Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zwykła kobietka69

Żony, które wiedzą o romansie męża

Polecane posty

Gość złośliwa bestia Ulla
Mogę oprzeć się na przykładzie mojej siostry ... Jej mąż znalazł sobie kochankę, mają 3 dzieci, milionerami nie są, ale czegoś w życiu się dorobili... Ani siostra, ani szwagier nie mają zamiaru nic z tym zrobić... Siostra - a na co mi rozwód? podział majątku? przecież to i wszystko zostanie dla naszych dzieci. Mnie jest wygodnie, nie muszę się o nic martwić. Mąż się o nią troszczy, wysyła na wczasy, nie ma problemów finansowych, daje jej wolną rękę w doborze znajomych, nie jest zazdrosny... Szwagier - a po co mi rozwód? Adwokatom będę kabzę nabijał? Nie będę rujnował rodziny tylko dla potrzeb seksualnych. Kochanka doskonale wie, że nie zostanie nigdy moją żoną, dziecka z tego związku też nie będzie, zabezpieczam się dokładnie, dzieci [2 już na studiach] ma normalną rodzinę. Miłość już chyba z tego związku wyparowała, ale zostało przywiązanie. Razem jedzą, pracują, ale sypialnie mają oddzielne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sie pierwszy raz dowiedzialamo tym ze moj byly sie lajdaczy swiat mi sie doslownie zawalił, myslalam ze to koniec zycia, jedno co mi przyszlo do glowy to ze juz teraz musze umrzec mam slady na rekach potym umieraniu . na szczescie nic z tego nie wyszlo ,. na szczescie bo mam dziecko. potem byly nastepne kochanki, po kilka na raz , ja znalazlamprace juz nie bylam tak bardzo uzalezniona od niego , mialam go dosc czekalam zeby znalazl nastepna taka glupia jak ja i do niej sie wyprowadzil. doczekalam sie on ma czwarta zone a ja zyje sobie spokojnie z dzieckiem. i tylko wspomnienia o nim powracaja jak najwiekszy koszmar czy jakis horror, ale ja wlasnie czekalam az moj byly a wtedy obecny pozna wariatke ktora go zechce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka - Lenka
wiedzą, jednak nic nie robią.a co jak romans trwa kilka lat? a one udaja ,że nie wiedzą? co nimi kieruje Ja nie udaję, że nie wiem - wiem doskonale, ale co mogę zrobić? Sama nie odejdę z dziećmi, bo dokąd? Wynająć mieszkanie, a cały dorobek zostawić? No, chyba, że i dzieci bym zostawiła... Jego walizek nie wystawię za próg, bo dom jest naszą współwłasnością... Zastanawiam się tylko dlaczego on nie odejdzie, skoro tak mu z nią dobrze... a może ona nie chce go na stałe... Nie mamy wspólnej sypialni od czasu, kiedy dowiedziałam się o romansie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
Znam taki przypadek - on spędza większość czasu w pracy, czasami wpada do kochanki. Nie rozwiedzie się, bo nie ma ochoty zakładać drugiej rodziny, bo nie ma na to czasu. Ona nic nie robi, siedzi w domu i wydaje pieniądze męża. Dziecko siedzi cały dzień w świetlicy, tam jada obiady. Gdyby sie rozwiodła to musiałaby cos zacząć robić. Więc tak oboje z wygody tkwią w tym maraźmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka - Lenka
Z wygody? - może i jestem nieco wygodna... Ale dlaczego ja niby mam się z nim rozwodzić, po co mam się sama z tą całą procedurą zmagać? On sobie znalazł wygodną kochankę, a ja mam odwalać czarną robotę za niego? On tylko na to czeka, czeka abym to ja się wkurzyła i raz na zawsze załatwiła wszystkie rozwodowe procedury. Póki ja nie mówię o rozwodzie, nie ma śmiałości poruszać tego tematu, gdybym wniosła sprawę miałby argument - to żona nie chce ze mną być... A ja spokojnie sobie żyję, pracuję, dzieci już odchowane [18, 17 i 15 lat], jeszcze trochę i będę mogła myśleć o sobie... Jak poznam miłego człowieka z którym będę chciała spędzić resztę życia - odejdę, rozwiodę się. Teraz rozwód nie jest mi do niczego potrzebny. To on nie chce zakończyć tego małżeństwa, ja nie robiłabym mu żadnych trudności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co byscie powiedziały jak żoan o kochance dowiaduje sie gdy mąz umeira u kochanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest dopeiro tragedia i afera na całe miasteczko tym bardziej ze maz sprawował jakąs tam funkcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bcav sebvhd nb
żwykle żony które wiedzą o romansie męża to bywają ponownie omamione, że on zakończył romans i naprawił się i stara się, w końcu ona bywa że wybaczy i znowu szczęście w małżeństwie powraca....zwykle taka żona nie wie że dalej jest zdradzana tak że niech wam się nie wydaje że żona wie o trwaniu romansu...bywa że ona wie tylko że kiedyś została zdradzona i że to już przeszłość. A te żony które wiedzą że romans trwa?.....no wiedzą, ale dlaczego mają się rozwodzić? One powinny jedynie nie cierpieć z tego powodu...do tego powinny dążyć.....czyli odkochać się....to jest cel ....a nie rozwalać rodzinę i się rozwodzić Małżeństwo to nie tylko miłość, a bywa że miłość jest nieszczęściem w małżeństwie...tak jest przy zdradzie .......wtedy warto przestać kochać..............pewnie że niełatwo przestać kochać..........trzeba czasu i wielkiej pracy nad tym........ale się uda....zawsze się udaje Nie powinno się podejmować pochopnej decyzji o rozwodzie i rozwaleniu rodziny....gdy istnieje alternatywa w postaci - "przestać kochać i nie cierpieć z powodu niewierności męża" - więc po co się rozwodzić??? - jak zdrajcy jest źle to niech on się rozwodzi Jest taka mądrość...........jeśli nie ma dobrego wyjścia z sytuacji , to należy się zastanowić jak długo z niej nie wychodzić i inna chińska mądrość....zasada działania przez niedziałanie..............polega na tym że nic nie robisz a samo się układa .....(usiądź na brzegu rzeki i spokojnie patrz na nurt rzeki a fale same przyniosą ci trupa twojego wroga) Więc jaki jest sens rozwodzić się gdy się wie o romansie męża? Z tego powodu? Warto rozwodzić się gdy nam jest rozwód potrzebny, rozumiecie? NAM POTRZEBNY !!! sPOKOJNIE CZEKAJMY, A ROZWIEDZIEMY SIĘ GDY nam TEN ROZWÓD BĘDZIE DO CZEGOŚ WAŻNEGO POTRZEBNY, nie róbmy tego pod wpływem chwili i emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alutkaa_8
ja tez wiem o romansie mojego meza,od dwóch latromansuje z kolezanką...i jest mi tak dobrze,stał ise bardziej wyrozumiały ,juz nie jest taki zaborczy...mamy dom,ja mam swoój samochód,dwoje cudownych dzieci,wakacje zawsze spedzamy razem za granicą,a w sierpniu u nas w Polsce,pieniedzy mi na nic nie zauje...cóz wiec zmieniac....teraz dzieciom fundowac takie przezycia zwiazane z rozwodem...nie warte to jest...kiedys jak dzieci sie usamodzielnią,oczywiscie pomysle o sobie:)a teraz wykonuje swoje obowiazki,nie moge powiedziec ,ze jestem bardzo szczesliwą kobietą,ale nia byłam przez 17 lat(dopóki sie nie dowiedziałam)...maz powtarza mi ,że i tak mnie kocha,i nigdy by mnie na inna nie zamienił...ale czyny mówia same za siebie(moze to miłosc):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zal mi was...
alez to zalosne, jak czytam, ze jestescie z tymi facetami z wygody zero szacunku do samej siebie, jak mozna sie dzielic ukochanym facetem? chociaz ukochany, to chyba zle slowo, wy jestescie z nimi dla kasy. nigdy nie zgodzilabym sie na to, zeby moj maz dotykal obca kobiete, tak jak dotyka mnie; mowil jej to co mnie mowi :( przykre... i zalosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinkaaa
z drugiej strony realia czasami sa takie, ze nie ma gdzie sie wyniesc i za co zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtracam sobie
Na takie uklady pozwalaja sobie albo kobiety niesamodzielne albo wygodne i materialistycznie nastwione do zycia.Przypadek z mojej rodziny:kobieta traktowana jak sprzataczka,obrazana,w koncu zdradzona, dowiaduje sie,ze jej maz ma roczne dziecko z inna,ten nadal ja zdradza,ciagle z innymi ,a ona z mina cierpiętnicy jest z nim nadal.KObieta wyksztalcona ,a pozwala traktowac sie jak smiec,jej maz ma do niej zero szacunku,codziennie wytyka jej jaka jest beznadziejna ,ona to znosi i funduje sobie kolejne dziecko ,dla mnie to chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtracam sobie
Nie dodałam,ze facet zarabia mnóstwo kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka - Lenka
zal mi was... napisała: nigdy nie zgodzilabym sie na to, zeby moj maz dotykal obca kobiete, tak jak dotyka mnie; mowil jej to co mnie mowi skąd wiesz, czy już innej nie dotyka i nie mówi jej tego co Tobie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka - Lenka
a swoją drogą ciekawa jestem co Wy byście zrobiły na moim miejscu... Od około 3 lat mąż ma kochankę, dużo młodszą od siebie - zapomniał, że założył rodzinę. To ja mam się starać o rozwód dla mojego zdradzacza? To ja mam walczyć o alimenty dla dzieci? To ja mam załatwiać sprzedaż domu, aby kupić 2 samodzielne mieszkania? On palcem nie kiwnie. To jemu jest wygodnie... Wiem, napiszecie mi, że powinnam odejść, zabrać ze sobą dzieci. No pewnie, a jemu zostawić zadbany dom, niech sobie wprowadzi nowa wybrankę i żyją długo i szczęśliwie. Mam ponad 20 lat stażu pracy, zajmowałam się domem i dziećmi, odmawiałam sobie wielu rzeczy - budowaliśmy dom naszych marzeń. Teraz pewnie powinnam iść w odstawkę... Żałować mnie nikt nie musi, każde z nas ma swoje życie, nawet w domu nie wchodzimy sobie w paradę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może jak w bajce
podawałabym mu grzybki w małych ilościach tak mniej więcej raz w miesiącu jak to robiły stateczne nasze prababki i wtedy była równowaga a widziałaś film VOLVER ? zwróć uwagę na początek filmu i zauważ, w tej scenie jest sedno filmu a rozwodzić się nie warto choćby z powodów pragmatycznych to zdrajca zmienia kobietę kochającą w kobietę pragmatyczną taka metamorfoza tyle że to się dzieje z wyboru faceta -zdrajcy on doprowadza do tej metamorfozy chciał to ma co sobie zagrabił I fakt, dlaczego kobieta zdradzona ma się rozwodzić? Bez sensu dla kobiety zdradzonej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjacóła ale już nie moja
moja najlepsza przyjaciółka przyszło do mnie i powiedziała że jak mam sie dowiedzieć od kogoś to lepiej jak sama mi powie ,że chodzą plotki że ona i mój mąż mają romans.Mamy domki nad jeziorem i spędzili razem wakacje bo ja nie miałam urlopu i po tych wczasach sie dowiedziałam...ile w tym prawdy??hm...nie wnikam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em
a ja po tym jak sie dowiedzialam ..zrobilam awanture...wyprowadzilam debila..i juz miesiac mam spokoj ..po 13 latach wrocilam do pracy i jestem niezalezna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka - Lenka
Po lekturze tego topiku pozwoliłam sobie wczoraj uciąć pogawędkę ze swoim jeszcze mężem. Zadałam mu kilka pytań, w tym i to jak sobie wyobraża nasze dalsze małżeństwo, które jest już tylko na papierku... A konkretne pytanie brzmiało- kiedy w końcu wystąpisz o rozwód? Nie chcę dłużej żyć w zawieszeniu, ni to żona, ni rozwódka - chcę sobie ułożyć nowe życie, ale aby to uczynić chcę być wolna. Niewiele się dowiedziałam, ale po rozmowie mąż "włączył gorącą linię"ze swoją lubą, rozmowy trwały dość długo. Dzisiaj po powrocie z pracy "mężuś" czekał na mnie z michą gorącej zupy [mam nadzieję, że bez grzybków]. Długo kręcił się wokół mnie zanim zadał pytanie? Chcesz sobie na nowo życie ułożyć, czy masz kogoś miłego sercu? Nie, nie mam nikogo, ale twój pokój chciałam przerobić na garderobę, muszę trochę ciuszków dokupić. Szczęka mu opadła, szczęście było tak blisko... Pod wpływem tej rozmowy zastanawiam się czy kiedykolwiek pokuszę się o napisanie pozwu rozwodowego, a mojemu zdradzaczowi przypomniałam, że skoro już pojawił się w domu to jutro jest wywiadówka i ma obowiązek w niej uczestniczyć... ja nie mogę, mam wizytę u kosmetyczki... I znów komórki będą nagrzane do czerwoności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juleńkaaaaaaaa
Lenko. Lenko Jesteś bardzo mądrą kobietą!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka - Lenka
Jeżeli pozwolicie [a mam nadzieję, że autorka topiku nie będzie miała nic przeciwko, zawsze jednak można poprosić o wykasowanie mojego postu] podzielę się ostatnimi wydarzeniami z mojego "związku małżeńskiego". Mój małżonek coraz częściej wysiaduje w domu, zagaduje mnie - odpowiadam, jestem spokojna, nawet miła, już mnie ten pan nie interesuje, ale ze wzg. na dzieci nawet uśmiecham się... Jego miła sercu osoba wydzwania, nawet wczoraj pokusiła się i zadzwoniła do furtki, pana nie było, ja nie otworzyłam, nie do mnie przyszła, ja nie mam z nią żadnych wspólnych tematów... Z naszych przypadkowych rozmów niewiele wynika, ale tak czuję, że ich wspólne życie dobiega kresu... Wiem, że ona za tę sytuację wini mnie... Mój ślubny chyba nie ma powodu do zwalania winy na mnie... Od początku tego romansu dałam mu przyzwolenie na złożenie wniosku rozwodowego, dałam mu szansę, nich napisze w pozwie, że chce założyć nową rodzinę, że zdradza zonę, że nie wypełniamy naszych małżeńskich powinności od ponad 2,5 roku... TCHÓRZ...gdybym ja wniosła, byłoby ok! Wiem jedno, żoną już mu nie będę, jakkolwiek potoczą się losu tego romansu... Ojcem jest wspaniałym, niejedna matka może mi w TYM wypadku zazdrościć... Mamy wspólnie wybudowany dom, 3 dzieci, obiady i tak muszę gotować, on też może się częstować... Sypialnie osobne mamy,nie piorę już od dawna jego ubrań, on stara się o to, aby dom funkcjonował, ja też się staram... ot, dwoje ludzi...współlokatorów.. Śniadanie wielkanocne ma zamiar konsumować z dziećmi, już robi zakupy i wrzuca do lodówki...już robi plany co będą robić w święta z dzieciakami... mnie zaprasza do wspólnej zabawy... A ta wybranka, ta ukochana, z miłości do której zapomniał o rodzinie??? Przez ok. 3 lata ja kochał... i teraz zostawia??? Przez solidarność do tej pani nie podzielę się jajeczkiem z moim mężem... WYJEŻDŻAM! Zostawiam dzieci :D pod opieka taty, niech mają radochę... Moje małżeństwo już skończone, nie będę odgrzewać starych relacji... Wyjeżdżam na kilka dni, i chciałam Wam wszystkim życzyć wyważonych relacji z kochanymi osobami, pogody ducha, brak klapek na oczach, odwzajemnionych miłości, rozsądku, zrozumienia, niech Wam się szczęści❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwasss
Lena- fajna babka z Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie sie wydaje ze Lenka choc dumna z siebie,zapomniała ze ma tylko jedno zycie.... to jedno ,jedyne i tak je przezyc w zakłamaniu zeby sie kochanka na gotowe nie wprowdziła...to załosne,smutne i ponizajace.Istnieje cos takiego jak rozdzielnosc majatkowowa i zniczego na co sie pracowało nie trzeba rezygnowac... no chyba ze sie nie pracowało i było całe zycie zalezna od meza gospodynia... ale w takich wypadkach o dumie nie ma co rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doktorowa -------------> \"no chyba ze sie nie pracowało i było całe zycie zalezna od meza gospodynia... ale w takich wypadkach o dumie nie ma co rozmawiac\" - no sorry, winnetou, ale to, co piszesz, to szczyt... wstrętności; a bycie gospodynią, dbanie o dom to co?relax taki? wstrętne jest takie podejście... bywa tak, że w małżeństwie jest taki PODZIAŁ OBOWIAZKÓW, że facet przynosi kasę a babka zajmuje się domem, ona w ten sposób ze swojej części się wywiązuje, więc nie wiem czemu lżyć takie kobiety i odbierać im prawo do bycia dumną z tego, co się robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralina
Zony pracujące też są gospodyniami i mają takie same obowiązki - tyle , że więcej czasu. Kiedy dzieci podrosną to chyba nie ma się tylu domowych obowiązków na głowie, ze robi się z tego pełnoetatowe zajęcie:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralina
Oczywiśce pracujące zony mają mniej czasu na dom:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojna kobieta
przez pierwsze lata małżeństwa ja utrzymywałam męża, oboje byliśmy po studiach, ja pracowałam, on postanowił rozwijać się naukowo, po jakimś czasie wszystko się zmieniło, ja zajęłam się dziećmi, domem, ogrodem, on rozwijał firmę oczywiście, że rozstaliśmy się spokojnie, on teraz obskakuje młode kobietki, ma swoje mieszkanko i szaleje :D dom mi zostawił, bo wiedział ile trudu włożyłam w każdą jego część, nie wspominając o pięknym ogrodzie, to jest już dom naszych dzieci gdy tylko przebywają w Polsce, to to jest ich gniazdo sma mam przyjaciela, który czasami u mnie mocuje, to też zapalony ogrodnik święta spędzamy cześto razem, dzieci zapraszają ojca, a on mi nie przeszkadza, nigdy też nie przyprowadza swoich panienek, chociaż może, mój przyjaciel też uczestniczy w tych spotkaniach Czy czuję się mniej godna? Nie, wystarczyło wcześniej pomyśleć o swoich funduszach, by po latach się o to nie martwić. Stać mnie na wiele rzeczy, a to co dostaję od byłego męża odkładam i wydaję tylko na przyjemności, np. na zwiedzanie miejsc niezwykłych i dalekich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lenka lenka
lenka lenka jet z siebie zadowolona. no i dobrze. ale wg mnie powinna zalatwic rozstanie (albo jego zmusic do tego). po to zeby dzieci nie rosly w tej debilnej atmposferze. one nie beda wiedzialy co to bliskosc miedzy rodzicami . co to prawdziwy dom. nie beda mialy do czego rownac(ja bylam takim dzieckiem i wiem jaki to horror potem. ) przez wygode lanka lenka. i jej mezusia. zachowujecie sie jak niedojrzale egoistyczne padalce.jedno warte drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
Ale jeżeli rodzice się rozejdą, to dzieci tez nie będą wiedziały, co to czułość między rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lenka lenka
a-aska- ale przynajmniej beda mialy poczucie ze cos takiego powinno byc miedzy ludzmi , ze to fundament, podstawa za bez niej ani rusz. a tak to wydaje sie ze takie tkwienie w chorych relacjach to jets norma. no pomysl chlodna glowa. wzrastanie w chorym otoczeniu niczego dobrego nie daje. wiem na pewno. a fraza"dla dobra dzieci" jest wyswiechtana szmata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×