Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość herbatka miętowa

lubie byc kurą domową

Polecane posty

Kto tez lubi spedzac czas w domu niech się wpisze------ taki byl pierwszy wpis do tego topiku, Kobiety nie róbcie wpisow jeżeli nie lubicie być w domu i jeżeli nie lubicie kur domowych piszących własnie tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam do sprzatania 90 m kw. Plus taras. Lubie porzadek, lubie swobodnie myslec podczas sprzatania - nic mnie nie rozprasza - jezeli rozumiecie, co mam na mysli. Teraz biore sie za wszystkie dokumenty z ubieglego miesiaca. Przejrze raz jeszcze i powkladam do segregatorow... O ile dzieci pozwola...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie dziwne kobiety robia ferment na naszym topiku, ja nie chcialam tego wczoraj komentowac , bo może to bylby dobrysposob żeby sobie nerwow nie szarpac. Ale dobrze że utarłyście jej nosa. Pewnie zaraz sie odezwie z awanturą . I znowu cos wpisze niegrzecznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma czas na rejestrowanie topiku, ktory jej nie dotyczy... To tez o czyms swiadczy... Zwyczajnie nam zazdrosci uporzadkowanego, spokojnego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 50 m kw. i czuję niedosyt ;) Choć tak naprawdę mam mniej - pracownia to domena męża, sprząta sobie tam jak czuje potrzebę, ja się za to nie biorę, bo zawsze ma tam mnóstwo sprzętu i nie chcę mu tego przestawiać, chować. Jakbym ja tam weszła, połowa rzeczy wylądowałaby w śmieciach, a dla niego to jakieś ważne zapiski... Mam tylko ścieżkę wydeptaną do regału z segregatorami, w których trzymam wszystkie dokumenty, rachunki, itp. papiery i tylko ten regał mnie interesuje... Te papiery ogarniam na bieżąco, kiedyś zostały mi z całego miesiąca, długo potem jeszcze nie mogłam się zmusić do przejrzenia ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, co do tych wpisów, to najlepiej je ignorujmy, nie odpowiadajmy w żaden sposób, bo tylko będzie gorzej. Przez tyle wpisów nie było nic takiego, wystarczył jeden, na który odpowiedziałyśmy i już zaczęło się. Nie odpowiadajmy im!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie się Duszki kochane wydaje, że tu chodzi o coś innego. Ja już temu czemuś przyglądam się od prawie początku istnienia kafeterii. Czas przyznać się do jednej dziedziny, która rzeczywiście mnie pasjonuje, to człowiek a dokładniej psychologia. Właśnie dlatego bywam w sieci, bo są tu ludzie. Zupełnie inaczej wygladałaby ta rozmowa tutaj, gdyby odbyła się w realu, gdzieś w parku, w knajpie, ale gdybyśmy się widzieli. Mimika i tonacja głosu jest niesamowicie ważna do każdej rozmowy. Tutaj mamy tylko do dyspozycji buźki-znaczki i jakąś tam formę, w którą staramy się upchnąc nasze pokojowe zamiary, które udają nam się w większym czy mniejszym stopniu. Często forma i przekaz emocjonalny zamazany jest przez skupienie się na przekazie samej informacji . I bomba gotowa :D My tutaj piszemy sobie o pracy w domu, nie da się nie porównywać, jak ktoś ma doświadczenia z pracą poza domem i obowiązkami dnia codziennego. O takie czy inne porównanie łatwo. Natomiast osoby tu wtrącające się, odbierają to jako atak na ich sposób zycia. Nie da się pisać tak aby kogoś nie poruszyć. Grupy dyskusyjne, to grupy dyskusyjne. Temat mam z jedym dzieckiem i rozprawiające na temat ile to mają dzięki temu czasu dla niego i ile mogą mu w związku z tym zaoferować, zawsze wywoła burze u rodzin wielodzietnych. A te z kolei swoimi wywodami na temat wyższości w rozwoju kilku dzieci chowanych razem od jedynaka, też podniosą ciśnienie, prawda? Dlatego każda z osób powinna postarać się zachować jakiś dystans, mimo wszystko spróbować zrozumieć przekaż słowny, bo bardzo często, to po prostu ta trudność w takiej formie rozmowie. Ona naprawdę nie jest łatwa. Pomijam niekulturane wpisy, je należy zgłaszać do kasownia, bo ignorancja nie jest dobrą obroną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za majeranek i czosnek, wzmocnił smak ;) A do zup buraczowych jakie przyprawy dodajecie? Sól, pierz, listek, ziele angielskie i...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... i chyba tyle. Czasami daję kilka kropel soku z cytryny. Zupa buraczkowa, czyli taka czysta, czy z różnościami w środku? Bo do takiej z różnościami obowiązkowo daję koperek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
być może moderatorzy porządki w tym temacie robią ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Emi do buraczkowej majeranek, czosnek, listek laurowy, ziele..czasami cytrynka i cukier- lubię taki słodko-kwaśny barszczyk- aha i śiweży pieprz, ale to juz raczej jak zupa na talerzu i każdy sobie dosmacza no i dobra śmietana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30stka
Ja tez lubie ;) I czesto spotykam sie z niedowierzaniem. Dbam o dom i mam komfort osobistego wychowania własnych dzieci, co wyjatkowo soebie cenie. Mam luksus wyboru np ciuchow. Ubieram tylko to co mi sie podoba. Wszystko mi wypada. Nie szarpie sie o kariere, awanse i inne duperele. Zajmuje sie najwazniejszymi ludzmi na swiecie : męzem, dziecmi i soba. Jestem super matka, żona i kochanka. A niedowierzanie tym bardziej rosnie ze kiedys przez 10 lat siedzialam w duzej korporacji i rozpoczelam wspinanie sie po szczeblach tzw kariery. Czego dzisiaj za nic pojac nie moge. Zmarnowalam tyle energii dla jakiegos bankowego molocha. A i mialam zapedy tzw feministyczne ;) czego tez pojac nie moge ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witj 30stko...oj, znam cos na ten temat...przeszłam tez kilka firm...oczywiście nie wszedzię tak jest..Mam koleżanki, które mają świetnych szefów, nie są poniżane, nie mają stersów imogą się spokojnie realizować...ale to pojedyńcze przypadki. Pracowałam w róznych firmach i mozna książke napisać o zachowaniu..niestety ale kobiet.Miałam za szefową właśccielkę duzej firmy produkcyjnej. która siała taki postrach ,że jak wjeżdżała na parking to na zakładzie wszyscy stali nabaczność. Darła się tak na halach z wyzwiskami do ludzi,że cała ulica słyszła...byłam w szoku.Wytrzymałam tam 4 m-ce i prawie jej w twarz żuciłam wypowiedzeniem, bo nie mogłam patrzeć na te poniżające sceny. W innej firmie handlowej, sfrustrowana P.Menager lat 30 chodziła zbierała tylko plotki i patrzyła kogo tu dziś,,wypie..yc".... Kilka latało za jej tyłkiem mieszało mleko w kawie i do domu samochodem odwoziło...a ile kobiet cięzko pracujących przez nią płakało... A jak pomyslę,że pracowałam często też w niedzielę to naprawdę tak jak i tobie żal, że zrobiłam to swoim dzieciom, bo nieraz się pytały kiedy mam wolną niedzielę... No ale cóż jak nie było innej pracy, a teraz jest jeszcze gorzej gdy ma się 40+...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto nie był z mężem na urlopie
ten nie był,a kto jest bardzo samotny w swoim wielce partnerskim małżeństwie?Kto nienawidzi miejsca w którym mieszka? Sfrustrowana,frustracja i tak dalej przez przypadki.Bardzo bliskie jest wam to słowo a udajecie,że jesteście takie szczęśliwe.Może jesteście zwyczajnie leniwe? Pozdrawiam,Sfrustrowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jesteśmy leniwe...i bardzo kochamy te lenistwo...Kocham picie kawy w łózku i czytanie wiadomości lub oglądanie porannego programu, gdy za oknem deszcz, a ja nie muszę stać na przystanku i czekać na autobus do pracy.. Kocham łażenie po warzywnym ryneczku, gdzy większośc jest w pracy i nie ma tłoku , a ja mogę spokojnie wybierać kolorową papryke i pachnący koperek...Kocham łażenie po galeriach handlowych , w godzinach rannych i bez tłoku grzebać w ciuszkach i kupic kilka na przecenie dla moich córek... Kocham wyskoczyć na lunch do fajnej kafejki z moim męzem, gdy zrobi sobie przerwę w pracy... W wolnym czasie uczę się programów komputerowych, doskonale j,angielski, szyje na maszynie,czytam o egzotycznych krajach,szukam ciekawych ksiązek w antykwarjacie dla mojej rodziny..i mnóstwo innych rzeczy...Kocham być ,,leniwą kurą domowa"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak mi się rozpisało...oglądam z męzem Ck Dezerterów, to jego ulubiony film.. A jutro leniwie podąze na ryneczek po cukinie i chyba zrobię faszerowaną mięsem mielonym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Narobilyscie mi apetytu na te zupke buraczkowa. Tylko musze porposic meza o kupienie burakow w Polsce, bo tutaj sie ich nie jada:-( Buraczki troszeczke mi obrzydly, gdy leczylam pociazowa anemie, ale teraz az czuje ich zapach. Na pewno sprobuje tez dac synkowi - co jak co, ale o uczuleniu na buraki nie slyszalam. Sama hoduje koperek, bazylie i inne ziola, dlatego bede miala pelne zapachu dodatki do zupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo lubię zupy i jeśc i gotować,,a jak zostaje po dwóch dniach to mrożę.... Lubie też buraczki podsmazane z cebulką..no chyba będa na niedzielę i pieczona szynka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, zupy ja też bardzo lubię, w zimie codziennie musi być zupa, w lecie rzadziej, ale raz na jakiś czas muszę zjeść... Co do pieczenia mięs - wiecie, że nie opanowałam tego jeszcze? Miętusku, jak pieczesz szynkę? Kiedyś zrobiłam i ok, przyprawiona była super, ale twarda i odpychająca w konsystencji. Umiem udusić, usmażyć, ugrilować, ale upiec nie umiem i boję się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja ugotowalam dzisiaj świeżą kapuste. Musze sieprzyznac że ten rodzaj kapusty szczególnie mi się nie udawał. Zawsze przewaznie była za słodka i miała taki kapuściany odór. Mąż jadł bo nie on gotowal, to inaczej mu smakowała. Dzisiaj dodałam do kapuchy usmażoną słoninke i cytryne , i nareszcie kapusta sie udała. Troche dobrej kiełbaski .koncentrat pom. . Chyba jednak ta słonina i cytryna zadecydowały. Co do buraczków -pamietam smak barszczu czerwonego który gotowała moja teściowa na wsi. Zwykły barszcz z czerwonych buraczków gotowany na kawałku kaczki i do tego gotowane ziemniaczki. Nigdy nie osiagne tego smaku, ale nie dlatego że moja teściowa była taka dobrą kucharką. Ona miała do dyspozycji wspaniale zdrowe produkty-swoja kaczkę, swoje buraczki, swoje warzywka , i co bardzo ważne : swoje ziemniaki . I gotowała na prawdziwym ogniu w kuchni -paliło się drzewem i weglem . albo na przykład mięsko z własnoręcznie wychodowanej świnki, ziemniaczki i gotowana kiszona kapucha. Troche soli , jakies podstawowe przyprawy. Pamiętam ten wspanialy smak, takiego zwykłego jedzenia. Mam w piwnicy kuchnie węglową ,ale komin moj mąż zasypal i nie można jej uzyć. Myśle kiedys go doprowadzic do uzytku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No , warzywka to tez mam własne , ale ziemniaki oczywiscie kupuje. Po prostu nie sa smaczne i tyle, chyba duzo nawozu , albo jakies pastewne. Udaje sie wam czasem kupic smaczne ziemniaki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze mówiąc, nie przepadam za ziemniakami, więc kupuję tylko jak są młode, na bazarze od ludzi, którzy mają tylko ziemniaki na straganie, mają kilka gatunków i wypróbowuję różne. W zimie czasami biorę od babci, ona na wsi dostaje od różniastej rodziny z własnych upraw, więc smakują w miarę. Kiedyś kupiłam w sklepie osiedlowym i połowa była zgniła... Ale Miętusku - co z tą szynką pieczoną? Poradzisz coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na ziemniaki jakoś ostatnio nie narzekam..chociaż kiedyś trafiały się paskudne... Jeśli chodzi o pieczenie szynki to kupie na hali mięsnej (mam takiego zaufanego sprzedawcę) po 9zl za kg..Jestesmy z męzem mięsożerni i bardzo lubimy czy to na obiad czy na kanapkę pieczone mięso - szynka, karkówka, boczek..Sklepowych wedlin juz nietrawimy nasyconych bóg wie czym..Kupuje szynkę ok.2kg ze skórą i koscią..nacieram solą,majerankiem,szpikuję świeżym czosnkiem,potem polewam trochę oliwą i trochę octem winnym lub balsamicznym i znów nacieram i lezy sobie to dzień lub dwa przykryte sciereczką.Na noc wynosze na balkon.Piekę ok. 2 godz.(200stopni) za zwierzchu będzie ciemnobrązowa,raczej niespłukuje soli,moze trochę obetrę jeśli uznam,ze za dużo soli na wierzchu...jesli szynla ma sporo tłuszczyku przy skórze to nawet ja nie trzeba niczym podlewać..Tak ostatnio miałam i teraz mam fajny smalczyk na kanapki dla mego faceta...To chyba wszystko..Lepiej piec mięso dość długo, reguła 1godz. na k1kg mięsa..ale można spokojnie dorzucić jeszcze z pół godz,..no chyba ,że trafi nam się szynka ze strego wieprza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazdroszcze Wam swoich warzyw..moja działka na wsi jest 50km od mego domu i narazie jest zarosnieta, bo nie ma tam jeszcze wody, więc i warzywniaka nie mogę narazie mieć..ale na rynku staram sie czasami wyszukac małych sprzedawców co widac,ze z ogródka sprzedają i raczej paskudnych nawozów nie używają..dużo warzyw mrożę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko, ja tez za bardzo kiedys nie przepadałam za kapusniakiem..ale zaczęłam gotowac kapustę np. na żeberkach schabowych lub białej kiełbasie z dodatkiem kapusty kwaszonej..do tego dużo majeranku(to moja ulubiona przyprawa) i swiezy czosnek i taka mi smakuje..z kawakami białej kiełbasy jest wystarczającym daniem na obiad...lubię jak kapustka ma lekko kwasny posmak, chociaz kiedys też dawałam koncentrat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×