Gość miska79 Napisano Luty 3, 2016 To moze jakies spotkanie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość MegLuis Napisano Luty 3, 2016 Bardzo chętnie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość 1970 jestem Napisano Luty 3, 2016 Ciężko mi pisać. Trudno się otworzyć. Minęły dopiero dwa miesiące od śmierci mojego męża i z czasem mam wrażenie że jest tylko gorzej. Brakuje mi Go tak bardzo, że czuję się jakby mi ktoś żywcem wyszarpał kawałek serca.... Witam serdecznie Wszystkich piszących tutaj. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość 1970 jestem Napisano Luty 3, 2016 Też jestem z podkarpacia. Nie wiem tylko czy jestem gotowa na spotkanie. Nie potrafię jeszcze rozmawiać. Każda próba rozmowy kończ się u mnie płaczem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość miska79 Napisano Luty 3, 2016 Do 1970 trzymaj sie przetrwasz to wiem jest okropny bol z nienawiscia do calego swiata.Ja nie chcialam widziec ludzi tego jak z litoscia na mnie patrza i to ich gadanie(jestes mloda jeszcze kogos spotkasz) nienawidzilam tych slow trzymam za Ciebie kciuki musisz znalezc w sobie sile pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość miska79 Napisano Luty 3, 2016 Do MegLuis to kiedy i gdzie proponujesz? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Malina34 Napisano Luty 5, 2016 Też jestem wdową z podkarpacia...od roku. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Luty 7, 2016 mi sie nie udalo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Basset73 Napisano Luty 7, 2016 Do gość Asia Przepraszam za brak kontaktu, ale trochę mnie rozłożyło... Pozdrawiam wszystkich forumowiczów Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Luty 8, 2016 Do Basset73, Nie ma problemu, ja też mam ostatnio cięższy czas... Pozdrawiam Wszystkich Was serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość MegLuis13 Napisano Luty 9, 2016 Do MALINY, MIŚKI ,1970 ,dziewczyny nadchodzą u nas ferie na Podkarpaciu.Może spotkajmy się bo będziemy miały trochę wolnego od odwożenia dzieci do szkoły. Proponuję Rzeszów,nie wiem skąd jesteście. 1970 jestem, płakać wolno a nawet trzeba. Ja teraz jak piszę to płaczę,uwierz mi.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość miska79 Napisano Luty 14, 2016 Do Meg Luis, 1970,Malina34 dziewczyny to podajcie meila gg to sie w Rzeszowie umowimy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Kwiecień 1, 2016 Co u Was słychać Kochani? U mnie bez zmian, ale idzie wiosna :) Pozdrawiam serdecznie, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbozena Napisano Kwiecień 2, 2016 Jestem wdową od prawie dwóch miesięcy ,mąż zmarł nagle ,mam dwoje dzieci prawie dorosłych .Współczułam innym gdy słyszałam o czyjejś nagłej niespodziewanej śmierci ale nie zdawałam sobie sprawy jakie jest to trudne do przeżycia .Jakoś żyję ,ale smutek i żal rozrywa serce ,nic mi się nie chce robić .Znajomi mówią dasz radę ,masz dzieci musisz ich wspierać ,no właśnie wszystko muszę ,tylko to takie trudne.Szukałam jakiegoś forum ,gdzie można popisać z ludźmi w podobnej sytuacji ,znalazłam tylko to forum ,gdzie ktoś się odzywa ,bo w innych albo są dawne wpisy albo są jakieś kłótnie .Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 2, 2016 Jestem wdowa od 2 lat troje malych dzieci. Migdy nie mialam pretensji do Pana Boga do Ludzi?!!! Czasem Najbardziej do sienie z czasem powoli przechodzilo. Trzeba sie trzymac isc przez zycie mocno kroczac. Oni tak by chcieli nas widziec. Usmiechniete radzace sobie. Glowy do gory a co do Partnerow. Samo przyjdzie z czasem a jak nie przyjdzie to nie szukajcie na sile. Dla kazdego z nas Pan Bog ma jakis plan. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Kwiecień 2, 2016 Do Bożenki, Moja Droga prawda jest taka, że nic nie musisz :) Rób to co czujesz - jeżeli masz ochotę na płacz to ulżyj sobie w ten sposób, jeżeli chce Ci się śmiać - to nie krępuj się, bo to też normalne....Ponieważ masz prawie dorosłe dzieci one doskonale poradzą sobie wiedząc o tym, że trzeba przeżyć żałobę. Tylko dzięki przeżyciu żałoby możemy się pogodzić ze śmiercią bliskiej osoby. Nie wiem czy jesteś wierząca, ale ja znalazłam ukojenie po dobrej spowiedzi :) Dasz radę :) Jeżeli będziesz chciała pogadać to daj znać :) Pozdrawiam serdecznie, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbozena Napisano Kwiecień 3, 2016 Dziękuję Asiu .Jest mi bardzo ciężko pewnie tak jak wszystkim w podobnej sytuacji ,ogarnia mnie straszna tęsknota i rozpacz .Nie radząc sobie z tym wszystkim poszłam do specjalisty po pomoc ,przepisał mi leki ale mają działać za jakiś czas a ja je biorę dopiero 10 dni .Co prawda te co biorę na spanie to szybko mnie usypiają ale nad ranem jak się obudzę to najbardziej nachodzą mnie wspomnienia i jest mi ciężko .Asiu czytałam ,że i Ty brałaś jakieś leki .Czy rzeczywiście przyniosły Ci ulgę bo ja żyję z taką nadzieją ,że jakoś mi pomogą .Wiem ,że najlepiej było by bez leków ale moja psychika już nie wytrzymuje ,bo co jakiś czas dopadają mnie kłopoty dosyć poważne i to mąż mnie zawsze wspierał a teraz w największym kłopocie zostałam sama .Rodzina mnie wspiera ,ale wiem że oni maja własne życie i muszę jakoś sobie radzić sama. .Dlatego też szukam ludzi z którymi mogła bym czasami popisać .Mam 48 lat .Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Kwiecień 3, 2016 Bożenko, Ja też brałam leki ok 1,5 roku. Mój mąż zmarł nagle zostawiając mnie i dwójkę dzieci z wielkimi problemami. Po jego śmierci trzymałam się kilka tygodni i żyłam na najwyższych obrotach prawie nie jedząc i nie śpiąc. Pewnego dnia położyłam się i już nie mogłam wstać... I wtedy pomoc specjalisty i leki. Mi pomogły dosyć szybko. Biorąc je moje wszystkie uczucia, odczucia były jakby za mgłą. Potrafiłam zapanować nad płaczem, załatwiając sprawy dotyczące spraw męża. Wiem, że były mi potrzebne. Po ich odstawieniu moje uczucia wróciły do normy - na szczęście:) i musiałam i tak przeżyć żałobę. Smutek i tęsknota są normalnymi odczuciami i są wpisane w nasze nawet szczęśliwe ziemskie życie :) Tak już jest. Ja po śmierci męża spotkałam wielu wspaniałych ludzi, którzy bardzo mi pomogli. Doświadczyłam też nawrócenia i wiara bardzo mi pomaga. Wiem, że nie jestem sama :) I Ty Bożenko też :) Wierzę, że poradzisz sobie świetnie, tylko potrzeba czasu moja Droga :) Pozdrawiam Cię serdecznie, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbozena Napisano Kwiecień 3, 2016 Dajesz nadzieję na lepsze jutro ,aby tak było tego życzę sobie i wszystkim innym w podobnej sytuacji. Czy mogę spytać jak dawno zmarł Twój mąż i w jakim wieku masz dzieci .Moje mają 18 i 16 lat . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Krzysiek 35 Napisano Kwiecień 3, 2016 Moja żona zmarła w wieku 33 lat zostawiając mnie i nasze roczne dziecko. Ciężko było bo sam wychowuje córkę w obcym mieście nie mając tutaj żadnej rodziny. Nie można się poddawać , należy iść cały czas do przodu. Minęło już trzy lata a u mnie i u mojej córki powoli zaczyna wychodzić słońce. Musiałem tylko przetrwać to najgorsze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Kwiecień 3, 2016 Bożenko, Mój mąż zmarł cztery lata temu, dzieci mają teraz 11 i 15 lat. Ja właśnie skończyłam 37 lat. Jestem sama, ale mam nadzieję, że spotkam jeszcze swoją drugą połowę :) Teraz już to wiem :) Samej ciężko na tym świecie, ale mimo wszystko jest sens, wiara, nadzieja i słońce :) Pozdrawiam, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 4, 2016 Rozczulam się nad sobą ,nie mogę z tym wszystkim sobie poradzić a co Wy młodzi ludzie macie powiedzieć ,zostając samymi z małymi dziećmi .Dobrze,że nie poddaliście się ,dajecie innym otuchę .Jest mi bardzo trudno bo mąż zmarł nagle ,chociaż jak ktoś choruje to tez się myśli ,że może pokona się to wszystko ,że jeszcze nie teraz ,jeszcze trochę nigdy człowiek nie jest przygotowany na odejście drugiego .Niestety wiem co piszę ,miałam najstarszego synka chorego od urodzenia ,lekarze nie dawali mu szans na przeżycie a on żył 13 lat ,jego odejście też nas zaskoczyło mimo ,że wiedzieliśmy co Go czeka ,było to 12 lat temu.Dlatego teraz już psychicznie sobie nie radzę i aby dalej funkcjonować zaczęłam brać leki ,aby tylko zadziałały na mnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbozena Napisano Kwiecień 4, 2016 ten post wyżej to mój nie podpisałam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Kwiecień 4, 2016 Bożenko, Jesteś wspaniałą, doświadczoną i jeszcze młodą kobietą. Nigdy nie dostajemy więcej niż możemy udźwignąć. Trochę to głupio brzmi, ale wierzę w to:) Bardzo mi przykro, że nosisz tak ogromny krzyż i wiem , że jest Ci ciężko. Leki są czasami potrzebne, aby przetrwać ten najgorszy czas. Wierzę, że poradzisz sobie, znajdziesz sens i może pomożesz nie jednej osobie w trudnej sytuacji. Jakkolwiek takich tragedii jak nasze nie da wytłumaczyć, pojąć, ogarnąć są one wpisane w nasze życie i czemuś służą. Ja przez te cztery lata dojrzałam i zaakceptowałam siebie. Uwierzyłam w swoje możliwości. Dzięki temu lepiej mi się żyje i chyba mojemu otoczeniu też. Uśmiecham się często i jestem zadowolona z życia, pomimo tragedii jaka dotknęła mnie i dzieci. Minęły cztery lata - zmieniło się bardzo dużo, zaakceptowałam i uszanowałam śmierć mojego męża. Pewnie, że czasami mam dość i wyć mi się chce ...., ale jestem człowiekiem i wolno mi :) Bożenko jesteś silną i mądrą kobietą - wierzę, że sobie poradzisz. Teraz potrzeba czasu ... Bądź dla Siebie dobra i wyrozumiała. Pozdrawiam Cię serdecznie, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
SWIFT123 0 Napisano Kwiecień 4, 2016 witaj bożenko ja chcę ci powiedzieć , że wszystko będzie dobrze . powiedzenie "czas leczy rany" rzeczywiście się sprawdza. u mnie już jest lepiej.w czerwcu minie 8 lat więc to jest szmat czasu. życzę ci wytrwałości i pozdrawiam krysia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbozena Napisano Kwiecień 4, 2016 Bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie ,dużo mi to dało .Staram się jak mogę ,żeby się nie poddać tym bardziej ,że widzę ile tu osób piszących jest dużo młodszych .Krzysztof a Ciebie to należy naprawdę podziwiać ,mężczyzna i dał radę z małym dzieckiem . Pozdrawiam . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jurek z Śląska Napisano Kwiecień 10, 2016 Witam. Mam 60 lat ,jestem wdowcem od 08.02.16.W styczniu zmarła mama.Od tego czasu wiem co z soba zrobić.Od dwóch lat biegam ,niestety od miesiąca mam przerwę.Słabo sypiam po nocach i po zawodach z początku marca ,zachorowałem.Brak odporności organizmu.Pisze troche chaotycznie ,ale dalej targaja mna emocje.Za dwa tygodnie będe drugi raz dziadkiem ,więc może bedę miał mniej wolnego czasu.Nie mam ochoty na nic .Kiedys dużo czytałem ,grałem w szachy,teraz nie mam na nic ochoty.Najgorsze sa wieczory.takie pskudne jak ten dzisiejszy.Może znajdzie sie jakaś pokrewna dusza do rozmowy? Zalogowałem sie na pewnym portalu dla samotnych ,ale prawdopodobnie żle trafiłem.Nie jest on dla mnie.Tam oczekiwania sa inne....Nie utożsamiam sie z nimi:0 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jurek z Śląska Napisano Kwiecień 10, 2016 Miało być ,nie wiem co z soba zrobić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia Napisano Kwiecień 10, 2016 Witaj Jurek, No cóż i znowu potrzebny czas.... Nie jesteś sam, masz rodzinę, która się niebawem powiększy :) Ciężkie wieczory, dni, zdarzają się każdemu i są potrzebne do pójścia na przód. Trzymam kciuki za Ciebie :) Współczuję straty dwóch bliskich osób w tak krótkim czasie. Pozdrawiam serdecznie, Asia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Megina Napisano Kwiecień 11, 2016 witam, mam 33 lata, mąż zmarł w ubiegłym miesiącu, 10 lat razem, z zewnątrz się jakoś trzymam mamy córeczkę 7 lat, ale w środku jest coraz gorzej, czas nie leczy ran tylko je pogłębia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach