Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość klalalalalal

czy wy tez musicie myslec o wszystkim same????

Polecane posty

Gość klalalalalal

dziewczyny!!!!! jak to jest u Was???? ja musze o wszystkim sama myslec, ze trzeba juz zaproszenia rozdac, ze trzeba isc do spowiedzi juz, on o niczym nie mysli.... jak go sprowokowac zeby sam zaczal cos robic??? do naszego domu tez nie pomysli o zakupach o niczym, o prezencie na moje urodziny tez nie pomyslal tylko dal mi pieniadze...... mam powoli dosyc a tu jeszcze slubu nie bylo:( u was tez same myslicie czy wasi mysla za was, albo chociaz za siebie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widocznie masz roztargnionego faceta,ale się nie przejmuj,u mnie jest to samo,ja wszystko załatwiam,ustalam(mieszkamy za granicą więc jedynym ratunkiem jest skype przez który steruję na odległość organizacją wesela),dowiaduję się a mój ukochany tylko przysłuchuje się rozmowie,jak ja go o coś pytam to tylko m burknie ok,i sprawę uważa za załatwioną.do naszego ślubu jeszcze 4 miesiące,a ja się stresuję tym wszystkim,czy napewno uda się na czas,czy kapela dobrze wybrana,czy knajpa odpowiednia...obliczam,wyliczam,kreślę.on wygląda narazie tak jakby był postronnym obserwatorem,i teraz niczym się nie przejmuje,ale ja czekam do jego miny jak w kalendarzu pojawi się sierpień :D haha i będzie odliczał magiczne 7 dni i już się w duszy śmieję jaki będzie chodził zestresowany :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobieranie wstazeczek na wodce pod kolor serwetek nie lezy w naturze zadnego faceta:) trzeba to zaakceptowac i cieszyc sie wolna reka. Moj zostawil mi wybor sali weselnej na zasadzie \'jak sie tobie spodoba to mi tez\' i nawet nie chce jechac ze mna ich ogladac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfsdf
u mnie tez tak,podobnie jak u Kasienki! haha ja sie zajmuje sprawami,a on tylko slucha,malo co sam zalatwia.ale to ja musze o wszystkim przypominac,on by nie pamietal sam :)) ale to nie znaczy ze ma to gdzeis-tez mu zalezy,ale po prostu do tego nie ma glowy! mysle ze niejeden facet tak wlasnie ma,to baby sie glownie zajmuja slubem i weselem. taka prawda :) nie uogolniam,ale z obserwacji tak wynika. ja sie uzbroilam w cierpliwosc! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klalalalalal
a jesli nie chodzi o slub tylko...prozę życia to jest inaczej????? bo moj to roztargniony na maxa jest zawsze troche mnie to meczy ale z drugiej strony lepsze ze to ja wszystko ustalam "pod siebie" sa plusy!!! a pozatym wydaje mi sie ze jakbym miala takiego co wszystko sam ustala i mowi mi zrob to czy tamto tez byloby mi zle!!! chyba to kobiecie jednak trudno dogodzic;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
exactly pierdoły są moje. grubsze rzeczy - mojego lubego. od razu mamy powiedziane ze on sie nie wtrąca np do dekoracji a ja do alkoholi i juz. naprawde nie nalezy oczekiwac od faceta zeby sie stresowal tym czy aby na pewno margerytki, bo moze jednak begonie itp... spowiedz? zdążycie. ślub w sierpniu? to ile wy sie razy zamierzacie spowiadac?... to ze nie robi zakupów do domu i nie pamięta o prezencie dla Ciebie to juz gorsza sprawa. pomysl czy na pewno macie dobrze rozłożone role w zwiazku. bo jesli np on Ci kupował prezety a Ty mowilas "ojej, szkoda ze nie czerwone" albo "ale ja nie lubie takich kwiatkow" to sie nie dziw ze dostajesz pieniadze a nie rzeczy. a co do braku zakupow do domu - ustawiasz sie sama w roli wielofunkcyjnego robota domowego "Pani domu". sam nie kupi? zadzwon i KAZ kupić po drodze do domu. nie kupi po drodze do domu? wygon jeszcze raz. faceta trzeba przyzwyczaic do tego ze ma obowiazki. owszem, oni maja swoja metodyke ich wykonywania i trzeba to uwzglednic. ale robic cos do domu musi. i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klalalalalal
slub za miesiac 9 maja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klalalalalal
a on nawet o garniturze nie mysli, obraczki do odebrania czekaja miesiac i nie moge sie go doprosic zeby jechac i odebrac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samba brazilia
taki typ zostawia wszystko na ostatnia chwile widocznie!!!! kiedys zapomni kupic jedzenia to nie bedzie mial co jesc. nauczy sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moj dzis przebil chyba wszystkich. dal mi znac jak bylam w pracy ze moglibysmy pojsc zobaczyc co z obraczkami. no to ja zadowolona, ze w koncu moj leniuch o czyms pomyslal zwiazanym ze slubem, powiedzialam, by czekal na mnie pod praca. juz wychodzę z roboty, dzwonię do niego czy wzial zloto (mielismy się dowiedziec ile go mamy gramowo i czy cos sie da z tego zrobic i ile to bedzie kosztowac) a on że nie! bo on myślał, że tak o się dowiemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee to normalne, faceci to się interesują tlyko poważnymi sprawami, a o tkaich "głupotach" to nie mają zieloneog pojęcia, gdybym miała czekac na mojeog męża z czymkolwiek to chyba byśmy nigdy teog slubu nie wzięli albo w takich warunkahc że wszytsko by było na łapu-capu :) faceci tacy są, nie obarczajmy ich sprawami, których oni nigdy nie ogarną :) zreszta- bądźmy kobietami a mężczyznom pozwólmy być mężczyznami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie problemy to nie sa problemy. Czy tu na forum ślubnym jest więcej kobiet czy meżczyzn? No właśnie :) To kobiety bardziej sie przykładają do organizacji, mężczyzna: 1. ma jeszcze duuuużoooo czasu 2. nie widzi sensu w kupowaniu tego czy tamtego, ale skoro narzeczona tak bardzo chce- niech ma. Tylko o co te dyskusje? 3. nie widzi różnicy pomiędzy zaproszeniem niebieskim z gołąbkami, a granatowym z serduszkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojego o wybór zaproszeń nie pytałam, wiedziałam że zdaje się na mój gust i mogłyby całkiem żółte być (nie znosi żółtego), a mimo to by nie krytykował skoro sam się tym nie zajął. Sukienkę sama wiedziałam jaką chcę więc nie musiałam pytać, garnitur i koszulę on też wie jakie chce mieć... U nas jedną trzecią takich spraw zajmuje się wspaniała rodzina, jedną trzecią (np, kamerzystę, kościół, samochód do ślubu) odpuszczamy sobie, a jedną trzecią zgodnie zajmujemy się my. On załatwiał dj'a, w restauracji byliśmy razem ale on poszedł na ostatnie spotkanie z zaliczką, zaproszeniami zajęłam się ja... Jakoś to dzielimy, chociaż "mamy jeszcze czas" to chyba nieśmiertelny tekst :D A coraz mniej wiarygodny skoro nam zostało do ślubu niecałe trzy tygodnie. Cóż, on może dwa dni przed ślubem kupić garnitur i nie będzie mu to przeszkadzało. Irytowało mnie to wcześniej w domu, że nie robi mu różnicy czy mamy zasłonki i jakie, to że wszystkie talerze są inne, różne drobiazgi. I przyznanie że teraz robię to dla siebie, skoro mi na tym zależy, było dla mnie dość ciężkie ale nie mam poczucia że ja się poświęcam a on nie docenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
nie mysla o tym bo sa leniami; każdy z wyzej opisanych chcialby przeslizgnac sie po zyciu bez zadnego wysilku - intelektualnego czy nawet fizycznego. ok ja to nawet rozumiem - tylko nie chca oni zauwazyc (albo dosadniej doskonale to widza ale maja to gleboko w anusie) ze to ich 'plywanie po zyciu" jest czyims kosztem. kosztem ich narzeczonych, dziewczyn, zon...bo ktos cala robote za nich musi odwalic smierdzace lenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie sypiam
masz 100% racji, walczę sama ze sobą żeby go czegoś nauczyć ale to walka z wiatrakami, nie potrafi nawet parówek zgrzać nie mówiac już o jajecznicy albo posprzataniu -- metoda na sprzatanie bierze woreczek i wkłada tam wszystko co jest nie na miejscu i składuje takie woreczki albo kartoniki :/ jego mamusia przez cale 20 lat kiedy był w domu gotowała, sprzatała prała - on nic....bo ona lepiej i tak wychowała lenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam problem w drugą stronę. mój narzeczony by się obraził jakbym sama wybrała zaproszenia bez jego porady :P angażuje się w ten ślub na równi ze mną, chociaż nieśmiertelne "na to mam jeszcze czas" odnośnie zakupu garnituru już się pojawiło :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tu nie chodzi o lenistwo tylko o to do czego my przywiązujemy wagę. W domu dzielimy się obowiązkami i to ja jestem tą która się czepia jeśli czegoś nie zrobi co powinien, on jeszcze mi nigdy nie wypomniał... Ale co do \"pierdółek\" typu wspomniane przeze mnie zasłony, czy to jest lenistwo, jeśli się tym nie zainteresuje? Przez jakiś czas miałam jeden komplet pościeli, raz się zdarzyło że nie wyschła mi do wieczora bo deszcz mi ją zalał. Narzeczony skoczył do teściowej, pożyczył pościel na kilka dni, założył poszewki... ale to że były one w jaskrawe żółto-różowo-niebieskie paseczki kompletnie mu nie przeszkadzało, a ja patrzeć nie mogłam :) To samo z jego figurkami, jeśli maluje, a robi to przeważnie na raty, czasem leżą tak dwa tygodnie rozłożone na wierzchu ale nie dlatego że nie chce sprzątać, tylko dlatego że to mu potrzebne. Nie robi mu różnicy kolor talerza i niekompletność zastawy, ale jednak umyłby sobie talerz jeśli alternatywą byłoby jedzenie z patelni. Wisi mu kompletnie gdzie trzyma brudne skarpetki ale wrzuca je do kosza bo to MI na tym zależy. Mam mieć żal że się nie interesuje? Dla mnie to większa swoboda w decyzjach, a o zdanie i tak go pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
Historynka - i tak i nie. czym innym sa drobne przyzwyczajenia, przywary czy wady zycia codziennego. To ze ktos do bialych rzeczy w praniu czerwona podkoszulke wrzuci, skarpetke zostawi czy posciel na lewa strone wlozy. zdarza sie:-) (choc w niektorych sytuacjach granica miedzt roztragnieniem, niezwracaniem uwagi na szczegoly etc - a balaganiarstwem czy byciem brudasem jest cienka) czym innym jednak kwestia slubu (wesela i zwiazanych z tym rzeczy. To jest jednak duzy wysilek i organizacyjny i fnansowy ale przede wszystkim emocjonalny. Niezaleznie od wlasnego stosunku do kwestii slubu i wesela skoro taki jedne z drugim widzi jak kobiecie zalezy na pewnych sprawach to czy nie moze choc troche sie zaangazowac. Dla niej, dla jej bezpieczenstwa i komfortu psychicznego. Chyba na tym polega sens bycia razem? Czy brak zainteresowania szczegolami, brak checi pomocy narzeczonej nie jest tak naprawde pewna manifestacja postawy "chcialas slub to sie sama wszystkim zajmij, mi to zwisa"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
ja np nie wtrącałabym się wcale do zakupu samochodu czy sprzętu RTV. czy to znaczy ze ja tez jestem leniwa? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie sypiam z komicznie- wiesz, akurat ta czerwona koszulka w białym praniu, które na 60 st. nastawiam byłaby dla mnie większym zgrzytem :P Ale to on pranie robi i kolory odróżnia... :) Co do organizacji wesela... jak mówiłam, przeszło to dość bezboleśnie, zostało jeszcze troszkę do załatwienia ale to już finisz, nie musieliśmy właściwie za dużo ustalać. Jestem strasznie niecierpliwa i narwana, dlatego wolałabym wszystko już, teraz, w pierwszym wolnym dniu iść na zakupy np., jeśli mówimy o gościach zaproszenia wysłać zaraz... I jego "mamy czas" odbieram zbyt przesadnie momentami. Delikatnie mówiąc. Wszelkie przypominanie i wypominanie tylko go złości, już kilka razy na przekór czegoś nie zrobił bo mu kilkanaście razy przypominałam (z tych domowych spraw, nie weselnych), za to wiem że jeżeli będę czekała aż zrobi to zrobi faktycznie, pamiętać i dbać będzie sam z siebie... Tylko czasem mimo tej wiedzy nie mogę się powstrzymać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
czarna koala tak - jesli druga strona prosilaby Cie (werbalnie i niewerbanie) o pomoc, bardzo sie denerwowala zakupem i liczyla na wsparcie w wyborze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
hehe moje wsparcie w tym temacie ograniczyloby sie wlasnie do "kochanie, wybierz co uwazasz, Ty sie na tym znasz najlepiej". ewentualnie do cielęcego wzroku i kiwania głową z mruczeniem "aha.....aha...." :) na szczęście moj chłop dokonale wie ze ja się na tym kompletnie nie znam i jedyne co potrafię ocenić w samochodzie to jak wygląda i jak się prowadzi. i na chwałę boską nie wymaga ode mnie formułowania innych opinii. podobnie jak ja od niego nie wymagam opinii w sprawie koloru talerzy. zje z każdego, czy to biały, czy w kwiatki. więc bez przesady. zaproszenia wybrałam sama i okazałam do akceptacji. znam jego gust, wiem co mu sie podoba, uwzględniłam. nie widzę potrzeby trzymania go przy komputerze i jęczenia "te? a moze te? a popatrz, tu jest taki konik ładny... a te są złote, zobacz, zobacz!"... więc bez przesady. w żadna stronę. są rzeczy które babka spokojnie może załatwić sama i lepiej na tym wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szakalka
a dziewczyny jak z garniturem????? u niego???? sam powiedzial ze to juz moment aby go kupic???? czy wy mu "trułyscie" kup wkoncu garnitur????? ile przed slubem go oswiecilo ze juz czas najwyzszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas 2,5 tyg. do ślubu i coś mu zaczęło z tym garniturem świtać :D Na szczęście ma bardzo typową figurę i wybiera bardzo typowy kolor, więc o krawacie ostatnio więcej myślałam. Myślę że w tym albo przyszłym tygodniu podejdziemy do sklepu :) Buty ma swoje i nie ma zamiaru kupować, innych nie chce, w porządku, ładne są :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mojego z garniturem było tak: w styczniu stwierdził, że jedziemy. zwiedziliśmy milion sklepów, przymierzał, oglądał i wybrał kilka super modeli, kolor itp. od tamtej pory cisza, a na pytanie kiedy pojedziemy kupić garnitur odpowiedział: "mamy czas, najwcześniej w maju - czerwcu" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o spowiedziach, wszelkich zakupach, formalnosciach, zaproszeniach (kupowaniu,wypisywaniu i ustawianiu na wizyty) itd itd mysle tylko ja. on ma czas. zawsze ;) jego mama wziela sprawe w swoje rece z garniturem. zabralismy sie we 3 do sklepu, i to ja wybralam garnitur. potem okazalo sie ze ona chcial inny, ale zdecydowal ze chce mi sie bardziej podobac i nawet nie pisnal slowkiem, ze wolal inny ;) z jednej strony sie zdenerwowalam, z drugiej zasmucilam ale ostatecznie i tak jestem zadowolona :P jestem teraz w ciazy i bardzo cieszy mnie kilka jego mysli ostatnio - pierwszy wpadl na pojscie do sklepu dziececego, pierwszy zaplanowal przemalowanie mieszkania - lozeczko bedzie tutaj, przestawimy tv... mysli o wielu rzeczach istotnych, pierdolki mi zostawia, czasem nic nie mowi zebym ja zdecydowala i zeby mi sie bardziej podobalo:) w ciazy jestem \'dziwna\' (hormony szaleja), on to dzielnie znosi, jest kochany. nie moge sie doczekac slubu:)) pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na szczęście NIE Za obrączkami biega sam (w sumie to już chce kupować), o wszystkich datach przypomina, pamięta o fotografie, garniturze, naukach przedmałżeńskich... ba nawet szkole tańca. Najlepsze jest to, że do ślubu jeszcze kupa czasu bo dopiero w maju 2010:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×