Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna onaaaa

maz uwaza ze źle gospodaruje pieniedzmi

Polecane posty

Gość do tych które mówią
---> wasz sąsiadka o to nie był czasem wibrator? dobra spadam, bo jak przystało na zarobioną feministkę idę obiad robić, bo coś wszamać trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak czy inaczej .
Nie uogoniam ale mam juz troche lat znam problem z jednej i drugiej strony bo i w domu siedzialam i tez pracowalam pozatym w Polsce nie mieszkam. obserwuje natomias pary rozne i na ogol polacy a zwlaszcza polki bardzo zle pod tym wzqledem wypadaja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 36 tc
Tak czy inaczej - ja tez nie, moj maz nie jest Polakiem i stad moze faktycznie w ogole mam inny poglad na sprawy malzenstwa, prowadzenia domu i pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasza sąsiadka
"---> wasz sąsiadka o to nie był czasem wibrator?" wibrator poszedł z mężem po zakupy ;-) podobno razem maturę zdawali i dlatego są nierozlączni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktos tam napisal
Po co jej cien do oczu skoro domu siedzi.....ona wogole nie powinna mezowi o takich pierdolach wspominac! kupic sobie co potrzeba i koniec! tak samo z sukienka na wesele . jak zabraknie na chleb wezmie maz kase z konta *na czarna godzine!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
do ktoś tam napisal...wnioskuje że jestes kobieta ...i tu własnie sie różnimy... sukienka na wesele to nie czarna godzina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktos tam napisal
Owszem. jestem kobieta. uwazam ze malzenstwo to wspolna instytucja i jesli ona np. gotuje mu obiady czy wychowuje wspolne dziecko to tez ma prawo korzystac ze wspolnych pieniedzy!a nie sama na siebie zarabiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktos tam napisal
A zycie to nie tylko obowiazki i zaciskanie pasa. musza byc tez przyjemnosci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można do 27 roku życia
nigdzie jeszcze nie pracować? dla mnie to jest niepojęte! no ale cóż, kazdy jest kowalem własnego losu i dlatego nie jest mi żal autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można do 27 roku życia
ja też mam 27 lat, pracuję od 5 lat (mam umowę na czas nieokreślony, więc czuję się bezpiecznie). mam też córcię 2 - letnią a do pracy wróciłam po macierzyńskim. nie muszę zatrudniać niani, ani oddawać małej do żłobka, bo mam właśnie pracę zmianową ( dzięki temu ze pracuję gł na nocki, to uzupełniamy się z mężem w opiece nad małą). dzięki temu też w dzień mogę zajrzeć na kafe jak mam wolną chwilkę ;) ja nie mogłabym być uzależniona finansowo od męża - taki układ nie jest dla mnie. pozatym ponoć praca uszlachetnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To koniecznie trzeba pracowac
U kogos?praca w domu sie nie liczy bo nie ma za to kasy? hmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myopinion
ja znam takie co maja 40 i nie pracuja cale zycie bo chlop chce aby w domu byla a przy okazji wszystko wylicza nawet podpaski jej kupuje.ale jak komus to pasuje jego sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można do 27 roku życia
żeby nie było, to ja też gotuję , piorę, sprzątam, prasuję, robię zakupy, no i najważniejsze robię wszystko, żeby moja córcia była szczęśliwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I w sumie moglabys byc
Rownie dobrze samotna matka bo jestes samowystarczalna. a'propos co w domu robi twoj maz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nalepsze rozwiazanie to
Jedno konto-dwie karty. Zakupy zrobi ten kto akurat ma ochote czy czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figofago tegezszmeges
a nie masz autorko jakiejs starej sukienki? czy jak sie idzie na wesele to zawsze trzeba w czyms nowym wystapic? chyba masz jakies ciuchy, skompletuj cos, zebys ladnie wygladala, a nie kombinuj zeby zaraz sobie sukienke, buzci i dodatki nowe kupowac. nie masz zadnych dodatkow???? bo to moze byc denerwujace. 5000 na trzy osoby to sporo, ale szkoda to wszystko wydawac. w jakim sklepie robisz zakupy? idz do biedronki, lidla albo czegos podobnego, tam jest o wiele taniej, a kupisz to samo co wszedzie indziej. Ja osobiscie, nie mam potrzeby zeby kupowac sobie to co jest modne, nowej sukienki na kazde wyjscie, po to zeby potem ta sukienka na zawsze wyladowala w szafie. no mwie co chciecie ale to JEST nieekonomiczne i jest wynikiem jakichs wewnetrznych potrzeb, fanaberii kobiety. nie sa to rzeczy podstawowego uzytku i jesli maz nie zarabia kroci, a kobieta dalej chce byc modna, to niech sobie zarobi chociaz te 400 miesiecznie i za to kupi sobie sukienke i dodatki. facet ma na glowie utrzymanie dziecka i zony i domu. no ludzie to jest presja ogromna, a co chwile ktos o cos reke wyciaga. zone ubrac, dziecko ubrac, siebie ubrac, na wakacje pojechac, wszystkich nakarmic, a nie daj boze ktos sie rochoruje, to leki kupic. a co bedzie jak on straci prace? zostaniecie bez grosza. dlatego to bardzo madrze z jego strony ze prowadzi konto oszczednosciowe, jest przewidujacym czlowiekiem. i najwyrazniej jest powod zebys nie miala do niego dostepu, bo zaraz by znalazlo cos na co by mozna bylo wydac te kase. jak juz ktoras z pan tutaj zaproponowala zebys se sukienke kupila z kasy na jedzenie, a on potem da na jedzenie z oszczednosciowego. ludzie, no trzeba troszke pomyslec. sprobuj autorko pokombinowac, byc glowa rodziny i kupowac taniej, gospodarzyc sie lepiej. sama moze cos zacznij bokiem odkladac. wrzucaj 5 pln dzienie do sloiczka - wiesz jak go zaskoczysz jak po roku dolozysz te kase do wspolnych wakacji???? tak trzeba myslec, a nie o sukience, bo to moze doprowadzic do szalu. tzrymam kciuki za nauke gospodarzenia:) zobaczysz jak mu szczeka opadnie, jaki bedzie z Ciebie dumny jak "zarobisz" na cos WSPOLNEGO (bo on tez zarabia glownie na waspolne rzeczy). pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można do 27 roku życia
he he he, aż tyle to ja nie zarabiam, żebym mogła jako samotna matka opłacić mieszkanie , rachunki i jeszcze żeby na bieżące potrzeby starczało. pozatym napisałam, że uzupełniamy się w opiece nad naszą córcią ( przy małej mój mąż potrafi zrobić wszystko). jak on wraca z pracy ok 18-tej to jemy późny obiad, a potem jeśli ja idę do pracy, to mąż zajmuje się małą, jeśli trzeba to pozmywa, i ogarnia trochę mieszkanie (m.in. zbiera z całego mieszkania razem z małą jej zabawki ). swoje rzeczy sam prasuje, więc ja prasują swoje i młodej ( a jej rzeczy odziwo jest najwięcej ;) ) gotować nie gotuje, bo ma dwie lewe ręce do tego ;) no i dorabia w domu jako freelancer - niedużo tego jest ale zawsze jakiś dodatkowy wkład do budżetu domowego. poprostu się uzupełniamy i myślę że tak powinno być w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tysia123
zamiast siedziec na necie i narzekać proponuje zająć się swoim związkiem i szukaniem pracy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawiaturka recepturka
a jednak moja mama miała racje. zawsze mi powtarzała zebym żyła swoim życiem, miała pasje i pracowała zawodowo żeby mieć swoją kase i żyła jak chce - żebym nie musiała nigdy trzymać się faceta bo nie będzie mnie stać zeby odejść. gdyby facet mnie rozliczał z kasy, żebym musiała się kryć że tusz kupiłam... współczuje kobietom w takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaautorko jestes
??? co na obiad zrobilas???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja ucze swoich synow
Aby umieli w zyciu gotowac prac sprzatac i nie ogladac sie na baby ze to niby ich obowiazki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cwaniara z Warszawy
Ja za to nigdy nie pracowalam maz daje mi cala kase i to ja zajmuje sie w wszystkim. A na zakupy to maz mnie wozi. dzieci do szkol tez zawozi i odbiera. A ja mam czas dla siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
figofago teges szmegez wielki szacunek dla ciebie i swięte słowa.... Pamiętajcie drogie panie że małżeństwo/związek to drużyna trzeba grać do jednej bramki uzupełniać sie wspierać a nie tylko wyciągać ręke i na zakupy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cwaniara rzeczywiscie
masz sie czym chwalic, ze od zawsze bylas i jestes utrzymanka...Zreszta to, ze nigdy nie pracowalas, bo pewnie nawet nie masz zadnego wyksztalcenia (moze w porywach zawodowke) widac po twoim sposobie pisowni...wiec nie ciesz sie tak, bo w sumie w zyciu dla ludzi, ktorzy patrza na ciebie z boku jestes nikim :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A dlaczego nie pracujesz
Jak widzę, problem polega na tym, że on jest jedynym żywicielem rodziny. idź do pracy!!! Ja jestem mamą, pracujemy oboje i ja zarabiam więcej... Jeśli ktoś się czepia o rozrzutność - to ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A dlaczego nie pracujesz
Jak można do 27 roku życia... Popieram w pełni. Ja też mam 27 lat, pracuję od 3 lat, umowa na nieokreślony. Mam półtorarocznego synka i ogólnie podobnie do Ciebie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cwaniara z Warszawy
No tak.po jednym moim poscie juz wiesz ze nie mam wyksztalcenia i jestem nikim :D to moze uswiadom mnie jakie bledy popelnilam w mojej wypowiedzi? Pozatym to ze nie pracuje ZAWODOWO nie oznacza ze nic nie mam..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A dlaczego nie pracujesz
Dziewczyny, moja mama pracowała bardzo krótko, później siedziała w domu. Wpsaniale gospodarowała i zajmowała się domem, ale ja się zastanawiam, jak wytrzymała... Oprócz kobiet źle traktowanych przez pracujących mężów, są też te dob rze traktowane, ale jak Wy wytrzymujecie bez pracy?? Dlaczego nie macie motywacji??? Mój mąż twierdzi, ze jestem pracoholiczką i nie umiem wypoczywać. Coś w tym jest... Ale ja poprostu nie wyobrażam sobie całego dnia w domu.... Poza tym panie w domu piszą o obowiązkach, jakie spełniają... Ja też sprzątam, piorę... Fakt gotuję niezbyt często, nie zmywam - mam zmywarkę. Raczej nie prasuję - mąż prasuje sobie sam, a my z małym raczej nie mamy rzeczy do prasowania, czasem tylko... Kobieta, pracująca zawodowo też musi mieć w miarę oganięty dom, więc trudno mówić o tym, ze kobieta siedząca w domu pracuje w domu, a inna u kogoś, bo domy ich obu muszą jakoś funkcjonować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×