luska, ike, komis ?

" zatem, Ike, Ty i Retro po prostu nie chcecie mnie poznać, tak?" Pseldo, nie musisz mnie tak wyraźnie wykluczać, nie martw się, ja tez Cię nie chcę poznać. :D

Hmmm, Luśka, pewna obywatelka dosiadała wieprze i wcale nie marudziła, jak Ty...

"lusia a co ja mam do tych słów??" To było do wcześniejszego posta o "chcieć, to móc" :)

Kaktus mi wyrośnie na ręce, jeśli Retro nie zcykoruje. :-) Ike, ja już kiedyś poznałem kogoś równie odważnego - z ręką na wtyczce od prądu. Na wszelki wypadek.

tak czy owak skoro chwilowo retro zwiała temat wakacyjny ze swojej strony zamykam a co będzie czas pokaże :P

A ktora to była od tych wieprzy? Z drugiej strony i tak należy Ci się ponowna pochwała za to, że nie posunąłeś się do zaproponowania wzoru Lady Godivy. :)

No właśnie, Luśka, Ty także nie chcesz. "Zasraneż moje szczęście, ach biednaż ja niewiasta...".

Służąca Małgorzaty. Kim był wieprz musisz sobie sama przypomnieć.

(A wzoru Aldy Godivy nie zaproponowałem dlatego, że najzwyczajniej w świecie nie znam tego wzoru.)

A, już sobie coś przypominam, w końcu to ta sama lektura, w której dowiadujemy się, ze człowiek jest śmiertelny, ale to nie jest jeszcze najgorsze, gdyż gorsze jest to, że ten fakt okazuje się niespodziewanie. :) Zajrzyj tutaj http://pl.wikipedia.org/wiki/Godiva

Dość często przekonuje się o tym zupełnie niespodziewanie. :)

Co powinno nas zmobilizować do działania (bo nie wiadomo ile czasu mamy), czyli np. korzystania z zaproszeń tych, którzy nie mają życzenia pozostać na zawsze wirtualni. :P

Dziękuję, Luśka. Historia Godivy rzeczywiście intrygująca. Myślę, że ona intryguje Ciebie również, ale, zwracam na to Twoją uwagę, jeśli myślisz, że Twój przejazd na rumaku w stroju Ewy wywoła jakąś specjalną sensację w naszym odartym ze wszelkich tajemnic świecie, to się grubo mylisz.

Nie zdecydowałabym się na przejazd w stylu Godivy również (chociaż nie przede wszystkim) dlatego, ze ten odarty ze wszelkich tajemnic świat dzięki Photoshopowi i pokrewnym przyzwyczajony jest do najwyższych standardów kobiecej nagości. :)

Tere fere, Luśka. Nie zdecydowałabyś się wyłącznie dlatego, że jesteś za chuda. :)

OK, Wirtualny ciebie, było wesoło i znowu będę musiała rozważyć kwestię pogłębiania zmarszczek mimicznych, ale czas na mnie, zatem miłego popołudnia życzę. :)

"Nie zdecydowałabyś się wyłącznie dlatego, że jesteś za chuda. " PS. Od zimy wazę 57 kg, czy to już mnie wyklucza z grupy za chudych? (chcę je oczywiście zrzucić, znaczy dwa dodatkowe)

Oj! Luśka! Problemu ze zmarszczkami i słusznym wstydem by nie było, gdybyś dawno usłuchała mojej rady płynącej prosto z serca...

57 kilogramów? Luśka, Ty jeszcze długo będziesz należała do kategorii zbyt chudych obywatelek.

to gdzie ty Psełdo rezydujesz..? może Reszel...? ale zdaje się że by się kilometry nie zgadzały...

Reszel jest oddalony o 6. kilometrów od Świętej Lipki, Retro. :-) Skoro jednak byłaś w Św. Lipce, to jak nic odwiedziłaś również Stoczek oraz - co najważniejsze - Gietrzwałd. :)

giet- co??? :D

to Stoczek czy Gietrzwałd..?

Gietrzwałd, Ike, czyli, jak sprawiedliwie zauważa popularny wśród magazynierów magazyn z wiedzą - Dietrichswalde. Opowiem Ci kiedyś moją historię z Alfonsem, z Gietrzwałdem w tle. Uśmiejesz się do rozpuku.

Byłaś i w jednym, i drugim, Retro? Dobrze kombinuję?

dobrze będę czekać z niecierpliwością :P

(Psełdo, może przynajmniej w obcych krajach ktoś mnie doceni, skoro na Ciebie jednak liczyć nie mogę.) :(

nie, Psełdo byłam w jednym cudowne objawienia na klonie zajęły moją uwagę na jakieś 10 minut nie miałam też ochoty na pierogi mazurskie, dlatego platałam się po okolicy totalnie bez celu, zachwycając się krajobrazem akurat mieliśmy tam dłuższy postój nareszcie rozumiem skąd te twoje niemieckie wstawki...

dobra retro nie unikaj tematu:) wpadniesz??

:-) Retro, na litość? Jakie mazurskie? Przecież Gietrzwałd leży na Warmii!