Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dominisia21313

Szukam 30latek

Polecane posty

Gość cozazycie
No bo ja nie mam 30 lat tylko trochę więcej i dlatego pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, doczytałam. Współczuję, ale do mojego rekordu Ci daleko, dziób w górę! :) 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cozazycie
Rekord to znaczy ile. Może ja też tyle mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cozazycie - musisz obyc sie troche wiecej z kafe zabulina pisala do Bialej nie do Ciebie ;-) a potem sama sobie juz odpowiedziala ;-) no ale wracajac do tematu: cozazycie, a czemu Ty sie tak wiekiem przejmujesz? mam znajoma dosc dobra ktora pierwszy raz za maz szla w wieku rownej 40 i jakos nie miala problemu z tym co i jak organizowac ;-). wszystko zalezy od tego jak Tobie sie podoba i narzeczonemu i jak chcecie sobie ten dzien zorganizować i go przezyc. i tego sie trzymaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cozazycie
Wydaje mi się że w takim wieku to już nie to samo co mając 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cozazycie
DLATEGO PYTAŁAM JAK WYŚCIE MIAŁY ALE WIDZĘ ŻE TU TO NIKT SZCZERZE MI NIE ODPOWIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale czemu sie denerwujesz i piszesz wielkimi literami ? wszystko jest opisane w watku nikt tu nic nie ukrywa trzeba sie tylko przeklikac przez pierwsze strony wszystkie jestesmy piszace tu obecnie w okolicach "zaraz po 30", jedna z kolezanek jest nieco starsza, ale do 40stki jesszcze jej kilka lat zostalo ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) witam nową koleżankę hehehhe co za niecierpliwe dziewczę ;) z pewnością nie ok 30-stki :P My z mężem pobieraliśmy się po 30-stece a mój brat ze swoją żoną po 20-stce, jakiś wielkich różnic nie zauważyłam :) Często różnica wynika z tego, że takim 20-stkom wszytsko fundują rodzice ....a Ci starsi sami finansują ten swój szczególny dzień ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Babki! Witaj Nowa - to ja jestem ta "prawie 40-ka" ;) Wydaje mi się, że wiele zależy nie od wieku a od dojrzałości emocjonalnej, a jesli chodzi o sczegóły, to rzeczywiście tak jak Lucy zapraszam do przeanalizowania początku naszego topicu - tam masz chyba wszystko! :D Lucy, z tym zmeczeniem to masz chyba rację... w ramach nadgodzin wzięłam wolny poniedziałek (bo urlopu jeszcze wziąć nie mogę) i może uda się nam troche odpocząć, dziś bylismy znów na łyżwach i było SUPER! Już mamy w planach, ze ... kupujemy łyżwy słuchajcie :) ale to naprawdę fajna sprawa i bardzo, bardzo się z tego cieszę. A! W poniedziałek musze znów iśc do Spółdzielni - dowalili nam słuchajcie 200 zł dopłaty za ogrzewanie... wariactwo jakieś ostatnio..... Jeszcze nam siadło ogrzewanie w aucie (jakiś kabelek ale strasznie drogi) i też trzeba było wyłożyć i jeszcze mandat nam się trafił ostatnio (ni wstyd się przyznać, ale za pasy na mieście) i rejestracja auta i podatek (bo się WZBOGACILIŚMY przecież!) i jakoś tak troche tej gotówki nam popłynęło, że przez to ogrzewanie szlag mnie trafił... (ale to wcale a wcale nieoznacza, ze ten Rok nie będzie dobry :D )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GOllumica, popierniczone mamy z tymi spoldzielniami ... my poplynelismy pare tysiecy :( dziewczynki moje, mialam od jutra ruszyc w polske, warszawa poznan i wroclaw, ale pociagi na razie nie jezdza a jak juz jezdza to maja masakryczne opoznienia. wiec nie wiem jak to bedzie. ale martwie sie ze tak sobie juz wszystko sprytnie zorganizowalam 5 spotkan w 3 miastach - zajelo mi to prawie tydzien zeby wszystko poukladac, a teraz pogoda wszystko zepsula. no i ja powinnam jechac, bo to nie jakas tam piedolkowata konferencja tylko musze wazne sprawy pozalatwiac .. ehh u nas deszcz na zmiane ze sniegiem pada juz 2 dzien , wiec warunki sa dramatyczne jak uda mi sie wyjechac to odezwe sie dopiero w czwartek a jak mi sie nie uda to napisze jutro do Was milej reszty weekendu !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy - i jak? dało się pojechać?? w wiadomościach trąbią o kolei sporo....a najwięcej właśnie o paralizu komuniakcyjnym :O ja mam się już lepiej, z nosa przestało lecieć ....a i kaszel sporadycznie mnie nachodzi ;) zwolnienie mam do środy ;) Z pracy owszem wydzwaniają....ale cóż :O dużo na telefon nie zrobię. Z resztą komp coś się zablokował i koleżnaka nawet nie może się na moje hasło zablokować :O A co dopiero w nim poszperać i coś zrobić? :O nic to.... wszystko musi czekać A ja w czw i pt popracuję, w pon niby też...z tym, że mam wizytę u gina i nie ukrywam, że chcę dalszego zwolnienia :) Dziś mimo mego zwolnienia idziemy na Avatar ;|) W zwolnieniu mam leżeć, ale nie sądzę, że ZUS tak od razu zechce mnie kontrolować :P Pozdrawiam dziewczyny i życzę miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie pojechalam :( cholerka :( pociagi do wawy co prawda dzis odjezdzaja do wawy ale nikt nie wie ile jada, na informacji podaja ze od 2 do 7 godzin maja opoznienie czyli ze tak samo nie wiedza do poznania tez nie dojade, bo katowice staly rano teraz cos podobno sie ruszylo, ale pod poznaniem wypadek wiec jazda zajelaby w optymistycznym wariancie ok. 10 godzin a pewnie wiecej nad wrockiem dzialam, moze uda sie zeby sie z kims zabrac samochodem makabra, a to niby ze 21 wiek Biala, a co Ty chorujesz? nie wychodz z domu sama, bo jest dramat na polu. u nas do tego strasznie slisko. odpusc sobie, jak sie poprawi pogoda, to wrocisz przeszkolisz kogo trzeba i pojdziesz juz na zwolnienie do konca Gollumica, a Ty sie nie odzywasz nic Zasypalo Was calkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy - przeziębienie mnie łąpnęło w czwratek....szczególnie katar doskwierał. Wieczorem to jeszcze miałam zamiar w piatek iść do pracy....ale w nocy zdecydowałam, że sobie odpuszczam i posżłam w pt do lekarza. Mam zwolnienie do środy. A zdrówko poprawiło się i jest już Ok. Do pracy nie zamierzam teraz się fatygować....wytrzymają do czwartku, toż to nie piekarnia :P Co do samotnych wyjść to jutro zaryzykuję...i pójdę na gimnastykę do szkoły rodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc babki - jestem, jestem :) Lucy - to pwnie, że jak sobie wszystko poukładałaś to Cie wkurzyło, ze plan szlag trafił ale z drugiej strony zobaczcie co się dzieje i co mówią w TV - utknełabyś gdzieś jak nic i dopiero nieszczęście. Ja tam sie cieszę, że nie pojechałaś. Biała - Ty się ubieraj bido nasza ciepło i bierz kolejne zwolnienie - póki zimno nosa nie wychylaj z domku. No chyba, ze do kina :P Daj znać jak Ci się Avatar podobał. Nie wiem czy Wam pisalam, ze byliśmy jeszcze na komedii "Raj dla par" - no uśmialiśmy sie po pachy! Oczywiście, ze durna, ale komedia mądra być nie może. Bardzo luźny, fajny film. Polecam na odstresowanie. Na "Ciacho" też się wybieramy. Mój weekend był spokojny, ale nie do końca. Moja Mama zadzwoniła w piątek, ze od dwóch tygodni coraz gorzej się czuje. Pani doktor zmieniła Jej leki. No więc zaczęłam szukać lekarza, który wcześniej Ją leczył. Znalazłam go i kazał Jej odstawić te leki, ale wiecie - strach na mnie padł blady, bo jak usłyszałam jak Mama ledwie mówi i jeszcze płacze w słuchawkę, to mi nogi trochę zmiękły, więc byłam kurde niespokojna. I do tego w piątek mój A. okazało się, ze ma stan podgorączkowy.... No to szpital w domu oczywiście. W sobotę rano co prawda pojechaliśmy na łyżwy, bo A. sie uparł, ale potem trochę żałowałam bo czuł się coraz gorzej. No to oczywiście zamieniłam się w pielęgniarkę ;) W niedzielę na szczęście było troche lepiej więc zapakowaliśmy się w auto i pojechaliśmy o moich Rodziców, bo ja byłam niespokojna o Mamę. No na szczęście juz po dwóch dniach po odstawieniu leków poczuła sie troszke lepiej. Ale wiecie - weekend nerwowy i "biegany". Nawet do Was nie miałam jak zajrzeć. Dziś byliśmy w Spółdzielni no i zapłacic oczywiście musimy... bo stawki wzrosły, zużycie też, więc... Ja już nie wiem jak ja mam grzać w tym mieszkaniu. Przychodzę z pracy, odkręcam kaloryfery i zakręcam ja idę spać i okazuje się że to, ze sa zakręcone przez 18 godzin jeszcze nie wystarcza.... no ale ok - ja sie nie poddaję i wciąz uważam, ze ten rok bedzie lepszy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie, jest takie przyslowie: uwazaj czego sobie zyczysz zazyczylam sobie na nowy rok szybkiej diagnozy dlaczego nie mozemy zajsc i chyba wlasnie jestem na drodze zeby sie dowiedziec dobrze sie stalo ze nie pojechalam do wawy, bo poszlam na kolejna sesje monitorowania jajeczka. i tu najwyrazniej jest problem. mam poczekac na wyniki tych badan z piatku i robic kolejne ... :( smutno mi okropnie, bo K wyjechal imprezowac na 2 dni, a ja sama z tym sie musze uporac :( znow :( nawet na smsa nie odpisuje :( z jednej strony to dobrze ze tak szybko moglo sie udac z diagnoza, ale z drugiej strony przykro mi strasznie ze ja taka wybrakowana jestem :( i ze mialam racje, ze to nie nerwy i stres ale organizm szwankuje :( wiedzialam ze cos jest nie tak, nawet Wam pisalam ... ze to nie chodzi o oslawione wyluzowanie, ale ze przyczyna jest gdzies glebiej :( wiem, ze to nie moja wina, tylko genetyki (moja matka miala pradowpodobnie ten sam problem) ale i tak mi smutno tak Wam sie chcialam wyzalic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy nie łam się!!!! Skoro Twoja mama miała podobny problem i Ty jesteś na świecie to znaczy, że da się z tym coś zorbić i że będziesz w końcu mamą ;) Dobrze, że jest diagnoza....wiadomo przynajmniej o co biega i jak walczyć z tym problemem......a tak byście dalej się starali i starali bez rezultatu i psychicznie byłoby coraz gorzej. A teraz wiadomo co jest nie tak...i można podjąć odpowiednie kroki do leczenia....a co za tym idzie....do bycia przez Ciebie mamą!!! Gollumica - Avatar spoko, trochę długi...i trochę bajkowaty, ale OK. Nie nudziło mi się....historia dość wciągająca. Też byliśmy na tej komedii "Raj dla par" oceniliśmy ją jako lekką łatwą i przyjemną, w sam raz na niedzielne popołudnie :).... i podobnie jak wy wybieramy się na Ciacho :) Ale to już w przyszłym tygodniu Gollumica - spoko, że z mamą lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy Kochana 🌼 wiele pewnie z tego Twojego smutku to emocje po wiadomości- my kobiety tak mamy, a jak zaczniemy nad czymś jeszcze rozmyślać, rozbierac na części pierwsze to wtedy jeszcze gorzej. Wiele pewnie do rzeczy ma to, ze nie ma K. przytulasek i rozmowa wiele by Ci na pwno dziś dały- ale powtórzę za Białą - nie łam się. Nie są to az takie "braki" jak to ujęłaś, zeby sie łamać. Najgorsze co mogłabyś usłyszeć to to, że NIC z tego nie będzie - a tak... będziecie mogli byc Rodzicami - widocznie taka uroda babeczek z Twojej Rodziny, skoro Twoja Mama też tak miała... Ale skoro kiedyś Twoim Rodzicom urodziła się śliczna Lucy jak i Jej równie urodziwy Brat :) , to wszystko wskazuje na to, ze ta pierwsza będzie Mamą, a ten drugi Wujkiem :D. Jesteśmy z Tobą i trzymamy kciuki - prawda Biała? U nas dziś imieninowo. Po stronie A. :) Był prezent (no dla mnie tragedia, bo to w ogóle rzezc "nie prezentowa" ale Małżonek takowy sobie zażyczył) i obiad w restauracji, jest piwcio na wieczór i wypożyczony film (A. sam wybierał), tak więc świetujemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny dziekuje Wam za slowa pocieszenia u mnie niestety z nastrojem jeszcze gorzej z K jakies kompletne nieporozumienie, zero kontaktu od wczoraj juz mam dosc, nie daje rady jak wrocimy oboje to czeka nas powazna rozmowa, jezeli nie zmieni swojego podejscia i nie przypomni sobie co powinno byc wazne to niestety ja nie bede tkwic w tym zwiazku duzej moze to jest tak z tymi naszymi staraniami bo bog wie ze my nie bedziemy razem i dlatego nie mamy dzieci ? juz takie mysli mnie nachodza do tego jabym miala malo problemow, nasza wspolna znajoma GOllumico dzis zarzucila mi szpigostwo przemyslowe i powiedziala ze robi to dla kasy, zdradzam nasze sprawy i wykorzystuje informacje jakie mam od niej zeby firma w ktorej pracuje zarobila kase na instytucji w ktorej pracuje ona wam chyba nie musze mowic ze sa to calkowicie bezpodstawne zarzuty probowalam jej tlumaczyc na poczatku ale jak juz z ta kasa wyjechala doszlam do wniosku ze przyklada jedna miarke do wszystkich stad taka jej ocena, i juz nie dyskotowalam wiecej to koniec tej znajomosci nie mam o czym dobrym pisac, bo zwalilo mi sie na glowe masa problemow dojechalam do Wroclawia bez przeszkod, to jest tyle dobrego ze sie nie umeczyulam w podrozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialo byc zamiast i powiedziala ze robi to dla kasy, i powiedziala ze robię to dla kasy, koncze juz te zale BIala, jak zdrowie? lepiej juz? Masz zwolnienie caly czas? Gollumica, dziekuje za opis mam nadzieje, ze niedyspozycja mamy to tylko przejsciowa sprawa a nie cos bardziej trwalego i niebezpiecznego? no i NAJLEPSZE ZYCZENIA DLA A!!!! :D:D:D:D romantycznego i milego wieczorku Wam zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy - buziaczek i przytulasek 😘 Znajoma chyba słabo Cię zna, skoro obrzuca Cię takimi oskarżeniami :O ....przykre to.... Trzymaj się kochana i pamiętaj, że w nas masz wsparcie!!! Jesteśmy z Tobą ❤️ i nam możesz się wygadać. Z K. to pewnie przejściowe.... co do zdrowia, to mam się OK katar mi przeszedł, a tylko on właściwie mi dokuczał. Jutro idę do pracy. Będę musiała ostro popracować, żeby zrobić jak najwięcej, bo w poniediząłek mam wizytę u gina i chcę zwolnienia :D Rozleniwiłam się :P Zaraz ruszam do mamy, w poniedziałek miała zabieg na prawą rękę. I teraz nie wiele może nią robić. Jako, że jest prawo ręczna to dość uciążliwe. Ściskam Was 🌼 i Lucy - trzymaj się Skarbie 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Babki... Lucy... kocie Kochany, drogi - to wszystko co czujesz to nerwy i zapewne gorycz to już nie pierwszy raz przecież.. Nie możesz tak myśleć, ze to koniec. W każdym małzeństwie - nie tylko Waszym, są lepsze i gorsze chwile, w każdym zdarzają się nieporozumienia, scysje - u nas też. Ja też często w takich chwilach, kiedy emocje i rozgoryczenie wezmą górę myślę sobie, ze rzucę to wszystko w cholerę, ale... kiedy emocje opadną, kiedy wszystko przemyślę, kiedy coś sobie wyjaśnimy, albo po prostu porozmawiamy (nawet bez przyznania racji którejkolwiek ze stron) dochodzę do wniosku, że to mój Mąż, moje Życie i nie wyobrażam go sobie bez Niego. Wierzę w to, ze Ci trudno, ale wierzę głeboko, że wyjaśnicie sobie wszystko, odbędziecie rozmowę i wszystko bedzie jak dawniej. A o Twojej (naszej) znajomej moje zdanie znasz. Ja nie wiem, ale Ona juz chyba tak ma że musi od czasu do czasu napsuć Ci krwi i szkoda tylko, że wcześniej nie pomyśli zanim coś "chlapnie". Nie chce Ci pisać "nie denerwuj się" bo nerwy w takim przypadku sa jak najbardziej uzasadnione i oczywiste same "przez się". Samą by mnie szlag trafił... no współczuje Ci... Moja Mama ma już od bardzo dawna problem z tarczyca i jeżdzi na wizyty kontrolne co jakiś czas. Niestety zmienił sie lekarz w poradni ("niestety" dla Niej) zmienił leki na hormonalne i Mamie niestety to raczej zaszkodziło niż pomogło. Na szczęście już ok - dziś dzwoniłam - po odstawieniu tych nowych prochów wszystko wrócilo do normy. :) Biała - u Twojej Mamy to mam nadzieje jakiś niegroźny, rutynowy zabieg? Dziewczyny - kciuki jutro wskazane... O 10 jesteśmy umówieni z Dyrektorką Ośrodka Adopcyjnego... mam jakiegoś stracha.... Uda się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc baby :) dziekuje Wam za wsparcie jestescie kochane i jakbym mogla to bym Was mocno usciskala :) zaczynam sie zbierac powoli z K byla rozmowo - awantura - w sensie po powrocie z Wrocka powiedzialam mu co mam do powiedzenia, nie bylo to ani mile ani przyjemne ale nie mialam nawet sily ani ochoty zachowac sie inaczej miedli to sobie teraz i cos tam robi w kierunku poprawy, tyle ze mnie to nie wystarczy ze teraz jest lepiej a za miesiac znow wszystko wroci do smutnej normy. atmosfera w domu jest ciezka ale coz ... inaczej nie dalo rady na razie zaczyna dzialac w kierunku badan, zajal sie domem (pranie, sprzatanie, nawet mi sniadanie dzis robil) ale to poczatek, poczekam na dlugotrwale efekty. ale zeby nie bylo ze jestem ostatnia s..a to doceniam ze sie stara i mowie mu ze mi milo. co do Naszej Znajomej - to odcielam ja radykalnie, za rada K zreszta i akurat tu mu przynaje racje. Zero kontaktu, bo to sie robi nie tyle przykre i smutne ale niebezpieczne - bo zarzuca mi powazne sprawy i jak z tymi klamstwami pojdzie dalej to moge miec powazne nieprzyjemnosci. wiec zablokowalam ja na wszystkich komuniaktora, potem wykasowalam jej numer i wszystkie archiwa gdzie ten numer moglby sie zapisac - teraz nie moze do mnie ona pisac a ja do niej tez nie bo juz nie mam numer. zabokowalam jej mail na poczcie. jezeli bedzie chciala znow jakims gownem mnie obrzucic to juz nie pojdzie jej tak latwo, bedzie musiala sie bardziej postarac nigdy nie chce miec z nia nic do czynienia i nawet powiem Wam ze mam gdzie to ze zepsula mi projekt w pracy (oczywiscie inny niz ten o ktory jej chodzi, bo a ten o ktory jej chodzi w ogole nie byla nigdy zaangazowana) tylko chodzi mi o to, ze wieloletnia znajomosc - kiedys bardzo wazna dla mnie bo bylysmy bardzo zzyte - konczy sie tak brzydko i smutno. i przykro mi i nie rozumiem dlaczego tak sie stalo ... Gollumica, dobrze ze mama odstawila te leki a nie probowalala sie do nich "przyzwyczajac". no i jak udaly sie imieniny A? i jak dzisiejsza wizyta!???? pisz koniecznie tu albo na mail Biala, a co Twoja mama miala robione na reke? moja w zeszlym roku miala cos z nerwem jakims tam (okolice nadgarstka) i bardzo jej pomogl zabieg, cos tam wycieli, cos naciagneli ale wreszcie przestalo bolec. Mam nadzieje, ze Twoja mama nie meczy sei zbytnio ... dziewczyny jakie plany na weekend? cos szczegolnego? ja sie wybieram z bratem i bratowa na narty :D K ma uczlenie wiec nie chce mi sie samej w domu siedziec sciskam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamiast "(oczywiscie inny niz ten o ktory jej chodzi, bo a ten o ktory jej chodzi w ogole nie byla nigdy zaangazowana)" mialo byc "(oczywiscie inny niz ten o ktory jej chodzi, bo a ten o ktory jej chodzi w ogole ja nie bylam nigdy zaangazowana)"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Golumica- i jak dzisiejsze spotkanie???? Kochane - mama miała tak jakby przeczyszczenie żyły hehehe nie wiem jak to fahowo. W każdym razie miała straszne bóle rąk, nie raz w ogóle nie potrafiła rozprostować dłoni. Był jakiś tam ucisk na nerw...i to w dwóch miejscach. Mam nadzieję, że zabieg skutecznie usunie jej problemy. Póki co ręka boli....i uciążliwe dla niej funkcojować bez prawej ręki :) ale jak się zagoi to z pewnością poczuje różnicę :D Dostała miesiąc zwolnienia. ja przez te dwa dni pracowałam w parcy jak szalona, chciałam zrobić jak najwięcej....bo w pon mam gina, i chcę wziąc zwolnienie. Pewnie zajdę do pracy pokończyć co nieskończyłam....ale będąc na zwolnieniu będe mogła sobie pójść kiedy mi się chce....a nie na całe 8 godzin! Na weekend za dużo planów nie mamy. Jutro zakupy, w końcu pora kupić to i owo dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny.... nie uwierzycie... odmówili nam.... :( kurwa no po prostu małpa jedna nas odprawiła jak jakichs gówniarzy! tzn. ta Pani Dyrektor cholerna! bo: "MOZECIE MIEĆ PAŃSTWO SWOJE WŁASNE DZIECI"!!!.... to jej argument.... wyobrażacie sobie? jak powiedziałam, ze i tak złożymy dokumenty, powiedziała, że ich nie przyjmie... A nawet gdyby te dokumenty słuchajcie przyjęła to i tak powiedziała nam, że grupę jesienną zamknęli - tą do której mieli nas zakwalifikować... Mnie się z emocji aż słabo zrobiło. Czuję się oszukana, zdeptana... Ryczę co chwila. A. sie nie poddaje, pojechaliśmy dzis od razu do drugiego ośrodka i tam będziemy się umawiać. Czuję sie tak strasznie beznadziejnie...Dziewczyny ja jestem załamana, nie gniewajcie się, że nic już więcej nie napiszę, nie mam ani sił ani nastroju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumica - tak mi przykro.... nie wiem co Ci powiedzieć, żeby pocieszyć :O Grunt to się nie poddawać. Moja znajoma ma hasło, że jedyna w życiu porażka to zaprzestanie prób .....czy coś takiego, w każdym razie, wierzę, że spełnisz swoje marzenie i że nie będzie Ci dane zbyt długo na to czekać. Trzymam kciuki za powodzenie w drugim ośrodku. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumica, tak mi zarabiscie przykro ... :(:(:(:( nie wiem jak Ci moge pomoc wiec jak zwykle tule na odleglosc pamietaj kochana, ze jak cos to pisz na mail wszystko co Ci lezy na duszy, i nie zwazaj na pore czy humor albo dzwon jezeli to pomoze Ci ulzyc wiesz ze niestety ja Ciebie doskonale rozumiem, bo wiem jak to jest jak ktos czy cos odmawia Ci dziecka ... Wam glupia pinda ktora podejmuje decyzje o czyjims byc albo nie byc i jednym zdaniem potrafi zniszczyc czyjes marzenie (a przynajmniej sie stara), nam natura ... :( tule, tule Cie mocno i wiem ze sie nie poddacie tak latwo, A ma racje ze trzeba kuc zelazo poki gorace, nie mozna sie poddac i czekac 4 lata. rozmawialysmy ze bedzie ciezko ... kurde szkoda ze tak od razu :( nie daj sie, glowa do gory i do dziela, nie tu to uda sie w innym osrodku !!! na 1000000000% !! bo jak nie Wy to kto moze dzieciom zapewnic lepsze i szczesliwsze zycie ... czemu te zakichane biurwy tego nie rozumieja? jak sie troche uspokoisz, to napisz prosze tu albo na mail jak to w ogole sie stalo. pamietam ze jak rozmawialysmy wczesniej to pisalas ze masz swiadomosc, ze w Polsce trzeb byc 5 lat malzenstwem zeby moc przysttapic do procesu adpocyjnego, chyba ze ma sie stwierdzona bezplodnosc. Ale rozmawialas ze znajoma i dowiadywalas sie jak mozna i ze w ogole mozna ominac te glupie zapisy. no i jak to bylo, pare mcy temu oni Was chcieli kwalifikowac na wiosne i nie bylo przeciwskazan a teraz nagle taki problem? nie rozumiem za bardzo co sie moglo wydarzyc, zmienila sie dyrektorka, czy tez moze jak tam byliscie wczesniej rozmawialiscie z kims innym, czy tez moze ta kobieta jest zwykla glupia pindolina i Was zwodzila, albo zmienila zdanie ze zlosliwosci ... kurde, ale to porabane ... G. pisz jak sie czujesz bo sie zwyczjanie martwie sciskam Was mocno, mocno !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala i jak zakupy? poszalas na dzialach dzieciecych ??? ja wczoraj pol dnia na nartach szalalam wiec dzis humor dopisuje ... :) milej reszty weekendu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny... dzięki.. Wiem, ze wiele osób uważałoby te nasze kontakty za TYLKO wirtualne, czyli dla wielu jakby nierzyczywiste, ale wypracowałyśmy sobie te nasze relacje tak ze jakos zawsze mozemy na siebie liczyć w kwestii duchowego wsparcia i dla mnie jest to bardzo, bardzo wazne.. Dziękuję naprawdę 🌼 Po krótce więc (bo ja wciąz rozdygotana jeszcze tym wszystkim jestem) - chociaż znając mnie będzie długo.... Lucy - tak, wcześniej rozmawialismy z kimś innym - z Pania pedagog... to Pani pedagog nam podpowiedziała, żeby poprosic ginekologa o zaświadczenie o niepłodności pierwotnej - może się zgodzi. Bo wiecie, trudności zajścia w ciążę maja różne podłoże i zawsze mozna przecież lekarza o takie zaświadczenie poprosić - jeśli sie uda to przeciez nikt nie będzie podważał diagnozy lekarza, a jeśli ma sie taki świstek w reku nikt raczej nie dywaguje po co? jak? i dlaczego? a jednak... Poszlismy ta drogą bo tak by było najprościej, a własciwie najkrócej (bez czekania na zdobycie stażu). Ja gdzieś tam nagrałam sprawę z takim zaświadczeniem i wiedziałam, ze będę je miała. A. zadzwonił w zeszłym tygodniu (zgodnie z uprzednia umową z Pania pedagog) do Pani pedagog i nie rozumieliśmy dlaczego zaproponowała nam spotkanie nie ze soba a z Panią Dyrektor Ośrodka. Teraz się domyślamy. Spierniczyła sprawę po prostu i wprowadziła nas w błąd z tą kwalifikacja do jesiennej grupy. Jak przyjechaliśmy do Ośrodka - ona akurat wyjeżdżała - może bała się, że będziemy miec pretensję? (a mamy...). Bo kiedy pytałam jesienią czy składac już dokumenty odpowiedziała :"nie, bo sie przeterminują, spokojnie prosze Państwa, proszę czekac".". No i czekaliśmy.... A teraz się okazało, ze słuchajcie ZA PÓŹNO JEST! O wiośnie nie ma mowy w ogóle, a na jesień grupa tez jest zamknieta, bo wszyscy juz złożyli papiery!!!!... No ale do rzeczy - Pani Dyrektor naszej sprawy nie znała w ogóle. Nie był przyjemna, opowiadała nam w kółko o jakis dziwnych porażkach rodziców adopcyjnych i sytuacjach, kiedy rodziny adopcyjne nie radza sobie z problemami, a obiecywali, ze dadzą rade, o licznych nieodpowiedzialnościach ludzi którzy przychodzą do OAO i takie ble, ble, ble... Tak jakby nie miała żadnych pozytywnych doświadczeń, albo nie znała szczęsliwych przypadków.. Generalnie widziałam, ze nas zniechęca. Informacja o braku miejsc na jesieni już mnie zrzuciła z krzesła, a potem zaczęliśmy rozmawiac o dokumentach, co gromadzic juz teraz a co później (bo sie przeterminuje). No i doszlismy do zaświadczenia od ginekologa. Powiedziałam, ze to niepłodność pierwotna a ta słuchajcie jak zaczęła do nas skakać, że dlaczego skoro ja moge mieć dzieci to chcę adoptować?! ze ona nie jest w stanie zrozumiec jak można NIE CHCIEĆ WŁASNEGO DZIECKA!.. Nie pomógł argument, że to adopcyjne też będzie przecież MOJE! Powiedziała, ze jak mi pozwolą adoptować a ja urodze potem biologiczne to to adopcyjne odrzucę - wyobrażacie sobie?... Usłyszałam: "Niech się Pani leczy i rodzi swoje dziecko". Powiedziała nam: "Proszę w ogóle nie składać dokumentów bo ja ich od Państwa nie przyjmę". Powiedziała, ze sa ośrodki niepubliczne gdzie się płaci, to "może tam was przyjmą". Powiedziałam jej, że ok - bedziemy próbować wszędzie gdzie się da, ale jesli nam odmówią to ja tu wrócę i i tak złożę te papiery, bo my wiemy czego chcemy i po swoje marzenie wrócimy. Generalnie Pani była w stosunku do nas bardzo nieufna, chłodna i "burcząca" i było bardzo nieprzyjemnie. Po tym co usłyszałam i po tych jej krzykach miałam ochotę ja zarżnąć jak prosię.... nienawidze jej! Dziewczyny - ja sie czułam strasznie oszukana - stracilismy 4 miesiace żyjąc nadzieja i złudzeniami i teraz ktos nas wyrzucił jak psa za drzwi. I nawet nie ma do kogo się zwrócic z głosem pretensji czy skargi.... Ja słuchajcie wstałam i tylko czułam jak mi sie słabo robi. Mój A. stał z moją kurtka a ja czułam że zaraz na Niego polecę, ale złapałam sie krzesła i jakos mi przeszło. Pojechalismy do tego niepublicznego osrodka zaraz po wyjściu od Niej. W tym kolejnym ośrodku tylko sie umówilismy, ze zadzwonimy bo akurat mieli naradę kwalifikacyjna i nikt nie mógł z nami rozmawiać. Dowiedziałam sie tylko (od Pani, która była o dziwo miła), że maja miejsca na wiosnę jeszcze i im szybciej zamkna grupe tym lepiej dla wszystkich więc zapraszaja. Ja nadziei wielkich sobie nie robie bo przeciez nie wiedza jeszcze jaka jest nasza sytuacja, więc... Jak sie dowiedzą znów o tym zaświadczeniu, że nie jest to niepłodność stała to tez może mnie wywalą... :( Ale jest jeszcze Ostróda, Elbląg - objeździmy co sie da. Jeśli nie uda się w ośrodkach - bierzemy sprawę dosłownie w swoje ręce i uderzamy prosto do Domów Dziecka. Tam bedziemy szukac naszego dziecka i pomocy u dyrekcji domu. Wiele dzieci czeka na adopcję i nikt nie trafia do nich bezpośrednio, bo ludzie nawet nie wiedza, że można zacząc inaczej. Będe sie wpychać wszędzie gdzie się da i wiem, ze znając mnie będę ryczeć, ale ważne żeby iśc do przodu - nadzieja musi umrzec ostatnia. Jesli nie będę kieyś Mamą adopcyjną , możecie mnie nazywac frajerką....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×