Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matti123

ZDRADA........dlaczego? pytania do kobiet i mezczyzn

Polecane posty

Gość matti123

witam, jestesmy w tym roku 5 lat po slubie. od jakiegos czasu ze wzgledu na prace, w ktorej spedzam wiekszosc dnia z dojazdami itd. (raczej od 8:30 do 21:30 jestem poza domem) zaczelo sie w zwiazku cos psuc. tak naprawde od pazdziernika 2008 r. zaczela sie moja slubna umawiac z kolezankami itd na rozne spotkania. bardzo to lubila i organizowala te spotkania, poniewaz nie pracuje. miala wiele czasu i wiele wolnosci. ufalem jej. za dnia wydzwanialem nie raz i tak mielismy ze soba kontakt. przychodzilem do domu i czasem juz nie mialem sily na inne rzeczy. w ostatnich 3 miesiacach to przychodzilem, wlanczalem komputer lub telewizor i jakos tak zabijalem czas. czulem, ze nie jest tak jak powinno byc. ale chcialo sie przez prace i pieniadze jakos to pozniej odwdzieczyc. chcialem abysmy pojechali pierwszy raz na takie prawdziwe wakacje zagranice do grecji, na wyspy kanaryjskie.... no coz, w kwietniu jakos wyprowadzilem sie sam ze sypialni, poniewaz mnie kregoslup bolal. a zreszta tam mialem malo powietrza, wiec bylem w swoim pokoju, gdzie jest internet i gdzie tez spalem na rozkladanej sofie. mialo byc na jakis czas....minal tydzien, dwa..... spytala sie mnie czy wroce, a ja powiedzialem ze tu jest mi lepiej, wiecej powietrza itd. pod koniec kwietnia bylismy umowieni razem ze wspolna znajoma na dyskoteke, trabily mi z tym juz dluzszy czas. przyszedlem wtedy zmeczony do domu, albo raczej nie mialem ochoty na to wyjscie. poscilem ja z kolezanka sama na ta dyskoteke. a tam... poznala kogos, jeszcze takiego obcokrajowca......araba. no i sie z tego co wiem wymienili telefonami...... caly maj 2009 byly wyjscia "z kolezankami" itd. po tym pierwszym wyjsciu pokazala mi kiedys fotke na stronie tej dyskoteki. pozniej na jednym z portali spolecznych widzialem, ze ma tam jakiegos obcokrajowca. zapytalem wiec kto to jest, a ona ze kolega. zaraz pozniej wywalila jego z listy znajomych. zaczela sie interesowac arabska muzyka, ktora mi szczerze mowiac na nerwy dzialala jak w jedyny moj wolny dzien, ktorym jest niedziela slyszalem ta muzyke. musze przyznac, ze sam zaniedbalem ja, bo nie chcialo mi sie nawet czasem w niedziele z nia gdzies wyjsc. nawet na glupi spacer. pod koniec maja po pracy zostalem poproszony przez kolege, abym poszedl z nim na impreze, bo nie chcial isc sam z taka dziewczyna. poszedlem, mialo byc tylko krotko. przedluzylo sie troche.....wrocilem o 5:30 do domu. mialem lekki opieprz od slubnej. no coz........ niby sie troszczyla, chociaz wyslalem smsa, ktory do niej do dnia dzisiejszego nie dotarl. tylko ciekawe jest to, ze ona juz wtedy z tym gosciem sie spotykala i mi w twarz klamala, ze to z kolezankami itd. ocknolem sie kiedys, bylo to jak zaczelem sie wkurzac, ze wylazi na te spotkania z "kolezankami" itd. od srodka maja nie mielismy ze soba sexu, tylko moze pare razy inne pieszczoty. 4 tygodnie temu 19go czerwca rano weszla do mnie do lozka i chciala pieszczoty. miala we wlosach jeszcze walki, aby na dyskoteke wygladac jak gwiazda. przyznaje, ze jest wysoka blondynka z dlugimi wlosami, wyglada naprawde dobrze. no tak wiec byly pieszczoty. wieczorem w ten piatek wrocilem do domu i zainteresowalem sie jej laptopem, ktorego nie moglem juz dzien wczesniej znalezc, gdzie tez z kolezanka gdzies wybyla, bo byla w domu jak wrocilem wczesniej. znalazlem laptopa w szafie, otwarlem podlaczylem internet i pierwsze co to otworzylem gadu-gadu....... tam zauwazylem, ze ma kontakt ze swoim bylym najlepszym przyjacielem, z ktorym kiedys mielibyc razem. ale im jakos nie wyszlo. obojetne. w kazdym badz razie niby nie mieli kontaktu, bylem kiedys na poczatkku zwiazku zazdrosny o niego i nie zrozumialem dlaczego nie chce on mnie poznac. pozniej z czasem sie uspokoilem i pytalem ja o niego. ale niby nic......... kontaktu mieli malo bo od poczatku roku moze 10 czatow, nawet bardzo krotkich. zaczelem czytac pierwsza czyli ostatnia wiadomosc.......on, czyli przyjaciel napisal, ze zyczy jej szczescia z tym mezczyzna...... NIE MOGLEM UWIERZYC........ gleboki oddech i zaczelem czytac......... zaczelo mi w glowie wszystko chodzic, jak mielismy kontakt, jak dzwonilem, jak ostatnio sie ubierala itd. no coz.... to byla godz. 21:45 zaraz po przyjsciu do domu.............. ZALAMAL MI SIE LEKKO SWIAT, UGIELY NOGI......... serce zaczelo mi bic, mialem sucho w buzi.....zaczelem odpalac jednego papierosa od drugiego. zadzwonilem to tej kolezanki z ktora byla pierwszy raz na dyskotece do domu, bo nawet myslalem ze beda razem. ale ona jednak w domu odebrala i powiedziala, ze sie zle czula i dziewczyny sa na dyskotece same. juz chcialem na ta dyskoteke pojechac....powstrzymalem sie. dzwonilem do znajomej i przegadalem troche. noc mialem z glowy oczywiscie. o 0:00 dzwonilem jak zwykle do zony, ale nie odbierala. wiec znow sms, czy jest wszystko ok. ona na to, tak jest ok. fajnie nie, a ja juz mialem niezle dosyc. przerylem jej leptop kolejny raz i co....... miala skopiowane czaty na wordzie......... i to sie zaczelo.......takie wyznania, takie czulosci......... o maly wlos bym nie zwariowal. ludzie.......to kobieta, ktora uchodzila za spokojna, nie potrzebujaca sexu, wierna osobe. ufalem jej naprawde................ czekalem na balkonie cala noc, palac......myslac.........pijac wode..... alkoholu nie chcialo mi sie, choc mi tak radzono. o godz.10 rano zadzwonilem do niej, bo nic sie nie odezwala pozniej. obudzilem ja......powiedziala ze jest u kolezanki i tam wszyscy jeszcze spia i ze bedzie o godz 15:00. o godz 15 dzwonie, tez juz nie odebrala, tylko napisala smsa ze bedzie za 30-40 minut. o 16:00 dzwonie, ale nic. wiec pisze, ze chce z nia wyjsc na festyn w naszym miescie, bo byla piekna pogoda. o godz 16:10 jakies 100metrow od naszego mieszkania/domu zauwazylem ze podjechal samochod i wysiadla........ zaczelem robic fotki goscia i jeszcze jednego tam palanta. no coz nie zauwazyla mnie na tym balkonie.......schowalem sie. wyszedlem na balkon jak byla w polowie drogi, tamten odjechal. usmiechnelem sie do niej i powiedzialem, ze czemu tak pozno, ze chce wyjsc z nia. weszla do domu .....za za jej klucze w torebce i aparat fotograficzny...... a ona miala taki sarkastyczny usmiech, ze tam nic nie ma. to ja sie ja zapytalem, czy ma mi cos do powiedzenia. najpierw nie zrozumiala o co moze chodzic..... pozniej doszlo. no i jak to przystalo: nie myslisz, ze to moze przez ciebie tak wyszlo........ klotnia.........wywalalem ja, przepychanki......itd. na drugi dzien rozmowa itd. wreszcie sama sie spakowala i pojechala do kolezanki. byla tam 3 dni, pozniej powiedzialem zeby wrocila.......... lepiej mozna tak kontrolowac co taki czlowiek czuje itd. ale czego wtedy jeszcze nie wiedzialem, ale sie dowiedzialem. ona miala jeszcze kontakt z tym gosciem przez messengera. pisala tam takie rzeczy ze szkoda gadac. ze teskni za nim, ze jest milosc w jej oczach, ze dziekuje............. ona nie wiedziala, ze jestem pod jej kontem podlaczony. ale ona nie plakala........... 3 tygodnie trzymalem sie..........rozmawialem z nia, dowiedzialem sie wiecej..........nic takiego nie czulem, bo w ciagu tygodnia jak to wyszlo uspokoilem sie. ale wyszlo to ze mnie w pewnym dniu, kiedy sie dowiedzialem, ze ten gosc nie zniknal do swojego kraju tak jak mi powiedziala na dwa miesiace, tylko ze mnie znow oklamala. nie wiem, moze chciala mnie chronic. powiedzialem jej, ze ja juz sobie zycia z nia nie wyobrazam, ze to koniec. zaczelo sie pieklo na ziemi........zaczelismy sie szarpac..........bylo strasznie. ona wkoncu wyszla z domu powiedziala ze sie zabije itd. oczywiscie wrocila........... ryczala itd. do kolezanki wypisywala, ze nie wie co ze mna, ze nosze klucze przy sobie, ze zamykam sie w pokoju itd. dopiero wtedy widzialem, ze do niej dotarlo, ze ja mam dosc. ludzie...............kobiety.............piszcie co to jest, bo ja nie moge sobie z tym poradzic. najlepsze jest to, ze powiedziala mi ile razy to bylo. dwa.......tylko dwa czy az dwa. ale nawet nie o to chodzi. tak jak mnie zapewniala, ze sexu nie szukala...........brzmi to dla mnie jak kpiny. mowila mi, ze sex to ze mna sie zaczela uczyc, ze ja dobry i takie tam pierdoly............. nie poczulem sie wtedy jakos dowartosciowany, tylko glupio. stanelo na tym, ze ja chce sie wyprowadzic a ona ma sobie tez poszukac mieszkania i pracy, zeby sama zaczela pracowac. ............jaka bedzie przyszlosc............ja jakos trudno moge sie pogodzic, ze z kims takim moge nadal zyc, ZAUFAC przedewszystkim. a ona dzieci ze mna chciala............. ja jej nie ublizam, nie wyzywam tam od jakis.......... ...........moze ma ktos jakies rady, albo moze sie podzielic doswiadczeniem??? zdradzeni faceci, mezowie lub zdradzajace zony????? szczerze........piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja cos dopisze...
Skusilam sie i przeczytalam cala historie... Powiem szczerze,ze nigdy nie zdradzilam partnera ani sama nie bylam zdradzona (chyba;) ) i brzydze sie zdrada. Mysle,ze powinnienes zastanowic sie czego pragniesz, co czujesz do tej kobiety, co was laczy... Czy warto dalej ciagnac ten zwiazek(bo jestescie tylko 5 lat malzenstwem!!! ). Jezeli wiesz,ze kochasz ja i ze warto przebaczyc- zrob to, ale jesli nie potrafisz przebaczyc to powiedz stop- wyprowadz sie, zacznij powoli ukladac zycie od nowa. Powiem szczerze- ta cala historia moze by nie miala miejsca, gdybys poswiecal wiecej czasu zonie, gdybys ja docenial, mial dla niej chociaz chwilke, nie odwracal sie od niej. Wiem,ze ciezko pracowales, aby zylo wam sie lepiej, ale to nie usprawiedliwia Cie... Duzo w tym Twojej winy. Kolejna sprawa, zeby bylo fair- ona rozniez zle postapila... slubowala Ci wiernosc, a oklamywala Cie, zdradzala itd. Czyli wina lezy po obu stronach. Mysle,ze kolejny raz powinienes sprobowac z nia porozmawiac, zapytac jak ona wyobraza sobie zycie teraz, dlaczego to zrobila. Powinienes sam podjac decyzje. Przyznam,ze Twoja historia to przestroga dla mezow... Jezeli kochacie swoje zony, poswiecajcie im czas, badzcie z nimi, czy 5 minut wieczorem poswiecone na rozmowe to az taki problem? Nie traktujcie kobiet jak przedmioty, wlasna wlasnosc... Kobieta pragnie pocalunku, rozmowy, przytulenia, wyjscia na spacer- czy to tak duzo? A pozniej dziwicie sie, ze zdradzaja... (Chociaz ja zdrady niczym nie usprawiedliwiam, kocham= nie zdradzam.) Pozdrawiam zakochanych i szukajacych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś jakiś wyjątkowy... to moze warto ,w szczegolnosci przy takim adresie mailowym jaki ma autor, probowac mu okazac glebokie pocieszenie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koniec z tapirami, wróciłam do spraw przyziemnych Faaaajnie było w sumie. znaczy, ze co? nie bedzie opowiadania? tweetera, blogu? nic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż tak poważnie nie jest, zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci ani zabójstwa z premedytacją mnie nie dotyczy. Zastosowałam raczej półśrodki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×