Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość Smutna......
...tylko, że u mnie nie było do widzenia :( Nie było tej decydującej rozmowy, nic... Tylko cisza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Smutna-- najgorsze jest to, że jakoś się pozbierasz, wyjdziesz z tego, pojawia się ktoś nowy a on nagle wyskakuje, że chciałby drugą szanse...A może z tamtym byłabyś szczęśliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
zgniotka--ja tak robiłam może na ciebie też podziała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna......
Sama nie wiem, może bym była... Wiesz ile On mi rzeczy opowiadał, że jak tęsknił... Że nie może zapomnieć, że go zaczarowałam ;) Nie wiem po co chciał wracać drugi raz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
A ma teraz kogoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna......
U mnie to też znowu dziwna historia :) On teraz się broni na inżyniera, więc w opisach na gg ma tylko nauka i nauka... Więc nie sądzę, żeby miał głowę do tego. To samolub i egoista, ech... ciężki charakter. Poza tym uczy się na marynarza i kiedy tylko się obroni to płynie w morze na 4,5 miesiąca... Więc wątpie żeby miał się teraz z kimś na powage wiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
zgniotka nie mysl o tym czy on wróci czy nie, nie szukaj podobnych historii z happy endem. ja na takie poszukiwania stracilam pol roku zycia, czego bardzo zaluje bo dopiero teraz do mnie dotarlo ze zadna z tych historii moze nie byc ta moja i jedyne co mozna narobić, to zbędna nadzieja. w naszym wypadku nadzieja jest bezsensowna, bo oni maja nowe dziewczyny i sa szczesliwi. z tym szczesciem tez roznie bywa, pewnie pamietasz wasze poczatki, tez byliscie szczesliwi. takze sama rozumiesz, nie ma sie co dolowac:) my byliscie szczesliwi dobre 1,5 roku co przy ich 8 mieisacach kiedy jeszcze sa fajerwerki jest narazie nie do porównania. na pewno bedzie ci ciezko jakis czas, ale nie mozesz tego pokazac. i szkoda, ze nie napisalas mu, że bardzo żalujesz, bo byloby milo, no ale skoro on jest pod pantoflem... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh... to bardzo dlugie... nie wiem cyz jest sens pisac na forum.... a bardzo bym chciała komus opowiedziec cała historie.... masz ochote poczytac na mailu? :( nie chce tu zawalic całej stroy moja opowieścią.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abrakadabra23****
czesc dziewczyny, chcialam wam cos napisac, otoz w zeszly piatek stal sie, jak mi sie wtedy wydawalo, cud - po 4(!!!) latach rozlaki przylecial do mnie moj ex przez 4 lata mielismy ze soba kontakt wylacznie gg, mail, tel, na poczatku jak mnie zostawil cierpialam okrutnie, chcialam zerwac z nim kontakt lecz zawsze mnie jakos 'znalazl' byla to moja pierwsza prawdziwa milosc, kochalm go jak szalona, mimo ze skrzywdzil mnie bardzo to on zaproponowal spotkanie, to on poprosil o nie, to on zplanowal wszystko, to on naobiecywal zlote gory, ze juz mnie nigdy nie skrzywdzi, nie opusci, ze sie zmienil, wydoroslal, ze chce zalozyc ze mna rodzine, ze poczekamy te pol roku az skoncze studia i przylece do niego do anglii przylecial, ale co sie okazalo-nie zmienil sie nic, tak naprawde w ogole nie porozmawial ze mna szczerze, nie zapytal co u mnie, tylko opowiadal o pijackich imprezach, przylecial w piatek, spedzilismy razem noc, a w sobote juz szybciutko popedzil do kolegow, obiecal ze przyjedzie do mnie w niedziele, ale tego nie zrobil, w dodtatku jak do mnie dzwonil slyszalam w sluchawce obelgi jego kolegow na moj temat mial byc super seks, a nawet w roli kochanka sie nie sprawdzil, pozuje na twardziela, ale poza kupa miesni nie ma nic, nawet nie umial we mnie wejsc-tragedia na prezent przywiozl mi kradziony tel, porysowany i be zpudelka potem zamilknal, gdy zapytalam kiedy bedzie, napisal mi zebym sobie znalazla innego faceta bo do siebie nie pasujemy, ze jestem dla niego za dobra, ze ja jestem, studentka i pracuje w biurze, a on tyra jak robol w fabryce, ze jestem atrakcyjna kobieta i napewno znajde kogos innego znow cierpialam okrutnie, zalujac tych 4 lat czekania na niego, ale nie dalam mu tego odczuc, napisalm ostatniego smsa "moze tego nie rozumiesz ale zalezy mi na tobie bo cie kocham, lozko, prezenty i wszystko inne jest niewazne. Zawsze gdzies w srodku mnie bedziesz ty. Znikam" Boli ale wiem ze juz nigdy nie bede z nim i chyba nawet tego nie chce, on juz sie nigdy nie zmieni, zawsze bedzie duzym chlopcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abrakadabra23*****
takze podsumowujac drogie panie, nie warto czekac na swoich exow, trzeba podniesc glowe i stanac z yciem do tanga samemu jesli on was kocha to sam po czasie wroci, jesli nie bedzie inny oby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna......
Mój to na pewno drugi raz nie wróci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
abrakadabra nie powinnas byla w ogole zaczynac znajomosci z takim typem. to nigdy sie dobrze nie konczy. rozumiem ze serce nie sluga ale czerwona lampka w glowie tez powinna ci sie zapalac w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój nie wróci.... czuje to , jest zbyt dumny , honorowy, i wbity w ambicje tak mi sie wydaje.... powiedział raz... nie chce byc ze mna, przstał kochać, przestał czuc to co czuł, wypaliło sie w nim uczucie... ale nie jestem mu obojętna, zalezy mu na kontakcie ze mną i nie chce zebym była obrażona na niego, chce bym sie do niego odzywała...nie chce stracic bo wazna jestem dla niego jako osoba...;|ale nie chce byc ze mna, bo nie czuje co czuł...i nie ma sensu....nie ma przyszłości....tak zakonczył.... mniej wiecej... w wielkim skrócie...bo to jak to zorbił i w jakich okolicznosciach....to juz inna i długa historia.....;;/;/;/; I widzimy si co dzien na uczelni...na zajeciach....olewam go , nie patrze na niego nie potrafie!!!! nie potrafie byc kolezanka zwykła na odczepne "cześć"......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna......
Nie jesteś sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Gdzie ta radość- nie dziwie się, że nie potrafisz normalnie? Ja też nie potrafiłam dlatego przestałam...Trochę czasu musi minąć. Ty go jeszcze widujesz, a to nie jest łatwe. Ja teraz mam ten komfort, że go nie widuję. Po prostu muisz to jakoś przeżyć i być twarda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Ja jestem z wami dziewczyny, niestety albo stety bez doła...Będę wspierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retetete
Gdzietwardość? Straciłaś z nim dziewictwo?? Hmm, ciekaw jestem, bo to ma raczej znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie analizujcie ich zachowania, to naprawdę nie ma sensu a tylko męczy was psychicznie. Przez chwilę też się zastanawiałam, czy nie napisać do kolegi, co udziela się tu razem z nami, opisac swoją sytuację,żeby mi powiedział, jak to wygląda "okiem" faceta ale w sumie, to wiem, co mi powie. Każdy jest inny, każdy facet jest inny i tak naprawdę to w czasie tych kilku lat z moim byłym miałam takie sytuacje,że wiele osób powiedziałoby "co Ty z nim robisz, przecież jemu w ogóle na Tobie nie zależy". Nie będę opisywać tych sytuacji, wiem tylko,że wiele z nich wynikały z jego charakteru i z tego, jak mówił "że nie wie dlaczego ale ma tendencje do ranienia tych, których kocha". Dlaczego?może dlatego,że Ci co kochają wybaczają?nie wiem. A mimo to, wiedziałam,że mnie kocha, inni mówili,że to widać jak na dłoni. Niektórzy po prostu są tak dziwni,że ciężko zagłębić się w ich psychikę i domyślić się, o co im tak naprawdę chodzi. Ja się czuję lepiej, chociaż przyznam się wam,że nie wynika to z wczorajszej randki. Następne spotkanie we wtorek ale jakoś nie czuje tego, co powinno się czuć przed randką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sobie ciągle powtarzam "jeśli kogoś kochasz-puść go wolno.jeśli kocha to wróci.jeśli nie wróci to znaczy,że nigdy nie kochał". nawet mam to zapisane w telefonie, żeby mnie nie korciło jak będę chciała napisać kolejnego smętnego smsa. Black - ciągle myślę o tym co napisałaś o opisach na gadu i palaczu. coś w tym jest i mi pomaga. narazie ćwiczę moją słabą silną wolę i mimo, że mam ochotę wpisać go na listę - nie robię tego i jestem z siebie dumna. wiem co by się ze mną działo jakbym zbaczyła opis. buba - piszesz same mądre rzeczy do mnie. dziękuje. pewnie sama wiesz, że MUSZĘ to przecierpieć, muszę sama przeżyć te analizy zachować, to co robi gdzie jest. i obym za pół roku mogła powiedzieć - wyleczyłam się. aaaa... - pamiętam Twoje posty zaraz po Waszym rozstaniu. Twoja historia baaaardzo przypomina mi moją. będę brała z Ciebie przykład - cieszę się, że jest lepiej. jeszcze raz dziękuje dziewczyny, nie sądziłam, że ktoś może tak pomóc przez internet. jutro będzie ciężko - święta czyli praktycznie non stop sama w domu + duuużo wolnego czasu na myślenie. trzymajmy za siebie kciuki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny najważniejsze że trzymamy się tutaj razem. Każda coś powie doradzi i tym samym może sprawić że każda z nas znajdzie sposób jak sobie radzić a przede wszystkim wie że nie jest sama z tym co czuje. Każda z nas analizuje zastanawia się i robi milion innych rzeczy i trzeba przez to przebrnąć a to miejsce nam pomaga. Trzymam za nas kciuki że jakoś to będzie. Wiecie ja przez ostatnie 3 dni jestem jakaś tak spokojna (nie wiem czy to odpowiednie słowo żeby opisać jak się czuję ale chyba innego nie znalazłam ;) ) w środku. Co ciekawe wzięła się we mnie w środku jakaś taka dziwna pewność że on trochę tęskni... Hm nie wiem skąd się to wzięło i czy to nie jest tylko kolejny etap ale póki co przynajmniej jest mi trochę lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
chucky-jestem w stanie odpisać. Masz rację byliśmy jeszcze młodzi i kształtowały się dopiero nasze wzorce...Skoro byliśmy razem to oznaczało to,że tak powinno być i że może przez pewien czas byliśmy dla siebie idealni. No jak mu się wykreował wizerunek kobiety na mnie a teraz jest z tą blond to albo ze mną jest coś nie tak, albo ma inny wizerunek kobiety. Ja z góry przepraszam jeśli wyda wam się, że jestem zakochana w sobie, ale widziałam tą dziewczynę i jest zwykła, do tego słyszałam,że tandeciara...Nie wiem czy on o mnie myśli- z tego co mi nasz Pan topikowi powiedział bardzo dobitnie to nie... Wiem, że się odezwie, ale to nie jest mój jedyny cel w życiu. Nie czekam już na ruch z jego strony-po prostu żyję swoim życiem. Planowaliśmy wspólne życie, plany odeszły, ale pojawiły się nowe, moje własne. Teraz jest czas dla mnie odbudować siebie, swoją pewność siebie, swoją wewnętrzną siłę. Jeśli on woli nowości w swoim życiu to niech idzie w cholerę. Tylko,że jak się kiedyś może spotkamy może się okazać, że teraz ja jestem tą nowością, bo będę inna, nowa, z nowym nastawieniem na życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Wczoraj po rozmowie z omissis na gg dużo dał mi do myślenia...Bo tak naprawdę co mam być kołem zapasowym dla niego w chwilach kiedy będzie mu źle? Jeśliby kochał to by nie odszedł-walczyłby ze wszystkich sił a nie przez 2 dni...To uczucie, które wydawało mi być się resztkami jego uczuć do mnie to odpowiedzialność za drugiego człowieka. Odpowiedzialność za to co się ze mną stanie po tym jak mnie zostawił... omissis- skierowała mnie trochę na inne myślenie. Też się cieszę,że mogę tu być i rozmawiać z wami. To taki rodzaj mojego pamiętnika. Tak samo jak wam pomaga mi to. Wiem,że zawsze mogę tu napisać co mi leży na sercu i wiem, że rozumiecie, a nie próbujecie zrozumieć jak większość ludzi koło mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"To uczucie, które wydawało mi być się resztkami jego uczuć do mnie to odpowiedzialność za drugiego człowieka. Odpowiedzialność za to co się ze mną stanie po tym jak mnie zostawił..." o wow, i mnie to dało do myślenia. chyba każdej z nas, czekających na jakiś ruch z jego strony, powinno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
A nie jest tak? Ja nie dałam mu tylko jednej rzeczy- uciszenia wyrzutów sumienia...On cały czas czekał na to,że napiszę mu- Hej, fajnie jest bez ciebie..mam super mężczyznę i super życie...Niedoczekanie jego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie jest, tylko dopiero jak to napisałaś ja zdałam sobie z tego sprawę. dlatego zamiast analizować jego smsy w stylu co słychać? jako to, że jeszcze coś do nas czuje powinnyśmy pomyśleć o tym co napisałaś wyżej. że może to jednak nie miłość ale właśnie odpowiedzialność za osobę,z którą było się jaki kawałek życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dziś w nocy uświadomiłam sobie, że mój wcale mnie jednak nie kochał. początku to była chemia a potem czyste przywiązanie. jak kończyliśmy znajomość ja mu podziękowałam za wspaniały czas, za ciepło, za miłość. a on napisał mi, że dziękuje za to, że mu pomagałam. TYLKO:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×