moje dziecko chce zebym mu poświeciła 24 godziny na dobe

zabkuje, uczy sie chodzić. Ciągle krzyczy mamaaaaaaaa i nic nie moge zrobić. Mam też drugie dziecko, też małe i potrzebujące mojej uwagi. Co mam zrobić? albo trzymam młodsze na kolanach, śpiewam, prowadze za rączki, bawie się, albo jest wielki krzyk. Musze ugotować poprać posprzatać. Jestem zmęczona. Starsze dziecko nigdy nie bylo tak wymagające.

uuu to ty chyba dopiero się dowiadujesz co znaczy mieć dziecko! hehehe mój jest taki 24h/dobę! a nawet gorzej! lepiej nie będzie! ciesz się że pierwsze miałaś lajtowe bo ja drugiego juz nie chcę

te dzieci?

nie nie sama, ale mąż pracuje. Wczoraj całą noc nosilam młodego na rekach. Strasznie ciężko przechodzi przez to zabkowanie.

Przecież od wiek wieków wiadomo, że dzieci wymagają opieki 24 godzin na dobę. A co, tym myślałaś, że urodzisz lalkę, którą posadzisz i raz na miesiąc zmienisz spódniczkę. Trzeba było się nie decydować na kolejne dziecko mając jedno małe, a teraz to nic innego ci nie wypada jak zapierdzielać 24 godzin na dobę, a jak masz jeszcze czas na marudzenie to dorób sobie trzecie.

ta krytyka, już nic nie można napisać. Mamy tez czasami bywają zmęczone!!!Proszę to zrozumieć, a nie wyjeżdżać z takimi postami 9(to do "co za puste kobiety")

polacy to umieją tylko narzekać i to jeszcze tam gdzie sami sobie winni. Trzeba być naprawdę szaloną aby samą siebie pakować w takie problemy. Ja mam jedno i nie narzekam. Mam samo życie. Trzeba umieć kierować własnym życiem a nie pakować się w dzieci jedno po drugim i narzekać. Już był tutaj nie raz topik o takich matkach co narodzą dzieci a później jęczą jakie to one zmęczone, biedne, typowe matki polki.

ha bo zwykle krytykują te baby,które dzieci nie mają... wiadomo większośc kobiet jest stworzona do macierzyństwa.jes.i nie mamy dzieci toi czekamy na tą chwile kiedy sie urodzą a wtedy rzezcyswistości zwykle jest inna od tej jaka sobie wymarzyłyśmy. Przy jednym dziecku jest dużo parcy a co dopiero przy dwójce maluchów, sama jestem mamą dłuuugo wyczekanego dzieciątka, teraz ma rok i ząbkowanie, chodzenie i krzyki na okrągło, kocham małą bardzo ale też czasami brakuje mi sił,mażpracuje od rana do wieczora i na mojej głowie jest dom i dziecko,i też potzebuje czasu dla siebie i tego mi brak. Także droga autorko głowa do góry, a może by rodzice lub teściowie pomogli? chociaz na kilka godzin \"sprzedaj\" dziecko:) i wypocznij. Nie jesteś sama, większość mam ma gorsze dni,szczególnie jak się nie pracuje tylko całe dnie spędza z dziećmi. Trzeba to po prostu przeczekać pozdrawiam

mamo jedynaka pytanie - a jeśli zdarzyłoby sie tak że z drugim wpadasz?? zawiodła antykoncepcja na przykład i co usuniesz?bo plany masz inne? czasem życie układa się inaczej niż planujesz

oj przestań opowiadać bajki o wpadce. Trzeba umieć się zabezpieczać. A jak się nie umie to p oto są sex szopy. Przynajmniej niechciane dzieci nie cierpią.

Zmeczona mamo - przeczekaj ! To trudny czas i kosztuje duzo nerwow, energii. Jedno jest pewne, to minie. I pewnie kiedys przeczytasz na Forum uzalajaca sie matke jedynaka, jak to jej ciezko, bo dziecko zzera nuda i nie umie sie niczym zajac, ze wisi jej u nogi. Dzieci potrzebuja dzieci. Ty bedziesz mogla usiasc i poczytac ksiazke, poklachac z kolezankami a Twoje dzieci beda sie z soba bawily. Badz cierpliwa....:-)

oj jaka ty jesteś Pia beznadziejna. Dziecko nie umiejące się niczym zając. Nie bądź śmieszna, to gdzie ty mieszkasz, na pustyni czy co. Ja mam najbliższych sąsiadów i u nich już mam 6 dzieci w wieku mojego syna. Także nuda go nie zżera. Do tego chodzi do szkoły, to nie ma bardzo jak się nudzić. Ja mam przynajmniej czas dla siebie, koleżanki rożne wypady. Noce mam przespane, chyba, że z mężem zabalujemy dłużej. Także jestem wypoczęta, uśmiechnięta, dziecko też miło spędza czas. On, teraz gdyby mi ktoś kazał męczyć się w ciąży, później, noce nieprzespane, pieluchy, kaszki, zupki itd. to chyba bym się załamała.

chodzi mi o 6 dzieci u sąsiadów ale kilku a nie jednego, bo takie przypadki to chyba się tylko a Afryce zdarzają.

przejdzie, moj tez tak ma, wyrosnie. Po co te nerwy?

ech dziewczyny. Kocham moje dzieci. Żadna to wpadka. zaplanowane w 100 procentach. Spódniczek zakładać nie będe bo to chłopiec :P Dziwi mnie tylko to ze młodszy tak ciężko to wszystko przechodzi bo przy starszym problemów żadnych nie było, no ale każde dziecko jest inne. Zauwazyłam, ze ząbek się już przebił i dziś wieczorem było już tak jak zawsze czyli dziecko anioł. Odkąd mały się urodził nie miałam z nim żadnych kłopotów. był wiecznie roześmianym dzieciaczkiem i bardzo grzecznym więc zdziwiła mnie zmiana w zachowaniu o 180 stopni.

do autorki moje tez ha ha i mam straszne zaległosci we wszystkim;)