Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

prin ces ka

dzieci urodzone w zamartwicy - zapraszam mamy do wymiany doswiadczen

Polecane posty

Gość violeczka
czytam Wasze posty i kochane mamy, ADHD czy inne dysfunkcje moga miec podloze w szczepinkach. Nie wszystkie dzieci radza sobie z rtecia w nich zawartych!!!!!! Rtec osadza sie w mozgu,nerkach, watrobie i gdzies jeszcze, ale nie pamietam juz dokladnie. To szczepionki sa najwiekszym wrogiem Waszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziłam się w zamartwicy. 1 punkt apgar. Jestem zupełnie zdrowa i normalna. Nie miałam żadnych problemów w nauce. Owinięta byłam 2 razy pępowina. Mama rodziła mnie ponad dobę. Sama by zmarła. Jedyny problem jest taki, że mój poród wyglądał tak samo niestety... Teraz jestem w drugiej ciąży i martwię się że jeśli będzie dziewczę to porody mojej córki będą takie same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola2014
Urodziłam Córeczkę w ub roku w ciężkiej zamartwicy.W 1,3 oraz 5 minucie 0 pkt w 20 ej-5pkt.Reanimacja trwała 13 minut po tym czasie dziecko zostało umieszczone w łóżeczku chladzcym-jt to metoda selektywnego schładzania mózgu. Lekarze mówili, że Córka będzie dzieckiem' leżącym'-mylili się. Do domu wpisano nas w 12 dobie. Córka rozwijała się normalnie nie było żadnej rehabilitacji raz tylko bylismy u fizjoterapeuty sprawdzić czy wszystko jest dobrze. Było. W tej chwili raczkuje, zaczyna się podnosić. Jesteśmy pod opieką naurologa mamy kontrole co 3 mc.Lekarz który nas prowadzi i który reanimowal Córkę mówi, że w przeciągu całej swojej pracy jako lekarz widział kilka przypadków dzieci które będąc w takim ciężkim stanie w tej chwili rozwijają się normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NatiMax
Witam, 6 tygodni temu przez cc urodził się mój synek w ciężkiej zamartwicy. W 1,3,5 min 0 pkt.,w 10 min. 1 pkt,w 15min 2 pkt. Po 4 godzinach został podłączony na 72 godziny pod czepek cool cap. Byly to najdłuższe 3 dni w moim życiu. Ja synka zobaczyłam dopiero jak miał 5 dni. Widok okropny, pełno rurek w każdej możliwej części ciała :( Po 7 dniach od porodu zostal extubowany, ale po 1 dniu na własnym oddechu nie poradził sobie, dostał częstoskurczu i wystąpiły drgawki,synek ponownie został zaintubowany i podłączony pod respirator, ponowna extubacja nastąpiła w 12dobie i dzięki Bogu synek już zaczął sobie jakoś radzić, był naprzemian kilka godzin na swoim oddechu i kilka na pomocy respiratora. W między czasie miał wylew III stopnia do lewej komory, ale bardzo szybko się wchłonął. Wszystkie usg przeciemieniowe było ok. W 20 dobie przeniesiono go z intensywnej na oddzial noworodków i tam już mogłam z nim być. Po tygodniu wypuścili nas do domu. Teraz maleństwo ma 6 tygodni i jeździmy po lekarzach, rehabilitujemy go metoda voyty, neurolog w szpitalu stwierdzil słabe napięcie mięśniowe w dolnych kończynach. W szpitalu nie pozwolono mi go karmić piersią, ponieważ mały ma problemy z serduszkiem i się za bardzo męczył, jadł mój pokarm z butelki, wcześniej karmiony był przez sondę. Po wyjściu ze szpitala walczyliśmy z nauką ssania z piersi i udało się synek pięknie ssiee, tylko przez nakładki, bo niestety przyzwyczaił się do gumy i za brodawkę nie chce chwycić, krzyczy tak strasznie jakby go ktoś kroił :) Póki co nasz malec zachowuje się jak każdy noworodek, zaczął się uśmiechać, wodzi wzrokiem. Każdy lekarz, ktory go bada jest w szoku, że jest po takich przejściach i nic po nim nie widać. Modlę się codziennie by tak zostało :) bo jeszcze jak był w czepku rokowania nie były dobre. Jedni mówią, że to cud i mały dostał 2 życie. Jesteśmy pod opieką kardiologa ze wzgledu na serduszko, ale jeszcze w szpitalu pani dr powiedziała, że da się to wyleczyć, ale trzeba czasu. Najważniejszy jest neurolog, czeka nas rezonans, którego strasznie się boję. Będzie to ciężki rok, ale jestem dobrej myśli, że mały poradzi sobie. Mówimy, że jest to nasz mały ninja :) ale to co nas spotkało jest nie do wyobrażenia :( zaznaczam, że mały urodził się 5 dni po terminie z wagą 3600 g i 54 cm, nie był owinięty pępowiną, łożysko się nie odklejało. W trakcie porodu zaczęło mu spadać tętno i zabrano mnie na cc. Nikt nie jest w stanie mi powiedzieć co się stało i dlaczego moje dziecko urodziło się w takim stanie. Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo zdrówka dla dzieciaczków :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Tymusia
Mój synek ma dziś 21 m-cy. 5 razy pępowina na szyjce, urodzony 2 tyg przed terminem na 2-5-8-9 pkt. Po 3 dobach wyszliśmy do domu. Od początku wszyscy nam mówili, że jest w porządku. I tak jest do dziś. Ale to, co przeżyłam, pierwsze tygodnie, miesiące. Przeczytałam wszystkie fora na temat zamartwicy. Ile łez na niego wylałam... To wiem tylko ja. Codziennie modlę się za niego. Od początku nie odnotowaliśmy żadnego opóźnienia, rozwija się pięknie i już zaczyna budować zdania. Od 13 m-ca śpiewa i nuci kotki dwa, sto lat, tik taka :) jest przecudowny, uśmiechnięty, uwielbia samochody, traktory. Pięknie się bawi. Liczy do 3 :) Rozrabia z 2 lata starszą siostrą. Kochane mamy, nie dołujcie się czytając wpisy na forach, często tragiczne. Cieszcie się swoimi maleństwami, bo ja przez pierwsze 3 mies w ogóle nie cieszyłam się tym macierzyństwem, a teraz uważam że straciłam najpiękniejsze 3 miesiące życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama43
dwadzieścia lat temu mój syn też był rehabilitowany metodą Vojty - wzmożone napięcie mięsniowe w całym praktycznie ciałku..... miał nie chodzić ...nigdy nie oglądał sobie nożek ....nie przerwacał się z plecków na brzuszek ...rehabilitacja trwała dwa lata , a teraz ...nie ma dla niego przeszkód jest zdrowym silnym mężczyzną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja też napiszę coś pokrzepiającego, bo sama trzy lata temu szukałam każdej możliwej informacji nt. dzieci urodzonych w zamartwicy. W naszym przypadku poród zaczął się samoistnie i akcja postępowała szybko i sprawnie. Po jakimś czasie okazało się jednak, że odeszły mi mętne, zielone wody. Mimo tego lekarz nie widział potrzeby cesarki. Jak przyszło do skurczów partych, to mały nie mógł się urodzić i wszystko się przedłużało. Dwie osoby kładły mi sie na brzuch, żeby go wycisnąć. Już chcieli użyć próżnociągu, ale w końcu mały urodził się bez tego. Był cały siny i nie oddcyhał. Był podwójnie owinięty pępowiną na szyjce, ale to się podobno bardzo często zdarza. W pierwszej minucie dostał 3 pkt. Dosyć długo był wentylowany, bo sam nie oddcyhał, ale w 10 minuncie dostał już 8 pkt. Na poczatku byłam przerażona i bardzo martwiłam się, jak to wszystko (plus wylewy dokomorowe II stopnia) odbije się na jego zdrowiu. Przez rok byliśmy pod opieką poradni patologii noworodka. Na szczęście mały rozwijał i rozwija się prawidłowo. W kilku aspektach musimy trochę popracować, ale to są szczegóły. Najważniejsze, że intelektualnie nie odbiega od normy. Jednak to co przeszliśmy do tej pory zrozumie tylko ten, kto znalazł się w podobnej sytuacji. Teraz czekamy na drugie dziecko i ekscytacja przeplata się ze strachem, żeby sytuacja przy porodzie się nie powtórzyła. Czy któraś z mam urodziła kolejne dziecko? Jak wyglądał poród? Czy wszystko było w porządku, czy może wystąpiły podobne komplikacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój brat urodził sie w zamartwicy z 1 pkt apgar. Na bezdechu, z wyrwaną w barku niewładną ręką. Po rocznej rehabilitacji ręka odzyskala pełną sprawność. Dzisiaj ma 30 lat i jest normalnym facetem. W szkole miał świadectwa z paskiem. Ja mam kilkumiesięcznego synka. 4 pkt apgar. zamartwica. porod szybki (2h) silami natury. dziecko bardzo duze. na dzien dobry diagnoza-wzmożone napięcie mięsniowe. usg przezciemiączkowe - bez zmian. po 2 m-cach rehabilitacji zdolność ruchową ma jaby był miesiąc starszy. jest bystry, ciekawy świata, kontaktowy, cały czas uśmiechnięty. dziewczyny! zamartwica to nie wyrok. jednak jesli widzicie ze jest cos nie tak albo macie wskazanie, to rehabilitujcie dzieci. to bardzo ważne, im szybciej zaczniecie tym szybciej i tym lepszy bedzie efekt. najwazniejsze by sie nie martwić na zapas, ale obserwować dziecko. powodzenia i głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szanowne Mamy, w styczniu minęło 10 lat od urodzenia mojego pierworodnego. Urodzony kilka dni po terminie, wody zielone, podwójna pętla wokół szyjki i szelka na plecach... to tak w skrócie. Poród siłami natury, tempo ekspresowe-podano mi oksytocyne, bo w KTG było coś nie tak. W rezultacie urodził się w jakieś 2-3 godziny ale niestety w zamartwicy :( Ważył 2750g i miał 50cm długości. W 1 minucie 1pkt Apgar (tylko serducho biło) ale punktów szybko przybywało! Zaznaczę, że cool-cap itp. wtedy jeszcze nie było .Niestety zachłysnął się też wodami i dostał pozachlystowego zapalenia płuc. W szpitalu spedziliśmy 10 dni. Kilka dni w inkubatorze-przyplątała się też żółtaczka a potem już ze mną. Ale teraz najważniejsze-bo stosunkowo mało na forach jest wypowiedzi mam starszych dzieci. Po prawie 11 latach i na prawdę ciężkim starcie na dzień dzisiejszy nie ma śladu!Rozwija się zupełnie normalnie, jest bardzo inteligentny i sprawny fizycznie! Oby zawsze tak było! Sama też urodziłam się w podobnym stanie i też nic mi nie jest-a 35 lat temu to była zupełnie inna medycyna niż teraz! Padała też kwestia 2. dziecka-mój młodszy syn, bo mimo tak traumatycznej sytuacji z 1. synem zdecydowaliśmy się na drugie dziecko i ku mojej radości scenariusz się nie powtórzył-za to też nie bez niespodzianek. Niestety przed czasem zaczęła się skracać szyjka i poród zaczął się 3,5 tygodnia przed terminem. Młody ważył 2230g i miał 50cm długości. Poród również przebiegł ekspresowo a młody dostał 9 pkt, był wydolny oddechowo i krążeniowo, więc poza niską wagą urodzeniową nie było się czego czepiać. Dziś ma 6,5 roku i też rozwija się fantastycznie!Inteligentny i sprawny fizycznie. Jak widzicie nie zawsze komplikacje na starcie muszą oznaczać komplikacje w przyszłości... Ryzyko problemów zdrowotnych niestety jest, ale nie zawsze trzeba zakładać ten najczarniejszy scenariusz! Dużo zdrówka życzę wszystkim maluszkom a rodzicom nie czytania zbyt wielu inforacji na forach internetowych, bo tych pozytywnych jest niestety bardzo mało a w życiu jest ich na prawdę sporo! A wynika to może z tego, że jak ktoś przeszedł przez ten koszmar i jest ok to nie chce do tych wydarzeń wracać...?! Sama nie wiem. pozdrawiam Ja trafiłam na to forum, bo mocno trzymam kciuki za pewnego małego faceta, który urodził się kilka dni temu z niedotlenieniem. Jutro poznam wynik rezonansu. Musi być dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat dawno nieporuszany, ale może kogoś zainteresuje. Mam 28 lat i urodziłam się w zamartwicy, 2 tygodnie przed terminem. Jeśli Waszym dzieciom coś się zdarza.... Nie olewajcie tego. Będą chorowały na wszystko i bardzo często. Do 20 r.ż. stwierdzono u mnie refluks żołądkowo-przełykowy, refluks żółciowy, reumatoidalne zapalenie stawów, niewydolność żylną w dolnych kończynach, boleriozę (jeden wypad na biwak, jeden kleszcz), mam wycięte wszystkie trzy migdały, wyrostek, operacja na przepuklinę i kilka innych rzeczy. Po 20 r.ż. kamica nerkowa, problem z wydolnością nerek, liczne ropnie i krwiaki, przewlekłe zapalenie trzustki. Przeziębiam się średnio 10 razy w ciągu roku, odporność jest do bani... Pracuję, jestem po studiach, szczęśliwa mężatka. Ale wiem, że będę żyć krócej niż inni. Za każdym razem, gdy z Waszą pociechą będzie się coś działo informujcie lekarza o tym, że urodziło się w zamartwicy. Ciepło pozdrawiam, wytrwałości i powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 lat temu ur córkę w zamartwicy,punkty 1/3/6/6,ma problemy z pamięcią,miała wylew w głowie po lewej stronie,padaczka,jest po operacji refluxu żołądkowo-przełykowego,wylew się wchłonął,padaczka została,a reflux spowodował liczne polipy w żołądku i jelitach,co jakiś czas są usuwane,teraz ma 168cm wzrostu,waga 40kg,uczy się w normalnej szkole i przepięknie maluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzień dobry witam was mamy... mój synek rowniez urodzony w zamartwicy 8 lat temu.. pierwsza minuta 1 punkt potem dalej 1 punkt i 8 punktów. ... oczywiście rehabilitacja do 3 roku życia teraz jest już dobrze . Nikt nie potrafił mi wytłumaczyć dlaczego tylko ze takie rzeczy się zdarzaja.... dziś żałuję że tak to zostawilam. Nie chciałam juz nigdy rodzic . Teraz jestem w drugiej ciąży i panicznie się boje. Czy mam informować lekarza o tym co stalo się przy pierwszym porodzie ? Proszę o poradę. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn urodzil sie w 36 tygodniu w zamartwicy byl siny i mial obnirzone napiecie dostal 7 potem 8 9 i 10 apger ..gdy mial 3 miesionce stwierdzono napiecie miesniowe wzmorzone i obnirzone wszystko bylo ok gdyby tak niepatrzyl w swiatlo i zawieszal gdy mial 9 miesiency zaczol mowic mama tata daj tozwijal sie prawidlowo nagle gdy skonczyl rok przestal robic wszystko gdy mial poltora roku diagniza przez specjialistow jednoznaczna autyzm z adhd dzis odebralam wyniki eeg syn ma autyzm adhd i padaczke skonczyl 2 latka i sam nie chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamartwica to inaczej uderzenie uszkodzenie mozgu kory muzgowej podczas porodu i zawsze niesie powiklania zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem dzieckiem urodzonym w zamartwicy ponad 40 lat temu. O skali Apgar nikt wtedy nie słyszał, pewnie dostałabym 1, albo 2. Nie oddychałam kilka minut, byłam cała sinofioletowa. Wypisali mnie z mamą po dwóch tygodniach od porodu tylko dlatego, że słabo przybierałam na wadze, miałam problem ze ssaniem butli, bo o sutku mowy nie było, żebym prawidłowo chwyciła. Żadnych skierowań do specjalistów, nikt się już tym potem nie interesował. Od podstawówki do liceum - świadectwa z paskiem, ukończone dwa kierunki studiów. Jestem zdrowa jak koń i wysportowana. Wyszłam za mąż i bez problemów urodziłam dwójkę dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wilczedogo

Witajcie. Moja córeczka urodziła się z 4 punktami . W dalszych minutach 5 i 7 . Teraz ma 5 miesięcy . Jesteśmy po trzech wizytach u neurologa , pod kontrola OWI, i prywatnie chodzimy na rehabilitację ( to tylko ćwiczenia ogólni rozwojowe dla mojego poczucia bezpieczeństwa) . Wszyscy zgodnie twierdzą ze córeczka jest zdrowiutka . Już się sama obraca z plecków na brzuszek 🙂, wkłada stopki do buzi. Jedyne co to mój stan psychiczny ( ciężka depresja poporodowa) doprowadziła do tego , ze prawie ja wylądowałam w szpitalu. To już na szczęście za nami . Nadal karmie piersią wiec obyło się bez leków. Żałuje jedynie że ten traumatyczny poród odebrał mi i mojej córeczce czerpać radość z pierwszych miesięcy jej życia . Brałam w tak potwornym lęku o nia i poczuciu winy, ze mogłam cos zrobić , zapobiec - echhhh apeluje do mam w podobnej sytuacji .... wiem co czujecie ale czarne wizje tylko mogą was pogrążyć. Ja nadal mam dni ze ogarnia mnie panika .... ale wiem że nic to nie zmieni . Patrzę na córeczkę i dziękuje Bogu za ten cód. Swoją droga nasza pani neurolog ( cudowny człowiek - niezmiernie ważne jest mieć w takim przypadku dobrego specjalistę ) gdy usłyszała , ze powiedziałam że cod sie stał i nasza Jagusia jest zdrowa, powiedziała żaden cód . Dzieci donoszone maja wykształcony układ krwionośny i bardzo dobrze radzą sobie w sytuacji niedotlenienia . Trudniej mają wcześniaki ale i one potrafią wyjść  z dużych opresji . 

Pozdrawiam i przytulam do serducha wszystkich rodziców i dzieciaczki które przeszły trudny start. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja historia

Ja jestem dzieckiem urodzonym w zamartwicy. Dostałam 2 pkt, a do tego w szpitalu zakazili mnie jakimś szpitalnym, lekoopornym szczepem bakterii co wywołało u mnie zapalenie płuc w wieku 2 tyg.  Mamie powiedzieli, że będę upośledzona umysłowo. Ruchowo byłam podobno ok, ale zaczęłam mówić pierwsze słowa w wieku 3 lat. Mama nie miła żadnych wskazówek jak się mną zajmować, ale poświęciła mi mnóstwo czasu i ćwiczyła ze mną jak tylko umiała. W szkole okazało się, że mam problemy z ortografią (dysleksja i dysgrafia) i bardzo trudno idzie mi nauka języków obcych. Reszta super. Dzisiaj mam 38 lat, jestem lekarzem (zdałam na studiach wszystkie egzaminy za pierwszym razem), mam doktorat i 2 specjalizacje. Mimo ciężkiego startu wyszłam na ludzi. Trzymam kciuki za inne dzieci urodzone w zamawtwicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 2.09.2009 o 15:20, prin ces ka napisał:

witam z winy lekarzy , prowdopodobnie moj synek zostal urodzony w zamartwicy dostal tylko 4 pkt mial problem zeby zlapac pierwszy oddech i nie krzyknal po porodzie chwila grozy lakarze zlecieli sie i odcial pempowine sam i zabral na malego widzialam tylko jak sie koleczko ludzi nad nim ustawilo bym intubowany czyszczenie nosa itd po po 3 mintach 6 pkt potem 9 wina bylo chyba to ze za duzo lekow mi dali, oksytocyny , zastrzyki w tylek, dopiero na moje zyczenie dali mi ZOO i to przyspieszylo akcje, calosc to 17 h 😞 czytama o skutkach urodzonych dzieci w zamartwicy ze moga byc bardziej nerwowe , miec problem z nauka itd bylismy na kontroli u neurologa i mowila ze ksiazkowe dziecko rzeczywiscie dzis ma 13 ms jest zdrowym dzieckiem ktory tylko ma problemy z gryzieniem:) ale wszystko jest ok jak to u was dzis wyglada?

Czemu z winy lekarzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×