Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MaKaReNa-23

----------MARZEC 2010--------------

Polecane posty

Pomarańczka pytałaś o ilość wypijanego mleka modyfikowanego. Na opakowaniu jest podane założenie - pewnie takie ,aby go nie przekraczać, ale w rzeczywistości wszystko zależy od maluszka. Mój też urodził się 9 marca i je 7 razy 120 ml ( czasami więcej czasami mniej), więc nie ma reguły. Dziewczyny fajnie wam z tymi działeczkami. Mi też się taka marzy. Ale w stolicy i okolicy to można o tym zapomnieć. Za tutejszą cenę działki wybuduje sobie - tam gdzie mieszkają rodzice- dom i jeszcze zostanie mi na działkę na którym go postawię. Na razie cieszymy się z własnego mieszkania ( oczywiście kredyt.) , ale z czasem kto wie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mala brzuchatka to co przezywalas , co sie naplakalas..tego sie nie da opisacc , tego sie nie da pojac..az brak slow :(:(:( najwazniejsze ze maluszek sobie poradzil z ta cholerna bakteria teraz bedzie dobrze bo silny chlopczyk z niego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała brzuchatka -biedactwo wspólczuje tego co przeszłaś ale najważniejsze że juz wszystko dobrze. !!!! Dzięki za rady na alergie pewnie na początku wypróbuje to wapno i wit C. Co do dziłałek to my jesteśmy na etapie poszukiwania ale ceny są kosmiczne! Szukamy koło lasu bo postanowilismy spełnic swoje marzenie o domu z bali :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mala_brzuchatka najwazniejsze, ze juz jestescie w domku i wszystko jest ok. Wierze, ze kosztowalo Cie to sporo nerwow:( Wazka:) Dziewczyny odnosnie karmienia to staram sie wychodzic w takich godzinach, zebym nie musiala karmic na spacerze, ale jak mus to mus:) i ostatnio karmie mala w ogrodku przy cukierni (oczywiscie wszystko pozakrywane kocykiem mimo upalu na dworze) i do cukierni na rowerze podjechala kobieta w wieku 50+ i zmierzyla mnie swoim spojrzeniem tak, jakbym nie wiem co robila w tym ogrodku, po prostu zrobilo mi sie zal tej zgagi:) Ogolnie karmiac zwracam uwage na dzieci, tak zeby ich nie gorszyc, zwlaszcza jak karmie na placu zabaw, same wiecie, ze dobrze przystawienie wyglada na przytulenie dzidziusia, a doroslych niedojrzalych mam w dupie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała brzuchatka strasznie mi przykro że musiała Cię spotkać taka smutna sytuacja. Takich maluszków jest mi bardzo szkoda jak muszą cierpieć a mamusie przeżywają katusze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała ja też staram się nie zwracać niczyjej uwagi jak karmię w miejscu publicznym ale to działa odwrotnie :-) Im bardziej dyskretna chcę być tym większe wzbudzam zainteresowanie, dlatego dałam na luz i jak już koniecznie muszę karmić poza domem to robię to i nawet się nie rozglądam czy ktoś patrzy czy nie. :-D A takie baby jak ta o której pisałaś (50+) to dziwią mnie najbardziej - przecież one też są kobietami, matkami i też kiedyś musiały karmić swoje dzieci! Więc po co takie spojrzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znajoma-nieznajoma ja bylam w szpitalu w Trzebnicy...gdyby nie daj Boze cos sie dzilo z Twoja kruszyna to bardzo polecam Ci ten szpital, nawet wozek mi dali dla malego, bym mogla z nim wychodzic na spacery, osoby pokoj z nim mialam, z lazienka, no i tak super ulozony, ze sloneczko wogole u nas nie padalo, co mialo dla mnie bardzo duze znaczenie, jak maly mial temperature.Obys nigdy nie musiala tam byc, ale jak cos to naprawde polecam We Wroclawiu to czasami dzieczyny co rodzily, to po porodzie ladowaly na korytarzu...wiec bez komentarza, a tam to byla rewelka pod wzgledem opieki tez. Jakbym miala rodzic kolejnego dzidziusia to chyba tam bym pojechala ja jutro ide do lekarza pierwszego kontaktu, aby sprawdzil wyniki malego, ale dzisiaj sie dowiedzialam, ze w moczu malego nie ma juz zadnych bakterii, co za ulga...ale niepokoj jest, za kazdym razem jak zaplacze:(ciekawe kiedy mi ta troska minie...ale podejrzewam ze juz nigdy, ano tak jest bedac mama, co nie?:) dzieki dziewczyny za slowa otuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala brzuchatka-ucaluj malutkiego od cioc forumowych.biedactwo...i ty tez-trzymaj sie.Najwazniejsze,ze juz jestescie w domu i ze wyniki sa super. u nas tydzien temu temp.po szczepionce wzrosla do 39,2.tylko ze my bylismy poinformowani,ze tak moze sie zdarzyc i wiedzielismy po czym. ale i tak-zanim spadla temp8trwalo to dlugo,mimo ze czopka dalismy9to i tak caly czas sie martwilam. jeszcze na drugi i natrzeci dzien mierzylam mu tempke-w razie czego,mimo ze maly nie byl rozpalony...ale taki lek dziwny juz pozostaje w nas-mamach. dziewczyny-wogole sie nie przejmujcie tymi spojzeniami. z jednej strony kampanie laktacyjna prowadza a z drugiej mierza cie wzrokiem jak karmisz. najlepiej jak karmicie,nie patrzcie naokolo,patrzcie na maluszka,sprobujcie zapomniec gdzie jestescie i skupcie sie tylko na karmieniu. to pomaga a maluszek nie czuje wtedy zdenerwowania naszego . chociaz moja mama tez jest po 50stce i mowi,ze nie widziala jeszcze karmiacej kobiety na ulicy,w parku-i mowi,ze szkoda-bo to taki piekny widok. Mysle dziewczyny,ze zawsze zdarzy sie ta jedna na iles co bedzie sie glupkowato gapic-a wy musicie smialo dalej karmic-Macie do tego prawo. a babie jak sie nie podoba to niech nie patrzy! a w dupe normalnie bym taka babe kopnela,az by szla jak perszing! tu w de jest troszke inczej-nikt nie patrzy,a jak juz patrza to sie usmiechaja:)i to jest bardzo mile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała Brzuchatka ściskam, jesteś dzielną mamą. Współczuję przeżyć, no i jako matka z jakimś stażem Ci potwierdzę że masz racje co do uczuć matczynych-taka już nasza rola:już zawsze się będziemy martwić o nasze kruszyny. A z wesołych rzeczy pisałam kiedyś że córcia tak się wierci że pewnie któregoś dnia sama włączy karuzelkę i co? Właśnie ją nogą włączyła , wyłaczyła itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała Brzuchatka - bardzo Wam współczuję! i dobrze, żę to już za Wami. Wiem że było ciężko. Ja pamiętam, że jak moja córcia skończyła roczek to my też na tydzień wylądowaliśmy w szpitalu (rotawirus jakis tam podłapała na domiar złego) i byliśmy na przemian z moim M w szpitalu przez ten tydzień - koszmar! nigdy w życiu się tak nie martwiłam jak wtedy.. a moja córcia była meeega dzielna. Niestety zdrowotne sprawy to mają do siebie, że potrafią nawet największego twardziela postawić do pionu. Oby tych sytuacji było zero! albo przynajmniej jak najmniej dla nas wszystkich. pozzdrawiamy Was cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny.....az mi lezka poleciala:)dziekuje za wspacie, Wy jak nikt inny mnie tak dobrze rozumie chociaz jestesmy troszke takimi wirualnymi kolezankami, to jednak bardzo ale to bardzo mnie wspieracie, zreszta mam nadzieje, ze kazda z nas po czesci uczy sie z tego forum bardzo duzo, ale i jednoczescie odczuwa takie zrozumienie ktorego wsrod naszego spoleczenstwa i nawet najblizszej rodzinie brak ale poemat mi wyszedl...emocje rzadza ostatnio u mnie, wiec prosze o zrozumienie:) buzka przyjaciolki?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala brzuchatka sciskam cie wirtualanie:) dzielna mamuska jestes, ucaluj brzdaca:) aaaaaaaaaaaa co do tego, ze forum duzo daje to nie ma najmniejszych watpliwosci, ja juz kiedys pisalam ile mi pomagacie, jak druga ciaza i moje podejscie do niej jest inne dzieki Wam:) Wczoraj bylam no kolacji z dziewczynami, dzieciatka z M zostaly, mala nie chciala sztucznego mleka, napisa sie herbatki z kopru i "czekala" na cyca:) No i zrobilam sobie wczoraj grzywke( nosilam wszystkie wlosy rowne nizej brody mniej wiecej) i czuje sie jak inna osoba:) i kupe komplementow sie nasluchalam! kurcze jak taka grzywka potrafi na duchu podniesc:):) dziewczyny a jezeli chodzi o wybory, to na kogo macie zamiar glosowac? wiem, ze to calkiem nie na temat, ale ciekawa jestem:) My chyba pojedziemy do konsulatu zaglosowac, tylko na kogo..... milego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała brzuchatka uściski dla Was. Dobrze że lekarze postawili dobra diagnozę i wszystko dobrze się skończyło. My szykujemy sie na szczepienie.... Jak ja tego nie lubię... Na szczęście tylko jedno wkłucie i po krzyku mam nadzieję. No właśnie Marcelina chodzi o to że nie ma na kogo zagłosować :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co dziewczyny ja Wam powiem skoro mamy temat karmienia piersią: rodziłam w szpitalu w Legnicy. Tam jest duży nacisk na karmienie piersią, wszędzie wiszą plakaty promujące ten sposób karmienia, wszyscy dookoła trąbią że karmimy tylko piersią. A wiecie jak wygląda rzeczywistość? Położne "doradzają" każdej mamie dokarmiać maluszki mlekiem modyfikowanym w szpitalu! I czy matki chcą czy nie chcą to podają takie mleko (tzn przywożą i wręczają mamie butelkę z mlekiem a czy ona z tego mleka skorzysta to już jej sprawa - nie zmuszają do tego tylko nakłaniają). Tylko że dla mnie to się mija z celem! Ja np miałam duże problemy z przystawieniem młodego do piersi ze względu na ich budowę (płaskie brodawki). Po przywiezieniu mnie na oddział położniczy któraś z babek z personelu powiedziała: "dziś ktoś do pani przyjdzie i pokaże jak karmić i przewijać dziecko". I co? Czekałam długo aż w końcu sama wzięłam się za karmienie. Skutkiem tego było nienajedzone dziecko i "malinki" dookoła sutka :-) Długo dopraszałam się pomocy i za każdym razem było tak że przynosili mi sztuczne mleko bo młody płakał z głodu. A ja bardzo chciałam karmić piersią. Dopiero w piątek (urodziłam we wtorek przed północą więc wypis dostałam dopiero w sobotę) poszłam do pokoju położnych z wielkim płaczem i żądaniem że mają mi pomóc bo są tu od tego jak d.u.p.a. do s.r.a.n.i.a. (sorry) i podeszła do mnie taka jedna miła babka, przytuliła, pogłaskała i powiedziała: "jak mama chce karmić to będzie! Ja się zajmę małym a ty idź się trochę uspokój z tego płaczu, kup sobie kapturki (wcześniej oglądnęła moje cycuchy ;-) ) i jak już będziesz trochę spokojniejsza to przyjdź tu z powrotem". Tak właśnie zrobiłam i dzięki temu karmię piersią. Pokazała mi jak korzystać z tych kapturków i jak dziecko nakarmić. To taki trochę anioł jak ten Qassandry :-) (szkoda że nie ma u mnie poradni laktacyjnej) Trochę się rozpisałam ale chciałam Wam powiedzieć jaka jest ta prawdziwa strona kampanii "karmimy piersią".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała brzuchatka ja niestety do Trzebnicy mam za daleko do szpitala. U mnie w grę wchodzi Legnica, Złotoryja, Świdnica lub Wałbrzych. Ale dobrze, że u Ciebie już się wszystko normuje i że mały ma dobre wyniki :-) Trzymam za Was kciukasy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znajoma nieznajoma u mnie w szpitalu działa poradnia laktacyjna ale ani mi ani 2 poznanym koleżankom po cc nie pomogły w tych pierwszych krokach (także nie tylko ja płakałam). Tylko że u mnie było gorzej bo nie dokarmiali butlą. Efekt- noworodki darły się z głodu bo inaczej tego nazwać nie można :( Ja swojego zawiozłam 2 razy to łaskawie podały glukozę. Na szczęście później już miałam pokarm... Ale sama o niego walczyłam i sama uczyłam się małego przystawiać. Z czego jestem bardzo dumna bo to na prawdę łatwe nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znajoma-nieznajoma też Ci opowiem o tym: rodziłam dwukrotnie na Inflandzkiej w Warszawie. Szpital się chlubi poradnią laktacyjną. Owszem za pierwszym razem były tam praktycznie codziennie położne od laktacji-są wręcz słynne. Ogromnie kompetentne i nie żałowały ani czasu ani cierpliwości. Oczywiście gdyby nie one to byłaby lipa z mojego karmienia. Oczywiście pozostałe pielęgniarki ten temat już nie interesował, odsyłaly do poradni i w nocy wiadomo trzeba było sobie radzić samemu. Natomiast za drugim razem nie wiem co się stało bo po paniach od laktacji nie było ani sladu...Może ktoś wie czy one się już na stałe ulotniły z tego szpitala?? No i widziałam jak się pałowały inne matki. (Sama do dziś nie umiem dobrze przystawiać dziecka. Ale wiedziałam już troszkę więc jakoś sobie radziłam.) Przyprowadzali do pokoju nową mamusie i mówili: tam jest pokój pielęgniarek, one ci wszystko pokażą. I co? dziewczyna chodziła do nich i chodziła a dziecko ciągle płakało. Pielęgniarki miały to gdzieś, zresztą nic nie umiały-jedyna ich rada to obcięta strzykawka dla tych które miały wklęsłe brodawki. A przecież problemów może być tysiac -począwszy od braku mleka po taki że dziecko może nie umieć ssać. Za to jak już ktoś szedł po mleko to dostawał burę że nie karmi naturalnie-więc stres podwójny. Do tego nie dawały pełnej porcji tylko specjalnie mniejszą żeby najpierw dziecko trochę niby pokarmić. Tylko że sama widziałam jak w pierwszych dobach niektóre matki miały raptem po 3 krople melka. U mnie wyglądało to tak że mała od północy do 3 w nocy się darła z głodu pomimo ssania co chwilę. Łaziłam więc po mleko patrząc tylko żeby nie nadziac się na tę samą pielęgniarkę aby dostać znowu troszkę mleka. A że ledwo łaziłam to inna sprawa, po ciężkim porodzie z krwotkiem chodziłam po ścianach bo było mi słabo. Dopiero w domu mogłam miec jakąś pomoc i zacząć szaleć z laktatorem... Mam wrażenie że oni traktują te matki jak głupie gąski, a przecież rodzą kobiety w różnym wieku i na różnych stanowiskach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mala i tak trzymaj;) nie ma co sie przejmowac takimi osobami... jak rodzilam szymka to bylo podobnie..butla z glukoza badz sztucznym i heja a kobitki plakaly:( pomoc znikoma.. nocy nie lubilam bo byla wtedy taka jakas nie mila kobita wrr ja pomocy nie potrzebowalam wiec jako tako mialam ich gdzies no ale byly inne dziewczyny ktore jej potrzebowaly..i to ja pomoglam jednej i drugiej przystawic malce do piersi badz kolezance z osiedla wymienic podklad ktory byl caly zalany krwia bo sie doprosic nie mogla zaraz po porodzie.....zreszta kto by prosil o pomoc jesli czuje ze maja go gdzies i tylko taka osoba stwarza im problem? mi malego na poczatku musial ktos przewijac i przekladac ze strony do strony do karmienia i czulam sie IDIOTYCZNIE ze prosic musze , ze nie powinnam:O tutaj ...niby rodzilam z dala od ordziny w obcym kraju a polozne byly 'kochane' a o to czy nie potrzebuje doradcy laktacyjnego pytaly sie non stop, i czy wszystko gra czy z piersiami ok...OPIEKA BEZ POROWNANIA a co szczepienie z mala wypelniam taki tescik czy czasem depresji nie mam, i ze moge uzyskac pomoc badz czy maz mnie nie bije :O teraz pytala sie czy maz mnie nie kontroluje to ja sie smieje haha TO RACZEJ JA JEGO KOTROLUJE ;) Mala brzuchatka tak juz bedzie..z szymkiem kiedy to 2 tyg lezelismy w szpitalu myslalam ze wysiade ze strachu, bezsilnosci i normalnie bylam przerazona myslac ze ten strach juz bedzie zawsze:O czulam sie tak jakby to bylo nie na moje nerwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Mała brzuchatka- ciesze się że Twój synek już ma sie dobrze. Co do położnych w szpitalu, to powiem że w Olsztynie na porodówce były bardzo przyjemne, bardzo pomagały, przystawiły do piersi, ale później na oddziale: każda "doradzała" co innego zupełnie sprzecznego niż poprzedinczka. Jest poradnia laktacyjna- ale jak poszłam po pomoc bo się martwiłam że źle przystawiam Aleksa, usłyszałam że za chwile przyjdzie i się niedoczekałam, a mały już ze zmęczenia zasnął:( W nocy próbowałam prosić o pomoc, ale znalazłam jedną położną któr spała (tak mocno że możnaby przy niej ciężarówką jeździć :/) Dziecko płakało prawie całą noc i żadna nie zajrzała, a jak wyszłam na korytarz z małym bo nie mogłam go zostawić takiego zapłakanego to mnie op... bo powinnam czekać aż ktoś przyjdzie- "bo jakbym zemdlała to mogłoby mi się coś stać" to zapytałam czy jakbym na sali sama była to by było lepiej. Wtedy mi pomogła przystawić Aleksa i poszła a za pięć minut powtórka ale po m zadzwoniłam i do mnie przyjechał, bo już siły nie miałam. Na szczęście długo nie musieliśmy tam być. my dziś też na szczepienie, mam nadzieje że maluszek dobrze to zniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kas1ek, mloda my tez dzis szczepienie, czyms co sie nazywa meningitec. w PL tez tym szczepicie? napiszcie plisss i czy to odplatne czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie z poradnią laktacyjną było tak. Rodziłam w szpitalu na Solcu w Wawie. Nie miałam na początku bardzo długo pokarmu. Jedynie - wiadomo - siarę. Rodziłam we wtorek w południe, ze szpitala wyszłam w piątek a pokarm dostałam dopiero w niedziele czyli na 6 dzień od porodu. Przez czas pobytu w szpitalu dziecko oczywiście darło się w niebogłosy głodne. Nikt mu nie dał ani glukozy ani mleka modyfik. tylko pytali czy przykładam dziecko. Co z tego, że przykładam jak nie leci mleko. Nikt nie pokazał jak przykładać, tylko patrzyli na moje cycki - krzywili się i mówili, że nic z tego nie będzie. Dopiero przyszła moja położna ( opłac._) i pokazała jak dziecko ma łapać. Przez te 6 dni dziecko spało po 15 min i darło się niesamowicie. Dopiero w sobote uruchomiłam laktator i w niedz miałam pokarm. Teraz bym po 3 dniach dziecku podała coś do picia, bo jednorazowe podanie czy dwukrotne jeszcze żadnemu dziecku nie zaszkodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwój - trzeci miesiąc -Ciężar ciała powiększył się o dalsze 600-800 g. -Niemowlę jest również dłuższe, i choć nie zmierzone ze względu na bezpieczeństwo stawów biodrowych, to jednak widać to po śpioszkach. -Obwód głowy staje się równy obwodowi klatki piersiowej. -Wygląda jak wszystkie niemowlęta - ma pulchne policzki, duży brzuszek, na rączkach i nóżkach widoczne są wałeczki, nie można dopatrzyć się szyi, trudno ją myć i wycierać. -Stopniowo zanikają odruchy noworodkowe: automatycznego chodu, pełzania, obejmowania, odruch chwytny, podpórkowy. Już nie za każdym razem można je wywołać. Zmniejsza się też napięcie mięśniowe, dłonie często są otwarte, ubieranie i rozbieranie jest łatwiejsze. -Wyłaniają się fazy snu i czuwania. Szczególnie dotyczy to nocy. -Leżąc na brzuchu dziecko podnosi wysoko głowę i ramiona. Może dość długo pozostać w tej pozycji. -Podniesione do pozycji siedzącej, nieco lepiej utrzymuje głowę w pionie - mocniejsze mięśnie szyi. -Ma coraz bardziej celowe, skoordynowane ze wzrokiem ruchy rąk. -Próbuje dotknąć zawieszonej nad nim zabawki, trafić do buzi palcem, trzymać przez chwilę w rączce grzechotkę, potrząsnąć nią (choć nie potrafi jeszcze samodzielnie jej uchwycić). -W tym czasie często ssie piąstkę lub palec. Jest to przejściowy nawyk, który może się utrwalić, gdy dziecko zbyt często zostaje pozostawione samo sobie. -Koordynuje też wzrok ze słuchem, rozgląda się i odwraca głowę w kierunku źródła dźwięku. -Wyraźny, skokowy rozwój sprawności zmysłów wzroku, słuchu, węchu, smaku i dotyku. Dziecko coraz lepiej widzi, słyszy, odróżnia smaki, różnicuje dotyk. -Ma tendencję do powtarzania (ćwiczenia) przypadkowo wykonanej czynności, np. robienia baniek ze śliny, wydawania nowego dźwięku, parskania, trafiania do buzi zabawką itp. -Bada własne ciało, zaczynając od rączek. Często się im przypatruje, wolniutko nimi poruszając. -Reaguje silnym ożywieniem na twarz ludzką, szybciej na znajomą niż na nową. Przedmioty martwe nie powodują zainteresowania. Na uśmiech odpowiada promiennym uśmiechem, czasem wydaje radosny dźwięk, energicznie prostując rączki i nóżki. -Na głos odpowiada głosem - na ogół coraz dłuższymi ciągami gardłowych dźwięków (gruchanie), czasem pojawiają się niewyraźne sylaby. Samo też grucha i uśmiecha się spontanicznie (nie w odpowiedzi na czyjeś sygnały). -Odmiennie reaguje na różnorodne miny (np. groźną, rozbawioną) poparte odpowiednią intonacją głosu matki. W tym czasie może się już zacząć uczyć słów: "nie wolno". -Nadal ma silną potrzebę przebywania z matką. -Zmieniając intonację głosu, komunikuje różne potrzeby i stany. Obecnie matka już umie rozszyfrować, o co maluch prosi. -Ujawnia pewne indywidualne upodobania, np. jak długo lubi skupiać uwagę na jednym przedmiocie, jak szybko się męczy, nudzi, zasypia, czy woli ciszę, czy też dużo wrażeń. Maluch od urodzenia jest indywidualnością. W tym miesiącu jego "ja" staje się widoczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcelina u nas meningokoki płatne. My podstawowo pentaximem czyli zamiast 3 jedno kłucie. Ale mały praktycznie tylko się skrzywił i dalej się uśmiechał. Taki z niego śmieszek. Lekarka rodzinna była pełna podziwu że nadal karmię piersią :) Niestety niedługo zaczniemy powoli przechodzić na butlę. Ważka Ty chyba dawałaś Amelce jabłko?? I jak to zniosła? Mam pytanie odnośnie kleiku kukurydzianego. Na opakowaniu po 4 miesiącu ale powiedzmy za 2 tygodnie to chyba można by było już coś dodawać? Bo Leoś nadal w dzień co 2h a w nocy co 2,5-3h :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×