Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

bikini.. strasznie bolą:( u mnie nie tylko wieczory.. poprostu siedzę i myślę jak głupia. a z jego strony olewka: zmiana gg jednak już na bank i to chyba z mojego powodu. 0 odzewu jakiegokolwiek.. eh eh eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odbija mi. Czuję jakby to było wczoraj.. a juz tyle bez niego... wstaje rano by iśćdo pracy, wieczorem wracam i jak najszybciej chcę zasnąć.. obłęd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja gdyby nie praca to bym zwariowała.. nie wiem co robić by o nim zapomnieć tak jak on zapomniał o mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mój" toksyk też zmienił numer tel,po miesiącu napisał sms'a z owego numeru co słychać. od słowa do słowa dałam się wciągnąć w bagno. Nie wiem po co wracał,kiedyś w złości wykrzyczał że sie pomylił,że chyba z nudów :| rozumiesz go! nie wie czemu wrócił, z sentymentu po trosze! aż się zagotowałam jak sobie przypominam.. chyba żadna go nie chciała a miał koło zapasowe w postaci mnie. szuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bikini ale napisał smsa bo zobaczył Cię na ulicy? czy tak 0 kontaktu a tu ni z tego ni z owego-sms?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bikini ale napisał smsa bo zobaczył Cię na ulicy? czy tak 0 kontaktu a tu ni z tego ni z owego-sms?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgniotka, praca baaardzo pomaga,nie wiem o robiłabym w domu całymi dniami. Chyba bym się odstrzeliła z nerwów,a praca to taki pomocny czasozapychacz..owszem ,zdarza się że w pracy sie zarykuję na amen. Ale wysmarkam nos, podmaluję oko i nie widać koszmaru jakiego przeżywam w środku..ale tak ciężko udawać że jest w miarę ok..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój się nie odezwie ponieważ pzestał mnie kochać, więc po co? zobaczyć mnie też nie zobaczy, bo mieszkamy 300 km od siebie. pozostaje mi tylko i wyłącznie zapomnieć, tylko tak strasznie mi ciężko:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi też mówił że przestał kochać, że od dawna mu źle.. a potem znów że jestem najważniejsza, że udaje twardego. Ciągła huśtawka. Nie wiem czy to z przyzwyczajenia czy naprawdę coś do mnie czuł. 4 lata razem to nie tak krótko.. Fakt faktem że jestem strasznym nerwusem i zazdrośnikiem,ale dawał mi powody,więc sama nie wiem kto tu bardziej zawinił. Wiem od jego znajomych że próbuje się bawić, poznawać ludzi, ale coś go w środku zżera..że pewnie tęskni. Ale cholera go wie,może sam sentyment,bo jakby kochał nie usłyszałabym tylu potworności i nie musialabym płakać przez gnoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mój ukochany poprostu mnie zostawił tutaj z mieszkaniem na utrzymaniu. znalazł sobie nową pannę a ja odeszłam w zapomnienie. skończyło się tym, że ja siedzę tu sama i ryczę codziennie przez niego a on się tam dobrze bawi z nią i z kolegami. życie. jestem głupia i naiwna że się w nim tak mocno zakochałam. ale skąd mogłam wiedzieć, że to się tak skończy? przecież obiecywał, że na zawsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem,to boli :( ja słyszałam że jestem jedyną,że na zawsze, że będziemy mieli dzieci..wszyscy myśleli że to takie poważne,a okazał się zwykłym dzieciakiem. Teraz liczy się lans, nowe panienki, imprezki,bo po co się ograniczać. Dla mnie nie była żadnym ograniczeniem niemożność spotykania nowych chłopaków, sama czułam że to mi niepotrzebne. A on mnie tylko ranił mówiąc jak to podoba mu się ta czy tamta panna,że spotyka się z jakąś. Traciłam sens, poczucie wartości. Zakochana osoba nie żałuje że nie może spotykać się z innymi. Miłość sama w sobie to uwielbianie obiektu z którym się jest;] zrezygnowałam z tylu rzeczy dla niego,bo był zazdrosny ,bo mam mniej czasu dla niego. Ale jemu wolno wszystko.Pokręcona sytuacja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie identyczna sytuacja. 3 lata chciałam być dla niego idealna, na każde jego zawołanie. przez pierwsze 2,5 roku było idealnie. potem zaczęło się psuć a jemu już nie chciało się o nas walczyć.. mówi się trudno. mam nadzieję, że dam radę sama, bo jestem na etapie, że nie chce żadnego innego. albo on albo nikt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie sobie uzmysłowiłam, że ja nie chce być już z nim, nie chce żeby wrócił. chcę poprostu całkowicie wymazać te 3 lata i jego z pamięci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze że to sobie uzmysłowiłaś,ja nie umiem. on ma tyle wad,w nikim nie widziałam tyle zła i bezduszności. więc czemu nie potrafię przestać kochać? niby wiem że jeszcze tyle przede mną.że jeszcze może być pięknie bez niego. a ja taka głupia, myślę tylko o tym że może się opamięta, że jeszcze przytuli.. Ale to egoista. znów w nocy nie zasnę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też tego gnoma kocham, bardzo kocham. chciałabym mu pomagać, spędzać z nim każdą chwilę. ale wiem, że to nie ma przyszłości bo on nic do mnie nie czuje. także muszę sobie wmawiać pewne rzeczy bo nie widzę innego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh...dziś mam gorszy dzień, co chwile ryczę jak bóbr. Powiem Wam, ze i tak Wam zazdroszczę , nie widzicie ich, nie słyszycie ich głosu, nie widziecie wzorku...a ja mam to wszystko na codzień.Dziś 4 h zajeć i ON. usmiechnięty, rozgadany, z kiolegami z koleżankami....eh jak boli. Opisy jego na gg....tez bola... Udaje twardą na uczelni, a wracam i rycze....ciężko...strasznie boli, jak by cos piłowało od środka...nie odzywa sie juz do mnie bo go raz , drugi zlałam...i przestał sie odzywać....moze to i lepiej...ale mimo ze to juz ponad miesiąć , czuję ze nie postępuje nic do przodu...ciagle jestem "zawieszona" na jednym etapie....:( nienawiśc, płacz, smutek, radośc, miłość, tęsknota....wszystkie uczucia naraz ...chciałabym uciec stad, by go nie ogladać wiecej...ale to nie możliwe...jestem na niego skazana na jego widok , osobe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retete
Dałaś mu dupy, teraz płacz. Naiwna szmata :) Znajdziesz chlopca o 15 lat starszego to spoznasz swoj blad ladacznico ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retete
Dobra, nie jest tak źle. :) Ktoś Cie przygarnie, ale bedzie trudno - w jego oczach bedziesz mniej atrakcyjna. jest taka zasada, nie bierz dupy z swojej grupy. :P w mojej opini jakbys sie we mnie zakochala to bym widział tylko w tobie laske przejsciowa gdybym znal twoja historie.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retete
No sorry wielkie. Przykro Mi, ze tak piszę, ale wyżywam się na tej 'panience' Czemu? Bo miałem taką samą historię. Dziewczyna była naprawdę wspaniała, ale gdy sie dowiedziałem jak to było z pierwszym chłopakiem (ja byłem jej 2) odechciało Mi się mieć coś wspólnego z ta osobą. Łatwym dziewczynkom mówię nie ~ zresztą nawet gdyby nie było mojej pomylki z tamta dziewczyną tak samo bym uważał.. Szanować się, szanować. A nie potem płakać. Założę się, że nie byłoby tyle zalu jesli koleżanka została by dotąd nietknięta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gilda123
człowieku lepiej idź się wyżyj na siłowni a nie obrażasz innych ludzi!!!!!!!!!!!!!!!!!! To jest forum dla ludzi dojrzałych napewno nie takich jak Ty!!!!!! Idź na księdza i zarwij zakonnicę to ta napewno będzie dziewicą!!! Jak człowiek kocha to robi różne rzeczy ale napewno tutaj nie ma żadnych dz...!!!Oprócz jednego palanta który potrafi tylko obrażać.... Domyślam się ,że nigdy nie kochałeś i nie byłeś kochany no cóż trudno.... Więc znajdź sobie inne forum....na Twoim poziomie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola.1984
a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola.1984
Pozwolę sobie dołączy do dyskusji, bo widzę, że przeżywamy to samo. U mnie minęły 2 miesiące od rozstania. Byliśmy razem 3 lata. Mieszkałam u niego. Dla niego przeprowadziłam się do stolicy. Nie mam tu nikogo, orócz pracy... Przy rozstaniu powiedział: "Nie kocham Cie już. Nie wyobrażam sobie z Tobą przyszłości. Podjąłem najlepszą decyzję dla nas obojga". DRAMAT JAKIŚ! Błagałam o powrót przez pierwsze pare tygodni. Teraz już pogodziłam się z jego decyzją. Ale boli jka jasna cholera. W dodatku dowiedziałam się od znajomych w święta, że intensywnie szuka sobie dziewczyny i jest bardzo szczęśliwy. A ja głupia cierpie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gilda123
ola.1984 Witam w klubie;-) No ja też tutaj za wielu znajomych nie mam...niestety takie życie ....A tych co mam jak to w stolicy szybkie zycie....nikt na nic nie ma czasu itd...a napraszac się nie bede...dobrze ze mam prace bo bym sfiksowala...A powiedz mi Olu nie myslalas nad przeprowadzka?? Bo ja coraz czesciej mysle zeby stad uciec...chociaz nie powiem przez tyle lat przywiazalam sie do naszej stolicy...ehhh sama nie wiem co robic...a jak sobie dajesz rade??mam nadzieje ze masz jakis znajomych i nie zostawil cie na "centralnym" pozbieralas sie jakos i zyjesz dalej??;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola.1984
Oczywiście, że myślałam o przeprowadzce. Później jednak rodzice doradzili mi żebym absolutnie teraz nie podejmowała takich decyzji. Także postanowiłam dac sobie rok co najmniej, bo naprawde mam świetną pracę i nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy i jej stracic. A nóż spodoba mi się Warszawa bez niego;) Jeżeli chodzi o znajomych, to mam ich tu paru, ale też staram się nie naprzykrzac. Przez ostatnie 1,5 roku mieszkania razem, spotykaliśmy się w głównie z jego znajomymi. Teraz staram się wyrobic nowe przyjaźnie, chociażby w pracy. Z tamtymi nawet nie utrzymuję kontaktu. Swoją drogą uważam, że nasz związek rozpadł się przez jego cudownych znajomych "kumpli", którzy mieli w głowie wyłącznie zabawę. Także bynajmniej po nich najmniej płaczę. Napisz proszę po krótce jak był powód Twojego rozstania, bo nie mogę się doszukac Twojego pierwszego wpisu na tym forum:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Cześć dziewczyny! widzę, że nas coraz więcej tutaj... Niestety, ale musicie jakoś same sobie poradzić.Piszcie tutaj na forum- mnie to bardzo pomogło...Jesli ktoś się tutaj wypowiada jak ten pan powyżej to po prostu ignorujcie i nie odpisujcie... Takie osoby nie powinny w ogóle tutaj wchodzić i się wypowiadać! Najważniejsze jest to żebyście jakoś sobie czas organizowały-o ile mogę coś doradzić. Wiadomo przychodzą wieczory (jak dziewczny tu pisały), ale trzeba sobie jakoś z tym radzić. Znajomi znajomymi- posiedzą, pogadają, ale oni tak do końca nie rozumieją co przeżywamy...Jednak nit nie będzie z nami siedział całe dnie i noce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×