Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka żona i była żona

Boję się, ze mój facet dłużej tego nie wytrzyma, a nie moge zrezynowac z syna...

Polecane posty

Gość matka żona i była żona
Co do psychologa sie niezgadzam, co do reszty ok, masz dużo racji, ale łatwo mi to przychodzi teraz, ale kiedy jestem w trudnej sytacji nie umiem wytrzymac. Relacje syna z mężem sa bardzo trudne, bo mimo,ze pozornie Wojtek go nienawidzi, to liczy sie z jego zdaniem, to z nim chodzi na zakupy, to jego prosił o rade przy zakupie roweru, to z nim go naprawia. ja skupiłam sie na tych złych rzeczach, ale to jest tak bardziej pół na pół. Po tym jak pierwszy raz Tomek go uderzył rozmawiałam z nim i z synem, Tomek odp, ze syn chce zeby go traktowac jak faceta dorosłego (pije piwo, pali, przyprowadza laski) wiec on bedzie go tak trakował, ale o ile pozwoli sobie, zeby inny facet go wyzwał o tyle strzelił by kazdego faceta który nie szanuje kobiety, a tym bardziej własnej matki. Potem gadałam tylko z nim i powiedział mi ze jak był nastolatkiem, to wychowywał sie bez ojca, ale miał brata starszego, który uderzył go pare razy, za siostre, mame i jego dziewczyne, kiedy sie odezwał nie tak, a niby tez był zbuntowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona i była żona
Myślimy jedak bardziej nad tym, zeby sie wybrac na 3 tygodnie gdzies tylko my ( ja, syn, maz i jego syn) w takie trude warunki, znaczy bez tv, kompa itp. może bd wiecej czasu na rozmowe, a mniej na alkohol i głupie pomysły. Tomek poleca Bieszczady, ale najpierw to ja musze dac rade, w sumie było sie harcerzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
> jeśli jeszcze raz... absolutnie - w całości - się nie zgadzam! - przez ten czas spędzony poza domem tylko wpadnie w większe gówno i trudniej będzie go wyciągnąć... takie metody to - moim zdaniem - zbyt głęboka woda jak dla dziecka, które jest w bardzo trudnym wieku rozwoju - to metoda dla z grubsza ukształtowanego osobnika, który po prostu nie chce się przystosować - dlaczego tak sądzę? - bo (pisałam wyżej) rozmawiałam z niejedną matką takich 16-latków - one wszystkie są w tym wieku okropne - więc coś w tym jest. To nie jest wiek, żeby stosować tak drastyczny eksperyment - dziś narkotyki, alkohol, łajdactwo (choroby!!!) są tuż obok, wszędzie, Dziecko w tym wieku nie jest zepsute tylko zagubione, zastosowanie takiej metody potraktuje jak zwyczajne odtrącenie, "wybrała tamtego, z którym się..." (przecież wykrzyczał). One w tym wieku rozumują jakby ktoś im inną głowę doczepił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest jeszcze
to też jest pomysł. Ale wczuwając się w role nastolatka , sądzę, że w tym momencie myśli o ojcu- albo, ze byłby on lepszy, albo , jest zły na niego za wszelkie niepowodzenia. Konfrontacja byłaby dobra. spytaj się syna- co myśli na temat spotkania z ojcem- jego gwałtowna reakcja świadczyłaby, że tu jest faktycznie sedno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona i była żona
O wyjezdzie do ojca nie ma mowy, myśle, ze to nie przyniesie nic dobrego, zreszta nie chce zwalac mojemu byłem kłopotu na głowe, on ma tam swoja rodzine i wyobrazam sobie, jak by sie tam czuł Wojtek, a przeciez wokół tyle doraznych srodków na poprawe humoru:( a jak by sie w to bagno wciagnoł, oj lepiej nie, moze gdyby on tego chciał ale on niechce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest jeszcze
ja piszę tu jedynie o np. dwutygodniowych wakacjach, a nie o przeprowadzce do ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
> matka myślę, że nie jest tak źle - pisałaś tylko o złych sprawach - a te TAKŻE zawsze mogą się zdarzyć - być może jest trochę przewrażliwiony na swoim punkcie - wiesz syn Tomka ma ojca przy sobie - Wojtek może próbuje zwrócić na siebie uwagę tą dorosłością... Z psychologami ok! - ja nie miałam z nimi do czynienia osobiście - tylko przez koleżanki (pisałam), wierzę, że się znają, ale też bywają różni. Ktoś pisze o kontakcie z biol. ojcem...nie wiem ...nie wiadomo co to za facet i jaki wpływ może mieć w tym trudnym momencie - wyskoczy jak Filip z konopi, cholera wie czy przez np złość do Ciebie czegoś nie spaprze..zawsze jest się mądrym na odległość, raz na miesiąc stać się dobrym tatusiem... Ale podkreślam - nie znamy faceta... Wyjazdy są zawsze fajne - my b.dużo podróżujemy - po całym świecie - bo oboje interesujemy się geografią (zaszczepiłam mu od dzieciństwa)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona i była żona
rozumiem Ciebie, ale kiedy ojciec mieszkał w Polsce syn pare razy go odwiedził i sam mi powiedział, ze niechce do niego jezdzic, jak mój były jest w Polsce to odwiedza, nas, ale na pytania czy syn chce go odwiedzic, odpwoiedz jest, ze nie, ze tutaj jest jego rodzina. Nie reaguje jakoś specjalnie wybuchowo, poprostu oni sa osbie obojetni, czas zrobił swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn chce zeby go traktowac jak faceta dorosłego (pije piwo, pali, przyprowadza laski) wiec on bedzie go tak trakował bzdury, 16 lat to nie 25, nie ma kogo traktować jak dorosłego, zresztą działanie to będzie i tak niespójne - traktować jak dorosłego to pozwolić mu żyć oddzielnie ze swoim wypracowanym budżetem i być rodzicami i ewentualnie teściami czuwającymi nad jego losem bardziej pośrednio; od kiedy można bezkarnie bić dorosłych? to prymitywizm i w domu takie zjawisko zaistnieć nie powinno; wypracowujecie własne zasady traktowania go jak dorosłego za jego zachowanie jak najbardziej należała mu się kara, zrozumiała nawet jest impulsywność męża, natomiast nigdy nie powinna się powtórzyć, a Ty na nią nie powinnaś mimo wszystko pozwolić nie chodzi tu o usprawiedliwianie syna, a o wypracowanie zasad, które chcecie mu wpoić, swoim działaniem podsycacie w nim tylko bunt; może to za parę lat docenić i zrozumieć, ale wtedy może być już na wiele rzeczy za późno bardzo dobrze,że Twój mąż chce pomagać i działać dla dobra Twojego i Twojego syna, natomiast jego intencje przez nastolatka nie zawsze zostaną słusznie odebrane, dlatego w tej relacji tak ważną osobą jesteś Ty, i nie jesteś nieporadna, po prostu nie dostrzegasz swojej roli i jej istotności; prawdopodobnie masz w stosunku do swojego syna większy autorytet od męża, natomiast syn Ciebie się nie boi, nie jesteś mężczyzną - co jest dość istotne, stąd taki dualizm masz wpływ na swojego syna jestem pewna,że w obliczu zagrożenia syn bez wahania walczyłby o Ciebie, natomiast jego bunt jest sprawą odrębną, nie mającą nic wspólnego z miłością do matki dla dorosłego człowieka to niespójne, dla nastolatka wręcz oczywiste pomysł na wspólny wyjazd jest bardzo dobry, zwłaszcza gdy w trudnych warunkach będziecie od siebie zależni i zmuszeni do współpracy i poleganiu na sobie, możecie wyznaczyć synowi zakres jego obowiązków, za które będzie odpowiedzialny nie zniechęcajcie się pierwszymi dniami, syn zapewne będzie narzekał, że nudno etc. nawet jeśli będzie niezadowolony z całego wyjazdu- powinien wiele jemu i Wam dać wyjechanie do ojca biologicznego- zdecydowanie zła propozycja, oddali go od Was, da za dużo swobody i negatywnych możliwości, może uwierzyć w siłę swej samodzielności, zobaczyć w ojcu biologicznym swojego sojusznika, jako odskocznię od Was wiem, że to wydaje się bezpodstawnym przypuszczeniem, ale to całkiem możliwa hipoteza teoretyk idzie już spać Autorko, trwałego szczęścia życzę i powodzenia :) szczęśliwej spokojniejszej rodziny :) dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
jeszcze a propos ojca on może potraktować "oddanie" go do niego - jako pozbycie się problemu, a tu trzeba odwrotnie: właśnie dlatego, że jest nieznośny przygarniam, właśnie wtedy tej akceptacji potrzebuje najbardziej. Fajnie jest być dobrym rodzicem dla "grzecznego" dziecka - jakie to proste, trudniej być takim dla nieznośnego - ale karkołomnie - tym lepszym nim jesteśmy jeśli potrafimy odnaleźć się w JEGO kłopotach i podać mu wtedy rękę. Dziecko to nie zabawka! Tak, jak płaczącego, nieznośnego malucha nie należy odtrącać, pokrzykiwać na nie, tylko przytulić, bo jest wtedy nieszczęśliwe, zagubione, biedne, tak naszego nieznośnego, nabzdyczonego, wystawiającego nas na próby 16-latka też trzeba przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza - zakładając, że nas potrzebuje (choć wydaję się, że ma nas w duupie), biorąc jego potrzeby najpierw pod uwagę, potem nasze - bo to my je MUSIMY zrozumieć, bo jesteśmy starzy i mądrzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona i była żona
Myśle, ze własnie gdzies sie wybierzemy w tym roku. Poprzednie lata spedziliśmy zwiedzajac Polske, no i przyznam, ze zawsze było miło. Z synem Tomka Wojtek sie dogaduje, sa jak bracia, a my staramy sie nie rozdzielac to jest mój syn, a to Twój czy cos takiego. Zawsze jednak ostateczna decyjza należy do rodzica, taki sobie układ wybraliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest jeszcze
a czy twój syn w wybuchach złości mówi o co ma pretensje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
tak na dobranoc 16-latek TO DZIECKO, pijący, palący 16-latek to DZIECKO POPEŁNIAJĄCE BŁĘDY, eksperymentujące, manifestujące bunt wobec czegoś - kiedyś to samo zrozumie, a nasza rola, żeby nie "zapuściło" się w tym brudnym postępowaniu, żeby nie było za późno, bo i trudniej mu będzie wrócić na normalną drogę, i...czasu szkoda! KOCHAJ GO WBREW WSZYSTKIEMU I WSZYSTKIM, bo tego na pewno potrzebuje, a to "złe" postępowanie to bunt i sprawdzian jak i kiedy potrafisz go kochać, czy tylko wtedy kiedy miły czy bezwarunkowo i od tego jak się sprawdzisz zależy jego przyszłość! I Twoja też - bo zawsze będzie Twoim Wojtusiem - najdroższym prawda?! Odezwij się! i powtarzam - nie pękaj - "jeśli Ty nie dasz sobie rady - to kto?" Dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona i była żona
Ma do mnie pretensje, ze ja nic przecież nie rozmumiem, wiec on nie bedzie sie wysilał:) Nom ja lece spac, mam nadzieje, ze do jutra i dzieki za pomoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
kurde nie mogę skończyć jesteście rodziną o zdrowym potencjale, to tylko życiowy meander - jaki wiele - i jakie każdy przeżywa.. Nie rozdzielajcie się, nie "oddawaj" go ojcu nawet na chwilę, zwłaszcza teraz, kiedy sam tego nie chce, i kiedy was najbardziej potrzebuje! I mówcie mu o tym wszystkim - nazywajcie po imieniu - niech nie musi się domyślać, bo w tym wieku na pewno wszystko pokręci i postawi na głowie - jak każde.. Dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona i była żona
Witajcie Szybko tutaj dzisiaj zaglądam, po muszę Wam napisac, ze jeszcze wczoraj narzekałam na syna, a dziś jest ten dzień, kiedy można z nim pogadac, w sumie troszke już z nim porozmawiałam, ale powiedział, ze musi isc do kolegii i właśnie wyszedł, swoja drogą, co oni beda robic tak wcześnie, no ale nic, zapytał grzecznie i poszedł. Może zaczne od początku, wczoraj długo rozmwaiałam z Tomkiem o tym co tutaj wyczytałam, no i postanowiliśmy zmieniec nasze zachowanie w pewnych aspektach wychowania. Wiec dziś rano robimy śniadanie i słysze, ze coś tam sie już u niego dzieje, wiec pukam(postatnowiliśmy,z e nie bedziemy wchodzic do jego pokoju bez pukania) i jak cudowna mamusia pytam "Synus zrobic Ci siandanko?", a Wojciech odpowiada "Poprosze, za chwile do Was wyjdę" wiec ok robie sobie w kuchni, a tu on wchodzi, patrze a syn ma podbite oko, ale przypominam sobie co mówiliście i móie do niego"Synek coś się stało, jak masz jakiś problem, to przyjdz do mnie, a razem coś poradzimy" na to syn" Mamo nic mi nie jest daj spokój" no wiec ja hehe nauczona na forum móie do niego "Dobrze, ale musisz wiedziec ze jak coś Ci sie dzieje jest mi bardzo przykro, bo myśle, ze możesz mi nie ufac, a ja Ci zawsze pomoge" a on tylko sie usmiechnoł i nic nie powiedział, no wiec zjedliśmy co mieliscmy zjesc i ja siedze z Tomkiem w sypialni, a tu ktoś puka (szok) i wchodzi Wojtek, ze on opowie co sie stało, tylko, zeby sie nie wkurzac, wiec mówie, ok. Tomek mój ze on wyjdzie, a Wojtek mówi nie zostań, to Ciebie tez dotyczy:) wiec opowiada nam, ze siedział ze znajomymi i dziewczyna swoja w parku, a obok siedziała inna grupa, no i jakiś tam chłopak podszedł do niego i zaczoł go wyzywac (bo sie nie lubia ze szkoły, czy coś takiego), wiec ja już o Boże i z tego powodu sie biłes, a on do mnie mamao jeszcze nie skończyłem, heh wiec mówie ok mów dalej. No i te chłopak go wyzwała, ale mój syn nic na to, wiec ten sie wkurzył jeszcze bardziej i dalej ma coś do niego, wiec dziewczna syna, powiedziała, zeby im dał spokój i sobie poszedł już, a on do niej zaby sie zamkneła *mata czy coś takiego, wiec mój synus mówi ze ma przeprosic, tpo on jeszcze bardziej ze on k*urwy nie bedzie przepraszał, no Wojtek go uderzył, a on mu oddał i tym sposobem na oko podbite. Ja tam sie srednio ucieszyłam, a nawet wcale, ale Tomek i Wojtek byli uradowani, mąz mówi do syna, ze teraz to on jest facet, a WOjtek ze chce z nim pogadac, wiec ja wyszła z sypialni, ale wszytsko słyszalam i mówi do Tomka, ze przeprasza, za to jak sie do mnie odzywał, bo teraz wie, jak to jest, i ze mnie nie przeprosi, bo sie wstydzi tego ze tak sie odzywał, no i Tomek cos tam mu powiedziała, ze niechce już wiecej słyszec takich rzeczy, bo obaj wiedza co za to grozi. Wiem, ze to nie znaczy,z e teraz bedzie już dobrze, albo ze nie bedzie dla mnie niegrzeczny, ale przynajmniej pogadaliśmy, chce z nim pogadac jeszcze jak wróci do domu i mysle, ze sie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona i była żona
Mam nadzieje, ze uda mi sie z Wami jeszcze popisac, mam dziś wolne wiec tak sobie tutaj siedze i czekam aż sie ktos pojawi. Czuje sie znacznie lepije niz wvzoraj, już chyba nie mam wątpliwosci, ze bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
witam :) mam podobny , ale jednak nieco inny problem ... nie wiem czy dobrze będzie przedstawiać go w tym wątku, czy autorka zyczy sobie tego, bo moze to wprowadzic jakies zamieszanie. Nie wiem czy mozna przedstawić tu swoje problemy bo do tej pory wypowiedzi dotyczyły tylko rad a ja rady raczej nie dam bo sama jej potrzebuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona była żona
Dawaj, dawaj podgadamy, mozę nawet uda sie Tobie pomóc:) A jak to ma związek z nastolatkami to juz wogóle fajnie. Czekam na Twój wpis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duzo nie doradze, bo nie mam pojecia o takich sprawach, ale - nie wiem, czy ktos tego nie napisal - nie mozesz pozwolic, zeby Twoj facet bil syna! Bronic Cie powinien, ale nie w ten sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
witam ponownie... dziekuję za zaproszenie :) ja tez jestem matka, zona i byłą żoną, troche trudno mi zacząć... a musze sie przyznać, że czytając post od początku przez ostanie kilka - godzin - jestem w pracy i trudno mi tak zupełnie sie oddać lekturze - przez cały czas rycze jak bóbr...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
zostałam młodą mamą i wyszłam za mąż, obecnie mój syn ma już 20 lat.. wyszłam za mąż ponownie , mam 2 dzieci z drugiego zwiążku, córkę lat 11 i syna lat 7... rodzeństwo sie kocha i szanuje z tym nie ma problemów... ale problem jest w relacjach syn i ojczym, na początku nie widziałam tego problemu, wyszłam za mąż gdy syn miał 8 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona była żona
ojej, a co sie stało, napewno znajdziesz tutaj wsparcie, bo nawet jak nie bedziemy umiały Ci pomóc to postaramy sie wspierac? no to co tam u ciebie, pisz, pisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona była żona
Wydaje mi sie, ze dużo zależy od twojego faceta obecnego. mój syn też miał 8 lat kiedy sie związałam z Tomkiem i wiem, że Tomkowi na nim zależy, traktuje go jak własne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
.... sama sobie zgotowałam taki los.... pozwoliłam mężowi na zbyt dużą ingerencję w wychowywanie mojego syna, było mi ciężko, chciałam dobrze dla dziecka i męża, ale albo relacje układały sie z jednym albo z drugim, mąż krytykował sposób postepowania z synem, to jak go wychowuję, na co pozwalam, na co nie reaguję... podważał mój autorytet w obecności dziecka, nie miałam siły sie przeciwstawiać, ulegałam i wymagałam od dziecka tego czego oczekiwał od niego mój mąż. Mąż miał "władzę" nade mna i nad synem, bałam sie sp[rzeciwić, kochałam męża, nie chciałam robic niczego z czego mógłby być niezadowoliny, nie chciałam sie pokłócić, nie rozmawiac itp, doprowadziłam do zupełnego podporządkowania sie jego zasadom i tego samego oczekiwałam od syna, możecie sie domyslic do czego to doprowadziło... do buntu oczywiście!!!! w wieku ok 14 lat zaczął sie dramat, którego wtedy jeszcze nie dostrezgałam tak do końca... zaczęłiśmy sie kłócić z mężem bo jego pretensje nie dotyczyły tylko mojego dziecka ale i mnie, ale to inny temat, zaczęłam sie bronnić jako matka, zaczęłam bronić dziecka bo widziałam, że jest mu źle, w domu zaczęło dochodzić do awantur, mąż uderzył mnie pare razy - tak delikatnie mówiąc, zaczęłam sie buntowac i ja i syn, przeistoczyłam sie w lwicę, dla której dobro dziecka stanęło bezwzględnie na pierwszym planie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona była żona
A jak Twój syn, jest już przecież dorosły, napewno widział to co dla niego robiłas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nektarynka00000
Ojej, bardzo podobny problem byl z moim mlodszym bratem. Nie bede wszystkiego opisywac, ale tez byly niezle jazdy. Wracal po nocach, pil, palil marihuane, zadawal sie z marginesem. Na poczatku pomoglo odciecie od kasy (koledzy postawia piwo raz drugi ale nie codzennie, bo to tacy kumple: masz kase zeby sie napic jest fajnie, nie masz to spadaj) i duzo milosci i zrozumienia. Rozmow, cierpliwosci. Zero krzyku i awantur. To podstawa. Zadnej przemocy. Zobaczysz skutki juz wkrotce. o trudne bo sa mocje i nrwy jak co raz wywija numer. Ale trzeba sie trzymac, jak zobaczy ze jest ci przykro i smutno to znacznie brdziej sie przejmie niz gdybyc sie wydzierala i prawila moraly,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
syn wkroczył w trudny wiek, podpalał paierosy, gorzej zaczął sie uczyć, często był w grupie która coś narozrabiała w szkole, kiedys razem z innym kolegą przyniesli wino do szkoły i pili w klasie z innymi , upiła sie jakaś dziewczyna z klasy, wiadomo, wezwanie do szkoły, rozmowa itp, ale nie wyszło z tego nic takiego bardzo złego, syn był lubiany w szkole, niektórzy nauczyciele uczyli jeszcze mnie, znaja moja sytuację, syn był zapalonym i cenionym sportocem w szkole, dyrektor - wyrozumiale, pouczył i tyle, ale mąż za to miał uzywanie, nie używał juz innych słów jak : ten gnojek, ten pasożyt, ten darmozjad, nierobol itp. moje serce zaczęło krwawić, częste kłótnie, wyzwiska... potem prośby i rozmowy które nie dawały rezultatu, tłumaczyłąm mężowi, że to przeciez nie koniec świata, że chłopcy w tym wieku miewaja rózne pomysły... syn odsunął się od nas zupełnie, nie chciał nigdzie z nami jeździć ani wychodzić bo niby po co żeby słuchać wciąż krytyki - tak mówił, ciągłych pretensji? - ja więc pozwoliłam na to, syn do babci albo do ojca a my na wycieczkę... - wiem, nie krytykujcie mnie teraz juz przez to przeszłam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
musze opisac te sytacje od początku, chyba po to żeby dac upust swoim emocjom... doszło do tego że syn przestał jadać z nami przy jednym stole, bo słyszała ciągle - i co, smakuje? a wiesz kto na to pracuje? a wiesz kto to kupił? a wiesz skąd to masz - moje łzy i błagania, moje tłumaczenia które usiłowałam przekazac mężowi nie docierały do niego - straciłam kontakt z dzieckiem - kiedy miał 16 lat poznał dziewczynę na drugim końcu Polski, do której wyjeżdżal pod pozorem odwiedzin u taty... kiedy sie wydałao zlam szczeniaka jak nie wiem co... ale powiedziałam że bardzo go kocham, jak może robic mi cos takiego, dlaczego stawia mnie w takiej sytuacji i tym samym udowadnia ze ojczym ma racje... wiele mu wtedy powiedziałam i płakałam i przkonywałam o swojej miłości do niego, zlałam go ze łzami w oczach... nigdy nie powiedział mi nic złego, nie obraził, nie dokuczył, płakał razem ze mną... ale zaczął dorastać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
coraz więcej czasu spedzał poza domem, nie obchodziły go żadne obowiązki, nie dawał nic z siebie, ale kiedy mu kazałm cos zrobić -zrobił, ale tylko co mogło pomóc mnie tz wyniósł śmieci, poodkurzał, poszedł do sklepu, nic z męskich prac, -nie będzie robił nic dla tego palanta... - zaczęło dochodzic do róznych sytuacji w domu - ginęły ubrania, niszczyły sie rzeczy , znikały przedmioty - i jednemu i drugiemu - moje relacje z mężem trudne ale wciąż były, kochałam go i płakałam, ale w końcu pękłam, wpadłam w depresję, napisałm do męża list zeby uniknąc kłótni i pojechała do mojego taty na 1 tydz. z dziec na ferie... wróciłam ale bez odzewu, sytuacja coraz gorsza, kłótnie ja mąż, syn - ojczym, ja syn , zgroza, syn zrobił sie arogancki, zaczął przeklnac, nie liczył sie z moim zdanie, robił wszystko po swojemu, nie zdał klasy maturalnej w zeszłym roku, powtarzał i w tym roku zdał szczęśliwie maturę, ma dziewczynę, która nie podoba mi się za bardzo, spędza z nią każda wolna chwilę, juz od dwóch lat jeźdźi do niej na całe weekendy, walcze o niego, ale wiem, ze albo mąz albo on

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×