Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka żona i była żona

Boję się, ze mój facet dłużej tego nie wytrzyma, a nie moge zrezynowac z syna...

Polecane posty

Gość matkaprzedewszystkim
mmak Jezu! - ten Twój ostatni post to jak wstęp do horroru - jeszcze chwila i...zacznę się bać, że on Ci coś zrobi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
kolejne pranie mózgu..... nie jestem w stanie przytoczyć słów... sens był taki że jesteśmy wspaniałym małżeństwem, że wiele przed nami, że razem możemy dużo osiągnąć, że wszyscy sie kłócą, że wszyscy mają swoje problemy, ze ja nawet myśląc że straciłam ten kolejny rok nie myśle o dzieciach które ten rok zyskały, jeszcze jeden wspólny rok z rodzicami z mamą i tatą.. czy ja o tym pomyślałam, czy ja mam w ogóle jakiekolwiek wyrzuty sumienia, czy jest mi przykro kiedy go ranie, czy przeżywam to tak jak on przez kilka kolejnych dni jak on, dlaczego uważam że jestem nieomylna, kto mi dał prawo do szachowania ludzkimi losami, ot tak bam widzimisię i dbam tylko o siebie, czy sie zastanawiam nad tym ile istnień ludzkich będzie przeze mnie cieroieć..... a potem z innej beczki.... że on z każdej kłótni wyciąga wnioski, że sie zawsze czegoś uczy, że sie stara, że wie że mam racje, że czuje się zagubiony, że czuje sie podle, ze ma wyruty sumienia kiedy zrobi coś źle, że zawsze kieruje sie moim dobrem, że wie że nic nie osiągnął, a ja tak, że wie że ma kłopoty finansowe, że prosi mnie o pomoc, o wsparcie, że jestem potrzebna, że beze mnie sobie nie poradzi, nie nie widzi życia beze mnie i dzieci, czy chce doprowdzić go do załamania nerwowego albo samobójstwa, czy nie widze jak on bardzo mnie kocha, że skoro uważam że nasz związek ma charakter toksyczny to że powinniśmy razem to zwalczyć i sie postarac wyeliminowac ten element z naszego zycia, że on myśli o tym jak wyjść z zadłużenia, jak rozwinąc firmę, że nie dopuści żeby mój i nasz standard życia sie opusiścił, że nie wiezry że tak po prostu chce to zakończyć, co sie nagle stało że mam takie okropne mysli, ..... broniłam sie swoimi argumentami, ale one były dla niego nieważne, w któryms momencie nawiązałam do problemu z synem, do moich wyrzutów sumienia i bólu którego nie potrafie sie wyzbyć i goryczy której nie potrafie juz spijać, podsumował to że wiedział doskonale że za tym stoi JEDNA osoba, ale zaraz potem kontynuował swoja mowę, a mówił to , na poczatku co opisałam powyżej w poście ze stanowczością, taka konsekwencją, rzeczowo, spokojnie i pewnie, natomiast w drugiej części był biednym , zagubionym prawie płaczącym małym dzieckiem.... i znów poczułam sie winna, zaczęłam zastanawiać sie kto tu jest ofiara, kto jest gorszy, że na pewno nie wygram w sądzie bo to ja pastwie sie nad nim, boje sie tej przegranej, jestem zarozumiała? boje sie ze nie udowodnie mu winy i zostane "zdemaskowana" bo to ja jestem katem, pójde do sądu jakoby "na skargę" a to ja jestem tym złem które rozbija te rodzinę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
matkaprzedewszystkim, przepraszam nie miało byc jak w horrorze, jestem głupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego nie poszlas do lazienki, nie wyciagnelas korka z wanny (zeby woda splynela) i nie siadlas na kanapie z powrotem, zeby obejrzec film? nie musialabys wtedy sluchac tego wszystkiego. zaopatrz sie w zatyczki do uszu, zeby nie sluchac tych bzdur, bo na bank takie akcje sie powtorza, twoj maz bedzie cie osaczal pseudomilymi gestami, ktore beda mu sluzyc za wstepy do "kazan psychopaty".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak kobieto! nie jesteś głupia, skąd takie wnioski?? - wręcz przeciwnie! - pisałam już - jesteś mądrą, inteligentną, wrażliwą kobietą, która po prostu latami funkcjonowała i niestety dalej funkcjonuje w toksycznym związku, w którym pan-mąż wymościł sobie swoje miejsce, a teraz broni tego terytorium każdą metodą. Przyjmij raz do wiadomości - to TY masz rację, to TY wiesz, co dla Ciebie jest dobre, TY masz prawo decydować o swoim życiu i nie pozwól sobie tego odebrać! O to, co on teraz robi? - a co ma robić? - tyle czasu poświęcił, tyle pracy włożył w to, co sobie ułożył, więc chcesz, żeby łatwo z tego zrezygnował? Mało tego - to dopiero początek! Zwłaszcza, że zdaje się nie ma gdzie się udać po wyproszeniu go z Waszego wspólnego grajdołka. Wiesz łatwiej zadbać o żywopłot, nalać wody z pachnącym płynem do wanny czy kupić perfumy za pieniądze, na które także Ty pracujesz. Ktoś wcześniej już napisał, że zapłaciłaś już za nie. Dziwi mnie tylko, że tak posłusznie rezygnujesz o tego, co miałaś w planie i grzecznie idziesz do kąpieli. I nie chodzi już o sam fakt ablucji, tylko reakcji. Powiem Ci prywatnie - u mnie coś takiego budzi wręcz odwrotną reakcję! - "a wsadź sobie w duupę tę zafajdaną kąpiel!" Muszę kończyć, idę popracować (wiesz..ja Diora kupuję sobie sama), ale zajrzę choć na chwilę po południu. Uwierz w siebie raz na zawsze - jesteś świetną babką! Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
dziewczyny, jesli kiedykolwiek nie miałyście kontaktu z osobą o podobnym profilu psychologicznym jak mąż mmak..... nie zrozumiecie o czym ona mówi. Bo rzeczywistosc przechodzi każda próbe wyobrażenia sobie wejścia w więź emocjonalna z takim typkiem.... argumenty rzeczowe mieszają się z oskarżeniami, z jego włąsna fantazją i wyobrażeniami sytuacji, z czego słowa padają z prędkościa karabinu maszynowego i nie sposób wogóle podjąć dialogu. trzeba by odkręcać każde zdanie, które mówi, ale gdy [próbujesz to zrobić zasypuje cie lawiną nowych "argumentów" mmak, pogodź się z tym - NIE WYGRASZ Z NIM NA SŁOWA. on jest w tym duuuuużo lepszy. Twoja jedyną możliwością chronienia siebie samej jest robienie uników. Unikanie konfrontacji z nim. I oczywiście konsekwentne bycie wiernej SOBIE SAMEJ. To czy wypuscisz wode z wanny, czy sie wykapiesz nie przesądza o sensie rozwodu. Równie dobrze mogłabyś zacząć wykorzystywac to co robi dla Ciebie i dawac mu dodatkowe prace, któe on w nadziei na poprawę swojej sytuacji będzie z chęcią robił.... bez znaczenia. To on siedział na Twoim brzuchu i to on zaciskał rece na Twojej szyi. Proszę Cię- nie walcz sama ze sobą, nie obwiniaj się. Pomyśl, że mieszka w Tobie fajna dziewczyna -mmak- :) i jedyne co musisz zrobić to ją chronić i się nią opiekować 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
wyciągnąc korek z wanny.... nawet nie przyszło mi to głowy.. wiem że tak bedzie zagrywał i to mnie wykańcza psychicznie, dlatego chciałam sie wyprowadzic na jakiś czas bo po prostu nie wiem jak to zniose, wiem tez że łaziłby za mna ale nie musialabym słuchac tych kazań na każdym kroku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
ps. kazdy psycholog Ci powie, że szatażowanie partnera samobójstwem w razie rozstania świadczy o zaburzeniach. Możesz to wykorzystać jako argument dla sadu. To daje dobry obraz sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
możesz też kogos dokwaterować (?) kogoś przy kim Twój maż nie mógłby sobie na wiele pozwolić? Kogos z rodziny? masz taką możliwość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
wiem, ze masz racje niebo... ciekawa jestem, naprawde jestem ciekawa czy ktoś nie słysząc wczesniej mojej historii uwierzyłby temu człowiekowi, tak sobie myśle że gdyby on zaniast mnie zacząłby pisac do Was tu na forum, sytuacja byłaby zupełnie odwrotna, pocieszałybyście pokrzywdzonego faceta, wspaniałego kochającego ojca który ma w domu jeze nie żonę.. i to mnie przeraża, każdy przedstawia swój problem ze swojego punktu widzenia, więc moze to jednak ja przesadzam.... przyszły akty z urzędów, czekam jeszcze na opinie psychologa a w pozwie moge wnieśc o zrezygnowanie z rozprawy pojednawczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
następnym razem wyciągniesz korek. To była lekcja o Tobie samej. Jestem pewna, że w trakcie tej kapieli przemyslałaś sobie kwestie co Tobą powoduje, że siedzisz w tej wannie zamiast oglądać dalej tv. Uczysz się. Masz do pokonania swoje nawyki wykształcone przez lata. Współuzależnienie. Daj sobie czas. spokojnie.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
mmak, może i ktoś by się nabrał na słowa opowieści Twojego męża, ale fakty świadczą przeciwko niemu. Poza tym w rozwodzie nie chodzi o to kto ma rację, lecz o odzyskanie wolności i uśmiechu na twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
powierzchniowo mam mozliwośc dokwaterowania kogoś, ale kto by sie na to zgodził....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
może ktoś z Twoich bliskich? ew. przyjaciólka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
oczywiście że mam , ale wszyscy go znaja , ci co go lubią nie bedą w stanie zrozumiec o co mi chodzi, a ci co wiedze o co chodzi nie będą sie chcieli mieszac narażac, poza tym wszyscy maja swoje rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
a skąd taki pomysł? czy cos takiego sie stosuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj mamuski
Jestem dla Ciebie smarkulą tylko dlatego, ze nie napisałam jak to strasznie Ci współczuje i jaka jestes wspaniała. Kobieto spro chcesz oglądac TV to zanczy ze chcesz ogladac TV i masz na niego wyjebane w tej chwili. Troche odwagi i egozimu:) co on Ci moze rzobic? przeciez Cie nie zabije, a wszytko inne przeżyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
;) przyjaciele mogą sobie pomagać- w zależności od inwencji. wtakiej sytuacji sprawdziłaby się Twoja mam na przykład. Jej by nie przekabacił. Zdarzyło mi sie kiedys pomóc mojej przyjaciólce, która wyprowadzała faceta po 5-ciu latach ze swojego mieszkania. Zadziałało. a było dośc dramatycznie, bo pił i był nieobliczalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
oj mamuśki Twoja smarkulowatość przejawia się w wiekszości kwestii, które wypowiadasz, nie tylko w krytyce mmak ;) ale tego póki co nie jestes w stanie dostrzec :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
nie oj mamuski, nie nazwałam cie smarkulą z jakiejś "złości" zdziwisz sie !! raczej z szacunku.... moze powinnam była wziąć to w cudzysłów, chodziło mi o to ze nawet młodziutka osoba moze być mądrzejsza ode mnie i rozumie to lepiej niz ja...tyle... :) i dziekuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj mamuski
No patrz Ty, ja też moge napisac, ze gnn jest głupia, bo to widac w jej postach, ale nie pisze tego, bo nie umeime tego udowodnic. Chyba Ty jestes niedojrzała skoro rzucasz slogany i nawet i masz sensownych argumentów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
porozmawiam z którąś... ale nie licze na zbyt wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
widzisz mamuski zacznijmy od kwestii zasadniczej. czym innym jest kogoś oceniać, a czym innym jest komentować jego zachowanie, czy też oceniac jego zachowanie lub słowa. Słowa- a nie osobę. róznica jest poważna. "Jesteś głupia"- to ocena osoby jako całokształtu "Twoje zachowanie jest głupie"- to ocena czyjegoś zachowania a nie krytyka generalna i negacja drugiej osoby. czy czujesz tę różnicę?? a teraz przeczytaj mojego i swojego posta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj mamuski
mmak Daj spokój, sama pomysl ile ja robie głupich rzeczy, bo ja lubie robic głupie rzeczy:D, nie jest z Tobą tak źle, myśle, ze poprostu brakuje ci trochę odwagi. uwierz w siebie (przeciez ten facet nie jest Ci do niczego potrzebny, bo mzoesz sobie sama jechac na wakcje i kupic perfumy, mozesz sobie sama napuscic wode do wany, a nawet jak trzeba to sobie sama drewno porabiesz i poradzisz z zepsutym autem, no w sumie przydał Ci się raz, bo bez niego dzieci by raczej nie było:)), a wtedy znajdziesz w sobie siłe i wszystko wyda sie łatwe. Nieraz mnie krytykowali ze jestem egoistką (nawet na tym forum, no i mój ukochany pan p....), zbyt pewna siebie. mozę mieli racje, moze nie, ale ja mysle ze to sa bardzo potrzebne cechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
takie cechy sa potrzbne, wiem to ... tylko czasem trudno dostrzec granice gdzie to słuzy własnemu dobru a gdzie zaczyna szkodzić innym lub np sobie.... mój mąż np posiada te cechy...... niebo, czytam , dziekuję :) natknęłam sie też na wątek (nowy) rozwód a podział majątku... czekaja mnie tez niezłe korowody....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matkaprzedewszystkim "wiesz..nie chcę być niedelikatna, ale każda z nas mając własne metody prowadzenia dzieci ma także różne efekty...tfu, tfu!" Twoja wypowiedź nie jest miła, szkoda, że nie da sie z Tobą rzeczowo podyskutować. Bo rację masz albo Ty albo nikt. Zresztą nie o rację mi chodzi. Szkoda, że nie dostrzegasz innych ludzi wokół, szkoda, że tylko Twoj sposób na rozwiązanie problemów jest najlepszy. Moze jesteś samodzielna, ale zawziętość jaka z ciebie się sączy nie jest pozytywną cechą. Ja tez jestem samodzielna, zawsze byłam. Ale chyba mam szersze horyzonty.Ty umiesz tylko "krzykiem" przekonywać do swoich racji, a jak ktoś ma wątpliwości- tylko dlatego, ze jest inny niż ty to mam wrażenie , ze chcesz go negować. Przecież rozmowa to wymiana zdań, poglądów, nie musimy się z nimi zgadzać, ale możemy posłuchać. Współczuję twojej przyszłej synowej :) Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
dziewczyny, poryczałam sie w pracy (oczywiście w ukryciu 0 ile sie dało ukryc) no ale podpuchnięte i czerwony oczy wydały sie mojemu szefowi "nienaturalne", więc kazał mi siadać ... no wygadałam sie na temat rozwodu... był baaardzooo zaskoczony, powiedział ze myslał zawsze ze jestesmy niezwykle zgodnym małżeństwem (zna mojego męża - kiedys z nim pracował, a tak na ścisłośc pracowaliśmy wszyscy razem w jednej firmie z szefem) i powiada do mnie ze to pewnie mnie odbiło co?.. pytam -skąd ten wniosek- no bo tak troche nie pasujesz do niego, ze wydawało mu sie mój wybór nie był trafny, że mąż pewnie bardzo zazdrosny o mnie, i sugerował ze na pewno mam jakiegos faceta! ... oczywiście ... to ze, powiedzmy jestem niebrzydka, stawia mnie na pozycji winnej bo czuję sie niedobrze przy swoim mniej atrakcyjnym mężu, -że pewnie mi odbiło - mówił tak troche w żartach, usmiechając sie, ale takie tylko nasunęły mu sie wnioski ... stwierdził ze jestem mocna psychicznie i nie przyszłoby mu do głowy że mąz może byc winien bo widac jak się stara i mnie kocha... ale to juz mnie nie zdziwiło... poirytowało mnie to, że ocenia mnie wg mojego wygladu!!! a w ogóle to zauważył że zaczęłam o sibie bardziej dbać ze wygladam super i spytał czy mam juz w głowie jakis gotowy plan na dalsze zycie bo wyglada na to że mam - nie podrywa mnie, ma 67 lat i młodsza dużo żonę..., powiedzialam mu że jest baranem , podobnie jak mój mąż (chodziło mi o znak zodiaku, a on zrozumiał to inaczej :D:D:D ) i ze dlatego maja podobne poglądy... to tak wszystko na marginesie... dobro z tego takie że załatwił mi na jutro rozmowe z prawnikiem w czasie pracy przyjedzie do firmy... pogadam odnośnie majatku i działalności no i rozwodu ma sie rozumiec, przynajmniej do czegos wykorzystam te uszczypliwe uwagi mojego szefa! mąż dzwonił przed chwilą z propozycja wspólnego wyjścia do kina wieczorem... umówiona juz jestem z moim "świadkiem" więc niestety zmuszona byłam mu odmówic ;) na jutro umówiłam sie tez , z bratowa na kawę... staram sie jak najmniej czasu spędzac z nim sam na sam w domu.. dzieci nie ma , syn w pracy na popołudnie... pikok.... nie irytuj się.... rozumiem co poczułaś.... mysle ze matka nie chciała Cię krytykować... boże ... czemu my kobiety i matki mamy tyle problemów....i trosk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak widzisz teraz sama, ze o problemach trzeba mówić. Nikt ich sam nie dostrzeże, no chyba że chodziłabyś posiniaczona. Musimy mówić o tym co nas boli i dlaczego. Wtedy jest łatwiej O mnie bądź spokojna. Mało jest rzeczy , które mnie irytują. Moze dlatego mam trochę inne podejście do wielu spraw. Narazie jest tylko jeden człowiek , który mnie irytuje, ale walczę z tym i wychodzi mi to coraz lepiej. To mój tzw. podopieczny, starszy Pan, całe życie obsługiwany przez kobiety: najpierw matka ( jedynak ) potem I żona, potem druga. I tak sobie żył jak pączek w maśle, do czasu jak 2 żona zmarła.Nie umie nic zrobić koło siebie, nie wie gdzie co jest i do czego służy i co najlepsze ma zaczątki alzhmeira. Ale od tego już nie ucieknę, nie dlatego, że nie mogę. Więc musiałam po raz kolejny sama sobie tłumaczyć, i pomału przezwyciężam tą właśnie irytację. Życie jest piękne i nie warto się przejmować byle pierdołą. Zresztą mam nadzieję, że dojdziesz kiedyś do takich samych wniosków. Ale to TY musisz przejść tą drogę. Nikt tego za Ciebie nie zrobi.Ja mogę Ci tylko " dodać sił" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
pikok.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×