Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wandela

rozmawiam z nim przez internet od 3 lat

Polecane posty

A... o mieszkanie chodzi... nie chce Wam o tym smęcić... Do jutra pewnie rozczarowanie mi przejdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no Ania1311, głowa do góry, wiem ze chcesz sprzedac. Ale jezeli nie da się to przemysl wynajęcie. Cos kiedys napomknełas o kredycie. Czy kasa za wynajem nie pokrywałaby rat kredytu? Przemysl na spokojnie. Albo pomysl o jakiejs zamianie, moze tak prędzej. To troszke pewnie skomplikowałoby Twoje plany. Ale gdybys zamieniła na lokal w innym miejscu, to moze ten nowy udałoby się sprzedac? Czasem warto zamienic wększy na mniejszy ale w lepszym punkcie i dopiero szukac chętnych. Pisałas wczesniej, ze to mieszkanie budzi w Tobie przykre wspomnienia. Gdybys jednak wynajęła nie musiałabys tam juz mieszkac. Wyjechałabys do swojego faceta a pieniążki z wynajmu wpadłyby na konto. W razie czego miałabys też jednak "cos swojego". I nie mysl ze od razu podejrzewam Twojego faceta o to, ze chce Cie w jakis sposób finansowo wykorzystac, ze czyha na pieniądze ze sprzedazy mieszkania czy cos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ghost - publicznie nie chce pisać dlaczego wynajem nie wchodzi w grę, ale myśmy to dokładnie przemyśleli i wynajem nie rozwiązuje nam zupełnie niczego. A nie można zamienić mieszkania na inne kiedy jest na nim kredyt - nie ma czegoś takiego jak przejęcie kredytu, a przynajmniej nie w moim banku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, nie jest łatwo jak widzę. Ale takie zycie, ciągle cos jest nie tak jak bysmy chcieli. Mogę Ci tylko zyczyc zebys się nie poddawała. A kiedy znów się zobaczycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć :) czyżbyśmy same zostały na tym topicu? ania, ghost i ja? dziwne. ania - ale marudzisz dziewczyno! masz kochającego faceta, kochasz go, planujecie razem życie, a ciebie dołuje kłopot ze sprzedażą mieszkania. kochana - czy wykorzystałaś wszyskie możliwości na pewno?? ogłoszenia wszędzie, gdzie sie da - net, gazety itd, na tanlicach ogłoszeń, a może lepiej zgłosić się do pośrednika, niech znajdzie kupca? info do znajomych? oj andzia, andzia ;) ale z ciebie pesymistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewuszki :))) jestem, jestem, ale ostatnio bardzo zabiegana. Coraz blizej do spotkania, mam nadzieje, ze tym razem wszystko wypali, chce tego jak nigdy wczesniej. Niecale dwa tygodnie i wszystko bedzie jasne, woz albo przewoz.. Pozdrawiam cieplo, niedlugo bede miala wiecej czasu, zeby przejrzec wszystkie posty:*:* milego wieczorku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja tam
ja tez jeszcze jestem , czytam wszystko codziennie ,ale sie nie odzywam , pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczynki ;) Ghost -- jak dobrze pójdzie to spotkamy się za 1,5 tygodnia. Wandelka -- łatwo Ci tak mówić bo swojego (jesli mogę już tak powiedzieć ;) ) faceta masz zaledwie 80 km od siebie i możesz na dobrą sprawę spotkać sie z nim kiedy tylko macie na to ochotę ;) Leandra -- fajnie że nie uciekłaś bo jestem baardzo ciekawa Twoich odczuć i wrażeń po spotkaniu z lubym z netu :) A ja... wyluzowałam.. widocznie tak musi być. Ja muszę na razie odpocząć od ciągłej pogoni za szczęściem.. bo jestem tym naprawdę zmęczona :) Miłego dnia Dziewczynki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobry :) też się zastanawiałam czy większosc osób wczesniej sledzących topik zraziła się ostatecznie ostatnim incydentem. La Vita - brakuje Twoich otrzezwiających postów Estrello - Twoich dogłębnych analiz również Skadi, tez Grażynka i "reszta"... :( jakos się pusto zrobiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) mój nowy mężczyzna już odjechał :) chyba przez jakiś czas będzie to związek na odległość... no ale cóż, tak na razie musi być. zapowiada się naprawdę dobrze, tylko żeby się udało ghost - też pomyślałam, że to przez ostatni incydent zrobiło się pusto. co z lavitą to wiem - wyjechała. a reszta? pewnie są inne topiki, no nie każdy musi siedzieć na kaeterii ciągle. w każdym razie ja będę tu pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ania - zaczynam cię naprawdę rozumieć - związek na odległośc to masakra - nasz znajomość dopiero zaczyna być związkiem, ale jak dziś odjeżdżał.... ten moment jest okropny. a w ogóle to on wyjeżdża na kilka tygodni za granicę. oj będę marudzić i się dołować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyy nie mogę wyjśc
ze zdumienia, zastanawiam sie czy wandela z początku topiku to ta sama osoba ktora pisze na czarno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo co? łatwiej komuś współczuć, gdy jest mu źle? łatwiej zaakceptować osobę, która jest ofiarą, jakimś tam nieudacznikiem? a jak zaczyna być dobrze, bo ta osoba (w sensie ja) stara się wyjśćz dołka, to już się jej nie wierzy? że zmyśla? że los się do niej uśmieach, to znaczy, że fantazjuje? i się jej już nie lubi? wiem, wiem - rozmiem taki mechanizm, sama taki mam - to normalne. rozumiem to. też w to nie wierzę. szczęście jest takie nudne prawda? problemy, kłopoty załamanie - potrzebne jest wsparcie i to jest ciekawe. w sumie może i racja - po co tu pisac, skoro zaczyna się robić ok wczoraj sprawdziłam sobie moje pierwsze wpisy - to już prawie 4 miesiące!!!! przez ten czas wiele się zmieniło i rzeczywiście - sama nad sobą bym się ulitowała czytając, to co wtedy pisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wandela - to dobrze ze to się tak rozwija jak nam tutaj napisałas, idziesz w dobrą stronę. Ale tak szczerze powiedz co z tym z netu? Naprawdę się nie odezwał? Odpuscił? Ty też nie skusiłas się zeby kliknąć choć raz? Wyrzuciłas go z gg czy dalej "widzisz" kiedy jest dostępny? Tak intensywna znajomosc, zażyłosc, nie mogę się nadziwic ze taka jestes konsekwentna i dajesz radę. Zazdroszczę Ci tej siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ghost - nie wyrzuciłam go z listy gg, ale on nigdy nie jest dostępny, przynajmniej nie wtedy, gdy ja jestem. tak jak pisałam wcześniej, tylko raz, jak pracowałam do wieczora i byłam widoczna (on wie, że w tym czasie siedzę zawsze przy komp.), pojawił się na chwilę. nic nie napisał i zniknął. jak rozmawialiśmy kiedyś, to też zwykle na niewidocznym, ja też - nie chciałam, by ktoś przeszkadzał. on się nie odzywa naprawdę. ja również - chociaż oczywiście mam chwile słabości, oj mam, i kusi mnie, by coś mu napisać. dobrze się stało, że pojawiła się ta nowa znajomośc, która jest naprawdę świetna, wszystko idzie jak najlepiej. bo w przeciwnym razie.... pewnie bym pękła i napisała coś. a tak - cieszę się, że on się nie odzywa, przynajmniej mam spokojną głowę. ale z listy go nie wyrzuciłam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z listy go nie wyrzuciłas, bo czekasz podswiadomie na to, ze się odezwie. A to moze byc niedobre dla Twojego nowego/obecnego związku/znajomosci. Pomysl o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raz już byłam bliska, by się złamać - coś mi się przypomniało z naszych rozmów i otworzyłam jego okienko gg i nawet coś napisałam - tak jak kiedyś, jak zwykle na początek rozmowy... napisałam, ale szybko skasowałam i nie wysłałam. to tak jak kiedyś próbowałam rzucić palenie (niestety nadal jaram :) ) nie paliłam długo i nagle sięgnęłam po papierosa... odruchowo i przestraszyłam się tego, co robię. odłożyłam. tylko że w końcu i tak zaczęłam palić za jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ghost - wiem, że to może być niedobre dla przyszłego związku. ale jak ktoś tu napisał jakiś czas temu, że jak poznam odpowiedniego mężczyznę, to sama się zdziwię, jak szybko i łatwo wywietrzeje mi z głowy ta netowa znajomość. i to chyba prawda. posłuchajcie - taka znajomośc jak ta moja przez net, tak długa, choć wiele mi dała, poznałam siebie, otrzymałam wsparcie w trudnej chwili, naprawdę nie było ze mną dobrze trzy lata temu po dramatycznym dość zakończeniu związku - to jednak taka znajomość, bez dalszych kroków, bez pójscia dalej - spotkania - zawsze jest toskyszna, niszcząca - zawsze!!!!! jeśli człowiek się tak zaangażuje uzalezni jak ja. i wsztstkie wy tutaj, które piszecie o takich znajomościach bardzo dobrze o tym wiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a no pusto...pusto... ;) u mnie bez zmian... wyluzowałam całkowicie i czekam spokojnie na rozwój wypadków :) a co tam u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczynki ;) żeby nic a nic nie napisać, no ładnie! ania - wyluzowanie to bardzo dobre posunięcie. napisz, co u ciebie. u mnie bardzo dobrze - znajomośc rozwija się dobrze, z każdym dniem jest coraz lepiej. on teraz wyjeżdża na miesiąc za granicę w związku z pracą - ale wróci :) interentowy znajomy nie odzywa się, ja również nie. teraz już nie chciałabym, by się odezwał, bo znając siebie, na pewno by mnie to jakoś ruszyło, chciałabym odpisać i w ogóle namieszałoby mi w głowie. niech się nie odzywa. pozdrawiam was ghost - pisałaś o swoich netowych znajomściach. zastanowiła mnie sytuacja z tą dziewczyną w ciąży. potem już z nią rozmawiałaś, nic o niej nie wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja1512
Witam wszystkie dziewczyny, czytam codziennie, co piszecie. A ja prawdopodobnie spotkam się za tydzień, bądź dwa z moim znajomym. Kurcze, to ja się waham, on nalega na spotkanie. W życiu takich dylematów nie miałam. Nie dlatego, że się go obawiam, że coś mi nie pasuje, sama nie wiem dlaczego. Wandela----- czy Twój znajomy pracuje miesiąc za granicą, a miesiąc ma wolnego???? coś mi to przypomina, dlatego pytam Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaja - on pracuje w poslce, ale co jakiś czas jego firma wysyła go za granicę ;) a czemu ci to coś przypomina? ciekawa jestem twojego spotkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, a jednak ktos sie odezwał ta dziewczyna, z którą pisałam/ na skype to było/ urodziła dziecko mając 16 lat /tal utrzymywała przynajmniej/. Rozmawiałysmy głównie o jej kilkumiesięcznym synku. Ale pewnego dnia "zniknęła" , przestała pisac, odzywac się i kontakt się urwał. Nie mam pojęcia co się z nią stało. Może się znudziła, moze mnie wkręcała, moze była to dorosła kobieta niedoswiadczona w kwestii wychowania dziecka i głupio jej było pytac, to wymysliła bajkę ze niby jest taka młoda. Było minęło. A w ogóle to dochodzę do wniosku, ze te znajomosci przez internet to w większosci beznadziejna sprawa. Ktos przestaje się odzywac i tak naprawdę nic nie mozna zrobic. Wybaczcie, mam dzis mega doła :( Idę spac, dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja1512
Wandela----------Twoja sytuacja skojarzyła mi się z moją. Ech podobne początki, wielka fascynacja, plany, a potem okazało się, że to jedna wielka lipa, no i on też wyjeżdżał z kraju na miesiąc:) Oczywiście nic nie sugeruję, radzę tylko, żebyś miała oczy szeroko otwarte. Pamiętam jak sama mówiłam, że to niemożliwe, że jest za pięknie, no i wykrakałam:) To już przebrzmiała historia, ale bolało wtedy,bolało. Oczywiście też to była znajomość z netu. A ja wciaż biję się z myślami, spotkać się czy nie, sama do końca nie wiem czy chcę tę znajomość przenosić do świata realnego. Czasami myślę, że powinnam odpocząć od związków, od facetów, że ten wirtualny romans mi wystarcza, bo jest spokojnie, bezpiecznie i miło. A jedyne rozczarowanie jakie może mnie spotkać, to nagle zerwany kontakt. Ale taki ten wirtualny świat jest, tu wszystko jest pozorne:) Pozdrawiam serdecznie wszystkie dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaja - nawet nie wiesz, jak boję się własnie tego, o czym piszesz. dziś mam chyba kryzys, tak ja ghost wczoraj. ogarnia mnie panika, że to jest zbyt piekne, to znaczy zbyt normalne, czuję się cudownie i jest to już na takim etapie, że gdyby się nie udało, to cierpaiłabym i płakała. A znam to przecież - to uczucie, jakby los znowu zrobił ci kawał p podpuścił, pozowolił uwierzyć, zaangazować się, a potem nagle wyskoczył zza krzaków z okrzykiem "mamy cię!!!" i jeszcze na dokładkę przywalił młotkiem w głowę. i za każdym razem myślę - "kolejnej takiej sytuacji, rozczarowania - nie zniosę". a przecież znowu próbuję. podobno kto nie ryzykuje, ten nie żyje. ja to wiem i wszyscy mi mówią, że może to ten facet.... ale jak słyszę, qidzę, co się dzieje wokół mnie, jak ludzie postepują - zdradzają itd.... przepraszam was, ale mam strasznego doła... zaraz mi przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melonik20
Witam wszystkich , czytam od dłuższego czasu wasze wypowiedzi , dylematy , zwał jak zwał . Wszystkim szczęśliwym życzę szczęścia a nieszczęśliwym wytrwałości w szukaniu go . Bo i ja go szukam . Wiem że moja sytuacja nie jest zgodna z tematem topiku , ale mądre z was kobietki ( i jeden mężczyzna ) i jakoś tak miło mi się czyta wasze wypowiedzi . Otóż jestem niby w związku ale duszę się w nim z powodu dobra dzieci . Poznałam wspaniałego pod względem charakteru faceta , który jak mówi kocha mnie i chce być ze mną i moimi dziećmi . Wie o moim życiu i moich dylematach . Ta znajomość jest naprawdę szalona , gdyż byliśmy już w górach razem po zaledwie 2 miesięcznej znajomości . Oj , przeklęty ten internet . Ale tak myślę że nie byłoby tej sytuacji gdyby między mną a ojcem dzieci było wszystko ok . Sama nie wiem co robić , szukam szczęścia jak napisałam wyżej . Jestem bardzo ciekawa waszych opinii na mój dylemat . Pozdrawiam wszystkich serdecznie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tam
Wandelko ! głowa do góry , jutro bedzie lepszy dzień , tak juz jest , ze czasem jak myśli się o tym wszystkim to ogarnia nas jakaś ..depresja , ale ty musisz spróbować , zawalczyć o swoje szczęście , jeśli uważasz , że to jest facet dla ciebie , a póki co jak masz zły dzień , nawet ... popłacz sobie , to pomaga , a jutro wstaniesz i bedziesz w lepszym nastroju , pozdrawiam wszystkie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×