Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MaKaReNa-23

----------MARZEC 2010--------------

Polecane posty

Olena ja lezałam na 9 osobowej sali i wszystkie miałyśmy cesarkę tego samego dnia !! Więc jak się koncert zaczął to trwał cały dzień!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosia-ja na ogol robie marchewke zawsze z czyms innym i wtedy dodaje troche przegotowanej wody.ale jak z cukinia podaje to nie ,bo cukinia na parze ma w sobie zawsze tyle wody,ze juz nie trzeba dolewac. ja bylam w 2-os.sali.tylko ze z 3 razy mi sie laski pozmienialy zanim wyszlam ze szpitala. a jedna to zawsze miala tyle gosci,ze czulam sie jak w kinie.a mieli to niby zmienic w tym szpitalu,ze tylko maz lub ktos z rodziny mogl przyjsc na odwiedziny a nie caly tabun.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam,ze u nas nie bylo ograniczen co do godziny odwiedzin...cala noc mogli goscie siedziec-jak chcieli echhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaat nikamo wow !!! U nas była sala 4 osobowa .To mi się wydawało, że to niekomfortowa sytuacja .Ja leżałam na sali pooperacyjnej od początku do końca .Miałam skierowanie od lekarza który miał przypisaną ta sale :) .Przyszłam 3 dni przed cc i wyszłam na 5 dzień po. Fajnie było na tej sali bo było najciszej :). Jak któraś dostała dziecko to zaraz ją wywozili :) .Ubikacja była tylko dla nas :) .Na innych salach była 1 ubikacja na 8 łóżek !!! Odwiedzin niby nie było ( grypa) .Jenak czasem przymykali oko .Zwłaszcza na mężów kobiet po cc. Kamele widzę że moje obserwacje się potwierdzają .Śliczny wózek jednak nie dla mnie :/ . Jak to fajnie, że można się wymieniać informacjami :) Ktoś ma jeszcze spacerówkę? Saskina poczekaj jeszcze troszkę na pewno zaczną mamusie gotować .Teraz jeszcze troszkę wcześnie. Powiedz mi nie boisz się utraty witamin (oczywiście nie wszystkich ,ale części) przez mrożenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lawina-nie-przez mrozenie nie boje sie o utrate witamin. bardziej sie boje jak mam dziecku cos ze sloika podac,ktory ma 2 lata waznosci. jakos nie moge podac dziecku czegos co ma tak dluga gwarancje waznosci-wiadomo ile tam jest witamin i mineralow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas dzieci były na sali z mamami, ale jak na szczepienie zabierali to tam gdzie dzieci leżały pod lampami, albo te słabiutkie dzieci po porodzie ... tam był oddział noworodkowy, ale ogólnie na oddziale położniczym ... i Marta raz tam była na dokarmieniu, bo myślały, że płacze mi dziecko z głodu ... a darła się jakby Ją ze skóry obdzierali ... jak kobiety inne przechodziły koło mojej sali, to patrzyły na nas (u mnie w szpitalu po dwie kobiety na sali leżą) jak któraś z nas nie wiadomo co dziecku robiła ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelek999999
saskiana przestan ciągle narzucac wszystkim swoje zdanie i pokazywac ze twoja opinia dotycząca jedzenia i słoików jest najlepsza. nie chce sie już tego czytać że ty jesteś najmądrzejsza i przestań podważać opinie dziewczyn bo jak widzisz ty sama jedna bedziesz gotowac - wiec przestan !!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi strasznie na salach przeszkadzało to że wszyscy byliśmy razem, kobiety z poronieniami, z zagrożonymi ciążami, kobiety po operacjach ginekologicznych. ale to przez to że był remont. dziś pisała do mnie ta moja przyjaciółka, straszn jest to co przechodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe,ktora to z was znowu echhh to nie zadawajcie wiecej pytan w zwiazku z gotowaniem i tyle,albo prosze skup sie na tym kto zadaje pytanie-bo ja chetnie odpowiadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ....co do witamin to dodają jak mają jej mało....Zauważyłam np na słoiczku z jabłkiem że jest dodana wit C :/ Datę mają niby taką długą bo proces technologiczny na to pozwala .Podobnie jak z wekami domowymi .Jednak oni potrafią szczelniej to zamknąć . Nie wiem czy jasno wyraziłam swoją myśl .Wypowiadał się ekspert na ten temat .Ze np jedzenie po powodzi robione "domowym sposobem "( weki) nie nadają się do jedzenia. Jednak takie kupione w sklepie jak najbardziej . Ciekawe. A w słoiczkach mnie tez zastanawia jedno .Czy np. nasłonecznienie (tzw. ekspozycja na światło )im nie szkodzi? Aha co do mrożenia. Ja sama dla siebie dużo rzeczy mrożę .Szkoda mi np. było czasu na gotowanie bigosu .Nagotowałam gar i moźiłam :). Jednak moja mama zwróciła mi kiedyś uwagę że nie wszystkie właściwości odżywcze są zachowane. Kiedyś coś czytałam na ten temat .O ile pamiętam wik K jest niemal całkowicie niszczona przez mrożenie .Kurcze musze poczytać .Bo mrożenie jest dobrą alternatywą na przyszłość :) :) .Jakoś ciężko wyobraźić mi sobie gotowanie mikroskopijnej porcji tylko na raz dla malucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znalazłam w necie informacje: Maluchowi poniżej 12. miesiąca nie powinno się także serwować surowych warzyw, bo zawierają one sporo błonnika, z którym jego układ pokarmowy mógłby sobie nie poradzić (efektem byłyby wzdęcia, bóle brzuszka i biegunka). - to do surowej marchewki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to całość tego artykułu: http://ebobas.pl/artykuly/czytaj/527/karmienie/domowe-obiadki-czy-sloiczki więc tak jak pisałam wcześniej będę i trochę gotować i podawać słoiczki. gdyż: Maluch powinien kosztować wszystkiego, co jedzą domownicy, zwłaszcza od momentu, kiedy pojawią się u niego pierwsze zęby. Izolowanie go poprzez sadzanie w wydzielonym kącie i karmienie wyłącznie daniami ze słoiczków, zubaża jego dietę i wprowadza złe nawyki żywieniowe. - fragment z danego artykułu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosia ja byłam 3 razy na dokarmianiu .Młodemu nie mogłam cycka wyciągnąć z buzi bo tak się darł wtedy jakby go wrzątkiem polewali. Po 4 godzinach wiszenia na cycu leciałam po butelkę .I wtedy miała koło 3 godzin spokoju :P .Młody darł się najgłośniej na porodówce :) . Teraz mi się z tego chce śmiać ,jednak wtedy nie było mi do śmiechu . Smoczek z domu nawet maż przyniósł :D .W nocy nie wolno było zamykać drzwi od sali pooperacyjnej . Pielęgniarka sama je zamykała hahaha .Raz jak się przebudziłam to pielęgniarka stałą i wpychała młodemu smoczek do buzi hahaha. Patrzę na nią a ona do mnie „nie da się „ hehehe .Jak nieraz słyszę jak cichutko potrafią dzieci płakać to ich mamą zazdroszczę . Olena horror byś po poronieniu z mamami i ich dzidziusiami .Nie wyobrażam sobie. Cytat: Zamrażanie jest metodą przechowalnictwa w największym stopniu zapobiegającą stratom witamin w żywności. Na przykład straty witaminy C są stosunkowo niewielkie i wynoszą 20% (dla porównania - w syropach tracimy średnio 75%, w kompotach i dżemach powyżej 35%). Mrożone owoce tracą witaminę A tylko w 5-10%, a mrożone warzywa w 20-30%. Straty witamin B1 i PP są też znacznie mniejsze niż obserwuje się to przy innych metodach przechowywania żywności Całkiem nieźle wypada to mrożenie :) Jaka ta pomarańcza napastliwa :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok ja idę po chlebek .Moi chłopcy śpią :) Jaka cisza i spokuj . Bezcenne :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak zobaczylam ilosc nowych stron to oczom nie wierzylam:P ledwo doczytalam haha Karmelek latwiej tak po kims jechac anonimowo :P Saskiana a mnie to nie liczysz ehh przeciez pisalam ze tez juz gotuje tyle ze urozmaicam pokarmem ze sloiczkow...kupuje te organic , te warzywa ktore sa male i powykrecane:P maja takie fajne male porcje, np. groszku, brukselki, marchewki, takiej malej kukurydzy ja nie uwazam ze gotowanie jest czasochlonnee, trzeba po prostu sobie wszystko zorganizowac, najpierw pomyslec i kupic a potem poswiecic raz dziennie tą godzinke na przygotowanie posilkow ktore wlasnie można zamrozić i miec na caly tydzień..wiec nie az tak duzo tego straconego czasu..wiem ze kupując sloiczek mamy to wszystko z głowy ..sama kupuje czasem i wiem jakie to proste ale na tym nie chce poprzestac..zapewne do wyjazdu nie raz malej podam tego królika ktorego tez uważam ze jest malo ;/ aby to nie podawac jej jedynie turka, beef i cziken;) Saskiana ja na poczatku ze wszystkim zaczynalam od sloiczków , wiadomo malo dziecko zjadało..i byl to kalafior, pomidor, fasolka, gorszek por cebula itd. skladniki..jak i rosół z marchewka.. dzis juz z kluskami i mięsem. kalafiora, groszek, brukselka , pietruszka, por, seler, malej gotuje itd. ale pomidora tylko ze sloiczka dostaje..i tam jakies inne warzywa.. z czasem bedzie jadac wiecej.. wogole zauwazylam ze postepujemy podobnie..;) jak Olena napisala wlasnie ja tak nie chce aby moje dziecko jadlo tylko pokarm ze słoiczkow..zreszta przychodzi pora kiedy to dziecko powinno kojarzyc pokarm z np. groszkiem czy ziemniakami na talerzu a nie papka.. potem nie dziw ze nie chce jesc naszych posilkow i problemy sa..kurcze no tak mysle szanuje to jak inni chowaja swoje dzieci..napisalam tylko co sama mysle i jak chce robic ..wybacz pomaranczko:P Lawina zawsze mama chce jak najlepiej dla swojego dziecka i to jest zrozumiale ze mozesz sie teraz zadrzeczac ze malego odstawilas, ale wczesniej znowóż zadrzeczałaś sie że przez ciebie ma te problemy..wiec widzisz.. to tak jak pisalas duzo zalezy od dziecka i jego rozwinietego ukladu pokarmowego i tu zapewne tak jest.. ty bylas zywiona full mlekiem krowim i przykro sie stalo to z czym teraz sie zmagasz:( i czemu skoro tak reagowałas nie mama nie wykluczyla ci tego mleka a podawala dalej ehh? takze umiar wazny...nie kazdemu również dorosłemu wszystko służy.. i co do tego testowania na wlasnych dzieciach..eh najpierw trzeba dziecku cos dac do jedzenia i obserwowac czy sobie ladnie z tym radzi..wiec to jest jakby testowanie:/ tego sie nie przebrnie inaczej.. aa i moja spacerówka ma sztywne siedzisko rozkladane na plasko..mam tez wozek z matereialowym siedziskiem turkusowy po szymku nówka..na pozniej dla Ameli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olena dziękuję za informację :) Ja mam do Was jeszcze pytanie ... jak przechowywać cukinię i dynię? mogłabym zagotować i zrobić papki i zawekować ... ale przecież nie będę cały czas karmiła dziecka papkami. Marchewki, ziemniaki, pietruszki i buraczki spokojnie można w piwnicy trzymać. Fasolka, kalafior, brokuł, szpinak zamrozić ... a jak sprawa ma się z cukinią i dynią? nigdy nie widziałam mrożonej cukinii, dyni czy kalarepki. Zauważyłam, że im dłużej trzymam zerwaną cuknię w domu, tym ona staje się twardsza :( Pytam, ponieważ mam zamiar sama gotować córci obiadki, bo warzywa wyżej wymienione będę miała z pewnego źródła. Szukam tylko mięska z pewnego źródła a z tym jest już gorzej :( Lawina, Marta na widok smoka wpadała w jeszcze większy szał i wrzask ... i pluła nim od poczatku na wielkie odległości ;-) A że dzieci mogą cichutko płakać, to zauważyłam ... na sali ze mną leżała dziewczyna, to Jej dzieciątko kwiliło ... a Marta się darła ... była i tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie szymek cicha woda..nic a nic nie plakal czym dziwily sie pielegniarki jak i lekarka na obchodzie..tarmosila go przy badaniu a ten sie tylko rozciagal:O Amela tez nie plakala, jadla i spala za to teraz hohoho ..nie bede jej uczyc usypiac samemu bo jestem przy nich ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie w rodzinie dynie mieli w słoikach. jasiu uwielbia dynie z ziemniakiem. zajada aż miło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ważka czy to nie jest 2 w 1 ? Podobno dynie zalecają podawać jako pierwszą .Nie alergizuje i nie jest słodka . Wiec dzidziuś nie bedzie grymasił przy warzywach po niej . Tak słyszałam ile w tym prawdy? mi sie wydaje że wszystko zależy od dziecka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie!! Ja już pranie wykańczam i zaraz zabiorę się za prasowanie :) wcale mi się nie chce , ale czego się nie robi dla udanego wyjazdu :) . A tak na dokładkę, powiem wam ze dziś poprztykałam się z moim m :( w sumie o głupotę poszło. Jak na razie cicha sobota ... muszę z nim pogadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i Samuś na swoje pierwsze imieninki wczoraj próbował marchewkę ... to nie był dla niego najlepszy prezent :p zobaczymy co będzie dalej . Powiem wam, że ja marchewki też nie lubię w takiej formie :) , może Samuś się do niej przekona. Zobaczymy. Miłej soboty. U nas jest ona upalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dyni i cukini inaczej niż w przetworach nie można przetrzymać niestety. Saskiana ja nie zgodze się z Twoją opinia że boisz sie słoików bo maja taką długą datę ważności. Przetwory robie domowym sposobem i też przetrzymuje conajmniej rok! Kazda z nas na pewno w odpowiednim czasie zacznie gotować bo nie ma wyjścia ,słoiczki są dobre na początek potem trzeba dziecko przyzwyczaić do jedzenia domowego. Fajnie ze jesteś taka zwolenniczką domowych posiłków! Ja pewnie tez bym nia była jakbym miała dostęp do zdrowej zywnosci,ale w takim sensie że urosnie u mnie na działce.Niestety nie wierze zapewnieniom róznych sprzedawców .Tak miałam niedawno jak mi babuleńka na rynku zapewniała że jajka ma od swoich kurek ,jakie miały byc zdrowiutkie .Potem dowiedziałam się od kolezanki że jeżdzi ona z innymi na ferme kupuje jaja a potem sprzedaje drożej mówiąc że to od jej kur!!! Niestety tacy sa ludzie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×