Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Monia113

Mąż mamisynek???

Polecane posty

Gość Monia113

Słuchajcie, mam taki problem. Mój mąż jest ogólnie cudownym facetem - troskliwy, opiekuńczy, zawsze mogę na niego liczyć, pomaga mi w opiece nad naszą 10 miesięczną córeczką itd. Wszystko byłoby super gdyby nie jego rodzice. Mówi, że my, tzn. ja i córeczka jesteśmy dla niego najważniejsze - to są jego słowa. Ale słowa słowami, a w rzeczywistości jest inaczej. Mam wrażenie, że gdy musi dokonać wyboru między nami a rodzicami, zawsze wybiera rodziców. Np. rodzice dzwonią do męża i chą żeby natychmiast przyjechał, bo coś tam (jakieś głupoty) i on się zgadza (a mieszkamy na drugim końcu miasta) . Nie myśli w tym momencie o nas, że np. jest czas kąpieli dziecka (a zawsze kąpię ją tata i jest do tego przyzwyczajona), albo że coś mi obiecał , że np. ma teraz coś zrobić w domu. W takim momencie są tylko jego rodzice. Rodzice męża są starszymi ludźmi i wychowywali go (chociaż dla mnie to raczej tresura) dosyć ostro, tzn. zawsze wszystko miało i ma być pod ich dyktando. A on zawsze robi to, co im się podoba, boi im się sprzeciwić (chociaż nie jesteśmy od nich w żaden sposób zależni) i w kontakcie z nimi nie ma nigdy własnego zdania. A oni go wykorzystują jak mogą, mówiąc nieładnie traktują go trochę jak chłopca na posyłki a on zawsze leci do nich z wywieszonym jęzorem, no chyba że zrobię mu awanturę. Naprawdę mnie to wkurza. Wiem, że to jego rodzice, ale nic im nie zawdzięczamy, a swego czasu urządzili nam niezłe piekiełko (podczas gdy ja byłam w ciąży!!). Mówię mu to, on niby rozumie, mówi że nas kocha najbardziej na świecie i jesteśmy najważniejsze ale robi zupełnie coś innego.... Próbowałam z nim rozmawiać na ten temat wiele razy, ale ani rozmowy, ani prośby czy groźby nic nie działają. Chciałabym czuć że jesteśmy dla niego z dzieckiem najważniejsze, ale czuję, że jednak na pierwszym miejscu są jego rodzice. Nie bolało by mnie to tak bardzo, gdyby nie fakt jakimi są ludźmi, egoistyczni, skąpi i skupieni tylko na sobie. Nigdy nam w niczym nie pomogli, a jeszcze rzucali kłody pod nogi. Przez nich nasza córeczka urodziła się z problemami zdrowotnymi, bo przez nich bardzo denerwowałam się w ciąży. NIgdy od nikogo nie zaznałam tyle złego co od nich. Dlatego boli mnie, gdy mój mąż staje po ich stronie, tym bardziej że przyznaje mi rację. Chciałabym, żeby potrafił zachować się jak prawdziwy mężczyzna, a nie jak tchórz i mamisynek co nie ma odwagi powiedzieć co myśli. Poradźcie mi, co mam zrobić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tartilka24
nic nie zrobisz ,historia stara jak swiat, mam to samo i moja mama tez to miala musisz z tym zyc , po czasie sie przyzwyczaisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Po ponad 5 latach związku nie mogę się przyzwyczaić. Wszystkie jego wady jestem w stanie zaakceptować, on akceptuje moje i jest ok. Ale tej jednej nie potrafię.. To wydaje mi sie po prostu niesprawiedliwe. Jak można być tak bardzo za kimś, przez kogo doznało się tylu przykrości?! Nawet jeśli to są jego rodzice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Wydaje mi się, że trzeba mieć w życiu jakieś priorytety i że na pierwszym miejscu powinnyśmy być ja i córeczka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie ze tak
i absolutnie nie zgadzaj sie na taki stan rzeczy jak to radiz ktos wyzej by zaakceptowac. wydaje mi sie, że rodzice poprzez takie wychowanie uzaleznili syna psychicznie od siebie. Ich ciezko bedzie zmienić ale twoj mąż musi nad tym popracowac. jesli sprawa jest tak powazna to sądze, że bez pomocy psychologa sie nie obejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze zle reagujesz
rodzice to mimo wszystko bardzo wazna czesc zycia meza. Oni go wychowali, ty "doszlas" do jego zycia pozniej. Oczywiscie ze was kocha nad zycie, ale tak samo kocha rodzicow, nie wyobrazam sobie jak ty tego nie mozesz zrozumiec. A poza tym, ty meza masz w domu caly czas, mieszka z toba, spedza z toba wieksza czesc swojego wolnego czasu. Wiec latwo jest zrozumiec, ze jesli rodzice czegos potrzebuja (nawet jesli dla ciebie to jest malo wazne) to on czuje obowiazek im pomoc. Przeciez to normalne! Wyobraz sobie ze maz jest u rodzicow a ty do niego dzwonisz bo mala ma temperature i potrzebujesz leku... czy myslisz ze nie zerwalby sie natychmiast i nie pojechal do apteki? Dodatkowo, rodzice sa juz starsi, wiec trzeba sie liczyc z tym ze nie beda zyli wiecznie... mysle ze powinnas byc dumna z meza, ze taki jest oddany rodzinie, i nie byc zazdrosna o jego rodzicow, bo to moze zle wplynac na wasz zwiazek. Przeciez jesli raz nie wykapie dziecka nic sie nie stanie, albo jesli zrobi to o co go prosilas po powrocie od rodzicow. Fakt ze jestescie mezem i zona nie oznacza, ze on musi zaniedbywac wszystkich innych ludzi ktorych kocha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Najgorsze jest to, że w rozmowach na ten temat mój mąż przyznaje mi rację i zaprzecza faktom! Raczej nie zdarza mu się mnie okłamwać, ale jeśeli chodzi o jego rodziców to robi to nagminnie. Wymyśla jakieś durne historie a potem prawda i tak wychodzi na jaw, on przeprasza, ja krzyczę, każę wybierać - ja albo oni, trochę sie pogniewamy, potem wybaczam, on mówi że już więcej tak nie zrobi, i tak do następnego razu. W kółko.. Jest dobrym człowiekiem i szlag mnie trafia gdy widzę jak oni go traktują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo jest zmanipulowany
widocznie przez rodziców! i wybaczcie - ale jesli zaklada sie nową rodzinę to mąż/żona sa nawazniejsi...jak ktos tego nie pojmuje o nie nadaje sie do małzenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tu nie chodzi o zaniedbywanie
ale nie widzicie tej chorej sytuacji gdy jego rodzice żądają, że ma sie zjawić zrobić to i to a on wszystko rzuca i do nich biegnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie doczytalam
konca postu ;) latwiej mi teraz zrozumiec dlaczego ci to przeszkadza. Pewnie ze lepiej jest miec dobre stosunki z tesciami, ale nawet jesli nie jest to mozliwe trzeba (i to jest koniecznosc) zaakceptowac fakt ze sa to rodzice meza i ze ma prawo spedzac z nimi czas i pomagac jesli tego potrzebuja. Rozumiem ze przez fakt ze byli dla ciebie nieprzyjemni czujesz do nich niechec, ale nie mozesz rzadac od meza, zeby przestal pomagac rodzicom do ty ich nie lubisz! Tolerancja to najwiekszy skarb udanego zwiazku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
do mysle ze zle reagujesz - to nie jest zazdrość o rodziców, raczej poczucie pokrzywdzenia. Męża często nie ma w domu, bo wiadomo - praca. A jak już jest to chciałabym żeby ten czas poświęcił nam, a nie leciał do rodziców. Tym bardziej że oni dzwoniąc nie myślą, że np. psują nam jakieś plany, liczą sie tylko oni. Rozumiem że rodzice, jacy by nie byli, zawsze będą rodzicami. Ale jak można być tak bardzo za kimś, kto skrzywdził jego żonę?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaje mi sie że to inny
rodzaj maminsynka niż taki typowy syneczek nadopieknczej mamusi. Z tego co piszesz rodzcie raczej go wytresowali by był im calkowicie posłuszny nawet gdy o zgroza, założył wlasną rodzinę. Mam wrażenie, że oni sprawują nad nim psychiczną kontrolę i on nie potrafi sie spod niej uwolnic. Być może przez lata wpajali mu takie a nie inne zasady i on teraz czuje sie zobowiazany byc na kazde ich skinienie bo inaczej czułby wyrzuty sumienia. To wszystko kwestia psychiki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Jestem przekonana, że on się ich po prostu boi. I przez to jak go wychowali, tzn narzucając mu swoje zdanie i swój styl życia, zrobili mu krzywdę. Moim zdaniem tacy ludzie powinni kupić sobie psa do wytresowania, a nie mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz i zona
sa najwazniejsi, ale nie znaczy to ze sa jedyni dla siebie. Jak mozna nawet tak myslec, rodzice was wychowali, a jak znalezliscie kogos do zeniaczki to juz sie nie licza? I przeciez to nie jest tak zeby maz cale dnie tam przesiadywal i noce, i zaniedbywal dom! Mysle ze on sie czuje za nich odpowiedzialny, i po prostu chce im pomoc, bo to jego rodzice. Powinnas ustalic jakies reguly, zamiast sie zloscic. Nastepnym razem powiedz, dobrze, wykapiesz dziecko i jedz. Albo, bokoncz prosze o co poprosilam, a pozniej pojedziesz pomoc rodzicom. Mysle ze w ten sposob rozladujesz napiecie, poczujesz sie wazniejsza niz rodzice (bo chyba tu lezy problem) i wszyscy beda zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Faktycznie nie jest to typowy maminsynek, i tak jak piszecie jest od nich uzależniony psychicznie. Próbowałam zmienić swoje nastawienie, ale nic to nie dało. Po prostu nie potrafię się na to godzić. Czuję że nasze małżenśtwo na tym cierpi ale już sama nie wiem co z tym zrobić.. Chcialabym czuć sie najważniejsza dla własnego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Gdyby on jeszcze chciał ze mną to uzgadniać. Najczęściej jest tak, że oni dzwonią, on się na wszystko zgadza bo oczywiście nie potrafi im odmówić, kończy rozmowę z nimi, widzę strach w jego oczach bo wie jak ja na to zareaguje, kłocimy się, on zostaje a rodzicom coś ściemnia. I albo okłamuje mnie, albo rodziców. Nie ma na tyle odwagi, aby być szczerym i uczciwym z każdą ze stron. Ale zauważcie, że pierwsza jego reakcja jest taka, że wybiera rodziców, bo np. podczas rozmowy z nimi, nie powie im "nie przyjadę, bo mam inne plany".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze raz ja napisze
bo musze wyjasnic, ze mam dokladnie taka sama sytuacje, z tym ze rodzice mojego meza sa wspanialymi ludzmi, a problemem jest jego brat, troche nieudacznik, ktory albo jest w depresii albo ma problemy i tak wkolko. A moj maz za kazdym razem leci go ratowac, o kazdej porze dnia i nocy, czasami wstaje o 4 rano i jedzie tego swojego brata pozbierac z jakiegos chodnika i siedzi z nim do rana az temu przejdzie. Probowalam z tym walczyc, nawet zaciagnelam go do psychologa i w koncu zrozumialam, ze mezczyzni tacy sa, troche to chodzi o ich szlachetnosc, czy cos, i poczucie obowiazku... nie ma jak z tym walczyc. Dlatego po pierwsze trzeba to zaakceptowac, a po drugie ustawic reguly. Jesli nie macie nic zaplanowane to pozwol mu jechac z usmiechem, ale jesli jest cos waznego to uprzedz go ze postawisz na swoim i ze najpierw zrobi to co zaplanowane, a pozniej pojedzie do rodzicow... po prostu trzeba nad tym pracowac, ale nie w zlosci, tylko szukajac razem konstruktywnej odpowiedzi na problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby do nich jeździł, gdyby nie to, jakimi są ludźmi. Przez rok mieszkaliśmy z nimi i dobrze ich poznałam. To był najgorszy rok w moim życiu, tyle łez przez nich wylałam, nawet obcy ludzie okazywali mi swego czasu więcej serca niż oni. Nie potrafię im wybaczyć i chciałabym żeby mój mąż był ze mną solidarny, tym bardziej że on też przez nich swoje przeszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smarkata dziewczynko
a moze dorosnij? To ze ktos zalozyl nowa rodzine ,nie znaczy wcale ze rodzice ,bracia i siostry i wszyscy inni sa mniej wazni niz Ty i Wasze dziecko.Tamtych ludzi kocha tak samo ja Was, ale troche dluzej i normalna kobieta potrafi to zrozumiec. Cytat z Ciebie :" on przeprasza, ja krzyczę, każę wybierać - ja albo oni, trochę sie pogniewamy, potem wybaczam, on mówi że już więcej tak nie zrobi, i tak do następnego razu." -Ty kazesz wybierac? a jakim prawem?? Krzyczysz? Za co? Potem -wybaczasz-KVRWA jaka Ty dobra jestes.😡 Dla mnie jestes jedynaczka z bardzo ubogiej uczuciowo rodziny. Rzyg Laska rzyg na takie jak Ty. Dodam tylko ze jestes swietnym materialem na topik o zdradzonych zonach.Nikt z taka harpia nie wytrzyma!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem o czym
mowisz, bo ten brat tez mi za skore zalazl... nawet sobie nie wyobrazasz ile razy maz go przyprowadzal do domu a ja wkolo niego musialam skakac, bo biedny byl w depresji a siedzial caly dzien i smial sie z glupich filmow na youtube :( Ale pomysl, jest wam dobrze z mezem, macie dzieciaczka, czy warto to wszystko zaprzepaszczac, przez rodzicow? Bo im dalej bedziesz trwala w tej sytuacji tym bardziej cierpi wasz zwiazek, i rodzice "wygrywaja". Nie dopusc do tego, bo nie warto, jak wspomnialam nie beda zyyli wiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smarkatej
mysle ze nie warto sie unosic, dziewczyna zle sie czuje w tej sytuacji, potrzebuje zrozumiec jak funkcjonuje jej maz i znalesc wyjscie ktore wszystkich zadowoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smarkata
ok ok ;) niech tak bedzie -milo mi,ale sie nie zgodze bo ona nie chce takiego wyjscia znalezc. Bo ona jest najwazniejsza i wszyscy inni w zyciu jej meza powinni isc won ,bo objawila sie ONA.! Ludzie gdzie Wy zyjecie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
do smarkata dziewczynko - a co Ty wiesz?! rozczaruje Cię może, ale twoje teorie mijają się z prawdą. Nie jestem jedynaczką, a moja rodzina jest bardzo szczęśliwa, a moją najlepszą przyjaciółką jest moja mama - masz jeszcze jakieś rewelacje to powiedzienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
I gdybyś przeczytała dokładnie moją wypowiedź, to wiedziałabyś dlaczego jestem do nich taka uprzedzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smarkata
Owszem mam . To znaczy ze jestes niedorosla :D Czy Ty potrafisz odmowic czegos swojej mamuni? notabene przyjaciolce???????? Obawiam sie ze nie ! Maz Twoj tez nie ma prawa odmowic niczego TWOJEJ! rodzinie. Ale jego rodzina?-no przeciez nie Twoja -to niech sie wali ! Tak to widze i taka jest prawda. Zastanow sie a przyznasz mi racje :) Dorosnij smarkata -naprawde i dobrze Ci radze. Bayo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Moi rodzice, w przeciwieństwie do rodziców męża, niczego nam nie narzucają i wiem, że życzą nam jak najlepiej. Bardzo nam pomagają i rozumieją nas, nigdy nie zrobili nic przeciwko nam. Obydwoje wiemy że zawsze możemy na nich liczyć. A na tamtych? szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak mowie
ty w tym kryzysie musisz byc the bigger man - wiekszym czlowiekiem niz tesciowie. I sama zobacz, mowisz ze maz sie boi rodzicow, a teraz mu stwazasz taka sama sytuacje w domu - ze boi sie ciebie wiec ucieka sie do klamstw... a szkoda, powinien wiedziec ze moze na ciebie liczyc, i ze nie jestes malostkowym czlowiekiem, wprost przeciwnie, tyl zlego ci wyrzadzili, ale wiesz ze to jego rodzice wiec nie robisz mu awantur z tego powodu. Jesli zobaczy ze ty tak sie zachowujesz w stosunku do nich, to moze bardziej go bedzie razic zachowanie tesciow w stosunku do ciebie. Daj mu szanse, bo krzykiem nic nie poradzisz, a tylko zaostrzysz sytuacje w ktorej maz bedzie zawsze tym przegranym, bo zawsze bedzie sie czul winny albo w stosunku do ciebie, albo do rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
tak jak mowie - jakiś czas temu pomyślałam dokładnie tak jak mówisz. I zmieniłam nawet swoje nastawienie, nie robiłam mężowi wyrzutów, starałam się go motywować, aby miał własne zdanie i nie bał się ani rodziców ani mnie ani nikogo. Ale nic to nie dało, dalej mnie okłamywał w sprawach dotyczących rodziców. Przyznał, że mnie okłamuję bo się mnie boi. Fakt, potrafię wybuchnąć ale raczej jestem delikatna i łagodna. Chciałabym żeby był bardziej odważny i bardziej wierzył w siebie, a nie był taki strachliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia113
Szukam dobrego rozwiązania, ale jeżeli to ma oznaczać po prostu pogodzenie się z sytuacją to jest to dla mnie nie do zaakceptowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×