Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kiedy ten chlopak w koncu sie

kiedy ten chlopak w koncu sie zdecyduje?

Polecane posty

Gość kiedy ten chlopak w koncu sie

moja historia jest nastepujaca: ja mam 25 lat, on ma 24 niecale, jestem z chlopakiem od 4 lat, mieszkamy razem od roku. nie do konca jest to \"mieszkanie wspolne\", bo wynajmujemy we trojke (z nasza przyjaciolka) mieszkanie - kazdy ma oddzielny pokoj. uprawiamy seks od poltora roku, (wiem, ze moze nie musialam dawac mu seksu, ale sama tego bardzo chcialam, ani troche nie zaluje i bardzo lubie uprawiac seks). wszystkie obowiazki mamy podzielone i nie mieszkamy na pewno jak maz i zona, ale z drugiej strony, to przeciez on ma mnie wciaz obok, spimy razem, tulimy sie ze soba, spacerujemy, chodzimy do kina, itp. rozmawiamy o naszej przyszlosci, czesto chlopak zaczyna te rozmowy, mowi o naszym domku z ogrodkiem, o naszych dzieciach, itp. ale nigdy nie mowil o SLUBIE. jakby takie slowo w ogole nie istnialo w jego glowie. w koncu sama podjelam o tym rozmowe - zapytalam chlopaka wprost, co mysli o slubie, dzieciach, itp. powiedzial, ze to dla niego jest abstrakcja i nie chce o tym teraz myslec. powiedzial, ze nie dosc, ze nie chce, bo jest za mlody (!!!), to jeszcze boi sie slubu, bo to tak duzo osob bedzie sie na niego patrzec. i jeszcze innym argumentem bylo to, ze to wszystko drogie jest, a on nie ma niby na to pieniedzy (!!!), powiedzialam w takim razie, ze mozemy wziac slub tylko my sami i swiadkowie (nie chcialabym takiego, ale chcialam go sprawdzic), to zaczac cos krecic, ze on ejst za mlody. prawie sie poplakalam, chlopak widzial, ze placze juz praktycznie, a przed rozryczeniem sie ledwo sie powstrzymuje. powiedzial, ze chce byc ze mna na zawsze, ze chce miec ze mna dzieci, ale nie mysli o slubie w ogole, BO JEST ZA MLODY. dobijaja mnie takie tlumaczenia. czy ja po 4 latach swietnego zwiazku (malo sie klocimy, a jak juz to rozwiazujemy to bardzo szczera rozmowa, nie mielismy zadnych powaznych konfliktow w ciagu tych wszystkich lat, jest po prostu idealnie wrecz). przez ten temat tez przebrnelismy szczera rozmowa, nie bylo milczenia czy niedopowiedzen, ale... no wlasnie. zastanawiam sie, czy nie lepiej by bylo, gdyby byly chociaz raz te niedopowiedzienia, mialabym jakies nadzieje... zadalam mu pytanie, czy nawet za 10 lat bede musiala wciaz czekac na jakies powazne deklaracje? powiedzial mi, ze \"nie wie\"... musimy mieszkac w jednym mieszkaniu, bo nie stac mnie na wynajecie tego mieszkania samej, ucze sie jeszcze, koncze drugi kierunek studiow za granica. tylko chlopak i nasza przyjaciolka pracuja na caly etat, ja pracuje na pol etatu. nie zarabiam bardzo malo, ale za granica znam raczej tylko ich i nie chce sie wyprowadzac. koncze studia w lipcu. zaznacze, ze chlopak zarabia bardzo dobrze, stac go na wakacje, nowe sprzety, samochod i na pewno dostalibysmy pozyczke na piekne mieszkanie, kiedy juz bylibysmy \"razem\". pytanie do was: pomozcie mi, glupio to brzmi moze, ale ja naprawde nie wiem, jak postepowac;/ wszystko jest raczej swietnie, cudownie, ale ten szczegol doprowadza mnie czesto do lez, czuje sie niedoceniona, czuje sie jak taka obrzydliwa konkubina, a samo to slowo juz mnie obrzydza. czy ja powinnam przestac z nim sypiac? czy mam byc bardziej oschla? moze mam mniej czasu z nim przebywac albo mniej czasu poswiecac na nasze rozmowy i itp? co robic, zeby kiedys nie zalowac? (wiem, ze moge niechcacy rozwalic swoj zwiazek ze swietnym mezczyzna, ale czuje sie rozgoryczona i nie moge sie powstrzymywac przed prowokowaniem klotni o byle drobiazgi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy ten chlopak w koncu sie
pomagacie w tak wielu sprawach. pomozcie chociaz przemyslec te sprawe... w ktora strone mam pojsc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno nie pomoże jeśli będziesz bardziej oschła. Musiałabym być niemiła gdybym oceniała Twoje pytanie o Wasz seks, dla mnie nie jest to coś co się daje w nagrodę za dobre zachowanie... Co do ślubu- co jest ważne dla Ciebie? Rodzina, tzn. stabilny związek, dzieci, wspólny dom, czy sam ślub jako taki? Bez ślubu na pewno brakowałoby Ci czegoś? Sama jako narzeczona świetnie rozumiem pragnienie bycia żoną, skoro mamy być razem na zawsze to dlaczego nie świętować tego z rodziną, nie dopełniać formalności przed urzędnikiem i nie złożyć uroczystej przysięgi... Ale, z drugiej strony, można być też szczęśliwą rodziną bez ślubu. Tylko Tobie zdaje się przeszkadza taka sytuacja, wolisz mieć określoną swoją pozycję. Troszkę nie rozumiem tego mieszkania we troje, my mamy i jeszcze jakiś czas będziemy mieć współlokatorki ale jest jasny podział na \"my\" i \"one\". Dzielicie się obowiązkami, tzn. dzielicie się we trójkę np. koleżanka robi obiad, Ty sprzątasz a on zakupy robi) czy dzielicie je między sobą po partnersku? Skoro ślub go przeraża najwyraźniej jest za młody, musi dorosnąć. Zwłaszcza jeśli taki temat się nie pojawiał do tej pory, mogłaś go przestraszyć, może myślał że oczekujesz natychmiast jakiś deklaracji... Porozmawiaj z nim czy ślubu nie chce, nigdy i w żadnych warunkach bo nie lubi i potrzebuje- wtedy musicie postanowić jaki byłby wasz związek i czy mogłabyś czuć się bez ślubu komfortowo, czy ślub odkładałby na jakąś (określoną!) przyszłość- np. jeśli odłoży na jakiś wkład własny na mieszkanie, będzie miał inną pracę... Swoją drogą, trzeba najpierw ustabilizować związek żeby zawierać małżeństwo, ślub Ci związku nie ustabilizuje, papierek nie da poczucia bezpieczeństwa, musisz mieć je wcześniej żeby decydować się na związek na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wymusza płaczem tylko było jej przykro, a to nieprawda że ślub to ostatnia rzecz o której się myśli w związku. Jeśli dla kogoś jest ważny to nie będzie raczej planował przyszłości z osobą która go na pewno nie uznaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy ten chlopak w koncu sie
po pierwsze dziekuje za opowiedzi:) Historynka z tym seksem - serio juz nie wiem, co robic, tak glupio mi wpadlo do glowy, masz swieta racje... wazny jest dla mnie slub, dzieci, rodzina, wspolny dom. nie mam jakiegos parcia na slub, bo kolezanki wyszly za maz, bo w sumie malo z nich wyszlo, wiec to nie to, ja po prostu nie czuje sie juz az tak pewnie w tym zwiazku, w ktorym chcialabym byc do konca zycia i o jeden dzien dluzej. i nigdy nie zdecyduje sie na dziecko bez slubu, tego tez sie boje - ze wpadniemy, bo to sie zdarza, a ja wtedy zamiast sie cieszyc, bede plakac calymi dniami i nocami, bo nie bede miala slubu. podzial obowiazkow wyglada tak, ze mamy rozdzielone obowiazki miedzy trojke osob, kazdy ma przydzial, ja nie chcialam, by bylo tak, ze my to ja i chlopak, a ona to jakas trzecia dodatkowa osoba. tez troche przez to by nie czuc sie jak w malzenstwie. on powiedzial, ze chce slubu, ze nie chce zyc zawsze bez slubu, ale nie teraz, tylko w pytaniu o 10 lat, stwierdzil, ze mozliwe, ze nie wie i juz... on nie tyle odklada przez jakies sprawy finansowe, bo to nie o to chodzi, a raczej przez to, ze 'chce zrobic jeszcze mase glupot i sie wyszalec ze mna', nie jako zona i bez dzieci na pewno. gdy mu mowie, ze nie chce slubu tez, nie od razu, to mowi, ze rozumie, ale nie zmieni sie przez to, ze ja chce (poswiecac to sie nie potrafi). ja nie chce papierka, by miec pewnosc co do naszej milosci, chce papierka, zeby moc zaczac planowac swoje zycie, pelne zycie rodzinne, czyli ja, maz i dzieci. a nie moge o tym myslec, kiedy 'nie wiadomo', kiedy w ogole bedzie to, co musi byc dla mnie na poczatku, czyli slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy ten chlopak w koncu sie
srututututu wg Ciebie mam czekac az skoncze 35 lat i bede miala problemy z zajsciem w ciaze i urodzeniem? nie wposminam o tym, ze bede z chlopakiem wtedy prawie 15 lat, a wtedy to juz nie bedzie szans na slub. poczekac az dojrzeje bym mogla, ale skoro chlopak twierdzi, ze moze byc to kwestia 10 lat to mnie to przeraza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy ten chlopak w koncu sie
tylko nadal nie wiem, co zrobic? mam mu powiedziec, ze sie wyprowadzam w lipcu? ze bedziemy mieszkac oddzielnie do slubu, ktory bedzie kiedys tam? czy zapomniec o tym, stracic zludzenia i zapomniec o marzeniach o normalnej rodzinie, o jakiej zawsze marzylam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To dość długo czekałaś z taką rozmową. Porozmawiaj jeszcze raz, najlepiej bez emocji- łatwo powiedzieć, ale staraj się nie płakać to to ich denerwuje- o tym, jak widzi waszą przyszłość. Pisałaś że już wspominał o dzieciach... O tym na pewno musicie porozmawiać, jak zachowałby się w razie "wpadki". Fakt, zdarza się nawet przy regularnie branych tabletkach. Musisz wiedzieć co by było w takiej sytuacji. Chyba oboje macie przekonanie że ślub dużo zmienia i jest początkiem czegoś nowego. On chce się wyszaleć, jeszcze długo, bo czuje że po ślubie będą jakieś ograniczenia, zrozumiałe to jest o tyle że dla Ciebie też ślub to początek stabilizacji, dzieci, odpowiedzialność za innych, nie tylko za siebie. Rozumiem, pierwszy raz rozmowa o tym, może trzeba było jasno wyrazić jakie masz zdanie i dać mu czas do przemyślenia... Na pewno chciałby jeszcze czekać ale masz rację, dzieci po 35 roku życia to nie jest najmądrzejszy pomysł, a w jego wersji wygląda to jak uciekanie przed dorosłością przez następne 10 lat. Co do seksu pisałam ;) Radzę być miłą, kontaktową, nie unikać, ale na pewno w najbliższym czasie, uprzedzając go wcześniej, powtórzyć rozmowę. Zapytać dokładnie jakie ma plany na przyszłość, zapytać o dzieci (w tym- co by było gdyby było), wyjaśnić, tak jak tutaj napisałaś, dlaczego nie chcesz z tym 10 lat czekać. Dopytać o co jeszcze można, pokazać jasno czego potrzebujesz, ustalić rozsądny termin (np. "chciałabym w ciągu trzech lat zajść w ciążę"), i... poprosić go żeby przemyślał, bo musisz zdecydować co robić. To ostatnie może zapali mu w głowie światełko ostrzegawcze, musi wiedzieć że coś od tej odpowiedzi zależy. Bo chyba nie tylko o ślub w waszym przypadku chodzi, Ty potrzebujesz stabilizacji, on jeszcze długo nie chce się ustatkować. Może pokaz mu pozytywne przykłady, to że bycie rodzicami to nie tylko kaszki i kupki, a Ty dalej, będąc żoną i matką, zostaniesz kobietą i kochanką. Bo zwłaszcza ze względu na dzieci czy własne mieszkanie, 10 lat nie jest żadnym kompromisem, tym bardziej że nie może Ci on obiecać że za 10 lat zmieni podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Twój, autorko "pęd do papierka"- mnie samej nie byłoby wesoło w roli wieloletniej konkubiny. Czy Twój chłopka ma złe doświadczenia w związku z małżeństwem? Może jego kumpel wpadł i teraz gorzko żałuje? Może ma w głowie jakiś schemat (udreczenie, obowiązki, gary i sterta pieluch, kobieta rozmemłana w szlafroku) i trzeba mu przedstawić, że to nie reguła? Teraz sytuacja jest bardzo delikatna. Szkoda, że nie rozmawialiście wczesniej- przed wspólnym zamieszkaniem. Myślę, że warto zaakcentować swoją niezależność, sprawić by to on poczuł chęć zacieśnienia zwiazku, a nie tylko Ty. Co mogłabyś bez dużego uszczerbku zrobić jako jego dziewczyna, a juz nie jako żona? To bardzo trudne, wiem. Za 10 lat będziecie mocno przechodzonym starym-małżeństwem-bez-papierka-za to z dziecmi (moze w drodze, może już urodzonymi). Wtedy szanse na to, by slub Was cieszył będą mizerne. Po prostu formalnosć. Oprócz tego -jak radzi historynka- warto pogdybać. Poczytaj w watkach o ślubach w ciąży- jakie dylematy -ślub w ciąży czy po? jak załatwić formalności w urzedach, by dziecko miało prawnie ojca? jak się będe czula, jak bedę wyglądała...milion drobiazgów potrafiących skutecznie zmniejszyć radosć w tym dniu... Oprocz tego- kredyty trzeba brac na Was oboje, wszystko w urzedzie dopilnować- by bylo wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdanie moje tylko moje
Dziewczyno! Dziwna ta wasza sytuacja jest, tyle moge stwierdzic, po tym, co przeczytalam. nie rozumiem jednej rzeczy - jak mozna mieszkac ze soba i nie czuc sie prawie jak malzenstwo..prawie...i te dzielenie obowizakow na Ty, on i ona. Toz to dla mnie dziwne, ze nie chcieliscie, chociaz tak sobie sprobowac..ja wiele razy wyjezdzalam z moim Narz., a jestesmy razem ponad 6 lat, przezylismy wazniejsze momenty w naszym zyciu i to nasz zwiazek scalilo. I bylo wiele klotni, roznych, malych i wiekszych, gdzie nawet zaklelismy na siebie, ale dzieki nim tez czegos sie o sobie dowiedzialismy, jacy jestesmy i co trzeba zmienic, aby bylo lepiej. Kochamy sie kazdego dnia coraz to bardziej, mimo, ze juz tyle za nami. Na naukach przedslubnych powiedzieli nam, ze niezdrowe jest nie klocic sie, bo klotnia, klotnie tez maja prawo i powinny czasami zagoscic w zwiazku, to tak samo jak z grypa - czasami na nia chorujesz, a po tygodniu jestes zdrowa. Druga sprawa, ktora zwrocila moja uwage - jesli mowicie o sobie JA, TY, to nie jestescie gotowi na malzenstwo. Widze, ze Tobie zalezy tak jakby tylko na tym dniu, na ladnej oprawie, a tak naprawde przeciez nie o to chodzi...I znow sie powtorze - na naukach padlo jedno, ale jakie dobitne zdanie - od dnia slubu bedziemy MY, nie ja i ty...tylko MY...nie ja chce, tylko czego my chcemy...a to wiaze sie z kompromisem, ktory czesto pojawia sie po klotniach i nieporozumieniach...Poza tym, czy pytasz sie \"czy on ze mna wytrzyma?\" a dlaczego nie zapuytasz sie \"czy on ze mna wytrzyma\". Malzenstwo to bycie odpowiedzialnym za ukochana osobe i dbanie o jej dobro nawet kosztem swojego. Nie ma tu miejca na egoizm. Widze, ze Twoj facet jest jeszcze nie gotowy na malzenstwo, do tego takze trzeba dorosnac. Lepiej, zeby dorosl i sam do tego doszedl, ze chce, niz zebys go zmuszala, prosila o okreslenie \"dalszej przyszlosci\" i w efekcie, aby te proszenia nie zakonczyly sie pozwem o rozwod. Jak na moje oko - Twoj facet nie patrzy na Twoje potrzeby, nie spojrzy na wszystko z Twojego punktu widzenia, nie wczuwa sie w sytuacje, malo wrazliwy jest chyba. Szkoda. Moze gdybyscie szczerze i doglebnie pogadali o waszych potrzebach, pragnieniach, moze doszlibyscie do WSPOLNYCH wnioskow, bo na tym polega MALZENSTWO. Jesli zas chodzi o kwestwie mieszkania przed slubem - bylo juz tu MILNIONY, jesli nie MILDIARDY tematow o tym. Wniosek jest prosty - jesli laska oddala sie juz facetowi, w sensie mieszka z nia i ma ja jak na tacy, to po co mu slub? Tak jest wygodniej, po prostu, taki tok rozumowania maja faceci. Nie kwestionuje waszego wspolzycia, to wasza i tylko wasza sprawa. Tylko pomysl, jeslibys z nim nie zamieszkala, nie oddawala mu sie np. co 2 noc :) chyba, ze Twoje libido nigdy nie maleje :P, to moze on mialby parcie na slub :) ja z moim Narz. po 1,5 roku bycia razem zaczelismy wspolzycie, z reszta, bylo to dla nas bardzo wazne, bo bylismy dla siebie pierwszymi i tak juz zostanie do konca naszych dni. I wiesz co Ci powiem? w czasie nieporozumien, czesto wlasnie wspomnienie naszego pierwszego razu nas godzi. Wspomnienia maja wielka moc:) Na Twoim miejscu zrobilabym tak - pogadalabym na spokojnie, bez wymuszania, placzu itd.itp. z Twoim mezczyzna i jasno okreslilabym swoje stanowisko - swoje odczucia, pragnienia i marzenia, i wizje przyszlosci, np.za 5 lat. Powiedz mu, ze przeciez razem mozecie szalec po slubie (ja tak zamierzam :) dzieci za 2,3 lata). Powiedz mu jasno o tym co Ciebie martwi - np. dzieci w wieku 35 lat, tak latwo w tym wieku o nondynsjunkcje chromosomow w czasie podzialu II mejotycznego w komorce jajowej i bach-macie malego, kochanego chlopczyka z zespolem Downa, bo przegapiliscie najlepszy czas na poczecie. Szansa - 1:800. Jesli zobaczysz, ze facet nie ma w ogole zamiaru na jakikolwiek kompromis - wyprowadz sie. Niech zobaczy jak to jest zyc BEZ CIEBIE 24/24h. Teraz ma wszystko, jak po slubie, wiec nie potrzebuje tego papierka...Moze to go przekona. A jak nie, to trudno. Widocznie nie jestescie sobie pisani i lepiej teraz sie rozejsc, niz potem czekac ponad pol roku na sprawe rozwodowa i co gorsza, jesli beda juz wtym czasie dzieci. Malzenstwo to nie zabawa, a dorosle zycie i to Ty bedziesz za WAS, nie tylko za siebie, pelna i swiadoma ODPOWIEDZIALNOSC. Pomyslcie o tym, porozmawiajcie, swoiste katharsis. Zycze Ci wszystkiego dobrego i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdanie moje tylko moje
MALY BLAD Z RACJI GODZINY :) Poza tym, czy pytasz sie "czy ja z nim wytrzymam?" a dlaczego nie zapuytasz sie "czy on ze mna wytrzyma". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy ten chlopak w koncu sie
Historynka juz rozmawialismy o wpadce-jakies 2 lata temu i wtedy powiedzial, ze na pewno by sie nami zajmowal, zero slowa o slubie, ale wtedy ja nawet o tym nie myslalam, teraz z nim porozmawiam, masz racje. dalam mu czas do przemyslenia. mielismy pierwsza rozmowe (te dluga) jdnego dnia, a jakies 3-4 dni pozniej porozmawialismy, ale juz na luzie, nie tak konkretnie i bez szlochow itp, ale wlasnie wtedy padly najgorsze slowa- takie okropne '10 lat', itp. I kiedy mu mowilam, ze nie odpowiada mi to, ze chce konkretow, to zapytal, czy jesli bede sie zle z nim czula, moze lepiej bedzie pomyslec nad rozstaniem, bo on nie chce mnie ranic, za bardzo mnie kocha i ze kiedy jestem smutna i cierpie, to go to bardzo boli. mowil, ze nie ma moze sensu, zebym sie meczyla z nim, bo on zdania na ten temat nie zmieni:( powiedzialam mu, ze chcialabym wyjsc za maz w ciagu 5 lat, a pozniej planowac dzieci, powiedzial, ze on 'nie wie', nie potrafi sie okreslic. co do ostatniej Twojej wypowiedzi - jesli on nie zmienia zdania, to ja moge odejsc, on mi pozwoli, przynajmniej tak mowi, ze jesli to dla mnie nie ma sensu, bo cierpienie i inne bla bla bla, to tez mnie bardzo zabolalo, i wciaz boli:( Ruda22 nie, moj chlopak nigdy nie byl zonaty, jestem jego druga dziewczyna w ogole, z pierwsza byl jedynie rok niecaly. nie ma tez zadnych zlych przykladow wsrod znajomych. przed zamieszkaniem razem mi nawet nie przyszlo do glowy, zeby rozmawiac o slubie, sama nie myslalam o tym w ogole, teraz wiem, ze po takim czasie jestem gotowa, a moj zwiazek jest szczesliwy i ja jestem szczesliwa, chce tego po prostu, chce wlasnie tej stabilizacji, chce miec rodzine, dzieci, meza... ja podejrzewam, ze slub nawet za 5 lat nie bedzie mnie juz cieszyl, bo co to za zareczyny po 10 latach zwiazku?:( ja to wszystko o dzieciach wiem, o kredytach, o brzuchu, o samopoczuciu, zaczelam sypiac z chlopaiek po 2,5 roku chodzenia, wiec nie jestem jakas nieodpowiedzialna istota, ktora nie wie o konsekwencjach. on niby tez o nich wie, ale kiedy mowimy o wpadce, odpukujemy w niemalowane, wypluwamy, a jesli sie nagle stanie prawda to ja sie zalamie, nie mowilam mu chyba w sumie o tym, bo zazwyczaj o tym zartowalismy, ale powiem mu. tak, jak radzicie, nie bede juz mowic o tym, ze chce rodziny, meza, dzieci, powiem tez o tym, kiedy chce, co bedzie za 10 lat z moim cialem, co bedzie, jesli za jakis rok (np) wpadniemy. to bylaby dla mnie (moich rodzicow, babci, dziadka, i calej rodziny w ogole) straszna tragedia. boje sie tego jak niczego na swiecie. tylko boje sie najbardziej tego, ze on mowiac, ze nie chce mnie skrzwdzic, skrzywdzi mnie najbardziej na swiecie, pzowalajac mi odejsc, bo .... tak bedzie lepiej dla mnie:((( Tego sie boje najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy ten chlopak w koncu sie
zdanie moje tylko moje wytrzymamy ze soba oboje, jesli tylko ja zdolam zaakceptowac to, co on sadzi na temat slubu i zalozenia rodziny. innych problemow po prostu miedzy nami nie ma:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy ten chlopak w koncu sie
zdanie moje tylko moje ja tez wiele razy z nim mieszkalam lub wyjezdzalam na jakis miesiac np. kiedy przyjaciolka musiala wyjechac. wiem, co robi on, co lubi robic, wiem, ze sprzata, zmywa, gotuje, ja lubie robic pranie, lubie rozwieszac, uzupelniamy sie. znamy sie naprawde bardzo dobrze. nie chcialam mieszkac jak malzenstwo, bo czulam, ze to bedzie zle dla zwiazku. nie klniemy na siebie nigdy, zawsze rozmawiamy, wiemy jak sie dogadac, naprawde wszystko jest idealnie procz tego szczgolu:( nie, nie nie, ja pisalam wyzej, ze nie zalezy mi na sukience w ogole, nie zalezy mi na oprawie, nie obchodzi mnie to, chce zalozyc rodzine, a nie chce dzieci bez slubu po prostu. pisze, ze ja chce, bo nie moge napisac my, bo on tego po prostu nie chce, wiec to chyba dosc logiczne. i tutaj wlasnie tez mam problem - piszesz o tym, ze jest nieczuly, niewrazliwy, jest wrazliwszy ode mnie i czulszy, romantyczniejszy ode mnie o wiele bardziej,a jednak jakos nie chce myslec o moich potrzebach w tym wzgledzie, to mnei tez martwi:( ja nie mialam wyboru, zaczelam studia za granica i moglam sie utrzymywac jedynie z drobnych sum od rodzicow, to on placil za jedzenie czy kosmetyki - szampon, itp., ja dostawalam jedynie na mieszkanie, ksiazki, itp. nie stac mnie bylo po prostu. poza tym mieszkalsmy razem nie bedac jeszcze nawet para. nie oddaje mu sie do 2 noc, od kiedy zaczelismy uprawiac seks, na poczatku robilismy to dosc regularnie, ale naszly mnie mysli o ciazy i bardzo rzadko to robimy, on chce caly czas, a robimy to tylko kiedy mnie najdzie ochota, glupie to moze, ale tak to wyglada, a mimo to on to rozumie i nigdy nie nalega. 'Powiedz mu jasno o tym co Ciebie martwi - np. dzieci w wieku 35 lat, tak latwo w tym wieku o nondynsjunkcje chromosomow w czasie podzialu II mejotycznego w komorce jajowej i bach-macie malego, kochanego chlopczyka z zespolem Downa, bo przegapiliscie najlepszy czas na poczecie. Szansa - 1:800. Jesli zobaczysz, ze facet nie ma w ogole zamiaru na jakikolwiek kompromis - wyprowadz sie. Niech zobaczy jak to jest zyc BEZ CIEBIE 24/24h. Teraz ma wszystko, jak po slubie, wiec nie potrzebuje tego papierka...Moze to go przekona.' ->za to bardzo dziekuje, zrobie dokladnie tak, jak napisalas. dziekuje bardzo za rady, wiele mi pomagaja zrozumiec, naprawde. czulam sie rozzalona, ale zaczynam powoli sobie to wszystko ukladac w tej lepetynie. dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbb
Rety, są tacy faceci. Są tacy, co nie chcą dzieci, nie chcą ślubu! Jak chcesz innego, to poszukaj innego! Człowieka na siłę nie zmienisz! A seksem się nie przejmuj - "to miejsce" się nie zużywa ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślenie o dziecku jak o tragedii musi być straszne, a nie chodzi tu o to że nie chcesz być mamą tylko o to że martwiłabyś się o przyszłość dziecka. Myślałam że go zaskoczyłaś, a Ty chyba powiedziałaś mu jasno czego potrzebujesz. Nie wydaje mi się żebyś potrzebowała tylko papierka i białej sukienki, chcesz raczej bezpieczeństwa i roli w życiu jakiejś bardziej odpowiedzialnej niż bycie współlokatorka i 25-letnią "dziewczyną swojego chłopaka". A on nie. Tu raczej nie ma kompromisu, moglibyście dogadać się jeśli chciałby tego samego ale w innym czasie, wtedy ustalać termin. Sama wprowadziłam się do narzeczonego dwa miesiące po tym jak zaczęliśmy być ze sobą na poważnie, wiedzieliśmy że to na zawsze, ze będzie rodzina, rozmowy o ślubie przyszły później, ale zdecydował się dopiero kiedy odpuściłam i powiedziałam że przy naszym układzie mogę być z nim szczęśliwa także bez ślubu. Ale u Was sytuacja jest zupełnie inna. Wiem jakie może być przykre stwierdzenie "to odejdź jeśli masz się męczyć". Bo to to samo co stwierdzenie "to odejdź bo ja Cię nie będę uszczęśliwiał, bo ja nie będę walczył o Ciebie". Musisz zdecydować czy możesz zrezygnować z dzieci (a to decyzja na całe życie, po 45 r. ż. raczej nieodwołalna), czy możesz być szczęśliwą konkubiną, czy wystarczy Ci z nim taki związek jak do tej pory. Jeśli możecie być szczęśliwi mimo wszystko- próbuj. Jeśli nie- daj mu ostrzeżenie i odejdź jeśli nie pomoże. Wiem, łatwo tak pisać do ekranu, trudniej zrobić, ale już długo jesteście ze sobą... Im dłużej, tym większe zaangażowanie a im większe zaangażowanie tym bardziej bolesne będzie rozstanie. Ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem że jeśli mieszka się razem i on ma wszystko "pod nosem" to nie zdecyduje się na ślub, bo po co. Ja sprzątam, gotuję, ma tą swoją kucharkę w kuchni, damę na salonach i nie napiszę kogo w sypialni ;) Kiedy jego koledzy przychodzą pograć, dostają jakiś alkohol i dobry obiad. Wychodzi kiedy chce, zdarza mu się grać w gry komputerowe po nocach. Ale zaczął dbać o dom, odkurza, wynosi śmieci, robi pranie- nauczył się je segregować, pamięta programy w pralce, wiesza, składa, chowa do szafy, robi zakupy/ To że ja mu gotuję jest fajne, ale musi też wiedzieć że na obiad trzeba zarobić, trzeba zrobić zakupy odpowiednie (tak jak z praniem- nie wystarczy wrzucić do pralki), trzeba choćby odnieść talerze. Jestem dla niego od roku taka sama jak będę jako jego żona. A on chce mnie za żonę bo wie jaką kobietą jestem- a więc jaką będę żoną. Dla niego ślub też jest ważny, a on jest dumny ze mnie. Z tego że mnie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedy ten chlopak
bbbbbbbbbbbbb on chce miec dzieci i chce wziac slub, ale nie teraz. nie chce innego, chce, by pomyslal w koncu o moich potrzebach jesli chodzi tez o slub, zalozenie rodziny. Historynka on chce tego samego, mowi, ze chce slubu, chce miec dzieci, ale kiedys, nie precyzuje tego terminu kiedys i dlatego ja nie wiem, co robic. ja nie chce i niby nie musze rezgynowac z dzieci, bo on chce je miec, tylko on chyba jest w tym wzgledzie niedojrzaly az na tyle, zeby nie wiedziec, ze kiedy pomysli o dzieciach, to zanim zaczniemy je 'robic', to minie kilka lat, bo najpierw organizuje sie slub, pozniej dopiero zaczyna sie je planowac, a tez nie musze zajsc w ciaze od razu, bo im jestem starsza tym jest z tym gorzej. powiedzialam mu, ze slub przygotowuje sie co najmniej rok, pozniej tez od razu dzieci sie nie pojawia. nasza rozmowa nie byla jakas nagla, tragiczna, porozmawialismy, tylko wynikly z niej nieprzyjemnie dla mnie fakty, oktorych codziennie probuje zapomniec:( wydaje mi sie, ze juz wiekszego zaangazowania nie bedzie, to, ktore jest teraz jest juz tak wielkie, ze wieksze byc nie moze i ciezko mi myslec o rozstaniu:( bardzo ciezko... Twoj narzeczony wie, jaka jestes i jaka bedziesz po slubie, bo mu pokazalas, ale wy jestescie juz po zareczynach. moj chlopak tez wie, jaka bede zona, itp. kiedy mieszkalismy razem, widzial i wie dokladnie, czego w domu nie lubie robic, a co sprawia mi radosc - nawet glupie ukladanie ciuchow kolorami. problem w tym, ze zanim bede juz tak calkowicie 'udawac', 'grac' w zone, chce wiedzec, kiedy ta zona zostane, nie chce czekac 10 lat, prac, ukladac, gotowac z nim, a za 10 lat, z trojka dzieci, byc z nim jako jego dziewczyna:( kiedy zaczynalam z nim byc nie pomyslalam, ze tak moze byc, dopiero ostatnio cos mnie tknelo, ze po takim czasie zadne z nas nic a nic nie wspomnialo o zobowiazaniach, konkretach na temat przyszlosci. porozmawiam z nim dzis albo jutro i zapytam dokladnie o to wszystko, co pisalyscie. chcialabym, zeby cos sie wyklarowalo i zeby jednak napisal o jakichkolwiek konkretach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
straszny z tego faceta egoista; nie bierze pod uwage Twoich uczuć...chce luznego zwiazku bo mu z tym dobrze, ma seks, z glowy troche obowiazkow, kogos ktos dzieli sie kosztami za lokal etc. przeraża go odpowiedzilanosc...cos czuje ze nawet jlesi zmusisz go do slubu to i tak ci bryknie.... zastanow sie nad tym, na pewno powinnas ograniczyc z nim seks zeby zobaczyc jak zareaguje...czy tylko na tym mu zalezy; zeby zas nie bylo to z Towjej strony zbyt wielkie poswiecenie i zebys nie stala sie nerwowa zacznij sypiac z ta kolezanka z ktora mieszkacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedy ten chlopak
nie sypiam z komiczne on placi za wiekszosc wydatkow w domu, ja i przyjaciolka placimy jedynie za mieszkanie (ja czesc, ona czesc i moj chlopak czesc - po rowno), on placi w sumie za rachunki, za duza czesc jedzenia, bo moje pieniadze i tak leza na koncie - chlopak mowi, ze bedziemy mieli w przyszlosci cos odlozonego, on tez ma na koncie odlozone na nasza przyszlosc, wiec on mysli o naszej przyszlosci jednak. nie jest mu jakos bardzo wygodnie z tym, to nawet nie jest jego mieszkanie, bo wynajmujemy je za granica. jesli chodzi o seks- wiem, ze nie chodzi mu tylko o to. powiedzialam, ze boje sie wpadki, itp. i nie chce seksu, powiedzial, ze wytrzyma i ze chce spac ze mna, zeby sie przytulic do mnie. on nie jest potworem, ale jednak widze, ze nie zwraca uwagi na moja potrzebe zalozenia normalnej rodziny i to mnie martwi bardzo:( nie jestem bi, nie zdradze nigdy chlopaka (i nikogo innego):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
no to wytłumacz mu jak krowie na rowie po liczbach - że: - przygotowania do ślubu i wesela trochę trwają - rok minimum, żeby wszystko załatwić na spokojnie i miec co sie chce, a nie co jest wolne; - po slubie przecież od razu nie zaczniecie się starać o dziecko, tylko moze gdzies pojedziecie, moze cos innego, trzeba bedzie w pracy troche okrzepnąć, jakies oszczędnosic porobić; to tak ze dwa trzy lata; - potem się zaczniecie starac o dziecko, a mozliwe ze od razu wam nei wyjdzie, bo to się teraz często zdarza - dajmy na to rok starań, zeby był efekt; - ciąza 9 miesięcy i w efekcie... - rodzisz mając lat 30... ...a kiedy następne dziecko?... a bez ślubu dziecka mieć nie chcesz i się na to nie zgodzisz. antykoncepcję odstawisz jak będziecie zaobrączkowani. poza tym - jestescie razem 4 lata, to jest już staż wystarczający do tego zeby wiedział czy chce być z Tobą czy nie. o mieszkaniu wspólnym nie wspomnę. chłopak jest dorosły - w kazdym razie dosc dorosły żeby sobie pozwalać na dorosłe zachowania typu mieszkanie z dziewczyną i seks - więc niech się zachowuje jak na dorosłą osobę przystało. deklaracja chęci posiadania dziecka jest deklaracją o wiele powazniejszą niż deklaracja ślubna. wiec czemu on chce podjąć poważniejszy krok a nie chce tego mniej powaznego?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedy ten chlopak
czarna koala - tlumaczylam mu, ze organizacja wesela trwa ponad rok, - ze po slubie nie chce miec od razu dzieci, tylko nacieszyc sie byciem zona, byciem razem, tylko razem, - ze dziecko nie pojawia sie zawsze, kiedy sobie zazyczymy, ze trzeba tez sie starac o to, a im starsza jestem, tym coraz dluzej te starania trwaja, - powiedzialam, ze nie chce rodzic w wieku 30-35 lat, bo to chore, on powiedzial, ze moze lepiej dla mnie bedzie, jesli sie rozstaniemy, ze moze nie ma sanesu, zebym sie tak meczyla, bo on nie wie, kiedy dorosnie do slubu, - nie uzywam tabletek ani zadnych innych srodkow antykoncepcyjnych - tylko prezerwatywe i tez sie boje ze wpadniemy, nie chce podjac tego mnie powaznego, bo dla niego nie dociera, ze slub to nie jest taka straszna sprawa, wydaje sie chlopakowi, ze to setki tysiecy zlotych i cala sala wypelniona po brzegi ludzmi, ktorzy beda sie na niego ptrzec. to go wszystko przeraza, jak mowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyspiesz mu ten temat slubu-dokladnie jak powiedzialas,co to za slub po 10latach narzeczenstwa bedzie? moja dobra kolezanka tez tak ma-i to juz nie taka radosc..to za pozno.jesli jest odpowiedzialny i dorosly to zrozumie.rozmawiaj z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedy ten chlopak
magdusiarose82 powiedzialam mu, ale on wtedy powiedzial, ze jest mu bardzo smutno, ale jesli mam cierpiec z teog powodu, to moze lepiej bez sensu sie nie meczyc i moze powinnam od niego odejsc. ze on nie chce patrzec jak cierpie, itp. a nie jst gotowy i musi dorosnac do tej decyzji, a nie wie, keidy to bedzie. nie wiem ile bede czekac - 2 lata czy 10:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wroze
wam rozstanie bo z tego nic nie wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
dwa wyjscia: 1) terapia szokowa. odejdz. inaczej on się nigdy nie zdecyduje. albo za pae lat stwierdzi ze nie chce się z Tobą wiązac, odejdzie, znajdzie inna i z nią się ożeni po trzech miesiącach. 2) kolejne argumenty - załatwianie papierków w USC to zdaje się koszt góra 150zł. czeka się trzy miesiące. mozecie byc tylko we dwoje i para swiadków. nikt sie nie będzie na was patrzył. ceremonia trwa chyba koło pół godziny. nie ma kosztów i patrzących się ludzi. nie ma wymówki. co on na to?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedy ten chlopak
czarna koala 1) nie moge odejsc na razie, w lipcu dopiero koncze nauke i byloby mnie na to stac, teraz nie stac mnie po prostu:( 2) powiedzialam, ze mozemy wziac slub tylko we dwoje plus swiadkowie, powiedzial, ze nie wierzy, bo wie, ze bedziemy mieli kiedys 200 osob na naszym slubie. ja mu powiedzialam, ze nie - moge wziac slub bez ludzi, on powiedzial, ze jest za mlody wtedy i nie dojrzal do takiej decyzji i tyle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
1) wesele na 200 gosci mozecie miec po koscielnym, do cywilnego mozecie isc we dwoje i jest git; 2) jest za mlody na decyzje o slubie a na decyzje o dziecku nie??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedy ten chlopak
1) on chce wziac kiedys koscielny polaczony z cywilnym i tyle, mowi, ze jest niedojrzaly w ogole do mysli o slubie, o slubie w ogole:( 2) on nie dojrzal do posiadania dziecka, ale wie, ze rozmowy o dzieciach sa bardzo dolegle i chyba wie, ze takie rozmowy nic nie znacza, bo nie bedziemy mieli dziecka bez slubu, a on nie chce slubu, wiec takie rozmowy nie przeszkadzaja mu. rozmawiac, zartowac sobie moze, bo nic go to nie kosztuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbbbbbb
"Odejdź ode mnie, bo nie chcę patrzeć jak cierpisz z powodu braku oświadczyn." hahahahhaha gdzie Ty masz oczy dziewczyno? może i on chce założyć w przyszłości rodzinę, ale raczej nie z Tobą. może jesteś jego laską na przeczekanie, bo liczy na coś "lepszego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedy ten chlopak
kosmopolitaknka.com ja tak nie ustale daty, moglabym go przcisnac, ale to nie w moim stylu, a poza tym nie chce go do niczego zmuszac. seksu doznal dopiero, gdy ustalilas z nim kiedy bedzie slub - tzn po jakim okresie bycia razem? i ile Ty masz lat, jesli moge wiedziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×