Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dominisia21313

Szukam 30latek

Polecane posty

Alaska - w 4 miesiące wszystko zdążysz pozałatwiać :) Fajna sprawa całe te przygotowania ;) nie tak dawno temu też miałam to przed sobą :) a swoją sukienkę sprzedałam :) Gollumica - Ty miałaś do sprzedania czy Lucy? Udało się sprzedać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! Gdzie się dziewczynki podziewacie? Czyżby przygotowania do świąt tak Was pochłaniały?? Ja jakoś ani nie sprzątam ani nic nie szykuję....cały czas mi się wydaje że do świąt daleko...a to przecież tuż tuż... Gadałam w weekend z moją siostrą-kuzynką. Mimo, że G. wrócił ona nie czuje się z tego powodu szczęśliwsza, i że żałuje swojej decyzji. Chyba nieźle się między nimi popieprzyło...w skrócie rozstali się ponownie. Nie, nie uderzył jej ponownie ale zamiast skruchy i starań z jego strony, było jakieś tam czepianie się. Podjęła decyzję o rozstaniu. Szkoda mi jej jak cholera....ma takie popieprzone życie..... A ten G. mnie zadziwił (niepozytywnie), jeśli dobrze wszystko zrozumiałam to powiedział, że nie będzie jej córki wychowywał bo jest rozwydrzona na maxa. I ona pod wpływem tego oddała dziecko ojcu. Tyle, ze nie wytrzymała i po pół tygodnia córkę zabrała. Z drugiej strony to mała naprawdę jest rozpieszczona i wszystko jej wolno... Matko jakie to wszystko popaprane.... Dziewczyny...jak ją namówić na terapię? moim zdaniem ona bardzo tego potrzebuje. Te leki o których pisałam wcześniej przepisuje jej lekarz rodzinna. Ona jest taka rozchwiana emocjonalnie, sama nie wie czego chce. jest bardzo związana i uzależniona od ojca. I o tego ojca właśnie G. wciąż miał do niej pretensję. Uważam, że terapia by dużo jej dała... nie wiem... W sumie ja to się nie dziwię, że z ojcem jest związana, był jej i matką i ojcem. G. non stop o to się do niej czepiał, że ona ciągle jest za swoim ojcem a nie za nim. Ja z nimi nie mieszkam to nie wiem o jakie sytuacje chodzi....ale my jako rodzina z Białego, nie raz jej mówiłyśmy, że pora przeciąć pępowinę. Wiecie co? ojciec chciała nie chciał to chyba przyłożył się do rozpadu każdego jej związku :O Stąd myślę, że terapia by jej dużo dała..... Co Wy o tym wszystkim myślicie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
ja w delegacji na drugim koncu Polski wiec na szybko tylko zagladam Alaska, spoko 4 miesiace to kawal czasu, my i to bez nerwow i pospiechu wszystko zorganizowalismy w 3,5 :) tylko ze z tego co czytam, to wnioskuje ze Ty z zagranicy wiec na odleglosc to pewnie trudniej u nas wyzwaniem byl garniak, bo K niestandardowych rozmiarow wiec na zamowienie trzeba bylo szyc, no i zastanawialismy sie czy zdazymy z naukami, poradniami itp. ale zdazylismy :) sukienke szybko wybralam, w 2 salonie do ktorego weszlam sale tak samo, z tymze my mielismy niewielka impreze dla najblizszej rodziny i znajomych, niewiele ponad 40 osob DJ byl brat K bo tak sobie dorabia wiec sprzet i wszystko mial a liste utworow ulozylismy samodzielnie :D dacie rade :) Biala, a ja uwazam, ze jezeli on nie wykazywal sie WLASNIE teraz to dobrze ze jednak kuzynka zakonczyla definitywnie ten zwiazek. bo przeciez jezeli teraz nie postaral sie to co dopiero potem nie wiem jak to jest z jej relacjami z ojcem, ale z tego co piszesz, to nie wygladaja one na calkiem zdrowe. dorosla kobieta z dzieckiem powinna umiec przeciac pepowine, co nie znaczy ze ma ojca na boczny tor odstawic ale nie moze znow zaniedbywac partnera bo z tata tyle czasu spedza. a moze partner nie dawal jej tyle ciepla i poczucia bezpieczenstwa co ojciec i stad uciekala do taty? ciezko powiedziec serio co do terapii, to ja moje przyjaciolke zmusilam zeby poszla znalazlam jej dobra psycholozke (facetowi wtedy by nie zaufala za grosz), doslownie umowilam jej wizyte, wsiadlam z nia do sampochodu i jezdzilam z nia na pierwsze pare sesji bo znam ja na tyle ze wiem ze jakbym z nia nie pojechala to ona by znalazla 9283478324687 powodow dla ktorych by nie poszla no ale niestety chodzila tam pare miesiecy i potem przestala nie wiem jak mozna kogos zmusic ... ta moja przyjaciolka znalazla pocieszenie, zrozumienie w nawroceniu i faktycznie bardzo na nia to dobrze dziala ale chyba kazdy ma jakas swoja droge do spokoju ducha ... dobra, zmykam, bo filuje stacje - mam sie przesiasc zaraz na inny pociag i mam nadzieje go zlapac, pomimo spoznienia mojego pociagu i wtedy wioooooo lece juz do naszej G :) to tak sie chcialam pochwalic :) juz nie moge sie doczekac spotkania PS> Biala, dzis handlowiec mi mowil o jakims temacie w Bialym wiec kto wie ;) moze i Ciebie niedlugo na kawe wyciagne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Lucy - nawet nie wiesz jak bym chciała....strasznie zazdroszę że znacie się z G. i znów macie okazję się spotkać ;) Jeśli chodzi o siostrę - z tym rozstaniem z G to spoko. Powód do rozstania był nie zaprzeczalny - podniósł na nią rękę i to zdaje się 3 razy, więc o 3 razy za dużo. Generalnie martwię się o nią. Ojciec nie ma w osbie takiego ciepła....ale siostra zawsze bardzo liczyła się z jego zdaniem. Można powiedzieć, że nie raz boi się co powie ojciec, jakby był jakąś wyrocznią. Raz mu się sprzeciwiła.... wyprowadziła się z domu z mała córką (ok 3l. dzieckko miało) i zamieszkała z facetem. Tylko kuźwa facet okazał sę alkoholikiem....i związek nie miał racji bytu, częste awantury, nie wiem czy przypadkiem rękoczynów nie było....ale wiem, że policja nie raz była wzywana pod ich adres. No wiec jak się rozstała z tym człowiekiem, którego ojciec nie akceptował ani nawet nie tolerował i ani myślał zminić zdanie - to wróciła do ojca. I wyszło na to że ojciec miał racje.... nie wiem, zobaczymy jak to wszystko wyjdzie...ja nie ma za wielkiego wpływu na nią. Ostatnio ma duże wsparcei u swego brata. Może on jej coś mądrego do głowy nawkłada. Sam miał problemy (z alkoholem) i się z nimi uporał. Poszedł na terapię przed którą bronił się jak tylko mógł, ale w końcu sam dojrzał do tej decyzji po sam z problemem nie mógł sobie poradzić. A propos nawrócenia - nie ukrywam, że siostrze przedało by się coś takiego. Raczej unika kościoła, a ojciec który sam ich wychowywał, raczej w Boga nie wierzy. Chyba po śmierci żony, zwyczajnie obraził się na Pna Boga....albo stwierdxził, że GO nie ma skoro pozwolił jej odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ...z wielkim flukiem pod nosem. Masakra jak ja się przeziębiłam :O i moja mała też. jakoś tak nas wzięło dwie na raz..... Ona ma niesamowitą chrypkę...mam nadzieję, że na przeziębieniu się skończy po dookoła sporo jest zapaleń płuc. Brata mały też niedawno chorował to dostał aż 28 zastrzyków zanim wyzdrowiał. Moja na razie na syropkach, mam nadzieję, że podziałają skutecznie. A ja musiałam dziś do pracy przyjść, dobrze, że jutro sobota, jakoś dzień przetrwam. Straszna szkoda, że tak rzadko tu bywacie :( Pozdrawiam! a święta tuż tuż, że szok....to już za tydzień. U mnie w tym roku zero sprzątania i zero szykowania, a tylko wigilię wiem gdzie spędzam. Jak tam dziewczyny Wasze spotkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny :) Wiem, że się nie gniewacie, że czasem tu coś napiszę ;) Gollumica, bardzo, bardzo gratuluję sytuacji z mamą! Jestem podobnego zdania, co Lucy - że dobrze, ze nie jest tak, ze od razu rzuciła Ci się teatralnie na szyję itp. Wygląda, że dobrze sobie to przepracowała, a może nadal przepracowuje. Jej też potrzebny był i jest czas. Ale bardzo dobrze, że postawiliście sprawę tak ostro. Bez tego mogłaby nie znaleźć motywacji. I dobrze, że teraz "wzmacniacie" jej wysiłki. Wszystko w dobrą stronę kierujecie :) Strasznie się cieszę :) Biała, tak jak Ci pisałam na NK Marysia się robi taka do Ciebie podobna! :D Mam nadzieję, że się szybciutko wyliżecie z tego przeziębienia. I łączę się w bólu, też mi gardło padło. Dobrze, że do stycznia nie muszę prowadzić szkoleń :) Ja nie pomogę specjalnie w kwestii kuzynki, bo jestem radykalistą. Podniesienie ręki to dla mnie byłby koniec. Pewnie łatwo się tak mówi i inaczej to wygląda w pokitłanej życiowej sytuacji, ale tak uważam. I bunt przeciw temu, że ojciec znowu będzie miał rację nie powinien akurat w tym przypadku jej powstrzymywać. Lucy, mam nadzieję, że Twój K nadal śmiga w pracy :) Choć pewnie kiedyś ten pierwszy zapał mu się wyczerpie i trzeba go będzie dogłaskiwać, jak to z każdym przedsiębiorcą bywa ;) Ciekawa jestem, czym Ty się zajmujesz, że tyle podróżujesz..? Piszesz o Świętach we dwójkę. Fakt, to ciężki okres dla pragnących dziecka. Ale dobrze, że sama się sumitujesz, że gorsze byłyby w pojedynkę 🌼 Rodziny "pochodzenia" macie daleko? Alaska, cześć :) Ja działam w branży ślubnej, więc jeśli organizujesz ślub w moich okolicach (śląsk, małopolska) jakieś namiary mogę podrzucić (na dja, kamerzystę, fotografem sama jestem więc też paru znam :P , ostatnio "odkryłam" też bardzo fajną projektantkę, która "robi" Pannę Młodą od sukni, poprzez buty, po biżuterię :) ). Jakby co - daj znać. My Wigilię spędzamy jak zwykle w 2 rodzinnych domach, bo pech chce, że są 10min samochodem od siebie :P Przyjeżdżamy - jak zwykle - w samą Wigilię bo M ma wolne dopiero od ok. 14tej w Wigilię i to z łaską. Więc ja jadę już z gotowym żarełkiem albo półproduktami coby się dorzucić do rodzinnego stołu :) Mam takie swoje popisowe ślimaczki z cynamonem i ukochaną przez moją rodzinną młodszyznę rybę w chipsach ;) Nie przepadam za takim kształtem Świąt. Spędzamy je tak nomadycznie, a w swoim mieszkaniu - w ogóle. Mówię M, że tak do końca poczuję się gospodynią chyba dopiero wtedy, jak to u nas wyprawimy Wigilię. Ale to raczej dopiero w domu, bo w mieszkaniu żadna z naszych rodzin by się nie pomieściła, nie mówiąc o wersji łączonej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te ślimaczki z cynamonem, to sensie, że takie ciastka drożdżowe, a nie mięczaki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
niestety inseminacja sie nie powiodla :( wczoraj bylam zla, mialam pretensje do wszystkiego i wszystkich rozczarowanie, rozgoryczenie, wsieklosc dzis tylko mi sie chce plakac, zreszta nie wytrzymalam jak zadzownila przyjaciolka zapytac czy sie udalo wygladam jak popuchniety mops najgorsze ze swieta za pasem, chyba sie rozchoruje na wigilie albo upije od rana nie zniose zyczen ... chocby jak byly szczere i od serca i kolejnego ubierania choinki bez dziecka nie wiem juz co robic na razie na nic sily nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
Biala powrotu do zdrowia szybkiego zycze spotkanie z Gollumica bylo super co tu pisac wiecej, nie ma to jak w realu sie nagadac G i A dzieki za tak cieple i mile przyjecie obiecuje ze kolejny raz bedzie juz K :) aha, no i porobilysmy fotki, to pewnie ktoraz z nas wrzuci na NK :) Zabulina, fajnie ze czasem napiszesz :) nie wiem czy pisac na kafe co robie, bo niestety znam jedna wredna trollice co mnie poszukuje i na roznych forach i obawiam sie ze jezeli sledzi np. kafe to moge zostac rozpoznana, hehe generalnie pracuje w "trybikach" machiny korporacyjnej, branza informatyczna, wyjazdy zwiazane sa glownie z pracami analitycznymi u klienta. swoja droga, juz w zeszlym roku sie zarzekalam koniec z jazda PKP w zimie, nigdy wiecej tego horroru dramat to malo powiedziane, powinni wszystkich zwolnic w tej bandzie i tak na nic by tp nie wplynelo bo to co sie dzieje to malo nazwac dantejskimi scenami i widac ze nikogo to nie obchodzi i nikt nad tym nie panuje a co do pochodzen, to my oboje z tego samego miasta , w sensie urodzeni i mieszkamy nadal tu gdzie nasi rodzice :) wiec wigilie tez zawsze na dwa domy spedzamy. i wiesz co, K juz w zeszlym roku zaproponowal zebysmy zrobili swieta w domu, powiedzialam OK tylko Ty je przygotujesz, bo jak by zliczyc ludkow to nam ok. 30 osob wyjdzie na wigilii z jednej i drugiej storny no i mieszkanie wieksze potrzebujemy :) wiec nie oponuje juz w tym roku :) aaa, tak w ogole, to nasza Gollumica juz ma prawie swieta w domu, mam nadzieje, G. ze nie masz nic przeciw jak pochwale Cie tu oficjanie za piekne przyozdobienie domu i swiateczny klimat ... dziewczyny, jak weszlam do nich, to mi tylko zapachu babki drozdzowej brakowalo :) G. umie tworzyc klimat , bosko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy, wiesz co, nie wiem co Ci napisać i chyba nic nie napiszę. W sumie nie da się powiedzieć nic co miałoby sens albo znaczenie. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak to jest pragnąć czegoś tak mocno i nie móc tego osiągnąć i patrzeć, jak innym przychodzi to bez trudu. Nie potrafię. Zmieniam temat zatem i zagaduję 🌼 To ja chyba nawet mogę wiedzieć co robisz ;) Mój M jest na kontrakcie w pewnej firmie, ale pracuje też poza tym w ramach "fuch dodatkowych" jako wdrożeniowiec, analityk właśnie, pewnych systemów ;) Ja się cieszę jak głupia że nie muszę teraz jeździć do Wawy :) Jeżdżę po parę razy w miesiącu, ale wszystko już na szczęście na grudzień załatwiłam. Ja mam taki pomysł, żeby ich wszystkich wsadzić w jedną rakietę i na Księżyc. A Gollumica brzmi na taką, co "czai klimaty" ;) więc wierzę. U nas w weekend wycieczka na Targi Świąteczne (o ile sie wyliżę do końca) bo mamy taki zwyczaj że co roku kupujemy sobie, starannie wybierając, od 1 do 3 małych (proporcjonalnie do naszej, ekhm, choinki) bombek z tych ręcznie robionych. Taki nasz mały ceremoniał przedświąteczny. No i pewnie sobie już machniemy tego wiechecia naszego, bo lubię, jak jest :) Plusem przyjeżdżania do domu rodzinnego dopiero w Wigilię po południu jest to, że nie jesteśmy już zaganiani do ubierania ichniej, prawdziwej, wielkiej i kłującej choinki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Babki! Ja jak zwykle z opóźnieniem :P Jakoś nie ogarniam wszystkiego ostatnio :) Lucy, ja już Ci pisałam, ze ja nawet nie wiem co Ci napisać, żeby nie było błahe, powierzchowne, czy szablonowe. To naprawdę trudna sytuacja a emocje wiadomo jakie. Dobrze z drugiej strony, ze nie chowasz tego głęboko w sobie, ale wyrzucasz na zewnatrz. Zabulina wie lepiej bo jest fachowcem, ale myślę, ze przyzna mi rację, że lepiej jest wypłakać a czasem i wykrzyczeć niż dusić gdzieś w sobie. Naprawdę życzę Ci dużo sił, bo teraz z pewnością trzeba Ci ich bardzo, bardzo dużo. Zwłaszcza teraz. Ja Ci tych Świąt w rodzinie nie zazdroszczę życzenia faktycznie nie będą niczym przyjemnym. Ja ze swojej strony doradzam opcję WINO ;) A może K. niech dyskretnie po prostu zwróci wcześniej uwagę bliskim, żeby darowali sobie „tematyczne życzenia, bo myślę, że stresuje Cię bardziej Wigilia z bliskimi K. Lucy, dziękuję Ci bardzo za te miłe słowa na forum ja nie wiem czy zasłużyłam :) ale ogromnie miło mi się zrobiło :) (ale pustak ze mnie ;) ). Ja po prostu lubię „nastrajanie domu i nas razem na świąteczny klimat. Dlatego te wszystkie światełka i śnieg sztuczny na szybach i piosenki świąteczne i filmy oczywiście też! :D Zresztą w Wielkanoc też nie odpuszczam i w domu pełno jest jajek kurczaków, palemek, zapachu wosku itp. Pewnie że spotkanie było super. Muszę się Wam przyznać że wymroziłam naszą kochaną biedną Lucy ciągając Ją po naszej Starówce, ale było naprawdę strasznie miło. To był ogromnie fajny dzień :) Biała powiem Ci, że dla mnie to faktycnie ogromna radość, że znamy się z Lucy z reala również i ogromnie te spotkania mnie cieszą :) Ale wiesz los płata różne figle czasem bardzo miłe i nikt nie powiedział, że kiedyś nam wszystkim nie uda się spotkać na przykład. Super by było! Prawda Lucy? A może Lucy faktycznie uda się do Białego służbowo jak pisze. I już Wam zazdroszczę :D Lucy a Ty nie dziękuj bo nie ma za co to my dziękujemy. I mamy nadzieję na następną wizytę waszą wspólnie z K. U mnie z prezentami spoko ja nauczona doświadczeniami staram się myślec naprawdę dużo wcześniej co komu kupić i zakupy też robię w miarę wcześniej. Zaczynam od końca października. Wtedy po pierwsze: ładnie rozkłada mi się to finansowo i nie musze na raz wydawać sporo grosza, po drugie: jest większy wybór, po trzecie: unikam przedświątecznych przepychanek w sklepach, których powiem szczerze NIENAWIDZĘ. Ja kupuję sporo książek w prezentach, więc częśc prezentów przychodzi do mnie pocztą z Merlina po prostu to też ułatwienie. No i tym sposobem mam trochę wiecej czasu na przygotowania do Świąt i myślenie o nich. Bigos mam już ugotowany, dom jak pisałam tez już przystrojony, więc zrobiło się tak miło przedświątecznie. W sobotę robię pierogi z grzybami, żeby nie tracić czasu w Wigilię, a w niedzielę jedziemy do Rodziców po choinkę!!!!!, bo poprosiłam Tatę i kupi nam od leśnika taka prawdziwą z lasu!!!!!! :) W tym roku Święta spędzamy we dwójkę, bo moi Rodzice jadą do Siostry do Niemiec i powiem szczerze, że bardzo się z tego cieszę. Z tego, że we dwójkę i z tego, że nareszcie we własnym domu. Na pewno będzie fajnie. Spędziliśmy już w ten sposób Wielkanoc i było naprawdę super! Jeśli chodzi o Twoją siostrę Biała pojęcia nie mam jak mogłabyś namówic Ją na terapię i to z odległości. Może ten Jej Brat ma na Nią jakiś wpływ. Skoro sam przeszedł niejedno to może łatwiej Ci będzie Jego przekonać, żeby namówił Ją na terapię. Ta lekarz rodzinna to tez jak dla mnie zdrowo trzepnięta, skoro zamiast skierować gdzieś dziewczynę do fachowca to sama Ją w ciemno leczy. No z całym szacunkiem ale nie uważam, żeby Jej wiedza była na tyle rozległa, żeby mogła się brać za przypadki, które nadają się dla psychologa lub psychiatry. Skoro przepisuje Jej te leki a poprawy nie ma to chyba oczywiste, że trzeba sięgnąć po pomoc gdzieś dalej. Zresztą z tego co ja wiem to takich przypadków nie leczy się tylko farmakologicznie, za tym musi iść terapia i działanie. Leki pomogą na ciało, organizm, ale nie na duszę przecież. Ja miałam kiedyś depresję i lekarz powiedział mi od razu, że leki podziałaja na organizm, ale nie załatwią moich problemów. I musiałam działać, coś robić jednocześnie z przyjmowaniem leków. Z tym facetem to może i lepiej, ze się rozstała. Ja zresztą przyznaję rację Lucy, że facet po prostu narozrabiał a potem został przyjęty jak gdyby nigdy nic, bez walki, starania, zabiegania no to nie mogło być dobrze. A dziecko no cóż tu chyba z kolei siostra przegięła a facet nie wytrzymał. Y drugiej stronz nie wiem jak w ogle mogo Jej pryzj Trudna sytuacja naprawdę. Ja myślę, że Twoja siostra desperacko potrzebuje stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa i odpowiedzialnego, silnego męskiego ramienia. Nie znajdując takiego popada w takie nieciekawe stany. A ta sytuacja z jej Ojcem sprawia tylko, że problem jest jeszcze bardziej złożony. Myslę, ze dużo musiałaby zrozumiec i naprawdę chcieć zmienić to jak wygląda Jej życie, żeby poddac się jakiejś terapii. A najtrudniej zawsze jest podjąć taką decyzję i zrobić pierwszy krok. Biała, ale Ty to bidok jesteś a właściwie jesteście z Marysią No mam nadzieję, ze do Świąt Wam przejdzie to choróbsko wstrętne. Ja tam odpukać jakoś nie miałam jeszcze nic poważnego. Ostatnio klasyczna „trzydniówka ale tak to ok. Alaska, na pewno wszystko załatwicie i może to nawet lepiej, że macie mniej czasu. Bo jak się ma za dużo to się za bardzo „modzi i wydziwia. Ja miałam za dużo czasu na myślenie i nie wyszło mi to na dobre. Potem byłam wściekła o każdy szczegół, który nie wyszedł. W efekcie cieszyłam się bardzo, że rok wcześniej braliśmy skromniutki cywilny, bo teraz wspominam go z większym sentymentem i wzruszeniem niż cały kościelny i weselicho. Z drugiej strony zazdroszczę Ci tych wszystkich przygotowań, wybierania, przebierania fajna sprawa. Zabulina! Witaj! No ja też się cieszę, ze jakoś tak w Mamie coś się przełamało. Dzięki temu i w Święta będziemy wszyscy mieli lepszy nastrój. Dziękuję, że pochwaliłaś nasz sposób działania, że dobrze, że tak zrobiliśmy z tą wizytą od razu u Rodziców po tym Ich przyjeździe. Ja tak czułam bardziej niż wiedziałam, że trzeba by tak zrobić, ale teraz jak Ty tak piszesz, to już jestem pewna, ze decyzja była słuszna i prawidłowa. Teraz też jak pojedziemy w niedzielę do Nich po choinkę to obiecałam, ze zostaniemy na obiedzie. Bardzo się cieszyła. Mam nadzieję, że teraz wszystko pomalutku się poukłada. Nie liczę na nagłe zwroty i cuda, ale jak SA chęci to i poukładać się wszystko da. Ta tradycja z Targami Świątecznymi PRZEDNIA i WSPANIAŁA! No kurde i to że Wy zawsze tam te bombeczki kupujecie świetna sprawa :) bardzo przyjemne to musi być. Ale na starość to wielkiej choinki Wam trzeba będzie żeby to wszystko powiesić!!!!!! U nas teraz jest Jarmark Świąteczny na Starówce byliśmy razem z A. i z Lucy. No ślicznie jest bo i wszystko wieczorem ładnie podświetlone i klimatycznie się zrobiło. Tylko zimno u nas jak cholera. No ale teraz to napisałam jakby u Was lato było. :P Buziak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gallumica, ale Ci "zazdraszczam" tych Świąt we dwoje i we własnym domu :) ale tak pozytywnie 🌼 Tam malowniczo przedstawiłaś obraz swojej chatki świątecznie przystrojonej, że dosłownie ją widzę z detalami :) Widzę, że nie tylko ja mam zwyczaj wcześniejszych zakupów ;) choć ja to chyba ekstremum. Po skonsolidowaniu naszych rodzin wychodzi, że co roku kupujemy po 20 prezentów. Niezły grosz, no i nieco zachodu. Ale ja zaczynam już na styczniowych wyprzedażach :P mało romantycznie, ale za to praktycznie :) Gollumica, ze mnie nie jest fachowiec, tylko po prostu tak myślę, że dobrze to wszystko zrobiliście. Owszem, podpada pod parę teorii ;) ale po prostu po ludzku czuję, jak Ty, że tak jest dobrze. Mówię o tym nagrodzeniu Rodzicom ich "postępu". Biała, wiesz, ja sobie tak myślę, że bardzo trudno jest namówić kogoś na terapię. Dużo zależy od tego jaki ma stosunek do psychologów w ogóle. Jest część ludzi, którzy uważaliby taką wizytę za jakąś osobistą klęskę, przegraną, przyznanie się, że się nie podołało. Na czuja wydaje mi się że dobrze by jej zrobiła terapia z psychologiem - facetem, na którego początkowo mogłaby przenieść oczekiwania względem silnego faceta (jak to Gollumica trafnie zauważyła) żeby w ogóle mógł do niej dotrzeć, a później żeby umiejętnie te przeniesienia przepracował i naprostował tą jej zależność - bo chyba może tak być - od "jakiegoś" faceta... Tak sobie myślę, że wiele z nas nie ma dużo takiego mądrego, kobiecego wsparcia. Takiego "klanu" bab, które by sobie darły pierze z gęsi na środku chałupy i "strzępiły ozory", że się tak ucieknę do czasów niemal zapomnianych ;) Fakt, może na starość będziemy potrzebować megachoinki ;) choć mylę, że dla takich malutkich bombeczek miejsca starczy na normalnym, pełnowymiarowym świerku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Mam znajomych, którzy w krótkim czasie organizowali swoje wesela, i rzeczywiście wszystko im się udało załatwić i goście dobrze się bawili. zabulina, dziękuję za ofertę - my jesteśmy ze ściany wschodniej ;) Ale możesz powiedzieć, ile kosztuje w Waszych stronach DJ? A Wigilia w dwóch domach to moje doświadczenie od dzieciństwa - nie znam innej tradycji ;P lucy, przykro mi, że się nie udało. Wszystko, co chciałabym Ci powiedzieć, słyszałaś już na pewno wiele razy. Kiedy mi się coś nie powiedzie (coś dużego), zamykam się w domu, wyłączam telefon, trochę popłaczę, poleżę w łóżku cały dzień, zjem coś dobrego, czasem napiję się dobrego wina, i w końcu mówię sobie - "dość, życie jest za krótkie na tarzanie się w smutku" :) Oczywiście nie mierzyłam się nigdy z tym co Ty przeżywasz, ale duszenie w sobie negatywnych emocji nigdy mi nie pomaga - znajduję sobie nowe zajęcie, sprawiam sobie przyjemności i staram się traktować siebie jak najlepiej. I wtedy nagle się okazuje, że życie jest piękne ;) Niestety teraz jestem w fazie "życie jest piękne, ale..." Piszecie, że przygotowania fajne, a mnie od kilku(nastu) dni kompletnie nie chce się nawet myśleć o załatwianiu czegokolwiek. Ostatnich kilka miesięcy byłam za granicą (praca), więc liczyłam na to, że mój narzeczony cokolwiek (po moich wskazówkach) podgoni, ale niestety cały czas słyszałam, że czeka jak wrócę, bo on nie chce żadnych decyzji podejmować. Nie chciało mu się nawet podzwonić po DJach i popytać o ceny i terminy! Ba - przygotowałam listę utworów i wysłałam mu, żeby dodał coś od siebie i zobaczył, czy czegoś nie chce - tego też nie zrobił. Tymczasem po powrocie chcę przede wszystkim zająć się szukaniem pracy, a nie bieganiem za DJem, wybieraniem utworów czy zaproszeń czy szukaniem cukiernika. Ech :( Ostatnio koleżanka zwróciła mi uwagę, że kiedy mówię nowo poznanym ludziom o swoich planach, to pomijam ślub; kiedy ona mnie poznała tak nie było. Czytałam w wielu wątkach, że przed ślubem zdarzają się ludziom chwile zwątpienia co do związku, i nie byłam w stanie sobie tego wyobrazić - teraz sama jestem w takich butach. Jesteśmy razem od 2005; może się "przechodziliśmy"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elciaewelcia
Drogie Panie! a tak przy okazji...macie może 5 sekund wolnego i chcecie to wykorzystać na spełnienie dobrego uczynku? zagłosujcie, bardzo Was proszę. http://pokazywarka.pl/99no85/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
dzis bedzie krotko bo czasu brak :) dziewczyny, dziekuje wam za wsparcie zastasowalam terapie zakupowa, potem przytulancowo - motywacyjna rozmowe z K, w sobote spotkanie z moimi dziewczynami ktore sa wspaniale, w niedziele szalalam na nartach i juz jest ok kazdy ma jakies problemy, i jak trafnie to K ujal - te problemy dla niego sa najwaznieszje i najwieksze. ale trza zyc dalej i korzystac z tego co jest, zatracanie sie w cierpieniu jest dobre ale pod warunkiem ze bedzie konstruktywne, czyli doprowadzi do jakich wnioskow. zalobe trza odbyc a potem jakos zyc. nie chce marnowac tego co mam na zatracanie sie tylko w jednej sprawie. wiem ze boli i bedzie bolalo, szczegolnie ze w rodzinie i wsrod znajomych same ciaze na rozwiazaniach i wielkie szczescia z tego powodu, ale nie dam rady i nie chce zyc zadreczajac sie caly czas i K przy okazji podjelam natomiast decyzje ze czas na "coming out" jezeli ktos bedzie wypytywakl, skaldal zyczenia zbyt nachalnie, to zwyczajnie koniec owijania w bawelne, prosto z mostu i otwarcie bez wdawania sie w szczegoly. i niech mi wszyscy za przeproszeniem ... naskocza ja nie uszczesliwiam innych na sile i niech oni dadza nam spokoj amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
Alaska, ale skad te wapliwosci? czy to zwykle wkurzenie na narzeczonego za brak zaangazowania w sprawy slubno - weselne czy tez moze cos powazniejszego (w sensie watpliwosci co do samego zwiazku)? podpisuje sie pod Gollumica: nawet dobrze ze nie macie wiele czasu nba organizacje, bo zdarza sie ze czlowiek zatraca sie w szczegolach a zapomina o tym co najwazniejsze - czyli o samym sakramencie i tym co on znaczy dla Was obojga. beda teraz swieta, bedziecie miec wiecej czasu dla siebie, to moze nadrobicie zaleglosci a Twoje watpliwosci pojda w las? Zabulina, zarabista tradycja :) i taka Wasza - w sensie osobista. co do roboty, ze tak powiem, to ja bardziej koncepcyjna jestem niz wdrozeniowa :) mysle ze choc branza ta sama to chyba jednak nie firma, w sensie z tego co wiem u nas kontrakty nie sa w modzie, zwykle bierze sie jednak ludzi na etat. wiec pewnie maz dla konkurencji pracuje ;-) Biala, gdzie Ty? mam nadzieje, ze chorobsko nie rozlozylo Ci juz calkiem? i na koniec "moj rodzynek" - Gollumica :) Kochana, to super ze jednak bedziecie we dwoje, jak rozumiem wiec rodzinka A nie wpadnie? ;-) a na pochwaly zasluzylas sobie, napisz mi prosze jeszcze czym Ty te malunki na oknach robisz? to jakis spray jest specjalny? bo tez bym w kuchni machnela cos podobnego? no i czekam na zdiecia .... a tu nadal nic nie ma na poczcie :( mialo byc krotko, ja chyba nie potrafie sie streszczac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baked Alaska, w takim razie nie jestem dobrym źródłem informacji, bo krakowskie ceny są na pewno zdecydowanie wyższe. Przyzwoity DJ zaczyna się od 1,5tys a jak ma ze sobą przytargać sensowny sprzęt typu oświetleniowego to od 2tys. (przynajmniej wg mojego rozeznania). Wiesz co, mi się wydaje, że faceci często boją się podejmować decyzje organizacyjne przy okazji wesela, bo nasłuchali się zapewne, że wesele to jest najważniejsza impreza w życiu kobiety jej własnym zdaniem, że wiele wyobraża sobie to ze szczegółami od dzieciństwa itp. To są dość popularne poglądy w społeczeństwie ;) W efekcie czego faceta może sparaliżować z lekka, bo myśli sobie, że mu piekło zgotuje Bride-zilla jak coś zrobi źle. Może to o to chodzi? A może w ogóle nie znosi organizacji czegokolwiek? Albo jest taki właśnie mało decyzyjny ogólnie? Gorsze scenariusze też są, ale naprawdę nie ma co z mojej strony dywagować. Ja tam chciałam mieć przygotowania jak najszybciej z głowy i nie cieszyłam się nimi specjalnie, nie opowiadałam też chyba nikomu jak idzie organizacja :P w ogóle nie chcieliśmy wesela. Na pewno nie jesteś sama, ale sam ten fakt, że nie celebrujesz przygotowań na pewno nie świadczy o tym, że koniecznie trzeba się doszukiwać braku w związku. Jeśli nie masz innych przesłanek, to nie rób tego tylko na tej podstawie 🌼 Lucy, trochę pokręciłam:) Mój M kieruje IT w firmie zupełnie nieinformatycznej, jest z nią związany kontraktem trzeci rok. Praca stricte koncepcyjna, pisze programy itp. ale poza tym dodatkowo jest partnerem firmy produkującej oprogramowanie, które może sprzedawać i wdrażać innym firmom. I o to mi chodziło właśnie :) Bo to takie jeżdżenie jest. Ale fakt, nie brzmi to tak, jak to, co Ty robisz. Ja niestety coraz bardziej chora, a nie zdrowa. Wirus. Nie grypa, bo stan podgorączkowy ledwie, ale katar mam taki ogromny pierwszy raz w życiu, nie licząc ataków alergicznych, ale one nie trwają dłużej niż dobę, a tu już się ciągnie doba nr 3 :o . Kicham jak drwal a nos mam buraczany i zużywam hurtowo chusteczki. Gdyby chociaż się od tego szczuplało (wiecie - przy odrobinie wyobraźni można założyć, że Stwórca tak to obmyślił, żeby zamiast "smarków" wylatywał nosem tłuszcz :P ) to bym siedziała cicho, a tak... Przenieśliśmy kupowanie bombek na czas w tygodniu, ale jak się nie wykaraskam z tych bakcyli to trudno, w tym roku będzie "bez", bo Targi kończą się w Boże Narodzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Babeczki! Lucy - laptaka jeszcze nie odzyskałam, więc prosze o cierpliwośc jeszcze względem zdjęć. Bo jak wiesz na laptopa mojego A. ich nie mogę przenieść. Ale będą na pewno :) Malunki na oknie są robione sztucznym śniegiem w spray'u. Jak się dorobi szablony (choinki, gwiazdki) to można w prosty sposób spryskawszy szybę zostawić fajny "ślad" na oknie. Świętami się chwaliłam moje Kochane - cieszyłam jak durna a tu klops! Otóż w domu spędzamy tylko Wigilię we dwoje a wI Dzień Świąt jedziemy do Teściów (chyba że pogoda nie dopisze o co zaczynam się modlić...). No bo Teściowie postanowili przyjechac do nas na Wigilię, ale...z córką (starsza siostra A.) i jej dziećmi! Dla dziewczyn które nie wiedzą: nasze mieszkanie ma dwa pokoje i w sumie 36 metrów. Nie byłoby gdzie spać, jak również miejsca przy stole dla 7 osób. Siostry nie zapraszaliśmy w ogóle tylko Teściowa "narzuciła" jakby koniecznośc przyjazdu wszystkich.... lub nikogo. No i... ja się słuchajcie nie zgodziłam. Powiedziałam że teściów zapraszamy, ale Siostrę A. przy innej okazji niestety z przyczyn czysto "technicznych". Owocem powyższej sytuacji było wielkie niezadowolenie Teściowej i mój A. dla załagodzenia sytuacji uprosił mnie żebyśmy pojechali do teściów na jeden świąteczny dzień. Chciał żebyśmy pojechali na Wigilię ale tego najważniejszego dnia nie zgodziłam się nam odebrać. Kurde wiecie co aż mi się już nie chce tych Świąt, ale też nie mogę tak stawiać na ostrzu noża stosunków A. z Jego Matką (bo o moje mniejsza - i tak nigdy już dobre nie będą). Ale ja się tak przygotowywałam... Zrobiłam takie super smakowite zakupy. Miał być schab ze śliwką i kurczak pyszny (jak to u nas mówią "prawdziwy" czyli kupiony od gospodarza), i polędwiczki w borowikach (dostałam od Mamy) i bigos i... ech... no juz trudno. Tak się chciałam pożalić.... A! Wczoraj przywieźliśmy choinkę z leśniczówki. Nazwaliśmy ją Zuza... a niech ma! ;) Alaska, ja tam też myślę, że to nie wątpliwości tylko brak kontaktu i może strach taki trochę, ze tyle Cię czeka. Jak już wrócisz zrobicie wszystko razem i na pewno dacie razem radę. A faceci to z reguły chyba mniej się angażują w "tego typu" sprawy... tak myślę. A jest i taka kategoria spraw która dla nich nie robi jakby większej różnicy - np. utwory jakie zostaną wybrane na przyjęcie weselne... i myslą, ze jak my same wybierzemy to będzie na pewno świetnie! Mój Mąz też by sie mniej angażował gdyby tylko mógł ale ja Go we wszystko wciągałam. Nie martw się Alaska - Panowie tak już raczej mają że najchętniej zostawiliby te sprawy nam. No to moje dywagacje właściwie ale myślę, ze często tak jest. My Ci z pewnością chętnie "potowarzyszymy" w poczynaniach, prawda Babki? :) Lucy - Brawo, brawo za decyzję! Metoda "walenia z mostu" w tym przypadku jest bardzo dobra moim zdaniem. Dlaczego to Ty masz się dręczyć i przejmować - niech się inni nad sobą zastanowią. Ja dziś w pracy miałam Wigilię Wydziałową więc jak zjadłam śledziki to skojarzenie dla wszystkich monotematyczne, lampki wina odmówiłam to oczywiście też "atak" - ludzie powiariowali z tą bezpośredniością i naprawdę nie zastanawiają się czy wypada pewne pytania zadawać czy też nie.... Na firmową Wigilię nie idę po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! ja dziś w domu ;) i może zdążę napisać co nie co, za nim mój malutki skarbek się nie obudzi :P ze zdrowiem już OK. I Maryś też już zdrowieje. Także do świąt mamy nadzieję obie być w jak najlepszej formie :) ja w przeciwieństwie do Was nie wyobrażam sobie wigili tylko z meżem, no i Marysią. Było by mi smutno, dziwnie i nie naturalnie. W ogóle to się cieszę, że w naszej rodzinie pojawiły się dzieci i u mnie i u brata i że święta będą mieć teraz taki prawdziwy charakter jakiego dawno nie miały.... W tym roku na wigili spotykami się w 11 osób. U mojej mamy. Będzie też mama W. i jego brat z żoną i córką. Mam nadzieję, że będzie miło i wesoło. I że poczuję trochę takiego klimatu, który pozostał gzdieś w moich wspomnieniech z dzieciństwa, kiedy to wszystcy na święta zjeżdżaliśmy się na wieś do mojej brapabci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biała, to nie tak. Ja owszem, dobrze bawiłabym się w towarzystwie samego M, ale chodziło mi o to, że brakuje mi po 6 latach małżeństwa Wigilii we własnym lokum - w sensie, że to inni do mnie przychodzą, a ja "gospodarzę". Wiecznie się tułamy. Super, że z Malutką już lepiej:) Gollumica, a dlaczego te kulinarne plany miałyby spalić na panewce??? Nie kumam. A takie piękne są ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Kochana (to do Zabuliny) no bo Ty to faktycznie pewnie nie wiesz - plany spalą na panewce bo moi Teściowie mieszkają jakieś 350 km od nas, więc jakieś 5 godzin drogi..... w I Dzień Świąt wyjedziemy ok 10-tej rano, i spędzimy go potem u Teściów, w II Dzień Świąt wyjedziemy po śniadaniu od Teściów, więc ok 16-tej będziemy w domku - więc same rozumiecie, że za dużo z naszych planów Świątecznych nie da się zrealizować mając w dyspozycji kilka popołudniowo-wieczornych godzin.... No nic - jakoś przeżyjemy :) Ja jutro mam wolne :) Robimy ostatnie zakupy i szykujemy się dzielnie do Wigilii. Na pewno będzie fajnie, choć tylko we dwójkę. Biała, ja Cię rozumiem - każdy tęskni za takimi Świętami do jakich był przyzwyczajony - ja miałam zawsze Święta w domu i takie też chciałabym, żeby miały moje dzieci - nie na walizkach (no bo u nas inaczej się nie da bo czy do Rodziców czy do Teściów trzeba by jechać na noc). Ale z drugiej strony marzy mi się, że jak będziemy mieli duże mieszkanie (albo domek :D ) to zrobię taką wielką Wigilię dla całej Rodziny. :) Biała - no super, ze zdrowie do Was wraca na Święta :) Ależ będzie szaleństwo - to pierwsze Święta Marysi przecież :) Lucy - a Ty Kochana gdzie się podziewasz? Ależ się cieszę, ze mam już wolne od jutra. Dziś ostatni dzień rekolekcji, więc właściwie tylko przygotowania nam zostały - a to akurat będzie miłe. A'propos rekolekcji - ja słuchajcie miałam teraz jedną jedyną intencję na każdej Mszy- wyobraźcie sobie, ze mojej Przyjaciółki Tata miał operację (chodziło o protezy tętnic udowych) i po zabiegu tak organizm odmówił posłuszeństwa, że jest nieprzytomny a rokowania są beznadziejne. Narządy łącznie z nerkami nie chcą funkcjonować - no tragedia... ja Im tych Świąt współczuję po prostu. Tam jeden płacz w tym Ich domu teraz. Ale może Bóg da, ze jakoś coś ruszy "do przodu"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
jestem, jestem ale w niedoczasie wiecznym dosc ze mi dowalili roboty przed samymi swietami to jeszcze wiecie - przgotowania, sprzatanie, prezenty, zakupy teraz lapie chwile oddechu bo czekam na K i zaczynami coroczne ubieranie choinki nagralam sobie wlasnie plyte z christmasowymi piosenkami ktore dostalam od Gollumicy i slucham na caly regulator wlasnie "Christmas is all me" z "Love actually". Pisze christmasowe bo to nie koledy tylko takie "piosenki swiateczne" w wiekszosci anglojezyczne kolendowa mamy piekna plyte z Fundacji Anny Dymnej, super tak z sercem spiewana przez jej podopiecznych i przez artystow krakowskich Biala, super ze zdrowiejecie Co do swiat rodzinnych, ja lubie jak jest duzo ludizi, jest wesolo i gwarno. nie lubie tylko skladania zyczen Gollumica, ja rozumiem Twoje rozczarowanie bo wiem jak "sie szykowalas" i ile serducha wkladasz w Wasze swieta. no i ze tyle drogi trzeba przejechac zamiast spokojnie odpoczac ... no przekichane Zabulina, kuruj sie wiec dzielnie coby swieta z czerwona kichawa nie spedzac Alaske wciela amba albo steskniony i skruszony narzeczony :D Laski, czy Wy jak jedziecie do rodzicow to zabieracie ze soba jakies zarcia dodatkowe? bo nasze mamy odmowily stanowczo , wiec nakupilismy wina i robimy nasza specjalnosc - salatke owocowa z ladami bakaliowymi - mniam, mniam i jak co roku mam wyrzut ze mamy sie narobia a my na gotowe jedziemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
oczywiscie mialo byc Christmas is all around tylko ze szybko pisalam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
dziewczny BEDZIEMY MIEC PSAAAAA!!!! jupii, wreszcie to prezent od K pod choinke dla mnie labrador :D> jezu jak ja sie ciesze :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy, ja już się umówiłam z mamą że ma być palnik i przynajmniej jedna patelnia do mojej dyspozycji jak wparujemy za 30min Wigilia - mam taką popisową rybę w chipsach (jedyna akceptowana przez większość mojego młodszego rodzeństwa) którą trzeba smażyć tuż przed podaniem, coby się chipsy nie rozkałapućkały. Do tego jest dip czosnkowo -śmietanowo - szczypiorkowy który na szczęście mogę zrobić wcześniej. Jutro też robię jeszcze u siebie paszteciki grzybowe - furę. Tylko się je później podgrzeje w piekarniku. I tyle. Dla mnie amba to jest tygrys syberyjski :D u Ciebie to co innego Lucy? Gollumica - to rozumiem. Faktycznie bez sensu tak się telepać przez pół Polski! Ale dobroci kulinarnych i tak bym sobie nie odmówiła (ja sobie rzadko odmawiam dobroci :P ), najwyżej bym rzecz przesunęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
dziewczyny ja zbieram sie i pewnie w swieta nie zajrze na forum dlatego juz teraz chcialam zyczyc Wam WESOŁYCH SWIAT !!!! Spedzonych w gronie tych naparwdę bliskich i serdecznych Wam osob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - ja na krótko - Wesołych Świąt tylko życzyć. Zrowych i Rodzinnych. Ja krótko bo słuchajcie siedze i płaczę - przed chwilą dostałam wiadomość, że tej mojej Przyjaciółki Tata zmarł po południu w szpitalu. Szok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspaniałych Świąt :) Gollumico, oni tam dość swoich łez wylewają... 🌼 Jak to nigdy nic nie wiadomo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, pozdrawiam Was poświątecznie! Jestem już na polskiej ziemi; lot z przygodami. Na forum mnie nie ma, bo od razu "wcięły" mnie święta, rodzina, i narzeczony, a jakże :) Jak trochę się ogarnę, to na pewno podzielę się, jak idą przygotowania. Chyba rzeczywiście zaszkodziła w ostatnim czasie odległość - przecież mój facet nigdy nie był dobry w planowaniu, a szczególnie wyjść sylwestrowych czy spraw weselnych. Razem jakoś pójdzie :) Na razie cieszymy się sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie babeczki :) no i po świętach.... sorki, że nawet życzeń Wam nie złożyłam. Miałam wolne 22 i 23, żeby moja mama mogła co nie co przygotować, bo siedzą z moja Maryś to przecież niczego się nie da. Przed samymi świętami miałam humor wisielczy, krzyczałam na W, i wszystko mi wisiało i wcale mi się tych świąt nie chciało. Na szczęście jak pojechaliśmy w dzień wigilii do mamy i rzuciłam się w wir przygotowań to humor mi sie poprawił :) chyba brakowało mi tej krzątaniny, pichcenia i towarzystwa. Gollumica - to straszne tak tyle czasu spędzać w drodze. I tak jest w każde święta? Nie możecie (ewentualnie czy nie chcecie) tak sie umówić, żeby jednego roku tam spędzać święta a drugi rok zwyczajnie tam nie jechać. Spędzać je sobie tu w taki sposób jak chcecie? Lucy - gratuluję psa :D Taki psiak to oprócz obowiązku to chyba sama radość, co? Moja koleżanka ma labradora. Oni (z mężem) są w niego wpatrzeni niesamowicie. Jest dla nich niemalże jak dziecko. R. chodzi z nim na jakąś tam tresurę i potrafią o nim opowiadać godzinami ;) Na żywo go nie widziałam, jedynie zdjęcia - słodziak z niego. czekam na fotkę Twego pieska. jak się wabi?? powrócę jeszcze to wspomnień o świętach. Marysia dostała ogromnego misia. Większego od niej. dziewczyny!!! żebyście widziały jak się ona cieszyła na jego widok, jak całowała go w pyszczek....Lalę też dostała, ale jednak misie są bliższe jej sercu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×