Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dominisia21313

Szukam 30latek

Polecane posty

Cześć Babeczki!!!! Boże ja jestem po imprezie integracyjnej... OBOWIĄZKOWEJ. Autokar powrotny był o 3:00... więc wyobrażacie sobie jak sie czuję?... Ale było całkiem fajnie. Nasmiałam się, natańczyłam - pogoda dopisała więc można było posiedzieć na zewnątrz i pogadać z ludźmi, powspominać. Lucy, ja się bardzo, bardzo ciesze, że Ty wracasz do kondycji, że nie usiadłaś na pupie żeby "rozdzierać szaty" tylko idziesz do przodu. Masz rację - ja się w pełni zgadzam z Twoja koleżanką, że nie może być tak że patrząc w przód widzisz tylko jeden cel a wszystkie inne zdarzenia inne sprawy traktujesz jak poboczne rzeczy dziejące się w tzw. międzyczasie w biegu do celu. Ja się ciesze, bo wiem, ze tak nie można... Pamiętacie jak ja sie tak trochę zatraciłam w tym biegu do adopcji naszego malucha? I nagle jak zaczęły sie schody, pomyślałam... HALO! a co bedzie jak to sie nie spełni? a co będzie jak się nie zakwalifikujemy? I przyszło otrzeźwienie... Zaczęliśmy myślec i o takiej możliwości, o tym jak wtedy zaplanujemy sobie życie. Ja zostawiłam ksiązki o bobasach, zeby zająć się tez czymś innym, wyjechalismy na urlop i przestaliśmy uważać dziecko za jeden jedyny cel który w przyszłości nada sens naszemu zyciu. Bo nie mozna sie zatracić w takim celu na tyle, zeby zagubić samego siebie. Może to banalne co piszę, ale taka jest prawda... Nie poddalibyśmy się, szukalibyśmy dalej, drogi, mozliwości, ale COŚ jeszcze przeżywalibyśmy w międzyczasie, cos byśmy robili. Tak Lucy - to się właśnie nazywa zdrowy rozsądek i masz 100% racje, ze tego zabraknąc w tym wszystkim nie może. Postawa Twojego K. jest niesamowita. Niby oczywista, ale przeciez wiemy doskonale że nie dla wszystkich. Fantastycznie. Pisałam Ci zreszta na privie, że bardzo podoba mi sie to, że nie poddaje się, nie tarza w rozczarowaniu tylko Cie wspiera, jest czuły, kochany - no naprawdę strasznie fajna sprawa. I na pewno dzięki temu również szybciej poczułas sie lepiej. I to sie własnie nazywa małżeństwo :) Lucy, fajnie, ze nie rezygnujecie, nasze kciuki sa gotowe na następny raz - głowa do góry. K. jak widzę rozkręca sie na całego! ten lokal już wynajęliście? bo pisałas że coś znaleźliście fajnego. Kurde będziesz żona biznesmena! :D Biała - to powiedz co Toba kierowało przy zmainie stanowiska? Coś tam Cie musiało skusić? A że na razie niewiele robisz to pewnie tylko dlatego, ze nowe miejsce jeszcze się nie wciągnęłas - nie martw się... A nasze przygotowania sa na razie nijakie... No bo A. przyjedzie jutro dopiero. Ale zamierzam rozejrzec się za łózeczkiem, przemalować ściane w pokoju, bo tego wymaga. Poszukać jakiejś fajnej małej komody na ciuszki (nieduży ten nasz pokoik dla malucha więc wiele mebli tam nie zmiescimy)... Żałuję słuchajcie, że nie mogę sie przygotowac z ciuszkami - juz nawet nie chodzi o przyjemność ich kupowania, ale o to, żeby wszystko już po prostu BYŁO. Ale byłam u mojej Przyjaciółki jak Wam pisałam w zeszły weekend - Ona ma dwójkę dzieci (2 babeczki) 3 lata i pół roku i powiedziała, ze trzyma dla mnie ciuszki, więc w razie czego to bez wzgledu na to ilu miesięczne dziecko dostaniemy bedę miała wsparcie. Delilah - my tu faktycznie nie za bardzo lubimy "fasolkowanie" i chyba moge powoiedzieć to za nas wszystkie. "Fasolkowanie" to to achanie i ochanie i i ciumkanie nad pojawieniem się słodkiego dzidziulka. No dokładnie to, o czym piszesz. Pewnie, ze się ciesze, ze będzie takie malutkie i bede mogła ładnie je ubrac - bo to z pewnością jest przyjemne, ale faktycznie mam tak jak Lucy. Cieszy mnie myśl,że będziemy mogli nasze dziecko kształtować, uczyć, tłumaczyć. Ja nie od dziś często łapię sie na tym, ze widzę pewne zachowania dzieci, słysze pytania i myslę sobie co JA bym wtedy zrobiła, co bym odpowiedziała... I nie zawsze jest to tozsame z tym co robi akurat Matka tego dziecka. Ale wiecie co? Ja czasem się boję że wychowam dziecko na niedzisiejsze, że może je tym skrzywdze bo większośc dzieci będzie może hm.... inna? Ale chyba można wychowac dziecko dobrze idąc równocześnie z duchem czasu? :) Mam nadzieję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumica - sama nie wiem co skłoniło mnie do zmiany. Nic specjalnie mnie nie kusiło. Może to zwyczajnie chęć zmiany. Na poprzednim stanowisku pracowałam już 5 lat. Fakt, że kierowników miałam co raz to innych ale jednak zajęcia wciąż te same. Nie były to sprawy o których mogłabym mówić, że bardzo lubię swoją pracę, w związku z tym bez żalu zostawiłam swój stołek osobie która zastępowała mnie przez te ponad pół roku. Dziewczyna jest zadowolona na maxa :D Po stronie plusów odnotowuję pracę w centrum (tamto było w lokalizacji na zadupiu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumnica, problem w tym że mało jest kobiet które całe macierzyństwo pojmują w taki sposób, że będą mieć nie słodką dzidzię, ale człowieka. A to ogromna odpowiedzialność. Bo maleństwo tak naprawdę oprócz miłości nie potrzebuje wiele, ale te potrzeby rosną proporcjonalnie (a może nawet szybciej?) wraz z upływem czasu. Ja sobie nie wyobrażam żebym miała mieć dziecko m.in. z tego względu, że to tak ogromna odpowiedzialność... A że jestem perfekcjonistką, to każde niedociągnięcie (które są przecież nie do uniknięcia) traktowałabym jako osobistą porażkę + oczywiście krzywdę dla dziecka, z czym czułabym się bardzo źle. Wiecie że nikomu jeszcze tak nie kibicowałam jak Wam w "tych" względach? Naprawdę jestem z Wami całym sercem :) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny caly tydzien jestem w delegacji w stolycy wiec nie mam za bardzo jak pisac wpadam tylko ZYCZYC NASZEJ KOCHANEJ GOLLUMICY SZCZESCIA I MILOSCI Z OKAZJI ..........2 ROCZNICY :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EEEEjjjj no co jest? że tu tak pusto?? Lucy - przecież już wróciłaś z delegacji .... Gollumica - co u Ciebie? czyżbyś już została mamą?? z niecierpliwością czekam na taką wieść :D:D:D ja już w pracy od ponad dwóch tygodni, wkręciłam się we wszystko. Zaaklimatyzowałam. Jest OKI Przymierzamy się do zmian w życiu :P ostatnio zaczęliśmy dość intensywnie myśleć o zmianie mieszkania na większe i co najważniejsze na niższej kondygnacji. W sumie nie tyle zaczęliśmy myśleć, ile podjęliśmy decyzję, że tak zrobimy.Oglądaliśmy nawet mieszkania u developera....ale jednak raczej na taka "nówkę-nieśmiganą" to stań nas nie będzie.... dziś też oglądamy mieszkanko. Strach pomyśleć co się będzie działo jak nam się spodoba hehehhee wszak, żeby kupić trzeba sprzedać to co się ma. Moja Maryś coraz fajniejsza panna się robi. Zdobywa coraz to nowe umiejętności. Raczkuje sobie po całym mieszkaniu, próbuje wstawać ...i zawsze ją ciągnie do tego co nie można :P Nauczyła się "koci koci: i tak to jej się spodobało, że w nocy potrafi się obudzić i w rączki zaklaskać ;) Lucy - a jak Twojemu bratu z bratową się układa? Oki już? Jak działalność K?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no faktycznie cisza to u nas jak makiem zasial ja co prawda wrocilam ale teraz znow (dalej) jezdze, wiec czasu malo do tego rzucilam sie z powrotem w wir zajec zeby nie rozmyslac o niedanej IUI. wiec w pracy staram sie pracowac, po pracy lece na flamenco, innego dnia na silke, a jeszcze innego na pilates. potem padam na twarz. a jak nie to, to kursuje miedzy Krk a Warszawa. niedlugo wszystki sklady PKP bede znac na pamiec, juz w wiekszosci wiem ktore wagony w skladzie ICkow sa zmodernizowane, tak zebym mogla sie z lapem wpinac na czas podrozy :) no coz takie zycie ciesze sie ze tyle sie dzieje, bo nie chce na razie rozmyslac co dalej K. uwazal ze powinnismy dalej chodzic do kliniki naszej i doktora ale ja potrzebuje odpoczac, bo jednak mocno przezylam (przezylismy) ostatnie niepowodzenie. mysle ze bedzie robic kolejne podejscie ale jeszcze nie teraz. Biala, no to gratulacje z powodu decyzji dotyczacej wiekszego mieszkania!!! Was wiecej to i miejsca potrzeba wiecej :) jezeli to nie tajemnica, to o jakim metrazu myslicie? i na ktorym pietrze? O Marysi to piszesz kochana, a fotek co kot naplakal, moze wyslij ze cos "ciotkom" internetowym? ;-) A co do Brata i Bratowej, to mam nadzieje, ze sobie ukladaja wszystko powolutku. W.dzwoni do mnie dosc czesto, slysze ze jest szczesliwy ale nie wypytuje o szczegoly. Z Ł. tez sie nie widzialam jeszcze od jej powrotu do domu. Szczerze mowiac, na razie jakos mielismy tyle spraw na glowie, ze chcialam na razie zostawic to z boku. Nie ukrywam ze tez caly stres ostatnich 2 mcy zwiazany z ta cala historia, wlasnie wyplynal, w sensie ze jak tam zaczelo sie ukladac to do mnie zaczelo dopiero docierac w jakim napieciu zylam w zwiazku z tym co oni przezywali i jak ja sama to przezylam mocno. zwyczjanie wiec chce odpoczac. niestety zeby nie bylo za slodko, to problem jest z innej strony - otwarta wojna miedzy rodzicami naszymi a bratowa. szkoda gadac, oni nie chca jej znac, ona mowi ze nie ma mowy o jakichkolwiek spotkaniach. Brat miedzy mlotem a kowadlem ... dziewczyny, bardzo ale to bardzo chcialabym zeby ten koszmar sie skonczyl, zebysmy wszyscy okazali sie madrymi dojrzalymi ludzmi ehhhh z dobrych wiadomosci: K na dniach otwiera firme :):):) jupi!!!! Gollumica, co u Was? jakies nowe wiesci? zmiany? masz na gg intrygujacy opis? ;-) dobrej nocki, zmykam bom styrana po calym dniu w podrozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy - ależ Ty aktywnie żyjesz....szok! Skąd Ty na to wszystko bierzesz siły?? A może zwyczajnie energia wytwarza energię?? ;) ja kapcieje....zero jakichkolwiek ćwiczeń :( Gollumica - ja nie mam Twego gg i nawet nie wiem co to za intrygujący opis ....hmmm ale tak sobie myślę, że niedługo ogłosisz nam jakaś radosną wieść :D Lucy pytasz o szczegóły związane z mieszkaniem. Chcemy więcej niż mamy i niżej. Jednak 4 piętro bez windy to trochę uciążliwe od kiedy pojawiła się Marysia....a przecież na Marysi nie zamierzamy poprzestać :P Nawet sobie nie wyobrażam codziennej wędrówki z dwójką dzieci na 4 piętro ....do tego jakieś zakupy czy bagaż ....Także interesuje nas niższy poziom ale nie parter ewentualnie jeśli wyższe piętro to z windą, oczywiście w nowym budownictwie taka cichobieżną. Chcemy tak 50-55 m2 czy coś około tego, żeby były trzy pokoje. Szczerze mówiąc ciężko coś znaleźć atrakcyjnego. Nowe są koszmarnie drogie, na rynku wtórnym ludzie też nieźle się cenią.... a jak coś jest w dobrej cenie to albo rozmieszczenie pomieszczeń beznadziejne :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, wiem, wiem - długo mnie nie było. Ale ja mam juz jesień czyli natężony okres pracy w firmie. Poza tym A. był w domu do poniedziałku i codziennie coś robiliśmy, cos nadrabialiśmy,a to malowanie a to zakupy, potem jeszcze okazało się, ze Jego kolega po fachu przyjechał do Olsztyna na UC z towarem, źle sie poczuł i zadzwonił do mojego Męża, który zawióz go w związku z tym na Izbę Przyjęc i gośc tam został słuchajcie... zrobił Mu sie taki zator, że w ciągu godziny zrobili Mu koronarografie bo groził Mu częściowa martwica serca... No to wiadomo - trzeba się było Nim tez troszeczkę zająć, bo facet był spod Poznania aż - nikogo tu nie miał. A niepisany kodeks kierowców jest jasny -trzeba drugiemu kierowcy pomóc. Kazdy z Nich gdziekolwiek będzie może się znaleźć w podobnej sytuacji. Więc czy to kapeć w kole czy szpital - po prostu sie pomaga. Więc i zakupy i odwiedziny - ale już jest ok i wyszedł ze szpitala w środę. U nas ok i na razie bez zmian. Tyle, ze pomalowaliśmy trochę pokój dla malucha i kupiliśmy łóżeczko. Turystyczne i choć bardzo duże mieści się w niepozornej torbie-pokrowcu i nie zajmuje dużo miejsca. I ma przewijak więc to tez wygodnie (nie każdy model ma) Wybralismy też model wózka ale na razie nie kupowaliśmy. Teraz jeszcze dokupimy materacyk i pościel i.... chyba na razie wystarczy. Jezus, nie wiem czy pisałam Wam już, ze miałam znów problemy z kręgosłupem. Cztery tygodnie chodziłam ze sztywna szyja i promieniującym bólem, ale po pomoc zgłosiłam sie dopiero gdy zaczęła mi dretwieć lewa ręka... Wiem - takie to nieodpowiedzialne z mojej strony było, ale miałam nadzieje, ze przejdzie a i z czasem krucho było jakos. No ale teraz już prawie "wrócilam do żywych" :) Biała- planów mieszkaniowych zazdroszczę okrutnie. My tez byśmy chcieli ale na razie nie ma szans...... Jednak jak ide do kogos i widze mieszkanie większe od naszego to chcąc-nie chcąc troszkę zazdroszczę. Ja już kombinuje gdzie co postawie jak dziecko sie pojawi. Najgorzej jest z kuchnią. Ale jakoś tam damy radę. Tak myślę :) Ze zdjęciami się zgadzam - podrzuć Ciotkom troche fotek, bo to nie na miejscu doprawdy żebyśmy nie wiedziały jak teraz wygląda - popraw się. ;) A jak w pracy? Lepiej już? Oswoiłas się? Lucy - gratulacje dla Was z okazji rozpoczęcia życia z własnym biznesem! :D Trzymam kciuczki mocno mocno! Dawaj znać co i jak. Sytuacji w Rodzinie nie zazdroszczę. Nikomu z Was łatwo nie jest - to pewne. Szkoda mi i W. i Mamy Twojej też. Ty tez musisz mieć nie lada dylematy... I to wszystko przez durny wyskok bratowej. Cholera... i na co to było? Zastanawiam się czy Ona sama wie po co to zrobiła.... Pewnie ciężko Ci będzie się z Nią teraz spotkać. Jesli idzie o Twoja psychike Lucy po nieudanej próbie - zgadzam się z Toba w całej rozciągości. Nie ma co szturmowac od razu. Odpoczynek (zwłaszcza psychiczny) nalezy Ci się jak mało komu. Musisz miec czas na odreagowanie. Zapedzanie się w żadnej sytuacji nie jest zdrowe, w tej szczególnie. Musisz się skupić tez troszkę na sobie. Mysle, ze K. to zrozumie. Poza tym co się stało też trzeba przecież jakoś normalnie żyć. Lucy, Ty jesteś mądra dziewczyna i na pewno będziesz wiedziała kiedy będzie odpowiedni moment. Nie ma co się spieszyć. Takie jest moje zdanie. A! Dziękuję za gratulacje z okazji Naszej Drugiej Rocznicy :) Niedługo Wasza!!!! Delilah - Tobie bardzo dziękuje za miłe słowa skierowane do nas :) Ja znam kobiety (ale niewiele na szczęście), które dziwnie patrzą na te inne kobiety które nie posługuja się fasolkowym tiruraniem w stosunku do dzieci i nie klaszczą w łapki w podskokach widząc na wystawie sklepowej różowiulka sukienuńkę. One mają takie oburzenie na twarzach jakby były przekonane, ze to co napisałam powyżej świadczy o posiadaniu instynktu macierzyńskiego i jest wyznacznikiem bezwarunkowej i bezgranicznej Miłości do dziecka. A Ty jak się tak nie zachowujesz to cos z Tobą nie tak i może nie nadajesz się na matkę. Na zasadzie: nie tirurasz - nie kochasz. No bo jak można nie zachwycac się pulchniusim bobasiem Ja się nie zachwycam. To znaczy zachwycam sie ale... hmmm... jakby tu powiedzieć - na innej płaszczyźnie trochę. Dlatego pewnie sie nie rozumiemy z różowymi mamami :) Za kibicowane tez dzięki :D To miłe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki dziewczyny, że nie przesyłam Wam fotek. No jakos tak czasu brak. Jak już Marysia nam padnie to zasiadamy do kompa i oglądamy mieszkania. Potem robi sie późno i nic mi sie nie chce. Zdecydowaliśmy się na zakup czegoś calkiem nowego, ale przyznam, że wybór jest trudny, bo albo rozmieszczenie beznadziejne, albo mieszkanie usytuowane jest od północy. Albo blok wciśnięty na siłę w jakiś tam krajobraz np garaży i domków jednorodzinnych ....czy pośród inne bloki. Nie chciałabym z okna oglądać okien sąsiada ech.... masakra. Niby tyle mieszkań jest ale jak się chce coś wybrać to ciągle jakieś ale. No i ceny kosmiczne. Zdaje się, że bez kredytu ani rusz :O Po za tym mój mąż do zakupu mieszkania podchodzi również w kontekście inwestycji przerywam na razie myśl, musze coś załatwić odezwę się za parę chwil ;) Może między czasie któraś z Was zajrzy??? Narka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki, ja ostatnio milcze bo humor mam do 4 liter, co prawda po nieudanej inseminacji chyba juz sie pozbieralam ale mamy ze tak powiem problemy zwiazkowe. a ze czlowiekowi smutno to na pisanie nie ma nastroju co do rodzinki, to powiedzialam tydzien temu STOP. nie wtracalam sie nic, nie gadalam, siedzialam ciuchutko i bylam (bylismy) wsparciem. ale teraz jak wszzytko sie uspokoilo miedzy bratem a bratowa, a zaczely sie problemy na linii oni - rodzice, powiedzialam STOP. oczywiscie najdalej mi do tego zeby oceniac, krytykowac, czy mowic komus jak ma zyc i co robic. ale widze ze na moich oczach rozpada mi sie rodzina. nie moge milczec. zaprosilam mame do restauracji, pogadalysmy sobie od serca. nie bylo latwo ale czuje ze obie potrzebowalysmy tej rozmowy. z bratem rowniez sie spotkalam. ciesze sie ze nie wszystkie mosty popalili za soba, wiem ze duzo pracy przed nimi/nami wszystkimi, no ale coz, nikt nie obiecywal ze bedzie latwo co do naszych staran dalszych - to nie wiem szczerze mowiac co robic. wyjscia wiekszego nie ma, albo przestajemy albo nadal chodzimy do kliniki i ufamy w lekarza i jego wiedze - pewnie zaproponuje kolejne podjescie do inseminacji Gollumica, co to sie dzialo z Twoim kregoslupem bidulko? ja wiem co to znaczy bo w zeszlym roku przechodzilam meki piekielne. nie ma co odkladac takich spraw na pozniej, tylko wio do lekarza. samo nie przejdzie kochana, moze na razie nie boli ale bez cwiczen czy rehabilitacji to mysle ze samo sie nie naprawi. a musisz byc zdrowa zeby nosic Wasze malenstwo :) jak sprawy sie w ogole maja? tak sie ostatnio skupilam na swoich problemach ze nawt nie zapytalam, ja niedobra. jak przygotowania? ale byloby bosko jakbyscie juz te swieta w 3 spedzali :) Biala, wiesz, mieszkanie to faktycznie inwestycja. nie wiem jak u Was ale u nas rynek pierwotny to jakies horrendalne sumy i ja osobiscie nie znam nikogo kto nie mialby kredytu na nowe mieszkanie. doszlo do takeuij sytuacji ze gdy ktos ma ziemie poza miastem to podobnie cenowo wychodzi budowa domu co zakup 3-4 pokojowego mieszkania w miescie. nie wiem jak ceny w Bialym, ale u nas to pewnie z 5 tys to min na m2 (to w dzielniach uchdozacych za mniej bezpieczne i gorzej skomunikowane z centrum), w "lepszych" miejscowkach to od 10 tysiecy w gore. bez kredytu wiec ani rusz. a co do wymagan mieszkaniowych: to nie wiem jak u Was ale u nas to ciezko kupic mieszkanie gdzie nie masz widoku na sasiadow. nawet u nas - a mieszkamy na obrzezach miasta, z okien z obu stron widzimy sasiadow. takie chyba sa niestety minusy mieszkania w bloku. ile sobie dajecie na poszukiwania czasu? bo jezeli Was ze tak powiem "nie pili" to mzoe warto na spokojnie sie jeszcze rozgladac ... przeciez tyle sie teraz buduje. milego dnia dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Lucy - pamiętaj, że na smutno też możesz pisać. Jak nie chcesz na forum to zapraszam na @. Czasem dobrze jest posmęcić i wyrzucić z siebie wszystkie bóle. ja to tam może kiepska w wspieraniu jestem ale zawsze moge popróbować :P Dobrze, że z mamą porozmawiałaś ...i z bratem. Nie traktuj tego jako wtrącanie się. Czasem trzeba zareagować jak w rodzinie źle się dzieje. Nie można stać z założonymi rękami, nie kiedy po prostu trzeba się wtrącić ;) Wiem, że to trudne sprawy. Kiedyś między moją mamą a bratem było źle, brak porozumienia i rozmowy, jakieś pretensje i w ogóle.... Byłam jak mediator na szczęście wszystko się ułożyło i póki co stosunki między nimi są OK. Wierzę, że i u Was wszystko się poukłada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z mieszkaniem nas nie pili, ale jednak trzeba się szybko na coś zdecydować, bo mieszkania schodzą jak świeże bułeczki i jak blok już stoi i można zobaczyć jak to wszystko wygląda to zostają mieszkania naprawdę nieciekawe. Byc może się zdecydujemy na zakup mieszkania które dopiero będzie budowane wtedy mielibyśmy je w połowie 2012 roku lub troszkę wcześniej. No chyba że byśmy się zdecydowali na jedno takie co jest do wzięcia już....ale jeszcze nie wiemy jak z płatnościami. Jak zechcą wszystko na raz, to my wymiękniemy Cenowo? najtaniej 4400 za m2, średnio 4700 - 4900. Są i drożej ale takie to już z góry skreślamy. Mowię to u cenie za stan developerski. Takie już wykończone mieszkania cenią się dużo drożej. Kredyt na mieszkanie nie jest mi obcy hehehe mam i ja, ma i moj mąż :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala, to u Was tez ceny niezle ... no coz, taki lajf jak mawia moj znajomy nie wiem jak w Bialym wyglada developerka budowlana ale pewnie wiele sie nie rozni do krakowskiej. zmierzam do tego, ze kupujac przyslowiowa "dziure w ziemi" czyli mieszkanie w bloku ktorego nie ma jeszcze, co prawda mozna wybrac na ktorym pietrze, jaki widok, w sensie bedzie sie pierwszym w kolejce, ale z drugiej strony nigdy nie wiesz co finalnie z takiego projektu wyjdzie i czy w ogole cos wyjdzie. mam znajomych ktorzy wlasnie w taki sposob stracili oszczenosci zycia - developer zbankrutowal a oni z 3 dzieci zostali w wynajetym 1 pokoju z kuchnia. kazde rozwiazanie ma wiec swoje plusy i minusy Gollumica, a gdzie Ty? wiecie, wczoraj rozmawialam z kolezanka, ona zna zaprzyjazniona pare (ja tez ich znam z "dawnych lat") ktora stara sie o dziecko z 5 czy 6 lat. oboje przebadani od stop do glow i zdrowi, no zywcem nie ma zadnych przeciwskazan medycznych. ale dziecka jak nie bylo tak nie ma. wlasnie sa po 4 inseminacji i d....a podobno calkiem zalamka z ich strony ... oni poszli jak burza po tych zabiegach, robili praktycznie jeden za drugim. wiec jej organizm ledwie dyszy maja odpoczac i szykowac sie na in vitro jak to opowiedzialam K to wiecie co on na to? ze powinni zastanowic sie nad zmiana kliniki i lekarza ... hmmm ... ciekawe ... bo on do tej pory uwazal ze lekarze dobrze lecza, i trzeba im zaufac. wg mnie to znak ze dopuszcza mozliwosc omylnosci doktorkow ... ja chyba znow chyba rusze w Polske, w przyszlym tygodniu Łodz, za dwa Gdansk. wiec nie wiem jak bedzie z forumowaniem. ale postaram sie zdawac realcje (o ile wyjade). milego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Babki, nie było mnie i nie było ale... praca w cholerę mnie przytłoczyła. Efekt taki, ze roboty nie ubywa a ja ledwie zipię. W domu w zeszłym tygodniu byłam gościem, kręgosłup mi się dopomina o troche luzu i jeszcze przypałętało mi się cos na kształt zapalenia spojówek.... Od śleczęnia nad ofertami przez 16 czasem godzin i pyłu pewnie też. Trochę odpuściło w weekend i myslalam, ze przeszło, ale dziś znów mam małe czerwone kaprawe oczka. No cholery można dostać... Ale dziś jak trochę się zrobiło luźniej (czekamy na ponowną lawinę dokumentów) to od razu po pracy poleciałam do fryzjera cos ze sobą zrobic i poprawić sobie nastrój - bo na poprawę zdrowia to trzeba będzie poczekać trochę dłużej... Wybaczcie więc, ze Was zaniedbałam, ale same widzicie... Lucy - z tą Twoją "przebadaną" parą to tak jak z naszymi znajomymi z ośrodka - niby On tez może i Ona też i... NIC. W tej chwili czekaja na drugie adopcyjne dziecko. lekarz im powiedział, ze niby normalnie moga miec dzieci biologiczne, ale może nie ze obą -czyli ta Pani z tym akurat Panem nie. Nieźle, co? Jesli zaś chodzi o próby inseminacji czy in vitro jedno zaraz po drugim walcząc w ten sposób o skutek to uważam, ze to dosyć desperackie i ryzykowne. Bo myslę, ze tak jak można nadwyrężyć w ten sposób zdrowie w sensie fizycznym, to w psychicznym zarówno.... Można się zapędzić w kozi róg i potem trudno znaleźć wyjście z takiej sytuacji. Ale swoją drogą - współczuję... A mój kręgosłup - dzięki raz lepiej raz gorzej. Niby leki miały pomóc, ale tak róznie jest. Bo jak biore leki-boli żołądek, jak nie biorę-boli kręgosłup ;) i tak w kółko. Ale - może jak nie będę umiała wstać z łózka to pójde po rozum do głowy? Biała - a Ty to może już w nowym mieszkanku się zagnieżdżasz a my nic nie wiemy?!!!! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumica - jak bierzesz silne leki przeciw bólowe na kręgosłup to nie zapominaj o lekach oslonowych. Lekarz od razu powinein Ci takie zalecić. Mój W. brał jakieś Lacido-coś osłonowo. Jakiś czas temu chwyciły go korzonki że masakra :( gdzież w nowym mieszkaniu??? długo jeszcze nie. Znów wyczailiśmy fajne mieszkanie, które buduje spółdzielnia a co za tym idzie cena jest niezykle atrakcyjna pierwsze piętro za ok 4000 tys/metr. Rozstaw super. Sa tylko dwa konkretne minusy. blok przy samej drodze dość ruchliwej (okna kuchni i salonu) i na dole lokale użytkowe....mieliśmy już się na nie decydować, ale mój mąż jest coraz bardziej na nie właśnie ze względu na tę bliskość ulicy. Naprawdę blisko :( To mieszkanie mielibyśmy pod koniec przyszłego roku. O przesłaniu zdjęć pamiętam, ale się zebrać nie mogę. Małej zęby idą bardzo boleśnie, więc jest wieczorami strasznie marudna. A z pracy to zdjęc wysłać nie mam możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewoje, przepraszam za cisze tak dluga, ale duzo sie dzialo wiec nie mialam za bardzo jak pisac konczylam projekt w zeszlym tygodniu wiec czasu brak na forumowanie do tego jeszcze pierwszy raz od 2 lat spoznil mi sie okres o kilka dni, mielismy wielkie nadzieje, no ale nie trwalo to dlugo :( Gollumica z oczkami juz lepiej? z plecami tez? Biala, i jak zdecydowaliscie sie na to mieszkanko? nie wiem jak u Was ale u nas pogoda pod psem, leje od rana i zimno. ale weekend byl piekny, cieplutki, wczoraj bylo 19 stopni :) bylsimy u rodzciow, spacerowalismy 2 godziny po wsi z psem i rodzicami, ehh super odpoczynek :) K. szaleje w firmie juz w tym tygodniu moze uda sie uruchomic punkt przyjec :) i wtedy wszystko ruszy z kopyta .. mam taka nadzieje, bo to wszystko juz tak dlugo trwa ... milego dnia i piszcie co tam u Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Babki! No u mnie jak już wiecie praca, praca, praca... a jak wracam to staram się coś zrobić w domu na tyle na ile starcza mi czasu, żeby po prostu chałupy nie zapuścić ;) więc wybaczcie milczenie. Biała - dzięki za zdjęcia Marysi - fajna mała. Takie małe dzieci są co by nie mówić - no słodkie. Wszystkie sa uśmiechnięte, ze śmiesznymi noskami, cudnymi usteczkami i mają w sobie tyle dziecięcego wdzięku..... I wiecie co - we mnie widok takiego dzieciaczka budzi jakiś taki spokój. No bo jak tu się nie uspokoić jak patrzy się na takiego roześmianego szcześliwego berbecia? :D A! jeszcze jedno - Biała ja też byłam przekonana, że Ty i Mąż pracujecie w jednej firmie - teraz juz nic nie rozumiem :) Coś pokręciłyśmy z Lucy czy jak to jest? Wydawało mi się, że pisałaś, że pracujecie w jednej firmie i jeszcze potem te wyjazd integracyjny. Albo może W. robi coś jeszcze i pracuje w dwóch firmach? Lucy - a Ty pracusiu dawaj znac jak tam K.? Jak start? Mam nadzieję że firma znajdzie całe mnóstwo klientów czego szczerze życzę i trzymam kciuki. Boże - Lucy, nawet nie masz pojęcia jak ja życzę Wam powodzenia z tą firmą... Mam wielką nadzieję, że nic się nie dzieje bez przyczyny i to, że K. stracił pracę to był palec Boży żeby wystartował z własnym biznesem, spełnił się w tym i odnalazł swoje miejsce - był zadowolony w końcu z tego co robi. Z plecami na razie spokój (więc oczywiście do lekarza znów mam "daleko") z okiem było tragicznie i umówiłam się na wtorek do okulisty (szczerze powiedziawszy przy okazji bo we wtorek w tym samym budynku mam do przeprowadzenia zaplanowaną kontrolę) ale wyobraż sobie, że teraz się jakoś stan załagodził i właściwie nie boli i nie jest też czerwone i już sama nie wiem.... Na koniec wiadomość z tych dzieciowych - kolejna para dostała dziecko - 5-mies. dziewczynka. Jakoś tak wielu z nas czuło, że akurat ONI dostana, ale nie chcę już konspirować. Ciekawe kto następny..... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko mnie nie zjedzcie
czytam, że niektóre z Was mają problemy z zajściem w ciążę. słyszałyście o naprotechnologii? może warto zaryzykować? skuteczność podobno jest porównywalna do in vitro, a dużo mniej obciąża organizm kobiety. http://www.napromedica.pl/ http://adonai.pl/nieplodnosc/?id=66 http://www.tvp.pl/religia/programy-katolickie/my-wy-oni/wideo/co-to-jest-naprotechnologia/1045583 pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumica - nic nie pokręciłyście z Lucy. Pracujemy z męzem w jednej firmie :D no ale dodatkowo On z kumplem mają swoją firmę :) Moja Maryś faktycznie bardzo podobna do mnie, szczególnie jak rozdziawi buźkę i się zapatrzy w jakiś punkt. Podobno miałam tak samo hehehhee Macierzyństwo daje mi dużo radości, niesamowicie dużo....choć nie zawsze widzę moje dziecko uśmiechnięte. Mimo, tego, że bywa nieraz kapryśna, wredna i niemożliwa to ją kocham nad życie i nie wyobrażam sobie życie bez niej. Mam nadzieję mieć jeszcze jedno dziecko. Bez różnicy czy będzie to Marysi siostrzyczka czy braciszek ;) No ale to już plan na nowe mieszkanko :D Golumica - mam nadzięję, że następni rodzice to WY!!! kurczę ....tak bym chciala żeby i Tobie Lucy się udało.... w końcu. Trzymam gorąco za to kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala, super plan na nowe mieszkanko :):):):) Gollumica ja rowniez mam nadzieje i mocno sciskam piastki ze ta nastepna para bedziecie juz WY :):):):):) i jednak te swieta spedzicie juz we trojeczke dziewczyny nie odpisuje Wam bo od soboty w rozjazdach jestem, a od wczoraj mnie chorobsko rozbierac zaczelo, wiec dzis juz siedze w domu i lece po l4. niby nic powaznego, nie mam goraczki ale nos zatkany w gardle zyletki, wiec wole sie nie dolatwiac powiem Wam ze to Swieto Wszystkich Swietych bylo nadzwyczaj udane. ja wiem jak to brzmi ale zaraz wyjasnie o co chodzi: otoz po po po lroku klotni, niesnasek, niecheci, klotni -zreszta same wiecie co sie dzialo u mnie w rodzinie - na Swieta do rodzicow przyjechala cala rodzina brata, w sensie bratowa i mama nasza przelamaly lody. i na serio wcale nie bylo jakies strasznie sztucznie czy udawanie. Z K doszlismy do wnilosku ze wrecz wyszlo zaskakujaco fajnie i milo kamien z serca, doslownie :) tak sie ciesze ze wszystko zaczyna powoli wracac do normy dziewczyny i dziekuje Wam za opinie i za kciuki za firme K. od wczoraj dzialaja juz na full time, juz bylo 2 pierwszych klientow :) dobra zmykam, bo musze sie zebrac do lekarza milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, jeszcze chcialalm odpowiedziec "zyczliwej" pomaranczowej podczytujacej, o zakladam ze ten wpis o naprotechnologii byl od mnie, Biala nie miala zadnych problemow, a Gollumica adpotuje dziecko ... wiec z naszej trojcy zostaje ja no wiec, prosze mnie tu nie nawracac ani nie uszczesliwiac na sile rozumiem ze piszemy z dziewczynami na forum publicznym i rozne osoby moga czytac nasze wpisy, ale powiem szczerze ze mam dosc w zyciu realnym dobrych rad ktore musze wysluchiwac i albo odpowiadac na nie albo zlewac albo nie przejmowac sie, albo denerwowac bo ja non stop slysze od roznych osob mniej lub bardziej nam milych 1. ze powinnam wrzucic na luz bo to przeciez moja wina ze dzieci nie mamy wiec luz z mojej strony zapewni nam nagle trojaczki 2. ze powinnam zmienic diete, tesciowa czytala cos o szpinaku ;-) znow wracamy do tematu ze to moja wina ze dzieci nie mamy 3. ze tyle biednych dzieci w sierocincach, wiec powinnismy wykazac sie charakterek i sercem adoptowac. moze i powinnismy ale nikt nie powinien nam odmawiac prawa spelnienia podstawowych potrzeb czlowieka jakimi jest chec posiadania potomstwa biologicznego szczerze mowiac to mam dosc tluamczenia sie non stop i udowadniania ze nie jestem obywatelem, czlowiekiem drugiej kategorii bo tak niestety czuje sie osoba caly czas nagabywana, pouczana w sprawach prokreakcji, a raczej niedanych prob starania sie o dziecko co do naprotechnologii, to oczywiscie ze temat jest nam znany, jest tak samo zywo dyskutowany w kregach osoba walczacych z nieplodnoscia co kwesia in vitro. w wielkim skrocie, naprotechnologia to nihil novi w nauce, diagnostyce i probach leczenia nieplodnosci. caly zestaw badan, kuracji jakie proponuje ta rzekoma metoda, stosowany jest tak czy tak w pelnej diagnostyce nieplodnosci, czy nazwac to napro czy diagnostyka nieplodnosci. napro proponuje dodatkowo to czego wiekszosc par tak czy tak sie uczy lub powinna uczyc na kursach przedmalzenskich, czyli NPR - obserwacje sluzu, mierzenie temparatury, etc. wiec napro jest metoda stosowana od lat, tylko ze ona nie wytarcza ... bo napro z prawdziwego zdarzenia wyklucza np. czynnik meski - chodzi mi o przyczyny nieplodnosci par lezace po stronie partnera. jezeli w nasieniu jest malo plemnikow (ponizej norm umozliwiajacych naturalne poczecie) to napro juz nic nie poradzi. kolejna sprawa jest rowniez kategorycznosc stosowania metody - bp np. zgodnie z katolicka interpretacja - mezczyna nie moze sie masturbowac, to jest grzech. pobranie wiec nasienia od mezczyzny wymaga wielu zachodow i jest bardzo utrudnione. podsumowujac: napro zwykle koncentruje sie na kobiecie, pomijajac po czesci czynnik meski, ktory jest odpowiedzialny na 50% niepowodzen. co do czynnika zenskiego, tu rowniez w pewnym momencie napro nie znajdzie juz pomocy dla kobiety - np. w sytuacji gdy kobieta cierpli na zaawansowana endometrioze czy ma oba niedorzne jajoowdy ktorych nie udalo sie nawet chirurgicznie udroznic. lub jajowodow nie ma w ogole. w obu przypadkach: uposledzonego czynnika meskiego czy tego co napisalam o kobietach, napro nie pomoze, pomoze jedynie (a tu nie ma zadnej gwarancji) in vitro. wg mnie napro jest dobra metoda dla osob, ktore nie maja powaznych problemow medycznych w kwestiach niemoznosci posiadania dzieci. w przypadkach skrajnych niestety nic juz nie pomoze to tak jak z liczeniem na cud, czasem sie zdarza ... ale o tych cudach to tylko sie slyszy, znacznie rzadziej doswiadcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zacznę od końca - czyli od tematu napro... Ja zgadzam się z Lucy - to jest metoda bardzo reklamowana przez kościół (wiadomo dlaczego) ale niestety nie do końca skuteczna. I bardziej chyba można tu w trudniejszych przypadkach rzeczywiście liczyć na cud. Ja powiem szczerze usłyszalam o niej dopiero na początku tego roku i faktycznie od księdza. Przyszedł z kolędą i jakoś tak od słowa do słowa powiedziałam Mu, że staramy się o adopcję, że jesteśmy już po pierwszym "kopie" w tym temacie i ksiądz oczywiście wydedukował, że skoro adopcja to pewnie nie możemy i jak na chrześcijanina przystało "poczęstował" tematem pomocy. Myślałam słuchajcie, że to coś związanego z adopcją, ale jak już zajrzałam do netu i zobaczyłam o co come on, to sie nawet wkurzyłam. Bo po pierwsze wkurzyło mnie to, ze nie przyszlo mu do głowy że po prostu CHCEMY adoptować, że nie jest to dla nas "ostatnia deska ratunku" z braku innej możliwości i nie szukamy ratunku w kwestii zapłodnienia, a po drugie samo "częstowanie" mnie wkurzyło - jakby chciał nas uratować przed pomysłem przez kościół nie akceptowanym. Ale też myślę, że napro jest metodą dla tych "prostszych" przypadków. Lucy uważam jest na tyle juz "obyta" w temacie, ze doskonale wie co robi i nie sądzę, zeby ktoś mógł tu coś jeszcze doradzić, a juz na pewno nie kwestią napro. A jesli chodzi o RADY (jesli pamiętacie Pani Nelly Rokita tez miala jedną - niezawodną) w temacie dzici to ja Cie Lucy doskonale rozumiem, bo sama wiesz, ze tyle ile ja dostałam różnych "przyjaznych" i "życzliwych" uwag to też pół województwa mogłabym obdzielić.... U nas jakoś leci.... JAKOŚ bo ja czuje się już zmęczona słuchajcie...., A. ciągle nie ma w domu bo jeździ ile sie da przed grudniowo-styczniowym przestojem, ale nie jest to dla nas dobre... Mówię tu o sytuacji miedzy nami. Mało mamy dla siebie czasu, kupa nerwów bo wszystko w biegu i chyba oboje czekamy na tą polowe grudnia jak na zbawienie. My na nic już słuchajcie nie mamy czasu. Ja teraz wzięłam wolny dzień i pojechałam z Nim słuchajcie do Wawki jak jechał po papiery do Biura Obsługi Transportu, żeby dłużej z Nim pobyć... No paranoja słuchajcie. Dla nas w sytuacji kiedy pojawi się maluch to kupno drugiej ciężarówki i zatrudnienie kierowcy jest sprawą niezbędną. I chyba tak zrobimy i to już wiosną - mamy taki plan na marzec. Weźmiemy kredytu ile sie da i odłożymy plany mieszkaniowe na później i postawimy na rozwój i na RODZINĘ. Czyli na częstsze pobyty Męża w domu. A do tego potrzebny jest samochód i kierowca..... Trzymajcie kciuki za plany.... Biała - szczęśliwcze Ty nasz. Dawaj znać jak tam u Was? Jak mieszkanie? Wam to dobrze. Mała zdrowa i Kochana, z Mężem nie dośc że się układa to jeszcze pracujecie w jednaj firmie, plany mieszkaniowe poczynione i "w ruchu" - no pozazdrościć!!!! Farciaro Ty :) Ale nie odbieraj Biała prosze tych słów jako slowa zazdrości - cieszę się po prostu, ze tak masz i zazdroszczę na zasadzie: JAK JA BYM TAK CHCIAŁA!!!!! No może z Mężem w jednej firmie niekoniecznie ale z tego co pamiętam to Wy i tak w innych pionach pracujecie, tak? A powiedz jeszcze jak nowe stanowisko? Odnalazłaś się już? Nie żałujesz decyzji? Lucy - jak K.? Jak idzie firma? Pisz, bo mnie ciekawość zżera!!!! No powiem Ci, że zaskoczyłas mnie tą wiadomością o rodzinnym spotkaniu. Ukłony dla Twojej Mamy - naprawdę... bo tak jak oczywiste jest że zrobiła to dla Twojego brata i spokoju Rodziny, tak oczywiste jest, ze bardzo musiała się starac, pilnowac i wiele Ją to wysiłku kosztować. No strasznie, strasznie się cieszę, ze wszysto wróciło do normy. Fajnie tez, ze bratowa mimo wcześniejszych zarzekań, ze Jej noga u Teściowej nie postanie jednak zdecydowała się spróbować. Buziaki Babki, idę poodpoczywać.... wreszcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "zyczliwa"
o naprotechnologii napisałam, ponieważ często osoby mające problemy z zajściem w ciążę nawet o tym nie słyszały. nikogo nie nawracam - sama jestem po 30tce, jeszcze nie staraliśmy się o dziecko, ale gdzieś we mnie siedzi, że możemy napotkać problemy, a dla mnie akurat in vitro nie jest opcją. podkreślam raz jeszcze - nikogo nie chciałam zaatakować ani nikogo nie nawracam, uwaga nie była do lits osobiście, bo nie śledzę wątku aż tak uważnie. rozumiem, że możesz być zmęczona "dobrymi radami" nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwie napro nową metodą, ani nie będzie twierdził, że napro czy in vitro są skuteczne w 100%. chodzi o alternatywę, szczególnie dla osób wierzących, które muszą zmierzyć się takim problemem a w zgodzie z sumieniem nie mogą decydować się na in vitro. wiem, że pomarańczowe nicki mają pod górkę :) podkreślam jeszcze raz - chciałam tylko podzielić się informacją o napro, a nie układać komuś życie czy komentować czyjeś wybory. natomiast po cichu kibicuję Gollumicy i podziwiam jej determinację. pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zyczliwa" luz, rozumiem ze nie chcialas zle :) chodzi mi tylko o to, ze czesto ludzie stawiaja napro jako alternatywe dla metod sztucznego zaplodnienia, a to nie jest zgodne z prawda i jest przeklamaniem podawanym idiotycznie przez media. pokutuje rowniez przekonanie ze do in vitro podchodza ludzie z kaprysu, ci ktorych na to stac. oczywiscie sa to opinie gloszone przez ludzi, ktorzy nigdy problemu z nieplodnoscia nie mieli, wiec nie maja wiedzy, swiadomsoci ile przechodzi KAZDA para starajaca sie o dziecko badan, stymulacji, obserwacji, zabiegow, etc. i ze in vitro to jest ostatecznosc a nie czyjes widzi mi sie. znaczna czesc osob wykonujaca zabieg nie ma pieniedzy nie tylko na zabieg ale i na cale leczenie, bo to kosztuje grube dziesiatki tysiecy zlotych. stad wiele osob zaciaga kredyty i pozyczki. inni zaciskaja pasa i rezygnuja z wielu rzeczy byle tylko dac sobie choc ta jedna szanse z tego co piszesz, jednak ty tak nie myslisz, masz rozeznanie w temacie napro i nie powielasz jedynie glupich streotypow myslowych, nie chcialam urazic ... serio ... Gollumica, no prosze, nigdy nie opowiadalas tej historii. szkoda gadac ... ja moze ( raczej na pewno) przeczulona mocno jestem w tym temacie, moj K np. spokojnie pytany o nasze plany prokkreacyjne odpowiada ze bardzo bysmy chcieli i sie staramy ale nam nie wychodzi. pytalam go czy nie czuje wtedy skrepwoania czy zlosci, i twierdzi ze nie, bo przeciez wie ze nikt zlosliwie nie wypytuje, nikt nie zyczy nam zle. dumna jestem z tego ze ma takie rozsadne podejscie :) ktos w tej rodzinie musi :) Gollumica, i wiesz ze ja kibicuje Wam najmocniej jak potrafie. wierze ze uda sie poukladac sprawy z praca A. Przykro mi ze znow jestes sama z wieloma problemami teraz ... tym bardziej, ze oczewkiwanie sie przeciaga, praca meczaca, inne obowiazki tez na Twojej pewnie glowie. Ja wiem ze jakbyscie tylko mieli wyjscie to A zostalby chetnie z Toba, i mam nadzieje, ze to niedlugo juz nastapi :) BIala, co Ty tak cichutko? Pewnie sprawy mieszkaniowe tak Cie porwaly? milego dnia baby, wracam do pracy, bo dzis pierwszy dzien po zwolnieniu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć... Lucy - zarażasz przez net!!!!!!!! Własnie leże w łóżku i siąpam nosem - ciekawe DLACZEGO?!!!!!! ;) Siedziałem dzisiaj długo w pracy i jak tylko wróciłam to ogarnęłam się troche i od razu do łóżka - "COŚ" za mną łazi i próbuję odgonić to Aspiryną, ale zobaczymy.... Pomarańczowa życzliwa - my sie tu wymieniamy opiniami, dzielimy doświadczeniami, eksponujemy emocje - wiesz - jak w życiu. Mówimy jak jest i jak czujemy, więc mam nadzieję, że się nie obrazilaś tylko potraktowałaś nasze wypowiedzi jak nasze osobiste opinie i tyle. "Życzliwa" to dobry nick:) jak masz ochotę to ubieraj się na czarno, jesli nie to zostań pomarańczowa i o ile masz ochotę - wpadaj i komentuj, dyskutuj, wymieniaj poglądami - zapraszamy. U nas miejsca dosyć. Ja jeszcze nawiązując do napro - wiecie co? ja uważam, ze to ogromnie niesprawiedliwe, ze kościół w temacie trudności z poczęciem tak "ostro" podchodzi do tematu, do ludzi, którzy decyduja się na in vitro. To nie jest ok. Ja jestem katoliczka, ale nie zawahałabym się zdecydowac na in vitro, gdybym wiedziała, ze jest to moja jedyna szansa..... I jak juz kiedyś wymieniłysmy się tą uwagą z Lucy - nie wierzę, że Bóg ma cos przeciwko temu, aby kobieta dała swojemu dziecku życie - niezaleznie od sposobu poczęcia. A żaden ksiądz, biskup, czy papież nie ma prawa wydawać opinii i wyroków jakby wczorajszego dnia z Panem Bogiem gadał - i tyle.... Za Twoje ciche kibicowanie Życzliwa bardzo dziękuję -miło mi bardzo :). Im więcej zaciśnietych kciuków - tym lepiej ;) - dzięki naprawdę:) A nawiązując do tematu adopcji dzisiaj słuchajcie w lokalnym radiu była audycja nt. adopcji i gosciem była... dyrektorka naszego OA - Pani Bożena!!!!!... Słuchajcie i w takich własnie momentach odczuwa się potęge mediów. Naprawdę wtedy widać jak za pomocą róznych sztuczek z kogoś można zrobić anioła lub diabła - mozna wykreowac dosłownie CO i KOGO się chce. Ja babę znam - więc wiem jak pracuje, jakie ma metody, jaka jest i mam ochotę (każdego dnia coraz mocniej) nakopać jej do d...py, a dzisiaj? GWIAZDA! Jakbyśxcie ją usłyszały..... nie dość, ze fachowiec to bonusowo Dobra Wróżka co biednym ludziom szczęście w postaci dzieci rozdaje normalnie! Szlag mnie trafiał.... Jedną z osób dzwoniących do radia jako osoba komentujaca była wyobraźcie sobie dziewczyna którą ja znam i jest totalną przydupaską tej dyrektorki.... I wszystko co mowila to było oczywiście jedno wielkie przytakiwanie Bożenie. Koleżanka z grupy która tez audycji słuchała tak k...wami rzucała, że długo się z tego nie wyspowiada. Następna przydupaska napisała SMSa dziękczynnego do radia jaka to Bożena cudowna jest. No wszystko słuchajcie ustawione.... No ale zdarzył sie i niefart. zadzwoniła kobieta, którą po wojnie adoptowała Jej własna Ciocia. I opowiadała o sobie a potem rzuciła, że w dzisiejszych czasach adopcja odbywa się inaczej i że jej córka jest sędzią i niejednokrotnie opowidała Jej JAK to się odbywa i JAKIE kryteria bierze sie pod uwagę przy przyznawaniu dzieci.... i że nie zawsze jest to sprawiedliwe, ale że nie chciałaby glośno mówić CO dla ośrodka jest najważniejsze. Bożena odpowiadając oczywiście przekierowala to na inny tor, ale wiecie co? ja normalnie klasnęłam w dlonie z radości, bo przynajmniej ktoś jeden prawdę powiedział.... Tak się chciałam podzielić tą historią bo jeszcze kupa emocji we mnie. Bałam sie napisać, bo jakby Bożena skumała numer to byłoby po mnie ale nawet nie wiecie jaka mialam ochotę wywalić PRAWDĘ... Lucy - odnośnie Twojego K. - wiesz ja myślę, ze faceci z tą swoją psychika to jednak lepiej mają.Są bardziej racjonalni, odporni. Widzisz jak On przyjmuje te pytania, które dla nas sa trudne... On przyjmuje je prosto, bezposrednio - nie rozdrabnia, nie analizuje - tak chyba jest lepiej, ale to TRZEBA UMIEĆ... Ja nie umiem :) Buźka Babeczki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć... Lucy - zarażasz przez net!!!!!!!! Własnie leże w łóżku i siąpam nosem - ciekawe DLACZEGO?!!!!!! ;) Siedziałem dzisiaj długo w pracy i jak tylko wróciłam to ogarnęłam się troche i od razu do łóżka - "COŚ" za mną łazi i próbuję odgonić to Aspiryną, ale zobaczymy.... Pomarańczowa życzliwa - my sie tu wymieniamy opiniami, dzielimy doświadczeniami, eksponujemy emocje - wiesz - jak w życiu. Mówimy jak jest i jak czujemy, więc mam nadzieję, że się nie obrazilaś tylko potraktowałaś nasze wypowiedzi jak nasze osobiste opinie i tyle. "Życzliwa" to dobry nick:) jak masz ochotę to ubieraj się na czarno, jesli nie to zostań pomarańczowa i o ile masz ochotę - wpadaj i komentuj, dyskutuj, wymieniaj poglądami - zapraszamy. U nas miejsca dosyć. Ja jeszcze nawiązując do napro - wiecie co? ja uważam, ze to ogromnie niesprawiedliwe, ze kościół w temacie trudności z poczęciem tak "ostro" podchodzi do tematu, do ludzi, którzy decyduja się na in vitro. To nie jest ok. Ja jestem katoliczka, ale nie zawahałabym się zdecydowac na in vitro, gdybym wiedziała, ze jest to moja jedyna szansa..... I jak juz kiedyś wymieniłysmy się tą uwagą z Lucy - nie wierzę, że Bóg ma cos przeciwko temu, aby kobieta dała swojemu dziecku życie - niezaleznie od sposobu poczęcia. A żaden ksiądz, biskup, czy papież nie ma prawa wydawać opinii i wyroków jakby wczorajszego dnia z Panem Bogiem gadał - i tyle.... Za Twoje ciche kibicowanie Życzliwa bardzo dziękuję -miło mi bardzo :). Im więcej zaciśnietych kciuków - tym lepiej ;) - dzięki naprawdę:) A nawiązując do tematu adopcji dzisiaj słuchajcie w lokalnym radiu była audycja nt. adopcji i gosciem była... dyrektorka naszego OA - Pani Bożena!!!!!... Słuchajcie i w takich własnie momentach odczuwa się potęge mediów. Naprawdę wtedy widać jak za pomocą róznych sztuczek z kogoś można zrobić anioła lub diabła - mozna wykreowac dosłownie CO i KOGO się chce. Ja babę znam - więc wiem jak pracuje, jakie ma metody, jaka jest i mam ochotę (każdego dnia coraz mocniej) nakopać jej do d...py, a dzisiaj? GWIAZDA! Jakbyśxcie ją usłyszały..... nie dość, ze fachowiec to bonusowo Dobra Wróżka co biednym ludziom szczęście w postaci dzieci rozdaje normalnie! Szlag mnie trafiał.... Jedną z osób dzwoniących do radia jako osoba komentujaca była wyobraźcie sobie dziewczyna którą ja znam i jest totalną przydupaską tej dyrektorki.... I wszystko co mowila to było oczywiście jedno wielkie przytakiwanie Bożenie. Koleżanka z grupy która tez audycji słuchała tak k...wami rzucała, że długo się z tego nie wyspowiada. Następna przydupaska napisała SMSa dziękczynnego do radia jaka to Bożena cudowna jest. No wszystko słuchajcie ustawione.... No ale zdarzył sie i niefart. zadzwoniła kobieta, którą po wojnie adoptowała Jej własna Ciocia. I opowiadała o sobie a potem rzuciła, że w dzisiejszych czasach adopcja odbywa się inaczej i że jej córka jest sędzią i niejednokrotnie opowidała Jej JAK to się odbywa i JAKIE kryteria bierze sie pod uwagę przy przyznawaniu dzieci.... i że nie zawsze jest to sprawiedliwe, ale że nie chciałaby glośno mówić CO dla ośrodka jest najważniejsze. Bożena odpowiadając oczywiście przekierowala to na inny tor, ale wiecie co? ja normalnie klasnęłam w dlonie z radości, bo przynajmniej ktoś jeden prawdę powiedział.... Tak się chciałam podzielić tą historią bo jeszcze kupa emocji we mnie. Bałam sie napisać, bo jakby Bożena skumała numer to byłoby po mnie ale nawet nie wiecie jaka mialam ochotę wywalić PRAWDĘ... Lucy - odnośnie Twojego K. - wiesz ja myślę, ze faceci z tą swoją psychika to jednak lepiej mają.Są bardziej racjonalni, odporni. Widzisz jak On przyjmuje te pytania, które dla nas sa trudne... On przyjmuje je prosto, bezposrednio - nie rozdrabnia, nie analizuje - tak chyba jest lepiej, ale to TRZEBA UMIEĆ... Ja nie umiem :) Buźka Babeczki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Golumica, kuruj sie kuruj kochana i nie laz chora, tylko jak czujesz ze cos nie tak to zwolnienie i odpoczynek (na pewno Ci nie zaszkodzi : ) ) tyle mam roboty ze sie nie rozpisuje, milego po poludnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×