Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dominisia21313

Szukam 30latek

Polecane posty

Gollumica- z ta dopłata to rzeczywiście :O ....a przy okazji, Lucy - a jak się wyjaśniły Wasze sprawy z tymi zaległościami i dopłatami?? Gollumica - to chyba widziałam ten film....był w TV. Tez lubię takie świąteczne opowieści. a tych książek poleconych przez babkę,nie ma w żadnych wypożyczalniach?? wczoraj cały dzień siąpił deszcz :O i zrezygnowałam z manewrów na placyku. Z resztą W. spędził tyle czasu (chyba ze 2 h) w samochodzie zakładając nowe pokrowce na siedzenie, że przez ten czas siedzenia w domu i czekania (myślałam, że szybciej mu to pójdzie), to wszystkiego mogło się odechcieć...i placyku mi się odechciało. o! Jestem w pracy....ale o matko! jak mi się nic robić nie chce!!!!! Chyba nie ma większego leniuszka ode mnie ;O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala, sprostowanie :) jest wiekszy leniuszek niz Ty ... JA!!!! hahaha mam coraz wiecej pracy odlozonej na bok, nawarstwia sie i nawarstwia, a ja dzis znow zaspalam, i do pracy przyszlam na 10 .. ups i zamiast wziac sie za robote to ja od razu myk na forum :) no wiec widzicie jak zwiazana z Wami jestem dziekuje w imieniu bratowej za gratulacje. ja tez sie ciesze ze sie udalo, bo oni strasznie to przezywali, w sensie ona przezywala i sie zloscila ze jej nie idzie a brat przez to tez byl wkurzony, bo atmosfera w domu napiet .. i tak w kolo macieju. ja sie dziewczyny co do porzadkow swiatecznych nie wypowiem poniewaz ze ja raczej nie honoruje wielkich sprzatan przedswiatecznych. zwykle okna myjemy jak jest w miare ok dzien, nie zwracajac uwagi na to ile jest do swiat :) a mieszkanie mamy male wiec porzadki jak co tydzien co dwa sie robi, to wystarcza zeby bylo w miare ok. zreszta, od paru lat nigdy nie ma nas w swieta w domu, wiec przygotowan nie ma wiele :) jak tam spedzuliscie wczorajszy wolny dzien? bo my .. lozeczkowo. caly dzien w pieleszach, hehe. pogoda iscie barowa ... wiec bylo wytlumaczenie. ja w e wtorek bylam na winku i pogaduchach u mojej eks przyjaciolki, i bylo wyjatkowo milo, siedzialysmy do 3 nad ranem! a K mial impreze firmowa wiec tez sie nie nudzil. a jaki byl zdziwiony jak wrocil do domu i mnie nie zastal jeszcze :D becenne hehe Gollumica, przykro mi ze nie zalapacie sie na wiosne, a nie napisalas w sumie dlaczego? nie ma juz miejsc, czy tez Wasze sprawy na razie nie pozwala Wam na to? a co do ksiazek, to powiem Ci z doswiadczenia ze w czesci ksiegarni mozna zamowic sobie ksiazke, ja tak np. w empiku zamowilam sobie "Smazone zielone pomidory" z wydania ktorego naklad byl wyczerpany. ale pani sprowadzila z bydgosczy czy skads tam ... wiec zawsze warto pytac ... no i sprawdz w bibliotekach, moze tam cos bedzie, np. na jakiejs uczelni pedogogicznej? albo w ksiagarni pedagogicznej .... no coz, zmykam bo musze wreszcie cos porobic ..milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja w dalszym ciągu nic nie robię... :O no nie mam ochoty....i już!!!! wczoraj wyspaliśmy się ....bez pośpiechu. popołudniem pojechaliśmy do rodzinki i sobie tam milutko spędziliśmy czas ;) a wieczorek to tradycyjnie przed TV Niestety z racji świąt nasze tańce były odwołane, szkoda ... Moja mama stwierdziła, że w każdym tygodniu powinien być taki wolny dzień :) Ech...dobrze, że jutro piątek ;) koniec tygodnia, weekend :D:D a po weekendzie mam dwa dni urlopu :D:D:D Fajowo, bo do pracy w ogóle nie chce mi się chodzić! a sprzątanie przedświąteczne uskuteczniałam zawsze z mamą...i teraz też mi zostało. W tym roku nie będę, bo przecież niedawno miałam remont i po nim generalne sprzątanie, więc do świąt przecież brudem nie zarośniemy ;) Do sprzątania jestem leniwa....i takie rzeczy jak okna, zmiana firanek, czy trzepanie dywanów to sa rzeczy zerezerwowane na okres przedświąteczny. Przynajmniej jest motywacja porządniej w domu posprzątać :) Podziwiam tych którzy okrągły rok mają w domu czyściusieńko. Czasem jeszcze w porze letniej się zmotywowuję to tego typu rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala, Twoja mama to bardzo madra kobieta :) a co do sprzatania, zebym nie zostala zle zrozumiana, bo mnie daleeeko do . wydzwiek mial byc tego co napisalam wrecz odrotny :) w sensie, ze ja nie przykladam do tego wagi zbytniej. a co do rachunkow: to kurcze Gollumica, niezly kanal! tyle kasy za sama wode?! u nas sie powyjasnialo, ja malo z tego rozumiem, K nad tym panuje ze tak powiem. oczywiscie okazalo sie ze oni sie rabneli i to bardzo powaznie, w sensie o bardzo wysokie kwoty. system w ktorym to licza im padal w tamte dni i wyobrazcie sobie ze choc wiedzieli ze jest tam jakis blad, to takie rozliczenia powysylali do ludzi. i zero przeprosin, czy cos, z laska jeszcze korekty robia. ale niestety prawda jest tez ze porobily nam sie zaleglosci, nie dlatego ze nie placilismy ale dlatego ze po odczytach starych i nowych licznikow wody cos tam bylo nie tak. nie wiem o co chodzi, bo ja sie juz dawno w tym pogubilam (chyba 1 z licznikow nie byl w ogole odczytywany przez pare lat). ale ufam, ze K jak ze smutkiem przyznal ze jednak cos musimy zaplacic to musimy, bo on wie co gada. mamy zaglosci na ok. 3 tysiace (!!!) a nie dziewiec (!!!!) i czynsz wraz z woda w wysokosci prawie 600 zl. niestety takie sa wysokie koszty u nas. stad jest juz decyzja ze szukamy dzialki i budujemy dom. mieszkanie tam gdzie teraz mieszkamy jest zwyczajnie za drogie. uff, to tyle ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gollumica, z woda moze byc tak jak z moim pradem: za mieszkanie, ktore stoi od stycznia puste dostalam 2 rachunki po 300 zl. Bylam w szoku, siostra dzwonila i dowiedziala sie ze zmienil sie system rozliczania i teraz jest jak z czynszem, place zaliczki a raz na pol roku jest rozliczenie. Szkoda ze bede ich kredytowac no ale coz zrobic; za czynsz tez mialam duza nadplate. Sprzatanie to ja w miare lubie, fajnie jest jak w domu ma sie czysciutko. Wiadomo ze co tydzien sie tak dokladnie nie czysci wszystkiego a raz na jakis czas trzeba odsunac lozka, kanapy, szafki w kuchni, wyprac zaslony itd. chyba sobie wezme jeden dzien wolny przed wigilia na to, na razie mam urlop od 21go ale skoro nie jade do Polski to go anuluje, przyda mi sie na wiosne jak pojade po suknie; u mnie urlopy sa naliczane od lipca do czerwca, 25 dni. to i tak duzo bo N ma ustawowe 20.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiecie babeczki, ja jestem w stanie zrozumiec, ze nowy system i takie tam, ale stany licznikow które zostały spisane na koniec września i widnieją na owym pismie urzedowym sa wyższe niż w dniu, kiedy ten papiurek dostałam, więc cos tu jest nie tak chyba... No nie wiem, w poniedziałek ide wyjasniać. Co do książek to moja koleżanka mi powiedziala że jej Mama ma znajomą w bibliotece uniwersyteckiej - tam będe uderzać. Na wiosnę sie nie załapiemy, bo... nie wiem czemu, mój Mąż jak był to Pani powiedziała, ze raczej nie, mój A. juz nie wnikał dlaczego, ale zobaczymy... Jak nie to trudno ale ta Pani pedagog to wiecie najpierw mówi NIE a po jakimś czasie TAK, więc może cos tam zdziałam jeszcze. Słuchajcie, ja dzis zostałam "rozwalona". Wpadła do mnie do pracy moja koleżanka, kiedyś pracowała w jednej firmie ze mną, nawet mieszkała u mnie jakies dwa lata. Młodsza ode mnie spokojnie z 6-7 lat. I Ona słuchajcie spotykała się przez trzy lata z chłopakiem z mojego osiedla. Miłośc wielka, On Ją kochał Miłością wielką, Ona świata poza nim nie widziała. Pobrali sie, jakieś pięc lat tamu, mają dwójkę dzieci, powodzi Im sie naprawdę fajnie i Ona dzis do mnie wpada do pracy i prosi o numer do jej Męża. Akurat okazało sie, ze miałam nieaktualny i nie mogę Jej pomóc, więc mówię tylko do Niej: "ale sie porobilo, teraz człowiek taki wygodny że wklepie numer do komórki i potem w razie potrzeby nawet do własnego Męża numeru nie pamieta :) " , a Ona do mnie mówi "no za chwilę to do mojego BYŁEGO Męża"... słuchajcie mnie sie nogi ugięły!!!!!! No Oni w życiu mi się z rozwodem nie kojarzyli a tam tragedia jakaś. Wzięłam Ja za łokieć, za dzrwi i mowię do Niej cała przerazona:"M. Ty nie gadaj mi tu bzdur, Ty mów co sie dzieje?!", a Ona, ze koniec, że definitywnie i ja juz widze że Ona mówi prawdę, wiec mowię: "poczekaj, może to sie da jakoś naprawic, przeciez kochaliście sie tak bardzo, przeciez dzieci...", Ona tylko powiedziała mi: "G.tu sie nic nie da zrobić - ja jestem z kimś". Dobra nogi mi zmiekły po raz drugi... Powiedziała mi że to przez Męża, przez Jego zazdrość, że Ja sprawdzał, ze Ona miała dosyć Jego zachowania, że był okropny i zdrzył sie ktoś, kto Ją zrozumiał itd. ... No i Mąż zabrał Jej wczoraj klucze, wywalił z domu, Teściowa zabrała dzieci do siebie i nie pozwala Jej sie z tymi dzieciakami widzieć, Jej z kolei Rodzice odwrócili sie od Niej i wyzywaja od najgorszych... Wyszła z domu jak stała, bez pieniędzy, telefonu... Dziś była na policji, zeby zgłosic, ze Mąz Jej do domu nie wpuszcza i w Sadzie - złożyć pozew o rozwód... ten jej nowy Pan, tez był z Nią i tez złożył pozew, bo TEŻ ma współmałżonkę... Słuchajcie Oni są ze sobą dopiero dwa miesiące.... I nie wiem czy ta M. taka głupia, czy ten jej Mąż faktycznie tak Jej nadokuczał, ze miała dosyć i jak znalazła faceta który Ją zrozumiał to postanowiła rzucic to wszystko... Dla mnie totalna tragedia jakaś i jak przypomniałm sobie jak Ona za nim płakała jak się zdarzyło Im pokłócić, co dla Niego wyprawiała, jak bardzo była o Niego zazdrosna i jak strasznie chciała za Niego wyjść, to nie chce mi sie wierzyć w to, co Ona mi dzis powiedziala... Powiedzialam jej tylko że ja się nie chcę wtrącać, bo jej Męża tez mi cholernie szkoda, bo wiem że w porządku chłopak i zapytałam tylko czy ma gdzie spać... Jezus, nie wiem po co Wam to napisałam, ale tak mnie to rozwaliło, ze komuś musiałam... noż ryczeć mi się chce normalnie.. Jakie to straszne, ze ludzie tak sie kochają, leca do kościoła, przysięgaja sobie na wieki a potem... jaby ktos plunął normalnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie zycie, co trzecie malzenstwo sie rozwodzi. Statystycznie jedna z nas z topiku czeka rozwod, choc tez statystycznie ja i kot mamy po 3 nogi;) pewnie byla to ich pierwsza, wielka milosc, taka bezkompromisowa, szal, motylki i te sprawy. Takie rzadko kiedy moga przetrwac, bo przezywaja ja glownie ludzie malo dojrzali, ktorzy mysla ze wystarczy serce a rozum ignoruja. jak wam piatek, 13go mija?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przywiązuję dużej wagi do tej daty....więc piątek mija jak piątek ;) Ja to nieraz w głowę zachodzę, jak to się staje, że ludzie tak zakochani, zapatrzeni w siebie....po kilku latach dochodzą do wniosku, że to pomyłka :O:O:O i się rozstają. Mam nadzieję, że nam z W. się uda dożyć razem spokojnej starości ;) Dla mnie to najpiękniejszy obrazek, gdy dwoje ludzi, staruszków siedzą sobie przed domkiem, i trzymają się czule za ręce....To mnie rozczula i wzrusza....i marzę, żebym kiedyś ja z W. taka siwiuteńka doczekała takiego obrazka ;) Wspólnej starości.... choć w mojej rodzinie rozwody sa na prządku dziennym, i babcia i mama przez to pzrechodziły....i wiele innych osób.... mam nadzieję, że nie powtórze ich przykrego scenariusza :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o ja tyle sie opisalam i mi wcielo post :( wiec jeszcze raz :) Gollumica, witaj w klubie problemow mieszkaniowych! do nas znow przyszlo pismo, znow chca kasy oad nas, nadal nie wiemy za co i to w takiej wysokosci. ja mam dosc, chcialabym tam wpasc zrobic rozpierdowe ostra i raz na zawsze to powyjasniac. ale rozsadne osoby z otoczenia twierdza ze nic w ten sposob nie zalatwie i pewnie maja racje. tyle ze ja juz nerowowo siadam i mam dosc. a co do tematu znajomych, to ja sie nie dziwie, ze tak Toba wstrzasnela cala ta histioria. Achajka, nie zgadzam sie z opinia, ze to nic nowego, bo w moim najblizszym otoczeniu rozwody nie sa statystycznie normalne. stad jezeli zdarzy sie historia, gdzie z dnia na dzien ktores z malzonkow pakuje manatki i wyprowadza sie z domu bo ... sie zakochalo ... to musi to byc taka historia wielkim szokiem. wiem, bo analogiczna sytuacja zdarzyla sie rok temu w rodzinie bratowej, wiem ile tragedii i nieszczescia ludzkiego niesie taka glupota, bo widzialam to ze tak powiem z pierwszej linii. dlatego calkowicie rozumiem reakcje Gollumicy. para, ktora wydawac by sie moglo, zgrana i udana na co dzien, nagle mowi sobie "adieu" i konczy wszystko dla naglego zauroczenia. nie patrzac na otoczenie, nie baczac na to ze cos komus sie przysiegalo, liczac sie z wlasnym dobrem tylko, kierujac sie egoizmem i wlasna przyjemnoscia. Gollumica, ja mam nadzieje, ze ta pochopna decyzja nie odbije sie na Twojej znajomej zbyt mocno, w sensie ze za jakis czas nie obudzi sie ona z reke a nocniku, bo moim zdaniem czasem jak ktos szybko sie zakochuje to i rownie szybko moze sie odkochac. Jednak wydaje mi sie, ze obecnie ludzie nie rozumieja juz co to znaczy odpowiedzialnosc za rodzinie i drugiego czlowieka. ze teraz liczy sie samorealizacja i dazenie do wlasnej wygody i przyjemnosci. nie rozumiem ludzi, ktorzy kierujac sie romantycznym porywem serca przekreslaja czesto w jeden miesiac cale swoje dotychczasowe zycie i dorobek. w tym to co najwazniejsze - rodzine. to ze czlowiek czuje sie czasem w zwiazku opuszczony, samotny, nierozumiany - to jest rzecz normalna i zdarza sie wsrod najlepiej dobranych par. a to dlatego, ze malzenstwo nie jest tylko romantycznym tete-a-tete przy zachodach slonca i kraina wiecznej szczesliwosci, to jest odpowiedzialne kroczenie wspolnie przez szara zwykla rzeczywistosc. i ludzie nie uswiadamiaja sobie tego czesto, a raczej nie chca sobie uswiadamiac. ze zawsze sa momenty gorsze ale trzeba wspolnie i odpowiedzialnie pracowac zeby byly i te lepsze. a ucieczka ... jest czesto pojsciem na latwizne. co do jednej kwestii zgodze sie z Achajka, ja rowniez zauwazylam ze takie romantyczne sklonnosci maja osoby dla ktorych malzenstwo jest ich pierwszym zwiazkiem. a szczegolnie w odniesieniu do kobiet. bo taka kobieta nie miala okazji dostac od facetow po dupie, nie miala okazji przekonac sie ze sa na swiecie faceci dupki, egoistyczne swinie, i nie kazdy bedzie je tak dobrze traktowal jak to robil zwykle maz. taka kobieta zaczyna z czasem rozgladac sie na boki, bo zwykly maz i zwykle problemy ja nudza i mecza. i nagle znajduje takiego "ksiecia z bajki" przy ktorym znow czuje te "motyle" i widzie te "gwiazdki". i jej sie wydaje ze to juz bedzie trwac wiecznie, a najczesciej konczy sie to w momencie gdy znow w zycie juz "nowej" pary wkracza szara zwykla rzeczywistosc ... natomiast kobieta, ktora juz ma soba dosiwadczenia w tej mierze, zastanowi sie dwa razy zanim da poniesc sie romantycznej chwili i zebym nie zostala zle zrozumiana: nie odnosze tego co piszedo Kolezanki Gollumicy, bo laski nie znam. pisze o swoich ogolnych obserwacjach na ten temat poczynionych w ostatnich latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala, o dokladnie. tylko wez pod uwage ze te staruszki, to nie jedno razem przesly. to nie jest tak ze to jest zwykly zbieg okolicznosci ze akurat tym staruszkom udalo sie byc razem. ja uwazam, ze poczatkowo milosc i zauroczenie musza zostac wsparte wzajmna checia zrozumienia, ciezka praca i .... przyjaznia. moi rodzice tez mieli upadki, sa tylko ludzmi. i byl czas ze sama sie dziwilam czemu matka nie zostawi ojca. nie rozumialam jej argumentow. ale po latach, juz na emeryturach oni tacy wlasnie sa: za raczki sie prowadzaja, caluje sie w usta na powitanie, zwiedzaja polowe europy we dwoje, chodza na liczne imprezy, maja stale grono znajomych z ktorym co weekend gdzies baluja. ich druga mlodosc trwa juz z 10 lat. ale okupiona jest kilkoma trudnymi decyzjami ... wiec ja uwzam, ze nic nie jest rozowe i piekne samo z siebie na tym swiecie. szczescie raz jest, raz go nie ma a koleny raz trzeba na nie zapracowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy, sa wieksze tragedie niz rozwod, czasem tez rozwod jest dobrodziejstwem. Osobiscie znam pare, ktora zdaniem otoczenia (bez wyjatkow) dawno powinna sie rozwiesc dla dobra kobiety; coz z tego, skoro ona nie widzi jak jest traktowana i jak bardzo sie zmienila na niekorzysc pod wplywem meza. Naprawde mi jej szkoda. a propos historii Gollumki: pozory myla, nieraz taka para na zewnatrz grucha jak dwa golabki a w domu sie leje po pyskach. Znam takich co to sobie publicznie miod z dziubkow spijali, a jak raz na pare tygodni byla awantura to polowe sprzetow trzeba bylo w domu wymieniac i sciany malowac, bo np rzucali w siebie sloikami z przetworami, no ale gruchanie widzieli wszyscy a awantury tylko bliscy sasiedzi. Od milosci do nienawisci jeden krok, szczegolnie od tej wielkiej milosci, tacy ludzie lubia skrajnosci. Nie znamy szczegolow, ale mnie uderzylo w tej historii to, ze maz ja wyrzucil jak stala, zabral dzieci a zona musi isc na policje zeby wejsc do swojego domu. Nie da sie zakochac gdy sie nie szuka okazji, a nie szuka sie okazji gdy jest sie w pelni zadowolonym z zycia.Inna sprawa to jej naiwnosc, zeby z kims byc 2 miesiace i juz zycie planowac.... To Biala ma duzo rozwodow w otoczeniu, nie ja; u mnie w rodzinie tylko wujek sie rozwiodl, drugi ozenil z rozwodka, a i kuzynka porzucila meza i jest szczesliwa z drugim. Moja kolezanka od roku jest rozwodka, ale to troche inna para kaloszy, w jej przypadku to zadna wielka milosc a chec wyrwania sie z domu za wszelka cene. Moze mnie juz malo dziwi, poczytaj topik na uczuciowym o tym jak to mlode mezatki puszczaja sie w Egipcie, po dwoch tygoniach chca rzucac meza, rodzine dla egzotycznej "milosci" to tez sie przestaniesz dziwic glupocie ludzkiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alez ja nigdzie Achajka nie pisze ze rozwod jest najwieksza tragedia ludzkosci ;-) ? odnosze sie do sytuacji jaka opisala Gollumica i do swoich obserwacji w gole na temat zwiazkow - a konkretnie czesto pochopnie podejmowanych decyzji zyciowych, ktorych ludzie kieruja sie rozbuchanymi emocjami. nigdzie nie napisalam rowniez ze jestem przeciwnikiem rozwodow jako takich. bo nie jestem, sa ludzie ktorzy z roznych powodow nie powinni ze soba byc. a co do glupoty ludzkiej: taki mam charakter ze glupocie ludzkiej zawsze bede sie dziwic ;-) i dawac temu wyraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Wam powiem, że dla mnie rozwód w sam sobie jest porażką i czymś ogromnie przygnębiającym.... Mówię tu oczywiście o Małżeństwach, które pobrały się z Miłości a nie z innych powodów.... Bo przecież z założenia Małżeństwo ma być czymś WIECZNYM a tu... aaa tam... Ty Lucy masz chyba rację, że tak to mną walnęło bo dla mnie to była taka normalna Rodzina, dobre Małżeństwo, a rozwodów w moim bliższym otoczeniu też faktycznie jest niewiele. Jeśli kiedykolwiek byłam świadkiem rozstań ludzi wokół mnie to były to pary w luźnych związkach, a nie małżeństwa... I do cholery to było jedno z tych, na które absolutnie bym nie stawiała (choć w sumie kim ja jestem, żeby obstawiać?..) . I tu nagle – tyle pracy, szczęścia, w tym wszystkim dzieciaki, piekne mieszkanie, wymarzony samochód – wszystko w cholere dla Miłości... To co to było TO wcześniej? Nie-Miłośc? W każdym razie powiem Wam, że jak już Wam wczoraj to wszystko napisałam to się na koniec rozryczałam i tyle.. Achajka - powiem Ci, ze to wcale nie było dla Nich pierwsze uczucie, Oni byli wcześniej w związkach. Ona to może rzeczywiście taka delikatna dziewczyneczka zawsze była, ale A. był taki twardy, racjonalny i patrząc na nich z boku zawsze mialam wrażenie, ze się uzupełniają... a tu – kurde. Dzieciaków mi szkoda (ale to jak każdemu w takiej sytuacji). A Ona – faktycznie, jeśli po dwóch miesiącach romansu taka decyzja, to faktycznie, albo bardzo zdesperowana, albo głupia i nie wie co robi – w każdej z tych sytuacji ryzyko ogromne. Biała – ten obrazek ze staruszkami to cos co mnie tez rozczula ogromnie. Jak idziemy czasem do parku na spacer z A. to tez podpatruje jak starsze pary trzymaja się za raczke i spacerują i tez mam takie mysli jak Ty – że ja tez tak na starość chce. A Ty Lucy – no pogratulowac Rodzicom „drugiej młodości” :) Pewnie takie czerpanie wspólnie radości z życia jest dla Nich dużym szczęściem :) Bardzo mi się podobało, co napisałaś. Moi Rodzice kochali się całe życie i tak jest do dzis. Nie obce mi były obrazki Ich „buziaczków” przytulania, choć nie maja w zwyczaju chodzenia za rączkę – a szkoda.... Za to my tak będziemy chodzic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halo, halo, jest tu kto? jak tam poweekendowo? u nas wyjatkowo ladne byly, wiec bylo sprzatanie, wietrzenie, zabiegi kosmetyczne, wieczorem impreza, a niedziela spacer, potem World Press Photo, potem kolacja i wio do kina . wiec bardzo, bardzo udanie i spokojnie :) no i zaczynamy klarowac plany sylwestrowe, wczoraj K wymyslil, a ja sie juz ciesze, zebysmy sobie wzieli urlopy na cale 2 tyg. (bo oboje mamy jeszcze duzo do wykorzystania) i poejdziemy sobie na tydzien gdzies przed swietami jeszcze. jak dla mnie pomysl boski, bo nie bedzie ludzi nigdzie, ceny beda niskie i nie bedzie problemu z miejscami. tylko musi byc snieg. a po dwietach poejdziemy na kolejne pare dni do sylwka :) juz sie nie moge doczekac, dzis musze popracowac ale w wolnej chwili zabieram sie za szukanie jakiegos fajnego miejsca - moze w Karkonoszach.... ? Gollumica i jak wyjasnilas te sprawy mieszkaniowe? no i jest jakis ciag dalszy historii rozstania Twojej znajomej z mezem? milego dnia babonki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc 🖐️ ja mam dzis i jutro wolne:) wlasnie zrobilam sobie przerwe od nauki, jak mi sie nie chce to szok:o weekend minal leniwie, w sumie cala sobote przelezelismy przed TV. pogoda nie zacheca to niczego, dzis w nocy tak mocno padało że aż nas hałas obudził. Sylwestra spędzimy w domu; 31go pracuję normalnie, a i w sobotę 2go raczej idę do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babki witajcie :) Mój weekend... ech... tyle, że się wyspalam. A. zamiast w piatek wieczorem (na co bardzo liczyliśmy) przez jakies pierniczone przestoje dotarł w sobotę o 15:30, więc z weekendu wiele nie zostało.... W niedziele jakieś leniuchowanie i dziś do pracy. A. jest teraz na rozładunku, wróci gdzieś ok. 12-tej w nocy, więc zostało jutrzejsze popołudnie i środowe, a w środę w nocy A. jedzie. Ja chyba znów będę siedziała w pracy po godzinach, więc tyle będzie tego naszego bycia razem co kot naplakał... Wiecie co - że ja czasem mam ochote usiąśc i się rozpłakac. Nie moge sie doczekać 10 grudnia, bo A. wtedy wróci i zostanie już do Nowego Roku. Lucy - super te Wasze plany! Ja naprawdę miałam ochote ogromną wyjść na Sylwestra, wystroić się i po prostu wyjść, ale za późno żeby o tym mysleć, a na wyjazd... no cóż - nie mam już urlopu nawet. Takiego dłuższego Lucy Ci zazdroszczę bo ja mam w tym czasie podpisywanie umów i nie za bardzo mam wtedy okazję do dłuższego urlopu.. :( A wielka szkoda, bo pora przednia :) I Święta i Sylwester - no rewelacja! Ale Kochana, będę się rozkoszowala Waszymi planami a potem opowieściami :) No ja tam też 31 grudnia pracuję.... Z ta moją znajoma nic nie wiem - nie odzywała się... telefon tez milczy. Ale za jakis czas pewnie coś tam będzie słychac. Wiecie - TAKIE wieści szybko sie rozchodzą... A z naszym "długiem" w spółdzielni wyszła jakas komedia... Ja nie poszłam, bo mój Mąz chyba pomyślał, ze wstydu Mu swoim zachowaniem narobię i postanowił sam wziąć to "na klatę" i wiecie co Mu powiedzieli ? że to co jest na wydruku to jest "symulacja komputerowa" i na razie "prosze nie zwracać na to uwagi" poczekac do grudnia i wtedy wszystko się wyjaśni bo bedą robic odczyty liczników... No i w tym momencie pożałowalam że tam nie poszłam. Bo ja przez te symulacje o mało zawału nie dostałam! A poza tym skoro to SYMULACJA to po jaka cholere porozsyłali to po ludziach ja sie pytam!!!! z dopiskiem, że malezy to wpłacić przy najbliższym czynszu?! Nie mam pojęcia gdzie można sie poskarżyć na funkcjonowanie i dzialalność spółdzielni mieszkaniowych, ale jutro postaram sie dowiedzieć.. Wyobrażacie sobie cos podobnego? Przeciez gdybym to bez słowa zaplaciła to by te pieniadze poszły w kosmos! Absurd jakiś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uaaaaa, spaaaaac spalam z 8 godzin a jestem kompletnie nieprzytomna u nas pogoda iscie marcowa, jest cieplo jak na te pore roku, ale mgliscie i dzdzyscie wiec czlowiekowi nic sie nie chce Laski wspolczuje Wam tego 31 w pracy :( ja nigdy nie bylam w robocie w sylwestra, jakos tak wolalam sie podogadywac zeby pracowac w wigilie a sylwka miec wolnego. tyle ze moja praca nigdy nie wymagala ode mnie obecnosci akurat w te dni Gollumica, bidulko z tymi wyjazdami A. ja nie wiem jak bym sobie poradzila, jak ja juz teraz uwazam, ze z K za malo czasu spedzamy ze soba i brakuje mi go w takich codziennych sytuacjach. Jestes dzielna kobieta i swietnie sobie radzisz jak na moje oko! A co do spoldzielni, to my rowniez mamy cioag dalszy przejsc, juz mnie szlag powoli trafia! K tez. dzis jedzie tam osoboscie i powiedzial ze do czasu jak nie dostaniemy calej dokumentacji z odczytow licznikow to nie wyjdzie :) no sami go nie wyciagna z wiadomych powodow wiec musza wreszcie ulec. z swoja droga jak sie dowiesz gdzie mozna sie odwlolac albo poskarzyc to daj mi znac ok? milego dnia, zmykam popracowac, bo juz mam skrzynke zawalona nieprzeczytanymi mailami, a tu dopiero poczatek dnia !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej 🖐️ No patrz Lucy, a ja zawsze walczyłam wolną Wigilie wlaśnie i chyba nigdy nie było mi tak starsznie przykro pracowac jak w dniu Wigilii wlaśnie... Od dziecka wigilijny poranek to był dla mnie najcudowniejszym porankiem świata i ... tak mi starej babie juz zostało. A w Sylwka zasze jakos tak zchodzilo i zawsze dawałam rade wszędzie zdążyć, czy przyszykowac o ile Sylwek był u mnie czy gdzies u znajomych. Ze spółdzielnia dzwoniłam do Mamy i powiedziala, ze trzeba najpierw pisac do Zarządu Spółdzielni, a potem to jyz tylko radio i telewizja.... niestety... Ja jeszcze myślalam o prezydencie miasta (choc to chyba nietrafione), ale mamy przeciez równiez jakichś radnych - może tam by uderzyć. Bo rzecznik praw konsumetna to chyba odpada - jak myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeśli chdzi o wyspanie (tudziez NIE) to ja mialam Kochana to samo dzisiaj... A. z rozładunku wrócił wczoraj grubo po 12-tej, wiec zanim zasnęłam to troche mineło a potem nagle trzeba było wstawać! Straszne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) 🖐️ Miałam dwa dni wolnego :D:D:D podczytywałam Was, ale jakos pisać nic mi się nie chciało. Po za tym sprawdzałam neta raczej tak z doskoku niż przez zasiedzenie ;) Wolne dni minęły szybko....w sobotę miałam gości i było miło, naśmialiśmy się....fantastycznie, jak ja to lubię!!! A w niedzielę byliśmy w kinie na tym nowym plskim filmie Nogdy niemów nigdy...i musze Wam powiedzieć, ż enam się podobał :D Po za tym wczoraj byłam u gina :D wszytsko jest oki :D No i najprawdopodobniej to córeczka!!!! :D Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala, Jupi!!! Dziewuszka :) ale super, super :) Imie juz jest? Ciuszki masz zamiar szykowac czy tez zostawiasz sobie to na L4? Jak W zareagowal na wiesc o corci? Gratulacje i zarabiaszczo sie ciesze :) Nasze pierworodne topikowe dziecko bedzie dziewuszka :)))) takie wiesci ze mi sie micha od razu cieszy i dzien staje sie milszy :) Gollumica, ja natomiast nigdy nie przepadalam za wigilia: dla mnie swieta zaczynaly sie po kolacji, bo nie cierpialam postnych potraw a w szczegolnosci karpia. i do tego na tydzien przed mama gonila nas do generalnych porzadkow co dla mnie bylo zupelnie niezrozumiale. ale po wigilii, jak byly koledy, prezenty, wyjscie na pasterke, powrot i pierwsze ciasto swiateczne i potem juz swieta ... to inna bajka wyczekiwana co roku z niecierpliwoscia. a jak mieszkalam sama juz przez pare lat to i tak na wigilie jezdzilam do rodzicow, wiec nie bylo co przygotowywac. mialam wiec czas na to zeby popracowac. zreszta teraz jest podobnie, tyle ze jezdzimy do dwoch rodzinek :) natomiast w sylwestra to zwykle w gory sie jechalo na pare dni z towarzychem, wiec pojscie do pracy niwelowalo plany wyjazdowe. w miescie na imprezie to bylam moze z 2 czy 3 razy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wlasnie w sumie ten jeden raz na imprezie w miescie to wspominamy do dzis z rozrzewnieniem. bylismy w jednym z klubow na rynku, gdzie spotkalam dawno nie widzianego znajomego, ktorego nie chcialam spotkac. kiedys byl moim przyjacielem, ale po tym jak rozstalam sie z psychopata cos mu odwalilo i zaczal sie do mnie przystawiac i dosc niefajny sposb. po tylu latach i zaufaniu jakie do niego mialam, on chcial wykorzystac moja slabosc. wiec zerwalam z dupiek kontakt. on co jakis czas wydzwanial, prosil, ale mialam dosc .. wrecz czulam obrzydzenie. a jak zadzownil wtedy w sylwestra zlozyc zyczenia i zapytal co robie i sie okazalo ze ladujemy w jednym klubie (!!) to ja o malo co nie zemdlalam. dosc ze wcale nie mialam nastroju na imprezowanie, to jeszcze on tam mial byc. A na impreze szykowalam sie u mojej eks przyjaciokiki i byl tam z nami K - bo my nie wiem czy Wam psialam, tworzylismy przez rok czy dwa taki "kumpelsko -imprezowy" trojkacik. i K jak zobaczyl moja mine jak rozlaczylam sie po tym telefonie od tego goscia, podlecial do mnie i pyta co sie stalo,, bo jestem tak blada na twarzy jakbym miala trupem pasc. to mu strescilam cala historie. a K na to: nie martw sie cos na to poradzimy. i wiecie co zrobil, jak tamten w tym klubie mnie zaczepil: podszedl do mnie, objal ramieniem, i powiedzial: "no Slonce, szukam Cie od kwardansa, gdzie mi sie zapodzialas" i udawal przez pol imprezy mojego faceta :D i teraz z rozrzewnieniem wspominamy ze wtedy pierwszy raz bylismy para :) ale w sumie to zeszlismy sie chyba z poltora roku pozniej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy - a ja się szeroko uśmiecham do Twojej historii ;) Normalnie zobaczyłam oczami wyobraźni tę knajpę i tę sytuacje :) W. Od miesiąca często się zrwaca do mnie "choćdzie dziewczynki" itp ;) Z resztą On od dawna na córkę nastawiony, a na poprzedniej wizycie lekarz też sugerował babę ;) On ucieszony: "A nie mówiłem, że robiłem dziewczynkę?" hehehhe Wczoraj w gabinecie to tylko szeroko sie uśmiechnął :D Nic jeszcze nie kupujemy....nie mam do tego pociągu. Wciąż uważam że mamy czas. W naszym domu nie mamy jeszcze ani jednej rzeczy dla naszego dzieciaczka...oprócz wydzielonego miejsca, w którym będzie stało łóżeczko ;) ....no i w sumie upatrzony model łóżeczka mamy. Wanienkę dostaniemy od mojej siostry...i pewnie jeszcze co nie co, bo jej córa ma już 9 miesięcy :) Póki co nałogowo umawiam się na jazdy....zostało mi jesczze 10 godzin. mam nadzieję, że to mi wystarczy na doszlifowanie tego i owego. Im więcej się jeździ tym większa pewność na drodze ;) Choć jeszcze do rond podchodze z pewną dodzą niepewności :P No i w parkowaniu stawiam swoje pierwsze kroki ....ale mam nadzieję, ze te 10 godz pozwoli mi na doszlifowanie wszytskiego na tyle, by zdać egzamin. A! i kupilismy sobie bilety na Kabaret Ani mru mru :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala --> :D:D:D ja tez lubie te historie nie napisalas co z imieniem wybrane? a moze pisalas wczesniej i mi ucieklo? wiesz, nie chce tu sie wypowiadac za bardzo bo mnie to jeszcze nie dotyczy, ale od dzietach kolezanek to wiem ze wyprawke lepiej kompletowac nieco wczesniej (nie mowie ze dwa lata przed ciaza, hehe). chodzi o to, ze w koncowych miesiacach jest juz ciezko chodzic , szukac ogladac ... a po urodzinach dziecka to nie ma na to czasu. ale to tak na marginesie no i ja bym nie wytrzymala, jak malej Lucy lece kupowac cos slicznego to czuje sie jak to kolezanka na gg na opisie dala " pieniadze szczescia nie daje, ale ZAKUPY" hehe kiedy ten kabaret macie? ja generalnie srednio ich lubie, ale K to przepada, szczegolnie za Toffikiem :D ja natomiast pasjami sledze "Spadkobiercow" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani mru mru mamy w sobote ;) z pracy idzie kilka par, więc zapewne po kabarecie pójdziemy na jakies piwko (w moim przypadku to soczek będzie :P). Imienia jeszcze nie wybraliśmy....jakoś żadne imię nie pasuje dla mojej córeczki hehehe no opócz juz wspomnianego Julia ...mnie podoba się jeszcze Marysia, ale W. chyba tak średnio, więc zobaczymy. niekórzy mówią, ze jak zobaczę dziecko to stwierdzę jakie imię do niego będzie pasować. Po za tym męskie imię też musimy przygotować...bo przecież takie USG 100 % pewności nie daje. Lucy - no myślę, że wyprawkę zakupię dużo wcześniej niż w 9 miesiącu hehehe. Myślę, że po nowym roku będziemy tym się zajmować. No chyba, że już w grudniu, przy okazji szukania czegoś dla dziecka szwagierki skusze się na coś, bądź czemuś nie będę potrafiła się oprzeć :P Szwagierka ma termina na połowę grudnia. Nie mam teraz w ogóle nastroju i ochoty łazić po sklepach.... sobie też nic nie kupuje. Dobrze, ze siostra mi przerobiła spodnie ;) i mam sprawiłami kilka szmatek z ciucholandu ;) to mam w czym chodzić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a my mamy tak imprezowy listopad jakich malo :) co sobota to jakies wyjscie albo ktos jest u nas .... a jeszcze w tygodniu pare spotkan, i ostatnia niedziela taka fajna ... czuje ze sie wyjatkowo mocno socjalizuje ostatnimi czasy ,... i super to wplywa na moja psychike :) dzis rano znow bylam na badaniach, jak to u mnie zwykle bywa babskie sprawy :( no i przy okazji odebralam sobie moje stare RTG na kregoslup szyjny, te ktore mialam robione w klinice, ale zostawilam je jeszcze do opisu i potem nie mialam okazji odebrac. smiesznie wygladam taka przeswietlona do tego nie ma tego jak zwinac czy zlozyc wiec polowa mojej szczeki wystawala mi z torebki :D no i wlasnie zdalam sobie spraw ze juz w ten piatek jest premiera 2.czesci sagi Zmierzch D: wiec obowiazkowo zaraz lece bilety zaklepac. juz nie moge sie doczekac! powiem Ci Biala, ze ja bym nie wytrzymala stanowczo. ja szmaciara jestem straszna i najchetniej juz bym wyprawke szykowala ... hehe :) czytalam wlasnie do sniadanka artykul na onecie o tym jak zmieniaja sie zwiazki po tym jak do rodziny dolacza dziecko i ciekawa jestem Waszych opinii: w sensie czy gadalyscie o tym ze swoimi? i co oni na to? i jakie sa Wasze poglady artykul jest tu, w sumie nic nowego, ale jakbyscie sie nudzily to wklejam link http://partnerstwo.onet.pl/1585272,4704,,dramat_trzech_lozek,artykul.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy, ja podziwiam Jacka ze i tak dlugo wytrzymal i nie winie go za rozpad zwiazku i zdrade, uwazam ze winna jest zona. Swiety by nie wytrzymal 20 miesiecy bez seksu, zreszta to nie chodzi tylko o seks. Zona potraktowala go jak dawce spermy a nie ukochanego: murzyn zrobil swoje, moze odejsc na polowe lozko. Niech sobie zyje gdzies obok, byle kase przynosil i nie przeszkadzal bo ona cala poswieca cala dziecku. Odrzucila go od siebie, bezdusznie wykorzystala i sie dziwi ze ja zdradzil. Przeraza mnie wizja tego dziecka za kilka lat, na co ono wyrosnie jesli dla matki bedzie oczkiem w glowie, bostwem na piedelstale, calym swiatem? Wychowa go na drugiego Januszka z Ballady? Ta kobieta nie umie zachowac proporcji, powinna szukac pomocy bo ma powazny problem ze soba i okaleczy dziecko. Dziecko ma byc uzupelnieniem milosci rodzicow a nie jej substytutem. Mam zreszta nadzieje ze to tylko przerysowany, wyssany z palca artykul jakich pelno na onecie i takich ludzi nie ma. Na szczescie nie znam takich mamusiek, ktorym odwalilo tak ze moga mowic tylko o zupkach i kupkach i wierze, ze ja tez zachowam zdrowy rozsadek. Patrzac po Bialej widac ze ciaza nie kazdej szkodzi, Biala nie zaczela wariowac, ciumkac, gadac wylacznie o "fasolce" itd itp:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie czytałam tego artykułu. Ogólna opinia jest taka, że dziecko wszytsko zmienia. pewnie tak....nieprzespane noce....pełne ręce roboty to musi się jakoś odbić na kobiecie i na związku, bo kiedy jest się zmęczonym to i na amory ochoty mniej. Nie wyobrażam sobie żebym miała odrzucic męża i zapatrzeć sie tylko i wyłącznie w dziecko. Póki co mamy takie nastawienie, że wspolnie będziemy się dzieckiem zajmować, mamy zamiar niejednokrotnie zostawić je z babcią, żeby wyskrobać trochę czasu tylko dla siebie. A jak będzie??? życie pokaże ;) jak topik przetrwa to podzielę się doświadczeniami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×