawy, ale dzieci rosną i rozumieją coraz więcej. Jak jeszcze w tamtej rodzinie pojawi się dziecko i mała będzie wiedziała, że ojciec jest z tamtym dzieckiem na codzień, a jej nie wolno nawet wejść "na salony" raz w tygodniu bo dama sobie tego "nie życzy" , to jak myślisz? Nie odbije się to na jej psychice i poczuciu wartości? Wyobraź sobie, że masz świadomośc, że twój własny ojcie zepchnął cię na margines, bo jakaś kobitka sobie " nie życzy" żebyś mogła go odwiedzić w jego domu? Gdybyś choć trochę kierowała się empatią i zwykłym zrozumieniem innego człowieka, a nie tylko bezkrytycznie operowała sztandarowym hasłem "Drugie żony mogą wszystko bo są teraz rodziną!' ( tak, jakby dziecko z pierwszego małżeństwa tą rodziną nie było...) to może pisałabyś rozsądniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złośliwa bestia Ulla
To wyobraź sobie, że twój wybranek zapowiada... \"OK, droga ja uważam... Nie życzę sobie wizyt twojej mamusi w naszym domu . Od dziś spotykaj się z nią wyłącznie na mieście.\" Co na to powiesz? Też z takim pełnym zrozumieniem dla niego, zabierzesz mamusię na dwunastogodzinny rajd po mieście? :D :D :D - ojejku... jak bym chciała, żeby zabrał swoją mamusię w ten rajd.... chociaż ją lubię, jest po prostu nieco męcząca... Ale nie wyobrażam sobie taki maraton zaserwowany 4-latkowi... Sama jestem matką takiego młokosa... Dla mnie autorko nie musisz się tłumaczyć ... Nie wiem jak nazwać Twojego byłego męża, epitetami nie chcę rzucać.... ...ale, wziął sobie za żonę osobę dorosłą... i ona rywalizuje z małym dzieckiem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złośliwa bestia Ulla
dymek z papierosa... Autorka jeszcze nie utrudnia kontaktów ojca z dzieckiem ... Jest bardzo pozytywnie nastawiona na wszelkie kontakty swojego EX z nową rodziną... ale zastanawia się, czy w tej sytuacji nie być taką wyrozumiałą istotą - rzecz dotyczy 4 letniej dziewczynki... pozdrawiam młodą damę i jej mamę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ja doskonale rozumiem, też bym się denerwowała, gdyby za każdym razem ojciec mojego dziecka się z nim jak to piszecie \"włóczył\" po mieście... chodziło mi wyłącznie o to, że ta partnerka niech sobie ma muchy w nosie, nawet i pająki czy co tam jeszcze, ale jej fochy nie powinny mieć wpływu na to co robi ojciec z dzieckiem w tym czasie i to ON powinien ustawić wszystko tak, żeby własne dziecko nie włóczyło się po mieście tylko miało gdzie pójść, bo w końcu ojciec też ma dom i ma prawo (a przynajmniej powinien mieć prawo) tam zabrać swoją córkę i tą kwestię uważam, że powinna autorka omówić z ojcem dziecka (a wczesniej padła propozycja z jej strony porozmawiania z partnerką), dlatego napisałam, że ona jej nie powinna obchodzić, bo tak naprawdę to OJCIEC ma decydować, nie narzeczona i to ojciec dziecka ma wpłynąć na swoją panią, nie jego była żona i proszę na mnie nie krzyczeć ;-) ja poprostu się staram zrozumieć, skąd taki obrót sprawy, bo jakoś do mnie nie przemawia, że nagle z dnia na dzień się \"pannie\" odwidziało, w końcu wzięła sobie takiego faceta i czeka ją taka sytuacja do końca życia, może coś jednak się stało, co sprawiło, że tak zareagowała na te wizyty... pozdrawiam i życze miłego weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i bardzo dobze__
i bardzo dobze'__ po rozwodzie sie ma zaczac nowe zycie i ja i moj byly maz nie wchodzimy sobiw w droge. po to sie zwiazalam z nowym partnerem aby mial wplyw na moje dzieci a nie gmatwanie tego, poszukaj coreczve tatusia - mamusiu- a nie mieszaj , i po co co tydzien dajesz dziecko nie masz wslasnego zycia??? tez bym sie wsciekla jakby co wekeend jego syn byl u nas;)) ma mausie niech go chowie ,ja tez chowie moje i nigdzie nie podrzucam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i bardzo dobze__
i jeszcze jedno ,to ty dakesz corke na szlajanie po miescie ,,przyzwalasz ..na to ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniuska28
Matka Oliwki też ma prawo do własnego życia,to ona jest z mała 24 h na dobe,przez7 dni w tygodniu !!!! Nie podoba jej sie to iż mała jest ciagana po mieście,ale nie chce też zabraniać ojcu kontaktów z córką. Do przedmówczyni: A w takim razie skoro nie podrzucasz dzieci, to kiedy i w jaki sposób one widują się z ojcem?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halsia
Mieszkanie jest ojca , powinien przyprowadzic tam córkę , nie podoba się coś jego narzeczonej to niech powłóczy się pare godzin po miescie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wczyscy jestesmy po......
ze zyjemy UAHAHhah DO ZOBACZENIA:;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .........Dolce Vita.........
Mala juz spi,wrocila po 21.Teraz spi smacznie..ale ja juz zadzwonilam do bylego mimo poznej pozry,zeby jutro nie przyjezdzal po mala..byc moze kilka takich wypadow nic zlego nie zrobi malej,ale non sto to samo,no przepraszam,ale ja protestuje.Powiedzialam mu,ze jesli chce to owszemale niech zabierze mala jak czlowieka do domu i zajmie sie nia jak trzeba,odpowiedzial:ale wiesza jak jak jest teraz narazie nie da rady.. rece mi opadly i wogle zwatpilam.Trudno nie to nie.Moze zacznie myslec bo jak narazie to nie uzywa organu przeznczonego do myslenia. Ja nie mam zamiaru utrudniac Iliwce i tacie kontaktow,sama jestem z rozbitej rodziny i wiem jak to jest kiedy rodzice tocza wojne nad glowa dziecka..nie zrobie tego mojej corce bo to koszmar!!! Ale mysle,ze taki wstrzas da mu do myslenia,a malej zajme czas i nie bedzie tesknic..przeciez przez dwa tygodnie w miesiacu zdarza sie,ze sie nie widza. aha i jeszcze cos ,ja nie podrzucam dziecka nikomu!!To jest ojciec dziecka i ma obowiazek sie nim zajac,on tez bral udzial w jej poczeciu i jego psim obowiazkiem jest zajac sie dzieckiem jak ojciec,i ta kwestia nie podlega zadnej dyskusji.Jesli chcialby sie zrzec praw do dziecka to inna sprawa,ale on tego nie chce wiec ma uczestniczyc w jej wychowaniu i koniec.To jego sprawa z kim sie wiaze,i on ma zadbac o to zeby bylo ok,ale jak nie potarfi to chyba trzeba nim potrzasnac.Kilka dziewczyn pisalo tu,ze moze ta data slubu pozwolila jej myslec o sobie PANI NA WLOSCIACH i moze rzeczywiscie tak jest..niech sami sie dogaduja,ja dziecka nie bede posylac na takie eskapady bo to nic dobrego. Ludzie sie rozwodza to fakt,ale rozwodza sie malzonkowie..z dziecmi rozwodu sie nie bierze.Kurcze jakie to jest zagmatwane..czlowiek chcejak najlepiej,ale pewne kwestie sa poza zasiegiem ...mysle trak sobie jak ta kobieta by sie czula gdyby jej dziecko mialo tak byc traktowane??nie wspomne juz o moim bylym..brak slow i tyle.Mnie osobiscie szkoda by bylo takiego dziecka..nawet obcego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosablue
A ja myślę, że dobrze by było wziąć na przeczekanie. W końcu i jego zacznie męczyć to tułanie się po mieście z dzieckiem i to go może zmotywuje do zmiany. Zwłaszcza, że on nie jest takim złym ojcem, bo jak na dochodzącego rodzica, to dużo czasu spędza z dzieckiem. Są tacy którzy wpadają na dwie godziny, tacy co tylko dzwonią i tacy, co chcą dziecko wymazać z pamięci. A on się stara. Na tyle na ile potrafi, na ile ma możliwości. Dlatego pomyśl, czy swoim działaniem nie wylejesz dziecka z kąpielą. Bo jemu może się znudzić ta walka o dziecko z dwiema kobietami na raz i zrezygnuje z kontaktów dla świętego spokoju (a ten mężczyźni cenią ponad wszystko). A ucierpi na tym tylko Oliwka. Myślałaś o tym, żeby sobie zorganizować jakieś weekendowe wyjazdowe szkolenie? ;-) Coś przecież będzie musiał wtedy zrobić z dzieckiem w nocy? Bo przenocowania go u Ciebie nie radzę (choć może to wpłynęłoby na zmianę decyzji narzeczonej). Jeszcze by mu się spodobało i zerwałby zaręczyny ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieeeeeeeeeeewe
wlasnie obowiazek. ja bym nie chciala zeby tata moich dzieci widywal sie z nimi obowiazku ,n!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, uważam, że mimo wszystko źle robisz zabraniając ojcu kontaktów z córką, on jest może trochę dupowaty ale widać, że nie osiadł na laurach i się stara, przyjeżdża, uważam, że powinnaś z nim porozmawiać i zapowiedzieć, że tak to nie może wyglądać, a nie z dnia na dzień, pod wpływem emocji mówić, żeby dzisiaj nie przyjeżdżał może to nim potrząśnie, ale jesli chodzi o dobro dziecka, a nie związku, to ja bym nie podejmowała takich \"drastycznych\" kroków, bo faceci rzeczywiście cenią sobie wygodę i różnie to może zaowocować... zresztą, sama wiesz pewnie, że większość tatusiów nie ma pojęcia o tym co jest dla dziecka dobre, a co niekoniecznie, nawet jak im się powie, że coś jest nie tak, to oni niekoniecznie muszą wiedzieć jak to zmienić...kupują za duże/za małe ubranka, nieodpowiednie zabawki, próbują karmić niemowlaki pizzą, zakładają śpiochy czy rajstopki na złą stronę...nie mówię, że każdy taki jest, oczywiście są tacy, którzy radzą sobie dużo lepiej niż niektóre kobiety, ale w większości znanych mi przypadków jednak mężczyzna tatuś musi się bardzo skupiać na tym, żeby wszystko zrobić tak jak powinien, nawet jeśli chodzi o rutynową zmianę pieluszki...nie bronię facetów, tylko uważam, że oni sobie czasami zupełnie nie radzą ze sprawami, które dla kobiet są oczywiste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja uważam
Czy masz małe dziecko? Ojciec, chyba boi sie nowej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do DOLCE VITA
"Kilka dziewczyn pisalo tu,ze moze ta data slubu pozwolila jej myslec o sobie PANI NA WLOSCIACH i moze rzeczywiscie tak jest..niech sami sie dogaduja,ja dziecka nie bede posylac na takie eskapady bo to nic dobrego." a co cię kobito obchodzi co ona sobie myśli? jej sprawa!!! znalazła mężczyznę, widocznie on ją kocha, skoro ona ma tyle do powiedzenia, prawda? ty nic nie miałaś do powiedzenia jak byliscie małżeństwem? brałas pod uwagę zdanie jego poprzednich kobiet? nie sądzę...... poza tym, widocznie ON jej na to pozwala, żeby czuła się ważniejsza od twojego dziecka i stawiała warunki dotyczące ich spotkań a ty się JEJ czepiasz i masz do niej pretensje... sorrry, ale tak samo jak ty masz prawo wymagać od ojca, żeby się dzieckiem zajmował, tak smao ona ma wymagania wobec narzeczonego, ty nie wiesz jak jest między nimi i niepotrzebnie ingerujesz w ich życie i ich ustalenia!! kurczę, nie wiesz jak to u nich wygląda, nie wiesz co on jej mówi, nie wiesz jak wyglądały te wizyty a wieszasz na niej psy i próbujesz na NIEJ wymusić zmianę stanowiska i zmusić, żeby siedziała razem z twoim dzieckiem w domu :o "Ludzie sie rozwodza to fakt,ale rozwodza sie malzonkowie..z dziecmi rozwodu sie nie bierze" o czym ty mówisz?? jaki rozwód z dzieckiem??? poczytaj sobie na kafeterii jakie mają inne kobiety problemy z dochodzącymi tatusiami, wtedy zobaczysz co to jest "wziąć rozwód z dizeckiem"!! jak na razie, twój były zabiera dziecko tak jak ma w postanowieniu sądu, spedza z małą kupę czasu, nawet jak się musi z nią włóczyć po mieście, a mógłby jak inni tatusiowie powiedzieć, że teraz robimy przerwę, bo moja pani sobie nie życzy obecności dziecka w domu to przecież nie będę się włóczył z nią po mieście...ale nie musiał tak mówic, bo TY TO SAMA ZROBIŁAŚ!!! ciekawe czy rano się Oliwka ucieszy, jak jej powiesz, że dzisiaj tata jej nie zabierze...i czy będziesz miała odwagę, żeby się przyznać, że TO TY MU ZABRONIŁAŚ??? "Kurcze jakie to jest zagmatwane..czlowiek chcejak najlepiej,ale pewne kwestie sa poza zasiegiem ..." co jest poza zasięgiem? decydowanie o czyimś życiu?? kurczę, twój były sobie układa życie, trudno, żeby wszyscy skakali wokół twoje córki!!! ślub się zbliża, może jego narzeczona potrzebuje kilku tygodni (weekendów) dla siebie, musi przecież zaplanować dużo rzeczy a nie opiekowac się twoim dzieckiem w tym czasie razem z ojcem, nie?? rzeczywiście, obraza majestetu, bo tata raz na dwa tygodnie pojechał z dzieckiem na miasto...:o "mysle trak sobie jak ta kobieta by sie czula gdyby jej dziecko mialo tak byc traktowane??" JAK TRAKTOWANE?? CZY TY NIE PRZESADZASZ??? ojciec dziecka się spisuje, wymyśla, organizuje czas, a ty mu zabraniasz kontaktów, bo nie siedzi z córką w domu całymi dniami??? sorki, ale dla mnie to jest czepianie się i szukanie problemów, dziury w całym... jakby siedział w domu cały weekend, to byś się wkurzała, że ładna pogoda a on jej nigdzie nawet nie zabierze... :o "brak slow i tyle.Mnie osobiscie szkoda by bylo takiego dziecka..nawet obcego." tu sie zgadzam. BRAK SŁÓW mi też tego dziecka szkoda, chociaz nie moje, bo zgrywasz taka miłosierną, a zabraniasz ojcu kontaktów z własną córką, chociaż chłop na uszach staje, żeby robic co się da i spedzać z nią dużo czasu... szkoda dziecka, bo facet faktycznie sobie pomyśli, a co ja będę wszystkim w dupe właził, jak co nie robię to źle i nie można dogodzić.. wybacz, ale dla mnie stwarzasz tylko pozory dobrej mamusi, bo w każdej wypowiedzi krytykujesz narzeczona sowjego byłego, jakby ona miała coś z tym wspólnego, jakby to ona miała obowiązki wobec twojego dziacka i jakby to ona się musiała martwić o jego dobro ty pokazałas już gdzie masz dobro dziecka, właśnie reagując w ten sposób: albo będzie po twojemu albo zero kontaktów no ciekawa jestem sama, jak na tym wyjdziesz i jak na tym wyjdzie twoja Oliwka... napisz koniecznie dzisiaj czy się ucieszyła, że tatus ej nie zabierze i co powiedziałaś, jak zapytała: DLACZEGO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosablue
A coś Ty tak na nią naskoczyła? Zrobiła Ci coś złego? Trzeba widzieć racje każdej strony. Dolce Vita ma prawo jako matka oczekiwać, że jej dziecko będzie miało właściwą opiekę. I tu ją rozumiem. Z kolei next weszła w naprawdę trudny układ. Ona potrzebuje czasu, żeby do tego dojrzeć. Do tego, żeby zaakceptować przeszłość swojego narzeczonego, jego córkę i czas jaki jej poświęca oraz jej wizyty w ich domu. A on jest między młotem a kowadłem. I tu chce dobrze i tam chce dobrze. Myślę, że na razie trzeba wybrać mniejsze zło z myślą o Oliwce. Next dać czas na dojrzenie do całej sytuacji a ojcu na zrozumienie jaka jest jego i jego dziecka rola w tym układzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ROSABLUE
"A on jest między młotem a kowadłem. I tu chce dobrze i tam chce dobrze. Myślę, że na razie trzeba wybrać mniejsze zło z myślą o Oliwce. Next dać czas na dojrzenie do całej sytuacji a ojcu na zrozumienie jaka jest jego i jego dziecka rola w tym układzie. " to może niech sobie włączą pauzę wszyscy i się spokojnie zastanowią nad życiem... :o może i dobrze myślisz, ale mało realnie - bo KTO ma dać KOMU ten czas i JAK? jak na razie, to idąc Twoim tokiem myślenia, przyszłe małżeństwo sobie właśnie razem taki czas dało, ona duma w ciszy co dwa tygodnie i stara się pogodzić z nową rolą "przyszłej macochy", on ze spokojem spełnia obowiązki ojca i czeka "aż jej przejdzie" tylko byłej żonie się nagle wszystko odpodobało i stwierdziła, że dorzuci swoje 3 grosze i postanowiła zabronić ojcu kontaktów, a co! w końcu czemu ona jedyna ma być siostrą miłosierdzia i wszystko znosić dla dobra dziecka, niech i ona coś powojuje! w końcu ma prawo jako MATKA! a hasło: "dla dobra dziecka" zawsze się dobrze sprzeda :p ON może i jest miedzy młotem i kowadłem, ale po pierwsze, bez przesady, bo w końcu aż tak źle nie ma (poczytaj sobie jak się czasami żąglowanie dzieckiem odbywa) a po drugie, to ma taka sytuację na własne życzenie! jeśli mi źle i taki z niego biedny miś, to niech się nie angażuje w kolejny związek tylko skupi na ojcowstwie, wtedy będzie miał pewność, że przynajmniej jedna role społeczną stara się pełnic dobrze, skoro partnerstwo mu nie bardzo wychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dymek z papierosa
>a co cię kobito obchodzi co ona sobie myśli? jej sprawa!!! Jeśli myślenie tej panny dotyczy dziecka autorki, to jest jak najbardziej JEJ sprawa. >widocznie ON jej na to pozwala, żeby czuła się ważniejsza od twojego dziecka Po pierwsze nie "od twojego" tylko "od waszego". To nie jest tylko dziecko autorki, ale też tego facecika. Tak, masz rację w tym przypadku chodzi dokładnie o to, że ojciec pozwala swojej nowej na to, co napisałaś. A sęk w tym, że nie powinien tego robić. >tak smao ona ma wymagania wobec narzeczonego Ona w tej chwili narusza "warunki umowy". Zaczynając związek wiedziała, że on ma dzieko i obowiązki z tym związane. To nie fair, że teraz. kiedy czuje się pewnie, bo facet się zakochał, to zaczyna na nim wymuszać zmianę wcześniej akceptowanych warunków. To zwykła manipulacja. >jak na razie, twój były zabiera dziecko tak jak ma w postanowieniu sądu, spedza z małą kupę czasu Ale spędza w sposób, który temu dziecku szkodzi. Zadam ci to samo pytanie co "a ja uważam" . Jakby ci partner zapowiedział, że nie życzy sobie wizyt twojej matki w waszym domu, to też byłabyś taka wyrozumiała dla niego? Nie widzisz nic złego w fakcie, że panienka wymusiła na tym pseudo mężczyźnie zgodę na to, żeby członek jego najbliższej rodziny miał zakaz wstepu do jego domu? Panienka sama nawet tą rodziną jeszcze nie jest. A dziecko - jak najbardziej. >twój były sobie układa życie, trudno, żeby wszyscy skakali wokół twoje córki!!! Hola, hola... już ustaliłyśmy, że to nie tylko " jej" córka ale "ich", więc nie widzę nic dziwnego w fakcie, że matka dziecka oczekuje od ojca dziecka żeby traktował małą tak, jak należy. Tak więc, nie chodzi tu o to, aby ten układający sobie życie facecik skakał wokoól JEJ córki, ale wokół SWOJEJ WŁASNEJ córki. Widzisz różnicę? >musi przecież zaplanować dużo rzeczy a nie opiekowac się twoim dzieckiem w tym czasie razem z ojcem, nie?? A kto jej każe opiekować się w tym czasie dzieckiem? Tata sobie poradzi. Jesli potrafi przez tyle godzin na mieście, to tym bardziej da sobie radę w domu. >rzeczywiście, obraza majestetu, bo tata raz na dwa tygodnie pojechał z dzieckiem na miasto... Nie raz na dwa tygodnie, tylko, z tego co rozumiem, dwa razy w tygodniu, co tydzień (sobota i niedziela) i nie "pojechał z dzieckiem na miasto" tylko "spędza z tym dzieckiem na mieście około 12 godzin dziennie." NIe manipuluj faktami. >JAK TRAKTOWANE?? CZY TY NIE PRZESADZASZ??? Zakaz wstępu do domu twojego ojca też przyjęłabyś jako "nic takiego"? Czułabyś się traktowana odpowiednio? Działanie na szkodę twojemu zdrowiu (a tym jest wożenie malutkiego dziecka przez tyle godzin nie wiadomo gdzie i karmienie nie wiadomo czym) też uważasz za odpowiednie trakowanie? >bo zgrywasz taka miłosierną, a zabraniasz ojcu kontaktów z własną córką To jest kolejna próba manipulowania faktami. Ona nie zabrania kontaktów bo takie ma widzimisię, tylko chce aby facet przemyślał, czy aby na pewno te kontakty przebiegają w dobry dla dziecka sposób. ( a nie przebiegają) >chociaż chłop na uszach staje, żeby robic co się da i spedzać z nią dużo czasu.. :-DDD Faktycznie na uszach staje:-D Co ty wypisujesz? A wystarczyłoby powiedzieć "Kochanie, to moja CÓRKA i nie widzę powodów, żeby nie miała wstępu do mojego domu." Nie musiałby wtedy wymyślać czegoś na cały dzień;-) > a co ja będę wszystkim w d**e właził, jak co nie robię to źle i nie można dogodzić. Póki co, to on włazi w dupę wyłącznie tej nowej pannie. >krytykujesz narzeczona sowjego byłego, jakby ona miała coś z tym wspólnego NIe widzę krytyki pod adresem tej pani w każdej wypowiedzi autorki. Natomiast widzę wyraźnie, że owszem, ona ma z tym coś wspólnego, ponieważ nadużywa swoich praw wobec tego faceta i jego dziecka. Powtarzam - czy o swoim partnerze, który zakazałby ci sprowadzać do domu kogoś z twojej najbliżeszej rodziny też myślalabyś z taką wyrozumiałością? Czy to w poorządku żądać od partnera takich wyborów? O tym, że z niego kawał .... już nawet nie wspomnę, bo jak można ulec takim bezczelnym żądaniom? >jakby to ona miała obowiązki wobec twojego dziacka i jakby to ona się musiała martwić o jego dobro Czysta ludzka przyzwoitość nakazuje, żeby liczyć się z najbliższą rodziną swojego parntera, którego się kocha. A przyznasz chyba, że dziecko jest bardzo bliską rodziną;-) >ty pokazałas już gdzie masz dobro dziecka Owszem, pokazała. troszczy się o swoją córkę. Która zdrowa na umyśle matka pozwoliłaby, żeby czetrolatka była co tydzień, dwa dni pod rząd, przez 12 godzin dziennie ciągana po mieście? Która matka przyjęłaby spokojnie fakt, że jej dziecko jest obrażane (zakaz wstępu do domu jest wielką obrazą) a fakt, że własny ociec dziecka na to ochoczo przyzwala, przyjęłaby z uśmiechem na ustach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to porażające
jest po prostu, co się dzieje z kobietami, które zostają kochankami i drugimi zonami. Normalnie niektóre to potwory bez serca. jak rozum zjeżdża w okolice krocza, to sie zamieniaja w wiedźmy, które widzą tylko własny interes i takie są zapiekłe w bronieniu interesów innych dupodajek, że znika gdzieś obiektywizm, poczucie przyzwoitości czy zwykła empatia. Niektóre z was powinny mieć zakaz posiadania dzieci. Normalnie jak suki warczycie na cudze dzieci. wstyd, do budy. Byle kurwiszon ma u was tyle zrozumienia a zero empatii dla dziecka, szok co france zbolałe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przerażające
jest po prostu, co się dzieje z kobietami, które zostają same, zostają byłymi zonami. Normalnie niektóre to potwory bez serca. jak rozum zjeżdża w okolice krocza, którym sie nikt nie interesuje, to sie zamieniaja w wiedźmy, które widzą tylko własny interes i takie są zapiekłe w bronieniu interesów siebie i swoich dzieciaków, że znika gdzieś obiektywizm, poczucie przyzwoitości czy zwykła empatia. Niektóre z was powinny mieć zakaz posiadania dzieci. Normalnie jak suki warczycie jakby każdy chciał im zrobić krzywdę, wstyd, do budy. Każdy były k**wiszon pogrywający dziaćmi tak jak wy same ma u was tyle samo zrozumienia, a zero empatii dla innych ludzi, którzy jednak też mają prawo żyć jak chcą, nie tak jak wy im podyktujecie czy jak będzie lepiej dla waszego dziaciaka! szok co za france zbolałe! świat się nie kręci wokół was ani waszych dzieci, pora się obudzic, często nawet własny tatus ma je daleko w dupie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no coz jak tatus
ma swoje dziecko gdzieś, to nie liczylabym,ze sie zmieni przy kolejnym, zwłaszcza, ze świat jest pełen młodszych, ładniejszych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wszystkie kochanki
będziecie się smażyc w PIEKLE !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosablue
do "do rosablue" Jakie to piękne i proste by było, gdyby wszyscy od razu znali swoje miejsce i natychmiast dojrzewali do pełnienia każdej roli, jaką życie mu podsunie. Niestety tak nie jest. Naprawdę nie zdajesz sobie z tego sprawy? Akceptacja dziecka z poprzedniego małżeństwa nie odbywa z dnia na dzień. Na to potrzeba CZASU. Jedni potrzebują go mniej inni więcej. Ale potrzebują. Jeśli Dolce Vita chce, żeby next zaakceptowała jej dziecko, nie powinna tego robić na siłę. Nikt nie lubi być do niczego zmuszany, prawda? Bo wtedy to ma raczej skutek odwrotny. Wciskanie małej na siłę do domu, czy też jak to stara się robić Dolce Vita szantażem, może oczywiście przynieść efekt w postaci odwołania zakazu ale może się wówczas okazać, że dziecko jest tam traktowane jako zło konieczne a nie jako miły gość. Czy tego właśnie chce Dolce Vita? Dlatego uważam, że trzeba przeczekać. Emocje i urażona duma nie są dobrym doradcą a tym mam wrażenie kieruje się Dolce Vita. Tu trzeba wyrozumiałości, cierpliwości i spokojnych rozmów z ojcem. Zwłaszcza, że jak autorka pisze o odwiedzinach ojca: "ostatnio to sie zmienilo", więc sytuacja nie trwa od jakiegoś dłuższego czasu i nie sądzę też żeby trwała w nieskończoność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w przypadku dziecka
autorki , była akceptacja dziecka przez next a teraz foch i jest odrzucenie ! Brakuje rozumku tej Pani niestety .Dziecko to nie przedmiot .Dziecko to przeszłosc jej faceta . Powinna to dziecko zaakceptowac od początku do końca a nie w trakcie powiedziec KONIEC , postępuje tak , bo jest niedojrzała i zazdrosna o czas jaki ojciec poświęca własnemu dziecku . Lecz ona zawsze ma wybór ,może odejsc !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każdy ma wybór
tatuś tez ma wybór może przestać przyjeżdżać :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatuś tez ma wybór
aby zostawic głupią nexie :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosablue
A skąd wiesz, że na początku była akceptacja? Może właśnie od początku jej nie było? I może wcale nie ma żadnego zakazu tylko sam ojciec zdecydował, że nie będzie przywoził córki do kobiety, która jej nie akceptuje? Piszesz, że next jest niedojrzała i zazdrosna o czas jaki ojciec poświęca własnemu dziecku. Gdyby tak było, to dążyłaby do ograniczenia tych kontaktów. A przecież nic takiego nie nastąpiło. Nie rozumiem czemu ona miałaby odejść. Każda para ma do pokonania jakieś problemy. Ale to nie znaczy, że jedynym ich rozwiązaniem ma być rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w przypadku dziecka
Dziecko na początku bywało w domu ojca , więc akceptacja musiała byc ,w przeciwnym razie spotkania w tym domu nie odbywałyby się ! Mądry ojciec na pierwszym miejscu stawia dziecko ,ono nie rozumie dorosłych , braku rodzica ,jest małe i nie poradzi sobie tak jak dorosła kobieta ( choc w tym przypadku kobieta niedojrzała ) Ta kobieta jest zazdrosna ,bo myśli ,że jak zrobi utrudnienia w relacjach dziecko -ojciec ,to ojciec zrezygnuje ze spotkań , nic bardziej mylnego ( choc zdarzają się takie przypadki ) Czemu to ona miałaby odejsc , dlatego ,że nie radzi sobie ! Powinna miec świadomośc ,że nie przestaje się miec dziecka z chwilą rozwodu ! dziecko jest na całe życie , i ta młoda dama o której mowa w tym temacie zasługuje na miłosc ojca i szacunek nowej kobiety jej taty . Lepiej byłoby aby narzeczona tego Pana jeśli chce za niego wyjśc mąż pogodziła się z sytuacją ,nie musi miec obaw ,że to dzieko będzie mu przypominało byłą żonę , bo tak nie jest ! Ojciec w dziecku nie widzi byłej żony lecz tylko i wyłącznie dziecko . Facet zas powinien się zastanowic czy jest sens brac sobie za żonę kogoś kto nie akceptuje jego córeczki ,małej i niczemu niewinnej ! A jakoś psa czy kota ,to każda nexia zaakceptuje i żadna nie robi problemu :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś taka żona
..........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×