Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Katie Jordan

5-10kg w DóŁ, 500-800kCaL, dietka MŻ !!! Ktoś ze mną?!

Polecane posty

zauważyłam że jecie mało warzyw, a dużo słodyczy...ale z drugiej strony w tych 500 -800kcal pozwalacie sobie na to na co macie ochotę. A to plus;) Ja przeważnie jak jestem na takiej diecie to jem same warzywa i jogurty...a potem po kilku dniach rzucam się na słodycze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Kochane! Dawno tu nie zagladalam, a to dlatego, ze ciagnelo sie za mna pasmo porazek:( Ok kilku dni, jem wszystko, co niedozwolone, a wczoraj sie zwazylam i zalamalam - wrocil ten kilogram, ktory stracilam 2 tygodnie temu:((((((((((((((((((( Widze jednak, ze nie jestem sama - Czupiradlo, Tarmoszek - co jest, ze nie mozemy sie zmotywowac?:( Tez przeciez chce sie zmiescic w rurki i nie wygladac w nich gruba na jesien!! Wczoraj wieczorem myslalam, jak sie zmotywowac i wymyslilam. Ten tydzien planuje jesc tylko: jogurty, mleko, platki, wasa, serki, natomiast slodycze, pieczywo i inne jeszczce gorsze rzeczy sa zabronione! Motywacje mam nastepujaca: jak wytrzymam, to w sobote ide kupic nowa bluzke w nagrode:) Pewnie, moglabym kupic, kiedy bym chciala, ale akurat chwilowo powinnam uwazac z kasa, wiec teoretycznie nie powinnam nic kupowac, ale jesli wytrzymam, to na nia zasluze! No zobaczymy, baaardzo bym chciala wazyc 3kg mniej!:( Jak tak patrze, jak kiepsko mi idzie, to dochodze do wniosku, ze lepiej byloby wytrzymac 1 miesiac, ale tak na prawde porzadnie, i zrzucic te kilogramy raz na zawsze, a tak to w moim przypadku jojo powraca z tygodnia na tydzien:( Ale sama jestem sobie winna, raz sie pinuje, a potem sie objadam:( Ok, nie zanudzam juz. Na razie chce wytrzymac do piatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmienilam tez stopke, zeby byc konsekwentna. Chociaz az smutno mi sie zrobilo - zmieniam na wiecejkg, zamiast na mniej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj bylo mi ciezko, ciagnelo mnie do jedzenia (chyba na zlosc;) ), ale wytrzymalam:) jogurt truskawkowy 90kcal kakao 120kcal jogurt brzoskwiniowy 60kcal 2 wasy z serkiem ananasowym 150kcal 3 wasy luzem:) 100kcal Suma: 520kcal. Oj, chcialo mi sie czekolady, ale sie powstrzymalam!:D Nie cwiczylam, bo mialam calkowity spadek energii! Praktycznie przelezalam cale popoludnie. Ogladalismy MTV Music Awards:) A dzis mam Dr. Housa!:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BabyDoll - zazdroszczę House'a :) Noo, i planu też zazdroszczę, ja tak jak mówię, ni cholery nie mogę się zmotywować. Dodatkowo mąż schudł ze dwa kilo na wakacjach i się ze mnie nabija :P W sobotę znowu wybywam w góry, pewnie już wspominałam, tym razem nasze polskie Zakopane. Oczywiście nadal naiwnie liczę, że połażę po górach i coś tam zrzucę ;) Na dietę się nie nastawiam, pewnie to będą rogale z solą, oscypki (uwielbiam) i grzany miód. Czyli same węglowodany o wysokim indeksie glikemicznym :P Acha, i jednak w ogóle nie ćwiczę. Primo brak motywacji, secundo nędzna wymówka w postaci ostrego bólu kolan. Chyba coś sobie nadwyrężyłam w górach, nie wiem. Jak nie przejdzie chyba wybiorę się do lekarza bo niby ze stawami nie ma żartów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć ;) Ostatnio jestem strasznie zabiegana no i w ogóle się nie pilnowałam, jadłam to co miałam pod ręką i na pewno sporo przekroczyłam, przyznaję bez bicia. Eh, nie przejmuj się zbytnio, BabyDoll, ja chyba też przytyłam, coś tak czuję. Zważę się za parę dni. Tarmoszek - to niesprawiedliwość, nie? Tym którym zależy na schudnięciu - nie ubywa albo i odwrotnie, a tym którzy mają to gdzieś - waga idzie w dół :P Dzisiaj: * 15g płatków śniadaniowych z mlekiem - 100kcal * pół subwaya - 200kcal * czekolada - 400kcal razem = 700kcal Mogło być gorzej w sumie :O Ćwiczenia: * 40min rowerka * 10min hula hop * 900 brzuszków * 20 przysiadów Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blind Beauty - zgadzam sie, ze niesprawiedliwe! A jeszcze bardziej niesprawiedliwe jest, jak niektorzy moga jesc, co chca i nie tyja!:/ No ale nic na to nie poradzimy. Tarmoszek - mimo wszystko jest szansa, ze schudniesz w gorach, w koncu bedziesz sie tez duzo ruszac. Wczoraj sie tez nie zlamalam, ale zjadlam tyle jogurtu, ze dzis ledwo chodze:/ Actimel 120kcal ryz na mleku 144kcal 2 wasy z serkiem ananasowym 150kcal platki luzem 120kcal wasa 60kcal Baileys z mlekiem (duzo mleka, malo Baileysa) 150kcal Duuuuuuuuzy jogurt 400kcal!!:( Suma: 1144kcal!!! Nie wyszlo najlepiej:(:( Jedyna radosc to, ze House byl super:) Niestety, dziewczyny, lamie sie, nie idzie mi nic ostatnio:( Dzis widzialam pieknego precla, ale nie kupilam... Mimo wszytsko mam tyle problemow, ze ciezko mi sie jeszcze trzymac diety:( Nowa praca okazala sie do dupy, pracuej z beznadziejnymi ludzmi (oprocz paru osob, z ktorymi sie zaprzyjaznilam), w pokoju siedze z jednym debilem, ktory zaslania okna, jak slonce swieci:/ Tak wiec, czuje sie, jakbym pracowala w ciemnicy:( Monachium jest piekne, i zyje sie nam tu super, ale zastanawiam sie, czy warto, zeby praca byla kolejnym problemem w moim zyciu, szczegolnie, ze w porwnaniu z poprzenia, to niebo a zîemia. Moze lepiej wrocic? (nie bylo by to problemem) Ale z drugiej strony, tamto miasto jest tragiczne i mieszkalo sie sie tam beznadziejnie:( Jak nie kijem, to pala- jak mawiala moja babcia:( A moze powinnam pojsc do psychologa?? Sorry, Dziewczyny, ze troche nie na temat, ale czuje sie beznadziejnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymam sie planu, ale niestety wychodzi tak, ze wprawdzie nie jem zabronionych rzeczy, ale jem duzo wiecej tych, co moge!:/ Nie wiem, jak to wplynie na moja wage...az sie boje:/ jogurt z platkami 150kcal ryz na mleku 144kcal 2 wasy z serem zoltym i ketchupem 160kcal wasa jako przekaska 60 platki luzem 150kcal duzy jogurt 400kcal:/ wasa z serkiem ananasowym 100kcal Suma: 1164kcla - no to pieknie:(:( I tak marzy mi sie precel........................:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Wiem, że ostatnio rzadko się odzywam, ale niestety laba się skończyła i w ogóle nie mam czasu :O Z dietą był koszmar, bo jak przychodziłam to byłam głodna i jadłam to co chciałam i ile chciałam. Aż się boję zważyć... Chyba na razie tego nie zrobię. Wczoraj i dzisiaj dietę jako tako trzymałam. Dziś: * mały gołąbek - 150(?))kcal * pół babeczki - 100kcal * kawałek bagietki z nutellą - ok 300kcal Ćwiczenia: * 900 brzuszków * 40min rowerka * 20 przysiadów * 10min hula hop BabyDoll, a może zamiast wracać to może lepiej zmienić pracę? Nie powinnaś się w niej męczyć, bo w pracy spędza się sporo czasu... Pozdrawiam, trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiejsza spowiedź :P * trochę sałatki - 200kcal * ciacho - 280kcal * gorąca czekolada - 30kcal * garść płatków - ok 70kcal razem = 580kcal Ćwiczenia: * 900 brzuszków * 20 przysiadów * 40min rowerka * 10min hula hop Do jutra ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po kilkudniwej przerwie. Nie oddzywalam sie, bo nie mialam sie czym chwalic:( Od piatku objadalam sie, az mnie brzuch bolal. Na dodatek dzis nie wytrzymalam i zmierzyalam sie: na mojej jogurtowej diecie to ja tylko przytylam:(:( Mam po 1cm-1,5 wiecej w udach i biodrach:((((((((((((( Jestem zalamana:(((((((( Nie wiem, co zrobic, zeby schudnac. W sumie nie wydaje mi sie, zebym jadla duzo (nie liczac dni obzarstwa), szczegolnie w porownaniu do innych, ale moze powinnam jesc jeszcze mniej? Z drugiej strony, wiem, ze nie wytrzymam:(:( Wydaje mi sie, ze juz tak mam rozregulowany metabolizm przez te diety, ze teraz nie moge schudnac:( Nie wiem, co robic:( Pewnie powinnam wiecej cwiczyc, ruszac sie i jesc bardziej zdrowo, ale nie wiem, czemu mi tak ciezko to wszystko idzie.... Dziweczyny, czy probowalyscie jakichs tabletek odchudzajacych? Czy cos dziala? Czy musze odszukac w sobie samozaparcie, upor i wytrwalosc? Kiedys mi tak dobrze szlo, a teraz to, ze przytylam dobilo mnie jeszcze bardziej i kompletnie stracilam sile i motywacje, chociaz powinno byc odwrotnie.........:( Jutro wyjezdzamy z pracy na dwa dni, na team building, na 100% nie bedzie zdrowego jedzenia, nie wiem, czy zaczynac od jutra, czy jak wroce, czy moze od teraz? Dzis zjadlam: jogurt 90kcal salatka i kawalek bagietki 280kcal kawalek czekolady 100kcal 2 wasy z serem i ketchupem 230kcal wasa z czekolada 120kcal lody 250kcal Tak wyglada moj jadlospis, kiedy sie NIE ODCHUDZAM. Suma: 1070kcal. Czy to duzo?????????? Dziewczyny, poradzcie cos!:(:( Chcialabym wazyc 48kg!! Teraz to juz dluga droga przede mna:( Czy kiedykolwiek osiagne, o czym marze? Sorry, za wisielczy nastroj, dobilam sie, po tym, jak sie zmierzylam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BabyDoll, wiesz, radzę zmierzyć Ci się po kilku dniach, bo to "przytycie" jest czasem tylko chwilowe ;). Szczerze odradzam ci żebyś jadła jeszcze mniej. Potem jest jeszcze trudniej schudnąć - patrz ja :O Tabletki kiedyś sama chciałam, ale doszłam do wniosku, że nie będę się truć. Poza tym, często są różne efekty uboczne, nawet w tych z pozoru najbezpieczniejszych. No i często jest tak, że po ich odstawieniu - waga wraca. Eh... Sama nie wiem co ci poradzić, bo ja też nie mogę schudnąć. Zjadłam dzisiaj: * 15g płatków śniadaniowych z mlekiem - 100kcal * batonik - 200kcal * kawałek sernika - 400kcal * trzy łyżki zupy ogórkowej - ok 50kcal * trochę sałatki - ok 100kcal razem = 850kcal :O:O:O Ćwiczenia: * 900 brzuszków * 20 przysiadów * 1godz rowerka * 10min hula hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, moge sie dolaczyc? przeczytalam caaaaly topik :) odchudzam sie od paru miesiecy bez zanego efektu. tzn. wytrzymuje dwa, trzy dni i rzucam diete. mysle, ze powodem ylo moje postanowienie utrzymania zdrowej diety - bez sensu - nie wytrzymuje na 1200... kiedys baaardzo schudam jedzac podobnie do Czupiradlo. okolo 450-500kcal dziennie, a wage utrzymalam dwa lata. od dwoch lat mieszkam za granica i to wlasnie tu przytylam. ja nie wiem - czy oni tu jakis hormon wzrostu maja w tym jedzeniu?? co jest dla mnie dziwne to to ze po tutejszym nabiale dostaje strasznych sensacji skornych - bardzo mi to utrudnia sprawe, bo dotychczas moje odchudanie to byly jogurty i serki :/ od jakiegos czasu nie jem nabialu i niestety ale nadrabiam strate slodyczami.. postaram sie wprowadzic jais jeden maly jogurt dziennie, moze nie umre :/ nie mam wagi ale tak po ubraniach widze ,ze musi byc okolo 62kg na 164cm. to oznacza ze mam najmniej 7 kg do zrzucenia ale najbardziej mi zalezy na rozmiarze spodni... no i na obwodzie ud, ktore sa naprawde okropne :( w kazdym razie postanowilam przejsc na niezdrowa, super niskokaloryczna diete :) i zrobic sobie prezent na urodziny za dwa tyg. wczoraj prawie mi sie udalo: 2 nektaryny, jajko, pare herbatnikow, fasolka, dwa plastry zoltego sera niezle. niestety wieczorem facet wrocil z ciastem czekoladowym i najpierw oskubalam nieco czeko, a potem zjadlam malusi kawalek. pewnie by do tego nie doszlo, gdybym nieco wczesniej zamiast np herbatnikow zjadla tunczyka czy cos... no ale trudno. moja dieta kiedys to byl prawdziwy hardcore. ja nie wiem w sumie jak mi sie udawalo ale chudlam jak szalona. nie sadze, zeby udalo mi sie powtorzyc ten wyczyn, b oto byl proces troche taki stopniowy. najpierw bylo wiecej jedzenia i stopniowo je ograniczalam az w efekcie schudlam z jakies 8 kg w trzy tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haenden - witam i zycze powodzenia. Niestety ja chwilowo nie moge byc dla nikogo przykladem:( Chcialam sie tylko zameldowac, ze jestem z Wami wszytskimi, Dziewczyny, mimo tego, ze sie przestalam meldowac na topiku. Jak juz sie zalilam, przytylam na mojej jogurtowej diecie (mam takie same obserwacje- kiedys, w Polsce chudlam glownie na jogurtach i serkach, teraz tutaj za granica. na tym samym przytylam!!!!!!:(:( ) Aktualnie takze mam ciezki okres w zyciu, wiec tym trudniej mi trzymac diete:( W czwartek lece do Polski, taki przedluzony weekendowy wypad, wiec nie bede miec na pewno czasu, zeby sie tu zameldowac. Jeyny plus - w Polsce duzo wiecej sie dzieje, wiec mniej mysle o jedzeniu, a i ruszam sie wiecej. Jak wroce, to zaczynam diete i cwiczenia juz na powaznie! A bedzie to 7ego pazdziernika:) Wtedy na pewno sie tu pojawie, Dziweczyn, postanowione!:) Tym czasem, zycze wszystkim powodzenia i wytrwalosci!! I piszcie, bo czytac Was bede!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haendem, witaj ;) O, ty Też z zagranicy? Gdzie dokładniej, jeśli można wiedzieć? Anglia? Życzę powodzenia, fajnie, że dołączyłaś do naszego topica. Babydoll, ja też się ostatnio przestałam meldować. Nie mam już wolnego i prawie w ogóle nie mam wolnego czasu. Na jutro muszę napisać dwie prace, masakra. Dodatkowo do późna mam lekcje. Życzę miłego wypadu do Polski ;). Czekam na Twój powrót, na pewno po tym krótkim odpoczynku przyjdzie motywacja. Pozdrawiam. U mnie z dietą w sumie nie najgorzej. Prawie codziennie ćwiczę (mniej więcej tyle ile zwykle), staram się nie przekraczać liczby kalorii. Ostatnio były ze 2 wpadki, więc w porównaniu z tym co było wcześniej to nie aż tak źle. Postaram się wpaść jutro albo pojutrze, bo muszę teraz pisać te prace :O Trzymajcie się. Ach i jak mnie czasem nie ma to nie myślcie, że się obżeram, hihi (chociaż nigdy nie wiadomo co akurat będę robić :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Wróciłam właśnie z Zakopanego, pogoda pikna, wycieczki męczące, żarcie niestety też dobre ;) Oj, było tych oscypków z grilla, rogali z solą, grzanego wina i piwa z miodem... Bogu dzięki przez pierwsze trzy dni miałam, za przeproszenie, sraczkę :P więc wszystko co zjadłam bezkarnie przelatywało na drugą stronę. Rezultat - waga wyjściowa, wymiary też bez zmian, 54 kg. Nie będę pie...ć głupot, że biorę się poważnie za dietę bo pewnie nie wezmę. Planuję stopniowe ograniczanie, zdrowe żarcie w pracy, sensowne białkowe śniadania i najgorzej z kolacją. Jak będzie z ćwiczeniami - nie wiem. Ostatnio jakoś nie mam czasu na ćwiczenia, wszystko robię na zwolnionych obrotach. No właśnie, i o tym chciałam popisać - niechcizm, zmęczenie, pseudo-depresja. Jak Was czytam mam wrażenie, że wszystkie na to cierpimy :o Może za dużo od siebie wymagamy? Ja osobiście staram się mieć perfekcyjnie ogarniętą chałupę, przesadnie dbam o wygląd, staram się wyrabiać ze wszystkim w pracy, i kurde, w rezultacie wszystko robię w biegu, jestem wiecznie niewyspana, niezadowolona z siebie i zestresowana. Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią odpuścić, wyluzować się i po prostu cieszyć życiem. Może też powinnyśmy? ;) Bo kto oprócz nas zauważy te dodatkowe 2 cm w udach? BabyDoll - kiszka jednym słowem... Pocieszę Cię, że też mam denerwujące osoby w pracy, na szczęście jest nas w pokoju 7 sztuk i na ogólną atmosferę nie mogę narzekać. A ten kolega to jakiś uczulony na słońce czy co? :P Tabletek nigdy nie próbowałam chociaż czasem świerzbiła mnie ręka. Piłam jedynie odchudzające herbatki - raz coś dały, raz nie więc raczej ściema. Poza tym przy naszej normalnej (no bo normalnej) wadze takie rzeczy prawdopodobnie nie pomogą :o Jeśli chodzi o Twoje tycie pomimo małej ilości kalorii to chyba zwyczajne przystosowanie się organizmu do małej ich liczby i spowolnienie metabolizmu... Podobno jedyna opcja to rozruszanie metab, co ponoć często kończy się delikatnym przybraniem na wadze, i ponowne wejście w dietę - ale nie głodówkową tylko duża ilość białka, ćwiczenia, zdrowe żarcie. Generalnie coś czego będę teraz próbować ;) Tylko ja schodzę z etapu, hoho, pierdyliarda kalorii zawartych w oscypkach i piwie. W każdym razie - trzymam kciuki żeby Ci się ułożyło w robocie i w ogóle :* Blind Beauty - jak Cię znam to i tak nie przytyłaś więc nie pękaj :P Haendem - witam :) Ano,takie diety są na początku genialne, chudnie się w mgnieniu oka, tylko kurcze, tak ciężko potem to utrzymać a i ze zdrowiem bywają problemy. Ja kiedyś jadłam i tak więcej bo około 800 kcal i w trzy miesiące zrzuciłam 12 kg. I co z tego jak potem nie mogłam tej wagi utrzymać :P Ech, ciężkie życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, jeszcze a propos pseudo-depresji - na to oczywiście pomagają wakacje (i seks!) :D Ja jeszcze kiedyś brałam vigor czy coś tam i persen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale fajnie, ze jestescie Dziewczyny!!:D Tarmoszek, Blind Beauty - dzieki za mile slowa!!! Mialam tu nie wchodzic, ale dzis rano ubralam dzinsy i ledwo sie w nie wcisnelam i znowu zrobilo mi sie smutno.............:(:( Wiec, przyszlam sie pozalic, a tu prosze - stale bywalczynie wrocily!:D Az milo!:) Tak, mam nadzieje, ze po urlopie motywacje bede miala jeszcze wieksza, a co zdrowego odzywiania, to probuje juz od dzis! Wiem, ze powinnam bardziej rozkrecic metabolizm, ale boje sie jesc wiecej:( Powinnam raczej bardziej zdrowo, no i przede wszystkim powinnam wkoncu cwiczyc!!:/ Teraz nie mam szans- wczoraj bylismy do pozna na Oktoberfescie, dzis chcialabym odpoczac, zrobic ostatnie zakupy przed wyjazdem, a jutro pakowanie....Tak, wiem, tlumacza sie zawsze winni...:/ Tarmoszek, tez mam wrazenie, ze ta depresja i spadek formy jest widoczny u wiekszosci z nas:/ Moze to jednak jesienne przesilenie?? Moze pozniej minie i juz bedziemy sie czuc dobrze i latwiej nam bedzie zrzucic conieco? Ja chce wygladac ladnie takze teraz, caly czas! a nie tylko w lecie. Ach tyle fajnych ciuchow widzialam, chce wiec fajnie wygladac, a do tego i figura musi pasowac (tak przynajmniej mamy zaprogramowane w naszych glowach;) ) Wczoraj zjadlam: maly jogurt 90kcla precle, precle 400kcal i wszystko byloby ok, gdybym wieczorem nie rzucila sie na ciastka i do tego czekoladki...........:( Zjadlam chyba z 500kcal:(:(:(:( Dzis rano jednak zostalam dosadnie zmotywowana! Musze przestac jesc tyle slodyczy!:/ Ok, kochane, powodzenia dla nas wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :] czyli jednak ktos tu jest super. ja wczoraj prawie dobrze: zolty ser 150 kcal jajko fasolka szparagowa kromka pumpernikla (bo mi slabo bylo) a o 21.00 oczywiscie wafelki :( ja nie wiem... ze faceci musza wiecznie cos jesc przy tv i jeszcze w ogole zwiazywac, zakuwac w kajdanki i zmuszac do wspolnego pochlaniania ;D no nie no, nie zwiazal mnie, sama zjadlam... ale i tak spoko, bo ten pumpernikiel byl o 16.00 a potem dlugo nic i w sumie wiem ze moglabym bez kolacji wytrzymac. postaram sie od dzis do moich urodzin nie jesc slodyczy. to tylko 10 dni musi sie udac.... dobra. lece na uczelnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BabyDoll - tylko ja mam wrażenie, że u mnie jesienne przesilenie trwa cały rok :D Właściwie jesień jest moją ulubioną porą roku - więc w moim przypadku to odpada ;) No i na jesieni mogę nosić ulubione ciuchy - płaszcze, kozaki, fajne kurteczki, dzwony itd. Haendem - jak Ci idzie odstawienie słodyczy? :) U mnie fatalnie, w tym tygodniu miałam 3 imprezy w pracy, same ciasta, cukierki a w sobotę będą dwie alkoholowe imprezki! W przypływie rozpaczy kupiłam sobie większe spodnie na allegro, teraz jak porównuję wymiary ze starymi to chyba lekko przegięłam i będą za wielkie :P Dla równowagi klinęłam pseudo-lateksowe i pseudo-jeansowe legginsy, do kozaków i długich tunik powinny fajnie (szczupło!) wyglądać. Zaraz, zaraz, czy one nie były aby modne rok temu? :P Aaa taaam. Że nie wspomnę o dwóch parach butów. W ogóle cieszę się tymi zakupami bo gdzieś tak od pół roku (odkąd przybrałam te caaałe 2 kg) nie miałam ochoty się stroić - nosiłam jakieś workowate łachy, na wakacjach to w ogóle bida z nędzą. Tak więc koniec dołowania się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ;) Ostatnie parę dni u mnie było tak średnio, po ok 700kcal, ale za to ćwiczę i dodatkowo sporo spacerowania mam. Dziś: * 15g płatków z mlekiem - 100kcal * subway - 300kcal * mały kawałek placka - ok 250kcal razem = 650kcal Ćwiczenia: * 800 brzuszków * 40min rowerka * 10min hula hop Tarmoszek,fajnie, że się odezwałaś. To masz naprawdę szczęście (heh, trochę w nieszczęściu), że przez te niezbyt przyjemne okoliczności - waga ci nie wzrosła ;) Chyba masz rację... Mi ostatnio też jeszcze bardziej odwaliło z perfekcjonizmem. W lustrze widzę tłustą krowę (a' propos... mam wrażenie, że przytyłam. jutro się chyba zważę, jeśli starczy mi odwagi...), nie wyjdę z domu bez idealnie dobranych ubrań (na dodatek mam lęk przed ubieraniem rzeczy typu cieplejsza bluzka i na to jeszcze coś, bo odnoszę wrażenie, że szalenie mnie to pogrubia. niedługą się rozchoruję, jak tego nie przezwyciężę... albo może po prostu kupię jakieś nowe rzeczy w których nie mam takich myśli :/)i moje ambicje dotyczące nauki cholernie wzrosły, sama nie wiem od czego. Muszę najlepiej napisać pracę, zdać najlepiej, niezależnie jakim kosztem. W pewnym sensie to chyba dobrze, no ale trochę są tego koszty, ostatnio spałam niecałe 5 godzin, żeby tylko praca była idealna. Dodatkowo od pewnego czasu zauważyłam, że mam takie głupie... hm, napady lęku. Nie wiem jak to wytłumaczyć,a le czasem ni stąd ni zowąd przychodzą, trwają kilka minut w przeciągu których nie jestem nic w stanie zrobić, tylko umierać ze stresu. I jeszcze co jakiś czas mam wrażenie, jakby coś stało mi w gardle, uciskało, nie wiem. Trochę mnie to zaczęło niepokoić i myślałam o pójściu do lekarza, ale mam straszne opory. Poza tym, to zawsze po jakimś czasie przechodzi, zauważyłam, że występuje najczęściej gdy bardzo się stresuję, może ma to coś wspólnego . Albo po prostu sobie wyobrażam, czy cholera wie co. Eh, ja też zazdroszczę tym którzy potrafią tak wyluzować... Chyba do końca życia będę na dietach :O BabyDoll05, bo my jesteśmy jak efekt jojo - wracamy tutaj, haha :P Też chciałabym zdrowiej się odżywiać, ale na dłuższą metę cienko mi to idzie. haendem, no bo te wszystkie słodycze i inne rzeczy same się proszą, żeby je zjeść, prawda? :P robią oczy kota ze shreka... Trochę się rozpisałam. Zdziwię się jak komuś będzie się chciało to czytać, ale czasem muszę się tak tu trochę pozwierzać :P. Trzymajcie się wszystkie, powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc :] fajnie, ze sie odzywacie. slodycze to jest jakis horror... ja nie wiem... kiedys potrafilam w ogole nie jesc, a teraz.... szkoda gadac. mialam dwa czy trzy koszmarne dni na uczelni. nie dosc, ze spedzalam tam czas od rana do wieczora, to jeszcze duzo stresu i nie dosypialam. o diecie nie wspomne. teraz moge troche odetchnac i na spokojnie napisac dwie prace na poniedzialek :P jak ja zazdroszcze studentom w pl, marudzilam za czasow studiowania w pl a teraz doceniam ten luz. tutaj to jest jakis koszmar. ale taki wiecie pozytywny. dzis nie wiem jak z dieta bo jestem zaproszona na kolacje, ale od jutra bede sie trzymac. zauwazylam ze tyje jak nie jem sniadan. chyba naprawde sprobuje jesc co trzy, cztery godziny cos malutkiego... chociaz nie wiem jak sie to ma do teorii niejedzenia wieczornego. jak myslicie? lepiej nic po 17, czy cos malego o 20 tez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haendem - lepiej jesc czesto, a male porcje, to samo wieczorem - lepiej zjesc cos malutkiego, niz nic. Ostatnio czytalam, ze to bzdura, ze nie wolno jesc wieczorem, liczy sie bilans z calego dnia, a wystarczy nie jesc nic 2 godziny przed snem, zeby nie miec koszmarow;) Jak ja chodze spac kolo 1.00, to od 18.00 chyba bym padla:) Tarmoszek - zakupy zawsze poprawiaja humor;) Ja tez mam "mokre" getry:) Na poczatku wydawalo mi sie, ze moje nogi w nich wygladaja, jak kielbasy, ale w koncu sie przekonalam, a czasem nawet wydaje mi sie, ze wygladaja dosyc szczuplo;) Blind Beauty - widze, ze dazysz do perfekcji we wszystkim! I w diecie i w szkole:) Co do napdow strachu, poszlabym na Twoim miejscu do lekarza. Wiem, ze to glupie, bo niby co mu powiedziec, ale on juz zrozumie, nie martw sie. Ja sama przezywam cos podobnego - strasznie kluje mnie serce, ale nie caly czas, tylko mam takie jakby napady..Nie wiem, co to, moze stres, rok temu robilam na to badania i wszystko bylo ok:/ A teraz znowu mi sie nasilaja. Dodatkowo zdarzaja mi sie straszne ataki bolu brzucha:( Raz juz bylam z tym na pogotowiu, pozniej badania i znowu nic nie wykryli. Ale po kilkumiesiecznej przerwie znowu mi sie to zdarzylo kilka razy (jest na prawde okropne, nie moge sie wtedy ruszac, tak boli, i placze:( ) Wiec chlopak i niejako moj wlasny rozsadek zmusil mnie, zeby pojsc do lekarza - ide w ten czwartek... Ale nie chcialam o chorobach:) Wrocilam z Polski - bylo suuuuuuuuuuper!!! Pod katem diety, tez nienajgorzej, nie jadlam duzo, wprawdzie niespecjalnie zdrowo, ale malo i duzo sie ruszalam, ciagle gdzies chodzilismy, wieczorem imprezki, wiec mam nadzieje, ze bilans kilogramowy bedzie przynajmniej zerowy:) Caly czas mysle, czy zwazyc sie jutro rano, czy poczekac do weekendu:) Taki ze mnie tchorz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi idzie "w kratkę". Np. wczoraj objadałam się czekoladą (co prawda niczym innym już nie, ale jak wiadomo to jedna z najbardziej kalorycznych rzeczy), dzisiaj 15g płatków z mlekiem (100kcal) + jogurt (250kcal), więc może chociaż odrobinę to zniweluje wczorajsze obżarstwo. Ćwiczenia sobie odpuszczam, bo sporo się nachodziłam i mi się zwyczajnie nie chce... BabyDoll, masz rację, chyba powinnam... ale ja z tych, co jak nie zostaną zabrani do lekarza nogami do przodu, to się do niego tak łatwo nie ruszą. Nie cierpię lekarzy i dopóki nie jestem umierająca, to nie chodzę. Wiem, to głupie ale co zrobić... No i poza tym, ci angielscy lekarze... - :O - mina mówi wszystko. Eh, widzisz, niby taka rozwinięta technologia i wszystko, bla bla, a nie umieją niczego wykryć. Mam nadzieje, że w czwartek będzie ok, trzymam kciuki ;) Zazdroszczę, że byłaś w Polsce. Heh, dawno nie byłam, może wybiorę się na początku roku. Ja też miałam się ostatnio zważyć, ale poczekam do przyszłego tygodnia. Po tej czekoladzie to pewnie za ciekawie nie jest, a nie chcę się załamać. Lepiej żyje mi się bez wagi :P Trzymaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BlindBeauty - TYLKO czekolada przez caly dzien na pewno Ci nie zaszkodzi:) Za to mi zaszkodzilo mnostwo roznych rzeczy-czekolady, lody, ciastka itp:(:(:( WCZORAJ SIE ZMIERZYLAM....................... Taka gruba to juz dawno nie bylam!!!!!!!:(:( Mam po 2cm wiecej w udach, biodrach i pasie! Nawet sie nie waze, zeby sie calkiem nie zalamac, chociaz to juz nastapilo:(:( Poza tym latwi zgadnac, ze musze miec conajmniej JESZCZE 2kg wiecej, wiec wiekszej porazki ostatnio nie przezylam:(:(:( Ryczec mi sie chce, zreszta wczoraj po tym tak sie zdenerwowalam, ze spac nie moglam:( Od dzis mam bana na jedzenie! I oczywiscie zmienie stopke, bo po co mam oszukiwa siebie i innych. Musze cos z tym zrobic:(((((((((((((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prosze, oto moja stopka i moja beznadziejna sytuacja:( Jak moglo do tego dojsc?????????:(:( A najlepsze, ze mam egzamin za tydzien, mam sie uczyc, a teraz to juz calkiem jestesm zdemotywowana do czegokolwiek.... Aha! No i dzisiaj rano zatrzymala mnie policja - dostalam mandat, bo moj przeglad techniczny sie skonczyl.........Po prostu super:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BabyDoll, znam ten ból..... :( Wiem, jak coś takiego dołuje. Ale wiesz co? Radzę ci zrobić tak - przestań się tym teraz przejmować (nie mówię, że masz się objadać, możesz starać się trzymać dietę, ale wyrzuć miarę i wagę gdzieś w kąt i nie zajmuj myśli tym, że chcesz za wszelką cenę teraz schudnąć) i skup się na egzaminach. Na schudnięcie nasz mnóóóstwo czasu, zwłaszcza, że teraz jest chłodniej i pod ubraniami można się naprawdę nieźle maskować ;). Na napisanie egzaminów możesz nie mieć drugiej szansy, a 2cm więcej tu i tam nie są zauważalne przez innych. Nie martw się tym tak, skup się teraz na tym co ważniejsze, a potem możesz ze spokojem się trochę podręczyć, jeśli będzie ci przez to lepiej :P. Pomyśl, że już kiedyś schudłaś - więc uda się i teraz 🌼 . Jak sama widzisz, mi też kiepsko idzie znów schudnąć, ale trochę się pocieszam takim myśleniem. Dzisiaj * 15g płatków z mlekiem - 100kcal * trochę ryżu z kurczakiem - ok 200kcal * kawałek placka - 350kcal razem = 650kcal ćwiczenia * tylko 40min rowerka Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikarub
500-800 kcal? Czy wyście na łeb poupadały? Na takiej diecie to można co najwyżej szpital szybciej odwiedzić. 1000 kalorii to minimum!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ikarub, cóż, nie wszyscy chudną na diecie 1000kcal. I nie piszę tego tak sobie, bo wcześniej przez dość długi czas stosowałam Mż i Wj, ale zwyczajnie przestałam na tym chudnąć. I nie, nie wymyślam sobie. To nie był chwilowy czy nawet dłuższy zastój wagi, ale po prostu przy takiej ilości kalorii kilogramy już nie spadały. Każdy odchudza się tak jak chce. Żadna z nas nie ma po 12 lat, jesteśmy świadome, że tego typu diety nie należą do najzdrowszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×