Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka żona i była żona

Boję się, ze mój facet dłużej tego nie wytrzyma, a nie moge zrezynowac z syna...

Polecane posty

Gość między młotem a kowadłem
a wczoraj nasz "wieczór kinowy" był całkiem miły, połowe filmu przegadalismy... nie mogłam sie powstrzymać zeby nie zagadnąc w pewnej kwestii... wspominałam gdzies na początku że panowie robią sobie na złość i giną z domu pewne rzeczy.. te pewne rzeczy to ciuchy syna i skarpety męża - wiem, ze troche śmieszne z tymi skarpetami.. :) chodzi o to, że syn pare razy poinformował mnie że zginęła mu koszulka, bluza a raz nawet spodnie!! poczas niejednej kłótni syn pytał męża krzycząc -a gdzie sa moje koszulki??!!! mąż - jakie koszulki chłopie o czym ty gadasz? spoglądając na mnie - on jest chyba naćpany, popatrz on jest normalnie nawalony, syn już trochę przez łzy - jaki nawalony mamo, chucha mi pod nos, ... cos wtym stylu... potem znów zginęły dwie i tak co pewien czas, mąż logicznie, rzeczowo i na spokojnie z uśmieszkiem na ustach - kochanie, no nie mów że myslisz że zabrałbym mu jakies koszulki? powaznie tak myslisz? -usmieszek.... powiedz mu lepiej zeby nie zabieral moich skarpet!! - istotnie syn kiedy nie miał co na nogi włozyć - bo albo nie wrzucił do prania 10 par swoich skarpet trzymanych w szafie, albo poprzecieral grając w piłkę, no nie wiem z reszta moze nie popatrzył że zabiera z sznurka nie swoje... nie wiedziałam co mysleć, koszulki znikają a ja musze kupic nowe... przepraszam że o tym pisze ale problem tych koszulek przewija sie do dziś... i dreczy mnie, ale w pewnym momencie przestałam reagowac, pomyślałam ze moze zadziała jak u małego dziecka - brak reakcji spowoduje brak chęci rozrabiania czy cos w tym stylu... nie wiedziałam kto tak naprawde za tym stoi - złosliwy mąż czy chcący zwrócić na siebie uwagę syn... jakies pare dni temu zginęly znów dwie koszulki.... ale tym razem mężowi.... osłupiałam kiedy mi o tym powiedział... wysłuchałam, podumałam i cicho... czekałam na jakis odzew... spokój, wczoraj nie wytrzymałam i pytam syna czy ma z tym cos wspólnego... ale to pytanie poprzedziłam innym- chciałabym Cie o cos spytać, ale musisz obiecać ze nie skłamiesz pod żadnym pozorem.. konsternacja - nie skłamię - zmieszany usmiech- pytam więc - pierwsza odpowiedź - niepewnie - NIE, patrze mu prosto w oczy niedowierzającym i pytającym jeszcze raz spojrzeniem... " no kurcze mamo, wkurzyl mnie , zrobiłem mu na złość, mnie znowu zginęły 2" , rozumiem, ale czemu skłamałeś? prosiłam , a ty obiecałeś.... patrzy na mnie , no wiem mamoo, - jak mam ci wierzyc kiedy mówisz że tobie tez zginęły? maamoo, a co by mi przyszło z tego ze mówie że ich nie mam? - no, nie wiem, moze przehandlowałeś czy co, przeciez mama kupi nowe - śmiech - mamo nie sprzedałem żadnych koszulek... a wdodatku zginęła mi bluza która miałem pożyczona od kolegi... (pametam bluze, nie śledziłam co się z nią stało) powiedziałam na koniec, że kiedy Y przyjedzie zajmę sie sprawa tych koszulek - spytałam jeszcze co z nimi (tymi męża) zrobił... kobiety... wyrzucił na śmietnik gdzieś na osiedlu....... Potem powiedzial ze kolega ma mieszkanie do wynajęcia w naszej miejscowości... wypytałam o cenę, o warunki, o sposób ogrzewania, stwierdziłam że troche drogo jak na nasza mieścinkę, cos tam jeszcze i tyle, powiedział ze spokojem, - ja tu juz nie chce mieszkać mamo, czas sie wyprowadzić, spytałam ile dostanie wypłaty, zaczął sie szczerze smiać, wypłatunia powiada, nie wypłata, i tak bez zadnego postanowienia, zmienilismy temat, troche wspominalismy... bardzo ostroznie kierowałam pytania miedzy wierszami dot. jego odczuć.. dowiedziałam sie że nigdy nie miał do mnie żadnego żalu ale to nie były konkretne pytania i konkretne odpowiedziedzi, nie drążyłam tematu, pogadamy jeszcze kiedy przyjdzie czas, oglądalismy film... syn chce pojechać ze swoja dziewczyna do Krakowa, mija 2 lata od kiedy sie poznali, powiedzial tylko ze chcieliby, nie wiem dokładnie kiedy, na ile i za co... zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
kanapki jak kanapki, ale te śniadania do łóżka :D nie zapominaj o nich!! ;) a na lody chętnie bym poszła.... a co do podrywu - słuchajcie - nie raz chodziło mi to po głowie - mówiłam do kol. ze tak tez żadna baba się nie napatoczy - mnie byłoby na rekę :D ale co wy - mąż zarzeka sie że ON nigdy - dla niego (jego słowa) jedyny powód do rozwodu to zdrada... hmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak posłuchaj - nie ma nic złego w tym, że pełnoletni chłopak chciałby mieszkać sam - ale teraz byłaby to ucieczka z Waszego domu, a dla Twojego mężusia powód do satysfakcji - "dopiąłem swego" - niestety ja jestem okropna zadziora... - nie dopuściłabym do tego - Ok! niech się wyprowadzi, ale...najpierw jego ojczym! Choćby żeby mu utrzeć nosa. Musi być jakiś porządek! I ..."racja po naszej stronie" (haha) A propos problemów "garderobianych" - jak się chce żeby były - powód się znajdzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak nooo nie! - mogę wystąpić w roli zakochanej - to umiałabym na pewno, ale żadne zdrady z cudzymi mężami - na to nie licz! - nawet za baaardzo duże lody...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
nie, nie pozwolę na to teraz zeby sie wyprowadził, rzeczywiście to nawet nie miałoby sensu, ciekawe tylko jak długo bedzie sie to jeszcze ciągnęło, powiem wam, ze ta pozornie błaha sprawa koszulek może sprowokowac kolejną "sprzeczkę ;)" a udowodnienie mu, ze w dalszym ciągu mąci - bo to takie NAMACALNE - wszystko mogę wyolbrzymiac w jego oczach, ale rzecz materialna to co innego - dodając do tego wszystko pozostałe, może da mi jakis punkt wyjścia do podjęcia tematu co do mojej decyzji... z drugiej strony co dzien mamy powody do kłótni, zawsze coś sie "trafi" :D ale ciekawa jestem zachowania męża w sytuacji o której wspomniałas, ciekawe ile potrzebowałabys czasu ? :D - może lepiej tego nie drążyć :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
ha!!! tego tematu jeszcze nie podejmowałam.... wiecie jaki to kokieciarz -występuje takie słowo w naszym słowniku? - bo podrywacz to raczej nie.. zawsze adoruje wszystkie panie na różnych przyjęciach, ale to mnie akurat wcale , nic a nic nie wzrusza... za to kiedy na mnie tylko ktoś spojrzy, to zaraz mam to na tapecie, ze prowokuje usmiechem albo spojrzeniem nie musze nawet ust otwierać, a kiedy ktos prosi mnie do tańca, no nie mówie że zawsze i wszyscy, ktos obcy i przystojny, a mąż trochę pod wpływem, to ten ktos musi najpierw usłyszeć - tylko rece trzymaj na odpowiedniej wysokości... - a zapytany kiedyś - to twoja żona? - mąż odpowiada - tak kuurwa MOJA, a co? - no cóż, to piękne że tak mnie kocha i jest taki zazdrosny prawda?... to tylko duży skró...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
ale to i tak duży postęp! jedno z osiągnięć upływającego roku, kiedys nie tańczyłam w ogóle z nikim :D:D mąż nie opuszczaL mnie na krok... zaczynam trochę ironizować , chyba nabrałam więcej dystansu do tego wszystkiego, tez dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem Ci moja historie
z nadzieja, ze jakos Ci pomoze. z moim mezem rozstalam sie gdy Adam mial 5 lat, gdy mial 9 zwiazalam sie z moim obecnym mezem i choc na poczatku Adam zywil do niego szczera nienawisc z czasem stali sie dobrymi kolegami. gdy Adam mial 14 lat zaczal sie minimalnie odsuwac, ale oboje z mezem wiedzielismy, ze to naturalne, wiecej czasu spedzal z kolegami, kolezankami. gdy mial 15 zaczelo sie male pieklo, zaczal pijany wracac do domu, wyczuwalismy od niego papierosy, z czasem mielismy konretne dowody na to, ze pali trawke. podobnie ja u Ciebie moj syn reagowal bardzo agresywnie na wszelkie proby tlumaczenia, ze to co robi jest zle, ze bedzie mial duzo czasu zeby wszystkiego w zyciu sprobowac, ze nie musi sie spieszyc. ze,musi zrozumiec, ze jego zachowanie nas rani. nie raz uslyszalam, ze jestem glupia, pusta, ze "gowno wiem". moj maz coprawda nigdy go nie uderzyl ale potrafil na niego krzyczec i wyprowadzac sila do pokoju. psycholog, pedagog tlumaczyli, ze to wiek buntu, ze najwazniejsze to cierpliwosc i zrozumienie. ale to nie przynosilo efektow a Adam staral sie coraz gorszy i bezczelniejszy. rok pozniej trafil na 3 miesiace do poprawczaka za rozboj. to byla dla mnie tragedia, obserwowanie jak moj syn niszczy sobie zycie a wszystkie metody ratpwania go zawodza. ale te 3 miesiace byly tym co mojego syna tak naprawde uratowalo. poprawczak byl dla niego meka, ale nasze wizyty, telefony, zdjecia, slowa wsparcia byly dla niego pocieszeniem. gdy wyszedl mielismy dobry kontakt dopoki znow nie pojawili sie starzy znajomi. i tu odkrylismy metode. dziecku trzeba bylo zmienic otoczenie i pokazac innych normalnych i dobrze wycowanych nastolatkow. wyslalismy go na oboz rekreacyjny, na dwa tygodnie. nie chcial jechac ale potem bardzo milo go wspominal, maz zabral go ze soba do swoich kuzynow na weekend. Adam oderwal sie od ludzi z ktorymi przebywal do tej pory a my na kazdym kroku okazywalismy jak bardzo jestesmy zainteresowani jego nowymi znajomymi, jego nowymi pasjami, i to pomoglo. dzis Adam ma 23 lata i jest kochanym oddamym synem. przepraszam, ze tak sie rozpisalam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobietki i matki Chcę poruszyć jeszcze jedną kwestię. Rozpatruję to oczywiście bez rzadnych podtekstów. Ot po prostu nasunęła mi się taka myśl. Facet czyli mąż jest tyranem, molestownikiem psychicznym - to już wiemy. Konflikt z przybranym synem - to też wiemy. Ale jest jeszcze dwoje dzieci , tak samo matki jak i jego. Kochają je oboje. I teraz sytuacja, kiedy ona wywala go , rozwodzi się. Jak to wytłumaczy maluchom? Córka 11 lat coś zrozumie. Ale 7 latek, który jest oczkiem w głowie tatusia? Przecież ten facet zacznie go nastawiać przeciwko matce. A dzieciak rośnie - jak uchronić się przed konsekwencjami ? Przed nienawiścią którąw stosunku do matki zafunduje mu ojciec? I co? za kilka lat gdy maluch wejdzie w wiek dorastania powtórka z kłopotów. Co o tym myślicie? Jak się od tego uchronić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak jeśli chodzi o czas "odpowiedni" na załatwienie sprawy to moja droga jesteś już w "niedoczasie", a poważnie mówiąc najważniejsze jest, abyś sama do tego wewnętrznie dojrzała, wtedy nie będziesz musiała szukać "koszulkowego" pretekstu... Tu trudno ocenić - jesteś bardzo mało, a właściwie w ogóle pewnie nie jesteś asertywna... Dla mnie jest to dość prosta sprawa, ale wiadomo łatwo się mądrzyć...rozumiem Cię i naprawdę daleka jestem od jakiegokolwiek narzucania, nawet sugerowania. Pisałam, że nie mogę pisać tu o swoich sprawach, ale gdybyś wiedziała - nie uwierzyłabyś do czego jestem zdolna. Ja mam taki swój własny styl obowiązujący chyba we wszystkim - najpierw się wk....m, potem zapalam, wychodzę na balkon, nakręcam się, piszę sobie na kartce spis plusów i minusów i pracując nad "beznamiętnym" podejściem do sprawy działam. Najważniejszy jest grunt, którego podstawą są życiowe pryncypia lub uczucia (jeśli chodzi o ludzi), potem mniej ważne sprawy. Ty jesteś na pierwszym etapie - Ty musisz najpierw dać sobie radę ze sobą. Ale naprawdę - Twój wątek jest nie do przyjęcia, a co dopiero jeśli połączy się z synem - to karygodnie - wierz mi tu brakuje mi wyrozumiałości, sorry kobieto, ale jaj to Ci brak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
> pikok tak masz rację - zawsze jest takie ryzyko, ale myślę, że większym złem jest życie na co dzień z takim tyranem i hipokrytą. Takie życie to najgorsze wzorce, myślisz, że dzieci tego nie widzą? Oczywiście, że trzeba by było przygotować je od strony psychologicznej, ale zawsze jest takie prawdopodobieństwo, zwłaszcza, że facet jest wyjątkowo wredny. Nie można jednak trwać w tak toksycznej atmosferze, nie można też w imię bliżej nie wiadomo jakich skrupułów rezygnować z próby unormalizowania wszystkiego, co w tym domu postawione jest na głowie. To lepiej, żeby to trwało, widzisz jakiś plus tego - poza "lubieniem" swoich dzieci i wszelkimi pozorami? A gdzie w tym wszystkim jest dobro tej kobiety? Gdzie kształtowanie osobowości, charakterów tych dzieci, gdzie wzorce, gdzie wreszcie sprawiedliwość należna starszemu synowi? Zresztą ...mmak ...nie czytaj tego! Powiem Ci - tak "uroczy", kokieteryjny, wspaniały men - szybko znajdzie pocieszenie w ramionach następnej naiwnej (sorry!), której ułoży dalsze życie wg własnego scenariusza. I trudno tu winić je nawet, bo wyobrażam sobie, że metody troski o wizerunek opracowane ma do perfekcji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko wiem , że jej spokój jest ważny. Ale pisała też o ralacjach ojca z maluchem. Czy nie wpadnie z deszczu pod rynnę? Osobiście nie szukałabym wyboru, wywaliłabym faceta już dawno .Ale jak rozwiązać problem tych młodszych? Bo to , że ona powinna się od niego uwolnić to jasne. Co powiedzieć dzieciom , którym ojciec będzie robił wodę z mózgu? Jak im wytłumaczyć, ze to jego wina? Przecież przy takim jego zachowaniu on zdominuje syna i jego sposób myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
pikok, tak, ja tez o tym pomyślałam, ale gdybyś teraz spojrzała na to dziecko... :) wiem, mówimy o przyszłości i to o tej najczarniejszej, wszystko jest możliwe, a mały zapytał dziś - mamciu a ty kochasz tatusia? wiesz co on pamieta? dzis mi to powiedział własnie... ten incydent z ubiegłego roku w ogródku,,, a najbardziej utkwiło mu w pamieci że tacie leciała krew z czoła... ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
> pikok posłuchaj - nigdy nie ma 100% jednoznacznych sytuacji i idealnych rozwiązań. Dzieci swoje przeżyły i widziały, co je może zaskoczyć?. Zawsze może zażądać w sądzie, że mogą widzieć się z nim w jej obecności. Jak sobie zrobisz bilans plusów i minusów to ten aspekt sprawy + może pogorszenie nieco sytuacji finansowej to jedyne co jest na "nie", ale myślę, że święty spokój i uszanowanie własnej godności warte jest każdych pieniędzy.. Przestań rozumować jak typowa Matka-Polka, która w imię wątpliwej jakości dobra dzieci poświęci wszystko i podkreślam - w imię dobra cudzego (no! rodziny) zdolna jestem do każdego poświęcenia!... Miał czas, miał "pierwsze poważne ostrzeżenie", NIE, NIE, NIE! Moich skrupułów w stosunku do tego k...sa nie wzruszysz, ja sobie czegoś takiego nawet nie jestem w stanie wyobrazić!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
tez sie zastanawiałam nad przyszłościa m - nie z perspektywy troski, oo nie! ale co moze sie wydarzyć, czy znajdzie kogoś? Boże chroń królową!!! chyba wydrukuję swoje posty w celu uświadomienia potencjalnej ofiary!! chyba że wexmie sobie za cel uprzykrzania MI życia... na razie o tym nie chce myślec... a o jajach pomyslę!! pomyślałam tez o liście plusów i minusów, ciekawe jaki wyjdzie mi bilans.... ;)- ok matka nie wkurzaj się... balkon mam , ale kurcze nie palę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz , ja nie mówię o nim. Mówię o sobie...... To ja nie mam kontaktu z synem właśnie dlatego, że ojciec zrobił mu wodę z mózgu. Moze nie nastawiał go przeciwko mnie ale nie pomagał gdy syn dorastał. Nie opowiem szczegółów - nie uwierzyłabyś. Nie życzę tego nikomu. Dlatego właśnie o tym mówię. Bo to, że ona powinna go zostawić - nie powinno podlegać dyskusji.Gdybym była w jej sytuacji zrobiłabym to wcześniej, bez skrupułów. Ale teraz wiem jakie to moze ponieść za sobą konsekwencje. Dlatego mówię o bardzo bardzo trudnym wyborze. Właściwie jakim wyborze? - Pytam tylko jak uchronić się przed złym wpływem ojca na dziecko. Bo przecież nie ma podstaw do pozbawienia go praw rodzicielskich. Nie moze zakazać kontaktów z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
pikok kochana, wiem ze masz jak najlepsze intencje i doświadczenie w tym temacie, ale to nie na moje obecne poczucie winy... pogadamy o tym po rozwiazniu problemu wyprowadzki, etapów pewnie bedzie kilka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, moje problemy niby się skończyły i już chyba nigdy się dowiem co jeszcze mogłam zrobić ............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
w tym domu działo się i dzieje piekło, o którym nikt - poza jego uczestnikami - nie wie, to zakłamany, toksyczny świat - nie wyobrażam sobie jak funkcjonują te młodsze, myślicie, że oni tego nie czują, nie widzą - trwanie w tym go gwarancja kłopotów za x lat - właśnie jak wejdą w trudny wiek - a z czego u ludzi biorą się frustracje, agresje, izolacje, nałogi? - właśnie z potrzeby odreagowania, z nieumiejętności zrozumienia, z brudu emocjonalnego - ten dom to bomba, która może wybuchnąć w każdej chwili! Poza "poprawnym" stosunkiem ojca do swoich dzieci nie zarejestrowałam niczego pozytywnego - a skąd wiemy jak dalece to jest prawdziwe?. Przecież żonę też kocha - tylko pytanie czy on wie co to znaczy. Ja myślę, że tak naprawdę to on kocha tylko siebie i wszystko, co robi robi dla siebie - to jego zakłamanie jest po prostu nie z tej ziemi! T patologia! Obawiałabym się natomiast czegoś gorszego - mianowicie, że on ma jakieś skrzywienie psychiczne( bo kompleksy to na bank) które uzewnętrznia się tą zazdrością, obsesyjną troską o wizerunek, pozory.. Pytanie czy przyparty do muru, postawiony przed faktem dokonanym pt. rozwód i wyprowadzka nie stanie się tak agresywny, że aż niebezpieczny? Słyszy się tak nieprawdopodobne historie....ale trwanie w czymś takim też nie daje gwarancji, że nic się nie stanie - przecież krew i policja już była...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawal
jest sobie prawnik i syn poszedl w slady ojca az pewnego razu przychodzi syn do ojca mowi tato jak ty to robiles ze tamci sie kucili przez tyle lat sadowali tyle rozpraw i ich pogodzic nie zdolales a ja tu patrz jedna wizyta i ich pogodzilem a ojciec na to synu widzisz ten dom ten samochod to wszytko co mamy to wlasnie odnich ze ich nie pogodzilem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawal
zapraszam do psychologa on tez wam pomoze hahhahahahha tylko z czego bedzie zyl hehehhehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko nie odpowiadasz na moje konkretne pytania.A właśnie na to liczyłam, na Twoje zdanie. Skupiłaś sieęna facecie jako tym złym. Tak - jest zły ale stwarza pozory dobrego, dbajacego. Ja nie potzrebuję charzkterystyki psychopaty. Proszę spróbuj odpowiedziećna moje pytania. Jak zapobiec wpływowi dobrego ojca na poglądy i myślenie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawal nie masz lepszych pomysłów? To może się wypowiedz się w temacie. Chyba , że nie mozesz znaleźć przycisku z napisem " myślenie".No to sorry idź spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
wiesz drogi kowalu.. niekoniecznie - niekoniecznie muszą korzystać z pomocy tych krwiopijców... sprawa jest ewidentna - jest tyran - jest krzywda niewinnych ludzi. kropka...a pozew mogę Pani powódce osobiście napisać - gratis! w ramach "działalności charytatywnej", w której mam wyjątkową wprawę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
...a twój nick to od subtelności dowcipu czy sposobu myślenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadal nie odpowiadasz na moje pytania. SZkoda , bo nikt na nie do tej pory nie odpowiedział. I nadal nie wiem co mogłam jeszcze zrobić.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
pikok słuchaj, są pytania, na które nigdy nie znajdziesz odpowiedzi, póki nie wykonasz określonego ruchu, ale jedno tu jest pewne - tak dalej żyć nie powinni, chyba, że chce się wykończyć, zostawi wtedy dom, dzieci wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
zastanawiam się tylko jak oni funkcjonują intymnie...tu chyba nie da się udawać, zapomnieć... ale skoro facet potrafi tak sprytnie odkręcić "kota ogonem" - jak ona opisuje to oznacza, że jest to trudny przeciwnik, zdolny do wszystkiego Myślę jednak, że na wszystko przyjdzie pora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedziałm już, że w jej przypadku zostawiłabym faceta bez dwóch zdań, nie zastanawiałabym się nad tym ani chwili. Ale teraz mam więcej lat i znam konsekwencje pewnych czynów i zachowań. Ciągle próbuję zrozumieć co mogłam jeszcze zrobić i znikąd odpowiedzi. A zrozumienie innych mnie nie satysfakcjonuje. Dletego poruszyłam temat tych młodszych, bo kto wie, czy ona za 10 lat nie będzie pisać o młodszym, z którym nie daje sobie rady. Znajdzie porozumienie ze starszym , a młody? przcieżto też jej dzieciak. Rozumiesz moje rozterki? Mówisz o sobie matkaponadwszystko. Ale masz tylko jedno dziecko. A ona ma ich więcej i to nie z jednym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×