Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość strona swiatła

Egzorcyzmy

Polecane posty

Gość strona swiatła

Tarot zniszcył mi zycie, teraz czekam na egzorcyzmy. Czy ktos ma podobne doswiadczenia, chcetnie porozmawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkljivdhnvkmjc
a chcesz o tym głebiej opowiedziec? ten temat zawsze mnie interesował, ale chyba jestem zbyt tchorzliwa na jakies działania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
Wiesz po pierwsze nie można sie bac zlych duchów tylko je ujawniac, to tak z tego co do tej pory sie dowiedziałam, a co do samego tarota... Zawsze bylam troche niedowartosciowana, takie wychowanie i zawsze szukalam akceptacji, ale mimo to miałam oddanych przyjaciół. Rosłam z nimi, a po drodze pojawiali sie nowi. W zasadzie bylam tez niesmiala, ale mimo, to ciagle mialam ludzi wokół siebie i nie czulam sie samotna. Pewnego dnia, w nowej pracy poznalam dziewczyne, jeszcze bardziej niesmiala ode mnie. Znalazlysmy szybko ze soba wspolny jezyk. Wciagnelam ja w grono moich przyjaciół, ktorzy jakby od poczatku sugerowali mi, ze nie akcepyuja jej, ale poniewaz pozostawala moja kolezanką z biegiem czasu przyjaciółką tolerowali ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
Nasza przykaźn sie rozwijała i kiedys ona pokazala mi karty tarota. Przyznam, ze bardzo szybko mnie to wciagnelo, bo tak jak napisalam wczesniej czulam sie niedowartosciowana i te karty dawaly mi jakas namiastke no nie tyle władzy, co poznania, ktore z kolei sprawialo, ze czułam się kims bardziej oswieconym. Zapomianialm jeszcze o tym, ze bylam bardzo religijna, to znaczy bardzo, to moze nie, ale wiarabyla naturalna czescia mojego zycia i dawala mi radosc, pewnosc i spokoj. Powiem szczerze, ze pomimo jakis tam codziennych trudnosci moje zyycie uplywalo bardzo sielsko, mimo, ze dorastalam w rozbitej rodzinie, a mama moja nie ze wszystkim sobie radzila. Z chwila kiedy zabralam sie za tego tarota odczulam ze przyjaznie moje mi przeszkadzaja, ze kosciół mnie zaczal meczyc, a wiara przestala miec znaczenie. Konkretnie np. kiedy chcialam sie modlic odczuwalam taka straszna pustke, a w myslach mialam tylko porownanie, ze modlitwy, to wierszyki typu "wlaz kotek na płotek"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisz dalej.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
Kiedy np. przechodzilam kolo kosciola, nie moglam do niego wejsc. Kiedys wpadlam po drodze do niego tak na moment i zawsze z taka spelniona radoscią. A potem przechodzac tez pojawialy sie jakies takie straszne opory, nawet nie moglam sie przezegnac. Oczywiscie wtedy nie kojarzylam nic z tarotem. Moja działalnosc kwitła. Tarota juz znalam na pamiec, wrozylam komu sie dalo. W roznych ksiazkach pisalo, ze nalezy wrozyc w odpowiednie dni, na odpowiednim stole i koniecznie z zapalona swieca, ja kompletnie to ignorowalam. Teraz wiem, ze to takie bhp uzywania tarota. Posciagalam w ten sposob na siebie i swoja rodzine chyba zle duchy czy kto tam za tym siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
A wiec kosció, moja wiara przepadla jakby z dnia na dzien, bez mojego udzialu czy checi, poprostu stalo sie, kiedy i jak nie wiem. To samo stalo sie z moimi przyjaciółmi. To byli ludzie z ktorymi dorastalam, z którymi przechodzilismy rozne trudne chwile, ale nigdy nic nas nie rozdzielilo. A tu nagle nic nie znaczace rzeczy urastaly do granic takich konfliktow, ze bylam w stanie tak od reki powiedziec im, ze sie na nich zawiodlam i ze takich przyjaciol nie potrzebuje. Walczyli o mnie jeszcze, zapraszali ale ja stalam sie jakas wtedy twarda i nieprzejednana, co bylo dla mnie nietypowym zachowaniem, gdyz jak napisalam wczesniej bylam niedowartosciowana i zazwyczaj ja wyciagalam pierwsza reke, a jesli nie to szybko puszcalam w niepamiec jakies nieporozumienia. Wtedy jednak bylo calkiem inaczej i co dziwniejsze czulam w tym wszystkim jakies dziwne spelnienie. Dziwne dlatego, ze to nie byla jakas czysta radosc, ale jakies takie spelnienie, ktorego nie potrafie opisac. Nie jakas taka lekka radosc, tylko cos przeciwnego lekkosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
A wiec nastapily czasy kiedy jedynym moim towarzystwem stala sie ta moja kolezanka, wtedy już przyjaciółka, od tej chwili bede ja przedstawiala inicjałami EM. Nie dziwil mnie wtedy rownież fakt, ze EM byla zupelnie inna niz moi porzuceni wtedy przyaciele. Byla bardzo zamknieta w sobie, prawie kompletnie nic nie mowila, prawie nigdzie nie wychodzila, tym bardziej polaczyl nas ten tarot, gdyz przy nim nie musialysmy ze soba rozmawiac, albo inaczej rozmawialysmy ze soba przy pomocy tego tarota. Moi dawni przyjaciele i to bylo moje zycie byli otwarci, weseli, radosni, jezdzilismy na wycieczki, smialismy sie, robilismy imprezy, ogniska, chodzilismy do siebie i to wszystko zamienilam na przyjaźn z EM. I tu nie chce zeby mnie nikt źle nie zrozumial. nie chce powiedziec, ze przyjaźń z EM sama w sobie byla zla, nie absolutnie, tylko, ze efekt tej znajomosci byl nieoczekiwany, bo zawsze dzialo sie tak, ze jak poznawalismy inne osoby, to one albo dolaczaly do naszego grona, albo nie i nikt nie stawial siebie na szali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raczej sie uzależniłas od tarota a co do bhp to nie wolno sobie wrurzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
Po porzuceniu przyjaźni, a wtedy juz nie rozstawalam sie z tarotem. Mialam zawsze takie male marsylskie karty przy sobie, ktoregos razu stwierdzilam, ze nosze je ksiazeczke do nabozenstwa. Pierwszy raz sie przerazilam swoimi slowami i w normalnym, ze tak powiem trybie w myslach przerosilabym Boga za takie bluźnierstwo i w jakims naturalnym odruchu chcialam to zrobic, ale tez szybko przeleciala mnie inna mysl, ze Jezus jest nikim (przepraszam Jezu) i zebym nie bawila sie w jakies glupoty. Jednym slowem tarot bardzo szybko stawial mnie na nogi. Mineło pare lat i w tym braku przyjaciol i znajomych poznalam dziewczyne, bardzo ambitna, radosna, fajna dziewczyne z ktora czulam sie fajnie. Z nia moglam znow ze tak powiem zdobywac swiat. Mogłam ale cos mnie zatrzymywalo. Kazda jej propozycja wyjazdu np. konczyla sie tym, ze odczuwalam bezsens tego przedsiewziecia i odmawialam. Jejku ile razy tak bylo i ile razy ona ponawiala rozne propozycje, to juz nie zlicze. Natomiast znow potorzyla sie sytuacja z tym, ze kiedy poznalam ja z EM, to podobnie jak kiedys moi przyjaciele nie zaakceptowala jej. Tak samo moja mama i brat. Mimo tego, kiedy EM proponowala spotkanie ja bylam w 7 niebie, rzucalam wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
Tak to jest niewatpliwe bardzo uzaleznilam sie od tarota! Z ta nowa moja kolezanka, przyjaciółką bylo tak, ze bardzo chcialam jechac z nia tu i tam, brakowalo mi przeciez tego, chcialam z nia przebywac, ale nie moglam. Zapytacie dlaczego? nie wiem jak na to odpowiedziec, poprostu z jednej strny chcialam a z drugiej wydawalo mi sie to bezsensowne, puste. Po jakims czasie zaczelam kojarzyc, ze przestalam snic w barwach, to znaczy kazdy sen, obojetnie o jakiej tematyce snil mi sie w scenerii nocnej. Obojetnie czy byl to sen, ze chodze po plazy czy po cmentarzu, kazdy mialam w czarnych barwach. W zasadzie to mialam i jeszcze mam. Trwalo to kilka kolejnych lat. Na poczatku tylko zwrocilam na to uwage, ale nie przejelam sie tym, ale potem tez zauwazylam, ze sniac np. o jakis potwornosciach, ze zarzynam jakies zwierze w ogole nie odczuwam lęku. Przeciez wiadomo jak ktos ma koszmary senne, to budzi sie spocony ze strachu etc, a ja nic, luzik, jakby to bylo normalne. Zaczelam wiec coraz czesciej snic, ze kogos zarzynam, zazwyczaj to byly zwierzeta i rozne inne takie mrożące krew w zyłach sny. malo tego po przebudzeniu jak komus o opowiadalam, to bylam wrecz dumna, ze jestem taka twarda dziewczyna, ze nawet takie sny mnie nie przerazaja, kiedy innych tak. Nastepnie przestalam w ogole spac, ale to mialo swoja przyczyne, ze tak napisze w realu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola mola
jakie egzorcyzmy? nudzi ci sie ze wymyslasz bajki? znam wiele osob zajmujacych sie tarotem i nikt z nich nie jest opetany :O wpisz w google slowo " opetanie " i zobacz co z czym sie je a nie wypisujesz glupoty o egzorzyzmach , co najwyzej mozesz byc uzalezniona od tarota a nie opetana idiotko :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
Bowiem przez te lata tez poznawalam ludzi i zawsze wg takiego schematu: ktos fajny, mily, dobry byl moim znajomym, czy chlopakiem, kolezanką, kolegą przez jakis czas, zazwyczaj to do pol roku sie zawsze rozgrywalo, a nastepnie znajomosc konczyla sie z dnia na dzien bez przyczyny. Poprostu znikali tak jak sie pojawili. Nie zeby ktos w wypadku chlopaka, zerwal ze mna dla innej, czy w ogole zerwal. Poprostu jednego dnia byl po czym drugiego juz go nie bylo. Nieraz spotykalam tych znajomych po jakims czasie i wtedy roznie, jedni sie odzywali, a inni w ogole jakby mnie nie znali. A druga grupe ludzi jaka poznawalam to byli faceci, ktorzy wprowadzili mnie w swiat seksu, pornografie i inne radosci... I zawsze to bylo tak, ze ja pragnelam aby stworzyc z takims kims zwiazek oparty na uczuciach, a oni traktowali mnie instrumentalnie. Nie wiem kiedy to nastapilo, ze ja sama poznajac kolejnego faceta, wiedzialam, ze tylko taka moge odegrac role. :( Przestalam sie cenic, nigdy nie mialam wysokiego poczucia wartosci, ale wtedy stracilam go zupelnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
kola mola - ja tu ani slowem nie napisalam, ze jestem opętana. To po pierwsze. Po drugie jesli juz o tym piszesz, to poczytaj jak dziala szatan, a wtedy moze zmienisz zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
Nie wiem czy chcecie czytac dalej? moze ktos ma podobne doswiadczenia do moich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
kola mola a jeszcze jedno chcialam Tobie napisac, ze natomiast ja znam w sensie, ze czytam o nich duzo ludzi, ktorzy z powodu okultyzmu zniszczyli swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisz czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
ok, to dopisze do konca. O znajomosciach juz napisalam, to teraz kolejnym etapem byl sen, a w zasadzie brak snu. On wlasnie wyniknal tak to wtedy ocenilam z tej frustracji, ze kazdy mnie porzuca. Nigdy wczesniej tak nie mialam. Przestalam spac najpierw tak pare bezsennych nocy w miesiacu, potem tygodniu a na koniec spalam tylko jedna noc na tydzien! Nie moglam spac ani w dzien ani w nocy. Ratowaly mnie tylko bardzo ktotkie drzemki w dzien. Bylam juz tak totalnie zmeczona, bo tak sie meczylam juz 2 lata, ze postanowilam isc do lekarza. W tym czasie EM wyszla za maz i wyjechala z miasta. Dokladnie w tym samym czasie kiedy ona wychodzila za maz, moj chlopak zerwal ze mna (tym razem nie bylo porzucenia) poprostu zerwal. Strasznie to przezylam, chcialam zeby EM mi jakos pomogla, zeby podtrzymala mnie na duchu, poprostu zeby miala ze mna kontakt, abym mogla sie wyzalic, a EM (juz tylko w kontakcie gg) tez zniknela! przestala sie do mnie odzywac. Pojechalam do polecanego psychiatry i przez kolejne 2 i pol roku tydzien w tydzien jezdzilam na psychoterapie. Bez grama tabletek przywrocil mi sen. Nie stwierdzil nawet depresji. Po tym usamodzielnilam sie. Wczesniej jeszcze wyrzucilam wszystko zwiazane z tarotem i myslalam, ze zaczne nowe zycie. Usamodzielnilam sie, ale co z tego, nie ma wokol mnie nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
oj w zasadzie to jeszcze dluga historia. Np. powrot do kosciola. Mam w pracy takiego kolege, z ktorym rozmawialismy na rozne tematy i wtedy pamietam, ze rozmawialismy tez o tarocie, ze to jest zgubne, ze nalezy sie modlic cos takiego. Postanowialam sprobowac sie modlic. Ale tez nie moglam, jak mialam wypowiedziec slowa modlitwy, to moje mysli zamienialy sie w bluznierstwa. Poprostu nie moglam. Sprobowalam jednak nastepnego dnia, pomyslalam, ze z radiem moze pójdzie jakos. Wzielam rozaniec, wlaczylam radio i zaczelam sluchac Koronki do Miłosierdzia Bożego, nie moglam wydusic slowa, ale po jakiejs dluzszej chwili na siłe wrecz wypowiedzialam slowa toczacej sie modlitwy i zalalam sie lzami. Normalnie tak sie rozryczalam jak dziecko. Krokodyle łzy ze mnie lecialy i odczulam taka ulge. Do konca jednak tej modlitwy uspokoilam sie i bylam dumna z siebie, cieszylam sie. Pozostal jeszcze problem odbudowania relacji z ludzmi, ale to jest trudne, bo nie mam zadnych znajomych, o przyjaciolach nie wspomne nawet, a czuje jakis taki lęk przez wyjsciem do ludzi, jakbym miala jakas fobie społeczną. Natomiast co jeszcze chcialam powiedziec kolezanka moja EM nadal wrozy i kompletnie juz nie wychodzi z domu, nawet z dziecmi malymi 2 i 4 lata na specer, ani po zakuy, ani nigdzie. Pomimo, ze ma fajnego meza, gasnie w oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
Niedawno odwazylam sie i po 10 latach (tyle zajmowalam sie tarotem) poszlam do spowiedzi, tak sie balam, opowiedziam o tarocie na tyle ile sie dalo w konfesjonale) i w domu zaczelam modlic sie modlitwa wyzwolenia. Na tym w zasadzie moge zakonczyc swoja opowiesc, bo cala reszta to szczegóły i wiem, ze jedni powiedza, tak sie poprostu ulozylo i tarot nie ma tu nic do rzeczy, ale kiedy czytalam, rozmawialam i ogladalam rozne wypowiedzi na te tematy, to dostrzeglam, ze fakty z mojego zycia odpowiadaja klasycznemy zniewoleniu. Nie wiem co bedzie dalej. Mam nadzieje, ze uda mi sie odbudowac moje zycie, choć nie wierze, ze bede taka szczesliwa jak bylam kiedys. Zwlaszcza, ze mam juz swoje lata. Dlatego napisalam tutaj, moze jest osoba, ktora podobnie jak ja miala i odbudowala swoje zycie. Napiszcie prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola mola
napisalam opetanie bo w temacie masz egorcyzmy i szczerze mowiac ni jak ma sie to do tresci . Tylko w przypadku opetania stosuje sie egzorcyzmy . Z tego co pisalas , rozumiem ze bylas wierzaca wiec po co sie za tarot zabralas? Mysle ze takie uzaleznienie od tarota zwiazane jest ze slaba psychika ludzka . dlaczego to Tobie a nie innym sie przytafilo? Widzisz tak jak pisalm znam wiele osob ktore sie tym zajmuja , maja szczeliwy dom , rodziny itd .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tarot to jest opętanie kola mo
la czy jak ci tam ,jak myslisz kto ci pomaga przewidywac?aniołki? bueheheh doedukuj sie w temacie najpierw ,jacquesa maria verlinde chociazby przeczutaj a nie bełkoczesz ze tarot to nie diabeł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola mola
rowniez czytalam wiele takich historii tj wplyw okultyzmu na zycie ludzi i doszlam do wnisku tak jak wyzej napisalam ze to zalezy od psychiki ludzi , jedni sa podatni na wplywy roznych czynnikow a inni nie . A zauwazylas ze najczesciej ludzie wierzacy sa opetani oraz niszcza sobie zycie przez okultyzm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tarot to jest opętanie kola mo
wierzacy najprawdziwiej nie zajmuja sie okultyzmem tylko pseudo katolicy ,akurat znam temat ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola mola
Nie napisalam ze tarot to opetanie :O juz napisalam ze tytul sugerowal iz autorka mysli ze jest opetana (egzorcyzmy) Jestem osoba niewierzaca i nie uznaje istnienia szatana . Tarotem nie zajmuje sie ale ostatnio czytam na ten temat . I nie bełkocze a przedstawiam swoj okt widzenia i wyjasnilam nieporozumienie wiec naucz sie czytac a potem zarzucaj niewiadomo co , ok? Mnie interesuje jedno ..tak jak pisalam ...mianowicie to ze wiele jest osob zajumjacych sie numerologia , tarotem , ogolnie okultyzmem a tylko niektorzy z nich maja takie doswiadczenia jak autorka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strona swiatła
POzwól, ze Cie zacytuję "Widzisz tak jak pisalm znam wiele osob ktore sie tym zajmuja , maja szczeliwy dom , rodziny itd ." Otóż diabel, w którego Ty nie wierzysz (swoja droga, to jest jego najwieksze zwyciestwo) wiernym swoim wyznawcom, nawet tym wlasnie nieswiadomym, ktorzy narzedziem szatana np. tarotem probuja pomagac daje wszystko, aby zatrzymac ich przy sobie, ale nastepuje zwrot akcji w chwili kiedy chcesz, albo zrywasz z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola mola
Nie wierze ani w Boga ani w szatana . Kiedys bylam wierzaca , pochodze z takiej rodziny ale potem przestalam wierzyc gdyz nieudowodniono istnienia Jezusa chrystusa a jezeli ktos taki istnial to nie byl synem Boga a kims w rodzaju ojca Pio itd. Moge dodac ze owe osoby uwazaja sie za wierzacych , chodza do kosciola , spowiadaja sie , przystepuja do komunii itd ... i nie przeszkadza im to w stawianiu kart , traktuja to jak hobby a nie jak wyrocznie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to najpierw zajmij sie tarotem
z tego z pózniej sie wypowiadaj .dlatego bełkoczesz bo nie znasz tego od 2 strony,w nic nie wierzysz? heh wierzysz w tarota ,bo tacy normalni ludzie sie tym zajmuja,pisałam ze pseudokatolicy tak postepuja,pani ma krzyz na poł piersi a zasuwa do wrózki,ale radze najperw pozajmuj sie tym pozniej wypowiadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola mola
I nie neguje istnienia zlych duchow czy ogolnie swiata duchowego bo sama mialam kilka doswiadczen w tej materii ale mysle ze nie nalezy wszytskiego sprowadzac do szatana - zlej sily i boga -dobrej mocy . Nie lubie sie powtarzac ale Ci ludzie ktorych znam zyja normalnie , jedna kobieta ma ponad 60 lat i jak dotąd nic jej zlego nie przytafilo sie ano nie odczula dzialania zlych mocy . to kiedy niby ma odczuc ta zla moc? na łozu smierci? pojdzie do piekla za takie praktyki? Uwazam ze jezeli wogole istnieje taki ktos jak Bóg to nie patrzy na to czy czlowiek wierzyl , nie wierzyl , stawial tarota czy praktykowal innego rodzaju okultyzm a patrzy na to jak czlowiek postepowal w swoim zyciu , czy krzywdzil innych itd . Co jest zlego w tym jezeli ktos zajmuje sie tarotem a jest dobry ? jak dla mnie nie ma nic w tym zlego . Moge dodac jeszcze tylko jedno, sila ludzkiej psychiki jest duza , jezeli nawet podswiadomie w cos wierzymy to to moze odbic sie na dalszym naszym zyciu . Tak jest w przypadku zlych skutkow praktyk okultystycznych . Jezeli najpierw sie tym zajmujemy a gdzies w podswiadomosci rodzi sie mysl ze to jest jednak zle to to odzialowuje na nasza rzeczywistosc. To jest tylko moje zdanie , oczywiscie Wy nie musiscie sie z tym zgadzac i niekoniecznie musi tez to byc prawda :) Poprostu próbuję wyjasnic pewne zjawiska na wszelkie mozliwe sposoby , nie tylko w wymierze duchowym a takze psychologicznym i naukowym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×