Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MyMohito

Jak go zdobyć?

Polecane posty

ja też sie przyłacze- To jak wróci pewnie będzi miał dużo do opowiadania:)) a wiesz..przepraszam, że o to pytam ale to mnie bardzo ciekawi... w jakim wy zawodznie pracujecie? ciągle macie jakieś wyjaazdy itp:)) interesująca ta praca musi byc:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja też się przyłączę
Lidiena, Mohito, zastanawiałam się nad tym o czym napisałyście już kiedyś. Tzn. nie nad tym, czy poszukuje, tylko nad tym, że możliwe, że nie mogą mieć dzieci. Wiem, że jego żona lubi dzieci (wiem to od niego) i że dorywczo pracuje z nimi. Wiem, że on swego czasu łaził po jakichś lekarzach, nawet coś opowiadał, ale po jakich nie wiem. Oboje pochodzą z rodzin wielodzietnych. On zawsze podkreśla to, że jestem od niego sporo młodsza, ale w tym sensie, że jestem młoda, a dojrzała, a ww yjaśnieniu, że mam rodzinę, jestem matką. Nigdy o tym nie myślałam, ale może jego faktycznie najbardziej we mnie fascynuje to, że jestem mamą?? Z drugeij strony, gdybym ja miała tego rodzaju problem to starałabym się uciekać od innych matek, nie słuchać o maluchach... Nie wiem, może faceci są inni??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i warto stawiać na mniej pokręconych, z tym, że tu niestety rozumu nie da się zaangażować;) Też bym chciała być z kimś bardziej stabilnym emocjonalnie, z kimś zdecydowanym odważnym, pewnym tego, co czuje, ale cóż, mogę spotkać najlepszego faceta pod słońcem, ale jak nie ma chemii, to jest to kandydat na przyjaciela. Kiedyś wracaliśmy razem, on stwierdził, że mówi się, że faceci są prości, ale on wcale taki nie jest... I wtedy był absolutnie szczery, bo ja nijak go nie potrafię zrozumieć. Jeśli miał zły humor na grillu, bo musiał wcześniej przyjechać, to po kiego czorta przyjeżdżał? Zatem mam czelność obstawiać opcję, że go wkurzyło to, że go olewam i w ogóle zajmuję się innymi facetami, swietnie się bawiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja też się przyłączę
Mohito, nie będę zdradzać szczegółów, ale uprawiamy zawód artystyczny. A faktycznie wyjazdów jest mnóstwo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może on właśnie zdaje sobie sprawę z tego, że on może mieć dziecko, a np. żona jest bezpłodna i szuka kobiety, z którą to dziecko będzie mógł mieć na boku, bo ma instynkt ojcowski? Obydwoje jesteśmy w tym samym wieku, a on już myśli o dzieciach i mi o tym mówił, że będzie dobrym ojcem, że dzieci go naprawdę lubią, a ja i moje koleżanki myślimy o studiach, pracy, nie o dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie lubię najbardziej:) sama idę w tym kierunku:) no ale konczymy ten temat:) Tu możesz mieć rację z tą fascynacją, bo matka jesteś. Taak ja mam to samo co lidiena... haha w końcu my prawie takie same:D nawet jeśli jest pod górkę i takie labirynty ale wiem, że to jest to i jest chemia! To zawsze na to pójdę. Poza tym wydaje mi się, choć podkreslam, że nie wiem! mogłabym się szybko znudzić w takim spokojnym harmonijnym związku, ja potrzebuje akcje:) Ja na dzś kończe:) Do jutra. Buziaki;*:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja też się przyłączę
Lidiena, wiesz co, co do tego co faceci mówią o swoim wyobrażeniu siebie jako ojca to nie zawsze jest prawda. Być może facet, z którym masz do czynienia, bardziej potrafi rozmawiać z kobietą niż myślisz. Jest takie porzekadło: Mężczyzna tym bardziej kocha dziecko, im bardziej kocha jego matkę, a kobieta tym bardziej kocha mężczyznę, im bardziej on kocha jej dziecko.... Mądre jest to porzekadło i jak tak się spojrzy, to naprawdę ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Być może Twój Przyjaciel wie, że tymi słowy coś zdziała u Ciebie?? Mój mąż wcześniej mówił, że nic by się nie stało, gdyby pojawił się maluch, ale wolałby poczekać. Później mówił, że może fajnie by było, ale nigdy nie mówił, że czuje się w 100% gotowy, lub że byłby świetnym ojcem, a jak się okazało jest świetnym ojcem!!! A co do mojego "Kumpla" to powiem Ci, że Twoja teza jest iście diaboliczna. Tak jak jestem w stanie zrozumieć (tyle o ile), że facet może chcieć mieć kochankę. Zero zobowiązań, przyjemności itp., ale marzyć o tym, żeby mieć dziecko na boku to już jest koncepcja iście wywrotowa!!! Pamiętam jego reakcje, jak powiedziałam mu, że jestem w ciąży. Musiałam mu powiedzieć dość wcześnie, bo mieliśmy plany zawodowe. W pierwszej chwili zrobiło mi się przykro, bo on zareagował tak jakby był na mnie zły. Później zaczął sprawę odkręcać i powiedział, że cieszy się razem ze mną. Koniec końców przez cały mój urlop macierzyński nie napisał do mnie ani jednego słowa, nie zadzwonił, nic. A w pierwszy dzień jak wróciłam do pracy witał mnie z otwartymi rękami i jak się okazało, wcześniej dopilnowując, abyśmy znów pracowali razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja też się przyłączę
Buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lidiena->\"To daj szansę temu, który chce Ci maila zostawić \" A dam mu szanse! Choc z drugiej strony wydaje mi sie, ze to taki gosc, ktory polecialby za kazda ladna kobieta.... Kiedys zartowalismy sobie na temat przesadnego makijazu, ze jak laska tak mocno sie maluje, to rano facet jej nie pozna i doznaje szoku... I on mi opowiedzial, ze kiedys spotykal sie z ladna, madra dziewczyna, ale potem jak doszlo miedzy nimi do zblizenia, to byl rozczarowany, bo laska w ogole nie miala biustu (on to tak okreslil, ja mysle, ze po prostu miala maly biust....), a wczesniej nosila staniki z gabkami, zeby ukryc ten defekt... On sie z tego smial, ja tez, a tak naprawde zrobilo mi sie przykro, bo ja sama nosze push-upy z gabkami, bo ciezko mi znalezc stanik w rozmiarze 65D, wiec nosze za duze w obwodzie 75A lub 70B... Wiec to co mi opowiedzial zniechecilo mnie troche do niego. Bo wyszlo na to, ze duzy biust jest dla tego goscia wazna rzecza, a ja go nie posiadam... (te z Was ktore wiedza jak dobrac wlasciwy rozmiar stanika wiedza tez, ze stanik 65D jest dla malych piersi). No i miedzy mna a tym gosciem nie ma takiej chemi jak pomiedzy mna a moim wybrankiem...Choc przyznaje, ze zalotne spojrzenie to on ma! :P Zobaczymy, czy w ogole napisze! A moze umowic sie z dwoma naraz? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mohito, bo my chyba jesteśmy takie magnetycznie nastawione;) Musimy czuć, że jest przyciąganie. Ja muszę czuć ten cały koktajl chemiczny w sobie, ten koktajl zbliżony do działania narkotyków, bo to poniekąd narkotyk;) Inaczej to jest dla mnie przyjaźń, kumpelstwo, ale nic więcej... Ja nawet swego czasu specjalnie się skupiłam na tym, żeby wyłapać, czy on tak o dzieciach też będzie mówil do innych koleżanek, bo może naprawdę uwielbia dzieci, stąd jego słowa... No i kiedyś rzuciłam właśnie temat o dzieciach, ale on wówczas stwierdził, że dzieci potrafią nieźle dać się w kość. A jak za dwa dni wracaliśmy razem, to on znowu zaczął snuć opowieści, jaki z niego będzie świetny ojciec, że w ogóle dzieci ze swojej rodziny traktuje jak własne, ale nie są jego. Jak byliśmy w centrum handlowym i dawali zabawki, to on poszedł wziąć dla jakiegoś dziecka z rodziny, ale podkreślał mi cztery razy, że to nie jest jego dziecko, ale i tak je uwielbia. Innym koleżankom takich rzeczy nie opowiadał, ja już go naprawdę nie rozumiem. Może on był zazdrosny o to, że będziesz mieć dziecko z innym, bo jakby nie było, trudno się rozstać parze z dzieckiem, niż parze bez dziecka i dlatego się wkurzył, bo stracił szanse na odbicie Cię Twojemu mężowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"moim mężem nie miałam takich zawirowań, jakie opisujecie. Jakoś szło harmonijnie. Nikt nikogo nie olewał, nie było takich podchodów. Jakos było tak jasno i w ogóle." No wlasnie ja z moimi ex-facetami tez nie mialam takich podchodow... Zawsze bylo tak, ze jak juz sie ze mna raz umowili, to wpadali po uszy. :P A ja też się przyłączę -> Tez uwazam, ze w przypadku Twoim facetowi nie chodzi o dziecko na boku. Predzej stawialabym na to o czym pisalas wczesniej: jest miedzy Wami chemia, ale wiecie oboje, ze nie mozecie przekroczyc pewnej granicy.... I moze wlasnie to jest dla Was takie fascynujace: balansowanie na krawedzi.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze stanikami to w ogóle są problemy. Istnieje kilka rozmiarów i wszyscy mają się w nich zmieścić. Widać, że gościowi zależy raczej na przygodach, stąd stawia na wygląd zewnętrzny. No i nie szanuje kobiet, skoro tak źle się o nich wypowiada, gdy się już z nimi prześpi. Może lepiej go jednak olać, patrząc z szerszej perspektywy? Skoro taki z niego casanova, to w ogóle nie ma co liczyć na coś głębszego... Mój znosił moje humory, gdy miałam PMS i mówił, że to jest w pełni usprawiedliwione, że on mnie zawsze zrozumie i nie mam go za co przepraszać, bo w ogóle to normalne, że sa trudne dni i facet musi to zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moją przyjaciółkę chyba ozłocę białym złotem. Miałam aparat, ona postanowiła robić zdjęcia, ja tam nie bardzo wiedziała, co pstryka, akurat gadałam z kolegą o tym, jak kiedyś zabalował. Teraz przeglądam te fotki i widzę, że zrobiła wiele ciekawych fotek, na których wyraźnie widać, jak mój przyjaciel z niewyraźną miną się patrzy na mnie i mojego kolegę. Podejrzewam, że nie zrobiła tych fotek przypadkiem, bo jest ich sporo, poza tym ona zna całą historię i mnie wspiera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ze stanikami to w ogóle są problemy. Istnieje kilka rozmiarów i wszyscy mają się w nich zmieścić. Widać, że gościowi zależy raczej na przygodach, stąd stawia na wygląd zewnętrzny. No i nie szanuje kobiet, skoro tak źle się o nich wypowiada, gdy się już z nimi prześpi. Może lepiej go jednak olać, patrząc z szerszej perspektywy? Skoro taki z niego casanova, to w ogóle nie ma co liczyć na coś głębszego..." Trafnie to okreslilas. Ten gosc niby ma 38 lat, wiec nie powinien miec gowniarskiego podejscia, no ale nie mam zbytnio do niego zaufania po tym co opowiedzial i po tym jak po kazdej lekcji mowil mi komplementy. Niby jest sympatyczny, ale nie ufam zbytnio gosciom, ktorym tak latwo przez usta przechodza komplementy. No ogolnie ten podchodzi pod stereotyp Wlocha. :) Najwyzej powiem mu ze mozemy sie spotykac ale od razu zaznacze, ze mnie interesuje tylko kolezenstwo. :) Natomiast ten moj wybranek... Juz rok temu jak mijalismy sie czasem na korytarzu, rzucilo mi sie w oczy, ze jest taki...cichy...jak na tak przystojnego goscia... No i rzeczywiscie jest cichy...az za bardzo... ale przez to bardziej go cenie, bo mysle, ze komplement wypowiedziany przez takiego goscia ma wieksza wartosc... Poza tym jak gosc jest taki wyciszony, to raczej nie smali cholewek do kazdej laski... No ja tak to sobie wyobrazam... Przypomnialo mi sie jeszcze cos... na poczatku naszej znajomosci zadalam mu pytanie, czy mieszka sam... Powiedzial, ze nie. Ze wynajmuje pokoje dwom dziewczynom, bo splaca kredyt po kupnie mieszkania... A ja zazartowalam:"Szczesciarz z ciebie", a on do mnie:"Ale to sa tylko wspollokatorki, nic wiecej". A przeciez nie musial mi sie tlumaczyc, sam chcial.... :) Ja to wtedy odebralam tak, ze nie chcial wyjsc na casanove w moich oczach... A moze sie myle? Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz... Kiedys jak zostalam z nim na 10 minut sama po lekcji, w jego biurze, wlaczyl muzyke instrumentalna... (http://www.youtube.com/watch?v=dmtY6U0KwoI&feature=related), same mozecie posluchac :) Powiedzial, ze chce mi dac do posluchania cos ladnego i zebym powiedziala, czy znam te melodie i czy mi sie podoba... SPytal czy mi sie podoba, ja mowie ze tak, to on przyslal mi ja w mailu, bo go o to poprosilam... I tak sobie mysle: czy on tak przez przypadek wlaczyl mi te muzyke? Czy tez moze zaplanowal sobie zahipnotyzowac mnie ta muzyka? :P No bo skad nagle na jego kompie w pracy znalazla sie mp3 z muzyka z lat 80tych? A ja potem przez weekend sluchalam tej melodii i myslalam o NIM.... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MyMohito -> Nic nie poszlo... :( Zamiast teraz jesc z nim lunch, ja siedze w domu i odgrzewam pizze.... Planowalam dzisiaj z nim zjesc, ale tuz po zakonczeniu lekcji on zaczal rozmawiac z kursantka, ze ostatnio jest zdenerwowany. Nie wiem, czy dobrze zrozumialam, bo ja stalam z boku i rozmawialam z drugim kursantem, ale zdaje sie, ze zmarlo dziecko jego bylej narzeczonej, z ktora juz dawno temu sie rozstal. Gadal z ta kursantka caly czas o tym, takze nawet nie spytal, czy bede z nimi jesc, spytala mnie o to kursantka, ale ja zdecydowalam, ze w tej sytuacji nie mam co liczyc na jakies sygnaly z jego strony ani nie mam co wysylac mu sygnalow, wiec powiedzialam ze dzis nie jem z nimi... Skoro on myslami bedzie gdzie indziej, to po co mam spedzac z nim czas? Potem bym sie tylko denerwowala, ze np. malo ze mna gadal albo malo sie usmiechal... :( Powiedzialam drugiemu kursantowi ze w przyszlym tyg.konczymy kurs... On powiedzial, ze musimy sie wybrac wszyscy do tej restauracji... Zobaczymy...ogolnie jestem rozczarowana dzisiejszym dniem.... Nie bede GO znowu widziec przez kilka dni, zadnego sygnalu z jego strony ani nic.... :( Ech.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To źle.... ale dobrze postapiłaś. Poszła byś a ten lunch i co.. nic by nie było i Ty byś się tyko denerwowa,la jak mówiłaś. Szkoda nerwów. Chyba będziesz musiała poczekac, aż mu trochę przejdzie, bo co innego mogłabyś zrobic. W tej chwili nic innego nie przychodzi mi do głowy. Bedzie dobrze:* Ja \"mojego\" nie widziałam juz od 3 dni.. byc może jutro go zobacze...ale to niejest pewne:(.... Wobrażam sobie jakby to było jakby był... itp... jak bym go olewała... a on poźniej by coś zagadał.. heh ja to mam bujną wyobraźnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MyMohito -> Mam czekac, mowisz... Tylko ze w przyszlym tyg. widzimy sie po raz ostatni... we wtorek i w czwartek.... :( Czy moge liczyc na to, ze po niedzieli bedzie nieco bardziej opanowany? :( Tydzien temu cale zamieszanie po trzesieniu ziemi, a teraz to... A moze to sygnal, ze nie powinnam brac sie za tego faceta? :( Nie no.... wkurzona i rozczarowana dzis jestem!!!! MyMohito, rozumiem Cie, ze wyobraszasz sobie, co zrobilabys, gdybys go spotkala... :) Ja tez tak czesto mam, wyobrazam sobie, co powiem, co zrobie.... Tylko czasem zycie pisze swoj wlasny scenariusz, i nie jest nam dane zrobic cos co zamierzalismy zrobic... :( Ale jestem ZLAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie dziwie Ci sie! Może on faktycznie nie jest ci pisany.! Miejmy nadzieję, że po niedzieli mu przejdzie. W następnym tyg wszysysko powinno się rozwiązac i wtdy się okaże co i jak... Nie zamartwiaj sie i nie myśl o tym tak bardzo (choc wiem ze ciezko) skup sie na czyms innym, a kiedy nadejdzie czas bedziesz w tym momencie o tym myslec, bo weekend przed tobą.. zrelaksuj się, odpocznij... poświec ewentualnie jak nie dasz rady 1 wieczór na przemyślenie tego spokojnie... niech to bedzie sobota ale dziś i jutro odpuśc sobie różne domysły.. zobaczysz ze w sobote wszytsko bedzie płynne i poukładane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MyMohito -> Kochana jestes! :* Masz racje: nie moge o tym tak myslec, bo mnie to wykonczy. Po co sie niepotrzebnie zadreczac? Powinnam i dzis i jutro i w inne dni tez :P odpuscic sobie myslenie o nim, to moze te mysli same przestana mi sie pchac do glowy... Choc ostatnio jak jade gdzies do miasta na spacer, to mysle o nim, mysle, co on teraz robi i jakby to bylo gdybysmy tak razem spacerowali sobie... :( Wiecie, miesiac temu bylo mi latwo mowic sobie:\"Nic nie rob, nie przejmuj sie, niczego nie przyspieszaj, czekaj spokojnie\" dlatego, ze wiedzialam, ze przed nami jeszcze miesiac wspolnych zajec... A teraz, kiedy kurs sie konczy, a on nadal nie zrobil zadnego konkretnego kroku (no poza tym zaproponowaniem wyjscia cala grupa do restauracji, z tym ze nie uzgodnilismy nic szczegolnego), to tak mnie korci zeby wyslac mu SMSa z zaproszeniem na jakis spacer.... Ale nie zrobie tego. Chce, zeby najpierw doszlo do skutku wyjscie cala grupa... W przyszlym tygodniu postaram sie z nim/nimi zjesc lunch w pracy, zobaczymy, co bedzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MyMohito-> Wiesz, to ze postanowilam, ze od tej pory nie pomysleo nim az do nastepnej lekcji, nie znaczy, ze mi sie to uda! :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj był na mnie wściekły i bardzo się starał jakoś do mnie zbliżyć, podczas gdy ja go olewałam. Widać, że go bolało to, że idę na spacer z przyjaciółką i kolegą, że wygłupiam się z kolegą, że mam świetny humor i generalnie tryskam pozytywną energią w towarzystwie kolegów. Ale poza tępym wpatrywaniem się i wściekłą miną nie zrobił nic więcej. Może żal mu przyjaźni? A może to tradycyjna męska reakcja na zabranie zabawki? I nic więcej... Chciałabym, żeby był zazdrosny, bo to znaczyłoby, że mu zależy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Dzisiaj był na mnie wściekły i bardzo się starał jakoś do mnie zbliżyć, podczas gdy ja go olewałam. Widać, że go bolało to, że idę na spacer z przyjaciółką i kolegą, że wygłupiam się z kolegą, że mam świetny humor i generalnie tryskam pozytywną energią w towarzystwie kolegów. Ale poza tępym wpatrywaniem się i wściekłą miną nie zrobił nic więcej.\" A czy towedlug Ciebie nie sa oznaki zazdrosci? Na co liczylas? Ze zrobi Ci karczemna awanture? ;) Ja tez jestem czasem o cos zazdrosna, ale nie daje tego po sobie poznac. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie żebym miała w ogóle wątpliwości, że jest zazdrosny, ale pytanie, czy dlatego ta zazdrość się w nim odzywa, bo żal mu przyjaźni, która się skończyła, zabawki, którą się bawił, a może naprawdę chodzi o coś więcej... Kurczę, ale sama zamotałam... Dziewczątko, dobrze, że w ogóle nie poszłaś z nim do restauracji, nie porozmawiałabyś sobie z nim, nie pożartowala, bo miał na pewno zły humor i sama byś potem się zastanawiała, dlaczego w ogóle się nie odzywał. Nieważne, że miał zły humor, ale to zawsze daje do myślenia, bo przecież mógł coś powiedzieć, przecież się tyle nie widzieli, przecież to nie było jego dziecko. Nie zastanawiasz się, czy jemu wciąż na niej zależy, bo przecież tak przejął się wiadomością. Po prostu wybrałaś najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lidiena-> \"Nieważne, że miał zły humor, ale to zawsze daje do myślenia, bo przecież mógł coś powiedzieć, przecież się tyle nie widzieli, przecież to nie było jego dziecko. Nie zastanawiasz się, czy jemu wciąż na niej zależy, bo przecież tak przejął się wiadomością.\" Sorki, ale nie za bardzo zrozumialam to co jest wyzej. Co zawsze daje do myslenia? To, ze jest mu przykro, ze zmarlo dziecko jego ex? I ze to oznacza wedlug Ciebie, ze jemu na niej zalezy? Czy chodzilo Ci o to, ze jakbym z nimi zostala na lunchu, to byc moze on opowiadalby o tym wszystkim a ja pozniej moglabym sobie wkrecac, ze ta ex- jest dla niego wazna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodziło mi o to, że nakręcałabyś się tak zupełnie niepotrzebnie, bo w ogóle, choć wiemy, że tak nie jest, to przysłuchiwanie się takiej rozmowy może sprawić, że same będziemy się nakręcać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×