Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość LadyAniela

Toksyczny związek. Nie potrafimy się rozstać . jaki w tym sens?

Polecane posty

Gość connecting26
Ciekawe jak się potoczyły losy autorki :( Może jest jeszcze tu ktoś, kto ma podobnie i z kim można pogadać :( My tez powiedzieliśmy sobie, ze chcemy odbudować wszystko ale mam wrażenie, ze nie wychodzi. Myślę, ze on tez widzi ale rozstać się ciężko :( muszę się zebrać na rozmowę z nim. Chciałabym żeby wszystko przetrwało ale żebyśmy obydwoje się starać zaczęli ale jeśli nam nie wychodzi to rozstać się bez bólu, tylko czy da się tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co? Nie chcę generalizować, ale winy powinnyście trochę poszukać w sobie. Jesteście młode (przynajmniej większość tutaj, która do wieku się przyznaje) - macie po 20-21 lat, ale już jesteście w wieloletniej depresji i w długoletnich związkach. Na partnerów wybieracie sobie smarkaczy w swoim wieku, którym faktycznie w głowie tylko imprezy, a na garnuszku u mamy najlepiej. Czego oczekujecie od takich chłopców (bo do mężczyzn im jeszcze dużo brakuje)? Że będą mieli poważne plany, będą marzyć o dzieciach, rodzinie i zapomną o kumplach i imprezach? To poszukajcie 30-latków, a nie 20-latków. Bo, czy tego chcecie czy nie, chłopcom ledwo po 20-stce w głowie tylko kumple, dupy i picie. Niestety. Młodym dziewczynom strasznie w dzisiejszych czasach spieszy się w dorosłość - zupełnie niepotrzebnie. Zamiast wykorzystać jeszcze te parę lat młodości: bawić się, poznawać ludzi, zwiedzać świat, studiować, Wy na siłę chcecie już być matkami i żonami. A jak taki gówniarz wyczuje, że baba zrobi dla niego wszystko to nigdy nie dorośnie, bo tak mu będzie wygodniej. Same wychowujecie takich patentowanych leni. Bo skoro mają Was, leżą dupą do góry, ciągną od Was kasę, sypiają z Wami, to po co mieliby cokolwiek zmieniać? Przecież tak im wygodniej. Trochę mniej powagi dziewczyny i trochę więcej zdecydowania. Czy naprawdę nie możecie pożyć trochę dla siebie, nie dal faceta, a za fajnym partnerem rozejrzeć się jak te smarkacze same z siebie dorosną? Po co się tak męczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość connecting26
No ja to akurat sie do powyzszej wypowiedzi nie zaliczam, bo u nas zupelnie inny wiek, zupelnie inne przezycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W mojej okolicy
8 lipca br. facet zakatował z zazdrości żonę (37 lat). Kopał po całym ciele , bił , ogolił jej głowę. Gdy martwą przywiózł do szpitala , stwierdzono , że miała złamanych kilkanaście żeber , pękniętą wątrobę , stłuczone nerki i mózg. Sekcja zwłok wykazała , że przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowa na tle obrażeń mózgowych! Mieszkam na dolnym śląsku i jak widzę ile jest przemocy w "rodzinach" to z wielką przyjemnością zostanę "starą panną". Informacja pochodzi z dzisiejszej gazety lokalnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość connecting26
Jak u nas? 9 lat razem, dziecko 1,5 roku (planowane) wspólne mieszkanie itd. Ogólnie rzecz biorąc mamy rożne zdania w rożnych kwestiach. Tzw, niezgodność charakterów czy coś. Ciężko nam obojgu bo kiedyś świata poza sobą nie widzieliśmy i planowaliśmy być cały czas razem. Ostatnio narastało i przerosło wszystko. Zaczęliśmy się kłócić, wyjaśniać, mówić co boli i postanowiliśmy popracować nad nami. Tylko jakoś nie po drodze nam :( nie mam o czym pogadać. Nie chce nam się gadać, on wraca z pracy, ja wracam, zajmuje się domem dzieckiem idę spać i on zasypia. Gdzie ta praca, która sobie obiecaliśmy? Ja nie mowie, ze to tylko wina jego lub moja, tu wina wspólna. Jedno nie wyciąga reki i drugie nie ma ochoty w związku z tym chyba. Zależy mi na tym, żeby obudowując nasz związek ale dziwna bariera się pokazała, nie wiem jak to nazwać, stanęliśmy w jakims martwym punkcie :?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość connecting26
co dzień sobie powtarzam, ze dziś po powrocie do domu coś zmienię. Wchodzę, patrze, ze on nie mówi nic to i ja chodzę milcząca i tak się mijamy w kuchni, w pokoju, przechodzimy i tyle. Rożne uczucia, od złości po gniew i zal są we mnie, ze tak się porobiło :( i już tak 3 tygodnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość student resocjalizacji
Jeśli mogę się dołączyć do tematu, może moja ankieta niektórym uświadomi ich sytuację. Przeprowadzam badania na temat "Przemoc psychiczna w związkach partnerskich a dalsze życie ofiar". Jeśli jesteś osobą pełnoletnią i kiedykolwiek doświadczałeś/łaś przemocy psychicznej ze strony partnera, dziewczyny/chłopaka, żony/męża to wypełnij tą ankietę! Jeśli znasz osobę która doświadczyła przemocy psychicznej udostępnij jej ankietę! Pamiętaj, że przemoc psychiczna to również krytykowanie, szantażowanie czy agresja słowna. Potrwa to chwilę a bardzo mi pomożesz. http://profitest.pl/s/9273/uIdEuPmC3Y0y5ZYk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny..W Waszym mniemaniu kochacie ich, ale takich wymyślonych , we własnej głowie i wyobraźni. Ci realni są okrutni, zazdrosni, nieufni, apodyktyczni, nierowni emocjonalnie, gości i egocentrycy. Czas otworzyć oczy, bo kochacie swoje fantazje, nie mające nic wspólnego z rzeczywistoscią. Dlatego godzicie się na brak szacunku, uczuć, troski, empatii ze strony tych realnych. Trzymacie się kurczowo swojej "milosci", bo to jedyny jasny punkt w Waszym życiu. Odejdziecie, jak zaczniecie mocno stąpac po ziemii, a dodatkowo dostaniecie ekstra po tylku od swoich "ukochanych" drani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie wiem co robic.....jakies jazdy chore wymyslanki bez przyczyny. ...to juz nie milosc....nie wiem po Co ja z nim jestem. ..Ciagle przez niego placze. ...nie czuje ze to moj dom. ...a jednak tu jesem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - pewnie z nim mieszkałaś i już się Tobą "nacieszył". Same dziewczyny się o to prosicie! Zamieszkujecie od razu z facetami, robicie za ich "materace" a oni po jakimś czasie mają was dość i szukają następnej. Taka prawda. Dawniej ludzie chodzili ze sobą i randkowali ale każde wracało do swojego domu. Zamieszkiwali razem jak byli już małżeństwem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty szmato toksyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:12 nie przypominasz sobie swoich chorych jazd już? ranisz go cały czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sram na ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomek

Witam, nie wiem czy to jeszcze aktualne, ale jak to czytam to chyba ja mam gorzej, serio. 12 lat mija za kilka dni jak jesteśmy ze sobą. Jesteśmy to za dużo powiedziane,  to chyba przyzwyczajenie. Próbowałem juz od niej odejsc 4 razy. 4 razy sie pakowałem i 4 razy rozpakowywałem, tak mieszkamy razem, nie nie mamy dzieci a mimo mojego wieku 34 lata juz raczej powinienem. Co do niej , jest innowertyczką, nie ma znajomych jako takich, nie lubi poznawać nowych ludzi. jest cholernie zazdrosna, Denerwują ją moje pasje, samochody, rowery głownie mtb, komputery , tak lubie grac, ale wybaczcie gram jak mam wszystko zrobione. czasem wydjae mi sie ze traktuje mnie jak bankomat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam 

Nie wchodziłem na coś takiego, ale tutaj może znajdę odpowiedz na moje pytanie. 
Partnerka z trójka dzieci 21 lat na swoim 16 i 11 lat. Znaliśmy się wcześniej 6 lat jako znajomi od czasu do czasu jakiś kontakt. Ponad rok czasu temu się zaczęło, ona po rozwodzie 2 lata ja już ponad 3. Miała doła i jakoś się zaczęły wspólne tematy. Po ponad 7 miesiącach ze względu na pandemie zjechałem z zagranicy i zaczęło się nie na 100 % wspólne mieszkanie. Mieszkanie na jednej ulicy z jej ex, ex teściowa i najstarsza córka. Po podjętych decyzjach wyprowadzka do innego miasta oddalonego o 30 km. Po jakimś czasie wyjechałem do pracy (kierowca). Szukając systemu pracy 3/1 trzy tygodnie pracy, tydzień wolnego. Jak powiedziałem ze kupujemy mieszkanie i zaczynamy normalnie żyć to się skończyło. Mniej czasu dla mnie mniej uwagi , mówi daj mi pomyśleć. Jak mówię koniec to jest w tzw sekundę u mnie. Kłótnie, cały czas ten sam temat. Idziemy dalej razem przez życie czy nie ? „Nie wiem daj mi czasu, pomyśleć”. Już kończyłem to dwa razy jak jest już trzeci raz to znowu, przyjedź i podejmiemy wspólna decyzje. 
I wielka kropka dla mnie znowu, ale sam nie umiem tego skończyć. Jak kończę to kocha jak widzi, ze chce dialogu to już tylko troszeczkę kocha :) Ręce mi już opadają. Fakt, że kocham tą kobietę. 
pozdrawiam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×